WYKŁAD III
POŚREDNIK POJEDNANIA -
JEDNORODZONY
Kim
on jest? – Logos, jeden z bogÓw – Jednorodzony Boga Jahwe – Świadectwo Biblii –
„KtÓry byŁ bogaty” – „Pierwej niŻ Abraham był, jam jest” – „Pierwszy i ostatni”
– „Jahwe miĘ miaŁ na poczĄtku” – Logos „staŁ siĘ ciaŁem” – Nie byŁ wcielony –
PoniŻyŁ samego siebie – „Dla nas staŁ siĘ ubogim, bĘdĄc bogatym” – W tym
Świadectwie nie ma obŁudy – PostĘpowanie naszego Pana nie było zwodnicze –
„ŚwiĘty, niewinny, niepokalany, odŁĄczony od grzesznikÓw”.
„Jeden jest Bóg, jeden także pośrednik między Bogiem i
ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który dał samego siebie na okup” – 1 Tym.
2:5,6.
PROPORCJONALNIE do
tego jak cenimy dzieło pojednania – naszego pojednania z Bogiem, oraz ofiarę za
grzech, przez którą jest dokonane – będziemy również oceniać Tego, którego
Niebiański Ojciec wystawił, aby był ubłaganiem za grzechy nasze, naszym
Odnowicielem i Dawcą Życia. Dlatego więc, rozważając pytanie: Kim jest ta
wielka Istota, którą Bóg Jahwe tak wielce wywyższył i która, przez Boską łaskę,
jest naszym Odkupicielem i Zbawicielem, musimy na samym początku zdać sobie
sprawę z naszej niewiedzy w tym przedmiocie i z nieumiejętności dojścia do
jakichkolwiek wniosków bez wskazówek Boskiego Słowa. Po drugie, rozpoczynając
nasze rozważania musimy mieć na pamięci świadectwo apostoła o wielkości tego
Pośrednika i o należnej Mu czci. Apostoł mówi: „Bóg nader go wywyższył, i
darował mu imię, które jest nad wszelkie imię; aby w imieniu Jezusowem wszelkie
się kolano skłaniało”. W innym miejscu czytamy: „Aby wszyscy czcili Syna, tak
jako czczą Ojca” – Filip. 2:9,10; Jan 5:23.
Studiując uważnie Pismo Święte, by dowiedzieć się, co mówi
ono i czego nie mówi o naszym Panu Jezusie, <str. 84> stwierdzamy, że
jego świadectwo jest bardzo wyraźne, harmonijne i zadowalające. Najpierw
wymienimy w kilku punktach to, co uważamy za nauki Pisma Świętego, a czego
dowody przedstawimy nieco później.
(1) Nasz Odkupiciel był istotą duchową, zanim stał się
ciałem i zamieszkał między ludźmi.
(2) W tym czasie, podobnie jak i później, był uważany za
„boga” – mocarza. Jako najważniejszy z aniołów i następny po Ojcu nazywany był
Archaniołem (najważniejszym aniołem, czyli posłańcem), którego imię – „Michał”
– oznacza „ktoś jak Bóg”, czyli przedstawiciel Boga.
(3) Jako najwyższy pośród stworzenia Jahwe był również
pierwszym, bezpośrednim stworzeniem Boga, „jednorodzonym”, a potem, jako
przedstawiciel Jahwe, używając mocy Jahwe i w Jego imieniu, stworzył wszystkie
rzeczy, aniołów, księstwa i moce, jak również stworzenia ziemskie.
(4) Stanie się ciałem, aby być naszym Odkupicielem, nie było
przymusem, lecz dobrowolną decyzją, następstwem Jego zupełnej zgodności z
Ojcem, radosnym współuczestnictwem w wypełnianiu każdego szczegółu Boskiej woli
– którą nauczył się szanować i miłować jako sedno sprawiedliwości, mądrości i
miłości.
(5) Uniżenie się do ludzkiego stanu nie miało być trwałe.
Cel uniżenia został osiągnięty w momencie, gdy nasz Pan oddał siebie, istotę
ludzką, jako nasz okup, „równoważną cenę”. Dlatego więc nie
zmartwychwstał w ciele, lecz jak pisze apostoł, „umartwiony był ciałem, ale
ożywiony duchem” – 1 Piotra 3:18.
(6) Zmartwychwstanie nie tylko przywróciło Go do duchowej
natury, ale obdarzyło Go jeszcze większą czcią, i jako Ojcowską nagrodę za Jego
wierność dało Mu uczestnictwo w boskiej naturze – najwyższej z duchowych natur,1 w nieśmiertelności. <str. 85>
(7) Właśnie tę wspaniałą Istotę, tak wielce wywyższoną i
uwielbioną przez Jahwe, z radością czcimy, wielbimy i służymy Jej – jako
będącej w jedności z Niebiańskim Ojcem – naszym słowem, czynem, zamiarem i
duchem.
Biblijne świadectwo o Synu Bożym
Zastanówmy się nad biblijnymi dowodami, potwierdzającymi
powyższe punkty. Zaczniemy od pierwszego rozdziału Ewangelii według św. Jana.
Nasz Pan w swojej przedludzkiej egzystencji jest tu nazwany „Słowem” (greckie logos).
„Na początku był Logos”. O wyrazie tym dr Alexander Clarke pisze:
„Termin ten nie powinien być tłumaczony, podobnie jak imiona Jezus i Chrystus.
Każde z imion Zbawiciela świata opisywało którąś spośród wspaniałych cech Jego
charakteru, natury czy dzieła; podobnie i określenie Logos, oznaczające
słowo, słowo mówione, mowę, wymowę, doktrynę, rozsądek lub zdolność
rozumowania, znajduje w Nim wspaniałe zastosowanie.” Ewangelista w swoim liście
jeszcze raz używa tego samego tytułu w odniesieniu do naszego Pana, nazywając
Go „Słowem żywota”, czyli „Logosem żywota” (1 Jana 1:1).
Tytuł „Słowo Boże” – „Logos Boży” – bardzo dobrze opisuje
ważne dzieło czy też urząd naszego Mistrza jeszcze zanim przyszedł na świat. Logos
był bezpośrednim wyrażeniem stworzenia Niebiańskiego Ojca, zaś wszystkie
następujące po Nim wyrażenia Boskiej mądrości, mocy i dobroci zostały dokonane
przez Logosa. Uważa się, iż w dawnych czasach niektórzy królowie
zwracali się do swoich poddanych przez pośrednika: król siedział za parawanem,
zaś jego „słowo”, czyli pośrednik, stał przed parawanem i wypowiadał głośno do
ludu to, co nie widziany przez lud król do niego szeptał; mówca taki był
nazywany „królewskim logosem”. Bez względu na to, czy opisane podanie
jest prawdziwe, dobrze ilustruje ono użycie słowa „Logos” w związku z
przedludzką egzystencją naszego Pana i Mistrza oraz Jego <str. 86>
wspaniały urząd: reprezentowanie Ojca, o którym Pismo Święte mówi tutaj, a
także w innych miejscach.
Zauważmy, że natchniony apostoł pisze: „Na początku był Logos,
a on Logos był u Boga, a Bogiem był on Logos”. Jest to literalne
tłumaczenie greckiego oryginału, co może potwierdzić każdy, niezależnie od
tego, czy zna grekę, czy nie. Grecki przedimek ho poprzedza pierwsze
słowo „Bóg” w tym wersecie, a nie ma go przed drugim słowem „Bóg”. W ten sposób
celowo zostało uczynione rozróżnienie między Bogiem Ojcem a Bogiem Synem; bez
tego przedimka czytelnik nie otrzymałby pełnego wyjaśnienia. W następnym
wersecie przed słowem „Bóg” również znajduje się przedimek, a cały fragment
wygląda wobec tego następująco:
„Na początku było Słowo, a ono Słowo było u [ho theos]
Boga, a [theos] Bogiem było ono Słowo. To było na początku u [ho
theos] Boga” – Jan 1:1.
O jakim „początku” mówi ten werset? Na pewno nie
chodzi tu o początek istnienia Jahwe, Boga, Ojca, ponieważ jest On „od wieku aż
na wieki” i nigdy nie miał początku (Psalm 41:14; 90:2; 106:48). Dzieło Jahwe
miało jednak swój początek i o tym właśnie wspomina omawiany werset: o początku
stworzenia. W ten sposób rozumiana myśl sugeruje, iż nasz Pan Jezus w swojej
przedludzkiej egzystencji jako Logos był u Ojca już na samym początku
stworzenia. Jest to potwierdzeniem natchnionego stwierdzenia, że sam Logos
był „początkiem stworzenia Bożego”: o tym właśnie mówi apostoł, który zapewnia
nas, że nasz Pan jest nie tylko „głową ciała, to jest kościoła” i „pierworodnym
z umarłych”, ale także początkiem wszelkiego stworzenia – „aby we
wszystkim był pierwszy”. Oto słowa apostoła: „Który jest obrazem Boga
niewidzialnego, i pierworodnym wszystkich rzeczy stworzonych. Albowiem
przezeń stworzone są wszystkie rzeczy, które są na niebie i na ziemi, widzialne
i niewidzialne, bądź trony, bądź państwa, bądź księstwa, bądź zwierzchności,
wszystko przezeń i dla niego stworzone jest. A on jest przed wszystkimi, i
wszystko w nim <str. 87> stoi” – Kol. 1:15-18. Spójrzmy też na słowo
proroctwa o Jednorodzonym, proroctwa nie tylko zapowiadającego Jego przyszłe
wywyższenie jako Króla wszystkich ziemskich królów, ale także opisującego Go
już jako pierworodnego Jahwe: „Ja go też za pierworodnego wystawię, i za
wyższego nad królami ziemi” – Psalm 89:28. Zauważmy także, iż nasz Pan (mówiąc
o swoim pochodzeniu) określa siebie jako „świadka onego wiernego i prawdziwego,
początek stworzenia Bożego” (Obj. 3:14).
Z tą myślą o „pierwszeństwie naszego Pana” od samego
początku jako „pierworodnego wszystkich rzeczy stworzonych”, a także z faktem,
iż był On Logosem, czyli wyrażeniem Niebiańskiego Ojca w odniesieniu do
wszelkich spraw, zgadza się także następne zdanie zapisu ewangelisty:
„Wszystkie rzeczy przez nie się stały, a bez niego nic się nie stało, co się
stało” – Jan 1:3. Jakże wspaniała jest ta myśl, opisująca majestat
Jednorodzonego Syna Bożego, Logosa! Biorąc pod uwagę ową pierwotną
wspaniałość i pierwszeństwo, znacznie lepiej umiemy ocenić wagę słów apostoła:
„Dla nas stał się ubogim, będąc bogatym, abyśmy my ubóstwem jego
ubogaceni byli” – 2 Kor. 8:9. Dostrzegamy teraz całe bogactwo Jego chwały i
czci, które On sam wspomniał w modlitwie, mówiąc: „Uwielbij mię Ty, Ojcze! u
siebie samego tą chwałą, którąm miał u ciebie, pierwej niżeli świat był”
– Jan 17:5. Chociaż wszystko, co wiąże się z Boskim planem odkupienia jest
wspaniałe i zdumiewające, gdy chodzi o okazanie Boskiej miłości, miłosierdzia,
współczucia dla upadłych ludzi, to jednocześnie – z tego punktu widzenia –
wszystko jest logiczne i zgodne z Boskim charakterem i słowem.
Ci, którzy utrzymują, że nasz Pan nigdy nie istniał, dopóki
nie narodził się dziecięciem w Betlejem, w niewielkim jedynie stopniu pojmują
Boski plan pomocy człowiekowi; nie umieją użyć wielu spośród wersetów, które
zacytowaliśmy powyżej, a także innych fragmentów, mówiących o chwale naszego
Pana, gdy był jeszcze z Ojcem przed stworzeniem świata i o Jego wielkim
poniżeniu, gdy przyjął pokornie <str. 88> naturę mało mniejszą od
aniołów, rezygnując zarazem z natury wyższej od wszystkich aniołów. Poglądy
zgodne z Biblią czynią nas wolnymi od wszystkich nielogicznych i błędnych
teorii stworzonych przez ludzi, na skutek których – próbując uczcić Syna –
prześcignęli i samo Słowo Boże, ujmując tym samym czci Słowu Pana i apostołów,
według którego jest On Synem, czyli potomkiem Boga, a Ojciec jest większy niż
Syn. Fałszywy pogląd wprowadził miliony swoich zwolenników w rozmaite trudności
nie do pokonania.
Tylko prawda jest logiczna:
„... to Prawda jedynie,
co w spełnianiu tęsknot ponad
wszystko słynie.”
Powyższe myśli, mówiące, iż nasz Pan Jezus był początkiem
stworzenia Bożego, a co za tym idzie, istniał na długo przed tym, jak przyszedł
na świat jako człowiek, by stać się naszym Odkupicielem, znajdują doskonałe
potwierdzenie w wielu wersetach Pisma Świętego, których przykładem może być
fragment 1 Listu św. Jana (4:9): „Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na
świat, abyśmy żyli przezeń”. Widzimy wyraźnie, że nasz Pan był Synem Bożym
zanim przyszedł na świat oraz że – jako Syn Boży – otrzymał pewną misję do
spełnienia na ziemi. Nie możemy też przeoczyć faktu, że w tym wersecie,
podobnie jak w wielu innych miejscach, Logos nazwany jest „Jednorodzonym
Synem” Boga. Wynika z tego wniosek, iż sam Logos był jedynym
bezpośrednim stworzeniem, czy też jedyną istotą bezpośrednio zrodzoną przez
Niebiańskiego Ojca, podczas gdy wszyscy inni Synowie Boży (aniołowie, a także
ludzie) zostali stworzeni za pośrednictwem Logosa. Stąd też odpowiednie
i prawdziwe jest stwierdzenie, że Pan jest Jednorodzonym Synem Bożym.
Spójrzmy na inny obraz: „Boć nie posłał Bóg Syna swego na
świat, aby sądził świat, ale aby świat był zbawiony przezeń” – Jan 3:17. Tutaj
znowu powierzenie misji, posłanie na świat, sugeruje przedludzką egzystencję
naszego Pana. To stwierdzenie w odniesieniu do Logosa w pełni zgadza się
<str. 89> z historią, przekazaną nam przez ewangelistę, który mówi: „Na
świecie był, a świat przezeń uczyniony jest; ale go świat nie poznał”. I
dalej: „A to Logos ciałem się stało, i mieszkało między nami, i
widzieliśmy chwałę jego, chwałę jako jednorodzonego od Ojca, pełne łaski i
prawdy” – Jan 1:10,14. Słowa samego Pana, mówiące o Jego wcześniejszej
egzystencji, są nie do obalenia. Nigdy nie uznał Józefa za swojego ojca ani też
ziemskiego życia za początek swojego istnienia.
Wręcz przeciwnie: zauważmy, iż nasz Pan cały czas nazywa
Jahwe swoim Ojcem. Przypomnijmy sobie Jego słowa: „A mnie, którego Ojciec
poświęcił i posłał na świat, wy mówicie: Bluźnisz, żem rzekł: Jestem
Synem Bożym?” – Jan 10:35. Do Marii, swojej ziemskiej matki, zwraca się
słowami: „Izaliście nie wiedzieli, iż w tych rzeczach, które są Ojca mego,
ja być muszę?” – Łuk. 2:49. Uczniom Pan powiedział: „Bom zstąpił z nieba”;
„Jamci jest chleb on żywy, którym z nieba zstąpił” – Jan 6:38,51. W Jego
czasach wielu w to nie wierzyło i wielu nadal nie wierzy, ale fakt ten nie
umniejsza prawdziwości tych słów. Niektórzy usłyszawszy te słowa pytali: „Jak
to możliwe?” Niektórzy z uczniów, słysząc Pańskie słowa, mówili: „Twardać to
jest mowa, któż jej słuchać może?” „Ale wiedząc Jezus sam w sobie, iż o tem
szemrali uczniowie jego, rzekł im: Toż was obraża? Cóż, gdybyście ujrzeli Syna
człowieczego wstępującego, gdzie był pierwej?” „Od tego czasu wiele
uczniów jego odeszło nazad, a więcej z nim nie chodzili” – z powodu tej
wypowiedzi o niebiańskim pochodzeniu i przedludzkiej egzystencji (Jan 6:60-66).
Posłuchajmy jeszcze, jak głosi tę samą prawdę przed
faryzeuszami: „Wiem, skądem przyszedł i dokąd idę (...); jam z wysokości (...);
jam zaś nie jest z tego świata; (...) gdyżem ja od Boga wyszedł i przyszedłem,
anim sam od siebie przyszedł, ale mię on posłał. (...) jeślibym rzekł, że go
nie znam, byłbym, podobnym wam, kłamcą”. Żydzi zapytali wtedy: „Izaś ty jest
większy nad ojca naszego Abrahama, który umarł?” Jezus odrzekł: „Abraham,
ojciec wasz, z radością żądał, aby oglądał dzień mój, i oglądał i radował się”.
(Abraham <str. 90> widział dzień Chrystusa oczami wiary; wierzył w Boską
obietnicę, mówiącą o Mesjaszu. Mógł widzieć Jego dzień ofiary, pokazany w
ofiarowaniu swego jedynego syna Izaaka, ale we wszystkich wydarzeniach dostrzegał
nadchodzący dzień chwały Mesjasza, Tysiąclecie i jego błogosławieństwa
spływające na wszystkie rodzaje ziemi przez to obiecane Nasienie. Nic dziwnego,
że taka przyszłość napełniała go radością. Oczami wiary oglądał niebiańskie
miasto, nowe Jeruzalem, uwielbiony Kościół, klasę Kościoła i w podobny sposób
poznawał niebiańską krainę – świat błogosławiony przez to Królestwo. Hebr.
11:10,16; 12:22; 13:14).
„Tedy rzekli Żydowie do niego [Jezusa]: Pięćdziesiąt lat
jeszcze nie masz, a Abrahamaś widział? [Abraham nie żył już od dwóch tysięcy
lat.] Rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Pierwej niż Abraham
był, jam jest” (Jan 8:14,23,42-58).
Nie można mieć żadnych
wątpliwości co do znaczenia tych słów. Nasz Pan oświadcza, że istniał
wcześniej niż Abraham. Pismo Święte nigdzie nie sugeruje, że istnienie
Jednorodzonego zostało kiedykolwiek przerwane od momentu swojego początku,
„początku stworzenia Bożego”, aż do chwili przerwania go na trzy dni na
Kalwarii, po których to dniach został podniesiony z umarłych, aby już nigdy
więcej nie umrzeć, gdyż śmierć już nad nim nie panowała (Rzym. 6:9). Jego
narodzenie się jako istoty ludzkiej, „mało mniejszej od aniołów”, celem
złożenia ofiary za grzech człowieka, nie wymagało śmierci duchowej natury, jaką
posiadał przed przyjściem na świat jako dziecko, lecz jedynie przeniesienia
Jego życia z natury wyższej, czyli duchowej, do niższej – ludzkiej. Stąd słowa
naszego Pana: „Pierwej niż Abraham był, jam jest” oznaczają, że podczas
tej przemiany nie było żadnej przerwy w Jego istnieniu; z całą pewnością jest
to również utożsamienie Jezusa, Syna Bożego w ciele, z Logosem,
pierworodnym wszelkiego stworzenia. Oczywiście świadectwo naszego Pana nie
zostało przyjęte przez wielu spośród tych, którzy Go słuchali, a także przez
wielu w czasach późniejszych. Może się wydawać, że istnieje jakieś przewrotne
nastawienie, prowadzące ludzkość do odrzucenia prostych, jasnych stwierdzeń
Słowa Pańskiego i uważania naszego Pana za grzesznego członka upadłego <str.
91> rodzaju lub też za Jego własnego Ojca. Jedynie cisi są gotowi „z
cichością przyjąć słowo wszczepione, które może zbawić dusze” (Izaj. 61:1; Jak.
1:21) i tylko do takich skierowane zostało świadectwo Słowa Bożego. Niektórzy z
ludzi słuchających naszego Mistrza odrzucili Jego świadectwo i podnieśli
przeciwko Niemu kamienie; podobnie i dzisiaj: część spośród tych, którzy słyszą
Prawdę i ją odrzucają, gotowa byłaby ukamienować – w przenośni – wszystkich
przyjmujących i uczących słów Mistrza w całej ich prostocie. Teraz, jak i w tamtych
czasach, powodem jest to, że nie znają ani Ojca, ani Syna tak, jak powinni ich
znać – tak, jak oni siebie objawiają.
Nadal aktualne pozostają słowa naszego Pana: „Nikt nie zna
Syna, tylko Ojciec, ani Ojca kto zna, tylko Syn, a komu by chciał Syn objawić”
– Mat. 11:27. Świat Go nie poznał: Jego chwalebnego początku, ani wielkiego
uniżenia się z Jego strony; kiedy uzmysłowimy sobie, jak wiele czasu upłynęło
między początkiem stworzenia w osobie naszego Pana a chwilą, gdy stał się
ciałem i jeżeli pamiętamy również, że przez cały ten czas był On z Ojcem,
„uciechą jego na każdy dzień, grając przed nim na każdy czas”, to nie możemy
się dziwić, że Syn znał Ojca takim, jakim nie znali Go uczniowie ani świat –
takim, jakiego my uczymy się poznawać przez Jego Słowo objawienia i przez
odsłonięcie Jego wspaniałego planu wieków. Posłuchajmy, jak jeszcze raz mówi:
„Ojcze sprawiedliwy! i świat cię nie poznał; alem ja cię poznał” – Jan 17:25.
Klucz do tej wspaniałej znajomości niebiańskich rzeczy
został nam dany w słowach: „Kto z ziemi jest, ziemski jest i ziemskie rzeczy
mówi; ten, który z nieba przyszedł, nade wszystkie jest. A co widział i
słyszał, to świadczy” – Jan 3:31,32. Trudno się więc dziwić, że Jego
przeciwnicy pytali: „Skądże temu ta mądrość?” – Mat. 13:54. Właśnie ta
znajomość niebiańskich rzeczy oraz Jego bliska i długa zażyłość z Ojcem, która
zrodziła absolutną wiarę w Ojcowskie obietnice, pozwoliły Mu jako doskonałemu
człowiekowi zwyciężyć świat, ciało i Szatana i przedstawić „ofiarę przyjemną”
za nasze grzechy. <str. 92> Wiele lat wcześniej prorok pisał o tym:
„Znajomością swoją wielu usprawiedliwi sprawiedliwy sługa mój; bo nieprawości
ich on sam poniesie” – Izaj. 53:11.
Obecnie tylko ci, którzy chodzą wiarą w świetle Bożego
Słowa, mogą poznać Ojca i Syna, a także w jasny i właściwy sposób docenić
wielkie dzieło pojednania, jakiego Ojciec i Syn wspólnie dokonują dla
ludzkości. Niebawem jednak – po wybraniu Kościoła, po połączeniu w chwale
Oblubienicy, Małżonki Barankowej, i jej Pana, po nadejściu Królestwa –
znajomość Pana napełni całą ziemię, zaś moc Ojca, która – przez Logosa –
stworzyła wszystkie rzeczy, zostanie zastosowana przez Niego jako Zbawiciela w
dziele przywracania do pierwotnego stanu i udoskonalania tych, którzy
otrzymawszy przywilej poznania Go, poddadzą się Jego sprawiedliwym wymaganiom.
W ten sposób moc naszego Pana, jako Przedstawiciela Jahwe w procesie
stwarzania, zostanie w pełni okazana w Jego mocy jako Przedstawiciela Jahwe,
naprawiającego i błogosławiącego świat. Tak wypełnią się prorocze słowa
psalmisty: „Rozrodzi się płód twój z żywota jako rosa [świeżość, żywotność] na
świtaniu” – Psalm 110:3.
Zwróćmy uwagę na słowa naszego Pana, skierowane do Nikodema,
który pragnął dowiedzieć się czegoś o rzeczach niebiańskich, ale znajomość ta
nie była mu dana, gdyż nie uwierzył jeszcze w rzeczy ziemskie. Nasz Pan,
wyjaśniając mu znajomość rzeczy niebiańskich, mówi: „Nikt nie wstąpił do nieba,
tylko ten, który zstąpił z nieba, Syn człowieczy”.2 Dalej nasz Pan wyjaśnia Nikodemowi, co Bóg przygotował
dla świata, aby ludzie nie zginęli, lecz mieli wieczne życie: „Bóg tak umiłował
świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie
zginął, ale miał żywot wieczny” – Jan 3:13,16.
Logosa, początek stworzenia Bożego, Izajasz nazywa
Dziwnym, Radnym, Bogiem mocnym itd. (Izaj. 9:6). Opisuje Go także Salomon;
<str. 93> mówi o Nim jako o Mądrości, ale wszystkie szczegóły są zgodne z
wypowiedzią ewangelisty Jana (Jan 1:1,18):
„Pan [Jahwe – przyp. tłum.] mię miał przy początku drogi
swej, przed sprawami swemi, przed wszystkiemi czasy. Przed wieki jestem
zrządzona, przed początkiem, pierwej niż była [uformowana] ziemia; gdy jeszcze
nie było przepaści [mórz], spłodzonam jest, gdy jeszcze nie było źródeł
opływających wodami. Pierwej niż góry założone były, niż były pagórki,
spłodzonam jest. Jeszcze był nie uczynił ziemi, i równin, ani początku prochu
okręgu ziemskiego. Gdy gotował niebiosa, tamem była; gdy rozmierzał okrągłość
nad przepaściami; gdy utwierdzał obłoki w górze, i umacniał źródła przepaści;
gdy zakładał morzu granice jego, i wodom, aby nie przestępowały rozkazania
jego; gdy rozmierzał grunty ziemi: tedym była u niego jako wychowaniec, i
byłam uciechą jego na każdy dzień, grając przed nim na każdy czas” – Przyp.
8:22-30.
Zauważyliśmy tutaj, że Logos był nie tylko początkiem
stworzenia Bożego, pierworodnym, a także Jego Jednorodzonym Synem, a całe
dzieło stwarzania zostało dokonane przez Niego; co więcej, znajdujemy piękne
potwierdzenie tego wszystkiego w słowach samego Pana: „Nie bój się! Jam jest on
pierwszy i ostatni, i żyjący; a byłem umarły, a otom jest żywy na
wieki wieków” oraz „to mówi pierwszy i ostatni, który był umarł i
ożył” – Obj. 1:17; 2:8. Tylko jako „jedyne” bezpośrednie stworzenie
Boże, przez które zostało stworzone wszystko inne, nasz Pan może być „pierwszym
i ostatnim” Boskiego stworzenia. Każdy inny pogląd jest wobec tego błędny i
sprzeczny ze wszystkimi powyższymi wersetami.
„Słowo ciałem się stało, i mieszkało między nami”
– Jan 1:14 –
Powszechną myśl dotyczącą objawienia się naszego Pana w
ciele wyraża się najczęściej określeniem wcielenie(inkarnacja). <str.
94> Uważamy ten pospolity pogląd za całkowicie błędny i niezgodny z Pismem
Świętym. Według teorii inkarnacji ciało naszego Pana, narodzone z Marii,
było jedynie odzieniem, okryciem ciała duchowego. Dalsze rozumowanie
prowadzi do wniosku, że podczas swojego życia na ziemi nasz Pan był nadal
istotą duchową, dokładnie taką, jak przedtem; jedyną różnicę stanowił fakt, że
używał ciała narodzonego z Marii, znanego pod imieniem człowieka Chrystusa
Jezusa, ciała, które stanowiło zasłonę, medium w celu porozumiewania się z
ludźmi w taki sam sposób, jak czynili to aniołowie, ukazując się w ludzkiej
postaci Abrahamowi, Manuemu, Lotowi i innym (1 Mojż. 18:1,2; 19:1; Sędz.
13:9-11,16). W oparciu o to błędne założenie powstało wiele niejasnych i
niebiblijnych poglądów, dotyczących różnych wydarzeń z życia i śmierci naszego
Pana. Teoria ta mówi, na przykład, że nasz Pan w rzeczywistości się nie męczył,
lecz jedynie udawał zmęczenie; jako istota duchowa nie mógł bowiem odczuwać
zmęczenia. Idąc dalej, zgodnie z tym sposobem rozumowania musielibyśmy
stwierdzić, że modlitwy naszego Pana również nie były prawdziwe, gdyż skoro był
Bogiem, musiałby modlić się do samego siebie. Dlatego uważa się, że Pan modlił
się jedynie pro forma, aby zrobić odpowiednie wrażenie na uczniach i
otaczających Go ludziach. Według tej samej teorii śmierć naszego Pana była
jedynie pozorem śmierci, bo jeżeli Jezus był Bogiem Ojcem, trwającym od wieku
aż na wieki, to nie mógł umrzeć. Stąd pozorna agonia i wołanie „Boże mój, Boże
mój! czemuś mię opuścił?”, a także sama śmierć były jedynie pro forma,
aby wywrzeć wrażenie na umysłach tych, którzy to widzieli i słyszeli. Teoria ta
prowadziłaby więc do logicznego wniosku, że nie było rzeczywistej śmierci za
grzech człowieka, lecz jedynie pozór śmierci, spektakularne przedstawienie,
dramatyczny pokaz, jak film w kinie; oszustwo w dobrym celu – aby w
pozytywny sposób wpłynąć na współczucie i wrażliwość ludzkości.
Wszystko to jest niedorzeczne i całkowicie przeciwne
przedstawionej przez Słowo Boże prawdzie o tym przedmiocie. Biblia nie mówi, że
nasz Pan przyjął pozór ciała <str. 95> ziemskiego jako
okrycie ciała duchowego, jak wcześniej czynili aniołowie, lecz że nasz Pan
rzeczywiście wyzbył się swej przedludzkiej egzystencji lub też – jak oddaje to
grecki tekst – „wyniszczył samego siebie” i rzeczywiście przyjął naszą
naturę, czyli jak mówi zacytowany na wstępie tekst, „Logos stał się
ciałem”. Nie było w tym żadnego oszustwa, udawania; nasz Pan nie udawał, że
uniża samego siebie, zachowując nadal swą chwałę i moc; nie udawał, że dla nas
stał się ubogim, jednocześnie przez cały czas będąc bogatym w duchową naturę;
nie odział się jedynie w ubranie sługi. On rzeczywiście stał się człowiekiem
– „człowiekiem Chrystusem Jezusem, który dał samego siebie na okup za
wszystkich” (1 Tym. 2:5).
Zobaczymy później, rozważając szczegóły okupowego aspektu
Jego dzieła, iż musiał stać się człowiekiem – ni więcej, ni mniej, tylko
doskonałym człowiekiem – ponieważ to właśnie człowiek zgrzeszył i człowiek miał
być odkupiony; Boskie prawo stanowiło, że ceną okupową za życie człowieka jest
życie człowieka. „Ponieważ przez człowieka śmierć, przez
człowieka też powstanie umarłych” (1 Kor. 15:21). Niech nikt jednak nie
przypuszcza, jakobyśmy twierdzili, iż nasz Odkupiciel stał się takim
człowiekiem jak my, pełnym odziedziczonych niedoskonałości i skaz. Wręcz
przeciwnie: Słowo Boże mówi, że był „święty, niewinny, odłączony od
grzeszników” (Hebr. 7:26,28; Łuk. 1:35).
Jego odłączenie od grzeszników stanowi dla wielu trudne do
zrozumienia zagadnienie. Jakże mógł być człowiekiem, a jednocześnie pozostać
wolny od dziedzicznych wad, będących udziałem całego rodzaju ludzkiego? Mamy
nadzieję, że zrozumiemy dokładnie, jak to było możliwe i jak zostało dokonane w
Boskim planie; najpierw musimy jednak dobrze zapamiętać, że człowiek
niedoskonały, człowiek splamiony, pochodzący z rodu Adama i w ten sposób nam
podobny, nie mógł być naszym Odkupicielem. Na świecie było wielu
grzesznych ludzi; Bóg nie musiał posyłać swojego Syna, aby stał się jednym z
nich. Wielu z tych niedoskonałych ludzi pragnęło oddać swoje życie, aby spełnić
<str. 96> wolę Ojca. Potwierdza to znakomicie 11 rozdział Listu do Hebrajczyków,
w którym jasno napisano, że w swojej wierności Panu gotowi byli oddać życie.
Potrzeba było jednak nie tylko ofiary za grzech, lecz zarazem ofiary
bez grzechu, która w ten sposób stanowiłaby zapłatę kary grzesznika. A
ponieważ „wszyscy zgrzeszyli i nie dostaje im chwały Bożej”, „nie masz
sprawiedliwego ani jednego”, dlatego „brata swego nikt żadnym sposobem
nie odkupi, ani nie może dać Bogu okupu jego zań” (Rzym. 3:10,32; Psalm 49:8).
Pan dobrze wiedział, że żaden człowiek nie jest w stanie odkupić świata, więc
polecił to dzieło Temu, który może zbawić – może doskonale zbawić wszystkich,
którzy przyjdą przezeń do Ojca (Psalm 89:20; Izaj. 63:1; 59:16; Hebr. 7:25).
W następnym rozdziale, o ile to możliwe, będziemy chcieli
zrozumieć, w jaki sposób nasz Pan wszedł w posiadanie rasy ludzkiej oraz stał
się członkiem naszego rodu przez swą matkę Marię, nie mając przy tym
najmniejszego udziału w jego upadku, nie dziedzicząc plamy grzechu, nie
podpadając pod przekleństwo śmierci; gdyby bowiem w jakimkolwiek stopniu miał
udział w życiu Adama, byłby także uczestnikiem wyroku śmierci
wydanego na życie Adama i w ten sposób sam znalazłby się pod wyrokiem śmierci;
będąc zaś niedoskonały i objęty wyrokiem śmierci nie posiadałby prawa życia,
które by mógł oddać na okup za człowieka w celu wykupienia ojca Adama i
wszystkich jego potomków spod wyroku śmierci, wydanego przez Boską
sprawiedliwość. Proponujemy, aby rozważyć tę kwestię w następnym rozdziale.
Mamy nadzieję, że udowodnimy w nim, iż nasz Pan w najmniejszym stopniu nie
został zbrukany grzechem czy niedoskonałością poprzez swą matkę. <str.
97>
1. Tom I, rozdział X
2. Słowa „który jest w niebie” zostały dopisane, nie ma ich w
starych rękopisach.
powrót do początku >>
Tom V
|