WYKŁAD XII
PRZEDMIOT POJEDNANIA – CZŁOWIEK
Czym
jest człowiek? – Odpowiedź „ortodoksyjna” – Odpowiedź naukowa – Odpowiedź
biblijna – Ciało człowieka – Duch człowieka – Ludzka dusza – Zamieszanie
spowodowane błędnym przekładem – Rozmnażanie dusz – Czym jest „Szeol”, „Hades”,
do którego idą wszystkie dusze na czas pomiędzy śmiercią a powstaniem z
martwych? – Rozważanie kolejnych wersetów Pisma Świętego.
„Cóż jest człowiek, iż nań pamiętasz? albo Syn człowieczy, iż
go nawiedzasz? Albowiem mało mniejszym uczyniłeś go od Aniołów, chwałą i czcią
ukoronowałeś go. Dałeś mu opanować sprawy rąk twoich, wszystkoś poddał pod nogi
jego. Owce i woły wszystkie, nadto i zwierzęta polne. Ptastwo niebieskie, i
ryby morskie” – Psalm 8:5-9.
Jakże
ważną istotą jest człowiek, że Stwórcy wszechświata tak bardzo zależało na jego
powodzeniu, że aby zapewnić dlań pojednanie, ofiarował nawet własnego Syna? Na
ile to możliwe, powinniśmy poznać to najwyższe z Boskich ziemskich stworzeń,
ale nasz osąd jest tak ograniczony, a nasza wiedza tak niewielka, że w tej sprawie
niemal całkowicie jesteśmy zależni od tego, co nasz kochający Stworzyciel
pozwolił nam poznać przez swoje Słowo. Powiedzenie, iż „największym przedmiotem
ludzkiego poznania jest człowiek”, stało się już przysłowiem, ale – choć może
się to wydawać dziwne – odpowiedź na pytanie: „Czym jest człowiek?” jest jednym
z najbardziej problematycznych zagadnień, jakimi zajmują się ludzie. Ogólnie
rzecz biorąc, istnieją dwa poglądy, ale naszym zdaniem żaden z nich nie jest
poprawny – żaden z nich nie jest zgodny z Pismem Świętym. W każdym z nich
zawarta jest pewna cząstka prawdy, ale oba są bardzo błędne i niejasne; nawet
ci, którzy nie są nimi całkowicie omamieni, znajdują się pod ich wpływem
<str. 302> i są do tego stopnia zmyleni tymi błędami, że wiele prawd
zostaje pozbawionych swojej siły i wagi, a różnym błędnym teoriom nadaje się
pozory prawdy. Dlatego więc nasz przedmiot jest ważny dla wszystkich tych,
którzy chcą poznać Prawdę i na których życie i serca wywiera ona korzystny
wpływ. Przedmiot ten jest też szczególnie ważny przy rozważaniu obecnego tematu
pojednania. Jeżeli ktoś nie rozumie, czym jest człowiek, trudne – lub wręcz
niemożliwe – będzie dla niego pojęcie biblijnych nauk odnoszących się do
działania i skutków pojednania za grzechy człowieka.
Zastanowimy się więc nad ogólną, tak zwaną ortodoksyjną
odpowiedzią na pytanie: „Czym jest człowiek?”, potem nad odpowiedzią ściśle
naukową, a wreszcie rozważymy pogląd biblijny, który naszym zdaniem różni się
od obu poprzednich, a przy tym jest od nich znacznie logiczniejszy i stanowi
jedyny sposób ich pogodzenia.
Ortodoksyjne spojrzenie na człowieka
Z „ortodoksyjnie teologicznego” punktu widzenia (z którym się
nie zgadzamy) odpowiedź na pytanie: „Czym jest człowiek?” brzmiałaby
następująco: człowiek jest istotą złożoną z trzech części – ciała, ducha i
duszy. Ciało rodzi się, podobnie jak w przypadku zwierząt, z tym że w momencie
narodzin wkracza Bóg i w jakiś niewytłumaczalny sposób tchnie w to ciało ducha
i duszę, które są Jego częścią; jako części Boga są one niezniszczalne i nigdy
nie mogą umrzeć. „Ortodoksja” nie jest w stanie rozdzielić i rozróżnić tych
dwóch części – ducha i duszy – i dlatego dla wygody używa tych określeń
zamiennie. Oba terminy (duch i dusza) według ich zrozumienia oznaczają rzeczywistego
człowieka, podczas gdy ciało uważane jest jedynie za zewnętrzną powłokę
rzeczywistego człowieka, w której przebywa on w czasie ziemskiego życia,
podobnie jak w domu. W chwili śmierci, jak twierdzą, rzeczywisty człowiek
zostaje wypuszczony z więzienia ciała i znajduje się w znacznie bardziej
sprzyjających warunkach.
Innymi słowy „ortodoksja” uważa, że rzeczywisty człowiek nie
jest istotą ziemską, lecz istotą duchową, całkowicie nieprzystosowaną <str.
303> do życia na ziemi, pominąwszy jego doświadczenia w ciele. Teoria mówi,
że wyzwolenie z ciała poprzez śmierć jest wielkim błogosławieństwem, chociaż za
życia człowiek podejmował wszelkie wysiłki, by pozostać przy życiu w ziemskim
domu, stosując lekarstwa, podróże oraz wszelkie narzędzia i wynalazki związane
z higieną, w celu przedłużenia życia w ciele, które teoretycznie – jak się
twierdzi – jest źle przystosowane do jego użytku i przyjemności. „Uwolnienie”,
zwane „śmiercią”, uważa się za kolejny krok w procesie ewolucji: dla wielu
umysłów takie przyszłe przejście z warunków ziemskich do niebiańskich, ze stanu
zwierzęcego do duchowego, jest myślą rozsądną i logicznym następstwem naukowego
wniosku, że człowiek nie został stworzony jako człowiek, lecz drogą ewolucji,
na przestrzeni długich wieków, przekształcił się z prehistorycznej protoplazmy
w mikroba, potem z mikroba poprzez różne etapy rozwoju – w małpę, a w końcu z
małpy w człowieka. Co więcej, uważa się, że najwcześniejszy człowiek stał o
wiele niżej niż człowiek współczesny, że ewolucja posuwa ludzkość naprzód, a
następnym krokiem dla każdej ludzkiej istoty jest transformacja, czyli ewolucja
do stanu duchowego – przemiana w aniołów, bogów lub diabłów.
Wszystko to bardzo pochlebia dumie dziewiętnastego stulecia;
bo choć z jednej strony przyznaje się ona do przodków o bardzo niskiej
inteligencji, z drugiej – przypisuje dziś sobie najwyższe osiągnięcia oraz
przyszłe wywyższenie. Pogląd ten nie ogranicza się tylko do ludzi w
cywilizowanych krajach: na ogół wszystkie narody pogańskie, nawet dzicy, mają,
praktycznie rzecz biorąc, te same poglądy odnośnie człowieka, choć szukając
jego przodków zwykle nie sięgają tak daleko wstecz. Taki pogląd znajduje
poparcie we wszystkich pogańskich filozofiach, a także wśród teoretyków
naukowych żyjących w obecnym czasie, którzy – choć definiują to zagadnienie w
sposób zgoła odmienny – z zadowoleniem podtrzymują nadzieję o przyszłym życiu
wynikającym z ewolucji, czyniąc zadość swojej próżności w sposób całkowicie
niezgodny z ich własnymi naukowymi wywodami o iskrze życia w człowieku.
<str. 304>
Człowiek z punktu widzenia nauki
Najprościej ujęta odpowiedź nauki na pytanie: „Czym jest
człowiek?” brzmiałaby następująco: człowiek jest najwyższym zwierzęciem, jakie
do tej pory się rozwinęło i zostało poznane. Posiada on ciało różniące się od
ciał innych zwierząt tym, że osiągnęło najwyższy i najszlachetniejszy stopień
rozwoju. Struktura jego mózgu odpowiada strukturze mózgów niższych zwierząt,
ale organ ten jest lepiej rozwinięty i bardziej skomplikowany, posiada więcej
możliwości, które z natury stawiają człowieka w pozycji pana, króla całego
niższego stworzenia. Dech człowieka, czyli duch życia, jest taki sam jak u
innych zwierząt. Organizm człowieka i iskra życia pochodzą od jego przodków,
tak samo jak zwierzęta otrzymują życie i ciało od swoich przodków.
Nauka uznaje każdego człowieka za duszę, czyli istotę
obdarzoną rozumem; jeżeli jednak chodzi o przyszłość, o wieczność istoty
ludzkiej, nauka niczego nie sugeruje, nie znajdując żadnych podstaw do
wyciągania wniosków albo nawet formułowania logicznych hipotez. Nie posuwając
się do spekulacji, nauka ma jednak nadzieję na przyszłość zgodną z ewolucją,
której dopatruje się w przeszłości. Nauka jest dumna z dotychczasowych
osiągnięć swojego boga – prawa naturalnego i ma nadzieję, że te same działania
prawa naturalnego (bez udziału Boga jako istoty) doprowadzą rodzaj ludzki do
stanu jeszcze bardziej podobnego do bogów i na wyższym stopniu rozwoju niż
obecnie.
Człowiek z punktu widzenia Biblii
Pogląd biblijny pod pewnymi względami zgodny jest z dwoma
powyższymi, niemniej jednak w najważniejszych punktach stoi z nimi w całkowitej
sprzeczności. Biblia nie spekuluje, lecz w odpowiedni sposób, jako głos
objawienia Bożego, przemawia z mocą i siłą, objaśniając początek,
teraźniejszość i przyszłość człowieka. Ten pogląd to jedyny pogląd
konsekwentny, a co za tym idzie, jedyny prawdziwie naukowy i
ortodoksyjny. Biblijne przedstawienie tej sprawy <str. 305> nie schlebia
jednak ludzkiej dumie; nie czyni człowieka sprawcą swego rozwoju ani też nie
podporządkowuje tego rozwoju bogowi natury, który w rzeczywistości nie jest
Bogiem. Biblijne spojrzenie na człowieka oddaje Bogu chwałę za Jego pierwotne
stworzenie (Adama) na podobieństwo Boże; człowieka obarcza zaś winą za odejście
od tego podobieństwa i popadnięcie w grzech oraz za wszelkie następstwa tego
grzechu – za umysłowe, fizyczne i moralne niedostatki, prowadzące aż do
śmierci. Pogląd biblijny wielbi również Boga za to, że objawił nam swoje
miłosierdzie i wspaniałomyślność względem upadłego człowieka, czego wyrazem
było zapewnienie odkupienia człowieka i przywrócenia go do jego pierwotnego
stanu za pośrednictwem Jego Odkupiciela podczas Wieku Tysiąclecia.
W umysłach chrześcijan zastanawiających się nad naturą
człowieka, a szczególnie starających się dowiedzieć, co na ten temat mówi Pismo
Święte, powstaje często zamieszanie, którego źródłem jest fakt, iż nie czynią
oni różnicy pomiędzy ogółem rodzaju ludzkiego a Kościołem – Maluczkim Stadkiem
wybieranym przez Boga spośród ludzi w obecnym wieku, przekształcanym i
przygotowywanym do nowego, ponadludzkiego stanu – do stanu duchowego. Nie
„rozbierając dobrze słowa prawdy”, stosują oni do wszystkich ludzi stwierdzenia
i obietnice biblijne, szczególnie nowotestamentalne, które skierowane są tylko
do klasy Kościoła i które nie mają absolutnie żadnego związku z nadzieją
restytucji, daną całemu światu. Te „wielkie i wspaniałe obietnice” są tak samo
nieprawdziwe w odniesieniu do świata, jak są prawdziwe w odniesieniu do
Kościoła. Na przykład uważa się, że słowa apostoła: „Ciało jest martwe dla
grzechu, a duch jest żywy dla sprawiedliwości” – Rzym. 8:10, które stosują się
jedynie do Kościoła, a także szczególne warunki powołania Kościoła podczas
obecnego Wieku Ewangelii, mają to samo znaczenie dla całej ludzkości. Tutaj
słowa „martwe” oraz „żywy” użyte zostały w sensie przenośnym w odniesieniu do
tych, którzy – będąc usprawiedliwieni z wiary – przez łaskę Bożą są od razu
uwolnieni z przekleństwa śmierci, aby mogli stawiać swoje obecne ciała żywą
ofiarą, uznając je za martwe, jeżeli chodzi <str. 306> o ziemskie prawa i
korzyści: nie uznają oni już siebie za istoty cielesne, czyli ludzkie, lecz za
„Nowe Stworzenia”, spłodzone do nowej natury przez obietnice Boże. Znajdując
się w takim stanie, usprawiedliwieni i uświęceni wierzący uznają, że z Boskiego
punktu widzenia otrzymali już nowego ducha życia poprzez działanie wiary w
Chrystusa i posłuszeństwo względem Niego. Podobne użycie słów „martwy” i „żywy”
w odniesieniu do świata byłoby całkowicie niewłaściwe, ponieważ świat nie ma
żadnej innej natury oprócz ludzkiej i pod żadnym względem nie został spłodzony na
nowo.
Inny werset, odnoszący się do poświęconego ludu Pańskiego, a
często błędnie stosowany do świata, powiada: „A mamy ten skarb w naczyniu
glinianym, aby dostojność tej mocy była z Boga, a nie z nas” – 2 Kor. 4:7.
Werset ten mówi jedynie o Kościele – o tych, którzy otrzymali skarb nowego
umysłu, nowej natury. Mają oni ten skarb, tę nową naturę, w ziemskim ciele,
które uznane jest za martwe, a tutaj zostało nazwane „naczyniem glinianym”.
Ilustracja ta znakomicie odpowiada klasie, do której się odnosi, czyli
Kościołowi; stosowanie jej do całości rodzaju ludzkiego byłoby niewłaściwe, tak
samo jak przypuszczenie, że każda istota ludzka posiada niebiański skarb, czyli
nową naturę i że w ten sposób każde ludzkie ciało jest ziemskim naczyniem dla
takiej nowej natury. Świat ma tylko jedną naturę – naturę ludzką. Nie posiada
on nowej natury, ani jako skarbu, ani w żadnym innym sensie; nie ma także
żadnej obietnicy, że kiedykolwiek ją otrzyma. Wręcz przeciwnie: według Boskiego
słowa obietnicy, najwyższą możliwością, jaka kiedykolwiek otworzy się dla
rodzaju ludzkiego, będzie restytucja, „naprawienie wszystkich rzeczy” –
przywrócenie pełni doskonałości ludzkiej natury, utraconej w Edenie, odkupionej
na Kalwarii (Dzieje Ap. 3:19-23).
W podobny sposób moglibyśmy rozważyć jeszcze wiele wersetów
Nowego Testamentu, które nie stosują się do całości rodzaju ludzkiego, lecz
jedynie do poświęconego Kościoła, spłodzonego przez ducha świętego do nowej,
duchowej natury. Dobrze byłoby, gdyby wszyscy zwrócili uwagę na pozdrowienia,
jakimi apostołowie rozpoczynają swoje listy. <str. 307> Nie są one
adresowane, jak niektórzy uważają, do ogółu ludzkości, lecz do Kościoła, do
„świętych”, do „domowników wiary”.
Pamiętajmy więc, że zastanawiając się w niniejszym rozdziale
nad tym, czym jest człowiek, nie szukamy odpowiedzi na pytanie, czym jest
Kościół, „Nowe Stworzenie” w Chrystusie Jezusie, ani też czym jest duchowa
natura, do której Kościół został już spłodzony z ducha i jeżeli pozostanie
wierny, będzie uczestnikiem całej jej pełni w pierwszym zmartwychwstaniu. Wręcz
przeciwnie: zastanawiamy się tu nad pierwszym Adamem i jego dziećmi. Chcemy się
dowiedzieć, kim i czym jesteśmy z natury jako rasa – czym jest człowiek?
W taki sposób będziemy mogli zrozumieć, z jakiego poziomu człowiek
spadł, na jaki poziom upadł, z czego został wykupiony i do
czego zostanie przywrócony, a także znajdziemy odpowiedzi na podobne to
tych pytania.
Człowiek – ciało, duch, dusza
Jeżeli przyjmiemy standardową definicję słowa „zwierzę” –
„organizm żywy obdarzony czuciem” – to bez wahania nazwiemy człowieka tym
mianem, a zarazem królem nad ziemskimi zwierzętami. Pod tym względem Pismo
Święte całkowicie zgadza się z wnioskami nauki. Zwróćmy uwagę na werset na
początku niniejszego rozdziału: prorok Dawid wskazuje, że człowiek w swojej
naturze jest istotą niższą od aniołów oraz królem i głową wszelkich ziemskich
stworzeń, a także przedstawicielem Boga dla wszystkich niższych stworzeń
obdarzonych czuciem.
Pismo Święte nigdzie nie mówi, ani pośrednio, ani też
bezpośrednio, że jakaś część, fragment lub iskra Boskiej istoty przekazywana
jest każdej istocie ludzkiej. Jest to zupełnie bezpodstawne przypuszczenie
wysuwane przez tych, którzy pragną stworzyć teorię, a nie mają z czego. Tę
bezpodstawną hipotezę, według której część Boga przekazywana jest każdej
istocie ludzkiej w momencie narodzin, uczyniono fundamentem wielu fałszywych
doktryn, w większości uwłaczających Boskiemu charakterowi – bluźnierczych wobec
Boskiej mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy.
Właśnie to założenie, iż iskra Bożej istoty <str. 308>
dawana jest w chwili narodzenia każdemu człowiekowi, spowodowało stworzenie
teorii piekła wiecznych mąk. Sugeruje się, że gdyby człowiek został stworzony
tak samo jak inne zwierzęta, to mógłby w podobny do nich sposób umrzeć, nie
obawiając się wiecznych tortur; skoro jednak Bóg zaszczepił człowiekowi
iskrę własnego życia, istota ludzka jest wieczna, gdyż Bóg jest wieczny.
Dlatego więc niemożliwe jest, by Bóg unicestwił swoje stworzenie, nawet gdyby
stało się to pożądane. Skoro człowiek nie może zostać unicestwiony, to musi
gdzieś przez całą wieczność egzystować; ponieważ zaś przeważająca większość to
jednostki złe, a jedynie „Maluczkie Stadko” jest świątobliwe i przyjemne Bogu,
to utrzymuje się, że wszystkich niepobożnych musi w przyszłości spotkać męka
proporcjonalna do błogosławionego stanu, jaki stanie się udziałem nielicznych
świętych. Przyznaje się jednak, że zniszczenie grzeszników przyniosłoby
człowiekowi więcej korzyści, Bogu – większą chwałę, zaś wszechświatowi – pokój
i powodzenie. Według tej teorii Bóg posiadający moc tworzenia nie ma mocy
zniszczenia człowieka, swojego własnego stworzenia, z powodu iskry Boskiego
życia, w jakiś niewyjaśniony sposób z nim związanej. Mamy nadzieję, że uda nam
się wykazać błędność tej całej teorii, nie tylko nie znajdującej żadnego
potwierdzenia w Biblii, lecz co więcej, będącej jedynie wymysłem ciemnych
wieków – wymysłem z całą pewnością sprzecznym z Pismem Świętym.
Według Biblii człowiek składa się z dwóch elementów: ciała i
ducha. One właśnie tworzą duszę, obdarzoną czuciem istotę, inteligencję,
człowieka jako takiego, istotę, czyli duszę. Określenie „ciało” stosuje się
jedynie do organizmu. Nie odnosi się ono do życia, które to ciało ożywia, ani
do obdarzonej czuciem istoty, jaka jest rezultatem tego ożywienia. Ciało nie
jest człowiekiem, chociaż człowiek nie mógłby istnieć bez ciała. Duch żywota
nie jest człowiekiem, chociaż człowiek nie mógłby istnieć bez ducha żywota. W
Starym Testamencie słowo „duch” tłumaczone jest z hebrajskiego ruach;
jego pierwotne znaczenie to „oddech” i stąd właśnie pochodzą określenia „dech
żywota”, czyli „duch żywota”, ponieważ wzniecona raz iskra życia podtrzymywana
jest przez oddychanie. <str. 309>
Słowa „duch żywota” oznaczają jednak coś więcej niż jedynie
samo tchnienie; odnoszą się one do iskry życia jako takiego, bez którego
oddychanie byłoby niemożliwe. Tę iskrę życia, odżywianą i rozwijaną w naszych
matkach, otrzymujemy od naszych ojców.1
Nieprawdą jest, jakoby ta iskra była nam przekazywana w jakiś cudowny sposób,
inaczej niż u zwierząt. Wśród niższych zwierząt, takich jak konie, psy czy
bydło, nowa jednostka zostaje spłodzona przez samca i urodzona przez samicę
odpowiedniego gatunku; w ten sam sposób rozmnaża się gatunek ludzki, a Pismo
Święte nie sugeruje niczego innego. Twierdzenie o Boskiej interwencji w
narodziny ludzkiego potomstwa jest jedynie wymysłem człowieka, mającym
podtrzymać fałszywą teorię. Przypuszczenie, że Bóg jest bezpośrednim Stwórcą
każdego przychodzącego na świat dziecka, jest całkowicie niezgodne z Pismem
Świętym, gdyż w ten sposób Bóg byłby autorem grzechu, zamieszania i
niedoskonałości, zaś Biblia mówi, że Jego „sprawy są doskonałe” (5 Mojż. 32:4).
Nie! Istoty skalane umysłowo, fizycznie i moralnie, istoty zdeformowane nie są
dziełem Bożym. One upadły i znalazły się bardzo daleko od stanu swoich
doskonałych rodziców, Adama i Ewy, za których tylko stworzenie Bóg odpowiada.
Ci, którzy uważają, że Bóg bezpośrednio stwarza każdą ludzką istotę, czynią Go
odpowiedzialnym za wszelką głupotę, obłąkanie i niepoczytalność świata; zarówno
jednak nauka, jak i Pismo Święte wskazują, że dzieci dziedziczą od swoich
rodziców tak wady, jak i zalety, tak słabości, jak i uzdolnienia. Apostoł z
całą stanowczością mówi: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a
przez grzech [jako skutek] śmierć: tak też na wszystkich ludzi śmierć przyszła,
ponieważ wszyscy [dziedzicznie] zgrzeszyli”. Prorok mówi o tym samym
następująco: „Ojcowie jedli grona cierpkie [grzeszyli], a synów zęby
ścierpnęły” – wszyscy są zdeprawowani (Rzym. 5:12; Jer. 31:29,30; Ezech. 18:2).
<str. 310>
Ktoś mógłby jednak zapytać: Czy nie jest możliwe, że Bóg
wszczepił iskrę swojej nieśmiertelnej boskości w naszych pierwszych rodziców i
w ten sposób ta iskra nolens volens przekazywana jest potomstwu?
Sprawdźmy, co Pismo Święte mówi na ten temat, a czyniąc to, pamiętajmy, że nie
ma oprócz tej Księgi innego objawienia danego komuś innemu i dlatego możemy
wiedzieć wszystko, co na ten temat komukolwiek wiadomo. Co znajdujemy w zapisie
Księgi Rodzaju? Zauważamy, że stwarzanie człowieka zostało w niej przedstawione
o wiele bardziej szczegółowo niż stwarzanie innych zwierząt. Relacja ta została
jednak spisana bardzo prostym językiem i nie zawiera najmniejszej wskazówki o
przekazywaniu jakiejś nadludzkiej iskry istnienia. Według Księgi Rodzaju
wyższość człowieka nad zwierzętami nie polega na posiadaniu jakiegoś innego
rodzaju tchnienia, czyli ducha, lecz na posiadaniu wyższej formy, lepszego
ciała, bardziej skomplikowanego organizmu – na tym, że został on obdarzony
mózgiem umożliwiającym rozumowanie na poziomie daleko przewyższającym
inteligencję innych zwierząt, niższych stworzeń. Dowiadujemy się, że właśnie
pod tym względem człowiek został stworzony na cielesne podobieństwo swojego
Stworzyciela, który jest istotą duchową (Jan 4:24).
Duch człowieka
Jak już zauważyliśmy2,
słowo „duch” tłumaczone jest z hebrajskiego ruach i greckiego pneuma;
dlatego więc, aby prawidłowo zrozumieć wyraz „duch”, musimy zawsze pamiętać o
pierwotnym znaczeniu słów, z których został przełożony. Jak wykazaliśmy, „duch”
przede wszystkim oznacza wiatr, a oprócz tego może określać jakąkolwiek niewidzialną
moc. Użyte w kontekście Boga, słowo to oznacza, iż jest On mocny,
lecz niewidzialny; w odniesieniu do Boskiego wpływu i działania
wskazuje, że ich źródłem jest niewidzialna moc. Wyraz ten bywa stosowany jako
określenie umysłu, ponieważ posiada on moc, która jest niewidzialna i
której nie można dotknąć; słowa <str. 311> również są
niewidzialne, lecz potężne; życie, choć najważniejsze i wszechobecne,
jest mocą niewidzialną, podobnie jak elektryczność: dlatego właśnie słowo
„duch” znajduje zastosowanie w odniesieniu do tych wszystkich mocy. W
rezultacie Pismo Święte mówi o duchu naszego umysłu, o niewidzialnej mocy
umysłu; o duchu człowieka, o mocy ludzkiego rozumu i woli; o duchu życia, o
mocy życia, ożywiającej nasze ciała oraz całe stworzenie; o duchu Bożym, o mocy,
czyli wpływie wywieranym przez Boga tak na obiekty ożywione, jak i nieożywione;
o duchu mądrości, o mądrym umyśle; o duchu miłości, umyśle, czyli usposobieniu
rządzonym przez miłość; o duchu złości i nienawiści, umyśle, czyli
usposobieniu, kierowanym złością; o duchu Prawdy, mocy, czyli wpływie
wywieranym przez Prawdę; o duchu świata, o mocy, czyli wpływie wywieranym przez
świat. Podobnie istoty niebiańskie określane są jako duchowe, posiadające moc,
inteligencję itd. Słowo to odnosi się nie tylko do Boga Ojca, o którym nasz
Pan, Jezus, powiedział: „Bóg jest Duchem”, lecz także do naszego
zmartwychwstałego Pana, ponieważ Pismo mówi o Nim: „Aleć Pan jest tym Duchem”.
Stosuje się ono również do aniołów i do Kościoła, który otrzymał zapewnienie,
że w pierwszym zmartwychwstaniu każdy zwycięzca otrzyma ciało duchowe. Pismo
Święte używa także tego słowa w odniesieniu do Szatana i jego współpracowników,
istot duchowych, niewidzialnych, lecz potężnych.
Duch w odniesieniu do nowej natury
w Nowym Testamencie
W związku z użyciem słowa duch w kontekście związanym z
człowiekiem, zaznaczamy:
(1) Słowa „duch” oraz „duchowy” w Nowym Testamencie często są
używane w odniesienu do: (a) woli, szczególnie zaś do nowego umysłu
„świętych”, spłodzonych ze Słowa i Ducha Bożego. „Nowe Stworzenia w Chrystusie”
powołane są do zmiany natury z ludzkiej na duchową i jeżeli będą wierne,
otrzymają obiecane im (b) duchowe ciała, podobne do ciała
zmartwychwstałego Chrystusa i do chwalebnej osoby Niebiańskiego Ojca. Wobec
tego ich przyszłość, nadzieja Kościoła, nazywana jest <str. 312> (c) duchową
i niebiańską, w przeciwieństwie do nadziei i obietnic, jakie odziedziczy
świat podczas Tysiąclecia. „Duch” jest również używany (d) w odniesieniu do
aniołów, z natury będących istotami duchowymi, nie zaś cielesnymi.
Niemniej jednak, bez względu na miejsce i sposób ich użycia, ze słowami „duch”
i „duchowy” zawsze wiąże się myśl o niewidzialności.
Oto kilka przykładów wspomnianego wyżej użycia omawianych
wyrazów:
(a) „Postanowił Paweł w duchu [pneuma – umysł,
wola], aby (...) szedł do Jeruzalem” – Dzieje Ap. 19:21.
(a) „Poruszał się w [Pawle] duch [pneuma –
umysł, uczucia] jego, widząc ono miasto poddane bałwochwalstwu” – Dzieje Ap.
17:16.
(a) „Ściśniony był w duchu [pneuma – w
pobudzonym umyśle] Paweł, oświadczając Żydom, że Jezus jest Chrystusem” –
Dzieje Ap. 18:5.
(a) „[Apollos] był wprawiony w drogę Pańską, a pałając w duchu
[pneuma – mając gorliwy umysł], mówił i nauczał pilnie o Panu” – Dzieje
Ap. 18:25.
(a) „Świadkiem mi bowiem jest on Bóg, któremu służę w duchu
[pneuma – mój nowy umysł, moje nowe serce, moja odnowiona wola] moim w
Ewangielii Syna jego” – Rzym. 1:9.
(a) „Wysławiajcież tedy Boga w ciele waszym i w duchu [pneuma
– umysł] waszym, które są Boże” – 1 Kor. 6:20.
(a) „Przetoż ja, aczem odległy ciałem, lecz przytomny duchem
[pneuma – umysłem], jużem, jakobym był przytomny, osądził” – 1 Kor. 5:3.
(a) „Człowiek cichego i spokojnego ducha [pneuma
– umysł, usposobienie]” – 1 Piotra 3:4.
(b) „Bywa wsiane ciało cielesne, a będzie wzbudzone ciało duchowne
[pneumatikos]” – 1 Kor. 15:43.
(b) „Jest ciało cielesne, jest też ciało duchowne [pneumatikos]”
– 1 Kor. 15:44.
(b) „Wszakże nie jest pierwsze duchowne [pneumatikos]”
– 1 Kor. 15:46.
(b) „Potem duchowne [pneumatikos]” – 1 Kor.
15:46.
<str. 313> (c) „Zmysł ducha [pneuma –
posiadanie umysłu kierowanego przez świętego Boskiego ducha, czyli wolę] jest
żywot i pokój” – Rzym. 8:6.
(c) „Wy duchowni [pneumatikos – spłodzeni z
ducha i posiadający nowy umysł]: naprawiajcie takiego w duchu [pneuma
– usposobienie] cichości” – Gal. 6:1.
(c) „Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas
ubłogosławił wszelkim błogosławieństwem duchownym [pneumatikos –
błogosławieństwa natury duchowej] w niebieskich rzeczach w Chrystusie” – Efezj.
1:3.
(c) „Bądźcie napełnieni duchem [pneuma –
świętym duchem Bożym]; rozmawiając ze sobą przez psalmy, i hymny, i pieśni duchowne
[pneumatikos – pieśni zgodne z waszym nowym duchem]” – Efezj. 5:18,19.
(c) „Abyście byli napełnieni znajomością woli jego we
wszelkiej mądrości i w wyrozumieniu duchownym [pneumatikos –
zrozumieniu wszystkich spraw związanych z waszym nowym, duchowym stosunkiem do
Boga i Jego planu]” – Kol. 1:9.
(c) „Budujcie się w dom duchowny [pneumatikos
– rodzina lub dom duchowego rodzaju]” – 1 Piotra 2:5.
(d) „Niektóra dzieweczka, co miała ducha [pneuma
– niewidzialną moc] wieszczego” – poprzez społeczność z upadłymi istotami
duchowymi (Dzieje Ap. 16:16).
(d) „Paweł (...) obróciwszy się, rzekł onemu duchowi
[pneuma – złej istocie duchowej, która opętała dzieweczkę]: Rozkazujęć
(...) abyś wyszedł od niej” – Dzieje Ap. 16:18.
(d) „Duchowie [pneuma] źli wychodzili z nich”
– Dzieje Ap. 19:12,13.
(d) „Tedy odpowiedziawszy duch [pneuma] zły,
rzekł” – Dzieje Ap. 19:15.
(d) „Saduceuszowie mówią, iż nie masz (...) anioła, ani ducha
[pneuma – istota duchowa]” – Dzieje Ap. 23:8.
(d) „Jeśli mu co powiedział duch [pneuma] albo
Anioł, nie walczmyż z Bogiem” – Dzieje Ap. 23:9. <str. 314>
Duch w Starym Testamencie
(2) Słowo „duch” bywa używane w odniesieniu do całej
ludzkości, szczególnie w Starym Testamencie; zawsze jednak opisuje ono (e) ducha
żywota – ożywiającą iskrę, którą Bóg dał na samym początku Adamowi, a ten
przekazuje ją (choć niedoskonałą) swojemu potomstwu – jest ona niewidzialną
mocą; albo też określa ono (f) ducha umysłu, wolę – niewidzialną moc
kierującą życiem.
Ruach, pneuma – moc ożywiająca
Kiedy rozważamy stworzenie człowieka, to właśnie duch
życia rozumiany jest jako dech żywota. Pismo Święte jasno wskazuje, że ten
duch życia jest powszechny wśród całego Boskiego stworzenia i nie jest jedynie
własnością człowieka. Świadczą o tym zacytowane poniżej wersety:
(e) „Wszelkie ciało, w którym jest duch żywota [ruach
– duch, czyli dech żywota we wszelkim ciele]” – 1 Mojż. 6:17;
7:15.
(e) „Wszystko, którego tchniący duch żywota [ruach
– duch, czyli moc życia] był w nozdrzach jego” – 1 Mojż. 7:22.
(e) „Ożył duch [ruach – siły życiowe]
Jakóba, ojca ich” – 1 Mojż. 45:17.
(e) „[Samson] napił się, i wrócił duch [ruach]
jego a ożył [jego siła, wigor, energia wróciły do niego]” – Sędz. 15:19.
(e) „W którego ręku jest (...) duch [ruach]
wszelkiego ciała ludzkiego [duch życia całego rodzaju ludzkiego jest w
Boskiej mocy]” – Ijoba 12:10.
(e) „O Boże, Boże duchów [ruach – moc życia,
duch żywota] wszelkiego ciała!
Czy jeżeli zgrzeszy jeden mąż, będziesz się gniewał na cały zbór?” – 4 Mojż.
16:22.
Teoria mówiąca, że różnica pomiędzy człowiekiem a
zwierzętami polega na odmienności ducha żywota, na odmiennym rodzaju życia oraz
na tym, że po śmierci człowiek idzie w górę, a zwierzęta w dół, <str.
315> istniała, jak się wydaje, wśród filozofów już w dawnych czasach;
mędrzec Salomon zastanawiał się:
(e) „A któż wie [któż może dowieść], że duch [ruach
– duch żywota] synów ludzkich wstępuje w górę? a duch [ruach –
duch żywota] bydlęcy, że zstępuje pod ziemię?” – Kazn. 3:19-21. Swój własny
pogląd Salomon wyraził w poprzednich wersetach:
(e) „Przypadek synów ludzkich, i przypadek bydła, jest
przypadek jednaki. Jako umiera ono, tak umiera i ten, i ducha [ruach
– duch życia, dech życia] jednakiego wszyscy mają, a nie ma człowiek nic więcej
nad bydlę” – jeżeli chodzi o rodzaj życia; wyższości człowieka nad zwierzętami,
jak wkrótce wykażemy, musimy szukać gdzie indziej.
(e) „W ręce twoje poruczam ducha mego [ruach –
duch życia, życiowa energia]” – Psalm 31:6.
Była to prorocza zapowiedź ostatnich słów naszego Pana.
Otrzymał On ducha życia od swojego Ojca jako dar; okazując posłuszeństwo wobec
planu Ojca, stał się człowiekiem, by odkupić człowieka; oddając swojego ducha
żywota, czyli energię życiową, wypowiedział słowa świadczące o Jego ufności
w Boską obietnicę, że Bóg poprzez zmartwychwstanie ponownie udzieli Mu tego ducha
żywota.
Ludzkość otrzymała ducha żywota od Boga, źródła
życia, poprzez ojca Adama. Z powodu nieposłuszeństwa Adam utracił swoje prawo
do mocy, czyli ducha życia i stopniowo to życie tracił, umierając powoli przez
dziewięćset trzydzieści lat. Potem jego ciało powróciło do prochu, takiego
samego, jakim było przed stworzeniem, a duch żywota, przywilej życia, moc,
czyli pozwolenie życia, powróciły do Boga, który był Dawcą tego przywileju,
czyli mocy – tak jak dzieje się z każdym uwarunkowanym przywilejem czy łaską,
które powracają do dawcy, jeżeli nie zostaną spełnione określone warunki (Kazn.
12:7). Nic w tym tekście nie wskazuje, że duch żywota „odlatuje na skrzydłach
do Boga”, jak to sobie niektórzy wyobrażają; duch życia nie jest bowiem
inteligencją ani osobą, lecz jedynie mocą, czyli przywilejem,
<str. 316> który został utracony i dlatego powraca do Dawcy tego
przywileju czy mocy. Człowiek, który zgrzeszył, nie ma już dalszego prawa do
życia; powrót tych utraconych praw życia do Boga oraz powrót ciała do prochu
sprowadza człowieka do dokładnie takiego samego stanu, w jakim znajdował się
przed stworzeniem.
Nasz Pan pokładał jednak nadzieje w Boskiej obietnicy, że
zgodnie z Boskim zarządzeniem Jego „duch żywota”, czyli moc życia, zostanie Mu
przywrócony; podobnie, dzięki okupowej ofierze naszego Pana zostały otworzone
pewne nadzieje i obietnice dla całego świata; uczynił to „pośrednik nowego
testamentu, Jezus” (Hebr. 12:24). Dlatego też wierzący „nie smucą się, jako i
drudzy, którzy nadziei nie mają”. Nasz Odkupiciel nabył ducha praw do
życia, które Adam utracił, tak w odniesieniu do siebie, jak i do całej swojej
rodziny. Teraz więc wierzący mogą powierzyć swojego (i poprzez znajomość
Boskiego planu – także innych osób) ducha (moc życia) w Boskie ręce, tak samo
jak nasz Pan i Szczepan – pełni wiary w spełnienie Boskiej obietnicy zmartwychwstania.
Dla świata zmartwychwstanie będzie oznaczało ponowne skomponowanie ludzkiego
ciała oraz ożywienie go energią życiową, „duchem żywota” (po hebrajsku: ruach;
po grecku: pneuma). Dla Kościoła Ewangelii, uczestników „pierwszego
[najwyższego] zmartwychwstania”, będzie ono oznaczało udzielenie ducha żywota,
czyli życiowej energii (po hebrajsku: ruach; po grecku: pneuma),
ciału duchowemu (1 Kor. 15:42-45).
Związek pomiędzy ciałem a duchem żywota, „tchem”, został jasno
przedstawiony w obrazie ziemskiego zmartwychwstania, jaki został nam dany w
Proroctwie Ezechiela (37:5-10,13,14). Nie ma znaczenia fakt, że prorok mówi o
tym w sposób jedynie symboliczny: i tak jest to dowód, że organizm
człowieka nie ma w sobie życia aż do chwili, gdy otrzyma ruach – dech
żywota – który, jak już wykazaliśmy, mają wszystkie zwierzęta i żadne z nich
nie może bez niego istnieć. Spójrzmy krytycznie na następujące stwierdzenia
Ezechiela:
(e) „Oto ja wprowadzę w was ducha [ruach –
duch życia, życiowa energia], a ożyjecie”.
(e) „A włożę na was (...) mięso, i powlekę <str. 317>
was skórą, a dam wam ducha [ruach – duch życia, życiowa energia],
i ożyjecie.”
(e) „I ujrzałem, a oto na nich żyły, i mięso porosło, i
powleczone były skórą po wierzchu; ale ducha [ruach – duch życia,
życiowa energia] nie było w nich”.
(e) „I rzekł do mnie: Prorokuj do ducha [ruach –
duch życia, życiowa energia, również oddech], prorokuj, synu człowieczy! i
rzecz do ducha [ruach – duch życia, życiowa energia]: Tak mówi
panujący Pan: Od czterech wiatrów [ruach] przyjdź, duchu [ruach
– duch życia, życiowa energia]! I natchnij te pobite, a ożyją.”
(e) „Prorokowałem tedy jako mi był rozkazał, i wstąpił w nie duch
[ruach – duch życia, dech żywota, życiowa energia], a ożyły”.
(e) „I dowiecie się, żem Ja Pan, gdy Ja otworzę groby wasze, a
wywiodę was z grobów waszych, ludu mój! I dam w was ducha [ruach – duch
życia, życiowa energia] mojego, a ożyjecie.”
Adam otrzymał tego ducha, czyli moc życia, od
Stwórcy i miał przywilej zatrzymania go na zawsze, gdyby był posłuszny.
Utracił to prawo z powodu nieposłuszeństwa i prawo do życia powróciło do
wielkiego Dawcy, lecz nie jako osoba lub rzecz, ale jako prawo bądź przywilej;
duch życia powraca do Boga, który udzielił tego przywileju na pewnych
warunkach, a te warunki zostały pogwałcone (Kazn. 12:7).
(e) „Nie masz człowieka, co by miał moc nad żywotem [ruach
– duch życia, iskra życia], żeby zahamował duszę [ruach – duch
życia]” – Kazn. 8:8.
Z łaski Bożej te utracone prawa, czyli przywileje życia, które
każdy człowiek oddaje Bogu w momencie śmierci, zostały odkupione drogocenną
krwią, a Wykupiciel stał się nowym Dawcą życia, odnowicielem, czyli ojcem
rodzaju, który da obfitsze życie wszystkim, którzy Go przyjmą.
Z Nowego Testamentu przytoczymy tylko jeden przykład:
(e) „Ciało bez duszy [pneuma – iskra życia, dech
żywota] jest martwe” – Jak. 2:26. <str. 318>
Ruach, pneuma umysł, wola
Ponieważ umysł, czyli wola, to niewidzialna moc, w językach
greckim i hebrajskim jest on opisywany za pomocą takich samych słów, czego
przykładem są poniższe wersety:
(f) „Odpowiedziała Anna i rzekła: Nie tak, panie mój,
niewiasta utrapionego ducha [ruach – umysł, usposobienie] jestem”
– 1 Sam. 1:15.
(f) „Wszystkiego ducha [ruach – plany, myśli,
umysł, cel] swego wywiera głupi” – Przyp. 29:11.
(f) „Utrapieniem ściśniony był duch [ruach –
umysł, odwaga] mój” – Psalm 77:4.
(f) „Wywiadywał się o tym duch [ruach – umysł]
mój” – Psalm 77:7.
(f) „Kto jest wiernego serca [ruach –
usposobienie, umysł]” – Przyp. 11:13.
(f) „Wszystkie drogi człowiecze zdadzą się być czyste przed
oczyma jego; ale Pan jest, który waży serca [ruach – umysł,
myśli, pobudki]” – Przyp. 16:2.
(f) „Przed zginieniem przychodzi pycha, a przed upadkiem
wyniosłość ducha [ruach – usposobienie, wola, umysł]” – Przyp.
16:18.
(f) „Lepiej jest być uniżonego ducha [ruach –
umysł, usposobienie]” – Przyp. 16:19.
(f) „Marność i utrapienie ducha [ruach – umysł]”
– Kazn. 6:9.
(f) „Lepszy jest człowiek cierpliwego ducha [ruach
– umysł, usposobienie], niż ducha [ruach – umysł, usposobienie]
wyniosłego (...) porywczy w duchu [ruach – umysł, usposobienie]
swym do gniewu” – Kazn. 7:8,9.
Kilka przykładów z Nowego Testamentu:
(f) „A ono dzieciątko [Jan] rosło, i umacniało się w duchu
[pneuma – umysł, charakter]” – Łuk. 1:80.
(f) „W pracy nie leniwi, duchem [pneuma – umysł,
usposobienie, charakter] pałający, Panu służący” – Rzym. 12:11.
(f) „Aleśmy my nie przyjęli ducha [pneuma –
usposobienie, umysł] świata” – 1 Kor. 2:12.
(f) „Nie miałem ulżenia w duchu [pneuma – umysł]
moim” – 2 Kor. 2:13.
<str. 319> (f) „I odnowili się duchem [pneuma
– charakter, usposobienie] umysłu waszego” – Efezj. 4:23.
(f) „Zależący w nieskażeniu cichego i spokojnego ducha
[pneuma – umysł, usposobienie]” – 1 Piotra 3:4.
Biblijne użycie greckich i hebrajskich słów wskazuje, że nasze
polskie słowo duch [ang. spirit – przyp. tłum.] jest dobrym
odpowiednikiem wyrazów występujących w oryginale, ponieważ możemy mówić nie
tylko o duchowym życiu, ale także o duchu uprzejmym, o dobrym duchu, o złym
duchu czy nastroju, o duchu gorzkim, o duchu porywczym; używamy tych wyrażeń
zarówno w odniesieniu do człowieka, jak i do niższych zwierząt. Fakt, który
staramy się udowodnić, jest oczywisty – duch nie jest rzeczywistym
człowiekiem ani też jakimś innym człowiekiem, lecz słowo to, używane w
kontekście stworzenia człowieka, oznacza po prostu iskrę życia, moc życia,
będącą udziałem wszystkich zwierząt.
Neshamah – dech żywota
Chociaż słowo ruach jest niekiedy oddawane jako „dech”,
Hebrajczycy mieli jeszcze inne słowo na określenie oddechu, mianowicie neshamah.
Pojawia się ono 26 razy; w Biblii angielskiej 19 razy zostało przetłumaczone na
„dech”, 1 raz jako „natchnienie”, 2 razy jako „duch”, 1 raz jako „dusze” oraz 3
razy jako „silny powiew”. Aby podać przykłady znaczenia tego wyrazu, a zarazem
na dowód, iż określa on jedynie moc życia, a nie życie wieczne czy nieśmiertelność,
zacytujemy dwa poniższe wersety:
„Stworzył tedy Pan Bóg człowieka z prochu ziemi, i natchnął
[naphach – natchnął, dmuchnął] w oblicze jego dech [neshamah]
żywota [caiyah]” – 1 Mojż. 2:7.
„Zaginęło tedy wszelkie ciało ruchające się na ziemi, i z
ptaków, i z bydła, i z zwierząt, i z wszelkiej gadziny płazającej się po ziemi,
i wszyscy ludzie. Wszystko, którego tchniący dech [neshamah] żywota
[chaiyah] był w nozdrzach jego, ze wszystkiego, co na suszy było,
pomarło” – 1 Mojż. 7:21,22.
Te dwa miejsca, w których słowo neshamah pojawia się w
Piśmie Świętym po raz pierwszy, wystarczają, by nas przekonać, że wyraz ten nie
ma żadnego związku z nieśmiertelnością ani z mocą nieśmiertelności <str.
320>, lecz jedynie odnosi się do żywotności, do mocy życia. Jak czytamy, owa
moc życia dana była Adamowi; ta sama moc życia, jak wynika z drugiego
zacytowanego wersetu, jest udziałem wszelkich istot mieszkających na stałym
lądzie – ptactwa, bydła, zwierząt, płazów oraz człowieka; kiedy stworzenia te
zostają pozbawione tchu żywota, umierają – tak człowiek, jak i niższe
zwierzęta. Umierają w podobny sposób, z tym że względem człowieka Bóg ma pewien
plan: we właściwym czasie przygotował okup, a w przyszłości da obiecane
uwolnienie z mocy śmierci, przez zmartwychwstanie istoty, czyli duszy.
Dusza ludzka
Wiele osób czytających opis stworzenia w Księdze Genesis
zwraca uwagę na fakt, iż po tym jak Bóg ukształtował człowieka z prochu ziemi i
przekazał mu dech (ducha) życia, według zapisu Biblii „stał się człowiek duszą
żywiącą”. Dla przeciętnego czytelnika stwierdzenie to, w połączeniu z
ogólnym niezrozumieniem znaczenia słowa „dusza”, które zostało mu błędnie
przedstawione przez tych, którzy powinni przekazywać właściwą naukę i sami
rozumieć ten przedmiot tak jak należy, wystarczy, by w jego umyśle powstało
błędne przekonanie, jakoby istniały pewne podstawy popularnych, lecz błędnych
nauk, których on nie rozumie, lecz przypuszcza, iż jego wybrani teologowie
zgłębili ten przedmiot i znaleźli odpowiednie dowody.
Nie rozumiejąc znaczenia słowa dusza, wielu pozwala
sobie na dowolne używanie tego wyrazu i przez to zmienia świadectwo Pisma
Świętego, mówiąc o tym, że człowiek ma duszę, zamiast o tym, że jest
duszą, co stanowi zupełnie inną myśl. Dlatego więc każdy poszukujący prawdy
powinien, na ile to możliwe, pozbyć się ze swojego umysłu wszelkich uprzedzeń
związanych z tym zagadnieniem, szczególnie w odniesieniu do tego, czego – jak
sam przyznaje – nie rozumie, gdyż człowiek posiada naturalną skłonność
do przypisywania różnych cech <str. 321> i mocy temu, co jest tajemnicze
i niezrozumiałe. To dlatego według ogólnie przyjmowanego poglądu dusza jest
cudownie inteligentna, posiada cudowną moc, jest niezniszczalna, niedotykalna i
niemożliwa do zrozumienia.
Pewien biskup z ugrupowania metodystów podał definicję duszy,
która z pewnością zgadza się z tak zwanymi „ortodoksyjnymi” teoriami, mimo że
po głębszym rozważeniu okazuje się absurdalna. Definicja ta brzmi następująco:
„Dusza nie posiada wnętrza ani zewnętrza, nie ma ciała, kształtu ani części,
zaś w skorupce orzecha mogłoby się ich zmieścić nawet milion”. Wszystkie te
właściwości przypisywane są duszy po to, by stworzyć poparcie dla całkowicie
błędnej teorii. Teoria ta mówi, że dusza to rzeczywista istota, iskra boskości,
obdarzona boskimi cechami i inteligentnym życiem itd., całkowicie oddzielona od
ciała; zamieszkuje ona przez pewien czas ludzkie ciało, stanowiące swego
rodzaju mieszkanie, a kiedy ciało jest zużyte, niezdolne do życia, dusza je
opuszcza. Nikt nigdy nie widział, w jaki sposób dusza wchodzi do ciała, ani też
nie udało się znaleźć duszy, kiedy już w ciele przebywa, choć próbowano tego
dokonać drogą bardzo dokładnych badań, do których używano wszelkich
nowoczesnych aparatów – mikroskopu i aparatu fotograficznego, a także promieni
Rentgena. Dlatego przypuszcza się, że dusza „nie ma ciała, kształtu ani
części”; ponieważ przypuszcza się też, że jest tak mała, iż nie można jest
zobaczyć za pomocą mikroskopu, można również powiedzieć, że w skorupce orzecha
może się ich zmieścić choćby i pięćdziesiąt milionów. Rzeczywiście, wspomniany
biskup podał znakomitą definicję niczego; każdy przyzna, że najmniejsza
nawet skorupka pomieści sto milionów sztuk niczego i jeszcze zostanie w
niej miejsce.
Co jednak stanowi podstawę tak osobliwych spekulacji?
Odpowiadamy, że są one całkowicie bezzasadne. Są rezultatem tego, że człowiek
sam stworzył teorię przyszłego życia, odrzucając teorię i plan Boga. Ludzka
teoria powiada: musi istnieć coś, co nigdy nie umiera, gdyż inaczej nie byłoby
przyszłego życia. Boska teoria mówi zaś: Bóg, który na początku stworzył
człowieka, jest w stanie również wzbudzić umarłych. Oto konflikt pomiędzy
Słowem Bożym a wszystkimi ludzkimi teoriami istniejącymi na ziemi, tak wśród
ludów cywilizowanych, jak i wśród <str. 322> barbarzyńcow: wszystkie
stworzone przez człowieka teorie nauczają, że człowiek nie umiera i dlatego nie
potrzebuje Życiodawcy ani zmartwychwstania. Biblia zaś powiada, że człowiek
umiera i że bez Życiodawcy oraz zmartwychwstania śmierć rzeczywiście byłaby
końcem wszystkiego, nie byłoby przyszłego życia.
Właśnie dla poparcia swojej teorii świat i wszystkie książki
religijne (w tym również – co z przykrością stwierdzamy – większość dzieł
eschatologicznych napisanych przez gorliwych wyznawców chrześcijaństwa) uczą
doktryny o nieśmiertelności duszy – o tym, że w człowieku jest dusza,
posiadająca odrębne życie, nieśmiertelna, niezniszczalna i dlatego przeznaczona
na znoszenie wiecznych cierpień lub doświadczanie wiecznej przyjemności.
Powstaje więc pytanie:
Co to jest dusza?
Rozważając to pytanie z biblijnego punktu widzenia dochodzimy
do wniosku, że człowiek ma ciało oraz ma ducha, lecz jest
duszą. Nauka w tej kwestii zgadza się z Pismem Świętym. Jedna z gałęzi nauki,
zwana frenologią, zajmuje się badaniem czaszek ludzi i niższych zwierząt, aby
na tej podstawie odczytać naturalne skłonności i cechy ich właścicieli; czyż
każdy z ludzi nie posiada pewnej umiejętności osądzania osób na podstawie ich
wyglądu? Wszyscy są w stanie odróżnić intelektualistę od idioty lub też
uprzejmego dobroczyńcę od złośliwego brutala. Jeżeli ktoś nie nauczył się, że organizm
(ciało) jest nierozerwalnie związany z naturą, charakterem i usposobieniem, to
niewiele skorzystał z lekcji, które niesie życie i nie jest przygotowany do
wypowiadania osądów na ten ani na jakikolwiek inny temat.
Według tego, co mówi Pismo Święte, słowo „dusza” oznacza istotę
obdarzoną czuciem, czyli posiadającą zmysły oraz zdolność odczuwania za
pomocą tychże zmysłów. Usunąwszy z naszych umysłów wszelkie uprzedzenia oraz
mając na pamięci powyższą definicję, spójrzmy na opis stworzenia człowieka,
zawarty w 1 Księdze Mojżeszowej i zauważmy, że: (1) został uformowany
organizm, czyli ciało; (2) został przekazany duch życia,
określony jako „dech żywota”; (3) rezultatem tego działania <str. 323>
była „dusza żywiąca”, czyli istota obdarzona czuciem. Jest to bardzo
proste i łatwe do zrozumienia. Widzimy, że ciało nie jest duszą ani też duch,
czyli dech życia, nie jest duszą; kiedy jednak Pan połączył te dwa elementy,
powstał żywy człowiek, żywa istota – dusza żywa, posiadająca zdolność
odczuwania. Nie ma w tym nic tajemniczego: nie ma też żadnej wzmianki, jakoby
ludzkość otrzymała iskrę boskości, przewyższającą niższe zwierzęta. W
rzeczywistości stwarzanie zwierząt nie jest opisane tak szczegółowo, ale możemy
być pewni, że w ich przypadku proces ten przebiegał bardzo podobnie. Wiemy, że
nie może istnieć pies bez psiego organizmu, czyli ciała, ani też bez ducha,
czyli tchu żywota w tymże ciele. Ciało psa, które nigdy nie zostało ożywione,
nie byłoby psem; musi najpierw nastąpić przekazanie iskry życia, tchu żywota, a
dopiero potem możemy mówić o istnieniu psa. Ta sama zasada odnosi się do
wszystkich zwierząt.
W całkowitej zgodzie z powyższym rozumowaniem możemy teraz
zwrócić uwagę na fakt, który dla wielu będzie zaskoczeniem: według Pisma
Świętego każdy pies jest duszą, każdy koń jest duszą, każda krowa jest duszą,
każdy ptak i każda ryba jest duszą. Oznacza to, że wszystkie zwierzęta są
istotami obdarzonymi czuciem, zdolnością odczuwania za pomocą zmysłów.
Prawdą jest, że niektóre z nich znajdują się na poziomie wyższym niż pozostałe;
niemniej jednak słowo dusza zgodnie z nauką biblijną stosuje się do
stworzeń na tych niższych poziomach tak samo, jak do człowieka, stworzenia
najwyższego i najszlachetniejszego – stosuje się do ryb, płazów, ptaków,
zwierząt i człowieka. Wszystkie te stworzenia są duszami. Chcemy zwrócić uwagę
na to, że nie mówimy, iż posiadają duszę w potocznym i błędnym znaczeniu
tego wyrażenia, lecz że wszystkie one mają duszę w sensie posiadania życia,
istnienia, egzystencji – są żywymi duszami. Przedstawmy teraz dowody:
W pierwszym, drugim i dziewiątym rozdziale 1 Księgi
Mojżeszowej wyrażenie „dusza żywiąca” zostało w języku hebrajskim użyte
dziewięć razy w odniesieniu do niższych zwierząt, ale tłumacze (jakby starając
się zapewnić poparcie dla fałszywych, acz powszechnych pojęć o duszy,
wywodzących się z filozofii platońskiej)
starannie kontrolowali swoją pracę, tak aby – na ile to możliwe – angielski
<str. 324> czytelnik nie zdawał sobie sprawy z tego, że słowo dusza jest
często używane w odniesieniu do niższych stworzeń i że użycie to jest w
natchnionym Piśmie Świętym równie prawidłowe, jak w odniesieniu do człowieka.
Trudno znaleźć inne wyjaśnienie faktu, iż w tych wszystkich przypadkach oraz
innych wersetach Pisma Świętego tłumacze starannie ukryli tę myśl poprzez
zastosowanie innych angielskich słów odpowiadających wyrazowi hebrajskiemu,
który w kontekście człowieka oddawany jest jako „dusza”. Tłumacze tak bardzo
starali się ukryć tę myśl, że tylko w jednym miejscu w Biblii angielskiej słowo
to w odniesieniu do niższych stworzeń zostało przetłumaczone na „dusza”. Werset
ten znajduje się w 4 Mojż. 31:28. Z całą pewnością tłumacze byli zmuszeni do
użycia takiego właśnie wyrazu z powodu specyficznej konstrukcji zdania – żaden
inny przekład nie byłby w tym miejscu logiczny. Oto wspomniany fragment: „I
oddzielisz część Panu od tych, którzy walczyli i byli na wojnie, jednę duszę z
piąci set, tak z ludzi jako i z wołów i osłów i owiec” [wg tłum. ks. Wujka –
przyp. tłum.]. Zwróćmy uwagę, że w tym wersecie słowo „dusze” odnosi się tak do
niższych stworzeń, jak i do człowieka; podobnie byłoby i w innych miejscach
Pisma Świętego, gdyby tłumacze potrafili się wyzwolić spod brzemienia
fałszywych teorii, związanych z tym tematem.
Zajmijmy się teraz dziewięcioma wersetami z 1 Księgi
Mojżeszowej, w których w hebrajskim oryginale słowo dusza (neh-phesh) pojawia
się w kontekście niższych zwierząt:
„I rzekł Bóg: Niech hojnie wywiodą wody płaz duszy żywiącej
[hebr. neh-phesh – dusza (w przekładzie angielskim jest:
„stworzenie, które ma życie” – przyp. tłum.)]” – 1 Mojż. 1:20; zauważmy,
że wyjaśnienie na marginesie zaznacza, że chodzi tu o duszę, choć
wydarzenie to miało miejsce w piątym dniu czy też okresie stworzenia, na długo
przed stworzeniem człowieka.
„I stworzył Bóg wieloryby wielkie, i wszelką duszę żywiącą
[hebr. neh-phesh – dusza żyjąca (w przekładzie angielskim jest: „stworzenie
żyjące” – przyp. tłum.)] płazającą się, którą hojnie wywiodły wody” – 1
Mojż. 1:21. To również opis piątego „dnia”, jeszcze przed stworzeniem
człowieka. Były to dusze ryb.
„Rzekł też Bóg: Niech wyda ziemia duszę żywiącą [hebr. neh-phesh
– dusza żyjąca (w przekładzie angielskim jest: „stworzenie żyjące” –
przyp. tłum.)] według rodzaju swego; bydło i płaz, i zwierz ziemski” – 1 Mojż.
1:24. Wspomniane są tutaj dusze żyjące na suchym lądzie, <str. 325>
stojące wyżej niż ryby – ale człowiek, dusza, czyli istota ludzka, nie został
jeszcze stworzony.
„I rzekł Bóg: (...) I wszelkiemu zwierzowi ziemskiemu, i
wszystkiemu ptastwu niebieskiemu, i wszelkiej rzeczy ruchającej się po ziemi, w
której jest dusza żywiąca [hebr. neh-phesh – dusza (w przekładzie
angielskim jest: „życie” – przyp. tłum.)]; wszelka jarzyna ziela będzie
ku pokarmowi” – 1 Mojż. 1:30. Werset ten wymienia zwierzęta niższego rzędu i
wyraźnie stwierdza, że wszystkie one są duszami – w dokładnie taki sam sposób,
jak człowiek.
„A gdy stworzył Pan Bóg z ziemi wszelki zwierz polny, i
wszelkie ptastwo niebieskie, (...) jakoby nazywał Adam każdą duszę żywiącą
[hebr. neh-phesh – dusza (w przekładzie angielskim jest: „stworzenie”
– przyp. tłum.)], tak aby było imię jej” – 1 Mojż. 2:19. Ten werset nie wymaga
komentarza: nie ma wątpliwości co do faktu, iż dusza nie jest jedynie
cechą ludzką, lecz – rozumiana we właściwy sposób – stanowi właściwość
wszystkich istot obdarzonych czuciem, od najniższych do najwyższych –
wszelkich stworzeń posiadających zdolności odczuwania.
„Wszystko co się rucha, i co żyje, wam będzie na pokarm. (...)
Wszakże mięsa z duszą jego [hebr. neh-phesh – dusza, ciało (w
przekładzie angielskim jest: „życie” – przyp. tłum.)], która jest krew
jego, jeść nie będziecie” – 1 Mojż. 9:3,4. Werset ten nie tylko mówi, że
zwierzęta dane człowiekowi jako pokarm posiadają duszę, czyli istnienie;
wskazuje on także, że krew reprezentuje ich egzystencję, istotę, czyli
duszę, i dlatego właśnie człowiekowi nie wolno spożywać krwi – nie wolno
rozwijać w sobie pragnienia krwi.
„A Ja, oto Ja stanowię przymierze moje z wami [Noe] i z
nasieniem waszem po was. I z każdą duszą żywiącą [hebr. neh-phesh –
dusza żyjąca (w przekładzie angielskim jest: „stworzenie” – przyp.
tłum.)], które jest z wami; w ptastwie, w bydle, i w każdym zwierzęciu ziemi” –
1 Mojż. 9:9,10. Jest to bardzo jasne stwierdzenie, że wszystkie żywe stworzenia
są duszami tak samo, jak człowiek – mimo, że stoją niżej od niego, jeżeli
chodzi o ich naturę, organizm itd.
„To jest znak przymierza, który Ja dawam między mną i między
wami, i między każdą duszą żywiącą [hebr. neh-phesh – dusza żyjąca
(w przekładzie angielskim jest: „stworzenie” – przyp. tłum.)]” – 1 Mojż.
9:12. Czyż można żądać bardziej oczywistego dowodu?
„Wspomnę na przymierze moje, które jest między mną i między
wami, i między każdą duszą żywiącą [hebr. neh-phesh – każda dusza żyjąca
(w przekładzie angielskim jest: „stworzenie” – przyp. tłum.)] w każdym
ciele” – 1 Mojż. 9:15.
<str. 326> Dokładnie takie samo wyrażenie pojawia się w
wersecie 16. Nie ma miejsca na dyskusję, skoro znikła zasłona błędnego
tłumaczenia i możemy dostrzec myśl, którą Bóg chciał nam przekazać w swoim
Słowie.
W podobny sposób moglibyśmy przejść przez pozostałe księgi
Biblii, lecz zacytowaliśmy już wystarczającą ilość przykładów, aby przedstawić
logicznemu umysłowi nasze stanowisko – że według Pisma Świętego duszami są tak
niższe zwierzęta, jak i człowiek; dlatego więc wszelkie roszczenia bądź teorie
zbudowane w oparciu o twierdzenie, iż nadzieje człowieka związane z przyszłym
życiem oraz jego obecna wyższość nad pozostałymi zwierzętami wynikają z tego,
że człowiek jest duszą, a zwierzęta nie, są całkowicie fałszywe i
wymagają radykalnych zmian, jeżeli patrzymy na nie z perspektywy Boskiego
objawienia.
Nie należy jednak rozumieć, że nauczamy, jakoby wszystkie
żywe, poruszające się stworzenia, które są duszami żyjącymi – od owada
do słonia i od kijanki do wieloryba – miały również przyszłe życie, czy to
przez przeniesienie do duchowego stanu, czy to przez zmartwychwstanie. Taka
myśl byłaby całkowitym nonsensem i szaleństwem bez cienia zdrowego rozsądku. Co
minutę rodzą się miliardy żywych dusz na najniższym poziomie zwierzęcej
natury i co minutę miliardy takich stworzeń umierają.
Uważamy, że człowiek jest duszą, czyli istotą najwyższego
rzędu – królem i panem nad niższymi duszami, czyli istotami obdarzonymi
czuciem, a zarazem jednym z nich – ziemską, ludzką i zwierzęcą duszą; na samym
początku został jednak ukształtowany w tak wspaniały sposób (Adam), że Biblia
określa go jako „stworzonego na podobieństwo Boże” – na obraz Tego,
który go stworzył.
Człowiek jako dusza różni się od niższych zwierząt, czyli
dusz, ponieważ jego organizm jest lepiej rozwinięty; o jego wyższości
świadczy nie tylko wyprostowana sylwetka, lecz również cechy umysłowe podobne
do Bożych, które znajdują odbicie w samym nawet obliczu człowieka. Człowiek
został stworzony na podobieństwo Boże właśnie pod względem cech umysłowych i
moralnych, a nie kształtu organizmu. Wiele dusz, czyli istot zwierzęcych
niższego rzędu posiada zdolność rozumowania, czego dowodem są tysiące
przykładów, ale każde z tych stworzeń znajduje się na poziomie, <str.
327> na którym nie ma możliwości postępu; zdolność rozumowania, jaką posiada
człowiek, jest niemalże nieograniczona, ponieważ został on stworzony „na obraz
Boży”, „na podobieństwo tego, który go stworzył”. Mimo że człowiek popadł w
grzech, mimo tysięcy lat ciemności i degradacji, nadal możemy dostrzec
podobieństwo Boga – szczególnie w tych, którzy przyjęli Chrystusowe poselstwo
pojednania z Bogiem i na nowo stali się „synami Bożymi”, którzy starają się
upodobnić do obrazu drogiego Syna Bożego.
Na przykład konie, psy i ptaki można nauczyć znaczenia wielu
słów, tak że będą rozumiały wiele spraw związanych z życiem wokół nich. Często
dają one dowody swoich zdolności umysłowych, niektóre umieją liczyć aż do
dwudziestu; któż jednak próbowałby nauczyć konia, psa albo ptaka algebry,
geometrii czy też astronomii? Najwyżej stojące spośród tych niższych zwierząt
można w pewnym stopniu nauczyć moralnej uczciwości i posłuszeństwa wobec ich
pana – aby nie zabijały owiec, nie gryzły, nie kopały itp.; ale kto próbowałby
wpoić tym prymitywnym zwierzętom zasady dekalogu? Można je nauczyć swego
rodzaju miłości do ich pana i przyjaciół, ale nikt nie zamierza ich uczyć
miłowania i czczenia Boga ani też czegoś więcej niż prostego znoszenia
nieprzyjaciół, którzy traktują je w nieodpowiedni sposób.
Chcemy zwrócić uwagę na fakt, że wszystkie wymienione różnice
nie wynikają z tego, że niższe zwierzęta posiadają jakiś inny rodzaj tchu, czyli
ducha żywota, gdyż – jak już zauważyliśmy – „ducha jednakiego wszyscy
mają” (Kazn. 3:19); podstawą tych różnic nie jest również to, że człowiek jest
duszą, a wszystkie inne zwierzęta nie, ponieważ – jak się przekonaliśmy –
wszystkie są duszami. Wykazaliśmy jednak to, czego każdy człowiek jest
świadkiem: że każde z nich posiada inny organizm, z czego wynikają
odmienne cechy charakterystyczne i tylko to sprawia, że na skali inteligencji
jedne stworzenia stoją wyżej, a inne niżej. Zauważmy również, że ani wielkość,
ani waga nie są podstawą wspaniałości i przewagi, gdyż w takim przypadku panami
ziemi byłyby słoń i wieloryb; wspaniałość ma swoje źródło w „jakości
organizmu”, polegającej głównie na budowie i funkcjach mózgu.
Dlatego więc człowiek stoi najwyżej spośród ziemskich stworzeń – „z ziemi, ziemski” – a jego wspaniałość polega
na <str. 328> wyższości jego zdolności umysłowych – co nie jest
rezultatem rozwoju, lecz darem od jego Stworzyciela.
„Dusza, która grzeszy, ta umrze”
Zgodnie z powyższym rozumowaniem, ale przeciwnie do ogólnie
przyjętego stanowiska w tej sprawie, stwierdzamy, iż Pismo Święte wielokrotnie
mówi o śmierci duszy – duszy, którą ludzka filozofia i „śpiewnikowa teologia” z
całą mocą nazywają niezniszczalną. Czytamy, na przykład, że nasz Pan, stawszy
się okupem za nas, „wylał na śmierć duszę [istotę] swoją”, „położywszy
ofiarą za grzech duszę swą” (Izaj. 53:10,12). Było to konieczne,
ponieważ dusza Adama została skazana na śmierć, a ludzkości dano
obietnicę wykupienia duszy, czyli istoty, spod władzy śmierci. „Bóg
wykupi duszę moję z mocy grobu [sheol – stan śmierci]” – Psalm
49:16. Poza tym, jak już zauważyliśmy, właśnie dlatego, że wszystkie dusze
zostały w ten sposób odkupione jednym odkupieniem, wszyscy nasi przyjaciele –
cała ludzkość – „zasnęli w Jezusie” (1 Tesal. 4:14).
Uważamy, że w zacytowanym powyżej wersecie apostoł nie mógł
pisać jedynie o świętych, tak jak wtedy, kiedy używał wyrażenia: „w
Chrystusie”; „Nowymi Stworzeniami” nazywani są bowiem tylko ci, których Bóg
spłodził przez ducha do współdziedziczenia z Chrystusem jako Jego Kościół,
członkowie Jego Ciała. Ci zaś, którzy „zasnęli w Jezusie”, to cały rodzaj
ludzki, gdyż nasz Pan, Jezus, był ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za
nasze, ale też za grzechy wszystkiego świata; przez zasługę tej ofiary jest
naszym Dawcą życia, i nie tylko naszym, ale także Dawcą życia dla całego świata
– przy czym dla większości ludzi możliwość przyjęcia tego daru nadal jeszcze
należy do przyszłości (1 Jana 2:2; 1 Tym. 2:4-6).
Kontekst wskazuje, że taka właśnie była myśl apostoła:
napomina on tutaj wierzących, aby nie smucili się tak jak ci, którzy nie mają
nadziei; podaje też podstawę <str. 329> tej nadziei – fakt, iż Jezus
umarł za grzech człowieka i zmartwychwstał, aby stać się tym, który człowieka
usprawiedliwia; dlatego wszyscy „zasnęli w Jezusie”, czyli zostali zgodnie z
prawem uwolnieni spod wyroku śmierci i podlegają Jezusowi, aby Boską mocą
zostali przywróceni do życia. Gdyby apostoł chciał powiedzieć, że tylko święci
zostaną w ten sposób ubłogosławieni przez Jezusa, to łatwo zauważyć, że
wierzący w tamtym czasie i potem nie znajdowaliby w jego słowach zbyt wielkiego
pocieszenia, gdyż ogromna większość przyjaciół tychże wierzących, zarówno w
tamtym czasie, jak i później, nie mogła być określona mianem świętych; gdyby
więc obudzenie ze śmierci było błogosławieństwem przeznaczonym jedynie dla
świętych, rozważana właśnie myśl nie stanowiłaby pocieszenia, lecz wręcz
przeciwnie, powód do troski i przygnębienia. Apostoł mówi tu jednak, że cały
świat w ten sposob zasnął w Jezusie, chociaż nikt o tym nie wie oprócz
Niebiańskiego Ojca i Jego poświęconego ludu, który poprzez Słowo Prawdy został
pouczony przez Boga o Jego przyszłych planach, aby mógł radować się długością,
szerokością, wysokością i głębokością Boskiej dobroci, a nie „smucić się, jako
i drudzy, którzy [owej podstawowej] nadziei nie mają”.
Głęboki sen oznacza całkowitą nieświadomość; podobnie
śmierć, symboliczny sen, to okres absolutnej nieświadomości – a nawet więcej:
to okres absolutnego nieistnienia, z wyjątkiem tego, co zostaje zachowane w
Boskim zamierzeniu i mocy. Dlatego więc dla tych, którzy zostaną przywróceni do
życia, obudzenie ze śmierci będzie oznaczało odzyskanie świadomości, jaką mieli
dokładnie w momencie utracenia tej świadomości na skutek śmierci. Ludzie nie
będą mieli poczucia upływu czasu między tymi momentami. Według ich świadomego
odczucia chwila przebudzenia nastąpi natychmiast po chwili, w której umarli.
Podobne zjawisko zaobserwowano u osób, które odniosły
obrażenia powodujące ucisk mózgu, tak że na pewien czas utraciły świadomość,
choć ich życie nie zostało przerwane. Kiedy ucisk mózgu zostaje zlikwidowany
poprzez trepanację, dana osoba odzyskuje nagle świadomość <str. 330> i w
wielu przypadkach zdarza się, że kończy wypowiadać zdanie przerwane w momencie
uderzenia w głowę. Boska moc odtworzy każdy zwój każdego mózgu i ożywi je. W
ten sposób w momencie przebudzenia ludzie zostaną wskrzeszeni z tymi samymi
myślami i słowami, z którymi umarli. Nie zapominajmy jednak, że dotyczy to
ogółu ludzkości, a nie wybranej, szczególnej klasy, wyselekcjonowanej spośród
ludzkości, a mianowicie Kościoła, Ciała Chrystusowego, które będzie miało
udział w pierwszym zmartwychwstaniu i którego doświadczenie pod wieloma
względami będzie zupełnie odmienne.
Dzięki Boskiemu planowi i dzięki okupowi śmierć Adamowa
przestała oznaczać zniszczenie, a zamiast tego stanowi zawieszenie
istnienia, nazywane snem; niemniej jednak Pismo Święte bardzo wyraźnie
zapewnia nas, że po ożywieniu, czyli przebudzeniu ze śmierci – snu, każda
jednostka zadecyduje, czy podąży w stronę doskonałości i życia pod
przewodnictwem, rządem i kierownictwem chwalebnego Chrystusa, czy też
dobrowolnie, celowo i z uporem wybierze drogę grzechu. Pójście tą droga
sprowadzi karę pierwotnie przeznaczoną dla Adama, tzn. śmierć, jednak już nie
śmierć Adamową, karę za grzech Adama, lecz śmierć, która jest nazywana wtórą.
Wtóra śmierć nigdzie nie jest określana jako sen, nie ma też
najmniejszej wzmianki o jakimkolwiek przebudzeniu. Wręcz przeciwnie, apostoł
określa ją jako „wieczne zatracenie od obliczności Pańskiej” (2 Tesal. 1:9).
O tej odkupionej i wzbudzonej klasie, która zostanie poddana
próbie w Wieku Tysiąclecia, Pismo Święte mówi: „Dusza, która grzeszy, ta umrze”
– Ezech. 18:20. Werset ten nie ma zastosowania w obecnym czasie, czego dowodem
są trzy poniższe argumenty:
(1) Słowa te są bez znaczenia w obecnym czasie, kiedy to
umierają wszyscy – tak święci, jak i grzesznicy.
(2) Opisują one drugi wyrok, <str. 331> oparty na
zachowaniu danej jednostki, co nie ma zastosowania w obecnym czasie, kiedy to
wszyscy umieramy z powodu „nieposłuszeństwa jednego człowieka” i wyrok śmierci,
jaki spadł na niego, pośrednio ciąży na wszystkich jego potomkach (Rzym.
5:12).
(3) Kontekst wskazuje, że ten fragment odnosi się
szczególnie do tych, którzy zostali uwolnieni spod grzechu Adamowego, obecnego
dzisiaj powszechnie. Werset ten niewątpliwie opisuje więc następną epokę, Wiek
Tysiąclecia. Zwróćmy uwagę na te powiązania, nie zapominając jednocześnie, że
Przymierze Zakonu Wieku Żydowskiego było analogiczne do przymierza Wieku
Tysiąclecia; to ostatnie będzie jednak miało lepszego Pośrednika, który może i
chce ulżyć i pomóc wszystkim pragnącym chodzić w sprawiedliwości i który nie
policzy im upadków nie wynikających ze złej woli.
Kontekst powiada, że w Izraelu nie będzie już przypowieści:
ojcowie jedli jagodę cierpką, a synów zęby drętwieją. Wręcz przeciwnie: każda
dusza będzie odpowiedzialna za samą siebie przed Bogiem; „dusza, która
grzeszy, ta umrze; ale syn nie poniesie nieprawości ojcowskiej, ani ojciec
poniesie nieprawości synowskiej; sprawiedliwość sprawiedliwego przy nim
zostanie, a niepobożność niepobożnego nań przypadnie” (Ezech. 18:2,4,20).
Wyraźnie widać, że ten czas jeszcze nie nadszedł. Nadal „cierpną” zęby synów z
powodu kwaśnych jagód grzechu zjedzonych przez ich ojców; nadal podlegamy prawu
dziedzictwa; nadal wszyscy ludzie umierają z powodu grzechu Adama, a nie za
grzechy poszczególnych jednostek. Dowodem tego jest fakt, że niemal połowa
ludzkiej rodziny umiera jako niemowlęta, nie osiągnąwszy jeszcze wieku, w
którym mogłaby dokonywać wyboru lub ponosić odpowiedzialność za swoje czyny.
Każdy zdaje sobie sprawę, że agonia i śmierć kilkudniowego bądź
kilkumiesięcznego dziecka nie jest rezultatem jego własnych grzechów,
lecz przynależności do rodu Adama, objętego ciągle jeszcze przekleństwem
wypowiedzianym przeciwko naszemu ojcu Adamowi: „umierając umrzesz”. Takie
dziecko odziedziczyło udział w przekleństwie i odziedziczy też udział w Boskim
błogosławieństwie przez Chrystusa, <str. 332> podczas zbliżającego się
obudzenia, zagwarantowanego zasługą wielkiego pojednania dokonanego na
Kalwarii.
W Proroctwie Jeremiasza 31:29-34 znajdujemy wzmiankę o
dokładnie tych samych warunkach, o jakich mówi Ezechiel, z tym, że Jeremiasz
podaje nam więcej szczegółów, które wskazują, że stan ten nie należy do
teraźniejszości, lecz do przyszłości. Prorok pisze:
„Za onych dni nie będą więcej mówić: Ojcowie jedli
grona cierpkie, a synów zęby ścierpnęły; owszem, raczej rzeką: każdy [kto
umiera] dla nieprawości swojej umrze; każdego człowieka, któryby jadł grona
cierpkie, ścierpną zęby jego.”
Słowa „za onych dni” bez wątpienia odnoszą się do przyszłych
czasów restytucji, do panowania Chrystusa, a nie do obecnego wieku, w którym
panują grzech i śmierć. Zauważmy, że dalej prorok opisuje inne elementy Wieku
Tysiąclecia, mówiąc o Nowym Przymierzu, zawartym z Izraelem i Judą, o wiecznym
przymierzu, pod którym otrzymają oni długo oczekiwaną część błogosławieństw i
obietnic danych Abrahamowi (por. Rzym. 11:26-31).
Nasz Pan również sam mówi o tym, że śmierć znów będzie
stanowić karę za grzech dla wszystkich ludzi wykupionych spod śmierci Adamowej,
jeżeli po przyjściu do znajomości łaski Bożej przyjmą tę łaskę na próżno: „A
nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą [nie
bójcie się tych, którzy mogą odebrać wam obecne życie, i tak poddane wyrokowi
śmierci; pamiętajcie jednak, że zostaliście odkupieni i że możecie otrzymać
przyszłe życie oraz że żaden człowiek nie może was pozbawić tego, co Bóg
zapewnił wam przez odkupienie w Chrystusie Jezusie]; ale raczej bójcie się
tego, który może i duszę i ciało zatracić w piekielnym ogniu” – Mat. 10:28. W
wersecie tym niekwestionowany autorytet zapewnia nas, że Bóg jest władny
zniszczyć duszę. Jesteśmy świadomi, że fałszywa teologia, starając się
przekręcić Słowo Boże, uczy, jakoby słowa te oznaczały, iż Bóg może zniszczyć szczęście
duszy w Gehennie, ale nie jest w stanie zniszczyć duszy <str. 333>
jako takiej. Odpowiadamy, że jest to przekręcanie Pisma Świętego, przekora,
która z całą pewnością sprowadzi zły skutek na tych, którzy „fałszują słowo
Boże”. W innym miejscu wykazujemy,3
że użyte tu słowo „Gehenna” oznacza „wtórą śmierć” – całkowite
zniszczenie – dla wszystkich dusz, które nie posłuchają wielkiego Proroka
Bożego, który we właściwym czasie przemówi do wszystkich ludzi jasno, a nie w
przypowieściach i zagadkach wytłumaczonych tylko Kościołowi, jak czyni to
obecnie (Dz.Ap. 3:23; Mat. 13:11).
Uważamy więc, że Pismo Święte w niepozostawiający
wątpliwości sposób stwierdza, że człowiek jest duszą, czyli istotą; że
jego prawo do istnienia pod Boskim zarządzeniem zostało utracone z powodu
grzechu i że teraz człowiek podlega śmierci – przekleństwu, czyli karze
Boskiego wyroku; przywileje i prawa człowieka zostały wykupione przez człowieka
Chrystusa Jezusa, który oddał samego siebie na okup za wszystkich; że na skutek
tego śmierć nie oznacza śmierci – całkowitego zniszczenia, lecz jedynie tymczasowy
„sen”, z którego ludzkość zostanie obudzona przez swojego Odkupiciela o poranku
zmartwychwstania w Wieku Tysiąclecia.
Zamieszanie spowodowane błędnym tłumaczeniem
Nie powinniśmy się dziwić, że tłumacze Powszechnej Biblii
Angielskiej, mając bardzo błędne pojęcie o tym, czym jest dusza, czym jest duch
i czym rzeczywiście jest człowiek, natrafili na wielkie problemy; usiłując
dostosować przekład do swoich wcześniejszych założeń, wprowadzili w umysłach
czytelników jeszcze większe zamieszanie. Ukryli oni i przekręcili znaczenie
słów w taki sposób, aby angielski czytelnik musiał pokonać podwójną trudność:
(1) fałszywe nauki na ten temat; (2) błędny przekład, stanowiący poparcie tych
fałszywych nauk.
<str. 334> Niemniej jednak, dzięki Boskiej opatrzności,
żyjemy obecnie w czasie, który umożliwia użycie wszelkiego rodzaju pomocy, tak
że nawet przeciętnie wykształcony mężczyzna czy kobieta, korzystając z tych
właśnie pomocy, może spojrzeć na dany przedmiot bardziej wnikliwie niż sami
tłumacze. Obecnie istnieją trzy dzieła pozwalające angielskiemu czytelnikowi na
w miarę jasne zrozumienie Powszechnej Biblii Angielskiej, pokazujące, jak
hebrajskie i greckie wyrazy zostały przełożone na język angielski. Są to: (1)
Hebrajska i grecka konkordancja Pisma Św. dla Anglików [niezależna od
żadnej sekty]; (2) Analityczna konkordancja do Biblii profesora Younga
[prezbiteriańska]; (3) Kompletna konkordancja dra Stronga
[metodystyczna]. Każda z tych książek podaje wszystkie słowa Pisma Świętego i
pokazuje, od jakich wyrazów pochodzą. Chociaż wspomnieliśmy denominacje
związane z tymi konkordancjami, musimy przyznać, że do tej pory nie
zauważyliśmy, aby jakiekolwiek uprzedzenia miały wpływ na dokładność tych
podręczników. Mimo że stworzone zostały przez różniące się nurty, to ich
świadectwo jest jednolite i dokładne, zaś różnice pomiędzy nimi dotyczą stopnia
wygody w posługiwaniu się nimi i sposobu ich używania.
Czegóż dowiadujemy się z tych książek? Tego mianowicie, że
hebrajskie słowo neh-phesh, w Biblii angielskiej najczęściej tłumaczone
w Starym Testamencie na „dusza” (436 razy), oznaczające „istotę obdarzoną
czuciem”, zostało także przełożone na 36 innych słów. Oto one: „jakiekolwiek” –
4 razy; „pragnienie” – 2; „zwierzę” – 1; „ciało” – 4; „dech” – 1; „stworzenie”
– 9 [zob. 1 Mojż. 1:21,24; 2:19; 9:10,12,15,16; 3 Mojż. 11:46 – 2 razy];
„umarły” – 5; „śmiertelny” – 1; „pożądanie” – 3; „utrapiony” – 1; „ryba” – 1
[Izaj. 19:10]; „duch” – 2; „chciwy” – 1; „ma” – 1; „on” – 1 [Psalm 105:18];
„serce” – 15; „serdeczny” – 1; „sama” – 1; „jej” – 1; „sam” – 4; „życie” – 100;
„pożądliwość” – 2; „człowiek” – 2; „mnie” – 3 [4 Mojż. 23:10; Sędz. 16:30; 1
Król. 20:32]; „umysł” – 15; „śmiertelnie” – 1; „ja sam” – 1 [Psalm 131:2];
„jeden” – 1 [3 Mojż. 4:27]; „własny” – 1 [Przyp. 14:10]; „osoba” – 24 [1 Mojż.
14:21; 36:6; 4 Mojż. 31:19; 35:11,15,30; 5 Mojż. 10:22; 27:25; Joz. 20:3,9];
„przyjemność” – 3; „siebie” – 21; „zabijać” – 1; <str. 335> „rzecz” – 2
[3 Mojż. 11:10; Ezech. 47:9]; „wola” – 3; „twój – 3.
Greckie słowo psyche [istota obdarzona czuciem],
nowotestamentalny odpowiednik neh-phesh, zostało przetłumaczone
na „dusza” 56 razy; jest również oddane jako „umysł” – 3 razy [Dzieje Ap. 14:2;
Filip. 1:27; Hebr. 12:3], „serce” – 1 raz [Efezj. 6:6] oraz „życie” – 41 razy.
Największe zamieszanie zostało spowodowane przez zastosowanie
ostatniego z wymienionych słów. Stworzyło to wrażenie, że życie oraz dusza
bądź istota to dwie odrębne rzeczy, a co za tym idzie, człowiek może
stracić życie, nie tracąc swojej duszy, istoty. Oto wersety, w których słowo psyche
zostało w Biblii angielskiej oddane jako życie; gdyby przetłumaczono
je na istota lub dusza, zapobiegłoby to zamieszaniu w umysłach
czytelników:
„Którzy szukali duszy [psyche – dusza, istota
(Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] dziecięcej” – Mat. 2:20.
„Nie troszczcie się o żywot [psyche – dusza,
istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] wasz, co byście jedli”
– Mat. 6:25.
„Azaż żywot [psyche – dusza, istota (Biblia
angielska: życie – przyp. tłum.)] nie jest zacniejszy niż pokarm?” – Mat.
6:25.
„Ktoby znalazł duszę [psyche – dusza, istota
(Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] swoją, straci ją; a ktoby
stracił duszę [psyche – dusza, istota (Biblia angielska: życie
– przyp. tłum.)] swoją dla mnie, znajdzie ją” – Mat. 10:39.
„Bo kto by chciał duszę [psyche – dusza, istota
(Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] swoją zachować, straci ją; a
ktoby stracił duszę [psyche – dusza, istota (Biblia angielska: życie
– przyp. tłum.)] swoją dla mnie, znajdzie ją” – Mat. 16:25.
„Syn człowieczy przyszedł (...) aby dał duszę [psyche
– dusza, istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] swą na
okup za wielu” – Mat. 20:28.
„Godzili się (...) człowieka [psyche – dusza,
istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] zachować, czyli zabić?”
– Mar. 3:4.
„Albowiem kto by chciał zachować duszę [psyche – dusza,
istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] swą, straci ją; a kto
by stracił duszę [psyche – dusza, istota (Biblia angielska: życie
– przyp. tłum.)] swą dla mnie i dla Ewangelii, ten ją zachowa. Bo cóż
pomoże człowiekowi, choćby wszystek świat pozyskał, a szkodowałby na duszy [psyche
– życie, istnienie (Biblia angielska: dusza – przyp. tłum.)] swojej?
Albo co za zamianę da człowiek za duszę [psyche – życie,
istnienie (Biblia angielska: dusza – przyp. tłum.)] swoją? [Jakże
niewielu angielskich czytelników zdaje sobie sprawę, że tak „życie”, jak i
„dusza”, dwukrotnie <str. 336> użyte w powyższym wersecie, to przekład
tego samego greckiego słowa – psyche.]” – Mar. 8:35-37.
„Syn człowieczy przyszedł (...), aby dał duszę [psyche
– dusza, istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] swą na
okup za wielu” – Mar. 10:45.
„Godzili się (...) człowieka [psyche – dusza,
istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] zachować, czyli
zatracić?” – Łuk. 6:9.
„Albowiem ktobykolwiek chciał zachować duszę [psyche
– dusza, istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] swoją,
straci ją; a ktobykolwiek stracił duszę [psyche – dusza, istota
(Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] swą dla mnie, ten ją zachowa.
Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby wszystek świat pozyskał, gdyby samego
siebie stracił, albo sobie uszkodził” – Łuk. 9:24,25.
„Albowiem Syn człowieczy nie przyszedł zatracać dusz [psyche
– dusza, istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] ludzkich,
ale zachować” – Łuk. 9:56
„Nie troszczcie się o żywot [psyche – dusza,
istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] wasz, co byście jedli,
ani o ciało, czem byście się przyodziewali. Zacniejszy jest żywot, niż pokarm,
a ciało, niż odzienie” – Łuk. 12:22,23.
„Jeśli kto idzie do mnie a nie ma w nienawiści [nie miłuje
mniej] ojca swego, i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, nawet i duszy
[psyche – dusza, istota (Biblia angielska: życie – przyp.
tłum.)] swojej, nie może być uczniem moim” – Łuk. 14:26.
„Ktobykolwiek chciał zachować duszę [psyche – dusza,
istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] swoją, straci ją; a kto
by ją kolwiek stracił, ożywi ją” – Łuk. 17:33.
Ten ostatni tekst, podobnie jak i kilka poprzednich, mówi, że
lud Pański powinien pamiętać, iż jego obecne życie, czyli egzystencja, i tak
podlega wyrokowi śmierci; Boska łaska zapewniła jednak odkupienie – nie
kontynuację istnienia, lecz przywrócenie do życia, zmartwychwstanie, nowe
życie. Powołanie obecnie trwającego Wieku Ewangelii polega na składaniu naszego
życia jako żywej ofiary w służbie Pańskiej, na pójściu za przykładem naszego
drogiego Odkupiciela – bowiem według obietnicy wszyscy wierzący, którzy wiernie
to uczynią, otrzymają wraz z Nim udział w boskiej naturze przez działanie
warunków pierwszego zmartwychwstania. W ten sposób odzyskają swoją duszę,
istotę, istnienie – „aby żywot [zoe] miały, i obficie miały” (Jan
10:10).
„Dobry pasterz duszę [psyche – dusza, istota
(Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] swoją <str. 337> kładzie
za owce [nasz Pan „położył ofiarą za grzech duszę swą” (Izaj. 53:10)]” –
Jan 10:11.
„[Ja] duszę [psyche – dusza, istota (Biblia
angielska: życie – przyp. tłum.)] moją kładę za owce” – Jan 10:15.
„Ja kładę duszę [psyche – dusza, istota (Biblia
angielska: życie – przyp. tłum.)] moją, abym ją zasię wziął [według
Boskiej obietnicy i mocy, poprzez zmartwychwstanie]” – Jan 10:17.
„Kto miłuje duszę [psyche – dusza, istota
(Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] swoją, utraci ją, a kto
nienawidzi duszy [psyche – dusza, istota (Biblia angielska: życie
– przyp. tłum.)] swojej na tym świecie, ku wiecznemu żywotowi strzeże jej”
– Jan 12:25.
Werset ten wyraża myśl, że wierność Bogu w obecnych, złych
warunkach musi oznaczać, że te warunki nie przynoszą zadowolenia i powodują
chęć poświęcenia ich w służbie Bogu, sprawiedliwości i bratniemu stworzeniu – a
to, zgodnie z Boskim planem, spowoduje, że dana osoba będzie uznana za godną istnienia
[duszy, istoty] w bardziej sprzyjających warunkach przyszłej epoki. Jeśli
ktoś miłuje obecny stan rzeczy, ceniąc radości i przyjemności teraźniejszego
czasu wyżej niż sprawiedliwość i posłuszeństwo Bogu, daje zarazem dowód, że nie
jest godzien przyszłego istnienia, przygotowanego dla nas przez Boga – dowód,
że nie jest godzien, aby przywrócić mu duszę w pierwszym zmartwychwstaniu.
„Duszę [psyche – dusza, istota (Biblia
angielska: życie – przyp. tłum.)] twoją za mnie położysz?” – Jan 13:38.
„Większej miłości nad tę żaden nie ma, jedno gdyby kto duszę
[psyche – dusza, istota (Biblia angielska: życie – przyp.
tłum.)] swoją położył za przyjacioły swoje” – Jan 15:13.
„Którzy wydali dusze [psyche – dusze, istoty
(Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] swe na śmierć” – Dzieje Ap.
15:26.
„Nie trwożcie się; boć w nim jest dusza [psyche – dusza,
istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] jego [nie umarł, nie
oddał ostatniego tchnienia]” – Dzieje Ap. 20:10.
„Nie jest mi tak droga dusza [psyche – dusza,
istota, istnienie (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] moja, bym
tylko bieg mój z radością wykonał” – Dzieje Ap. 20:24.
Apostoł nauczył się prawidłowo oceniać obecne istnienie,
<str. 338> niewiele warte w porównaniu z przyszłym życiem, obiecanym w
zmartwychwstaniu. Nie uważał go za „drogie”, cenne w tym sensie, by
przywiązywać do niego większą wagę niż do Pana i do Pańskiej łaski oraz do
możliwości służenia sprawie Pańskiej. Pragnął oddać wszystko, nawet samego
siebie, w służbie Mistrzowi, w nadziei osiągnięcia pierwszego zmartwychwstania,
o czym jasno nam pisze w Liście do Filipian 3:8-11.
„Mężowie! widzę ja, iż z ukrzywdzeniem i z wielką szkodą nie
tylko towarów i okrętu, ale też i dusz [psyche – dusze, istoty
(Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] naszych będzie to żeglowanie”
– Dzieje Ap. 27:10.
„Nie zginie z was żadna dusza [psyche – dusza,
istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)]” – Dzieje Ap. 27:22.
„Zostałem ja sam, i szukają duszy [psyche – dusza,
istota (Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] mojej” – Rzym. 11:3.
„Którzy za duszę [psyche – dusza, istota (Biblia
angielska: życie – przyp. tłum.)] moją swojej własnej szyi nadstawiali”
– Rzym. 16:4.
„Boć dla dzieła Chrystusowego bliskim był śmierci, odważywszy zdrowie
[psyche – dusza, istota (Biblia angielska: życie – przyp.
tłum.)] swoje, aby dopełnił tego, czego nie dostawało w usłudze waszej
przeciwko mnie” – Filip. 2:30.
„On duszę [psyche – dusza, istota (Biblia
angielska: życie – przyp. tłum.)] swoją za nas położył [„wylał na śmierć
duszę swoją” „położywszy ofiarą za grzech duszę swą”]; i myśmy powinni kłaść
dusze za braci [psyche – dusza, istota (Biblia angielska: życie
– przyp. tłum.)]” – 1 Jana 3:16.
„I pozdychała w morzu trzecia część rzeczy stworzonych, które
miały duszę [psyche – dusza, istota (Biblia angielska: życie –
przyp. tłum.)]” – Obj. 8:9.
„Nie umiłowali duszy [psyche – dusza, istota
(Biblia angielska: życie – przyp. tłum.)] swojej aż do śmierci” – Obj.
12:11.
Jeżeli nasze umysły pojmą właściwie zagadnienie duszy i jeżeli
zrozumiemy, jak słowa neh-phesh i psyche były używane przez
natchnionych autorów w Piśmie Świętym, znika cała tajemnica zawarta dotychczas
w niezrozumiałych słowach dusza i duch, które oznaczały coś
nieokreślonego, niezrozumiałego i niemożliwego do opisania nie tylko dla ludzi
prostych, ale również dla osób wykształconych.
Nikt nie powinien jednak rozumieć, że ciało jest duszą;
byłby <str. 339> to błąd, na co wskazują słowa naszego Pana: „Bóg może i
duszę, i ciało zatracić”. Z drugiej strony – dusza, istota obdarzona
czuciem, nie może istnieć bez ciała – niebieskiego lub ziemskiego, duchowego
lub zwierzęcego.
Spoglądając na opis stwarzania człowieka w Księdze Rodzaju,
dowiadujemy się, że najpierw zostało uformowane ciało, ale nie było ono
człowiekiem, duszą, czyli istotą, dopóki nie zostało ożywione. Miało oczy, ale
niczego nie widziało; miało uszy, ale niczego nie słyszało; miało usta, ale nie
mówiło; miało język, ale nie czuło smaku; miało nozdrza, ale nie czuło zapachu;
miało serce, które nie pulsowało; miało krew – zimną, bez życia; miało płuca,
które się nie poruszały. Nie był to człowiek, lecz nieożywione ciało.
Drugim etapem w procesie stwarzania człowieka było wlanie
życia w prawidłowo „ukształtowane” i przygotowane ciało; opisują to słowa:
„natchnął w oblicze jego dech żywota”. Jeżeli zdrowa osoba zacznie tonąć, przez
co proces oddychania zostanie całkowicie zawieszony, powrót do przytomności
następuje poprzez poruszanie ramionami, a co za tym idzie – płucami, jak
miechami, co stopniowo przywraca oddech w nozdrzach. W przypadku Adama Stwórca
nie musiał wykonywać tej pracy, by spowodować wdychanie życiodajnego tlenu z
atmosfery przez doskonały organizm, który wcześniej stworzył.
Po pierwszym ożywiającym oddechu płuca rozszerzyły się,
cząsteczki krwi zostały dotlenione i przemieściły się do serca, które z kolei
popchnęło je do wszystkich części ciała, budząc wszystkie wcześniej
przygotowane, lecz dotychczas uśpione nerwy, które zaczęły odczuwać i
przekazywać energię. W jednej chwili energia dotarła do mózgu, umożliwiając
myślenie, odczuwanie, rozumowanie, patrzenie, uruchamiając zmysły dotyku, węchu
i smaku. Nieożywiony ludzki organizm stał się człowiekiem, istotą
obdarzoną czuciem; osiągnął wspomniany w wersecie stan „duszy żywiącej”.
Innymi słowy, wyrażenie „dusza żywiąca” oznacza ni mniej, ni więcej,
tylko „istotę obdarzoną czuciem”, czyli mogącą odczuwać i myśleć.
Adam ponadto, chociaż posiadał organizm doskonały, musiał podtrzymywać
życie, duszę, czyli istotę <str. 340> obdarzoną czuciem,
poprzez spożywanie owoców z drzewa żywota. Kiedy zgrzeszył, Bóg wypędził go z
ogrodu, „by snać nie ściągnął ręki swej, i nie wziął z drzewa
[liczba mnoga drzewa lub las] żywota, i nie jadł, i żyłby na wieki [przez ciągłe spożywanie]” (1
Mojż. 3:22). Wszelkie niejasności i tajemnice znikają, rozproszone przez
światło Prawdy płynące z Bożego Słowa!
Ponieważ człowiek popadł w grzech i śmierć, stan jego daleki
jest od pierwotnej doskonałości, od określenia „bardzo dobry”, wypowiedzianego
przez Najwyższego Sędziego; niektórzy, pielęgnując w sobie niższe organy
myślenia, zaniechawszy używania wyższych zdolności intelektualnych, spowodowali
skarłowacenie części mózgu związanych z tymiż wyższymi zdolnościami umysłu;
niemniej jednak te organy nadal istnieją i mogą się rozwinąć, czego nie
możemy powiedzieć o najbardziej zbliżonych do doskonałości gatunkach niższych
zwierząt. Tak więc różnica pomiędzy człowiekiem a innymi zwierzętami polega na
tym, że Stwórca obdarzył człowieka wyższym, lepiej uformowanym organizmem.
Zwierzęta mają podobne mięśnie i kości, oddychają tym samym powietrzem, piją tę
samą wodę i jedzą podobny pokarm, wszystkie też są duszami, czyli stworzeniami
posiadającymi inteligencję; mimo to człowiek w swoim lepszym ciele posiada
możliwości wyższej inteligencji i jest traktowany przez Stwórcę w całkowicie
odmienny sposób. Mówi się, że proporcjonalnie do tego, jak grzech oddala
człowieka od jego pierwotnego podobieństwa do Stworzyciela, podlega on
„zezwierzęceniu” – upodabnia się do zwierząt, pozbawionych wyższych, bardziej
wyrafinowanych uczuć.
Jeżeli czyjeś oczy wyrozumienia stają się otwarte na to
zagadnienie, tak że zaczyna pojmować, iż słowo „dusza” oznacza inteligencję,
istotę, zaś „dech”, czy też „duch żywota”, jest Boską mocą życia, to taka osoba
na podstawie powyższego rozumowania z łatwością zauważy, że każde żywe
stworzenie przede wszystkim posiada ciało, czyli organizm, po drugie – ducha
żywota, który je ożywia, a po trzecie – w rezultacie – istnienie, istotę,
duszę. Ilustracją, która pomoże niektórym zrozumieć tę tezę, jest podobieństwo
pomiędzy duszą a ciepłem. W sprzyjających warunkach, zapewniających dostęp do
znajdującego się w powietrzu tlenu, bryła węgla może zostać zapalona, wskutek
czego wytworzy się nowa jakość – ciepło. Węgiel nie jest ciepłem,
chociaż <str. 341> posiada pewne cechy, które w sprzyjających warunkach
wytwarzają ciepło; tlen również nie jest ciepłem, choć i on, w sprzyjających
warunkach, może być elementem w procesie wytwarzania ciepła. Tak więc,
kontynuując naszą analogię, ciało nie jest duszą, chociaż posiada cechy
niezbędne dla duszy; dech, czyli duch żywota, również nie jest duszą – jest on
raczej mocą pochodzącą od Boga, niezbędną do powstania obdarzonego czuciem
stworzenia. Jeżeli ciało zostanie w odpowiedni sposób połączone z tchem, czyli
duchem żywota, zostaje utworzona nowa jakość – istota, dusza, stworzenie
obdarzone czuciem.
Proces rozkładu – umieranie – również pozostaje w zgodzie z
tymi faktami. Jeżeli dech, czyli duch żywota, zostaje odebrany, następuje
śmierć. Powstaje pytanie: co umiera? Czy umiera dech, czyli duch żywota? Z
pewnością nie; nigdy nie miał on istnienia charakteryzującego się czuciem,
działa bowiem na zasadzie mocy, jak elektryczność; nie myśli, nie czuje; nie
może umrzeć. Czy umiera ciało? Nasza odpowiedź również brzmi: nie. Ciało może
utracić życie, którym Ojciec je ożywia, ale ciało jako takie, bez tchu, czyli
ducha żywota, nie miało świadomości, uczuć, rozumu i dlatego nie można
powiedzieć, że umiera; było ono nieożywione dopóki nie znalazł się w nim
dech, czyli duch żywota; było ożywione, kiedy dech, czyli duch żywota w
nim przebywał; staje się z powrotem nieożywione, czyli martwe, kiedy
duch żywota zostaje odebrany.
Cóż więc umiera? Odpowiadamy, że umiera dusza – przestaje
istnieć istota obdarzona czuciem. Pamiętajmy, że owa istota obdarzona czuciem
powstała przez połączenie tchu, czyli ducha żywota, z organizmem, a ich
rozdzielenie, inaczej mówiąc: rozłączenie, powoduje unicestwienie istoty, czyli
duszy – śmierć. Nikt nie wątpi, że tak właśnie dzieje się w przypadku niższych
zwierząt; czyż nie dotyczy to również zwierzęcia najwyższego rzędu, stworzonego
na intelektualne i moralne podobieństwo Boga? Każdy logicznie rozumujący umysł
powinien to z łatwością dostrzec. Jesteśmy świadomi, że istnieje kilka
wersetów, które można przekręcić i niewłaściwie zrozumieć, w taki sposób, że będą
zaprzeczeniem powyższego stwierdzenia, ale we właściwym czasie zastanowimy się
nad nimi i wykażemy, że są one całkowicie zgodne
z naszym rozważaniem. <str. 342>
Przedstawmy jeszcze inną ilustrację relacji pomiędzy ludzkim
bądź zwierzęcym ciałem, duchem i duszą: niezapalona świeca odpowiadałaby
nieożywionemu ciału ludzkiemu; zapalenie świecy byłoby iskrą życia, przekazaną
na początku przez Stworzyciela; płomień, czyli światło, to istota obdarzona
czuciem, inaczej inteligencja lub też dusza; atmosfera zawierająca tlen, który
łączy się z węglem w świecy, podtrzymując płomień, jest odpowiednikiem tchu żywota,
czyli ducha żywota, który łączy się z organizmem, dając duszę, czyli
inteligentne istnienie. W przypadku zniszczenia świecy, płomień, rzecz jasna,
również znika; jeżeli ludzkie lub zwierzęce ciało zostaje zniszczone przez
chorobę czy wypadek, dusza, istota, inteligencja, osobowość,
również przestaje istnieć. Jeżeli płomień świecy zostanie pozbawiony
dopływu powietrza, na przykład przez zanurzenie świecy w wodzie, płomień
zgaśnie, chociaż świeca jako taka pozostanie nienaruszona. Tak samo dusza
– życie, istnienie człowieka lub zwierzęcia – przestaje istnieć, jeżeli dech
żywota został odcięty na skutek utonięcia lub uduszenia, podczas gdy ciało może
nadal być stosunkowo zdrowe.
Płonąca świeca w sprzyjających warunkach może być użyta do
zapalenia innych świec, ale jeżeli płomień zgaśnie, świeca nie może ponownie
zapalić ani samej siebie, ani innych świec; podobnie jest z ciałem ludzkim lub
zwierzęcym: jeżeli jest żywe, tak jak może być żywa dusza, czyli istota,
zgodnie z Boskim zarządzeniem może rozmnażać się, to jest dawać początek
innym duszom, czyli istotom – potomstwu; jeżeli jednak iskra życia opuści
ciało, dusza, czyli istota, przestaje istnieć, zanika również wszelka możliwość
myślenia, odczuwania i rozmnażania się. Zgodnie z tym Pismo Święte mówi o dzieciach
Jakuba: „A było wszystkich dusz, które wyszły z biódr Jakóbowych,
siedmdziesiąt dusz” – 2 Mojż. 1:5. Jakub otrzymał iskrę życia, jak
również organizm – a co za tym idzie, w rezultacie ich połączenia – swoją
duszę, czyli inteligentne istnienie, od Izaaka, a zarazem od Adama,
jedynego człowieka, który otrzymał życie bezpośrednio od Boga. Jakub przekazał
życie, organizm i duszę swojemu potomstwu i tak dzieje się wśród całej
ludzkości.
<str. 343> Świeca może być ponownie zapalona przez
każdego, kto jest w stanie to zrobić, ale – zgodnie z Boskim zarządzeniem –
ciało ludzkie pozbawione iskry życia „umiera, zemdlone będąc” (Ijob 14:10) i
powraca do prochu, z którego zostało wzięte, a iskra życia może być ponownie
wzniecona tylko przez Boską moc, przez cud. Obietnica zmartwychwstania jest
więc obietnicą ponownego zaświecenia, ponownego rozpalenia cielesnej
egzystencji, czyli duszy; ponieważ zaś dusza nie może istnieć bez ciała i
przywróconej mocy życia, czyli ducha, obiecane zmartwychwstanie, czyli
odnowienie duszy, istoty, oznacza również danie nowych ciał,
nowych organizmów. Pismo Święte zapewnia nas, że ludzkie ciała, które obracają
się w proch, nie zostaną przywrócone, lecz w zmartwychwstaniu Bóg da
takie nowe ciała, jak będzie chciał (1 Kor. 15:37-40).
Apostoł pisze tutaj, że w zmartwychwstaniu będzie pewna
szczególna klasa, której członkowie zostaną uznani za godnych nowej natury,
duchowej, zamiast cielesnej, czyli ludzkiej; zgodnie z naszymi oczekiwaniami
wykazuje on, że ta zmiana natury nastąpi poprzez danie im ciał innego
rodzaju. Możemy znowu posłużyć się naszą ilustracją świecy: jeżeli
założymy, że natura ludzka, czyli cielesna, jest świecą łojową, to nowe ciało
może być przedstawione jako świeca woskowa, dająca jaśniejszy płomień lub nawet
jako lampa, działająca na zasadzie łuku elektrycznego.
Gdyby zmartwychwstanie było zagwarantowane przez jakąś moc i
mądrość mniej potężną od mocy i mądrości naszego Stworzyciela, moglibyśmy
słusznie obawiać się, że nastąpi jakaś pomyłka lub niedokładność, skutkiem
której będzie zatracenie tożsamości, szczególnie w przypadku tych,
którym dana będzie wielka zmiana natury poprzez udział w pierwszym
(głównym) zmartwychwstaniu do natury duchowej. Z całym zaufaniem możemy
Mu jednak powierzyć tę i wszystkie inne sprawy. Ten, który zna nasze myśli,
może odtworzyć je w nowych mózgach, tak że żadna cenna lekcja lub doświadczenie
nie zostaną utracone. Jest On zbyt mądry, by błądzić i zbyt dobry, aby nie
okazać łaski; wszystko, co obiecał, wypełni w sposób daleko lepszy i
wspanialszy, niż moglibyśmy prosić lub sobie wyobrazić.
Wielu przypuszcza, że pogrzebane ciała zostaną odtworzone z
dokładnością do atomu; apostoł pisze jednak: <str. 344> „Co siejesz [w
śmierci], nie siejesz ciała, które ma potem wyróść”. Bóg obiecał, że przez moc
zmartwychwstania przywróci duszę, istotę obdarzoną
czuciem; podczas zmartwychwstania da On każdej osobie (każdej duszy, czyli
istocie obdarzonej czuciem) takie ciało, jakie Jego nieskończona mądrość uzna
za właściwe; Kościołowi, „Oblubienicy” wybranej w obecnym wieku, da ciała duchowe;
klasie Restytucji da ciała ludzkie, ale nie te, które zostały utracone poprzez
śmierć (1 Kor. 15:37,38).
Podobnie jak przy stwarzaniu Adama połączenie organizmu i
tchu żywota dało istotę obdarzoną czuciem, czyli duszę,
tak i rozłączenie tych dwóch elementów z jakiegokolwiek powodu oznacza koniec
istoty obdarzonej czuciem – przerywa myśli i wszelkiego rodzaju uczucia. Dusza
(czyli istota obdarzona czuciem) przestaje istnieć; ciało powraca do prochu, z
którego powstało, zaś duch, czyli dech żywota, powraca do Boga, który dał go
Adamowi, a przez niego całemu jego potomstwu (Kazn. 12:7). Powrót tchu do Boga
oznacza, że nie podlega on już ludzkiej kontroli, jak przy rozmnażaniu, i że
odzyskanie go może nastąpić tylko przez działanie Boskiej mocy. Uznając ten
fakt, lud Pański pouczony przez Niego powierza swoją nadzieję przyszłego życia
przez zmartwychwstanie, Bogu i Chrystusowi, który obecnie jest Jego wywyższonym
przedstawicielem (Łuk. 23:46; Dzieje Ap. 7:59). Gdyby więc Bóg nie przygotował
dla człowieka przyszłego życia przez okup i gdyby nie obiecane
zmartwychwstanie, śmierć byłaby dla ludzkości końcem wszelkiej nadziei (1 Kor.
15:14-18).
Bóg jednak zaplanował, że będziemy znowu żyli; odkąd objawił
swój łaskawy plan, ci, którzy w inteligentny sposób mówią i piszą na ten temat
(na przykład natchnieni pisarze Biblii), zgadzają się co do istnienia okresu
nieświadomości pomiędzy śmiercią a porankiem zmartwychwstania, w którym
następuje zawieszenie odczuwania (istnienia cechującego się czuciem); okres ten
nazywany jest przez nich „snem”. Ilustracja ta rzeczywiście jest
wspaniała: ludziom będzie się wydawało, że moment przebudzenia jest chwilą,
która nastąpiła zaraz po chwili śmierci. Czytamy na przykład, że o śmierci
Łazarza nasz Pan powiedział: „Łazarz, przyjaciel nasz, śpi; ale idę,
abym go ze snu obudził”. Potem, ponieważ uczniowie nie mogli tego
zrozumieć, dodał: „Łazarz umarł” – Jan 11:11-14. <str. 345> Gdyby teoria
świadomości po śmierci była prawdziwa, czyż nie byłoby dziwne, że Łazarz nie
opowiedział, co działo się z nim podczas tych czterech dni? Nikt nie powie, że
był w „piekle” męczarni, ponieważ nasz Pan nazwał go „przyjacielem”; gdyby zaś
przebywał w niebiańskim błogosławieństwie, nasz Pan nie przywoływałby go z
powrotem, gdyż trudno by to było nazwać przyjacielską przysługą. Tak jak
powiedział nasz Pan, Łazarz spał, a On obudził go do życia, do
świadomości, do stanu odczuwania, czyli duszy, która została mu
zwrócona, czyli ożywiona. Wszystko to było łaską, wielce przez Łazarza i jego
przyjaciół docenioną.
W Piśmie Świętym przewija się myśl, że obecnie żyjemy podczas
nocy umierania i snu, po której nastąpi poranek przebudzenia i
zmartwychwstania. „Z wieczora bywa płacz, ale z poranku wesele”
(Psalm 30:6) – z poranku zmartwychwstania, kiedy to śpiący wynijdą ze swoich
grobów, jak przepowiedział prorok: „Ocućcie się, a śpiewajcie mieszkający w
prochu [ziemi]!” – Izaj. 26:19.
Apostołowie również często używali tego odpowiedniego, pełnego
nadziei i pokoju określenia. Łukasz, na przykład, mówi o Szczepanie, pierwszym
męczenniku: „Zasnął”. Tego samego wyrażenia używa w zapisie przemowy
Pawła w Antiochii: „Dawid (...) zasnął” – Dzieje Ap. 7:60; 13:36. Piotr
również mówi podobnie: „Ojcowie zasnęli” – 2 Piotra 3:4. Sam Paweł
używał tego określenia wielokrotnie, czego dowodem są poniższe cytaty:
„Jeśliby umarł [gr. zasnął] mąż jej” – 1 Kor. 7:39.
„Z których wiele ich zostaje aż dotąd, a niektórzy też zasnęli”
– 1 Kor. 15:6.
„Bo jeślić zmartwychwstania nie masz, (...) zatem i ci
poginęli, którzy zasnęli w Chrystusie” – 1 Kor. 15:13-18.
„Chrystus z martwych wzbudzony jest, i stał się pierwiastkiem
tych, którzy zasnęli” – 1 Kor. 15:20.
„Oto tajemnicę wam powiadam: nie wszyscyć zaśniemy” – 1
Kor. 15:51.
<str. 346> „A nie chcę, bracia! abyście wiedzieć nie
mieli o tych, którzy zasnęli” – 1 Tesal. 4:13.
„Bóg i tych, którzy zasnęli w Jezusie, przywiedzie [z
umarłych] z [przez] nim” – 1 Tesal. 4:14.
Kiedy nadejdzie Królestwo, czas zmartwychwstania, „my, którzy
żywi pozostaniemy do przyjścia Pańskiego, nie uprzedzimy onych, którzy zasnęli”
(1 Tes. 4:15).
Tę samą myśl podał prorok Daniel, opisując zmartwychwstanie:
„A wiele z tych, którzy śpią w prochu ziemi, ocucą się” – z opisu wynika, że ci
„śpiący” obejmują zarówno dobrych, jak i złych (Dan. 12:2). „Zasnęli” w pokoju,
aby czekać na Dzień Pana – na Dzień Chrystusa, Dzień Tysiąclecia – całkowicie
przekonani, że On (Chrystus) jest mocen strzec tego, co Mu powierzyli, aż do
onego dnia (2 Tym. 1:12). Ta sama myśl przewija się przez cały Stary Testament
– od chwili, kiedy Bóg opowiadał Abrahamowi ewangelię zmartwychwstania:
wyrażenie „zasnął z ojcami swymi” jest w Starym Testamencie bardzo powszechne.
Ijob używa bardzo mocnego języka, kiedy mówi: „Obyżeś mię w grobie ukrył i
utaił, ażby się uciszył gniew twój!” Obecny czas umierania jest czasem Boskiego
gniewu – na wszystkich spoczywa przekleństwo śmierci, spowodowane pierwszym
przestępstwem. Niemniej jednak mamy obietnicę, że we właściwym czasie
przekleństwo zostanie zniesione, a na wszystkie rodzaje ziemi spłynie przez
Odkupiciela błogosławieństwo; dlatego też Ijob powiada dalej: „Po wszystkie dni
wymierzonego czasu mego będę oczekiwał przyszłej odmiany mojej. [potem]
Zawołasz (Jan 5:25), a ja tobie odpowiem; a spraw rąk twoich pożądasz” – Ijoba
14:14,15. W Nowym Testamencie czytamy odpowiedź naszego Pana: „Wszyscy, co są w
grobach, usłyszą głos Syna Bożego [wołający ich, aby się obudzili, przyszli do
pełnej znajomości Boga i do pełnej możliwości wiecznego życia]” – Jan
5:25,28,29.
Ta śmierć – „sen” – jest okresem tak absolutnej
nieświadomości, <str. 347> że obudzeni ludzie nie będą sobie zdawali
sprawy z czasu, jaki upłynął. Tak, „sen” to jedynie przenośnia, ponieważ umarli
są naprawdę umarli, całkowicie zniszczeni, z wyjątkiem ich osobowości,
zachowanej przez Boską mądrość; ta mądrość przez Chrystusa zaplanowała też ich
obudzenie – odnowienie i przywrócenie do życia. Będzie to rzeczywiście odtworzenie
– manifestacja Boskiej mocy jeszcze większa od tej, która miała miejsce przy
stworzeniu Adama i Ewy. Nastąpi ponowne odtworzenie pięćdziesięciu miliardów, a
nie tylko dwóch osób. Będzie to odtworzenie nieskończonej rozmaitości zamiast
jednostki. Tylko nasz Bóg posiada tak nieograniczoną mądrość i moc; jest
zarówno skłonny, jak i zdolny to uczynić. To właśnie jest jedna z korzyści
wypływających z dozwolenia złego: jego usunięcie objawi wszystkie cechy
Boskiego charakteru, które w żaden inny sposób nie mogłyby zostać pokazane ani
poznane. Przed wszystkimi aniołami i ludźmi zalśni Boska sprawiedliwość,
a także Boska miłość i Boska moc; na koniec zaś również Boska mądrość,
która przygotowała i dozwoliła na takie objawienie Boskiego charakteru,
zostanie dostrzeżona i poznana przez całe Jego stworzenie.
Pismo Święte bardzo jasno i wyraźnie mówi o konieczności
zmartwychwstania umarłych – a jakże mogłoby istnieć zmartwychwstanie umarłych,
gdyby nie było umarłych, lecz – jak niektórzy wierzą – „wszyscy, którzy
zdają się umierać, są bardziej żywi, niż kiedykolwiek byli”, co stanowi
zaprzeczenie wszystkich pięciu zmysłów każdej inteligentnej istoty, a także
stwierdzenia zawartego w Piśmie Świętym: „Albowiem ktokolwiek się towarzyszy ze
wszystkimi żywymi, ma nadzieję, (Gdyż i pies żywy lepszy jest, niż lew
zdechły;) boć ci, co żyją [nawet najmniej inteligentni], wiedzą, że umrzeć
mają; ale umarli o niczym nie wiedzą, i nie mają więcej żadnej zapłaty,
gdyż [bardzo często] w zapamiętanie [zapomnienie] przyszła pamiątka ich. Owszem
i miłość ich, i zazdrość ich, i nienawiść ich już zginęła, a nie mają więcej
działu [udziału] na wieki [hebr. olam – przez czas nieokreślonej
długości] we wszystkim, co się dzieje pod słońcem. (...) Wszystko, co
przedsięweźmie ręka twoja do czynienia, czyń według możności twojej, albowiem
nie masz żadnej pracy, ani myśli, ani umiejętności, ani mądrości w grobie4 , do którego ty [dusza, <str.
348> istota obdarzona czuciem] idziesz” – Kazn. 9:4-10; Izaj. 26:14.
„Nadzieję ludzką [pokładaną w człowieku] wniwecz obracasz.
Przemagasz go ustawicznie, a on schodzi; odmieniasz postać jego i wypuszczasz
go. Będąli zacni synowie jego, tego on nie wie; jeśli też wzgardzeni, on nie
baczy” (Ijoba 14:19-21; Izaj. 63:16).
Zwróćmy uwagę na znaczenie słów apostoła, stanowiących
fragment jego słynnego traktatu o zmartwychwstaniu w 1 Kor. 15:12-54. Mówi on:
„A ponieważ się o Chrystusie każe, iż z martwych wzbudzony
jest, jakoż mówią niektórzy między wami, iż zmartwychwstania nie masz?”
Jeżeli umarli nie są umarli, lecz bardziej żywi niż
kiedykolwiek wcześniej, to umarli w ogóle nie istnieją, a zatem nie ma też i
zmartwychwstania umarłych. Apostoł nie uznaje takiej teorii, a wręcz
przeciwnie: twierdzi, że umarli zginęliby tak samo, jak bydlęta, gdyby
Bóg nie miał wzbudzić ich z martwych; wszystkie nasze nadzieje, jakie z nimi
wiążemy, są całkowicie próżne, jeżeli nie są nadziejami zmartwychwstania.
Zwróćmy uwagę na każde słowo przekonującej argumentacji jednego z największych
logików ziemi. Mówi on:
„Bo jeślić zmartwychwstania nie masz, tedyć i Chrystus nie
jest wzbudzony [lecz jest nadal umarły]. A jeślić Chrystus nie jest wzbudzony
[lecz nadal umarły], tedyć daremne kazanie nasze, daremna też wiara wasza [gdyż
umarły Chrystus o niczym nie wie i nie może nikomu pomóc], i bylibyśmy też
znalezieni fałszywymi świadkami Bożymi [przewrotnymi zwodzicielami zamiast
ambasadorami naznaczonymi przez Boga], iżeśmy świadczyli o Bogu, że Jezusa
wzbudził, którego nie wzbudził [gdyby to było prawdą], jeśliże umarli nie
bywają wzbudzeni. Albowiem jeśliż umarli nie bywają wzbudzeni, i Chrystus nie
jest wzbudzony.”
<str. 349> Należy zauważyć, że argumentacja apostoła
nie dotyczy zmartwychwstania ciała, lecz mówi on o zmartwychwstaniu
istoty, czyli duszy; „iż nie została dusza jego w sheol, hades”
(Dzieje Ap. 2:31,32). Gdyby Paweł był zwolennikiem dzisiejszej teorii zmartwychwstania,
to powiedziałby raczej coś takiego: Niektórzy z was mówią o zmatwychwstaniu ciała,
jak gdyby miało to jakiekolwiek znaczenie; ale w rzeczywistości ciało jest
jedynie „zatorem”, przeszkodą, „więzieniem” duszy, która ma się znacznie
lepiej, jeżeli zostanie „wyzwolona”. Zmartwychwstanie ciała, bez względu na
czas, w którym nastąpi, byłoby nieszczęściem i „powtórnym zakuciem w kajdany”
duszy, ograniczeniem jej możliwości.
Apostoł jednak niczego takiego nie powiedział, gdyż byłoby
to zupełnym przeciwieństwem prawdy. Nauczał on o zmartwychwstaniu duszy, czyli
istoty obdarzonej czuciem, ze stanu nieświadomości, śmierci; zaprzeczał jednak
zmartwychwstaniu ciała, które umarło: „I co siejesz, nie siejesz ciała,
które ma potem wyróść (...) Ale [w zmartwychwstaniu duszy, czyli istoty] Bóg
daje mu [nowe] ciało jako chce, a każdemu [rodzajowi] nasieniu jego własne
[właściwy rodzaj] ciało” – 1 Kor. 15:37,38. Masy ludzkości, będące
nasieniem czyli rodzajem ludzkim, otrzymają ciała ludzkie; nie będą to jednak
te same ciała, które rozpadły się w pył i których maleńkie cząsteczki i atomy
przeniknęły wielokrotnie do ciał roślin i zwierząt. Kościół otrzyma ciała
duchowe, podobne do ich wzbudzonego Pana i całkowicie różne od ich ziemskich
ciał – tak różne, że apostoł stwierdza: „Ale się jeszcze nie objawiło, czym
będziemy; lecz wiemy, iż gdy się on objawi, podobni mu będziemy; albowiem
ujrzymy go tak, jako jest” – a nie jako był (1 Jana 3:2).
Postąpmy jednak dalej za myślą apostoła. Pisze on:
„A jeśli Chrystus nie jest wzbudzony, daremna jest wiara
wasza, i jeszczeście w grzechach waszych; zatem i ci poginęli, którzy zasnęli w
Chrystusie” – wersety 17 i 18.
Ci, którzy twierdzą, że dusza nie może umrzeć i dlatego nie
umiera, którzy przez to zaprzeczają zmartwychwstaniu <str. 350> duszy,
czyli istoty obdarzonej czuciem, którzy w konsekwencji są przez swoją teorię
zmuszeni do ograniczania biblijnych wzmianek o zmartwychwstaniu jedynie do
zmartwychwstania ciała – nie umieją wyjaśnić tych słów natchnionego apostoła.
Jeżeli twierdzą, że nasz Pan był żywy, „bardziej żywy niż kiedykolwiek
przedtem” podczas owych trzech dni, o których Biblia mówi, że był wtedy umarły
i jeżeli myślą o zmartwychwstałym ciele naszego Pana, że jest to to ciało,
które poranione i zeszpecone spoczywało w grobie Józefa – to jak mogą uznać, że
wiara w Chrystusa, który nie umarł (lecz jedynie opuścił swoje ciało na trzy
dni) jest „daremna”? Jak mogą przyznać, że taka wiara nie uwalnia od
potępienia? Jak mogą powiedzieć, że „bardziej żywy niż kiedykolwiek wcześniej”
Chrystus, „uwolniony” ze swojego ciała, nie mógł zbawić grzeszników i dlatego
wszyscy, którzy zasnęli w Chrystusie, „poginęli”?
Cała ich teoria absolutnie nie zgadza się z faktami przedstawionymi
w Piśmie Świętym. Zaprzeczają temu, że dusza może zginąć [gr. apollomen
– być zniszczonym], podczas gdy apostoł mówi, że jest to możliwe i tak samo
naucza nasz Pan: Bóg „może i duszę, i ciało zatracić”. Zaprzeczają również
temu, że ktokolwiek „zasnął w Chrystusie”, że śmierć jest snem, oczekiwaniem na
przebudzenie o poranku zmartwychwstania. Apostołowie zaś, jak również nasz Pan
i wszyscy święci prorocy nazywają śmierć „snem”, z którego tylko Boska moc może
obudzić do stanu świadomości, duszy, istoty obdarzonej czuciem, na każdym
poziomie egzystencji. Pamiętajmy bowiem, że ci, którzy dostąpią „przemiany”
pierwszego zmartwychwstania do duchowej natury, będą duszami tak samo,
jak byli w swojej ziemskiej naturze. Biblia mówi, że Bóg również jest duszą i
stosuje się do Niego to samo słowo psyche: „Jeśliby się kto schraniał,
nie kocha się w nim dusza [psyche – istota obdarzona czuciem]
moja” – Hebr. 10:38.
Filozofia platońska (według której człowiek nie umiera i nie
może umrzeć, lecz dzieje się to tylko pozornie) była w Grecji bardzo
rozpowszechniona za czasów pierwszego przyjścia Jezusa, co stanowiło wielką
przeszkodę w rozprzestrzenianiu się Ewangelii wśród pogan. Czytamy, na
przykład, że kiedy Paweł głosił w Atenach, filozofowie słuchali go jako
wielkiego nauczyciela do chwili, <str. 351> kiedy wspomniał o zmartwychwstaniu
umarłych – to wystarczyło, by stracili wszelkie zainteresowanie. Uważali swoje
poglądy za o wiele bardziej cywilizowane niż żydowskie przekonanie, iż tylko
zmartwychwstanie może zapewnić umarłym przyszłą egzystencję. „A usłyszawszy o
zmartwychwstaniu [i w ten sposób zauważywszy, że Paweł nie zgadza się z ich
teorią, że umarli są bardziej żywi niż kiedykolwiek wcześniej] jedni się
naśmiewali,” a drudzy mówili: Na dzisiaj wystarczy (Dzieje Ap. 17:32).
Pogańskie pojęcie, że śmierć nie jest śmiercią, lecz krokiem w
lepsze życie, nie wywarła najmniejszego wpływu na myśl żydowską aż do czasu
pierwszego przyjścia naszego Pana. Faryzeusze byli najważniejszą sektą wśród
Żydów i nasz Pan określił ich jako spadkobierców i przedstawicieli Prawa
Mojżeszowego: „Na stolicy Mojżeszowej usiedli nauczeni w Piśmie i
faryzeuszowie” – Mat. 23:2. Saduceusze, o wiele mniej liczni niż faryzeusze,
zajmowali drugą pozycję pod względem wywieranego wpływu: w rzeczywistości byli
niewierzący, niewierni. Całkowicie zaprzeczali istnieniu przyszłego życia,
utrzymując, że człowiek umiera tak samo, jak zwierzęta i że nie będzie
zmartwychwstania umarłych. Nie wierzyli w żadne mesjańskie obietnice ani w
istnienie ponadludzkiej inteligencji, takiej jak aniołowie itp. Józef Flawiusz
zwraca uwagę na sektę zwaną esseńczykami, którzy – według jego relacji –
uznawali popularną wśród pogan platońską teorię mówiącą, że człowiek nigdy
naprawdę nie umiera, lecz jedynie czyni krok w życiowym rozwoju w chwili
przełomu nazywanego śmiercią. Musimy jednak pamiętać, że Józef pisał swoją
historię Żydów przebywając na rzymskim dworze, a jego celem było wywarcie
wpływu na cesarza i jego dwór, tak aby patrzyli na Żydów bardziej przychylnie.
Rzymianie zaczęli uważać Żydów za takich, jak określa ich Biblia: „odpornych i
twardego karku”, po czym wyciągnęli naturalny skądinąd wniosek, że przyczyna
tego „odpornego” nastawienia leży w ich religii. Przypuszczenie to okazało się
prawdziwe; bez wątpienia prawdy Boskiego objawienia wzbudzają ducha wolności wszędzie,
gdzie zostaną zastosowane – likwidując przepaść pomiędzy kapłanami a ludem,
pomiędzy królami a <str. 352> poddanymi, ucząc, że wszyscy podlegają
jednemu wielkiemu Sędziemu i Królowi. Flawiusz pragnął jednak przeciwstawić się
tej zgodnej z prawdą opinii o narodzie żydowskim i o żydowskiej religii;
dlatego właśnie „naciągał” fakty, aby popierały jego stanowisko i stanowiły
dowód dla rzymskiego dworu, że religia Żydów praktycznie nie różni się od
religii pogańskich, jeżeli chodzi o (1) pogląd na temat świadomości zmarłych,
(2) wiarę w wieczne męki.5
Celem poparcia swojego wywodu wspomina sektę esseńczyków, jak gdyby byli wśród
Żydów dominującą sektą religijną. W rzeczywistości ich znaczenie było tak
niewielkie, że Nowy Testament w ogóle ich imieniu nie wymienia; z pewnością
nigdy nie przeciwstawiali się naszemu Panu ani apostołom, podczas gdy
faryzeusze i saduceusze są w Nowym Testamencie opisywani bardzo często.
„Jemu wszyscy żyją” – Łuk. 20:37,38
Po tym, jak nasz Pan udzielił odpowiedzi nauczonym w Piśmie i
faryzeuszom, wykazując, że nie mają racji, na scenie pojawili się saduceusze,
sądząc, że będą mogli udowodnić wyższość swojej niewiary przez wykazanie błędu
w doktrynie naszego Pana. Tym właśnie saduceuszom, którzy uważali, że umarli na
zawsze pozostają umarłymi, nasz Pan odpowiedział: „A iż umarli zmartwychwstaną
[mają zmartwychwstać], i Mojżesz pokazał przy onym krzaku, gdy zowie Pana Boga
Bogiem Abrahamowym i Bogiem Izaakowym i Bogiem Jakubowym. A Bógci nie jest Bogiem
umarłych, ale żywych; bo jemu wszyscy żyją” – Łuk. 20:37,38.
Nasz Pan sugeruje, że sam ten fakt stanowi dowód, iż „umarli
zmartwychwstaną [mają zmartwychwstać]”, ponieważ Bóg z pewnością nie odnosiłby
się w ten sposób do istot całkowicie i na wieki wymazanych spośród żyjących.
Potem wskazuje, że Bóg ściśle zaplanował zmartwychwstanie, <str. 353> a o
tych, których ludzie nazywają „umarłymi”, mówi: „Jemu wszyscy żyją” – z
Boskiego punktu widzenia tylko „śpią”. Tak więc według Słowa Bożego „zasnęli”,
a nie zostali zniszczeni. Choć pierwotnie wyrok mówił o zniszczeniu, to jednak
okup umożliwił jego zniesienie. Tak więc Mojżesz powiada: „Ty znowu człowieka w
proch obracasz, a mówisz [w zmartwychwstaniu]: Nawróćcie się synowie ludzcy” –
Psalm 90:3; 103:4. W słowach „Jam jest Bóg Abrahama” Bóg nie tylko mówi o
rzeczach przeszłych jako o nadal trwających, ale również o rzeczach przyszłych
jako o już spełnionych (Rzym. 4:17).
Ciało, duch i dusza Kościoła – 1 Tesal. 5:23
Słowa „ciało”, „dusza” i „duch” bardzo często są używane
przenośnie w odniesieniu do Kościoła jako zbiorowości. Apostoł mówi na
przykład: „A cały duch wasz, i dusza, i ciało niech będą bez nagany na
przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa zachowane”. Należy rozumieć, że ta
modlitwa odnosi się do Kościoła jako całości – do wybranego Kościoła,
składającego się z członków, których imiona zapisane są w niebie. W Maluczkim
Stadku został zachowany prawdziwy duch. Ciało Kościoła można dzisiaj
dostrzec pomimo kąkolu, który stara się je ukryć i zadusić. Podobnie dusza
– działalność, inteligencja, istota obdarzona czuciem, jest wszędzie widoczna,
niosąc przed ludźmi sztandar – krzyż i okup.
Inne zrozumienie słów apostoła nie jest możliwe: ludzie mogą
mieć różne zdania na temat zachowania ducha i duszy wspomnianych osób, ale
wszyscy zgodzą się, że ich ciała nie zostały zachowane, lecz powróciły
do prochu, tak samo jak ciała wszystkich innych. Poza tym słowa „ciało”,
„dusza” i „duch” zostały użyte w liczbie pojedynczej, a nie mnogiej.
Co oznacza „szeol”, czyli „hades”, do którego idą wszystkie dusze?
Niektórzy utrzymują, że skoro dusza ludzka idzie do szeol,
hades, <str. 354> to musi być czymś dotykalnym i świadomym po
śmierci – po oddzieleniu ducha życia od organizmu, czyli ciała. Dlatego
powinniśmy zbadać, co Słowo Pańskie mówi na ten temat i sprawdzić, czym jest szeol,
hades.
Hebrajskie słowo szeol pojawia się w Starym
Testamencie sześćdziesiąt pięć razy. W Biblii angielskiej trzy razy zostało
przetłumaczone jako otchłań, trzydzieści jeden razy jako grób i
trzydzieści jeden jako piekło. Żaden z tych wyrazów nie jest odpowiedni,
jeżeli spojrzymy na ogólnie stosowane znaczenie słów piekło, grób i otchłań.
Trudno znaleźć pojedyncze angielskie słowo, które
zawierałoby w sobie znaczenie hebrajskiego wyrazu szeol (jego greckim
odpowiednikiem jest hades); oznacza ono: ukryty lub zgaszony,
lub przykryty – stan śmierci; nie jest to miejsce, lecz stan i być może
najlepszym odpowiednikiem w naszym języku byłoby słowo niepamięć,
bliższe niż jakikolwiek inny wyraz hebrajskiemu szeol i greckiemu hades.
W słowie szeol nie ma niczego, co oznaczałoby radość lub smutek, lub
jakiekolwiek inne uczucie; musimy zwrócić uwagę na powiązania tego słowa z
innymi. Zbadajmy więc użycie szeol i hades, aby z tych powiązań
dowiedzieć się jak najwięcej o „piekle”. Przekonamy się, że Pismo Święte jasno
mówi, że szeol, hades, niepamięć przyjmuje wszystkich
ludzi, tak dobrych, jak i złych; nie ma w nim światła, umiejętności, mądrości;
żaden język nie wysławia tam Pana ani nie bluźni Jego imieniu; jest to stan
absolutnej ciszy, pod każdym względem niepożądany, z wyjątkiem związanej z nim
nadziei zmartwychwstania.
Dowiemy się również, że to właśnie „dusze”, tak dobre, jak i
złe, przechodzą do tego stanu – szeolu, niepamięci – by oczekiwać na
wezwanie Dawcy życia o poranku Wieku Tysiąclecia. Nie da się zaprzeczyć, że
tłumacze Powszechnego Przekładu Biblii angielskiej wiele razy są
niekonsekwentni, ale proponujemy, aby nie przypisywać wszystkiego
nieuczciwości, chociaż w niektórych przypadkach można odnieść takie wrażenie;
wierzmy raczej, że był to skutek zamieszania w umysłach, spowodowanego długimi
stuleciami fałszywego nauczania, pochodzącego jeszcze z „ciemnych <str.
355> wieków”. Na usprawiedliwienie tłumaczy można również dodać, że w starej
angielszczyźnie znaczenie słowa „piekło” różniło się od znaczenia
współczesnego. Nie sugerowało bynajmniej miejsca płomieni, tortur, ucisku i
bólu, lecz raczej grób – stan ukrycia, niepamięci. Tłumacze
prawdopodobnie uzasadniali częściowo użycie słowa piekło, opierając się
na jego dawnym, pierwotnym znaczeniu, podawanym w szczegółowych słownikach
języka angielskiego.
Zachęcamy czytelnika, aby studiując użycie słowa szeol,
zastanowił się, jaki byłby sens danego fragmentu, gdyby szeol zostało
przetłumaczone jako „ogień piekielny” lub „miejsce męczarni”. Zwróćmy też uwagę
na zgodność i konsekwencję w całym kontekście, jeżeli słowo szeol byłoby
przełożone na niepamięć. Na tej podstawie wnioskujemy, że „dusze” idą do
szeolu, do niepamięci i że nie są tam męczone ani też nie posiadają
żadnej umiejętności czy mądrości, nie działają, nie odczuwają radości, bólu ani
niczego innego, lecz po prostu oczekują w niepamięci na „głos
archanielski i trąbę Bożą”.
„Zaprawdę, zstąpię za synem moim do grobu [do szeolu,
do niepamięci]; i płakał go ojciec jego” – 1 Mojż. 37:35.
W ten sposób Jakub opłakiwał swojego syna, Józefa, który –
jak sądził – zginął gwałtowną śmiercią.
„Jeśliby nań [na Beniamina] przypadło co złego na drodze,
którą pójdziecie, tedy doprowadzicie sędziwość moją z żałością do grobu
[do szeolu, do niepamięci]” – 1 Mojż. 42:38.
Jakub wypowiedział te słowa, kiedy żegnał Beniamina,
obawiając się, że może on zostać zabity tak samo, jak – według jego
przypuszczeń – został zabity Józef.
Te same słowa powtórzone są w podobnych okolicznościach w
rozdziale 44:29, kiedy bracia Józefa opowiadają mu o pożegnalnym nakazie ich
ojca dotyczącym Beniamina. W wersecie 31 <str. 356> bracia ponownie
wypowiadają te słowa, tym razem od siebie: „Odprowadzą słudzy twoi sędziwość
sługi twego, ojca naszego, z żałością do grobu [do szeolu, do niepamięci]”.
Oto cztery przykłady wersetów, w których słowo szeol
zostało przełożone jako „grób”; zauważmy, jak niewłaściwe byłoby zastąpienie go
wyrazem „piekło” w powszechnym znaczeniu ognia, męczarni i cierpienia.
Najwyraźniej tłumacze byli pewni, że termin piekło – w jego powszechnym
zrozumieniu – stworzyłby całkowicie fałszywe pojęcie o oczekiwaniach Jakuba
względem samego siebie, a także jego synów względem niego: dlatego użyli słowa
„grób”. Niemniej jednak nie wierzyli – i większość ludzi nie wierzy – że Jakub
poszedł do grobu lub że miał na myśli zejście do grobu. Patriarcha nie mówił tu
również o pogrzebaniu jego ciała w grobowcu, gdyż wtedy niewątpliwie użyłby
tego samego hebrajskiego słowa oznaczającego grób, jakim posłużył się
wspominając grób Racheli – qeburah (1 Mojż. 35:20) lub też słowa
wypowiedzianego przez Józefa (qeber) o grobie Jakuba, który sam Jakub
kazał przygotować, zanim umarł (1 Mojż. 50:5). Wręcz przeciwnie; widzimy, że
Jakub mówił o samym sobie jako o duszy, czyli istocie – o tym, że
rozczarowanie spowodowane utratą Beniamina doprowadziłoby go do stanu niepamięci,
stanu śmierci, w jego podeszłym wieku i słabym zdrowiu.
„Lecz jeżeli Pan dokona rzeczy nadzwyczajnej, że ziemia
otworzy swoją czeluść (...) i żywcem zstąpią do podziemi [do szeolu,
do niepamięci], wtedy poznacie, że ci mężowie zbezcześcili Pana” – 4
Mojż. 16:30 nb.
„Oni zaś wpadli (...) żywcem do podziemi [szeol,
niepamięć], a ziemia zamknęła się nad nimi; tak zginęli spośród
zgromadzenia” – 4 Mojż. 16:33.
Te dwa wersety odnoszą się do Korego, Datana i Abirama i
opisują sposób, w jaki zginęli; choć konsekwencja nakazywałaby użycie w nich
wyrażenia „do piekła”, nie zrobiono tego w obawie, że będzie to dowód, iż
domniemane miejsce tortur znajduje się pod powierzchnią ziemi. Zdanie to jest
jednak bardzo proste, jeżeli zrozumiemy je właściwie: <str. 357> ziemia
rozwarła swoją paszczę i pochłonęła ich; przeszli z działalności życia do
niepamięci, nieświadomości.
„Albowiem ogień rozpalił się w popędliwości mojej, i będzie
gorzał aż do najgłębszego piekła [szeol, niepamięć], i pożre
ziemię, i urodzaj jej, i wypali grunty gór” – 5 Mojż. 32:22.
Ten werset mówi o ogniu, ale nie jest to literalny ogień.
Cały kontekst opisuje ogień Boskiej zazdrości; w następnym zdaniu czytamy:
„Zniszczeją od głodu, i będą strawieni gorączką, i śmiercią gorzką (...)
zewnątrz osieroci je miecz, a w pokojach będzie strach”. Nie musimy domyślać
się, w jaki sposób nastąpiło wypełnienie tego proroctwa, gdyż apostoł Paweł,
pod natchnieniem ducha świętego, wspomina ten fragment i odnosi go do
cielesnego Izraela i do ucisku, jaki spadł na ten naród po tym, jak odrzucili
Pana Jezusa i zostali z kolei odrzuceni przez Niego. Apostoł stwierdza, że
gniew spadł na nich aż do końca (1 Tesal. 2:16): Boski gniew rozpalił się
przeciwko nim jako narodowi i płonął, aż odcierpieli za grzechy, które
popełnili jako naród. Po tym, jak Boski gniew wypali całe ich narodowe
przestępstwo, sięgając aż do najgłębszej niepamięci (szeol), Bóg będzie
do nich przemawiał spokojnie, mówiąc do Kościoła: „Cieszcie, cieszcie lud mój!
(...) Mówcie do serca Jeruzalemu: ogłaszajcie mu, że się już dopełnił czas
postanowiony jego, że jest odpuszczona nieprawość jego, i że wziął z ręki
Pańskiej w dwójnasób za wszystkie grzechy swoje” – Izaj. 41:1,2. Potem również
nastąpi wybawienie Jakuba, o którym proroczo pisał apostoł Paweł na mocy
Boskiego stwierdzenia: „A toć będzie przymierze moje z nimi, gdy odejmę grzechy
ich” – Rzym. 11:26,27. Kontekst wskazuje na tę samą myśl: po Boskim gniewie,
płonącym aż do najgłębszej niepamięci, nastąpi Boskie błogosławieństwo (zob. 5
Mojż. 32:26-43).
„Pan zabija i ożywia, wwodzi <str. 358> do grobu
[do szeolu, do niepamięci] i wywodzi [poprzez zmartwychwstanie z szeolu,
z niepamięci]” – 1 Sam. 2:6.
„Boleści grobu [szeolu, niepamięci
(Przekład angielski: piekła – przyp. tłum.)] ogarnęły mię” – 2 Sam.
22:6.
Prorok Dawid opisuje tutaj fakt, że jego życie było w
niebezpieczeństwie, ale Bóg wybawił go z ręki Saula. Niemniej jednak kontekst
jasno wskazuje, że psalmista mówi tu proroczo o Chrystusie [Głowie i Ciele –
przyp. tłum.] i o czasie zupełnego wybawienia Ciała Chrystusowego, którym jest
Kościół, spośród teraźniejszego złego świata do chwał przyszłego świata;
wykazuje on (wersety 8-18), że wybawienie Ciała Chrystusowego nastąpi na krótko
przed wielkim czasem ucisku oraz manifestacją Boskiej mocy i gniewu przeciwko
złu.
„Nie dopuść, aby jego siwizna w pokoju zeszła do grobu [szeolu,
niepamięci] (...) aby jego siwizna zbroczona krwią zstąpiła do grobu [szeolu,
niepamięci]” – 1 Król. 2:6,9 nb.
Dawid mówi tutaj swojemu synowi Salomonowi, że Joab jest
niebezpiecznym człowiekiem, żądnym krwi, zasługującym na zapłatę, zanim umrze.
Tłumacze z całą pewnością sądzili, że chociaż Joab był złym człowiekiem,
przełożenie słowa szeol na piekło byłoby niewłaściwe, ponieważ
kontekst mówi o siwych włosach, a ich teoria utrzymuje, że włosy i cała reszta
fizycznego ciała zostaje pogrzebana i tylko naga dusza czy też duch idą do
piekła. Dlatego więc tłumacze woleli oddać szeol jako grób.
Kierując się jednak właściwym tokiem rozumowania, łatwo możemy pojąć, w jaki
sposób siwe włosy Joaba, a także Jakuba, schodzą do szeolu, niepamięci,
stanu śmierci. „Siwizna” to jedynie figura stylistyczna, oznaczająca podeszły
wiek.
„Jako niszczeje obłok i przemija, tak zstępujący do grobu
[szeolu, niepamięci] nie wynijdzie” – Ijoba 7:9.
Ijob wskazuje tutaj na całkowite zniszczenie duszy ludzkiej,
czyli <str. 359> istoty, w śmierci. Mimo to w wersecie 21 kończy swój
wywód stwierdzeniem: „Bo się teraz w prochu położę, a choćbyś mię szukał rano,
nie będzie mię”. Śmierć jest tutaj nazywana snem, Wiek Tysiąclecia – porankiem,
a teraźniejszy wiek jest nocą płaczu i ucisku, umierania i krzyku. Pan będzie
szukał Ijoba o poranku, w mocy zmartwychwstania i chociaż go nie będzie,
chociaż śmierć dokona całkowitego zniszczenia, to jednak nie będzie to
stanowiło przeszkody dla Boskiej mocy; kiedy więc nadejdzie Pański czas, Pan
„sprawy rąk swoich pożąda”, kiedy przeminie dzień pomsty i nadejdą czasy
ochłody – wtedy zawoła, a Ijob i wszyscy inni Mu odpowiedzą (zob. Ijoba
14:14,15).
„Wyższe są niż niebiosa, cóż uczynisz? Głębsze niż piekło
[szeol, niepamięć], jakoż poznasz?” – Ijoba 11:8.
Słowa te zostały wypowiedziane przez Sofara, fałszywego
pocieszyciela Ijoba, napomnianego później przez Pana. W swoim stwierdzeniu
stara się on udowodnić Ijobowi, że Boskie zasady rządu nie mogą być pojęte
przez człowieka: jako przykład całkowitego braku wiedzy człowieka o Bogu
wspomina szeol, po czym porównuje te dwie sprawy; podobnie jak w szeolu
nie ma żadnej wiedzy, tak też nie można poznać Boskiej mądrości i planu.
"Obyżeś mię w grobie [szeolu, niepamięci]
ukrył i utaił, ażby się uciszył gniew twój, a iżbyś mi zamierzył kres, kędy
chcesz wspomnieć na mię!” – Ijoba 14:13.
Oto najprostsze i najbardziej wyraźne przedstawienie nadziei
Ijoba. Nie pragnął on trwałości obecnego stanu grzechu, smutku, ucisku i bólu;
chciał raczej zostać ukryty w niepamięci, aż przyjdzie czas, kiedy
przekleństwo, „gniew”, zostanie zdjęte z ziemi, a zamiast tego nadejdą czasy
ochłody. Ijob nie chce jednak zostać na zawsze wymazany, o nie! Pokładając
nadzieję w Boskim zapewnieniu przyszłego życia poprzez zmartwychwstanie,
<str. 360> modli się, aby we właściwym czasie, po zniesieniu przekleństwa
grzechu, Bóg wspomniał na niego i przywołał go z niepamięci do ponownego
istnienia poprzez moc zmartwychwstania, która ma się dokonać przez Chrystusa
[Głowę i Ciało – przyp. tłum.] (zob. Dzieje Ap. 3:19-21).
„Jeślibym czego oczekiwał, grób [szeol, niepamięć]
będzie domem moim, a w ciemnościach uścielę łoże moje. Do dołu rzekę: Ojcem
moim jesteś; a do robaków: Wy jesteście matką moją, i siostrą moją” – Ijoba
17:13,14.
Jakże wyrazisty jest język tego wersetu! Niepamięć jest
domem, czy też łożem, i jest pełna ciemności – dusza Ijoba, jego istota, śpi,
jest martwa, oczekując na poranek zmartwychwstania, podczas gdy jego ciało
podlega zniszczeniu.
„Bo gdzież teraz jest nadzieja moja? a oczekiwanie moje któż
ogląda? W głębię grobu [do szeolu, niepamięci, osobno] zstąpię,
ponieważ w prochu spólny odpoczynek wszystkich” – Ijoba 17:15,16.
Sługa Boży wyraża swoją własną nadzieję i ufność, ale
zastanawia się, ilu ludzi może mieć tę ufność. Wcześniej już wspomniał, iż ma
nadzieję, że jego śmierć będzie jedynie snem, z którego obudzi się, kiedy
nadejdzie ranek. Chociaż każdy schodzi do szeolu, do niepamięci, osobno
– bez względu na to, czy ma tę nadzieję, czy nie – to jednak wszyscy znajdują
odpocznienie w prochu.
„Trawią w dobrem dni swoje, a we mgnieniu oka do grobu
[szeolu, niepamięci] zstępują” – Ijoba 21:13.
Ijob opisuje tutaj powodzenie w życiu niektórych jednostek
nie należących do ludu Bożego – przeciwstawiając to powodzenie uciskowi,
jakiemu podlegają niektórzy spośród ludu Pana, naprowadzani na właściwą drogę
przez Bożą rózgę, dostosowywani i przygotowywani do lepszych rzeczy w
przyszłości.
„Jako susza i gorącość trawią wody śnieżne, tak grób
[szeol, niepamięć] grzeszników” – Ijoba 24:19.
Cała ludzkość zgrzeszyła i dlatego cała ludzkość podlega
śmierci, idzie w niepamięć. Jedyna nadzieja pozostaje w tym, który wykupił nas
ze śmierci i który „o <str. 361> poranku” przywróci nas ze stanu
niepamięci zgodnie ze swoją łaskawą obietnicą. Niemniej jednak Ijob w
zacytowanym wersecie odnosi się do grzeszników, którzy swoim złym postępowaniem
przyspieszają nadejście śmierci.
„Odkryte są przepaści [szeol, niepamięć (przekład
angielski: piekło – przyp. tłum.)] przed nim, a nie ma przykrycia
zatracenie” – Ijoba 26:6.
Ijob wskazuje tutaj na wszechmądrość Stwórcy, który nie
tylko zna koniec na początku, ale również wszelkie sekrety niepamięci stoją
otworem przed Jego niepojętym spojrzeniem.
„Albowiem w śmierci nie masz pamiątki o tobie, a w grobie
[szeolu, niepamięci] któż cię wyznawać będzie?” – Psalm 6:6.
Cóż za jasne i stanowcze stwierdzenie, będące dowodem
nieświadomości człowieka w stanie śmierci! Powinniśmy również zauważyć, że
werset ten nie odnosi się do niepobożnych, lecz do sług Boga, którzy pragną Mu
podziękować za okazane im miłosierdzie. Zwróćmy też uwagę na fakt, że słowa te
nie mówią o ciele pogrzebanym w qeber, lecz o duszy, która
idzie do szeolu, niepamięci.
„Niepobożni się obrócą [powrócą] do piekła [szeol,
niepamięci], wszystkie narody, które zapominają Boga” – Psalm 9:18.
Hebrajskie słowo shub oznacza „powrócić”. Werset
wspomina więc o ludziach, którzy zostali przywróceni ze stanu szeolu,
niepamięci i o tym, że potem niektórzy z nich do tego samego stanu powrócą z
powodu swojej niepobożności i zapominania o Bogu. Wybawienie ogółu ludzkości z szeolu
nastąpi podczas Wieku Tysiąclecia w rezultacie ceny okupu zapłaconej na
Kalwarii. Niemniej jednak ludzie, którzy zostaną obudzeni i przyprowadzeni do
znajomości Prawdy, a potem dobrowolnie zgrzeszą, będą przywróceni do stanu
niepamięci – „wtórej śmierci”, z której nie ma odkupienia ani restytucji. Jasno
widać, że fragment ten nie może być stosowany do mas ludzkości, pogan, którzy
nigdy nie poznali Boga: z samej treści wersetu wersetu wynika, że odnosi się on
do tych, którzy zapominają Boga, po tym, jak zostali przyprowadzeni do
jasnego poznania Go – i do związanej z tym odpowiedzialności.
<str. 362> „Bo nie zostawisz duszy mojej w grobie
[szeolu, niepamięci (w przekładzie angielskim: piekło – przyp.
tłum.)], ani dopuścisz świętemu twemu oglądać skażenia” – Psalm 16:10.
W dniu Pięćdziesiątnicy apostoł Piotr pod pełnym natchnieniem
ducha świętego wyjaśnia nam prawdziwe znaczenie tego stwierdzenia, wskazując,
że nie było ono prawdą w odniesieniu do samego Dawida, ponieważ dusza Dawida
była zostawiona w szeolu, a jego ciało oglądało skażenie. Piotr mówi o
Dawidzie: „Umarł i pogrzebiony jest, a grób jego jest u nas aż do dnia
dzisiejszego”. „Dawid nie wstąpił do nieba” (Dzieje Ap. 2:27-34).
Słowa apostoła podkreślają dwie rzeczy i są całkowicie
przekonujące: (1) dusza Dawida zstąpiła do szeolu, zapomnienia,
pozostała tam i do czasu przemówienia Piotra nie wstąpiła do nieba; (2) dusza
Chrystusa Jezusa również zstąpiła do szeolu, zapomnienia, ale tam nie
pozostała, gdyż zmartwychwstała trzeciego dnia – po czym wstąpiła do nieba.
Tak jasne stwierdzenia pochodzące z natchnionego źródła
powinny wyjaśnić te zagadnienia wszystkim szczerym poszukiwaczom Prawdy.
Przedstawiają nam bowiem następujące fakty: (1) Dusza (istota) naszego Pana
Jezusa zstąpiła do nicości, do szeolu, w momencie śmierci. (2) Przez
trzy dni był On umarły. (3) Powstał, został ożywiony, wyprowadzony z nicości do
boskiej natury trzeciego dnia, przez moc świętego ducha Bożego i stał się
„pierwiastkiem tych, którzy zasnęli”. Istota, czyli dusza naszego Pana,
nie istniała podczas okresu śmierci: „Wylał na śmierć duszę swoją; położywszy
ofiarą za grzech duszę swoją”. Jednak Jego dusza [istota] została ożywiona w
zmartwychwstaniu, otrzymując nowe, duchowe ciało.6
„Boleści grobu [szeolu, nicości; (przekład
angielski: piekła – przyp. tłum.)] ogarnęły mię były, zachwyciły mię
sidła śmierci” – Psalm 18:6.
Jest to obrazowe przedstawienie głębokiej boleści i strachu
przed śmiercią.
„Panie! wywiodłeś z piekła <str. 363> [szeolu,
z niepamięci; (przekład angielski: grób – przyp. tłum.)] duszę moją;
zachowałeś mię przy żywocie” – Psalm 30:4.
Jest to dziękczynienie za wyleczenie z ciężkiej choroby, która
mogła zakończyć się śmiercią.
„Niech się zawstydzą niezbożni, i zamilkną w grobie [szeolu,
niepamięci]. Niech zaniemieją wargi kłamliwe” – Psalm 31:18,19.
Tutaj, podobnie jak i w innych miejscach, psalmista pragnie
oczyszczenia ziemi z tych, którzy miłują niepobożność i postępują niepobożnie.
Nie ma to żadnego związku z przyszłością, ani też nie sugeruje nadziei
zmartwychwstania. Kiedy Pan obejmie królestwo i stanie się władcą narodów,
kiedy zostaną wprowadzone prawa sprawiedliwości i prawdy, kiedy miłosierdzie i
miłość zapewnią każdemu stworzeniu możliwość zupełnej znajomości i wyleczenia
się z grzechu – wtedy może się zdarzyć, że ci, którzy teraz żyją niepobożnie,
będą szukali sprawiedliwości i zostaną ukryci pod miłosierdziem Chrystusowej
sprawiedliwości, a na koniec wejdą przezeń do wiecznego życia. Ani prorok
Dawid, ani nikt inny nie mógłby sprzeciwiać się takiej poprawie ani też
udzieleniu wiecznego żywota tym, którzy zostaną całkowicie zreformowani i
przywiedzeni do harmonii z Bogiem.
„Jako owce w grobie [w szeolu, w niepamięci]
złożeni będą, śmierć ich strawi; ale sprawiedliwi panować będą nad nimi z poranku,
a kształt ich zniszczony będzie w grobie [w szeolu, w
niepamięci], gdy ustąpią z mieszkania swego. Ale Bóg wykupi duszę moją z
mocy grobu [szeolu, niepamięci]” – Psalm 49:15,16.
Werset ten jasno wskazuje, że szeol nie oznacza grobu w
zwykłym znaczeniu tego słowa, lecz raczej – zgodnie z naszym tłumaczeniem –
niepamięć; owce nie są bowiem grzebane w grobach, chociaż wszystkie zstępują w
niepamięć; zostają zapomniane tak, jakby nigdy nie istniały. Prorok daje tu dowód
swojej nadziei zmartwychwstania – że Bóg wykupi jego duszę z szeolu,
niepamięci. Jest to całkowicie zgodne ze słowami apostoła Piotra, który mówi,
że „Dawid nie wstąpił do nieba”. Dusza Dawida zstąpiła do szeolu, do
niepamięci i <str. 364> psalmista pokłada jedyną nadzieję w odkupieniu
jego duszy z szeolu, niepamięci, do życia, przez Odkupiciela, w
zmartwychwstaniu. Co więcej, wszyscy, którzy tak samo jak owce idą w niepamięć,
powrócą z tego stanu, ponieważ zacytowany powyżej fragment mówi, że „z poranku”
zmartwychwstania, z poranku Tysiąclecia, sprawiedliwi „panować będą” nad nimi,
będą nimi rządzić, będą nimi kierować i sądzić ich w sprawiedliwości. Tak
właśnie mówi apostoł: „Święci będą sądzili świat” – 1 Kor. 6:2.
„Oby ich śmierć z prędka załapiła, tak aby żywo zstąpili do piekła
[szeolu, niepamięci]! albowiem złość jest w mieszkaniu ich” –
Psalm 55:16.
Ten werset, zwykle niewłaściwie pojmowany, dla wielu spośród
ludu Bożego stał się kamieniem obrażenia. Nie rozumieli oni, jak taki dobry
człowiek jak Dawid mógł modlić się o to, by jego wrogowie zstąpili do piekła
– do wiecznych mąk. Dobry człowiek nie mógłby się o coś takiego modlić, a i
modlitwa Dawida nie niesie w sobie takiego znaczenia. Tak jak już widzieliśmy i
nadal widzimy, słowo szeol nie oznacza żadnego ognia, płomieni, tortur
ani niczego podobnego; opisuje jedynie nicość, zgaśnięcie życia. Tak więc
modlitwa, czyli pragnienie Dawida względem jego wrogów – przeciwników
sprawiedliwości – jest całkowicie na miejscu i jest zupełnie zgodna z prawami
najbardziej cywilizowanych narodów w dzisiejszych czasach wielkiego oświecenia.
Dzisiaj prawa cywilizowanych narodów stanowią, że mordercy mają być straceni za
pomocą jak najprostszych i najmniej bolesnych środków pozbawiania życia. Prawa
te mówią więc podobnie, jak mówił Dawid: niech winowajcy zstąpią do szeolu,
do nicości – niech umrą. Bóg jednak w swoim wielkim miłosierdziu przez
drogocenną krew Chrystusa wykupił zarówno największego grzesznika, jak i
najmniej winnego, ponieważ „Jezus (...) z łaski Bożej za wszystkich śmierci
skosztował”. „Który dał samego siebie na okup za wszystkich, co jest
świadectwem czasów jego.” Jeżeli któreś z pokrewnych nam stworzeń jest bardziej
przewrotne niż my sami, to, o ile nam wiadomo, dzieje się tak z powodu
szczególnie zaślepiającego wpływu Przeciwnika na te jednostki (2 Kor. 4:4) lub
bardziej grzesznego <str. 365> dziedzictwa. Bóg zaplanował jednak, że
każdy członek naszej rasy będzie miał pełną, sprawiedliwą, bezstronną możliwość
wyboru pomiędzy sprawiedliwością i życiem a niesprawiedliwością i wtórą
śmiercią – powrotem do szeolu. Wszystko to zostało nam zagwarantowane w
Nowym Przymierzu, zabezpieczonym i zapieczętowanym zasługą drogocennej krwi
Chrystusa.
„Miłosierdzie twoje wielkie jest nade mną, a tyś wyrwał duszę
moją z dołu [szeolu, niepamięci (przekład angielski:
piekło – przyp. tłum.)] głębokiego” – Psalm 86:14.
Słowa „dół głęboki” (przekład angielski: najgłębsze piekło)
oznaczają tutaj głębię stanu niepamięci. Nie pobłądzimy zapewne,
przypuszczając, że prorok uosabia tutaj samego Pana Jezusa, podobnie jak w
wielu innych psalmach. Jeżeli tak jest, to wyrażenie „głębia niepamięci”
miałoby bardzo szczególne zastosowanie. W przypadku ludzkości śmierć jest
jedynie snem, a niepamięć – stanem tymczasowym, z którego ludzie będą obudzeni
w chwili zmartwychwstania, będącego skutkiem odkupienia. Lecz w przypadku
naszego Pana sprawa ma się inaczej: skoro zajął miejsce grzesznika (Adama),
musiał ponieść najwyższą karę za grzech – wieczną niepamięć; chyba że tylko
przez łaskę i moc Ojca zostałby wzbudzony z martwych, aby stać się Wybawicielem
tych, których odkupił.
„Bo nasycona jest utrapieniem dusza moja, a żywot mój
przybliżył się do grobu [szeol, niepamięć]” – Psalm 88:4.
Jest to kolejny, krótki, a zarazem poetycki opis smutku
towarzyszącego poczuciu zbliżającej się śmierci.
„Któż z ludzi tak żyć może, aby nie oglądał śmierci? któż
wyrwie duszę swą z mocy grobu [szeolu, niepamięci]?” – Psalm
89:49.
Powyższe pytanie i odpowiedź, jaką sugeruje zacytowany werset,
są zgodne z wszystkimi faktami, jakie przedstawiliśmy do tej pory, a
jednocześnie całkowicie sprzeczne z powszechną opinią na temat, którym się
zajmujemy! Według tej powszechnej opinii żaden człowiek, żadna dusza,
nie doświadcza śmierci; moment śmierci jest momentem spotęgowania życia;
dlatego dusza przewyższa moce szeolu, nicości – <str. 366> dusza
nie może umrzeć: nikt nie kwestionuje, że dusza może wybawić samą siebie z mocy
szeolu, wszyscy przyjmują, że szeol w najmniejszym stopniu nie
może nawet tknąć duszy. Jakże wielką zgodność widzimy pomiędzy Pismem Świętym a
prawdą! Jakże niekonsekwentna jest powszechnie przyjęta filozofia platońska!
„Ogarnęły mię były boleści śmierci, a utrapienia grobu [szeol,
nicość (przekład angielski: piekło – przyp. tłum.)] zjęły mnie;
ucisk i boleść przyszła na mię” – Psalm 116:3.
Jest to jeszcze jedno obrazowe przedstawienie obawy przed
śmiercią.
„Dokąd ujdę przed duchem [przed mocą – uciec lub ukryć się
przed Boską mocą] twoim? a dokąd przed obliczem twoim ucieknę? jeślibym wstąpił
do nieba, jesteś tam; i jeślibym sobie posłał w grobie [szeol, nicość
(przekład angielski: piekło – przyp. tłum.)], i tameś przytomny” –
Psalm 139:7,8.
Według ogólnie przyjętej teorii powyższy werset musiałby
oznaczać, że Bóg na stałe zamieszkuje straszliwe miejsce tortur, jakim jest –
według powszechnego zrozumienia – szeol. Tymczasem sprawy mają się
zupełnie inaczej; prorok zastanawia się nad Boską mocą i dzieli się z nami
rezultatami swoich przemyśleń: w całym wszechświecie nie ma żadnego miejsca,
które nie byłoby dostępne dla Boskiej mocy. Nawet nicość śmierci podlega
naszemu Panu, który mówi: „Mam klucze hadesu [niepamięci] i śmierci”. To
właśnie nasza ufność, jaką pokładamy w Bogu – w Jego wszechmocy, stanowi
podstawę naszej wiary w zmartwychwstanie umarłych.
„Jako gdyby kto rąbał i łupał drwa na ziemi, tak się rozlatują
kości nasze aż do ust grobowych [szeolu, niepamięci]” – Psalm
141:7.
Znaczenie tego fragmentu jest bardzo niejasne, ale w żadnym
przypadku nie stanowi on argumentu na poparcie powszechnie przyjmowanego
poglądu o piekle pełnym tortur. Przekład Younga oddaje ten werset następująco:
„Jako gdyby kto uprawiał i darł ziemię, tak nasze kości zostały rozrzucone na
rozkaz Saula”.
„Pożremyż ich żywo, jako grób [szeol, niepamięć]”
– Przyp. Sal. 1:12.
Jest to język morderców, którzy chcą szybko unicestwić swoje
ofiary, usuwając je z widoku i z pamięci – pogrążając je w niepamięci. <str.
367>
„Nogi jej zstępują do śmierci, a do piekła [szeolu,
niepamięci] chód jej prowadzi” – Przyp. Sal. 5:5.
Oto poetycki opis pokus ze strony złej kobiety i ich opłakanych
skutków: jej drogi prowadzą do zniszczenia, do śmierci, do nicości.
„Dom jej jest jako drogi piekielne [szeol, niepamięć],
wiodące do gmachów śmierci” – Przyp. Sal. 7:27.
Wyrażenie to podobne jest do użytego w poprzednim wersecie i
daje przy tym dowód, że opisywane „piekło” nie jest pełnym płomieni miejscem
tortur, lecz ciemnymi gmachami śmierci, nieistnienia, niepamięci.
„Ci, których wezwała, są w głębokościach grobu [szeolu,
niepamięci (przekład angielski: piekło – przyp. tłum.)]” – Przyp.
Sal. 9:18.
W języku przenośni goście nierządnicy są tutaj przedstawieni
jako umarli, jako ci, którzy utracili szacunek dla samych siebie, jak również
wszelką godność ludzką – niewątpliwie są oni na drodze do śmierci, ponieważ
niemoralność przyspiesza chorobę i śmierć. Są oni na drodze do niepamięci, nie
tylko w sensie fizycznym, ale również w sensie utraty poszanowania i wpływów
wśród ludzi.
„Piekło [szeol, niepamięć] i zatracenie są przed
Panem; jakoż daleko więcej serca synów ludzkich” – Przyp. Sal. 15:11.
Zwróćmy uwagę, że werset ten nie mówi o żadnych torturach,
lecz wręcz przeciwnie: szeol, nicość, wiąże się ze zniszczeniem.
„Drogę żywota rozumny ma ku górze, aby się uchronił piekła [szeolu,
niepamięci] głębokiego” – Przyp. Sal. 15:24.
Naszym tłumaczom niemal udało się uczynić ten werset
argumentem popierającym ich teorię, że sprawiedliwi idą w górę do nieba,
a niesprawiedliwi – w dół, do piekła. Przekład Poprawiony (Revised
Version) oddaje ten tekst następująco: „Dla mądrego droga życia idzie ku górze,
aby mógł opuścić szeol [grób] na dole”. Myśl oryginału możemy więc
rozumieć tak: Ścieżka życia dla mądrych wiedzie ku górze, ku sprawiedliwości,
aby mogli być wybawieni ze stanu nicości przez moc zmartwychwstania.
„Ty go bij rózgą, a duszę jego z piekła [szeolu,
niepamięci] wyrwiesz” – Przyp. Sal. 23:14.
<str. 368> Być może nie trzeba wyjaśniać, że ten
fragment nie uczy, jakoby ciało po śmierci miało być bite, aby dusza mogła
wydostać się z piekielnych tortur, wynika to bowiem jasno z kontekstu. Nakaz
ten mówi, że nie należy szczędzić dziecku rózgi, jeżeli na nią zasługuje, bo
czyniąc tak, możemy dodać do jego życia wiele przydatnych lat – jego dusza
[istota] zostanie uchroniona od przedwczesnej niepamięci, jak również może być
ocalona od wtórej śmierci – powrotu do stanu niepamięci.
„Piekło [szeol, niepamięć] i zatracenie nie mogą być
nasycone; także i oczy ludzkie nasycić się nie mogą” – Przyp. Sal. 27:20.
Werset ten daleki jest od opisywania płonącego piekła, tak
wielkiego, że nigdy się nie napełni; uczy on jedynie, że śmierć nie ma granic –
stan niepamięci i zniszczenia nie może ulec przepełnieniu.
„Trzy rzeczy są, które nie bywają nasycone, owszem cztery,
które nigdy nie mówią: Dosyć. Grób [szeol, niepamięć], i żywot
niepłodny, ziemia też nie bywa nasycona wodą, a ogień nie mówi: Dosyć” – Przyp.
Sal. 30:15,16.
W tym wersecie, podobnie jak w poprzednim, czytamy, że śmierć,
niepamięć, ma nieograniczoną pojemność i nigdy nie może się przepełnić.
„Wszystko, co przedsięweźmie ręka twoja do czynienia, czyń
według możności twojej, albowiem nie masz żadnej pracy, ani myśli, ani
umiejętności, ani mądrości w grobie [szeolu, niepamięci], do
którego ty idziesz” – Kazn. 9:10.
Oto całkowicie stanowcze oświadczenie odnoszące się do piekła,
szeolu, niepamięci. Stosuje się ono nie tylko do bezbożników, lecz
również do sprawiedliwych – do wszystkich, którzy umierają. W szeolu, w
stanie niepamięci śmierci, nie ma ani dobrych, ani złych uczynków, nie ma
chwalenia Boga czy też przeklinania Go, dobrych ani złych myśli, świętego ani niezbożnego
poznania, mądrości niebiańskiej ani żadnej innej. Czyż można przedstawić całą
sprawę bardziej jasno i zdecydowanie?
„Twarda jako grób [szeol, niepamięć] zawistna
miłość” – Pieśń Sal. 8:6.
<str. 369> W tym tekście stan śmierci, nicości, jest
przedstawiony jako uosobienie okrucieństwa. Pochłania całą ludzką rodzinę, nie
czyniąc żadnych wyjątków, bez względu na charakter czy też stan.
„Dlatego rozszerzyło piekło [szeol, niepamięć]
gardło swoje, a rozwarło nad miarę paszczękę swoję” – Izaj. 5:14.
Prorok używa tutaj słowa szeol, niepamięć, dla opisania
utraty poszanowania, godności i honoru w Izraelu. Izraelici stali się jakoby
umarli, popadli w stan masowej niepamięci. Zacytowany fragment nie ma
odniesienia do literalnego grobu ani do jeziora ognistego.
„I piekło [szeol, niepamięć] ze spodku wzruszyło
się dla ciebie, aby tobie przychodzącemu zaszło” – Izaj. 14:9.
Mamy tu do czynienia z wysoce symbolicznym językiem. Odnosi
się on do Babilonu. Jego wypełnienie, jak wierzymy, należy jeszcze do przyszłości,
ale jest już bliskie. Wielki Babilon ma zostać pochłonięty, podobnie jak
wrzucony w morze kamień, zniknie z pola widzenia i będzie zapomniany – zstąpi w
niepamięć, do szeolu (Obj. 18:21). Wynika to z kontekstu cytowanego
wcześniej Proroctwa Izajasza: „O jako ustał poborca, ustał podatek złota!” –
zob. wersety 4-8.
„Strącona jest do piekła [szeolu, niepamięci]
pycha twoja” – Izaj. 14:11.
Jest to dalszy ciąg tego samego symbolicznego obrazu zniszczenia
mistycznego Babilonu, którego wielkość będzie wkrótce należała do
przeszłości – będzie pogrzebana w niepamięci, a nie w płonącym piekle.
„Mówicie: Uczyniliśmy przymierze ze śmiercią, i z piekłem [szeolem,
niepamięcią] mamy porozumienie” – Izaj. 28:15.
Pan przepowiada tutaj straszny ucisk, potknięcie się i upadek
tych, którzy poprzez fałszywe doktryny zlekceważyli biblijną naukę, że zapłatą
za grzech jest śmierć. Ten czas odpłaty dla tych, którzy używają Pisma Świętego
w zwodniczy sposób i zamiast być uświęceni Prawdą, wolą błąd, jest już bliski.
Nasz wielki przeciwnik, Szatan, wykorzystuje rozpowszechnione błędne wierzenia
na ten temat i stara się usidlić <str. 370> świat za pomocą fałszywych
doktryn, opartych na tej nieprawdziwej przesłance. Zwiódł już papistów i cały
pogański świat, który odprawia modlitwy i msze za umarłych, wierząc, że nie są
oni rzeczywiście umarli, lecz żyją i przechodzą tortury czyśćca. Teraz, poprzez
spirytualizm, teozofię i chrześcijańską naukę ten sam przeciwnik atakuje
protestantów, którzy na skutek swojego przekonania, że umarli nie są
rzeczywiście umarli, są bardzo podatni na ten zwodniczy wpływ.
Chrześcijanie z różnych ugrupowań „uczynili przymierze ze
śmiercią” i twierdzą, że jest ona przyjacielem, podczas gdy Pismo Święte mówi,
że śmierć to największy wróg człowieka i jest zapłatą za jego grzech. Jeżeli
chodzi o grób, nominalni chrześcijanie są zgodni: uważają go za miejsce
przechowywania ziemskiego ciała, którego chętnie się pozbywają. Nie rozumiejąc,
że śmierć (niepamięć) jest zapłatą za grzech, są gotowi uwierzyć w fałszerstwo
Szatana, że zapłatą za grzech są wieczne męki. Nie uznając, że śmierć jest
zapłatą za grzech, są gotowi przeczyć temu, że śmierć Chrystusa była
lekarstwem, równoważną ceną za uwolnienie człowieka; w ten sposób wszystkie
chwalebne szczegóły Boskiego planu okupu i restytucji są mniej lub bardziej
zakryte przed ich oczami, a zarazem trudne do pojęcia.
„A tak zgładzone będzie przymierze wasze ze śmiercią, a
porozumienie wasze z piekłem [szeolem, niepamięcią] nie ostoi
się” – Izaj. 28:18.
Tutaj Pan mówi, że świat zostanie ostatecznie przekonany co
do prawdy zawartej w biblijnych oświadczeniach o stanie śmierci i nicości;
niemniej jednak stanie się to poprzez wielki czas ucisku i zamieszania dla
tych, którzy zostali w tej kwestii zwiedzeni i nie chcą słuchać głosu Słowa
Bożego.
„Jam rzekł w ukróceniu dróg moich: wnijdę do bram grobu [szeolu,
niepamięci], pozbawion będę ostatka lat swoich” – Izaj. 38:10.
Są to słowa Ezechyjasza, dobrego króla judzkiego, <str.
371> dla którego został uczyniony cud, przedłużający jego życie. Wypowiedź
ta przedstawia nam jego myśli w chwili choroby. Z pewnością nie sądził on, że
zejdzie do piekła wiecznych tortur, a tłumacze byli wystarczająco mądrzy, by
dostrzec, że gdyby przetłumaczyli szeol na piekło, wywołałoby to
pytania i dociekania ze strony czytelników, co zwróciłoby uwagę ogółu na prawdę
o tym zagadnieniu. Król stwierdza po prostu, że czuje zbliżającą się śmierć,
nicość i że wkrótce będzie pozbawiony „ostatka dni swoich”, których spodziewał
się doczekać.
„Albowiem nie grób [szeol, niepamięć] wysławia
cię, ani śmierć chwali cię” – Izaj. 38:18.
To również wypowiedź Ezechyjasza, część tego samego opisu
jego choroby, obawy przed śmiercią, wspomnienia Pańskiej dobroci i miłosierdzia
okazanego w przedłużeniu życia oraz jego dziękczynienia skierowanego do Boga.
Powiada on: „Ale się tobie podobało wyrwać duszę [istotę] moją z przepaści
skażenia”. Tłumacze nie użyli wyrażenia „nie piekło wysławia cię”, ponieważ
natychmiast wywołałoby to pytania, o jakim piekle jest tu mowa. Ezechyjasz
wiąże myśl o śmierci z niepamięcią, szeolem i używa tych słów zamiennie,
po czym stwierdza: „żywy, żywy, ten cię wysławiać będzie, jako ja dzisiaj”.
Innymi słowy, żywy człowiek może wysławiać Pana, ale jeżeli umiera, jeżeli jego
dusza zstępuje do szeolu, do stanu niepamięci, to nie może wysławiać
Pana ani w żaden sposób opowiadać o jego łaskach – do chwili, gdy o poranku
zmartwychwstania, jak mówi Ijob, Pan zawoła, a wszyscy Mu odpowiedzą.
„Chodzisz i do króla, z olejkiem (...) a poniżasz się aż do grobu
[szeolu, niepamięci (przekład angielski: piekło – przyp.
tłum.)]” – Izaj. 57:9.
Jest to wyrażenie poetyckie. Nie odnosi się ono do piekła z
torturami ani też do literalnego grobu. Przedstawia ono Izrael jako kobietę
porzucającą swojego męża – Pana, szukającą przymierza <str. 372> z
królami ziemi aż do niepamięci – do takiego stopnia, że stała się symbolicznie
umarła, że Pan oraz zasady Jego prawdy i sprawiedliwości, która jest z wiary,
poszły w niepamięć.
„Dnia, którego on zstąpił do grobu [szeolu, niepamięci],
uczyniłem lament (...) Od grzmotu upadku jego zatrwożyłem narody, gdym go
wepchnął do grobu [szeolu, niepamięci (przekład angielski: piekło
– przyp. tłum)] (...) I ci z nim zstąpili do grobu [szeolu,
niepamięci (przekład angielski: piekło – przyp. tłum.)], do pobitych
mieczem” – Ezech. 31:15-17.
W tym wersecie Pan, za pośrednictwem proroka, w poetycki
sposób opisuje upadek Babilonu. Jak mogliśmy do tej pory zauważyć, niezwykłe
opisy tego upadku częściowo stosowały się do literalnego Babilonu, a w większej
części będą miały odniesienie w przyszłości do całkowitego upadku i zniszczenia
mistycznego Babilonu. Starożytny naród Babilończyków został pokonany przez
Medów i Persów i zstąpił w niepamięć, umarł jako naród; współczesny Babilon
mistyczny podobnie zstąpi w niepamięć, by już więcej nie powstać.
„Mówić do niego będą najmocniejsi z mocarzów z pośrodku grobu
[szeolu, niepamięci (przekład angielski: piekło – przyp.
tłum)] z pomocnikami jego” – Ezech. 32:21.
W tym fragmencie zstąpienie narodu egipskiego w niepamięć,
podobnie jak innych silnych narodów, które poszły w niepamięć przed upadkiem
Egiptu, zostało opisane w formie przemowy skierowanej do Egiptu, opisującej
jego upadek. Dlatego mówimy, że historia opowiada nam pewne rzeczy – że
historia powtarza swoje lekcje.
„Aczkolwiekci jeszcze nie polegli z mocarzami, którzy upadli
z nieobrzezańców, co zstąpili do grobu [szeolu, niepamięci (przekład
angielski: piekło – przyp. tłum)] z wojennym orężem swoim” – Ezech.
32:27.
Prorok przepowiada tutaj zniszczenie Mesech i Tubal – ich
zstąpienie do nicości razem z wojennym orężem. Oręż wojenny rzeczywiście może
zejść w stan niepamięci i dziękujemy Panu, że Jego plan nie obejmuje
przywrócenia go w chwalebnym wieku, który już nadchodzi, kiedy to Immanuel
zaprowadzi <str. 373> swoje królestwo, ponieważ obietnica zapewnia nas:
„Uśmierza wojny aż do kończyn ziemi” – Psalm 46:10.
„Z ręki grobu [szeolu, niepamięci] wybawię
ich, od śmierci wykupię ich. O śmierci! będę śmiercią twoją; o grobie [szeolu,
niepamięci]! będę skażeniem twoim; żałość skryta będzie od oczów moich” –
Ozeasz 13:14.
Jeżeli ktoś nie jest jeszcze przekonany, że szeol nie
oznacza miejsca tortur, to przynajmniej może znaleźć w powyższym wersecie
pocieszenie, płynące z bezwarunkowej Pańskiej obietnicy, że szeol zostanie
zniszczony. Jeżeli więc ktoś nadal wierzy, że jest to miejsce tortur, musi
przynajmniej przyznać, że nie będą one trwały przez całą wieczność, ponieważ
sam Pan zarządził unicestwienie szeolu.
Jakże jasny i harmonijny jest jednak cały ten fragment,
jeżeli patrzymy nań z perspektywy Prawdy! Cena okupu została już zapłacona
przez naszego drogiego Odkupiciela, a dzieło wybawienia ludzkości z szeolu,
z nicości śmierci, czeka jedynie na moment, w którym Kościół, Ciało
Chrystusowe, zostanie wybrany spośród ludzi i uwielbiony ze swoim Panem i
Głową, Chrystusem Jezusem. Kiedy tylko zostanie dokonane zmartwychwstanie
Kościoła (zmartwychwstanie główne, czyli pierwsze), wtedy, jak mówi
apostoł, „wypełni się ono słowo, które napisano: Połkniona jest śmierć w
zwycięstwie. Gdzież jest, o śmierci! bodziec twój? Gdzież jest, piekło!
zwycięstwo twoje?” (1 Kor. 15:54,55).
Połknięcie śmierci w zwycięstwie będzie dziełem Wieku
Tysiąclecia i będzie następowało stopniowo, podobnie jak stopniowe było
połykanie ludzkości przez śmierć. Na koniec wyrok śmierci, który obecnie ciąży
na ludzkości oraz szeol, niepamięć, którą ten wyrok narzuca, całkowicie
przeminą, ponieważ wszyscy zostali wykupieni spod ich mocy. W nowych warunkach,
pod Nowym Przymierzem, wśród jego obfitych łask, nikt już nie wejdzie ponownie
do stanu śmierci (niepamięci), z wyjątkiem dobrowolnych grzeszników, którzy
umrą za swoje własne czyny. Będzie to wtóra śmierć, z której nie ma nadziei na
wybawienie.
<str. 374> „Choćby się zakopali w ziemię [szeol,
niepamięć (przekład angielski: piekło – przyp. tłum.)], i stamtądby
ich ręka [moc] moja wzięła” – Amos 9:2.
Używając wielce symbolicznego języka Pan opisuje zupełność
swojej potęgi i kontroli nad ludzkością, w szczególności odnosząc się do
Izraela. Ani jako naród, ani jako jednostki nie byli oni w stanie uciec przed
Boskim sądem i nawet gdyby zstąpili do śmierci – jako jednostki i jako naród –
wszystkie Boskie obietnice, jak również i groźby, zostaną spełnione. Niemniej
jednak, po zapowiedzi ich całkowitego odrzucenia i rozproszenia między
wszystkimi narodami ziemi, co – jak widzimy – wypełnia się w obecnych czasach,
Pan obiecuje (wersety 11-15): „Dnia onego [o poranku Dnia Tysiąclecia] wystawię
upadły przybytek Dawidowy (...) i nawrócę zaś z więzienia lud mój Izraelski
(...) nie będą więcej wykorzenieni z ziemi swojej, którąm im dał, mówi Pan, Bóg
twój”. Nikt nie zamierza zakopywać się w miejscu wiecznych mąk; Izrael jednak,
jako naród, „kopał” swą drogę ku narodowej niepamięci. Niemniej jednak Bóg temu
zapobiegnie.
„Z głębokości grobu [szeolu, niepamięci (przekład
angielski: z brzucha piekła – przyp. tłum.)] wołałem, a wysłuchałeś głos
mój” – Jonasz 2:3.
Głębokości grobu, czy też piekła, w których przebywał
Jonasz, z których wołał do Pana i z których został wybawiony, to brzuch
wielkiej ryby, która go połknęła. Gdyby nie został z nich wybawiony, byłyby dla
niego głębią nicości, zniszczenia i śmierci.
„Dopieroż człowiek opiły, przewrotny i hardy nie ostoi się w
mieszkaniu swojem, który rozszerza jako piekło [szeol, niepamięć]
duszę swoję, a jest jako śmierć, która się nie może nasycić, choćby zgromadził
do siebie wszystkie narody, a zebrał do siebie wszystkich ludzi” – Abak. 2:5.
Werset ten najwyraźniej mówi o ambitnym, agresywnym
narodzie. Można go zastosować do narodów w obecnym czasie – narodów, które
usiłują podporządkować mniejsze i mniej cywilizowane ludy swojej kontroli i
<str. 375> opiece. Słowa te można również odnieść do człowieka grzechu i
jego wpływu wywieranego na cały świat, wpływu, poprzez który ściąga on dla
siebie dochody od wszystkich narodów istniejących pod słońcem. W obu
przypadkach zacytowany tekst mówi, że chciwość jest podobna do śmierci (niepamięci),
ponieważ nigdy nie ma dość i nie da się jej nasycić.
„Hades” w Nowym Testamencie
W Nowym Testamencie słowo hades jest odpowiednikiem
hebrajskiego wyrazu szeol. Dowodem tego jest fakt, iż apostołowie,
cytując ze Starego Testamentu, przekładają szeol na hades.
Poniżej przedstawiamy wszystkie miejsca w Nowym Testamencie, w których pojawia
się wyraz hades.
„A ty Kapernaum! któreś aż do nieba wywyższone, aż do piekła
[hadesu, niepamięci] strącone będziesz” – Mat. 11:23.
Z pewnością miasto Kapernaum nie miało zostać strącone do
wiecznych mąk ani też nie miało zstąpić do grobu w powszechnym znaczeniu tego
słowa; jest jednak prawdą, że zstąpiło w niepamięć, w stan zniszczenia. „A Jać
też powiadam, żeś ty jest Piotr; a na tej opoce zbuduję kościół mój, a bramy piekielne
[hadesu, niepamięci] nie przemogą go” – Mat 16:18.
Piotr wyznał właśnie, że Pan Jezus jest Pomazańcem, Synem
Boga żywego, Mesjaszem. Prawda ta stanowi potężną opokę, na której musi być
zbudowany z żywych kamieni cały Kościół Chrystusowy, ponieważ nie ma żadnego
innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni. Nasz Pan nazywa Piotra
jednym z tych żywych kamieni, zaś sam Piotr mówi (1 Piotra 2:5), że
wszyscy poświęceni wierzący również są żywymi kamieniami, osadzonymi na
tej wielkiej opoce, Chrystusie, Pomazańcu. Z tych żywych kamieni buduje się dom
Boży, przez ducha; ma on być chwalebną świątynią ku Jego mieszkaniu, przez
którą będzie błogosławił wszystkie rodzaje <str. 376> ziemi. Mimo że Bóg
przyjął wierzących w Chrystusa i traktuje ich jako członków tej przyszłej
świątyni, to jednak w obecnym czasie pozwala śmierci zwyciężać Jego lud: zstępują
oni do śmierci (niepamięci) – wydawałoby się – jak wszyscy inni; dlatego
potrzebują Pańskiej zachęty poprzez zapewnienie, że śmierć ich nie zwycięży, że
drzwi niepamięci nie pozostaną na zawsze zamknięte; że tak samo jak On
symbolicznie przełamał bramy śmierci i powstał z martwych poprzez Ojcowską moc,
również i Jego Kościół zostanie wybawiony z mocy śmierci – z niepamięci i
będzie miał udział w Jego zmartwychwstaniu, w „pierwszym zmartwychwstaniu”. Z
pewnością jest to zgodne z całością biblijnego świadectwa i żadna inna
interpretacja słów naszego Pana nie ma najmniejszego sensu.
„A ty, Kapernaum! któreś aż do nieba wywyższone, aż do piekła
[hadesu, niepamięci] strącone będziesz” – Łuk. 10:15.
Kapernaum było wielce wywyższone i uprzywilejowane dzięki
temu, że przez pewien czas przebywał w nim nasz Pan; miasto to mogło więc
korzystać z Jego nauk i było świadkiem wielu spośród Jego cudów. Poetycko
zostało to nazwane wywyższeniem aż do nieba. Jednak na skutek tego, że
Kapernaum nie skorzystało z tych wielkich przywilejów i możliwości, nasz Pan
mówi, że ucierpi ono od upadku odpowiadającego poprzedniemu wywyższeniu:
upadnie i umrze jako miasto – zostanie strącone do nicości. Wszystko to się
spełniło.
„A będąc w piekle [hadesie, niepamięci],
podniósłszy oczy swe, gdy był w mękach…” – Łuk 16:23.
Jest to jedyny fragment Pisma Świętego zawierający drobną
wzmiankę o możliwości istnienia myśli, uczuć, męczarni lub szczęścia w hadesie,
czyli szeolu. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że werset ten jest
sprzeczny ze stwierdzeniem, że w szeolu nie ma żadnej pracy ani
umiejętności, ani mądrości i że można go rozumieć jedynie jako przypowieść. W
innym miejscu7
przeanalizowaliśmy ten fragment bardziej szczegółowo i wykazaliśmy, że bogatym
człowiekiem, który zstąpił do stanu niepamięci i podczas pobytu w tej
niepamięci był męczony, <str. 377> jest naród żydowski. Izrael z całą
pewnością zstąpił do nicości; jako naród jest umarły, a jako lud rozproszony
pomiędzy narodami, żyje on i przechodzi cierpienia od czasu odrzucenia Mesjasza,
które będą trwały do chwili, aż dopełni się miara ich ucisku i gdy Izrael
zostanie przywrócony do Boskiej łaski, zgodnie z warunkami Boskiego przymierza
(Rzym. 11:26-29).
„Nie zostawisz duszy mojej w piekle [hadesie, niepamięci]”
– Dzieje Ap. 2:27.
Jest to cytat z Psalmów, od których rozpoczęliśmy nasze obecne
rozważania, mające na celu znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy dusza, czy
też jedynie ciało zstępuje do hadesu, do szeolu, do niepamięci.
Werset ten podkreśla, że dusza naszego Pana zstąpiła do hadesu, do
nicości i że została stamtąd wyprowadzona poprzez zmartwychwstanie. Kontekst
stanowi dowód, że dusza Dawida również zstąpiła do szeolu i że jeszcze
nie została z szeolu wybawiona – i nie może być wybawiona, zgodnie z
Boskim porządkiem, dopóki cały Kościół, Ciało Chrystusowe, nie zostanie
wybawiony i dopóki pierwsze zmartwychwstanie nie będzie zupełne (zob. wersety
29,34; Hebr. 11:32,39,40).
„To przeglądając, [Dawid] powiedział o zmartwychwstaniu
Chrystusowym, iż nie została dusza jego w piekle [hadesie, niepamięci],
ani ciało jego widziało skażenia” – Dzieje Ap. 2:31.
To dobitne orzeczenie jest kolejnym potwierdzeniem wykazanej
powyżej myśli.
„Gdzież jest, o śmierci! bodziec twój? Gdzież jest, piekło [hades,
niepamięć; (przekład angielski: grób)]! zwycięstwo twoje?” – 1 Kor.
15:55.
Apostoł zamieszcza ten cytat ze Starego Testamentu na
potwierdzenie swojego wywodu, że jedyną nadzieją umarłych jest zmartwychwstanie
– nie zmartwychwstanie ciała, ponieważ Paweł bardzo jasno mówi, że pogrzebane
ciało nie będzie tym, które zostanie wzbudzone (zob. wersety 37,38): nadzieja
zmartwychwstania dotyczy duszy, istoty, bez względu na to, jaki
rodzaj ciała Bóg da tej istocie. Apostoł nie pisze: „jeśliż wasze ciało nie
bywa wzbudzone, (...) daremna jest wiara wasza”, lecz: „jeśliż umarli nie
bywają wzbudzeni, (...) daremna jest wiara wasza, (...) zatem i ci poginęli,
którzy zasnęli w Chrystusie” – wersety 16-18. Zmartwychwzbudzone ma zostać to,
co zasypia, <str. 378> a nie to, co obraca się w proch.
„Jam jest (...) żyjący; a byłem umarły, a otom jest żywy na
wieki wieków. I mam klucze piekła [hadesu, niepamięci] i śmierci”
– Obj. 1:18.
Fragment ten ma być zachętą dla ludu Bożego, więc z
pewnością piekło, hades, nie może oznaczać miejsca tortur; w przeciwnym
wypadku – co oznaczałyby te słowa? Wskazują one, że lud Boży idzie do hadesu
(niepamięci) podobnie jak wszyscy ludzie i że lud Boży, zstępując do hadesu,
do niepamięci, może mieć nadzieję, iż we właściwym czasie nasz wielki Odkupiciel
otworzy to symboliczne więzienie śmierci, wyprowadzając uwięzionych z grobu, z szeolu,
hadesu, z niepamięci. Takie właśnie jest znaczenie stwierdzenia, że posiada
On klucze, czyli moc, władzę – może otwierać i zamykać; cała moc została oddana
w Jego ręce.
Podczas swojej pierwszej obecności Pan zacytował odnoszący
się do Niego fragment Proroctwa Izajasza, mówiący o tym, że On otworzy
„ciemnicę” i wyzwoli pojmanych, co – jak wyjaśnił – oznaczało Ewangelię (Izaj.
61:1; Łuk. 4:18). Jest to Ewangelia zmartwychwstania, poselstwo, dobra nowina o
wyzwoleniu wszystkich pojmanych z nicości śmierci, z mocy Przeciwnika, „tego,
który miał władzę śmierci, to jest diabła”. Jakże pełne znaczenia są te
wersety, kiedy je właściwie rozumiemy; jak niezrozumiałe i absurdalne stają się
te same słowa, kiedy spoglądamy na nie z jakiegokolwiek innego punktu widzenia
– chyba że niewiedza jest tak gęsta, że zakrywa cały ten brak logiki.
„A tego, który siedział na nim, imię było śmierć, a piekło
[hades, niepamięć] szło za nim; i dana im jest moc nad czwartą
częścią ziemi, aby zabijali mieczem, i głodem, i morem, i przez zwierzęta
ziemskie” – Obj. 6:8.
Jedynie bardzo bujna wyobraźnia pozwoliłaby pogodzić ten
werset z powszechnie przyjętym poglądem, że hades <str. 379>
oznacza miejsce torur o tak ogromnych rozmiarach, że może pomieścić
pięćdziesiąt miliardów ludzi, stanowiących populację ziemi. Nie da się również
dostrzec żadnej logiki w symbolicznym przedstawieniu tegoż miejsca tortur jako
jadącego na koniu. Niemniej jednak symboliczne przedstawienie śmierci,
zniszczenia, niepamięci, nieświadomości, przemierzającej ziemię i niszczącej
większą część jej mieszkańców, jest jak najbardziej logiczne. Zadowolimy się
tutaj wykazaniem tej właśnie logiki – bez rozważania znaczenia poszczególnych
symboli.
„Śmierć i piekło [hades, niepamięć] wydały
umarłych, którzy w nich byli; i byli sądzeni każdy według uczynków swoich” –
Obj. 20:13.
W rezultacie pierwszej próby w ogrodzie Eden na wszystkich
ludzi spadł wyrok śmierci. Prawdopodobnie około pięćdziesiąt miliardów ludzi
zstąpiło już do szeolu, hadesu, do nicości; setki milionów tych,
których jeszcze nazywamy żyjącymi, w rzeczywistym znaczeniu tego słowa nie
należą do żyjących; w dziewięciu dziesiątych są oni umarli, pod działaniem
wyroku śmierci. Na skutek ceny okupu zapłaconej na Kalwarii, każdemu członkowi
ludzkiej rodziny będzie dana szansa kolejnej próby; jedynie uprzywilejowana
mniejszość otrzymuje taką możliwość i próbę podczas obecnego wieku,
przeznaczonego na wybranie Kościoła. Oznacza to odwrócenie pierwotnego wyroku
śmierci i doprowadzenie całego rodzaju ludzkiego do sądu, czyli próby
dotyczącej wiecznego życia, opartej na uczynkach posłuszeństwa lub
nieposłuszeństwa poszczególnych jednostek. Werset ten pokazuje nam, że w
słusznym czasie nie tylko umarli (ci, których obejmuje wyrok śmierci, lecz
którzy jeszcze nie zeszli do grobu) będą mogli przejść pełną próbę, czyli sąd,
aby okazać, czy są godni, czy też niegodni wiecznego życia; również ci, którzy
zstąpili do szeolu, hadesu, do niepamięci, wyjdą z
nieświadomości, ze snu śmierci, aby stanąć na sądzie . Ta scena sądu należy do
Wieku Tysiąclecia, który jest „dniem sądu” dla świata, podczas gdy Wiek
Ewangelii jest dniem sądu dla Kościoła. <str. 380>
„A śmierć i piekło [hades, niepamięć] wrzucone
są w jezioro ogniste. Tać jest wtóra śmierć” – Obj. 20:14.
Dla wszystkich, którzy próbują interpretować hades jako
miejsce wiecznych tortur, werset ten stanowić musi nie lada kłopot, ale
spojrzenie nań we właściwy sposób wykazuje całą jego logikę i harmonię! Jezioro
ogniste (gehenna) przedstawia całkowite zniszczenie, wtórą śmierć, która
ostatecznie zniszczy wszystkie złe rzeczy. „Śmierć i hades”,
przedstawione tutaj jako zniszczone we wtórej śmierci, są tą samą śmiercią i
piekłem, jakie opisaliśmy powyżej w związku z wersetem 13. Obecny stan
przekleństwa, skutek Adamowego przestępstwa, określony jest tutaj jako „śmierć
i hades” – umieranie tych, którzy są teraz nazywani żywymi i sen w
nicości tych, którzy są całkowicie umarli.
Podobnie, jak werset 13 mówi, że wszyscy ludzie zostaną we
właściwym czasie wyprowadzeni z tego stanu na sąd, tak werset 14 uczy, że
śmierć Adamowa i sen w niepamięci nie będą już istniały po Wieku Tysiąclecia;
wyjaśnia on, dlaczego: ponieważ zostaną włączone w stan wtórej śmierci i
przezeń pochłonięte. W przyszłości nikt nie będzie umierał za grzech Adama;
czynnik ten nie będzie brany pod uwagę w przyszłej próbie. Jedyną śmiercią
będzie wtedy wtóra śmierć, która obejmie jedynie grzesznika, który popełni dany
grzech, a nie jego rodziców czy też dzieci. W owym dniu ten, kto umrze, umrze
za swoje grzechy. „Dusza, która grzeszy, ta umrze.” Chociaż ludzie tacy będą
posiadali słabości Adamowej natury, z których nigdy się nie podźwigną, gdyż
odrzucą środki i możliwości dostępne dla nich podczas Wieku Tysiąclecia dzięki
Pośrednikowi Nowego Przymierza, to jednak pod Nowym Przymierzem te
odziedziczone słabości nie będą brane pod uwagę, gdyż zostały zrównoważone
przez ofiarę ich Odkupiciela. Dlatego od chwili dania tej pełnej możliwości Wieku
Tysiąclecia wszystkim jednostkom, pomimo że Adamowe słabości i niedoskonałości
nadal będą na nich ciążyły, ich śmierć nie będzie liczona jako udział w śmierci
Adamowej, lecz jako udział we wtórej <str. 381> śmierci – z powodu tego,
że brak postępu będzie rezultatem ich własnej woli, a nie przestępstwa
Adama czy też odziedziczonych przez nich Adamowych słabości.
Przeanalizowaliśmy każdy werset Pisma Świętego, w którym
zostały użyte słowa szeol i hades; upewniliśmy się, że to dusze
ludzkie w momencie śmierci wchodzą w ten stan; wiemy, że jest to stan, warunki,
a nie miejsce, chociaż niekiedy jest on określany w przenośni jako miejsce,
więzienie, z którego wszyscy więźniowie wyjdą o poranku zmartwychwstania.
Obrazowo stan ten jest przedstawiany jako ciemność i cisza; jak czytamy, nie ma
tam żadnej umiejętności ani myśli, ani mądrości, ani pracy, ani przeklinania
Boga, ani chwalenia Go ze strony tych, którzy znajdują się w tym stanie czy też
warunkach niepamięci. Ich jedyną nadzieją jest Pan – nadzieją na to, że
odkupiwszy ich dusze (istoty) ze zniszczenia poprzez ofiarę własnej duszy, w
słusznym czasie wybawi ich, przywoła ich z nicości, dając im ciała zgodnie ze
swoim upodobaniem; przywoła ich do warunków daleko bardziej sprzyjających niż
obecnie, kiedy Jego gniew i przekleństwo przeminą i rozpocznie się tysiącletni
okres błogosławieństw.
Nie należy się dziwić, że tłumacze Powszechnego Przekładu
Pisma Świętego, jak również większość komentatorów, znajdując się pod wpływem
błędnych poglądów dotyczących natury człowieka, a także czasu i miejsca jego
nagrody i kary, nie rozumiejąc jego stanu w tymczasowym okresie śmierci,
przełożyli i skomentowali pewne fragmenty Pisma Świętego zgodnie ze swoimi
fałszywymi przekonaniami, które do pewnego stopnia są kamieniami obrażenia dla
poszukujących Prawdy. Dlatego właściwą rzeczą jest zastanowienie się nad tymi
kamieniami i usunięcie ich z naszej ścieżki; niemniej jednak nie możemy
przerywać rozważania naszego głównego przedmiotu i dlatego zbadamy te
zagadnienia, wraz z innymi popularnymi fałszywymi koncepcjami, w następnym
tomie Wykładów Pisma Świętego. <str. 382>
Małe światełko
Światełko małe wystarczyło
Rzucone w progu drzwi otwartych;
Światełko małe, wątła iskra,
Lecz ciemność wnet przezwyciężyło
Promieniem szczęścia, co z oddali
Jak gwiazda błyskał się polarna.
Małe światełko, jak aluzja,
Która na strony księgi pada,
Rozjaśnia wizję i objawia
Ukryte w wątpliwościach skarby.
Wskazuje ludziom drzwi otwarte –
Za nimi nowe krajobrazy.
Światło niewielkie, lecz już smutek
Ciemnic rozjaśnia, w których ciągle
Bieda czatuje i choroby,
Gdzie noc od dnia zdaje się dłuższa,
Gdzie serc wciąż smutkiem obciążonych
Iskra nadziei nie ogrzewa.
Jak wielkich nędzy doznać przyjdzie
Wędrując po tym łez padole!
Strach, beznadziejność, ścieżka kręta,
I cierniem często obłożona.
A wszystko przez to, że brak światła
Które rozjaśnić drogę może.
I choć niewiele czasem da się
Dopomóc innym, gdy są w drodze,
To lepsza jest niewielka iskra
Dobroci, kiedy ciemność wokół –
Niż gdyby ktoś miał w grzech pobłądzić,
Bo swoim światłem nie pomogłeś.
<str. 383>
1. Zob. str. 98.
2. Zob. str. 172.
3. "Co Pismo Św. mówi o piekle?"
4. Szeol – stan śmierci w odniesieniu do duszy, w odróżnieniu
od grobu – grobowca przeznaczonego na martwe ciało, po hebrajsku nazywanego
qeber. Zob. Psalm 30:4; 49:16; 89:49, gdzie sheol oddano jako piekło. Zob. 2
Kron. 34:38; Ijoba 10:19; Psalm 88:6, gdzie qeber oddane jest jako grób. Dusza
naszego Pana zstąpiła do sheol, do stanu śmierci (Psalm 16:10; Dzieje Ap.
2:27), lecz „podał niezbożnym grób [qeber, grobowiec] jego” (Izaj. 53:9).
5. Żydzi – z wyjątkiem kilku jednostek – nigdy nie wierzyli w
wieczne męki. Teoria ta jednak bardzo podobała się rzymskim cesarzom, gdyż
zwiększała wpływ władcy na pospolity lud. Później cesarze przyjęli tytuł
„Pontifex Maximus” – najwyższy władca religijny – przejęty następnie przez
papieży.
6. Tom II, str. 109
7. „Co Pismo Święte mówi o piekle”
powrót do początku >>
Tom V
|