WYKŁAD XIII
NADZIEJE ŻYWOTA WIECZNEGO I NIEŚMIERTELNOŚCI ZAPEWNIONE PRZEZ
POJEDNANIE
„Troskliwe
wyglądanie” i nadzieje wzdychającego stworzenia nie są dowodami – Obietnice i
wykonanie pojednania jako dowody – Odrębność i różnica – Czy dusza ludzka jest
nieśmiertelna, czy też ma nadzieję stać się nieśmiertelna? – Czy aniołowie są
nieśmiertelni? – Czy Szatan jest nieśmiertelny? – Życie i nieśmiertelność
wywiedzione na jaśnię przez Ewangelię – Greckie słowa przetłumaczone w Piśmie
Świętym jako „nieśmiertelny” i „nieśmiertelność” – Różnice pomiędzy nadzieją
Kościoła a nadzieją dla zbawionego świata.
„Gdy umrze człowiek, izali żyć będzie? Po wszystkie dni
wymierzonego czasu mego będę oczekiwał przyszłej odmiany mojej” – Ijoba 14:14.
„Zbawiciel nasz Jezus Chrystus, który i śmierć zgładził, i
żywot [wieczny] na jaśnię wywiódł i nieśmiertelność przez Ewangielię” – 2 Tym.
1:10.
W
człowieku istnieje pełna tęsknoty nadzieja, że śmierć nie kończy
wszelkiego istnienia. Ludzie mają nieokreśloną bliżej nadzieję, że gdzieś, w
jakiś sposób rozpoczęte teraz życie będzie miało dalszy ciąg. W niektórych ta
nadzieja obraca się w strach. Zdając sobie sprawę z tego, że nie są godni
przyszłego życia w szczęściu, wielu ludzi obawia się przyszłości pełnej
utrapienia; im bardziej zaś boją się o siebie i o innych, tym bardziej w taką
przyszłość wierzą.
Ta nieokreślona nadzieja na przyszłe życie oraz jej
przeciwieństwo, strach, niewątpliwie miały swój początek w Pańskim przeklęciu węża,
po tym, jak Adam popadł w grzech i śmierć; Pan powiedział, że nasienie kobiety
potrze w końcu głowę węża. Z pewnością zostało to zrozumiane tak, że <str.
384> przynajmniej część Adamowej rodziny zatriumfuje ostatecznie nad
Szatanem oraz nad grzechem i śmiercią, w które Szatan podstępnie wplątał
człowieka. Niewątpliwie Bóg zachęcał do takiej nadziei, choć nie mówił o tym
wyraźnie, przemawiając do Noego i przez Noego, a także przez Enocha, który
prorokował: „Oto Pan idzie z świętymi tysiącami swoimi”. Wydaje się jednak, że
pierwszą osobą, której opowiedziano ewangelię (dobrą nowinę) o
wybawieniu ze śmierci, udzielonym wszystkim ludziom w wyznaczonym przez Boga
czasie, był Abraham. Apostoł pisze: „Pismo (…) już Abrahamowi oznajmiło tę radosną
nowinę: W tobie będą błogosławione wszystkie narody”. To przynajmniej było
podstawą żydowskiej nadziei zmartwychwstania; ponieważ wiele narodów ziemi
umarło i umierało, obiecane błogosławieństwo sugerowało przyszłe życie.
Kiedy kilka stuleci później Izrael został rozproszony między narodami podczas
niewoli babilońskiej, bez wątpienia niósł ze sobą cząstkę Boskich obietnic i
swoich nadziei wszędzie, gdzie się udawał.
Cały świat wierzy w przyszłe życie, a niemal wszyscy wierzą,
że będzie ono trwało wiecznie; trudno powiedzieć, czy wynika to z wpływu myśli
żydowskiej, czy też z faktu, że nadzieja jest częścią natury ludzkiej, czy też
może z obu tych czynników. To właśnie zostało nazwane przez apostoła
„troskliwym wyglądaniem stworzenia” – wzdychającego stworzenia. Takie nadzieje
nie stanowią jednak dowodów doktryny; starotestamentalne obietnice, dane
Żydom, są zbyt niewyraźnie, by mogły stać się podstawą jasnej wiary, a tym
bardziej „teologii dogmatycznej” dotyczącej tego zagadnienia.
Dopiero gdy w Nowym Testamencie znajdujemy jasne zapewnienia
naszego Pana, a potem równie jasne stwierdzenia apostołów, dotyczące tego
ważnego zagadnienia – żywota wiecznego, nasze nieokreślone nadzieje
zostają zastąpione przekonaniem. W ich słowach znajdujemy nie tylko
zapewnienie, że dla wszystkich ludzi została przewidziana możliwość przyszłego
życia, ale też nie ma innego miejsca, w którym opisano by tak dokładnie
filozofię tego faktu, jak również sposób osiągnięcia tego stanu i utrzymania
go.
Wielu nie zwróciło uwagi na te sprawy i dlatego są <str.
385> „w wierze słabi”. Zbadajmy więc, na czym polega ta filozofia i
upewnijmy się jeszcze bardziej niż kiedykolwiek przedtem, że opatrzność naszego
wielkiego, mądrego Stworzyciela przewidziała możliwość przyszłego życia, życia
wiecznego, dla każdego członka rodziny ludzkiej.
Rozpoczynając od podstawy tego nowotestamentalnego zapewnienia
o żywocie wiecznym, ku naszemu zdziwieniu dowiadujemy się, że – po pierwsze –
napomina nas ono, iż w nas samych nie ma niczego, co mogłoby nam dać
jakąkolwiek nadzieję wiecznego życia – że życie naszej rodziny zostało utracone
przez nieposłuszeństwo ojca Adama; chociaż bowiem został stworzony i
przystosowany do życia wiecznego, to jednak jego grzech nie tylko sprowadził
zapłatę za grzech – śmierć – na niego samego, ale również wszystkie jego dzieci
zostały zrodzone w stanie umierania, dziedzicząc wpływy śmierci. Boskie prawo,
podobnie jak sam Bóg, jest doskonałe; tak samo Boże stworzenie (Adam) było
doskonałe, zanim zgrzeszyło, gdyż o Bogu napisano: „[Jego] sprawy są
doskonałe”. W swoim prawie Bóg uznaje tylko to, co jest doskonałe, a potępia ku
zniszczeniu wszystko, co jest niedoskonałe. Dlatego więc rodzaj Adamowy,
„zrodzony w grzechu i poczęty w nieprawości”, nie ma żadnej nadziei żywota
wiecznego oprócz żywota na warunkach przedstawionych w Nowym Testamencie i
nazwanych Ewangelią – dobrą nowiną o tym, że przez Chrystusa została
otworzona droga z upadku do doskonałości, do Boskiej łaski i żywota wiecznego –
droga dla wszystkich członków rodzaju ludzkiego, którzy będą chcieli z niej
skorzystać.
Kluczowe słowa o tej nadziei pojednania z Bogiem, a zarazem
nowej nadziei żywota wiecznego, znajdujemy w następujących stwierdzeniach: (1)
że „Chrystus umarł za grzechy nasze”, (2) że „wstał z martwych dla
usprawiedliwienia naszego”, ponieważ „człowiek Chrystus Jezus (…) dał samego
siebie na okup [równoważną cenę] za wszystkich”. Adam i jego potomstwo –
które się w nim znajdowało, kiedy zgrzeszył i dlatego w naturalny sposób
odziedziczyło jego wyrok – zostali „wykupieni (…) drogą krwią [śmiercią] (…)
Chrystusa” (1 Piotra 1:19).
Chociaż jednak Pan obficie zabezpieczył te korzyści dla wszystkich, nikt nie może mieć w nich udziału,
jeżeli nie spełni pewnych warunków: (1) musi unać Chrystusa za swojego
Odkupiciela, (2) musi starać się unikać grzechu i od tej pory żyć w zgodzie z
Bogiem i Jego sprawiedliwością. Dlatego czytamy, że <str. 386> „dar z
łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rzym.
6:23). Mówią o tym jasno poniższe wersety:
„Kto ma Syna, ma żywot [prawo, przywilej życia – Boski dar];
kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” – Jan 3:36; 1 Jana 5:12.
Nikt nie może uzyskać życia wiecznego inaczej niż przez
Chrystusa Odkupiciela i postanowionego Dawcę życia; zaś Prawda, która
daje nam przywilej okazania wiary oraz posłuszeństwa i w ten sposób „chwycenia
się żywota wiecznego”, nazywana jest „wodą żywota” i „chlebem żywota” (Jan
4:14; 6:40,50).
Owo wieczne życie będzie dane jedynie tym, którzy
dowiedziawszy się o nim i o warunkach, na jakich zostanie ono dane jako dar,
będą się o nie starali, żyjąc zgodnie z duchem świątobliwości. Tacy będą żęli
żywot wieczny jako dar, nagrodę (Rzym. 6:23; Gal. 6:8).
Aby zdobyć to wieczne życie, musimy stać się Pańskimi „owcami”
i postępować za głosem i wskazówkami Pasterza (Jan 10:26-28; 17:2,3).
Nikt nie będzie zmuszany do przyjęcia daru żywota wiecznego.
Wręcz przeciwnie: wszyscy, którzy go otrzymają, będą musieli go pragnąć, szukać
i „uchwycić się go” (1 Tym. 6:12,19).
Teraz więc Bóg daje nam raczej nadzieję niż rzeczywiste życie:
nadzieję, że w końcu je osiągniemy, ponieważ Bóg zapewnił sposób, dzięki
któremu może być sprawiedliwy, a jednocześnie usprawiedliwić wszystkich, którzy
prawdziwie uwierzą i przyjmą Chrystusa.
Z łaski Bożej nasz Pan, Jezus, nie tylko kupił nas, składając
swoje życie w ofierze za nasze, lecz również stał się naszym Najwyższym
Kapłanem i jako taki jest On obecnie „wszystkim sobie posłusznym
przyczyną [źródłem] zbawienia wiecznego” (Hebr. 5:9). „A tać jest obietnica,
którą on nam obiecał, to jest, żywot on wieczny” – 1 Jana 2:25.
„A toć jest świadectwo, iż nam Bóg dał żywot wieczny [teraz
przez wiarę i nadzieję, a potem rzeczywiste życie, „gdy się Chrystus on żywot
nasz, pokaże”]; a ten żywot jest w Synu jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma
Syna Bożego, nie ma [doskonałego] żywota” – 1 Jana 5:11,12.
<str. 387> To życie wieczne, umożliwione Adamowi i
całemu jego potomstwu przez naszego Stwórcę za pośrednictwem naszego
Odkupiciela, lecz zamierzone tylko dla wiernych i posłusznych, obecnie dane im
jedynie jako nadzieja, będzie rzeczywiście dane wiernym w
„zmartwychwstaniu”.
Należy zauważyć, że jawnie podane obietnice Słowa Bożego
różnią się bardzo od światowych teorii filozoficznych, zajmujących się tym
przedmiotem. Teorie te mówią, że człowiek musi otrzymać przyszłe, wieczne
życie, ponieważ ma taką nadzieję lub – w większości przypadków –
ponieważ się go obawia. Nadzieja i strach nie stanowią jednak logicznej
podstawy jakichkolwiek wierzeń. Nie ma też żadnych podstaw, by twierdzić, że w
człowieku istnieje coś, co musi żyć wiecznie – nie poznano i nie
znaleziono w organizmie ludzkim żadnej takiej części.
Zarzutów takich nie można jednak postawić biblijnemu poglądowi
na tę kwestię: traktowanie naszego istnienia, duszy, istoty, tak jak jest ono
przedstawione w Piśmie Świętym – jako „dar Boży”, a nie naszą niezbywalną
własność, jest całkowicie logiczne. Co więcej, unikamy w ten sposób pewnej
wielkiej i poważnej trudności, jaka pojawia się w przypadku filozofii
pogańskich; twierdząc bowiem, że człowiek nie może zginąć, że musi żyć
wiecznie, że żywot wieczny nie jest darem Bożym, tak jak mówi Biblia,
lecz wrodzonym przymiotem, posiadanym przez każdego człowieka – pogański
filozof żąda zbyt wiele. Taka filozofia nie tylko daje wiecznotrwałą
egzystencję tym, którzy korzystaliby z niej we właściwy sposób, dla których
byłaby ona błogosławieństwem, lecz również innym, którzy korzystaliby z niej
niewłaściwie i dla których stałaby się przekleństwem. Tymczasem, jak już
wykazaliśmy, Pismo Święte naucza, że ten wielki i niesłychanie kosztowny dar
(żywot wieczny) zostanie dany tylko tym, którzy będą wierzyli Odkupicielowi i
Dawcy życia i będą Mu posłuszni. Inni, dla których żywot wieczny byłby krzywdą,
nie tylko nie posiadają go obecnie, lecz również nigdy nie będą mogli go osiągnąć.
„Albowiem zapłata za grzech jest śmierć; ale dar z łaski Bożej jest żywot
wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” – Rzym. 6:23. Bezbożni (wszyscy,
którzy przyszedłszy do jasnej znajomości Prawdy, będą jej dobrowolnie
nieposłuszni) zostaną wykorzenieni spośród ludu Bożego poprzez wtórą śmierć.
<str. 388> „Staną się, jakoby ich nie było”; „doszczętnie wyginą”. Ich
losem będzie „wieczne zatracenie” – zatracenie, które
będzie trwało wiecznie, z którego nie będzie wybawienia, nie będzie
zmartwychwstania. Poniosą oni stratę żywota wiecznego i wszystkich związanych z
nim przywilejów, radości i błogosławieństw – stratę wszystkiego, co
wierni zdobędą (Dzieje Ap. 3:23; Psalm 37:9,20; Ijoba 10:19; 2 Tes.
1:9).
Boski dar wiecznego żywota jest bardzo cenny dla całego Jego
ludu, a mocne uchwycenie go rękami wiary jest niezbędne dla zrównoważonego i
konsekwentnego życia. Tylko ci, którzy w taki sposób „chwycili się żywota
wiecznego” przez przyjęcie Chrystusa i poświęcenie się Mu na służbę, są w
stanie właściwie i z korzyścią walczyć ze wszystkimi burzami, jakie niesie
obecne życie.
Odrębność i różnica
Rozważyliśmy nadzieję nieśmiertelności w zwykłym znaczeniu
tego słowa (wieczne życie); dowiedzieliśmy się, że życie wieczne zostało
zaplanowane przez Boga dla wszystkich członków rodziny Adama, którzy przyjmą je
„w słusznym czasie”, na warunkach Nowego Przymierza; jesteśmy więc gotowi do
postąpienia o krok dalej i zwrócenia uwagi na fakt, że życie wieczne i
nieśmiertelność nie są wyrażeniami równoznacznymi, jak uważa większość
ludzi. Słowo „nieśmiertelny” oznacza bowiem więcej niż moc życia wiecznie;
zgodnie z tym, co mówi Pismo Święte, miliony ludzi będą mogły cieszyć się życiem
wiecznym, ale jedynie bardzo nieliczne „Maluczkie Stadko” uzyska nieśmiertelność.
Nieśmiertelność jest cechą, właściwością natury boskiej i
tylko boskiej – nie zaś ludzkiej, anielskiej czy jakiejkolwiek innej. Na tym
właśnie będzie polegała wyjątkowość Chrystusa i Jego „Maluczkiego Stadka”, Jego
„Oblubienicy”, pośród wszelkich innych stworzeń na niebie i na ziemi: mają oni
być „uczestnikami boskiej natury” (2 Piotra 1:4).
Czy dusza ludzka jest nieśmiertelna, czy też ma nadzieję stać się
nieśmiertelna?
Przekonaliśmy się już wcześniej, że dusza ludzka (istota
obdarzona czuciem) jest rezultatem <str. 389> połączenia tchu żywota
(ruach – pneuma) z ludzkim ciałem; dokładnie tak samo dzieje się w
przypadku niższych dusz zwierzęcych (istot obdarzonych czuciem), z wyjątkiem
tego, że człowiek został obdarzony wyższym organizmem, lepszym ciałem o wyższych
możliwościach i cechach. Pytamy więc teraz: Czy wszystkie zwierzęta są
nieśmiertelne? Jeżeli na to pytanie odpowiemy przecząco, to musimy zadać
następne: Cóż takiego, przewyższającego niższe zwierzęta, posiada człowiek, co
daje mu nadzieję nieśmiertelności?
Słowa Salomona, jak również nasze własne obserwacje
potwierdzają, że człowiek, tak samo jak niższe zwierzęta, podlega śmierci:
„Jako umiera ono, tak umiera i ten, i ducha [ducha żywota – ruach]
jednakiego [rodzaju] wszyscy mają” – Kazn. 3:19. Żałoba, każda trumna, karawan
i cmentarz bez przerwy świadczą, że człowiek umiera i dlatego nie jest nieśmiertelny,
gdyż słowo „nieśmiertelny” oznacza „niepodlegający śmierci”, „taki, który nie
może umrzeć”. Bez względu na ludzką nadzieję nieśmiertelności, cecha
ta nie jest udziałem człowieka w obecnym czasie i co najwyżej może być nadzieją
na Boskie przyszłe zarządzenia.
Zanim przystąpimy do dalszego rozważania tego pytania, nie
zaszkodzi zwrócić uwagę na znaczenie słów „śmiertelny” i „nieśmiertelny”, ze
względu na częste nieporozumienia co do ich zastosowania, które nierzadko
prowadzą do pomieszania pojęć.
Słowo „nieśmiertelny” oznacza „nie podlegający śmierci”,
„odporny na śmierć”, „nieulegający skażeniu”, „niezniszczalny”, „taki, który
nie może zginąć”. Każde stworzenie, którego istnienie w jakikolwiek sposób
zależne jest od innego stworzenia lub uwarunkowane np. pożywieniem, światłem
czy powietrzem – nie jest nieśmiertelne. Cecha ta jest przyrodzona jedynie w
przypadku Boga Jahwe, jak czytamy: „Ojciec ma żywot sam w sobie” – Jan 5:26;
oznacza to, że Jego istnienie nie pochodzi od innej istoty, nie wymaga też
podtrzymywania. Jest On Królem wiecznym, nieśmiertelnym i niewidzialnym (1 Tym.
1:17). Ponieważ wersety te są wystarczającym dowodem, możemy z całą pewnością
stwierdzić, że ludzie, aniołowie, archaniołowie, a nawet Syn Boży, zanim „stał
się ciałem” oraz wtedy, kiedy był ciałem, nie byli nieśmiertelni – wszyscy byli
śmiertelni.
<str. 390> Słowo „śmiertelny” nie oznacza jednak umierający,
lecz jedynie mogący umrzeć – posiadający życie, którego kontynuacja
zależna jest od Boga. Aniołowie, na przykład, nie są nieśmiertelni – są
śmiertelni i mogą umrzeć, mogą zostać zniszczeni przez Boga, jeżeli powstaną
przeciwko Jego mądremu, sprawiedliwemu i pełnemu miłości rządowi. W Nim (w Jego
opatrzności) żyją, poruszają się i istnieją. Szatan, który był aniołem
światłości i który się zbuntował, zgodnie z wyraźnym świadectwem Biblii ma w
słusznym czasie zostać zniszczony (Hebr. 2:14). Stanowi to dowód nie tylko na
to, że Szatan jest śmiertelny, lecz że natura anielska jest śmiertelna
– że może zostać unicestwiona przez swojego Stwórcę. Jeżeli chodzi o człowieka,
to jest on „mało mniejszym od Aniołów” (Psalm 8:6), a co za tym idzie –
śmiertelny, czego z całą mocą dowodzi fakt, że nasz rodzaj umiera od sześciu
tysięcy lat i że nawet do świętych Chrystusowych skierowano napomnienie, aby szukali
nieśmiertelności (Rzym. 2:7).
Według powszechnego pojęcia „śmiertelny” oznacza „umierający”,
zaś „nieśmiertelny” – wiecznotrwały; obie te definicje są błędne. Aby
wykazać ten błąd, postawmy proste pytanie:
Czy Adam został stworzony jako śmiertelny, czy też nieśmiertelny?
Jeżeli odpowiemy, że był stworzony jako nieśmiertelny,
to pojawia się kolejne pytanie: Jak to możliwe, że wisiała nad nim groźba
śmierci, a potem został skazany na śmierć? W jaki sposób umarł, skoro nie mógł
umrzeć? Dlaczego, karząc go, Bóg wypędził go z ogrodu Eden, z podtrzymującego
życie gaju czy też spośród drzew życia, aby nie jadł ich owoców i nie żył
wiecznie (1 Mojż. 3:22)?
Jeżeli odpowiemy, że Adam był stworzony jako śmiertelny
(co według błędnej, powszechnej definicji oznacza umierający), to znów
musimy wyjaśnić, jak Bóg mógł skazać człowieka na śmierć po jego akcie
nieposłuszeństwa, jeśli człowiek i tak był umierającym stworzeniem i
nigdy nie było inaczej? Jeżeli Adam został stworzony jako umierający, to
jak Bóg mógł stwierdzić, że śmierć przyszła nań wskutek jego grzechu?
<str. 391> Trudno więc uniknąć pomieszania pojęć, jeżeli
nie przyjmiemy następujących prawdziwych definicji słów „śmiertelny” i
„nieśmiertelny”:
Nieśmiertelny – stan, warunki, w których śmierć jest
niemożliwa – stan, w którym nie można umrzeć.
Śmiertelny – stan, warunki, w których śmierć jest
możliwa – stan podlegania śmierci, lecz niekoniecznie stan umierania – o ile
nie został wydany wyrok śmierci.
Teraz możemy bez problemu zrozumieć, że Adam został stworzony
jako śmiertelny – w stanie, w którym istniała możliwość śmierci, a także
wiecznego życia, zależnie od tego, czy podobał się swojemu mądremu, sprawiedliwemu
i miłosiernemu Stworzycielowi, czy też nie. Gdyby pozostał posłuszny, żyłby
nadal, aż do dziś – i na zawsze – a jednak przez cały czas byłby śmiertelny,
podlegałby śmierci w przypadku nieposłuszeństwa. Nie byłby to stan niepewności,
ponieważ Bóg, z którym miał do czynienia, jest niezmienny; dlatego Adam miałby całkowitą
pewność wiecznego żywota tak długo, jak długo byłby lojalny i posłuszny
wobec swojego Stwórcy. Trudno żądać czegoś więcej.
Warunki życia Adama, zanim okazał się nieposłuszny, były
podobne do tych, którymi teraz cieszą się święci aniołowie: posiadał życie w
całej pełni – trwałe życie, które mógł utrzymać na zawsze, gdyby był posłuszny
Bogu. Ponieważ jednak nie znajdował się w stanie, w którym nie mógł umrzeć,
ponieważ nie miał życia „sam w sobie”, lecz jego trwanie uzależnione było od
warunków, jakie się upodobały Bogu, to Boska groźba, że nieposłuszeństwo
sprowadzi śmierć, rzeczywiście miała znaczenie. Oznaczała bowiem utratę iskry
życia, „tchu żywota”, bez którego ciało obróciłoby się w proch i żyjąca dusza,
czyli istota obdarzona czuciem, przestałaby istnieć. Gdyby Adam był nieśmiertelny,
gdyby nie mógł umrzeć, gdyby śmierć nie miała do niego przystępu, Boski wyrok
byłby jedynie pustą groźbą. Ponieważ jednak Adam był śmiertelny, mógł
umrzeć, podlegał śmierci w razie opuszczenia go przez Stwórcę – jak mówi Pismo
Święte, umarł „w dniu”, w którym okazał nieposłuszeństwo (zob. 2 Piotra 3:8).
<str. 392> Tym, którzy sądzą, że Pismo Święte obfituje w
wyrażenia takie jak: dusza nieśmiertelna, dusza, która nie umiera, dusza,
która nigdy nie umiera itd., nie możemy dać lepszej rady niż ta, żeby
wzięli konkordancję i poszukali tych wyrażeń oraz im podobnych. Nie znajdą ani
jednego; w ten sposób szczerzy poszukiwacze Prawdy najszybciej przekonają się,
że chrześcijanie generalnie, przynajmniej w myśli, przez całe wieki dodawali
do Pisma Świętego, w dużym stopniu ku zamieszaniu w ich własnych umysłach.
Biblia mówi, że aniołowie cieszą się życiem wiecznym, ale są śmiertelni;
oznacza to, że wiecznotrwałość ich anielskiej egzystencji nie wynika z faktu,
że są nieśmiertelni i nie mogą umrzeć, a przez to nie mogą zostać zniszczeni
przez swojego Stworzyciela, lecz z tego, że On pragnie, by żyli dopóty, dopóki
będą korzystali ze swojego życia zgodnie z Jego sprawiedliwym i miłosiernym
zarządzeniem. Łatwo to udowodnić: czyż Szatan nie był jednym ze świętych
aniołów, zanim zgrzeszył przez swoją dumę i ambicję? Czyż nie stał się w ten
sposób jednym z niepobożnych (dobrowolnie, celowo sprzeciwiających się Bogu), o
których napisano: „...wszystkich niepobożnych [Bóg] wytraci” – „którzy pomstę
odniosą, wieczne zatracenie” – Psalm 145:20; 2 Tes. 1:9? Zwróćmy uwagę na
bardzo jasne stwierdzenie, dotyczące zniszczenia Szatana, stosujące się jako
zasada względem wszystkich, którzy postępują jego drogą zła i świadomie, celowo
odrzucają Boskie zarządzenia (Hebr. 2:14).
Podczas gdy Pismo Święte mówi o śmiertelności człowieka i w
rzeczywistości prawie we wszystkich szczegółach ogranicza się do stosunku
człowieka wobec Boga, to jednak z nie mniejszym naciskiem uczy ono, iż
aniołowie są śmiertelni, ponieważ Chrystus „sam ma nieśmiertelność” (1 Tym.
6:16), przy czym Ojciec, jak zwykle, stanowi wyjątek (1 Kor. 15:27). Jak już
zauważyliśmy, nasz Pan otrzymał nieśmiertelność (będącą elementem czy
też cechą tylko „boskiej natury”) w chwili zmartwychwstania, jako nagrodę za
swoje wierne posłuszeństwo Ojcu aż do samoofiarowania – „będąc posłusznym aż do
śmierci, a to śmierci krzyżowej – dlatego Bóg nader go <str. 393> wywyższył”.
Chociaż jako „Jednorodzony” zawsze przewyższał innych, to jednak owo
wywyższenie wyniosło Go, jak mówi apostoł, wysoko nad wszystkie „księstwa i
zwierzchności, i moce, i państwa, i nad wszelkie imię, które się mianuje” na
niebie i na ziemi (Efezj. 1:21).
Z tego całkowicie jasno wynika, na podstawie objawienia samego
Boga, że tylko On oraz Jego Jednorodzony Syn posiadali tę cechę
nieśmiertelności wtedy, gdy apostołowie pisali swoje listy. Gdyby Jednorodzony
był nieśmiertelny przed swoim wywyższeniem, to nie mógłby stać się
Zbawicielem świata – ponieważ nie mógłby umrzeć; zaś według Boskiego
zarządzenia musiał umrzeć, żeby stać się naszym Odkupicielem. Czytamy zapis:
„Chrystus umarł za grzechy nasze”; potem został wywyższony do nieśmiertelności.
Nadzieje przyszłego wiecznego życia są przedstawione w Starym
Testamencie jedynie w zarysie, lecz o nieśmiertelności nie ma nawet wzmianki.
Natchniony apostoł pisze o naszym Panu, Jezusie, że „śmierć zgładził [przełamał
jej władzę nad człowiekiem], i żywot na jaśnię wywiódł i nieśmiertelność
przez Ewangelię” (2 Tym. 1:10). Wskazuje to na dwie sprawy: (1) że życie
w doskonałości, trwałe życie, jest czymś innym niż nieśmiertelność,
niezniszczalność; (2) że żadne z tych wielkich błogosławieństw nie zostało
otworzone ani udostępnione przed nadejściem Ewangelii – „wielkiego zbawienia,
które wzięło początek opowiadania przez samego Pana” (Hebr. 2:3).
Cóż więc zostało „wywiedzione na jaśnię” przez Ewangelię,
jeżeli chodzi o te dwa wielkie błogosławieństwa – żywot i nieśmiertelność?
(a) Ewangelia wskazuje, że przez Boską łaskę nasz Pan wykupił
cały świat Adamowego potomstwa, a przez to zapewnił każdemu członkowi tej
rodziny możliwość powrotu ze śmierci do życia – innymi
słowy, opowiada ona o „czasie naprawienia wszystkich rzeczy, co był
przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków”.
Naprawienie to, w swoim najwyższym i najpełniejszym znaczeniu, będzie
wyprowadzeniem „naprawionych” nie tylko z grobu, lecz również z różnych stopni śmierci
(przedstawionych w chorobie i niedoskonałości) <str. 394> – do życia, trwałego
życia, jakim cieszył się Adam, zanim stał się nieposłuszny. Ewangelia
Chrystusowa zapewnia nas, że wszyscy otrzymają pełną możliwość osiągnięcia
błogosławieństwa tego właśnie życia na rozsądnych warunkach Nowego
Przymierza – „w słusznym czasie” (1 Tym. 2:6).
(b) „Światło” Chrystusowej Ewangelii wskazuje, że w Boskim
planie zostało również przewidziane szczególne powołanie, wypróbowanie i
przygotowanie niewielkiej liczby Jego stworzeń do tego, by stanowiły coś więcej
niż Jego moralne i umysłowe podobieństwo – było to zaproszenie do poddania się
Ojcowskiej woli i udowodnienia lojalnego posłuszeństwa wobec Niego w takim
stopniu, aby mógł uczynić te jednostki „Nowymi Stworzeniami”,
„wyrażeniem istności jego” i „uczestnikami Boskiego przyrodzenia” – którego
ważnym składnikiem jest nieśmiertelność. To właśnie zostało po raz
pierwszy opowiedziane, „wywiedzione na jaśnię” przez naszego Pana, Jezusa, w
Jego dobrej nowinie o łasce Bożej.
Ze zdumieniem pytamy: do których istot spośród Boskich
świętych – aniołów, cherubinów czy serafinów – zostało skierowane tak wysokie
powołanie? Ewangelia Chrystusowa odpowiada, że nie jest ono wcale przeznaczone
dla aniołów, lecz dla Syna Człowieczego i Jego „Oblubienicy”, która ma być
wybrana spośród tych, których wykupił swoją własną, drogocenną krwią.
Spójrzmy więc na Tego, który dla wystawionej sobie radości
podjął krzyż, wzgardziwszy sromotą, a teraz dzięki temu zasiadł na prawicy
(miejscu szczególnej łaski) Boskiego tronu. Będąc bogatym, dla nas stał się
ubogim. Ponieważ ci, których miał odkupić, byli ludźmi, On sam musiał stać się
człowiekiem, aby mógł zapłacić okup, czyli równoważną cenę. Poniżył więc samego
siebie, przyjąwszy kształt niewolnika; po tym, jak stał się podobny ludziom,
poniżył się jeszcze bardziej, aż do śmierci – do najbardziej upokarzającej
śmierci – śmierci krzyżowej. „Dlatego też Bóg wielce go wywyższył [do obiecanej
boskiej natury, w chwili zmartwychwstania], i darował mu imię, które jest nad
wszelkie imię [z wyjątkiem imienia Jahwe – 1 Kor. 15:27]” – Filip. 2:8,9; Hebr.
12:3,2; 2 Kor. 8:9.
<str. 395> „Godzien jest ten Baranek zabity wziąć moc, i
bogactwo, i mądrość, i siłę, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo” – Obj.
5:9-12.
Bogactwo Boskiej łaski mogło zakończyć się na wywyższeniu tego
Wielkiego i Godnego: jednak tak się nie stało; Bóg Ojciec zaplanował, że
Chrystus Jezus jako Wódz poprowadzi grono Synów Bożych do „chwały, czci i
nieśmiertelności” (Hebr. 2:10; Rzym. 2:7). Każdy z nich musi stanowić jednak
duchową „kopię”, czyli podobieństwo „Pierworodnego”. Aby dać wspaniałą lekcję
Boskiej zwierzchności, a zarazem przedstawić bardzo wyraźny argument przeciwko
wszelkim teoriom ewolucji, Bóg postanowił powołać na to zaszczytne miejsce
(jako „Oblubienicę, Małżonkę Barankową, współdziedziców” – Obj. 21:2,9; Rzym.
8:17) istoty nie spośród aniołów i cherubinów, lecz spośród grzeszników,
odkupionych drogocenną krwią Baranka. Bóg określił liczbę tych, którzy
mają być w ten sposób wywyższeni (Obj. 7:4) i z góry przeznaczył, jaki
muszą posiadać charakter, by mogli uczynić pewnym swoje powołanie i
wybór do miejsca w tej grupie, która ma być tak wielce wywyższona; całą resztę
pozostawił Chrystusowi, który pracuje aż dotąd, tak samo jak Ojciec (Jan 5:17).
Wiek Ewangelii, od Pięćdziesiątnicy aż do ustanowienia
Królestwa podczas wtórego przyjścia, jest okresem wyboru tej klasy, Małżonki
Chrystusowej, nazywanej również „Kościołem”, „Ciałem Chrystusowym”, „Królewskim
Kapłaństwem”, „Nasieniem Abrahamowym” (Gal. 3:29) itd; trwające nadal
dozwolenie złego ma na celu rozwój tych właśnie „członków Ciała Chrystusowego”
i zapewnienie im możliwości złożenia wszystkiego, co dla nich odkupiono,
w ofierze Temu, który wykupił ich swoją drogocenną krwią; w ten sposób w ich
sercach rozwija się Jego duchowe podobieństwo, aby w chwili, kiedy na końcu
obecnego wieku zostaną przedstawieni Ojcu przez ich Pana i Odkupiciela, Bóg mógł
zobaczyć w nich „obraz Syna swego” (Kol. 1:22; Rzym. 8:29).
Nagroda „chwały, czci i nieśmiertelności” oraz wszystkie cechy
boskiej natury zostały dane „Pierworodnemu” dopiero wtedy, kiedy zakończył swój
bieg, <str. 396> dopełniając swej ofiary i posłuszeństwa przez śmierć;
podobnie jest z Kościołem – Jego „oblubienicą” – liczonym jako jedność i
traktowanym zbiorowo. Nasz Pan, Pierworodny i Wódz, „wszedł do chwały swojej” w
chwili zmartwychwstania: wtedy stał się w pełni uczestnikiem boskiej natury,
będąc „wywiedziony z umarłych”, „zrodzony z ducha”: wtedy też został wielce
wywyższony do tronu i najwyższej łaski („prawicy” Bożej); obiecał też, że tak
samo Jego Kościół, Jego „oblubienica”, zostanie w momencie zmartwychwstania
przemieniony przez Boską moc z natury ludzkiej do chwały, czci i
nieśmiertelności natury boskiej (Hebr. 13:20; 2 Piotra 1:4).
O „zmartwychwstaniu” Kościoła napisano więc: „Bywa wsiane
ciało w skazitelności, a będzie wzbudzone w nieskazitelności
[nieśmiertelności]; bywa wsiane w niesławie, a będzie wzbudzone w sławie; bywa
wsiane w słabości, a będzie wzbudzone w mocy; bywa wsiane ciało cielesne [zwierzęce],
a będzie wzbudzone ciało duchowne” – 1 Kor. 15:42-44,49.
Warunki narzucone wszystkim tym, którzy mają uczynić pewnym
swoje powołanie i wybór do tego uprzywilejowanego stanowiska, są wymagające,
ale jednocześnie są „rozumną służbą”; jako rekompensata wiernym dana jest
obietnica „chwały, czci i nieśmiertelności” „boskiej natury” – w ten
sposób będą oni mieli udział w wielkim wywyższeniu Odkupiciela „ponad anioły”,
jeżeli będą mieli udział w Jego wzgardzie, poprzez wstępowanie w Jego ślady i
pójście za Jego przykładem teraz, kiedy dozwolono panować złu.
Zwróćmy uwagę na fakt, że każda obietnica czy też wzmianka o
nadziei nieśmiertelności w Pańskim Słowie dotyczy tego szczególnego, wybranego
Kościoła. Jest to życie samo w sobie, o którym nasz Pan mówił: „Albowiem jako
Ojciec ma żywot sam w sobie [życie nie wymagające podtrzymywania – nieśmiertelność],
tak dał i Synowi, aby miał żywot w samym sobie [nieśmiertelność]” i aby
dał go wszystkim, którym będzie chciał – „członkom jego Ciała” (Jan 5:26;
Efezj. 3:6).
W języku greckim istnieją dwa odpowiedniki słowa nieśmiertelność:
(1) Athanasia – według Stronga oznacza „brak
śmierci”. Słowo to <str. 397> zostało użyte jedynie w następujących
wersetach:
„Boć musi to, (…) co jest śmiertelnego, przyoblec nieśmiertelność
[athanasia – brak śmierci]” – werset o pierwszym zmartwychwstaniu, w
którym mają udział jedynie członkowie Kościoła (1 Kor. 15:53).
„A gdy to, (…) co jest śmiertelnego, przyoblecze nieśmiertelność
[athanasia – brak śmierci]” – werset również mówiący o pierwszym
zmartwychwstaniu Kościoła (1 Kor. 15:54).
„Który sam ma nieśmiertelność [athanasia – brak
śmierci]” – mowa o naszym Panu, Jezusie; Ojciec, jak zwykle, jest poza
porównaniem (1 Tym. 6:16).
(5) Aphtharsia i aphthartos (pochodzące od
tego samego rdzenia) w Biblii angielskiej zostały dwa razy przełożone jako nieśmiertelność
i raz jako nieśmiertelny; poprawniejszym tłumaczeniem byłyby jednak nieskazitelność
i nieskazitelny – i tak też są zwykle oddawane przez większość tłumaczy.
Oto lista wszystkich miejsc, w których pojawiają się te słowa:
„Tym, którzy (…) szukają sławy i czci i nieskazitelności
[aphtharsia]” – Rzym. 2:7.
„Bywa wsiane ciało w skazitelności, a będzie wzbudzone w nieskazitelności
[aphtharsia]” – 1 Kor. 15:42.
„Ciało i krew królestwa Bożego odziedziczyć nie mogą; ani
skazitelność nie odziedziczy nieskazitelności [aphtharsia]” – 1
Kor. 15:50.
„Boć musi to, co jest skazitelnego, przyoblec nieskazitelność
[aphtharsia]” – 1 Kor. 15:53.
„A gdy to, co jest skazitelnego, przyoblecze nieskazitelność
[aphtharsia]” – 1 Kor. 15:54.
„Łaska niech będzie ze wszystkimi miłującymi Pana naszego
Jezusa Chrystusa ku nieskazitelności [aphtharsia]” – Efezj. 6:24.
„Jezus Chrystus (…) żywot na jaśnię wywiódł i nieśmiertelność
[aphtharsia – nieskazitelność] przez Ewangelię” – 2 Tym. 1:10.
„W nauce całość, powagę, słowo nienaganione [aphtharsia
– nieskazitelne]” – Tytus 2:7.
„Chwała nieskazitelnego [aphthartos] Boga” –
Rzym. 1:23.
„Onić wprawdzie, aby wzięli koronę skazitelną, ale my nieskazitelną
[aphthartos]” – 1 Kor. 9:25.
<str. 398> „Umarli [Kościół] wzbudzeni będą nieskazitelni
[aphthartos]” – 1 Kor. 15:52.
„Królowi wieków nieśmiertelnemu [aphthartos –
nieskazitelny], niewidzialnemu samemu mądremu Bogu” – 1 Tym. 1:17.
„Ku dziedzictwu nieskazitelnemu [aphthartos] i
niepokalanemu i niezwiędłemu, w niebiesiech dla was zachowanemu” – 1 Piotra
1:4.
„Odrodzeni będąc, nie z nasienia skazitelnego, ale z nieskazitelnego
[aphthartos]” – 1 Piotra 1:23.
„Zależący w nieskażeniu [aphthartos] cichego i
spokojnego ducha” – 1 Piotra 3:4.
Słowo to opisuje coś, co nie może zostać skażone, nie może
zmarnieć ani stracić na wartości; aphtharsia stanowi więc pod wieloma
względami odpowiednik słowa athanasia, czyli brak śmierci, jeżeli
stosuje się do istot obdarzonych czuciem, ponieważ coś, co posiada życie
niepodlegające śmierci, może rzeczywiście być nazwane nieskazitelnym.
Nadzieja ludzkości na życie wieczne
Najśmielsi i najzdolniejsi uczeni i ewolucjoniści próbowali
wykazać, że życie człowieka nie było darem Stwórcy. W teorii dotyczącej procesu
ewolucji wyprowadzili oni genezę człowieka oraz wszystkich niższych zwierząt z
mikroskopijnej komórki, a nawet z protoplazmy, którą prof. Huxley nazwał
„fizyczną podstawą życia”. Ludzie ci chętnie pominęliby całkowicie istnienie
Stwórcy i Dawcy Życia, ale w rzeczywistości nie są w stanie podać żadnego
sposobu, w jaki protoplazma mogłaby otrzymać życie od materii nieożywionej. W
tym zakresie zmuszeni są więc uznać pierwotną, wielką przyczynę życia. Jednak
poważni badacze Pisma Świętego nie powinni mieć najmniejszych problemów z
zaakceptowaniem biblijnego stwierdzenia, że sam Bóg jest Pierwotną Przyczyną,
źródłem życia, od którego pochodzi życie na wszelkich możliwych poziomach; jak
mówi apostoł, wszystkie rzeczy są z Ojca i przez Syna, a my w Nim
(1 Kor. 8:6). Chrześcijanin nie tylko widzi dowody istnienia Stwórcy <str.
399> w księdze Natury, ale również w Biblii znajduje jasne i szczegółowe
objawienie tego Stwórcy oraz dzieła stworzenia. Przyjmuje jako fakt, iż Bóg
stworzył naszych pierwszych rodziców i obdarzył ich życiem, a także zapewnił
rozmnażanie tej rasy istot obdarzonych czuciem, dusz, w ich własnym rodzaju,
tak samo, jak ustanowił podobny proces u zwierząt.
Patrząc wstecz, w ogrodzie Eden widzimy Adama i Ewę w całej
ich doskonałości, posiadających cechy moralne i intelektualne na podobieństwo
ich Stworzyciela; dlatego stali na poziomie o wiele wyższym niż istoty im
poddane, zwierzęta – byli duszami wyższego rzędu, co wynikało z ich lepiej
rozwiniętego, subtelniejszego organizmu; pytamy więc: jaki był zamiar Boży
względem stworzonego człowieka? Stwierdziliśmy już, że jeżeli chodzi o
zwierzęta niższego rzędu, Bóg zaplanował, że będą żyły przez kilka lat, a potem
umrą, ustępując miejsca innym przedstawicielom swojego gatunku; w ten sposób
miały służyć przyjemności i wygodzie człowieka, ich pana, który w swojej
doskonałości był panem pełnym łaskawości. Jaki był jednak Boski zamiar wobec
człowieka? Czy człowiek został zrodzony, aby umrzeć jak zwierzęta?
Przekonaliśmy się wcześniej, że nie otrzymał cechy nieśmiertelności, ale
znajdujemy też obfite świadectwo, że Bóg zapewnił żywot wieczny
wszystkim, którzy zastosują się do przyjętych warunków: zapewnienie to nie
polegało na obdarzeniu mocą i przymiotem nieśmiertelności, lecz na dobrej woli
i zamiarze Stworzyciela, dzięki którym jedynie „żyje, rusza się i istnieje”
człowiek.
Od czasu do czasu ktoś o płytkim sposobie myślenia stwierdzi,
że człowiek jest nieśmiertelny, niezniszczalny, ponieważ nauka udowodniła, że „materia
jest niezniszczalna”. Jednak, jak już wykazaliśmy, materia nie jest
człowiekiem ani też dusza, czyli istota, nie jest materią. Ciało jest materią,
ale aby stać się ciałem człowieka, materia musi być w bardzo szczególny sposób
zorganizowana, po czym musi być dodany duch żywota, aby ciało to stało się
człowiekiem, czyli duszą. Nikt nie będzie obstawał przy twierdzeniu, że
organizm jest niezniszczalny i dlatego każdy logicznie myślący człowiek widzi,
że istota, czyli dusza, która opiera się na organizmie i jest od niego zależna,
może zostać zniszczona. Co więcej, ta absurdalna
logika albo raczej jej brak, prowadziłaby <str. 400> przez analogię do
wniosku, że wszystkie owady i pełzające stworzenia posiadają nieśmiertelność,
są niezniszczalne. Pomiędzy zniszczeniem materii nieożywionej a zniszczeniem
istoty istnieje ogromna różnica.
Według biblijnego zapisu Bóg obiecał naszemu ojcu Adamowi, że
jego życiu nie będzie zagrażało niebezpieczeństwo i że będzie ono trwało tak
długo, jak długo on będzie posłusznym Synem Bożym; że jedynie nieposłuszeństwo
może doprowadzić go (istotę, duszę) do śmierci. To samo Pismo Święte
mówi nam o nieposłuszeństwie naszych pierwszych rodziców, a także o wydaniu
przez Boga wyroku śmierci jako zapłaty za grzech. Chcemy tutaj zwrócić uwagę na
słowa użyte przez naszego Pana w odniesieniu do tego wyroku. Bóg nie zwracał
się do pozbawionego czucia ciała, zanim zostało ono ożywione; nie przemawiał
również do tchu, czyli ducha żywota, który jest jedynie siłą ożywiającą,
nieposiadającą inteligencji. Bóg zwrócił się do Adama, do duszy, do
inteligentnej, obdarzonej czuciem istoty, w pełni już wtedy stworzonej.
Zgadzamy się wszyscy, że był to rozsądny i jedyny właściwy sposób postępowania
– przemawiać można tylko do duszy, czyli istoty. Zwróćmy teraz uwagę na słowa
Pana: „Dnia, którego [ty] jeść będziesz z niego, [ty] śmiercią
umrzesz”.
Kiedy Adam przekroczył Boskie prawo i został objęty
wynikającym z tego faktu wyrokiem, stanowiącym o śmierci jego duszy, Pan mógł
wykonać ten wyrok poprzez natychmiastową śmierć; jednak zamiast tego odjął
jedynie swoją szczególną łaskę, umożliwiającą ciągłość życia i w ten sposób
pozwolił Adamowi umierać stopniowo. Warunki życia zostały nam przedstawione
jako specjalny sad, składający się z życiodajnych drzew; spożywanie jego owoców
miało przedłużać życie, uzupełniać codzienne straty i nie dopuszczać do
fizycznego zepsucia. W chwili przestępstwa człowiek został pozbawiony dostępu
do tych drzew życia, czyli sadu żywota i w ten sposób, podobnie jak zwierzęta
niższego rzędu w jego królestwie, stał się podległy śmierci. Niemniej jednak w
przypadku człowieka śmierć została określona jako „przekleństwo”,
ponieważ była rezultatem złamania przez niego Boskich rozporządzeń;
przekleństwo ciążące na królu ziemi spadło również na jego królestwo i na
wszystkich jego poddanych – niższe zwierzęta; <str. 401> kiedy bowiem
król utracił swoją doskonałość, w całym królestwie zapanował nieporządek.
Co więcej, dzieci Adama nie mogły odziedziczyć po nim, jako
swoim przodku, praw, czyli przywilejów fizycznej doskonałości, ponieważ Adam je
utracił; dlatego, jak mówi Pismo Święte, wraz z nim cała jego rodzina popadła w
przekleństwo – śmierć; stąd też, jako stworzenia będące obrazem Boga,
posiadające inteligencję umożliwiającą właściwe ocenienie wiecznego żywota,
spoglądamy teraz na Boga, by zobaczyć, czy nieskończona mądrość, nieskończona
miłość, nieskończona sprawiedliwość i nieskończona moc mogą wspólnie stworzyć
plan zbawienia człowieka, który pozwoliłby Bogu być sprawiedliwym, a
jednocześnie i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa (Rzym. 3:26).
Nadzieja ta nie jest próżna. Jak mówi Pismo, Bóg przez
Chrystusa zapewnił zmartwychwstanie umarłych, a także przywrócenie człowieka do
jego poprzedniego stanu. Prawdą jest, że istnieją ograniczenia i warunki i że
nie wszyscy powrócą do Boskiej łaski, ale możliwość tego powrotu będzie dana
wszystkim i – jak sądzimy – istnieje duże prawdopodobieństwo, że większość
Adamowego potomstwa, poznawszy Prawdę, z wdzięcznością przyjmie Boską łaskę
przez Chrystusa i podporządkuje swoje życie prawom Nowego Przymierza, przez
wiarę w Odkupiciela.
Nie do nas należy jednak odpowiedź na pytanie, na które nie
chciał odpowiedzieć nasz Pan: „Czyli mało tych jest, którzy mają być zbawieni?”
– Łuk. 13:23. Co najwyżej mamy przywilej wskazać na „okup za wszystkich”,
złożony przez naszego Pana i na obietnicę, że „w słusznym czasie” wszyscy
przyjdą do znajomości tej wielkiej Prawdy i do sposobności otrzymania wiecznego
żywota od Niego, Wielkiego Światła, które w przyszłości „oświeci każdego
człowieka, przychodzącego na świat” (1 Tym. 2:4-6; Jan 1:9). Podczas obecnego wieku powinniśmy – co też czynimy – powtarzać wszystkim, którzy mają
„uszy ku słuchaniu”, słowa naszego Mistrza: „Usiłujcie, abyście weszli przez
ciasną bramę; albowiem powiadam wam: Wiele ich będą chcieli wnijść, ale nie
będą mogli, gdy wstanie gospodarz i zamknie drzwi” – Łuk. 13:24,25. Innymi
słowy – powołanie, jedyne powołanie istniejące w obecnym wieku, jest powołaniem
do wstąpienia na wąską <str. 402> drogę samoofiarowania; nic nie powinno
nas powstrzymać w naszym biegu po wielką nagrodę
nieśmiertelności, jaka została przed nami wystawiona. Kiedy liczba „wybranych”
zostanie dopełniona, a wielki ucisk na końcu obecnego wieku da znak, że Kościół
jest skompletowany i uwielbiony, wielu ludzi spojrzy inaczej na błahe ziemskie
sprawy, które teraz stanowią dla nich przeszkodę w spełnieniu ślubów ich
poświęcenia.
Boski plan zbawienia ogółu Adamowej rodziny obejmuje każdego
jej członka – podczas Tysiąclecia zostanie im wszystkim zaoferowane życie
wieczne na warunkach Nowego Przymierza, zapieczętowanego dla wszystkich
drogocenną krwią Baranka. Nigdzie nie znajdujemy jednak wzmianki, że
nieśmiertelność, boska natura, zostanie kiedykolwiek zaoferowana lub dana komuś
spoza „wybranego” Kościoła Wieku Ewangelii – „maluczkiego stadka”,
„oblubienicy, małżonki barankowej”. Reszta Adamowego rodzaju otrzyma ofertę
„przywrócenia” (Dzieje Ap. 3:19-21) do życia, zdrowia i doskonałości ludzkiej
natury – tej samej, którą posiadał Adam jako ziemski obraz Boga, zanim ze stanu
łaski popadł w grzech i śmierć. Kiedy na końcu Wieku Tysiąclecia wszyscy
posłuszni członkowie rodzaju ludzkiego osiągną to, co zostało utracone w
Adamie i odkupione przez Chrystusa – wtedy wszyscy, uzbrojeni w pełnię
znajomości i doświadczenia, a zatem gotowi wytrzymać próbę, zostaną tej
ciężkiej próbie poddani (podobnie jak Adam) i to pojedynczo (Obj. 20:7-10);
jedynie ci, którzy udowodnią, że głębokie uczucia ich serc oraz ich zewnętrzne
zachowanie pozostają w harmonii z Bogiem i Jego sprawiedliwymi
rozporządzeniami, otrzymają pozwolenie wstąpienia poza Tysiąclecie, do
wiecznotrwałej przyszłości czy też do „świata [wieku] nie mającego końca”.
Wszyscy inni zostaną zniszczeni we wtórej śmierci – „wygładzeni z ludu” (Dzieje
Ap. 3:23).
Niemniej jednak fakt, że nie będzie już śmierci ani
wzdychania, ani płaczu, nie będzie wynikiem tego, że zwycięzcy Wieku
Tysiąclecia zostaną ukoronowani nieśmiertelnością, lecz iż – nauczywszy się
odróżniać dobro wraz z jego skutkami od zła i jego skutków – ukształtują swoje
charaktery w całkowitej zgodzie z Bogiem i sprawiedliwością oraz przejdą próby,
które wykażą, że nie pragnęliby zgrzeszyć, nawet jeśli istniałaby możliwość
grzechu niepociągającego za sobą kary. <str. 403> Nie będą oni mieli
życia sami w sobie, lecz będą zależni od dostarczanego im przez Boga
pożywienia, podtrzymującego ich życie (por. Obj. 21:4,6,8; 7:16; Mat. 5:6).
Przekleństwo przyniosło śmierć rodzaju ludzkiego; podobnie
usunięcie tego przekleństwa oznacza usunięcie wszelkich prawnych przeszkód,
które nie pozwalają człowiekowi powrócić do początkowych błogosławieństw,
jakimi został obdarzony w Edenie. Niemniej jednak człowiek, obecnie
zdegradowany i niedoskonały pod względem umysłowym, moralnym i fizycznym, nie
umiałby, podobnie jak Adam, cieszyć się doskonałością stanu Edenu czyli raju;
dlatego Bóg zamierzył, że w „czasie restytucji”, podczas Wieku Tysiąclecia,
rodzaj ludzki, którego grzechy zostały odkupione przez śmierć Pana Jezusa,
będzie mógł być przyprowadzony z powrotem przez Dawcę Życia i Wybawiciela, z
niewoli grzechu i śmierci do całej pełni doskonałości pierwotnego podobieństwa
Bożego. Co więcej, stwierdzamy, że według Boskiego planu, doświadczenia
człowieka z grzechem staną się lekcją, która będzie miała wieczny wpływ na
niektóre jednostki, ucząc ich przez osobiste doświadczenie o „nader wielkiej
szkodliwości grzechu” i o nieuchronności kary zań, którą jest śmierć: tak więc,
kiedy podczas Wieku Tysiąclecia ludzie ci zostaną przyprowadzeni do znajomości
sprawiedliwości, Prawdy, dobroci, miłości oraz wszystkich łask i cech Boskiego
charakteru, chętni i posłuszni poznają i docenią przywilej wiecznego żywota, w
taki sposób, w jaki ojciec Adam nigdy nie mógłby go poznać i docenić.
To właśnie dlatego umieranie jest procesem stopniowym;
dlatego również i zmartwychwstanie ma się odbywać stopniowo; krok po kroku
ludzkość będzie się podnosić coraz wyżej z bagna grzechu, ze straszliwego dołu
upadku i śmierci aż do wspaniałego poziomu doskonałości i życia, z którego
spadła za sprawą ojca Adama. Jedynym wyjątkiem w tym ogólnym programie dla
świata, jak uczy nas Pismo Święte, będą jednostki przyprowadzone do harmonii z
Bogiem wcześniej – naturalne i duchowe nasienie Abrahama (Gal. 3:29; Hebr.
11:39,40).
W świetle Pisma Świętego przedmiot nieśmiertelności lśni
pełnym blaskiem. Nie ma wątpliwości, że <str. 404> „dar z łaski Bożej,
żywot wieczny”, zostanie przakazany wszystkim, co do których Odkupiciel
przekona się, że chcą przyjąć to życie na jedynych warunkach, na jakich może
ono być błogosławieństwem; jednocześnie niegodni poddani będą podlegać
sprawiedliwej karze, zawsze wyznaczanej przez wielkiego sędziego wszystkich,
mianowicie:
„Zapłatą za grzech jest śmierć” – Rzym. 6:23.
„Dusza, która grzeszy, ta umrze” – Ezech.
18:4,20.
„Kto nie wierzy Synowi, nie ogląda żywota, lecz gniew Boży
[przekleństwo, śmierć] zostaje nad nim” – Jan 3:36.
W ten sposób dochodzimy do wniosku, że w odniesieniu do tego,
jak i wielu innych zagadnień, filozofia Słowa Bożego jest głębsza, jaśniejsza,
a także daleko bardziej logiczna niż pogańskie systemy i teorie. Chwała niech
będzie Bogu za Jego Słowo Prawdy i za serca pragnące je przyjąć jako objawienie
mądrości i mocy Bożej!
Ktoś, kto jeszcze wątpi, mógłby zawołać: W jaki sposób Bóg
może odtworzyć w zmartwychwstaniu miliony ludzi żyjących na ziemi, tak aby
każdy rozpoznał siebie i skorzystał z zapamiętanych doświadczeń obecnego życia?
Odpowiadamy, że za pomocą cylindra fonograficznego nawet człowiek jest w stanie
utrwalić swoje własne słowa i odtworzyć je; tym bardziej nasz Stwórca może więc
przywrócić całemu rodzajowi ludzkiemu organizmy o takich mózgach, które będą w
stanie dokładnie odtworzyć każde uczucie, myśl i doświadczenie. Dawid mówi o
mocy Bożej w słowach, które możemy odczytać jako proroctwo dotyczące
zmartwychwstania lub też jako refleksję na temat pierwszych narodzin. Dawid
powiada:
„Wysławiam cię dlatego, że się zdumiewam strasznym i dziwnym
sprawom twoim. (…) Nie zataiła się żadna kość moja przed tobą, chociażem był
uczyniony w skrytości, i misternie złożony w głębiach ziemi. Niedoskonały płód
ciała mego widziały oczy twoje; w księgi twoje wszystkie członki moje wpisane
są, i dni, w których kształtowane [stopniowo] były, gdy jeszcze żadnego z nich
nie było” – Psalm 139:14-16.
<str. 405>
powrót do początku >>
Tom V
|