WYKŁAD VI
POŚREDNIK POJEDNANIA
-
SYN DAWIDA I PAN DAWIDA
W
jaki sposób był synem Dawida – Pochodzenie Józefa od Salomona – Pochodzenie
Marii od Natana – Poniżenie wywyższonych, wywyższenie poniżonych – Dlaczego
Chrystus jest Panem Dawida – W jaki sposób był i korzeniem i latoroślą Dawida –
Znaczenie tytułu „ojciec wieczności” – Jak został zdobyty i jak ma być
stosowany – Kim są dzieci Chrystusa – Kościół jako Jego „bracia” – Dzieci Boga
i Ojca naszego Pana Jezusa Chrystusa.
„Spytał ich Jezus, mówiąc: Co się wam zda o Chrystusie? Czyim
jest synem? Rzekli mu: Dawidowym. I rzekł im: Jakoż tedy Dawid w duchu [pod
jego natchnieniem] nazywa go Panem? mówiąc: rzekł Pan [Jahwe] Panu [adon,
mistrz, władca] memu: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjacioły twoje
podnóżkiem nóg twoich. Ponieważ go tedy Dawid nazywa Panem [adon,
mistrz], jakoż jest synem jego?” – Mat. 22:42-45.
NA SAMYM POCZĄTKU powinniśmy
zauważyć, że rozważana obecnie kwestia nie odnosi się do przedludzkiego
istnienia naszego Pana, lecz jedynie do Jego związku z rodzajem ludzkim. Jak
już widzieliśmy, znalazł się w takowym związku przyjmując naszą naturę za pośrednictwem
swojej matki Marii. Zapisany przez Łukasza rodowód Marii sięga Dawida przez
jego syna Natana (Łuk.3:311),
podczas gdy rodowód Józefa, podany przez Mateusza, również obejmuje Dawida
przez jego syna Salomona <str. 130> (Mat. 1:6,16). Przyjęcie przez Józefa
Marii jako jego żony oraz Jezusa, jej syna, jako jego własnego syna, dałoby
Jezusowi prawo do rodowodu Józefa; taki związek z rodziną Dawida nie jest
jednak konieczny, ponieważ, jak już widzieliśmy, Jego matka również pochodziła
od Dawida, tylko z innej linii.
Zwróćmy jednak uwagę na to, że prawa naszego Pana do tronu
Izraela nie wynikają, jak twierdzą niektórzy, ze związku jego matki z Józefem.
Wręcz przeciwnie: gdyby był synem Józefa, byłby raczej pozbawiony wszelkiego
dziedzicznego prawa do tronu Dawida, ponieważ – choć następcy Dawida w
królestwie pochodzili z linii jego syna Salomona, a nie z rodu jego syna Natana
– pewne fragmenty Pisma Świętego niezbicie wskazują na to, iż wielki dziedzic
tronu Dawida nie miał pochodzić z królewskiej linii Salomona. Jeżeli to
udowodnimy, zaprzeczymy stwierdzeniom niektórych osób, jakoby nasz Pan musiał
być synem Józefa, tak samo jak Marii. Przestudiujmy zatem szczegóły tego
zagadnienia.
Jasno wyrażony Boski zamiar wskazuje niewątpliwie i
niezbicie, że po pierwsze wielki dziedzic tronu świata, wielki Król Izraela
miał pochodzić z linii Dawida. Po drugie, wiadomo także, iż miał pochodzić z
linii Salomona, z rodziny panującej, ale na pewnych warunkach. Jeśli te warunki
zostałyby spełnione, Król byłby potomkiem Salomona; w przeciwnym wypadku
pochodziłby z innej linii, ale w każdym przypadku pochodziłby z linii Dawida,
będąc zarazem jego synem i jego Panem.
Zwróćmy uwagę na biblijny zapis:
„Przysiągł Pan Dawidowi prawdę, a nie uchyli się od niej,
mówiąc: Z owocu żywota twego posadzę na stolicy twojej. Będąli strzegli synowie
twoi przymierza mojego, i świadectw moich, których ich nauczę: tedy i synowie
ich aż na wieki będą siedzieli na stolicy twojej” – Psalm 132:11,12.
„A ze wszystkich synów moich (bo mi wiele synów dał Pan)
obrał Salomona, syna mego, aby siedział na stolicy <str. 131> królestwa
Pańskiego nad Izraelem. I mówił do mnie: Salomon, syn twój, ten zbuduje dom mój
(...). I umocnię królestwo jego aż na wieki, będzieli statecznym w
pełnieniu przykazań moich i sądów moich, jako i dziś” – 1 Kron. 28:5-7.
„Jeśli będą strzec synowie twoi drogi swej, chodząc przede
mną w prawdzie, ze wszystkiego serca swego, i ze wszystkiej duszy swojej, tedy
nie będzie wytracony [odcięty od ciebie, od tronu – margines] po tobie
mąż z stolicy Izraelskiej” – 1 Król. 2:4.
Obietnica Mesjańskiego Królestwa z linii Salomona, z linii
jego cielesnego potomstwa, staje się w ten sposób warunkowa, uzależniona
od pewnej wierności Panu; zgodnie z wszelkimi regułami interpretacji języka
powyższe stwierdzenia oznaczają także, iż niewierność wobec Pana odsunęłaby
potomstwo Salomona i jego ród od tronu Izraela, jeżeli chodzi o Mesjańskie
Królestwo według ciała. Powstaje zatem pytanie: Czy Salomon i jego następcy na
tronie Izraela „strzegli drogi swej, chodząc przede mną [Bogiem] w prawdzie, ze
wszystkiego serca swego i ze wszystkiej duszy swojej”? Jeżeli nie, to zostali
odcięci od genealogicznej linii Mesjasza według ciała.
Aby uzyskać pewną odpowiedź na to pytanie, musimy zwrócić
się do Pisma Świętego. Znajdujemy w nim niezbite dowody, że Salomon i jego
królewski ród nie potrafili chodzić według przykazań Bożych. Stąd wiemy, że
linia ta została odcięta i odrzucona jako linia Mesjańska; dlatego więc musiał
On pochodzić od innego przodka – od Dawida. Oto, co mówi Słowo Pana:
„A ty Salomonie, synu mój! znaj Boga, ojca twojego, i służ
mu sercem doskonałem (...). Jeśli go szukać będziesz, znajdziesz go, a jeśli go
opuścisz, odrzuci cię na wieki” – 1 Kron. 28:9.
„I rozgniewał się Pan na Salomona, że się odwróciło serce
jego od Pana, Boga Izraelskiego (...). Przetoż rzekł Pan do Salomona:
Ponieważeś się tego dopuścił, nie strzegąc przymierza mego, ani wyroków moich,
którem ci przykazał, pewnie oderwę królestwo <str. 132> od ciebie (...).
Wszakże za dni twoich nie uczynię tego dla Dawida, ojca twego; ale z ręki syna
twego oderwę je. Lecz wszystkiego królestwa nie oderwę; pokolenie jedno dam
synowi twemu dla Dawida, sługi mego, i dla Jeruzalemu, którem obrał” – 1 Król.
11:9-13.
Zgodnie z tym także i inne zapisy mówią, że dziesięć pokoleń
zostało oderwanych od rodu Salomona zaraz po jego śmierci – dziesięć pokoleń,
które nigdy nie uznały swego poddaństwa wobec Roboama, syna i następcy
Salomona. Posłuchajmy jednak Słowa Pańskiego dotyczącego pokolenia Judy i
towarzyszącego mu pokolenia Beniamina, które przez pewien czas pozostawały
lojalne wobec rodu Salomona i w ten sposób pozostały w łączności z obiecanym
pozaobrazowym Królestwem i z Mesjaszem, wielkim Królem. Ostatni trzej królowie
z linii Salomona, jacy zasiadali na tronie, to Joakim, jego syn Joachyn
(nazywany również Chonijaszem) oraz Sedekiasz, brat Joakima. Zwróćmy uwagę na
świadectwo Słowa Pańskiego przeciwko tym osobom oraz na zapewnienie, że żaden z
ich potomków nie zasiądzie już nigdy na tronie Królestwa Pana – ani
rzeczywistego, ani obrazowego. Czytamy:
„Jako żyję Ja, mówi Pan, iż choćby był Chonijasz, syn
Joakima, króla Judzkiego, sygnetem na prawej ręce mojej, wszakże cię i stamtąd
zerwę; (...) Izali ten mąż Chonijasz będzie bałwanem nikczemnym, który
podruzgotany bywa? Albo naczyniem, w którem nie masz żadnej wdzięczności?
Przeczżeby odrzuceni byli on i nasienie jego, a wyrzuceni do ziemi, której nie
znają? O ziemio, ziemio, ziemio! słuchaj słowa Pańskiego. Tak mówi Pan:
Zapiszcie to, że ten mąż będzie bez dzieci, a że mu się nie poszczęści za dni
jego; owszem, nie poszczęści się i mężowi, któryby z nasienia jego siedział na
stolicy Dawidowej, a panował jeszcze w Judzie” – Jer. 22:24-30.
„Tak mówi Pan o Joakimie, królu Judzkim: Nie będzie miał,
ktoby siedział na stolicy Dawidowej” – Jer. 36:30.
O Sedekiaszu czytamy:
„A ty, nieczysty bezbożniku, księciu Izraelski! którego
dzień przychodzi, gdy nieprawość skończona będzie: tak mówi panujący Pan: Zdejm
tę czapkę, a zrzuć tę koronę, która <str. 133> już nigdy takowa nie
będzie; tego, który w poniżenie przyszedł, wywyższę, a wywyższonego poniżę. W
niwecz, w niwecz, w niwecz ją obrócę, czego pierwej nie bywało, aż przyjdzie
ten, co do niej ma prawo, którem mu dał” – Ezech. 21:25-27.
Słowa te mówią o całkowitym odrzuceniu rodu Salomona: linia
ta została wywyższona, a od tej chwili miała być poniżona; jednocześnie poniżona
i nieznana linia Natana, która nigdy nie wysuwała żadnych żądań odnośnie tronu,
miała we właściwym czasie doznać wywyższenia w swoim przedstawicielu –
Mesjaszu, narodzonym według ciała z Marii.
Któż mógłby szukać bardziej oczywistego dowodu, że nie można
było oczekiwać przyjścia Mesjasza z rodu Salomona, gdyż wszystkie prawa i
przywileje tej linii, w obliczu Boskich obietnic i warunków, zostały utracone
na skutek niegodziwości i sprzeciwiania się Bogu? W taki sposób stwierdzenie,
iż nasz Pan musiał być synem Józefa, a zatem odziedziczył przez niego prawa i
przywileje, okazuje się całkowicie nieprawdziwe, wiemy bowiem, że żaden
człowiek z tego rodu nie miał zasiadać na tronie Pana.
Przeniesienie królestwa z rodziny Salomona na inną rodzinę
wywodzącą się z domu Dawida zostało jasno przepowiedziane w innych Pismach, jak
czytamy: „Oto idą dni, mówi Pan, których wzbudzę Dawidowi LATOROŚL
SPRAWIEDLIWĄ, i będzie królował król, a poszczęści mu się; (...) za dni jego
Juda zbawiony będzie, a Izrael bezpiecznie mieszkać będzie; a toć jest imię
jego, którem go zwać będą: Pan sprawiedliwość nasza” – Jer. 23:5,6.
Można przypuszczać, że Maria, matka Jezusa, zrozumiała tę
właściwą myśl lub też pod natchnieniem ducha świętego wypowiedziała prorocze
słowa w niezwykłej pieśni dziękczynnej, zanotowanej przez Łukasza (1:46-55): „[Bóg] rozproszył pyszne w myślach serca ich. Ściągnął mocarze z
stolic ich, a wywyższył uniżone. Łaknące napełnił dobremi rzeczami, a
bogacze rozpuścił próżne”. Obdarzona łaską rodzina Salomona jest tutaj
przeciwstawiona mniej znacznej rodzinie Natana. Czapka i korona zostały
<str. 134> odjęte od Sedekiasza i rodu Salomona, aby otrzymał je ten, kto
ma do nich prawo – Latorośl Sprawiedliwa z korzenia Dawidowego.
Widzieliśmy już, w jaki sposób nasz Pan jest latoroślą, czy
też potomkiem Dawida, poznaliśmy też Jego rzeczywistą linię genealogiczną,
zgodnie potwierdzaną przez wersety Pisma Świętego. Zastanówmy się teraz, pod
jakim względem był On Panem Dawida. Jak Jezus mógł być jednocześnie Synem i
Panem Dawida?
Odpowiadamy, że nie jest Panem Dawida za sprawą pozycji,
jaką posiadał jako istota duchowa, zanim „stał się ciałem” i zamieszkał między
nami – tak samo, jak podczas swojej przedludzkiej egzystencji nie był Synem czy
też Latoroślą Dawida. Nasz Pan Jezus stał się Panem, czyli
zwierzchnikiem Dawida, podobnie jak „Panem wszystkiego” (Dzieje Ap. 10:36) w
rezultacie wielkiego dzieła, którego dokonał jako Pośrednik Pojednania. „Na
to Chrystus i umarł i powstał i ożył, aby i nad umarłymi i nad żywymi panował”
(Rzym. 14:9).
Rzeczywiście: Logos mógł być nazywany Panem [jednym
z Panów – przyp. tłum.], posiadającym wielką władzę, Bogiem [jednym
z Bogów – przyp. tłum.], mocnym, czyli wpływowym.2Podobnie człowiek Chrystus Jezus, zanim
umarł, mógł być nazywany Panem [jednym z Panów – przyp. tłum.], tak jak
zwracali się do Niego uczniowie: „Wy mię nazywacie nauczycielem i Panem, a
dobrze mówicie; bomci jest nim” – Jan 13:13. Był On szczególnym Aniołem
przymierza, którego Ojciec uświęcił i posłał na świat, aby odkupił świat i
którego Ojciec uwielbił we wszelki możliwy sposób, oświadczając: „Tyś jest on
Syn mój miły, w którym mi się upodobało”. Dlatego było jak najbardziej
wskazane, aby wszyscy, którzy widzieli Jego chwałę jako chwałę Jednorodzonego
Syna Ojca, pełnego łaski i prawdy, okazywali Mu szacunek, słuchali Go, byli Mu
posłuszni i czcili Go – oddawali Mu hołd – jako przedstawicielowi Ojca.
Niemniej jednak, jak wykazuje apostoł w zacytowanym powyżej <str. 135>
tekście, istniał pewien szczególny i odmienny sens, w jakim nasz Pan stał
się Panem, czyli Mistrzem, dzięki swojej śmierci i zmartwychwstaniu.
To szczególne znaczenie, w jakim wzbudzony Chrystus był
„Panem wszystkiego” – „Panem żywych i umarłych” – wiąże się ściśle z Jego
dziełem Pośrednika Pojednania. W tym właśnie celu stał się człowiekiem.
Ludzkość w swoim upadłym stanie, „zaprzedana pod grzech” przez nieposłuszeństwo
ojca Adama, była bezradna – pod panowaniem grzechu i wyrokiem śmierci:
uwolnienie od tych przekleństw, w harmonii z Boskim prawem, wymagało
całkowitego zapłacenia kary, która na skutek nieposłuszeństwa Adama została
nałożona na całą jego rodzinę. Rodzaj ludzki musiał być wykupiony spod
grzechu i Chrystus stał się jego Wykupicielem, Właścicielem – „Panem wszystkiego”.
Po to właśnie opuścił chwałę swojej przedludzkiej egzystencji i stał się człowiekiem
Chrystusem Jezusem. Biblia poświadcza, że „dał samego siebie na okup” – jako cenę
kupna – za rodzaj potępiony w Adamie. W ten sposób cały świat został „drogo
kupiony, drogą krwią [życiem] Chrystusa”.
Chociaż przez wykupienie rodzaju ludzkiego nasz Pan w
oczach sprawiedliwości stał się jego Właścicielem, jego Mistrzem,
„Panem wszystkiego”, to jednak nie uczynił tego, aby poddać go w niewolę, lecz
wręcz przeciwnie: aby uwolnić spod grzechu wszystkich tych, którzy przyjmą
przez Niego łaskawy Boży dar. Celem ustanowienia Mesjańskiego Królestwa jest
zlanie na ludzką rodzinę praw i przywilejów synów Bożych – utraconych w Edenie,
odkupionych, nabytych drogo na Kalwarii. Właśnie po to nasz Pan stał się
Nabywcą, Właścicielem, Panem wszystkiego: aby otrzymać prawo uwolnienia
człowieka. W ten sposób przez swoją śmierć Mesjasz stał się Panem Dawida,
ponieważ Dawid był członkiem rodu wykupionego drogocenną krwią.
„Korzeń i rodzaj on Dawidowy” – Obj. 22:16
W tych słowach naszego Pana, <str. 136> skierowanych do
Kościoła, kryje się bardzo podobna myśl. Według ciała nasz Pan Jezus był przez
swoją matkę synem, latoroślą, pędem, czyli potomkiem Dawida. Dzięki swojej
ofierze niepokalanego życia stał się „korzeniem” Dawida, a zarazem jego Panem:
słowo „korzeń” sugeruje bowiem nieco inną myśl niż słowo „Pan”. „Korzeń” Dawida
oznacza pochodzenie, źródło życia i rozwoju Dawida.
Pismo Święte mówi, że Dawid był „różdżką z pnia
Isajego”: jego ojciec był więc jego korzeniem, jeżeli chodzi o literalne
pokolenia. Kiedy i jak Chrystus stał się korzeniem, czyli ojcem? Odpowiadamy,
że nie wydarzyło się to wcześniej, niż „stał się ciałem” – kiedy stał się
ciałem jako człowiek Jezus, przez swoją matkę spokrewnił się z rodem Adama
(Hebr. 2:14-18). W tym pokrewieństwie był wobec Dawida „latoroślą”, a nie
„korzeniem”. Jak i kiedy stał się „korzeniem”? Odpowiadamy, że w taki sam
sposób i w tym samym czasie, kiedy stał się Panem Dawida: sposobem była
śmierć, przez którą nabył prawo życia Adama i całego jego potomstwa, w
tym prawa Dawida; ów czas nastał wtedy, kiedy został wzbudzony z umarłych
– Odkupiciel Adama, Odkupiciel całego rodzaju, a zatem i Odkupiciel Dawida.
Dlatego więc ani Logos w przedludzkiej egzystencji, ani
człowiek Jezus nie był Panem Dawida ani Korzeniem Dawida, lecz dopiero
zmartwychwstały Mesjasz. Kiedy Dawid w duchu (czyli wypowiadając się w
proroczym duchu czy też natchnieniu) nazwał Jezusa Panem, mówiąc: „Rzekł Jahwe
Panu [Jezusowi] memu: Siądź po prawicy mojej” itd., nie miał na myśli
ofiarowującego samego siebie „człowieka Chrystusa Jezusa”, który jeszcze nie
dokończył swojej ofiary, lecz Jezusa – zwycięzcę, Pana życia i chwały,
„pierworodnego z umarłych, i książęcia królów ziemi” (Obj. 1:5). O Nim właśnie
pisał Piotr: „Tego Bóg wzbudził dnia trzeciego (...) Pana wszystkiego” – Dzieje
Ap. 10:36,40. Również o Nim Paweł powiedział, iż przy swoim wtórym przyjściu
okaże się jako „król królujących, i Pan panujących”3 (1 Tym. 6:15). <str. 137>
„Wtóry Adam”
Pierwszy „korzeń”, czyli ojciec rodzaju ludzkiego – Adam – z
powodu nieposłuszeństwa nie zdołał wydać potomstwa na swoje podobieństwo, na
obraz Boży; nie tylko nie przekazał swoim dzieciom wiecznego życia, ale utracił
także swoje własne prawo do niego, zarazem nakładając na swoje potomstwo
spadek, dziedzictwo grzechu, słabości, upadku i śmierci. Logos stał się
ciałem, stał się człowiekiem Chrystusem Jezusem, aby mógł być drugim Adamem,
zająć miejsce pierwszego Adama, aby mógł odwrócić to, czego dokonał pierwszy
Adam, i dać jemu oraz jego rodzinie (wszystkim, którzy przyjmą je na Boskich
warunkach) obfitsze życie, życie wieczne, w sprzyjających warunkach;
życie utracone na skutek nieposłuszeństwa.
Wielkim błędem popełnianym przez niektórych byłby jednak
pogląd, że „człowiek Chrystus Jezus” był Wtórym Adamem. Nie! Apostoł
mówi o Nim (1 Kor. 15:47): „Drugi Adam sam Pan z nieba” – Pan, który przyjdzie
z nieba i przy swoim drugim przyjściu obejmie urząd i obowiązki ojca Adamowego
rodu, który odkupił swoją drogocenną krwią na Kalwarii. Wykupienie rodu Adama
spod wyroku sprawiedliwości musiało zostać dokonane wcześniej, niż nasz Pan
Jezus mógł stać się jego Dawcą życia, czyli Ojcem: tylko to wielkie dzieło
zostało dokonane przez naszego Pana podczas Jego pierwszego przyjścia. Po raz
drugi przychodzi, aby podnieść ludzkość w procesie restytucji i dać jej wieczne
życie, a także przywileje i błogosławieństwa utracone przez pierwszego Adama.
Według planu Ojca czas pomiędzy tymi przyjściami jest przeznaczony na wybranie
spośród odkupionego świata klasy, której członkowie mają być „przypodobani
obrazowi Syna jego” (Rzym. 8:29). Klasa ta jest różnie nazywana: kapłani
Królewskiego Kapłaństwa, Ciało, czyli Kościół Chrystusa, Oblubienica Chrystusa,
Małżonka Barankowa oraz współdziedzice wraz z Nim we wszystkich zaszczytach,
błogosławieństwach i w służbie Jego Królestwa. <str. 138>
Zgodnie z tym przyszłe dzieło, dzieło Wieku Tysiąclecia,
wspaniały cel panowania Mesjasza, jest określone słowem odrodzenie. Świat
był raz zrodzony przez ojca Adama, ale nie zdołał otrzymać życia; został
zrodzony jedynie do grzechu i wyroku, jaki za sobą pociągał – do śmierci. Nowy
Ojciec rodu, wtóry Adam, proponuje ogólne odrodzenie. Czas, w którym to
odrodzenie stanie się dostępne dla świata, jest dokładnie określony w słowach
naszego Pana jako Wiek Tysiąclecia. Powiedział On: „Wy, którzy poszliście za
mną, przy odrodzeniu, (...) zasiądziecie i wy na dwunastu tronach i będziecie
sądzić dwanaście pokoleń izraelskich”. Badacze Biblii w większości zgadzają
się, że wybierany podczas obecnego Wieku Ewangelii Kościół przechodzi
odrodzenie; wielu jednak przeoczyło fakt, że istnieje jeszcze jedno, oddzielne
odrodzenie, przeznaczone dla rodzaju ludzkiego jako całości: nie oznacza to, że
wszyscy dostąpią pełnego odrodzenia, lecz wszyscy będą mieli szansę, która –
wykorzystana we właściwy sposób – doprowadzi do zupełnego, całkowitego
odrodzenia.
W związku z tym dobrze jest zwrócić uwagę na ścisłe
rozróżnienie pomiędzy odrodzeniem Kościoła a odrodzeniem świata: w przypadku
Kościoła wielu zostało powołanych do odrodzenia mającego miejsce podczas
obecnego Wieku Ewangelii, a niewielu będzie wybranych – niewielu doświadczy
pełnego odrodzenia, do którego zostali zaproszeni – mianowicie do stania się
Nowymi Stworzeniami w Chrystusie Jezusie, uczestnikami boskiej natury.
Odrodzenie przewidziane dla świata, jak już widzieliśmy, nie prowadzi do
osiągnięcia nowej natury, lecz do przywrócenia, czyli restytucji, ludzkiej
natury do doskonałości.
Tak więc napisano: „Pierwszy Adam był uczyniony duszą żyjącą
[istotą cielesną], ostatni Adam duchem ożywiającym. Ale nie duchowe było
pierwsze, lecz cielesne – potem duchowe” – 1 Kor. 15:45-47 (zob. Diaglott).
Nasz Pan Jezus „za dni ciała swego” rzeczywiście zidentyfikował się z pierwszym
Adamem i jego rodem poprzez nasienie Abrahama (Hebr. 2:16), będąc uczyniony
„mniejszym od Aniołów, (...) przez ucierpienie śmierci (...), aby z
<str. 139> łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował”.
Osiągnąwszy jednak swój cel, został wzbudzony z martwych jako uczestnik boskiej
natury, wykupiciel rodziny ludzkiej, ale już nie jej członek – już nie „z ziemi
ziemski”, lecz Niebiański Pan – Wtóry Adam, duch ożywiający.
Pierwszy Adam był pierwotnym „korzeniem”, z którego wywodzi
się cała rodzina ludzka, a w ten sposób i nasz Pan Jezus w ciele, syn Marii,
syn Dawida, syn Abrahama, był pędem, czyli latoroślą Adama (obdarzonym jednak,
jak już widzieliśmy, nieskażonym życiem z góry, które uczyniło go odłączonym od
grzeszników). To właśnie przez ofiarowanie samego siebie jako człowieka
(wyraz posłuszeństwa planowi Bożemu) Pan nie tylko zagwarantował sobie samemu
wywyższenie do boskiej natury, ale także wykupił cały rodzaj Adamowy oraz prawo
Adama jako ojca czy też „korzenia” tego rodzaju. W ten sposób – przez
wykupienie miejsca i prawa Adama – nasz Pan jest Wtórym Adamem. Oddał za życie
Adama swoje życie jako człowiek, zarazem składając w ofierze istnienie rodu,
który mógł stworzyć w cielesny sposób; uczynił to dla dzieci Adama, aby w
słusznym czasie mógł przyjąć za swoje własne dzieci wszystkich członków rodu
Adama, którzy będą tego pragnęli; będzie mógł ich odrodzić i dać im
wiecznotrwałe życie na właściwych warunkach. Nasz Pan nie jest już „latoroślą”
z korzenia Isajego i Dawida, lecz nowym korzeniem, przygotowanym do tego, aby
dać nowe życie rodzajowi ludzkiemu – Adamowi, Abrahamowi, Dawidowi i
każdemu innemu członkowi, czyli latorośli zwiędłej na skutek grzechu rodziny
ludzkiej – każdemu, kto przyjmie je na warunkach „potwierdzonego przysięgą
przymierza”.
Dzieło naszego Pana dla wszystkich ludzi, którzy je uznają w
Wieku Tysiąclecia, będzie podobne do pierwszego dzieła, którego nasz Pan
dokonuje dla swojego Kościoła w obecnym wieku. Jego pierwsze dzieło to usprawiedliwienie
do życia (życia na poziomie ludzkim) w harmonii z Bogiem, w społeczności z
Bogiem: takie samo, jakim cieszył się doskonały człowiek Jezus przed swoim
poświęceniem na śmierć w momencie chrztu; było ono również udziałem Adama,
zanim zgrzeszył – jedyna różnica polega na tym, że w ich przypadku życie to
było rzeczywiste, a w naszym jest jedynie przypisaną
doskonałością życia. (Stąd stwierdzenie, że jesteśmy „usprawiedliwieni z
wiary”.) <str. 140>
Nasz Pan przedstawia siebie i swój Kościół jako winną macicę;
jest to dla nas dobry obraz związku pomiędzy latoroślą a korzeniem.
Adam i jego rodzina byli pierwotną winoroślą i jej latoroślami, zaatakowanymi
przez wirus grzechu i przynoszącymi zły owoc i śmierć. Nasz Pan Jezus stał się
nową latoroślą i został wszczepiony w Adamową winorośl; przyniósł inny rodzaj
owocu. Szczególną cechą winorośli jest to, że jej latorośle mogą zostać
wsadzone w ziemię i same stać się korzeniami. Tak właśnie nasz Pan,
latorośl wszczepiona w Adama, został pogrzebany, przestał być latoroślą
i stał się korzeniem. Jego Kościół w obecnym wieku to latorośle w Nim,
przynoszące podobny „pożytek swój ku poświęceniu” (Rzym. 6:22), czerpiąc z
Niego nowe życie. Niemniej jednak wszystkie latorośle obecnego wieku muszą nie
tylko „przynosić obfity owoc” jako latorośle – takie jak Pan – lecz również,
podobnie do Niego, muszą być w końcu pogrzebane i wraz z Nim stać się częściami
korzenia, który w ciągu Wieku Tysiąclecia będzie dawał i podtrzymywał życie odrodzonego
rodzaju ludzkiego.
Upadły korzeń, Adam (z pierwszą Ewą, jego pomocnicą),
zapoczątkował swą rodzinę w grzechu i śmierci; Wtóry Adam, Chrystus (ze swoją
Oblubienicą i pomocnicą), wykupiwszy prawa tego pierwszego, odnoszące się do
niego samego i całego jego rodu, będzie przygotowany, aby odrodzić
wszystkich, którzy okażą pragnienie i posłuszeństwo. Proces ten został nazwany
„naprawieniem wszystkich rzeczy” (Dzieje Ap. 3:19-23) – przywróceniem tym,
którzy będą tego godni, ziemskich przywilejów i błogosławieństw utraconych w
pierwszym Adamie, aby – jako Pańska winorośl – naprawiona ludzkość przynosiła
obfity owoc ku chwale Bożej. Zauważmy jednak, że ten przywilej stania się
„korzeniem” jest przeznaczony jedynie dla Chrystusa, Głowy i Ciała, dla
„wybranych według przejrzenia Boga Ojca przez poświęcenie Ducha” i „w wierze prawdy”
(1 Piotra 1:2). Dawid i inni godni żyjący w przeszłości (którzy umarli, zanim
„latorośl” została pogrzebana i stała się „korzeniem”) nie mogą nigdy stać się
częścią korzenia; nie będzie to również możliwe w przypadku wiernych Wieku
Tysiąclecia. Wszyscy jednak będą zadowoleni, kiedy staną się podobni
Jemu, czy to na poziomie ziemskim, czy niebiańskim. Ludzkość będzie miała
przywilej osiągnąć podobieństwo do Niego jako doskonałego człowieka Chrystusa
Jezusa, świętej „latorośli”, podczas gdy Kościół, Jego <str. 141>
„Oblubienica”, Jego „Ciało”, Jego wierni współkapłani, którzy w obecnym czasie
dopełniają ostatków ucisków Chrystusowych i są „z nim wszczepieni w
podobieństwo śmierci jego”, staną się podobni Jemu na poziomie niebiańskim (1
Kor. 15:48,49; Hebr. 11:39,40).
„Ojciec wieczności”
„Nazwią imię jego: Dziwny, Radny, Bóg mocny, Ojciec
wieczności, Książę pokoju” – Izaj. 9:6.
Zwróciliśmy już uwagę na fakt, że stosowanie imienia „Bóg
mocny” do naszego Pana Jezusa jest jak najbardziej właściwe; mało kto kwestionowałby
to, że jest On rzeczywiście „Dziwny” wśród całej niebiańskiej rodziny; wszyscy
zgadzają się, że jest Radnym, czyli Nauczycielem. Chociaż Jego Królestwo ma być
założone poprzez okres ucisku i zamieszania, prowadzącego do zniszczenia
istniejących obecnie złych instytucji, nasz Pan jest mimo wszystko Księciem
Pokoju – który ustanowi pewny i trwały pokój na jedynej właściwej podstawie –
sprawiedliwości – dostosowania się do Boskiego charakteru i planu. Zastanowimy
się teraz nad tytułem „Ojciec wieczności”; jest on równie właściwy i znaczący,
jak pozostałe.
Nie zaprzecza on, jak niektórzy twierdzą, licznym wersetom,
według których Ojcem wieczności jest Jahwe – „Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa
Chrystusa”, jak pisze Piotr (1 Piotra 1:3). Wręcz przeciwnie: Pismo Święte
jasno wskazuje na pewien szczególny sens, w jakim ten tytuł stosuje się do
naszego Pana podczas Jego wtórego przyjścia – będzie On Ojcem rodzaju
ludzkiego, odnowionego podczas Wieku Tysiąclecia. W rzeczywistości imię to jest
jedynie synonimem innych, które już rozważaliśmy – nowy „Pan” Dawida i
ludzkości, nowy „Korzeń”, Drugi Adam oznaczają bowiem Ojca wieczności – Ojca
dającego wieczne życie.
Nasz Pan wykupił świat za cenę własnego życia; przez zasługę
tego właśnie wykupienia <str. 142> stał się jego Panem, Odnowicielem,
Dawcą życia; słowo ojciec oznacza głównie dawcę życia,
dlatego też trudno znaleźć dla naszego Pana bardziej odpowiedni tytuł niż
„Ojciec wieczności”, który znakomicie określa Jego stosunek do świata, który ma
być odrodzony – narodzony ponownie z umarłych poprzez restytucję, proces
zmartwychwstania. Życie świata będzie pochodziło bezpośrednio od Pana Jezusa,
który, jak wkrótce się dowiemy, według Boskiego planu wykupił go i
zapłacił za niego zupełną cenę wymaganą przez sprawiedliwość. Niemniej jednak,
po zakończeniu procesu restytucji odrodzony świat uzna Jahwe za pierwotne
źródło życia i błogosławieństwa, Autora wielkiego planu zbawienia,
zrealizowanego przez naszego Pana Jezusa – wielkiego Ojca i Pana wszystkiego (1
Kor. 15:24-28; 3:23; Mat. 19:28).
Istnieje pewne proroctwo, które jest całkowicie zgodne z
powyższym rozumowaniem; przez wiele stuleci stanowiło ono wielką zagadkę tak
dla uczonych, jak i dla prostaków, dla nauczycieli, uczniów i komentatorów:
„Miasto ojców twych będziesz mieć synów twych, których postanowisz
książętami po wszystkiej ziemi”
– Psalm 45:17 –
Patriarchowie i prorocy, szczególnie ci należący do linii
genealogicznej, z której pochodził nasz Pan przez swoją matkę Marię, przez
długi czas byli określani zaszczytnym mianem „ojców”, czyli przodków Mesjasza;
podobnie rzecz się ma z zacytowanymi powyżej wersetami, przedstawiającymi
Dawida jako korzeń, z którego miała wyrosnąć sprawiedliwa latorośl; Mesjasz
miał być synem Dawida. Wszystko to ulegnie jednak zmianie, kiedy Kościół –
Ciało Chrystusa – zostanie skompletowany i przyłączy się w chwale do Jezusa –
Głowy, i kiedy Ojciec rodzaju ludzkiego rozpocznie odradzanie ludzkości. Ci,
którzy poprzednio byli ojcami, staną się teraz synami. Abraham, Izaak, Jakub, Dawid
– nikt z nich nie posiadał życia we właściwym znaczeniu tego słowa;
wszyscy należeli do rodzaju, na którym ciążyło przekleństwo śmierci. Gdy Jezus
stał się człowiekiem, <str. 143> nasieniem Abrahama i Dawida, kiedy
dokonał dzieła odkupienia, odnosiło się to nie tylko do świata jako do ogółu,
ale także do Jego przodków według ciała. Wykupił wszystkich i nikt nie może
uzyskać życia (zupełnego, doskonałego, wiecznego) w inny sposób – tylko
przez Niego. „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny; ale kto nie wierzy Synowi,
nie ogląda żywota” (Jan 3:36). Dlatego Abraham, Izaak, Jakub, Dawid, wszyscy
prorocy i cały świat muszą otrzymać przyszłe, wieczne życie od Chrystusa albo
nie otrzymają go wcale; poza Nim jest tylko potępienie. Prawdą jest więc, że
kiedy w wyznaczonym przez Boga czasie zostaną obudzeni ze śmierci, to właśnie
wielki Dawca życia, Jezus, będzie ich Ojcem, czyli Dawcą życia.
W związku z tym warto również zauważyć, że Pismo Święte
jasno wskazuje na Niebiańskiego Ojca jako na Tego, który spłodził, zapoczątkował
odrodzenie Kościoła, Oblubienicy Chrystusowej. Spójrzmy na kilka biblijnych
dowodów. Apostoł Piotr pisze: „Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa (...)
odrodził nas” – 1 Piotra 1:3. Apostoł Jan również potwierdza, że jesteśmy
„narodzeni z Boga” – 1 Jana 5:18. Podobnie apostoł Paweł mówi: „mamy
jednego Boga Ojca” – 1 Kor. 8:6. Posłał On swego ducha do naszych serc,
„przez którego wołamy: Abba, to jest Ojcze!” (Rzym. 8:15). Nasz Pan
Jezus poświadczył tę myśl, stwierdzając po zmartwychwstaniu: „Wstępuję do Ojca
mojego i Ojca waszego, i do Boga mego i Boga waszego” – Jan 20:17. W Ewangelii
według świętego Jana czytamy: „I którzy go kolwiek przyjęli, dał im tę moc, aby
się stali synami Bożymi”, a potem stwierdzenie: „Którzy nie z krwi, ani z woli
ciała, ani z woli męża, ale z Boga narodzeni są” – Jan 1:12,13. Apostoł Jakub pisze o Ojcu światłości, iż „przeto że chciał, porodził nas słowem
prawdy ku temu, żebyśmy byli niejakiemi pierwiastkami stworzenia jego” (Jak.
1:18).
Rzeczywiście: wszystkie odnoszące się do Kościoła wersety
wskazują, że wierni obecnego Wieku Ewangelii nie są dziećmi Chrystusa, lecz
dziećmi Jego Ojca, spłodzonymi z Ojcowskiego ducha <str. 144> i do
Ojcowskiej natury, przeznaczonymi do tego, aby stali się „dziedzicami w prawdzie
Bożymi, a współdziedzicami Chrystusowymi, jeśli tylko z nim cierpimy,
abyśmy też z nim byli uwielbieni” (Rzym. 8:17).
Z drugiej strony, nasz stosunek do Pana Jezusa jest
wielokrotnie przedstawiony jako stosunek braterski, a nie synowski. Apostoł
pisze o Kościele, że Jezus „nie wstydzi się ich braćmi nazywać”, jak mówi
proroctwo: „opowiem imię twoje braciom moim, w pośrodku zgromadzenia śpiewać ci
będę”. Dalej mówi: „Oto ja i dzieci [Boga], które mi dał Bóg”. Oto „wielu
synów”, których Ojciec przywodzi do chwały pod przewodnictwem Wodza zbawienia
ich, Chrystusa Jezusa; jeżeli chodzi o Kościół, to znów czytamy, że nasz Pan w
swoim zmartwychwstaniu był „pierworodnym między wieloma braćmi” (Rzym.
8:29; Hebr. 2:10-13).
To wielkie dzieło dawania życia całemu światu jest odłożone
do momentu, kiedy Ciało Dawcy życia zostanie skompletowane, kiedy „bracia” wraz
z ich Panem i Odkupicielem będą przyjęci jako synowie chwały i rozpoczną dzieło
restytucji. Nawet ci członkowie rodzaju ludzkiego (starożytni święci), których
wiara i lojalność wobec Boskiej woli zostały już sprawdzone i potwierdzone, nie
mogą otrzymać życia, dopóki pozafiguralny Mojżesz (Kościół) nie zostanie
skompletowany (Dzieje Ap. 3:22,23), jak napisano: „aby oni bez nas [zwycięzców
Wieku Ewangelii, Ciała Pomazańca] nie stali się doskonałymi” – nie
odziedziczyli obiecanych im ziemskich dóbr (Hebr. 11:39,40).
Patrząc z punktu widzenia odkupienia, które jest w
Chrystusie Jezusie i pamiętając o władzy, czyli panowaniu utraconym przez
Adama, a odkupionym w ten sposób przez Chrystusa, przez jego drogocenną krew,
rozumiemy prawo Chrystusa do urzędu Dawcy życia i Ojca wszystkich potomków
Adama, którzy przyjmą błogosławieństwa restytucji na warunkach Nowego
Przymierza; tylko takie spojrzenie pozwala nam zrozumieć, w jaki sposób nasz
Pan Jezus mógł być jednocześnie Korzeniem <str. 145> i Latoroślą Dawida,
Synem, Ojcem i Panem Dawida.
W związku z tym należałoby zadać pytanie: w jaki sposób
Kościół obecnego Wieku Ewangelii – część świata, „dzieci gniewu jako i drudzy”
(Efezj. 2:3), tak samo, jak inni potrzebujący przebaczenia grzechów przez
zasługę wielkiego pojednania – może być w jakimkolwiek sprawiedliwym
sensie oddzielony i odłączony od świata i nazwany „synami Bożymi”, podczas gdy
świat jest nazwany synami Dawcy życia, Chrystusa [Głowy i Ciała – przyp.
tłum.]?
Różnica polega na tym, że Pan Jezus wykupił prawo do życia,
a co więcej, posłuszni członkowie rodzaju ludzkiego otrzymają ponownie
wykupione życie przez Niego, podczas stopniowych procesów właściwych dla
Wieku Tysiąclecia. W przeciwieństwie do tego członkowie Kościoła nie otrzymują restytucji
życia na poziomie ludzkim, wykupionego dla nich przez Pana. Restytucyjne życie
jest jedynie przypisane wierzącym obecnego Wieku Ewangelii przez to, że
są oni usprawiedliwieni (czyli uczynieni doskonałymi, odrodzonymi jako istoty
ludzkie) przez wiarę – a nie w rzeczywistości. Ta przypisana z wiary
ludzka doskonałość ma swój cel: aby ludzie ci mogli poświęcić w służbie
Bożej to przypisane im życie na poziomie ludzkim wraz z jego prawami i
przywilejami, a w zamian za nie otrzymać nadzieję udziału w boskiej
naturze.
Ziemskie życie i ziemskie błogosławieństwa zostały utracone
przez Adama; dokładnie to samo życie i te same błogosławieństwa zostały
wykupione dla ludzi przez naszego Pana i one właśnie będą przezeń wylane w
czasach restytucji. Jednak Kościół – Ciało, Oblubienica Chrystusowa – został
powołany na początku spośród ludzkości jako specjalna klasa „wybranych”,
powołana „niebiańskim powołaniem”, „wysokim powołaniem” – aby jej
członkowie stali się współdziedzicami z Jezusem Chrystusem, ich Panem i
Odkupicielem. Jezus złożył swą doskonałą ofiarę, „człowieka Chrystusa Jezusa” i
został nagrodzony boską naturą; podobnie wierzącym obecnego Wieku Ewangelii
dozwolono złożyć w ofierze ich niedoskonałe jestestwa (usprawiedliwione, czyli
uznane za doskonałe przez zasługę drogocennej krwi Jezusa) na Boskim ołtarzu;
czyniąc to, są oni spłodzeni z ducha, aby stali się „Nowymi Stworzeniami”,
„synami Najwyższego”, uznanymi za braci Chrystusa – członkami „Królewskiego
Kapłaństwa, którego On sam jest Najwyższym Kapłanem. <str. 146>
Są oni pociągnięci przez Ojca, a nie przez Syna, jak świat w
Tysiącleciu (por. Jan 6:44 i 12:32). Ci, których Ojciec „pociąga” do Chrystusa,
są przez Niego przyjęci jako „bracia”; Pan pomaga im iść w swoje ślady wąską
drogą samopoświęcenia aż na śmierć. W ten sposób mogą stać się umarli wraz z
Nim i zostać uznani za współofiarników wraz z Nim, a zatem uznani także za
godnych współdziedziczenia wraz z Nim w Królestwie i dziele, którego celem jest
błogosławienie świata i danie wiecznego życia wszystkim, którzy będą chcieli je
przyjąć. Oni właśnie, jak wyraźnie mówi Pismo Święte, mają „dopełniać ostatków
ucisków Chrystusowych” – „cierpieć, abyśmy z nim też królowali” (Kol. 1:24; 2
Tym. 2:12). W ten sposób pozycja Kościoła staje się zupełnie inna niż pozycja
całego świata; ich powołanie to powołanie wysokie, niebiańskie, a nagrodą jest
boska natura (2 Piotra 1:4).
Jest to wielka „tajemnica”, czyli sekret – jak mówi apostoł,
klucz, bez którego niemożliwe jest zrozumienie obietnic i proroctw Boskiego
Słowa (Kol. 1:26). Niebiański Ojciec postanowił stworzyć rodzaj ludzki „mało
mniejszy od aniołów”, z ziemi ziemski i przystosowany do życia w raju na ziemi;
Bóg jednak przewidział także skutek upadku i możliwość okazania Boskiej
sprawiedliwości, Boskiej miłości, Boskiej mądrości i Boskiej mocy. Zaplanował
On także, iż Jego Jednorodzony Syn, Logos, będzie mógł okazać swoją
wierność Ojcu i zasadom sprawiedliwości przez to, że stanie się Odkupicielem
człowieka, a dzięki temu Dziedzicem wszelkiego bogactwa Boskiej łaski i Władcą
wszystkiego, następnym po Ojcu, aby miał zwierzchność nad wszystkim. Bóg
przewidział również, że zanim cały świat zostanie podniesiony przez swojego
Odkupiciela, wybierze On – na podstawie osobistego charakteru i wierności –
„Maluczkie Stadko”, którego członkowie staną się współdziedzicami z
Jednorodzonym i uczestnikami Królestwa, wywyższonymi daleko ponad aniołów,
zwierzchności i moce, i wszelkie imię, które się mianuje. <str. 147>
Stosownie do tego apostoł stwierdza, że jesteśmy „wybrani
według przejrzenia Boga Ojca przez poświęcenie Ducha” (1 Piotra 1:2).
Apostoł Paweł potwierdza tę myśl, mówiąc: „Które też przejrzał, te też przeznaczył,
aby byli przypodobani obrazowi Syna jego, żeby on był pierworodnym między
wieloma braćmi”. Dalej wyraża pragnienie, aby oczy naszego zrozumienia zostały
oświecone, abyśmy „wiedzieli, która jest nadzieja powołania jego, i które jest
bogactwo chwały dziedzictwa jego w świętych; i która jest ona przewyższająca
wielkość mocy jego przeciwko nam, którzy wierzymy”. Stwierdza on, że Jego
miłosierdzie zostało nam okazane bez żadnej zasługi z naszej strony; Bóg,
„gdyśmy byli umarłymi w grzechach, ożywił nas pospołu z Chrystusem (...)
i pospołu z nim wzbudził, i pospołu z nim posadził na niebiesiech w Chrystusie
Jezusie, aby okazał w przyszłych wiekach ono nader obfite bogactwo łaski
swojej, z dobrotliwości swojej przeciwko nam w Chrystusie Jezusie. (...)
Albowiem czynem jego jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie ku uczynkom
dobrym” (Efezj. 1:17-19). <str. 148>
Daj siłę, błogi Zbawicielu
Dziś nie prosimy, Panie, o języki ognia,
Ni o mistyczne moce, aby leczyć rany;
Dziś chcemy głosić Twoją Ewangelię,
Jak balsam na ból przez grzech ludziom zadany.
Tchnij na nas Panie, daj nam zrozumienie
Tych wszystkich cudów na biblijnych kartach,
Gdzie kryje się niebiańskich krain piękno,
Gdzie dla nas wszystkich prawda jest zawarta.
Daj umiejętność wyrażenia w słowach
Tych świętych nauk, które dają życie,
Jak wtedy, kiedy apostolskiej mowy
Tłumy słuchały w zdumieniu, w zachwycie.
Daj wiarę, prowadzącą przez wzburzone wody,
Gdy z dala głos Twój rozbrzmiewa wśród sztormu;
Gorliwość daj, co pokonuje góry
I przyprowadzi wędrowca do domu.
Daj, wielki Zbawco, światło w naszych sercach,
Daj siłę, by nam służyła w potrzebie,
Byśmy – zmienieni na Twe podobieństwo –
Ucząc,
kochali i żyli dla Ciebie.
<str.
149>
1.Józef jest tutaj nazwany „synem Helego” – synem Helego, ojca
Marii, przez małżeństwo, czyli prawnie albo też, jak powiedzielibyśmy dzisiaj,
zięciem Helego. Z urodzenia Józef był synem Jakuba, jak pisze Mateusz 1:16.
2. Pamiętajmy, że nie mamy tu na myśli słowa „Jahwe”, często
tłumaczonego w Starym Testamencie jako „Pan”. Chodzi raczej o inne słowa,
również oddawane jako „Pan”, podobnie jak w zacytowanym powyżej tekście. „Rzekł
Pan [Jahwe] Panu memu [adon – mój mistrz]: Siądź po prawicy mojej” itd.
3. Zob. str. 78
powrót do początku >>
Tom V
|