Pastor Charles Taze Russell Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor
Charles Taze Russell
 

  • Strona Tytułowa

  • Przedmowa Autora

  • Spis Treści

    1. Na początku

    2. Nowe Stworzenie

    3. Powołanie Nowego St.

    4. Nowe St. Przeznaczone

    5. Organizacja Nowego St.

    6. Porządek i Karność N.St.

    7. Prawo Nowego St.

    8. Odpoczynek Nowego St.

    9. Sąd Nowego St.

  10. Chrzest Nowego St.

  11. Wielkanoc Nowego St.

  12. Małżeńskie Zobowiązania

  13. Rodzicielskie Zobowiąza.

  14. Rozmaite Zobowiązania

  15. Nieprzyjaciele N.St.

  16. Obietnice Nowego St.
  17. Dziedzictwo Zmartwych.


  • Wersja Książkowa

   • Stron: 914

   • Format: 210 x 150 mm

   • Oprawa: Twarda płócienna

   • cena: — zł.

   • Można zakupić:

               I - sklep


Pozostałe pozycje cyklu:

   • Tom 1 - więcej >>

   • Tom 2 - więcej >>

   • Tom 3 - więcej >>

   • Tom 4 - więcej >>

   • Tom 5 - więcej >>

   • Tom 6 - więcej >>


powrót do ... Dzieła >>

dzieła pastora Russella


WYKŁAD VIII

ODPOCZYNEK, CZYLI SABAT  NOWEGO STWORZENIA

ZMIANA BOSKIEGO POSTĘPOWANIA DATUJE SIĘ OD KRZYŻA - ŻE APOSTOŁOWIE WYGŁASZALI KAZANIA W SYNAGOGACH W DZIEŃ SABATU NIE ZNACZY TO, ŻE POPIERALI ŻYDOWSKI SABAT LUB SYSTEM, JAKO WSKAZANE DLA NOWEGO STWORZENIA - BUDYNEK, W KTÓRYM KTOŚ GŁOSI EWANGELIĘ, NIE DOTYCZY JEGO POSŁANNICTWA - RÓWNIEŻ DZIEŃ NIE MA WPŁYWU NA POSŁANNICTWO - SKĄD POCHODZI PIERWSZY DZIEŃ W TYGODNIU, JAKO SABAT CHRZEŚCIJAŃSKI - OBCHODZENIE JEGO ZACZĘŁO SIĘ NA DŁUGO PRZED KONSTANTYNEM - PRAWIE WSZYSTKIE OBJAWIENIA SIĘ ZMARTWYCHWSTAŁEGO PANA MIAŁY MIEJSCE W PIERWSZYM DNIU TYGODNIA - WDZIĘCZNOŚĆ SPOWODOWAŁA OBCHODZENIE PIERWSZEGO DNIA TYGODNIA JAKO SABATU - JEDNAKŻE NIE JEST TO Z BOSKIEGO ROZPORZĄDZENIA - FRANCJA I LICZBA SIEDEM - IZRAELOWY SABAT BYŁ FIGURALNY - KIEDY ZACZĄŁ SIĘ SABAT NOWEGO STWORZENIA I W JAKI SPOSÓB TRWA.

    NASZE BADANIA w poprzednim wykładzie udowodniły nam stanowczo, że ci, którzy są w Chrystusie, nie podlegają żadnemu innemu zakonowi, oprócz wszystko zawierającego w sobie zakonu miłości. Przekonaliśmy się dokładnie, że Nowe Stworzenie, Duchowy Izrael, pod żadnym względem nie jest pod zasadami Przymierza Zakonu, "dodanego z powodu przestępstwa" w czterysta trzydzieści lat po Przymierzu, według którego Nowe Stworzenie zostało przyjęte w Umiłowanym. Prawdą jest, że Pan nasz, Jezus Chrystus, za czasów Swego cielesnego pobytu na ziemi, obserwował bardzo ściśle siódmy dzień tygodnia, zgodnie z Mojżeszowym Zakonem, chociaż nie zgodnie z pewnymi przewrotnymi pojęciami Faryzeuszów i nauczonych w Piśmie. Działo się to, dlatego, że według ciała Jezus był Żydem, urodzonym pod władzą Mojżeszowego Zakonu, a wobec tego, podlegał wszelkim jego rozporządzeniom i przepisom, które wypełnił, co do joty, jak oświadcza Apostoł: "przybiwszy go do krzyża" - w ten sposób Jezus doprowadził do zupełnego zakończenia Zakonu, zarówno w odniesieniu do Siebie, jak i do wszystkich Żydów, którzy przychodzą do Ojca przez Niego. Wszyscy Żydzi, którzy nie przyjęli Chrystusa, są ciągle jeszcze związani przepisami i regułami swojego Przymierza Zakonu, a jak oświadcza Apostoł, mogą uwolnić się od tegoż Przymierza jedynie przez przyjęcie Chrystusa, jako zakończyciela Zakonu - przez wiarę - Rzym. 10:4.

    Co do Pogan, wiemy już, że nigdy nie byli oni pod władzą Mojżeszowego Zakonu, a wobec tego, nie mogli być spod władzy tej uwolnieni. Jak już przekonaliśmy się, Pan Jezus - jako Nowe Stworzenie, spłodzony przy Swym chrzcie i urodzony z Ducha przy Swym zmartwychwstaniu - był pozafiguralnym Nasieniem Abrahama i spadkobiercą wszystkich uczynionych mu obietnic. A więc, zarówno Żydzi, jak i Poganie, przychodzą do Niego przez wiarę, a do Ojca przez Niego, po spłodzeniu ich z Ducha Świętego są podobnie uważani za Nowe Stworzenie i za współdziedziców z Jezusem w Abrahamowym Przymierzu, ale żaden członek Nowego Stworzenia nie znajduje się pod władzą dodatkowego Mojżeszowego Przymierza, czyli Przymierza Zakonu. Wobec tego, chociaż człowiek Jezus Chrystus był pod władzą Zakonu i zobowiązany był zachowywać siódmy dzień w tygodniu, jako część wymagań Zakonu, to jednak to zobowiązanie wygasło w odniesieniu do Jego naśladowców, skoro tylko Jezus umarł, przygwoździwszy Zakon do krzyża i zakończywszy go sprawiedliwie dla wszystkich Żydów, którzy Go przyjęli i którzy przez Niego stali się umarłymi dla Przymierza Zakonu, a żywymi dla Abrahamowego Przymierza.

    Nic dziwnego, więc, że nawet Apostołowie dopiero po pewnym czasie pojęli właściwie znaczenie zmiany dyspensacji Zakonu na dyspensację Łaski - na Wiek Ewangelii. Podobnie trzeba było upływu kilku lat, zanim Apostołowie zdali sobie sprawę z tego, że śmierć Chrystusa obaliła średnią ścianę, rozdzielającą Żydów od Pogan, i że wobec tego, Pogan nie można uważać więcej za nieczystych, nie mniej jak Żydów - ponieważ Jezus Chrystus, z łaski Boga, skosztował śmierci za wszystkich ludzi, a dlatego ktokolwiek zbliży się do Ojca, Żyd czy Poganin, może być przyjętym przez Niego - w Umiłowanym. Nawet w kilka lat po naradzie Apostołów, na której Piotr i Paweł stwierdzili łaskę Boską udzieloną Poganom i poświadczyli dary Ducha Świętego, jak cudowne języki, itd. (na podobieństwo tych, które zaświadczyły spłodzenie z Ducha w dniu Zielonych Świątek, dla Żydów), przekonujemy się, że Piotr ciągle jeszcze ociągał się i ulegał przesądom i uprzedzeniom wyznawców żydowskich, do tego stopnia, iż odsuwał się od nawróconych Pogan, uważając ich za nieczystych. Za takie postępowanie, Piotr ściągnął na siebie surowe napomnienie ze strony Pawła, który widocznie o wiele prędzej i wyraźniej od innych Apostołów, zrozumiał fakt nowej dyspensacji. Jeżeli nawet Apostoł potrzebował napomnienia, aby mógł się pozbyć rasowych uprzedzeń, to tym łatwiej można przyjąć, że masy wiernych (prawie wyłącznie złożone z Żydów), były przez wiele lat w niepewności, co do zupełności zmiany postępowania Bożego, jaka zaczęła się od Krzyża.

    Zwyczaj żydowski, nie tylko w Palestynie, lecz i wśród Żydów rozproszonych po całym świecie, obejmował święcenie sabatu. Sabat ten początkowo przeznaczony był jako dzień odpoczynku, jako zaprzestanie uciążliwej pracy, a dopiero następnie i całkiem właściwie, zaczęto używać tego dnia do odczytywania Zakonu i proroków, oraz do nauczania w synagogach. Był to dzień, w którym zawieszano w całej Palestynie wszelkie zajęcia handlowe i przemysłowe. Stąd, nawróceni Żydzi, przechodząc na chrześcijaństwo, całkiem naturalnie zbierali się razem w sabaty dla badania Zakonu i proroków, jako mających teraz swe wypełnienie w Chrystusie, i w celu wzajemnego napominania i zachęcania się do wytrwałości i stałości; tym bardziej, w miarę zbliżania się wielkiego dnia Pańskiego, dnia Tysiąclecia, "czasów naprawienia wszystkich rzeczy, co Bóg przepowiedział przez usta wszystkich świętych proroków od wieków". Apostołowie i ewangeliści podróżujący poza granicami Palestyny, znajdywali najchętniejszych słuchaczy Ewangelii wśród Żydów, którzy i tak już oczekiwali Mesjasza. Najłatwiej było Apostołom i ewangelistom spotkać tych Żydów na ich zwykłych sabatowych zebraniach. Zresztą, w zarządzeniach i w objawieniu Boskim, nie ma niczego, co by zabraniało głosić Ewangelię w siódmym dniu tygodnia, tak samo, jak nie było zakazu głoszenia jej w pierwszym, lub którymkolwiek innym dniu tygodnia. Możemy być pewni, że ci pierwotni ewangeliści głosili Słowo nieustannie, gdzie tylko przyszli i przy każdej sposobności, opowiadając nowinę każdemu, kto tylko miał uszy ku słyszeniu.

    Apostoł, oświadczając, że Chrystus uczynił koniec Przymierzu Zakonu, przybiwszy je do krzyża, nie powiada ani słowa pierwotnemu Kościołowi, odnośnie do jakiegokolwiek prawa lub przepisu w sprawie specjalnego święcenia siódmego dnia w tygodniu - lub jakiegokolwiek innego dnia tygodnia. Przeciwnie, Apostołowie trzymali się ściśle przekonania, że Kościół jest Nowym Stworzeniem, pod oryginalnym Przymierzem, oraz, że wobec tego, jako dom synów, Nowe Stworzenie nie jest podległe Zakonowi, lecz znajdują się pod Łaską. Ci, natchnieni nauczyciele, w licznych słowach wyraźnie wskazywali na wolność Nowego Stworzenia, mówiąc: "Niechże was tedy nikt nie sądzi dla pokarmu, albo dla napoju; albo ze strony święta, albo miesiąca, albo sabatów, które są cieniem rzeczy przyszłych; ale prawdą jest ciało Chrystusowe" - Kol. 2:16,17.

    Apostołowie chcieli, aby Kościół zrozumiał, że wszystkie najrozmaitsze przepisy, co do postów, świąt, czasów i chwil, oraz dni, były tylko częścią ogólnego figuralnego systemu, jaki Bóg ustanowił u figuralnego Izraela, a które to przepisy były tylko cieniami lepszych rzeczy przyszłych - stosujących się do duchowego Izraela. Dla Żydów, rzeczy te były rzeczywistością, jako nakazane i nadane im z rozporządzenia Boskiego; dla Nowego Stworzenia były one jedynie cieniami - naukami wskazującymi nam wielkie wypełnienie, ale nic więcej. Fakt, że apostołowie chętnie używali żydowskiego sabatu i ich synagog, do rozszerzania Ewangelii Chrystusowej, nie oznacza pod żadnym względem polecania żydowskiego systemu lub żydowskiego Zakonu, jako przepisu lub obowiązku dla Nowego Stworzenia. My dzisiaj, gdyby nadała się sposobność, jesteśmy gotowi głosić Ewangelię w synagogach żydowskich, nie tylko w pierwszy dzień tygodnia, lecz z chęcią i w żydowski sabat, czyli w siódmy dzień tygodnia. Tak samo chętnie głosilibyśmy Chrystusa w pogańskiej świątyni i w pogańskie święto, ale nie oznaczałoby to przecież, że zalecamy przez to samo pogańskie doktryny lub pogańskie święta.

    Co do pierwszego dnia w tygodniu, powszechnie święconego wśród chrześcijan jako sabat, czyli dzień odpoczynku, błędnym jest przekonanie, że dzień ten został uświęcony i ustanowiony jako chrześcijański sabat wyrokiem rzymsko-katolickiego kościoła. Prawdą jest natomiast, że za czasów Konstantyna, przeszło dwieście lat po śmierci apostołów, do Kościoła zakradł się formalizm w ogromnym stopniu; fałszywi nauczyciele starali się oddać naśladowców Pańskich w niewolę kleru; wówczas kapłaństwo i przesądy zaczęły wywierać wpływ przemożny. Prawdą jest, że w owym czasie rozszerzano wśród chrześcijan regułę, aby święcić pierwszy dzień w tygodniu jako sabat, dla działań religijnych, itp.; a zabraniającej wszelkiej pracy w tym dniu, oprócz żniw, gdyby zachodziła konieczność. Z tego małego początku, doszło stopniowo do przekonania wśród chrześcijan, że każdy rozkaz Boży nadany Żydom odnośnie do święcenia siódmego dnia tygodnia, stosuje się do naśladowców Chrystusa, odnośnie do pierwszego dnia w tygodniu.

    Ale właściwe święcenie pierwszego dnia w tygodniu ma swój początek na długo przed czasami Konstantyna - nie jako obowiązek, lecz jako dowolne, będące przywilejem. Sam fakt, że Pan nasz zmartwychwstał w pierwszym dniu tygodnia, wystarczył, aby dzień ten był święcony przez Jego wyznawców, jako dzień oznaczający odżycie ich nadziei. Ale oprócz tego, dodano fakt, że w dniu Jego zmartwychwstania, Pan spotkał się ze Swymi wiernymi i wyjaśnił im Pismo Święte, o którym to błogosławieństwie pisze jeden z apostołów: "Izali serca nasze nie pałały w nas, gdy z nami w drodze mówił i gdy nam Pisma otwierał?" (Łuk. 24:32). W pierwszym dniu tygodnia, spotkali Pana dwaj Jego uczniowie w drodze do Emmaus, w dniu tym widziały Go przy grobie dwie Marie, w dniu tym ukazał się Marii Magdalenie jako ogrodnik i dał się poznać na ogólnym zebraniu apostołów, itd. Uczniowie czekali przez cały tydzień na powtórne ukazanie się Mistrza, ale dopiero następnego pierwszego dnia tygodnia Pan ukazał się jedenastu apostołom. A o ile nam wiadomo, prawie wszystkie objawienia się naszego Pana przed oczyma braci, miały miejsce w pierwszym dniu tygodnia. Nic, więc dziwnego, że bez żadnego rozkazu Pana lub apostołów, pierwotny Kościół przyjął zwyczaj zbierania się razem w pierwszym dniu tygodnia, na pamiątkę tych radości, jakie spadły na wiernych przez zmartwychwstanie Pańskie, oraz na pamiątkę tej chwili, kiedy to serca ich pałały w nich, gdy Pan otwierał przed nimi Pisma Święte.

    Co więcej, wierni nadal obchodzili pamiątkę "łamania chleba" wspólnie w pierwszym dniu tygodnia - nie jako Wieczerzę Święta Przejścia, czyli jako Wieczerzę Pańską, lecz jako pamiątkę tych błogosławieństw w Emmaus, kiedy Pan łamał z nimi chleb, a oczy ich otworzyły się i poznali Go. Nadto, na pamiątkę tego, gdy znowu odnieśli błogosławieństwo, kiedy Pan łamał z nimi chleb w górnej sali i dał im wystarczające dowody, że jest On naprawdę zmartwychwstałym Panem, chociaż zmienionym (Łuk. 24:30,35,41-43). Czytamy, że to łamanie chleba odbywało się z weselem i radością - nie na pamiątkę Jego śmierci, lecz na pamiątkę zmartwychwstania. Łamanie chleba wyobrażało nie Jego złamane ciało i przelaną krew, lecz ożywiającą prawdę, jaką im otworzył, a którą serca ich nakarmiły się radosną nadzieją przyszłości, zagwarantowaną im przez Jego zmartwychwstanie ("kielich" nie jest nigdy wspomniany w związku z tym "łamaniem chleba"). Te wspólne zgromadzania się w pierwszym dniu tygodnia, były okazją do radości - radości, że przez zmartwychwstanie Jezusa ze śmierci został zaprowadzony nowy porządek rzeczy.

    W miarę stopniowego uwalniania się Kościoła z bliskiej styczności z Judaizmem, a zwłaszcza po zburzeniu Jerozolimy i po ogólnym upadku żydowskiego systemu, zaczął zanikać wpływ sabatu w siódmym dniu tygodnia, a coraz bardziej przywiązał się do pierwszego dnia w tygodniu, oraz do duchowego odpoczynku i ożywienia Nowego Stworzenia, począwszy od zmartwychwstania Pana naszego w chwale, czci i nieśmiertelności.

    Co do świata pogańskiego w ogólności, Bóg nie udzielił mu specjalnych praw lub rozkazów. Poganie mieli jedynie to, co pozostało z ich oryginalnego prawa wypisanego w ich naturze, wielce skalanego i prawie wymazanego przez grzech i śmierć. Do tego dodano tylko jedno przykazanie - Pokutujcie! Ponieważ zapewniono wam nową sposobność życia, (jaką można osiągnąć teraz, lub w ciągu Tysiąclecia), a każdy rozmyślny czyn lub myśl, będzie mieć skutek w końcowym wypadku każdej sprawy. Ale tym, którzy byli bez Chrystusa, nie dano żadnego innego rozkazu, prócz tego: Pokutujcie! Jedynie do pokutujących Bóg dalej przemawia, wobec tego, że mają uszy ku słyszeniu i serca ku spełnianiu Jego woli.

    Co do nominalnych milionów chrześcijan naszych dni, omieszkali oni nie tylko poznać rzeczywisty charakter łaski Bożej i obecnego powołania Nowego Stworzenia, ale nadto powszechnie omieszkali zrozumieć zakon Nowego Przymierza i fałszywie wytłumaczyli sobie jego wolność, jego symbole, itd. Kościelnictwo zyskało na sile i naucza świat fałszywych pojęć o chrzcie, o Wieczerzy Pańskiej, itd., jak również fałszywych pojęć o sabacie, o Boskim Zakonie i Przymierzu z Nowym Stworzeniem. Widocznie, nigdy nie było zamiarem Pańskim, aby nominalne "chrześcijaństwo" zrozumiało i oceniło prawdę o tych sprawach w czasie obecnym. Jak powiada Apostoł: "Oko nie widziało i ucho nie słyszało i na serce ludzkie [na serce naturalnego człowieka] nie wstąpiło, co nagotował Bóg tym, którzy Go miłują" - ani też ludzie nie pojęli Jego woli i planu odnośnie do "maluczkiego stadka". "Ale nam to Bóg objawił przez Ducha Swojego, albowiem duch wszystkiego się bada, i głębokości Bożych [Jego dobra i doskonała wola w stosunku do nas, teraz i na wieki]". Nie uznając ducha wysokiego powołania, ani doskonałego Prawa Wolności zastosowanego do wybranych - nie mogąc poznać tego, z powodu braku Ducha Pańskiego, nic dziwnego, że formy i ceremonie, posty i pokutnicze dni, rozmaite ograniczenia, święta i sabaty, stały się więzami i łańcuchami krępującymi nominalne chrześcijaństwo. Nic też dziwnego, że niektórzy z pośród ludu Pańskiego, z pośród "wybranych", z "maluczkiego stadka", popadli także w te sidła, wskutek czego stracili następnie w znacznym stopniu prawdziwą wolność synów Bożych.

    Nie występujemy tu przeciwko obchodzeniu i święceniu pierwszego dnia w tygodniu. Przeciwnie, cieszy nas to, że z opatrzności Boskiej, dzień ten jest tak ogólnie święcony w całym cywilizowanym świecie. Przez takie ogólne święcenie dnia tego, nieliczni poświęceni ludzie Pańscy mają specjalną korzyść i przywileje, jakich nie mieliby, gdyby święcenie tego dnia było mniej ogólnym. Nowe Stworzenie powinno się radować z tego faktu, że ma sposobność odłożenia sobie jednego dnia w tygodniu specjalnie na służbę Bożą, na duchowe zebrania, itp. Gdyby dzień ten zaprzestano tak powszechnie święcić po całym świecie, to napewno byłaby to poważna strata dla wiernych ludzi Bożych. Choćby z tego jednego powodu przystoi, aby wszystek lud Pański nie tylko święcił ten dzień z powagą, uroczystością i w ćwiczeniach duchowych, lecz nadto, aby dokładał wszelkich swych wpływów w celu popierania obchodzenia tego dnia w sposób świąteczny - aby ani przez słowa, ani przez uczynki, nie odwodzić świata od jego święcenia.

    Ale niektórym może się zdawać, że siódmy dzień tygodnia jako sabat według praw żydowskiego Przymierza, był niewolą dla ludzi, a taką samą niewolą jest teraz pierwszy dzień tygodnia. Ci, którzy tak sądzą, myślą, że dzieje się to z rozporządzenia Boskiego, aby pierwszy dzień tygodnia był świętem, tak jak sabat u Żydów i, że dla "domu sług" był sabat według Zakonu, a nie według Łaski. Zaiste, wielu ludzi pozornie pobożnych i nie poświęconych, przykładają wielką wagę do święcenia niedzieli, a oburzyłoby się wielce na wiernych ludzi Bożych, gdyby ci, zamiast oddawać cześć Bogu w niedzielę, zamiast modlić się, zajmowaliby się pracą lub interesami. Dlatego radzimy, aby ci, którzy mają jasne pojęcie o wolności udzielonej nam przez Chrystusa, nie nadużywali tejże wolności w tym kierunku, żeby mogło to się stać kamieniem obrażenia dla innych; raczej używali niedzieli dla chwały Boga i dla własnego pożytku, w celu wzrastania w łasce, znajomości i we wszystkich owocach Ducha. Radzimy, więc wszystkim poświęconym Panu ludziom, aby używali wszystkich swych wpływów do skłonienia swych rodzin - nie tylko dzieci, lecz i starszych członków familii - żeby wiernie zachowywali święcenie niedzieli. Należy wszystkich pouczyć o stosowności dnia tego na modlitwy i służbę Bożą, jak nie mniej o potrzebie powstrzymania się w tym dniu od fizycznego umęczania się, nie tylko dla Kościoła, lecz i dla świata.

    Podczas gdy jesteśmy zupełnie wolni od żydowskiego Zakonu, to jednak zdajemy sobie sprawę, że skoro przepisy Zakonu wyszły od Pana, więc najprawdopodobniej oprócz figuralnego znaczenia, przepisy Izraela miały także i praktyczne dobro na celu. Na przykład, możemy rozpoznać typowe znaczenie w określeniu pewnych zwierzęcych pokarmów jako czyste i nadające się do jedzenia, lub innych jako nieczystych i nie nadających się na pokarm. A chociaż na razie nie rozumiemy, dlaczego pewne pokarmy są niesanitarne, niezdrowe, to jednak mamy wszelkie powody do wierzenia, że tak jest, a nie inaczej - na przykład, świnie, króliki, węgorze, itd. Nie przekraczamy Zakonu jedząc te rzeczy, ponieważ nie jesteśmy Żydami; mimo to, możemy mieć pewne podejrzenie, co do tych pokarmów i do pewnego stopnia zauważyć, czy są one zdrowe lub nie; a czynimy to, dlatego, że jesteśmy zmuszeni zachowywać prawa i przepisy zdrowotne, o ile są one dla nas zrozumiałe.

    Podobnie możemy zauważyć w odpoczywaniu w ciągu siódmego dnia tygodnia, przepisanego dla Izraela, nie tylko typową naukę, lecz także konieczny przepis dla obecnego ludzkiego stanu i warunków. Ogólnie przyznają nawet ci, którzy nie uznają zupełnie Słowa Bożego, że odpoczynek w każdym siódmym dniu tygodnia jest bardzo korzystny, nie tylko dla rodzaju ludzkiego, lecz także i dla zwierząt rolniczych. Nadto, niektórzy twierdzą, że ta konieczność odpoczywania, co siódmy dzień, da się zastosować i do niektórych nieożywionych rzeczy. Na przykład, dla wagonów kolejowych, itp. Przytaczamy poniżej wyjątek z London Express, w tej sprawie:

    "Niejednemu może wydać się to dziwnym, jeśli ktoś mówi o "zmęczonej osi" lub o "znużonej szynie kolejowej", ale tego rodzaju słowa słyszy się bardzo często między ludźmi na kolejach i po fabrykach i uważane jest za całkiem słuszne. Pojęcie, że nieożywiony metal staje się zmęczony, może być dla nas czymś zmyślonym, ale eksperci mający do czynienia z maszynami, twierdzą, że praca męczy te maszyny i że dlatego i one potrzebują odpoczynku. "Co spowodowało, że oś się złamała?" - zapytuje zarządca kolei. "Zmęczenie metalu" - odpowiada inspektor. Taka odpowiedź trafia się bardzo często i zwykle jest prawdziwą. Czasami pęka oś lub rozleci się, koło, chociaż nacisk na takowe był umniejszony niż zwykle, a po starannym zbadaniu okazało się, że nie było w nich żadnego wyraźnego uszkodzenia lub słabości. To doprowadziło maszynistów do przekonania, że powodem pęknięcia było "zmęczenie metalu". Komórki stali męczą się tak samo jak mięśnie zwierzęce, więc metal nie mający odpoczynku zaprzestanie pracy, lub może stać się przyczyną wielkiego niebezpieczeństwa. Przynajmniej tak mówią maszyniści, a zapewniają, że bez odpoczynku słabną coraz bardziej cząsteczki metalu, aż wreszcie dochodzą do punktu złamania."

    We Francji, po Komunie i po nastaniu okresu niedowiarstwa, postanowiono zaniechać biblijnego okresu Sabatu - jeden dzień z siedmiu - a zamiast tego, mieć jeden dzień odpoczynku raz na dziesięć dni. Ale to okazało się niepraktycznym i chociaż Francja, bardzo pragnęła wszystko obliczać systemem dziesiętnym, metrycznym, wkrótce odkryto, że natura ma swój własny sposób i że wybrała liczbę 7 jako niewzruszoną. Na przykład, przekonano się, że kryzys przy gorączce febrycznej nastaje w siódmym dniu, albo w czternastym, albo też w dwudziestym pierwszym lub w dwudziestym ósmym, a jeśli zdrowie się nie polepsza, to w trzydziestym piątym dniu następuje śmierć. Człowiek nie mógł zmienić tego prawa natury i sprawić, żeby kryzys w chorobie trzymał się metrycznego systemu.

    Dalecy będąc od doradzania zaprzestania święcenia niedzieli chrześcijańskiej, nawołujemy, aby zachować ją jako korzystną, tak dla naturalnego człowieka, jak też i dla duchowej korzyści Nowego Stworzenia. Nie odrzucajmy tego wielkiego błogosławieństwa, jakie przyszło dla nas pośrednio przez żydowski Zakon. Zaprawdę, cieszyłoby nas, gdyby wszyscy uznali ten dzień jako dobrowolne oddanie się Panu, jednak wobec tego, że większość nie pojmuje tego, pozostawmy ich pod wpływem tego nieszkodliwego złudzenia w tym względzie - złudzenie, które może wyjść im na pożytek.

    Nowe Stworzenie nie potrzebuje specjalnej dorady, co do właściwego spożytkowania tego dnia, wiedząc, że ich życie jako całość poświęcone jest Panu i Jego służbie. Chodząc nie według ciała, ale według Ducha, wiedzą oni, że należy się starać korzystać z tej sposobności, aby wychwalać Pana w swych ciałach i duchach, które są Jego. Chwalenie Pana, dziękczynienie, rozmyślanie i wspólne napominanie zgodnie ze Słowem i planem Bożym, mają być porządkiem tego dnia. Nie nawołujemy jednak, że Dzień Pański, czyli Niedziela, ma być wyłącznie poświęcony na religijne nabożeństwa. Bóg tego nie nakazuje i nikt nie ma prawa kazać to czynić. Ale tam, gdzie są nasze serca, nasza sympatia i miłość, tam i my pragniemy być, dlatego sądzimy, że największą radością i szczęściem dla Nowego Stworzenia jest społeczność z Panem i z braćmi, więc bracia nie zapomną prawie nigdy zbierać się razem w tym dniu, jak poleca to Pismo Święte, ale nie narzuca tego - Żyd. 10:25.

    To, co czynimy dobrowolnie dla Pana, bez rozkazu z Jego strony, jest tym większym dowodem naszej ku Niemu miłości i wierności, a także dla tych, którzy są Jego, a zatem, nie wątpliwie jest cenionym przez Niego. Wielu członków Nowego Stworzenia ma swoje dzieci lub wychowanków pod swoją kontrolą, więc powinni tych odpowiednio pouczać o właściwościach i korzyściach tego dnia, oraz o odpowiedniej wolności, jaką mogą się cieszyć. Nic w Słowie Bożym nie popiera tyrańskiej niewoli, jaka ma miejsce w niektórych domach chrześcijańskich pod nazwą purytańskiego sabatu, według którego to prawa, śmiech w tym dniu ma być grzechem, a pocałowanie nawet własnego dziecka również uważane jest za grzech, lub spokojna przechadzka i wypoczywanie w cieniu drzew uważane jest za świętokradztwo, choćby ktoś spoglądał na łonie natury do Boga tejże natury. Dobrze jest jednak, jeśli uciekając od tego fałszywego pojęcia niedzieli, nie popadamy w inną ostateczność i nie popieramy hałaśliwego zachowywania się, gier sportowych, światowej muzyki, lub pracy jakiejkolwiek, co można zupełnie dobrze załatwić w innym dniu tygodnia. Dzieci Nowego Stworzenia powinny w rozsądny sposób odzwierciedlać ducha zdrowego zmysłu, jaki był obiecany przez Boga ich rodzicom przez Ducha Świętego i przez Słowo Prawdy. Rozsądne i godne święcenie pierwszego dnia w tygodniu, jako dnia odpoczynku i moralnego ulepszania się, oraz wzajemnej sposobności w gronie rodziny i wśród członków Nowego Stworzenia, czyli Pańskiej rodziny, przyniesie napewno błogosławieństwo dla wszystkich dotyczących.

    Innym względem przemawiającym za obchodzeniem niedzieli, są - prawa wyższych zwierzchności. W wielu państwach pewne prawa i przepisy nakazują obserwowanie niedzieli. Lud Pański ma być posłuszny prawom, nie mniej od innych, owszem więcej, we wszystkich sprawach, które nie sprzeciwiają się ich sumieniu. Gdyby, więc władze państwowe nakazały święcić dwa lub trzy sabaty w tygodniu, Nowe Stworzenie powinno takowe obserwować, uważając to za sposobność do wykorzystania w celu lepszego duchowego rozwijania. Ale, ponieważ byłyby to rozporządzenia światowe, a nie Boskie, trzeba je spełniać jedynie jako nakaz prawa ludzkiego, w miarę nakazu i posłuszeństwa władzom świeckim.

SABAT IZRAELA TYPOWY

    Wskazaliśmy już, że zobowiązanie Żydowskiego Zakonu, danego na górze Synaj, było dane tylko narodowi Izraelskiemu, a jako takie, nie zobowiązywało żadnego innego narodu, oprócz Izraela. Pierwsze obchodzenie sabatu, zanotowane w Piśmie Świętym, miało miejsce po pierwszym szczególe żydowskiego Zakonu - po święcie Przejścia. Kiedy Izrael wyszedł z Egiptu i znalazł się na puszczy, otrzymał pierwszą lekcję, co do zachowania dnia odpoczynku, w związku ze zbieraniem manny, zanim Żydzi przyszli do góry Synaj, gdzie otrzymali Dziesięcioro Przykazań. Ani Adam, Enoch, Noe, Abraham, Izaak i Jakub, nie mieli nic powiedziane o zachowaniu sabatu; ani pośrednio, ani bezpośrednio nie ma o tym wzmianki. Jedyną poprzednią wzmianką o słowie "sabat", jest ta w związku ze stworzeniem świata, gdzie mamy powiedziane, że Bóg odpoczął dnia siódmego, a jak już wiemy, nie był to 24 godzinny dzień, lecz dzień o siedmiu tysiącach lat.

    Dając Izraelowi rozkaz odpoczynku w siódmym dniu, Bóg utożsamił ich 24 godzinny okres ze Swoim własnym odpoczynkiem, na daleko większą i wyższą skalę. A to każe nam wnosić, że oprócz błogosławieństw, jakie Żydzi mieli ze swego tygodniowego odpoczynku, istniała jeszcze dodatkowa lekcja, typowa, czyli figuralna, dla Nowego Stworzenia. Zaiste, znajdujemy figuralną lekcję w każdym szczególe tego narodu i jego Zakonu.

    Siódmy dzień, siódmy miesiąc i siódmy rok, były bardzo wybitne według praw Zakonu. Siódmy dzień, jako okres zaprzestania pracy fizycznej, jako okres odpoczynku; siódmy miesiąc, jako czas pojednania za grzechy, aby mogli odpocząć od grzechu; zaś siódmy rok, jako ten, w którym następowało zwolnienie z niewoli, ze służenia. Nad to, jak już wiemy z poprzednich wykładów (zobacz II tom Wykładów Pisma Świętego, 6 rozdział), siódmy rok pomnożony przez siedem (7 x 7 = 49), prowadził do pięćdziesiątego roku, czyli do Jubileuszu, w którym wszystkie długi, zobowiązania i wyroki, przeciwko osobom i ziemi, znoszono, a każdej rodzinie wolno było powrócić do swego majątku - czyli byli uwolnieni od przeszłych kłopotów, błędów i przewinień, itd. Przekonaliśmy się już, że pozafigurą żydowskiego Jubileuszowego roku będzie Królestwo Tysiąclecia i jego ogólny "czas naprawienia wszystkich rzeczy, co Bóg był przepowiedział przez usta wszystkich świętych proroków"; pozafigura będzie o wiele większą od figury i będzie zastosowana do ogółu ludzkości.

    Zauważmy teraz szczególnie figuralny siódmy dzień. Podobnie jak siódmy rok, prowadzi on (7 x 7 = 49) do pięćdziesiątego, czyli Jubileuszowego dnia, który wyraża tę samą myśl, co i siódmy dzień, tj. odpoczynek, ale kładzie na niego nacisk.

    Jakie błogosławieństwo dla duchowego Izraela, dla Nowego Stworzenia, było wyobrażone przez siódmy dzień sabatu, czyli odpoczynku naturalnego Izraela? Apostoł odpowiada na to pytanie (Żyd. 4:1-11) słowami: "Bójmyż się tedy, aby snać zaniedbawszy obietnicy o wejściu do odpocznienia [sabat] Jego, nie zdał się, kto z was być upośledzony ... Albowiem wnijdziemy do odpocznienia, którzyśmy uwierzyli ... Ponieważ tedy to zostaje, że niektórzy wchodzą do niego, a ci, którym pierwej zwiastowano, nie weszli dla niedowiarstwa ... A tak zostaje jeszcze, odpocznienie ludowi Bożemu, albowiem ktobykolwiek wszedł, do odpocznienia Jego i on także odpoczął od spraw swoich, jako i Bóg od Swoich. Starajmyż się tedy, abyśmy weszli do onego odpocznienia, żeby, kto nie wpadł w tenże przykład niedowiarstwa". Tu Apostoł podaje nam podwójną naukę:, (1) Że naszym przywilejem teraz jest wejść do odpocznienia, a faktem jest, że wszyscy, którzy naprawdę przyjęli Pana i odpowiednio odpoczywają i ufają w Nim, radują się w ten sposób pozafiguralnym Sabatem, czyli odpoczynkiem w obecnym czasie - odpoczynkiem wiary. (2) Nadto, Apostoł wskazuje nam na fakt, że w celu zachowania obecnego odpoczynku i zapewnienia sobie wejścia do wiecznego Sabatu, "pokoju, jaki pozostaje dla ludu Bożego", do Królestwa Niebieskiego, konieczną rzeczą dla nas jest przebywać w łasce Pańskiej - i to nieustannie okazując Mu wiarę i posłuszeństwo.

    Nowemu Stworzeniu nie trzeba wskazywać jak i kiedy wstąpiło ono do odpocznienia wiary - kiedy i jak pokój Boży, który przechodzi wszelkie zrozumienie, zaczął rządzić ich sercami, a zupełne zaufanie w Panu odpędziło obawę i niezadowolenie. Zaczęło się to z chwilą, gdyśmy w zupełności przyjęli Pana Jezusa, jako Najwyższego Kapłana, który złożył ofiarę, przez jaką grzechy nasze zostały pokryte zasługą Odkupiciela, Mesjasza. Wzmogło się to wtedy, gdy poznaliśmy Go jako Głowę Nowego Stworzenia i dziedzica Abrahamowej obietnicy, oraz nas samych, jako powołanych przez Boga do współdziedzictwa z Nim w owym błogosławionym Królestwie. Doskonałe odpocznienie, czyli radość Sabatu, nastąpiła wtedy, gdyśmy oddali Panu wszystko, co nasze, przyjmując z radością Jego obietnicę prowadzenia nas przez "wąską drogę" do Królestwa. Tam odpoczęliśmy z naszych prac, po wszystkich staraniach usprawiedliwienia się; przyznaliśmy naszą niedoskonałość i niezasłużoność łaski Bożej, oraz, że sami nie możemy uczynić siebie godnymi. Tu, z wdzięcznością przyjęliśmy miłosierdzie Boskie, udzielone nam w odkupieniu, którym jest Jezus Chrystus, Pan nasz i obiecana "łaska pomocy w każdym czasie potrzeby". Postanowiliśmy zostać uczniami Jezusa - Jego naśladowcami, "aż do śmierci".

    Apostoł powiada, że wstąpiliśmy do odpocznienia, tak, jak i Bóg odpoczął po dziełach Swoich. Wiemy już, że Bóg odpoczął po pracy twórczej, kiedy dokonał jej przez uczynienie człowieka na Swoje własne podobieństwo. Następnie Bóg dozwolił, aby grzech i śmierć skaziły Jego piękne stworzenie; a jednak nie podniósł Swego ramienia, aby przeszkodził temu niszczeniu Jego tworu, ani nie związał Szatana, wielkiego zwodziciela. Bóg odpoczywa, czeka - zostawiając całą tę sprawę Mesjaszowi do załatwienia. Wstępujemy przez wiarę do odpocznienia Bożego, kiedy rozpoznajemy Chrystusa jako Pomazańca Boskiego, upoważnionego i umocnionego do wykonania całego tego dzieła, nie tylko dla nas (Nowego Stworzenia, członków Jego ciała), lecz także do wykonania dzieła błogosławieństwa i restytucji dla całego świata ludzkości - dla każdego, który przyjmie zmiłowanie Boskie przez Jezusa.

    Widzimy wyraźnie, gdzie zaczęło się nasze, odpocznienie, jako indywidualnych członków Nowego Stworzenia. Ale korzystnym będzie dla nas także, jeśli spoglądniemy wstecz i zauważymy początek tego odpocznienia odnośnie do Nowego Stworzenia jako całości. Wiemy, że apostołowie cieszyli się do pewnego stopnia odpocznieniem i ufnością, kiedy był z nimi Pan Jezus w cielesnej postaci, ale odpoczynek ich nie był zupełny. Cieszyli się, ponieważ był wpośród nich Oblubieniec - cieszyli się Nim, chociaż nie rozumieli, jak długą i szeroką jest Jego miłość i służba. Kiedy Mistrz umarł, upadło ich odpocznienie i radość i pokój. Jak sami się wyrazili, przyczyną wszystkich ich zawodów, było: "A myśmy się spodziewali, iż On odkupi [wyzwoli] Izraela" - i zawiedli się pod tym względem. Kiedy Pan zmartwychwstał i pokazał się im, oraz udowodnił Swoje zmartwychwstanie, wątpliwość i obawy apostołów zaczęły ustępować miejsca nadziei. Ale radość ich i pokój nie zupełnie wrócił; byli ciągle jeszcze w zamieszaniu. Usłuchali jednak napomnień Pańskich, aby pozostać w Jeruzalemie, dopóki Pan nie obdarzy ich mocą Swoją.

    Oczekiwali z utęsknieniem - ale jak długo? Czekali przez siedem razy siedem dni - czyli przez czterdzieści dziewięć dni, a następnego dnia, dnia pięćdziesiątego, w Jubileuszowy dzień sabatu, Bóg wypełnił im Swoją chwalebną obietnicę i sprawił, że ci, którzy przyjęli Jezusa, mogli wejść do Jego odpocznienia - do zachowywania wyższego sabatu Nowego Stworzenia. Weszli do tego odpocznienia przez otrzymanie błogosławieństw Zielonych Świątek, co jest wyrażone: "pokój przez Jezusa Chrystusa" - a co powiadało im, że chociaż Jezus umarł za grzeszników i chociaż wstąpił na wysokości i nie jest teraz widoczny, to jednak został On uznany przez Jehowę, ofiara Jego została przyjętą za grzech i dlatego mogli oni odpocząć w zasłudze tego dzieła, jakie Pan dokonał - mogli odpocząć w tej pewności, że obietnice Boskie będą do nich należeć w Nim i przez Niego, mogli odpocząć w tej pewności, że mają przebaczenie za swoje własne grzechy i przyjęcie u Ojca. To zapewniło ich także, iż bardzo wielkie i kosztowne obietnice, zebrane razem w Jezusie, wypełnią się w zupełności, a oni staną się uczestnikami tej chwały - jeśli okażą się wiernymi swojej umowie i "zapewnią sobie swoje powołanie i wybranie" przez przebywanie w Chrystusie i przez posłuszeństwo woli Bożej.

    Wszystko, więc Nowe Stworzenie, które otrzymało Ducha Świętego, weszli w pozafiguralne odpocznienie i zamiast zachowywać dłużej siódmy dzień fizycznego odpoczynku, mają oni teraz stałe odpocznienie serca, umysłu i wiary w Syna Bożego. Pomimo to, ten odpoczynek wiary nie jest jeszcze końcem - nie jest zupełną pozafigurą. Wielkie "odpocznienie, które zostaje ludowi Bożemu", przyjdzie na końcu - dla wszystkich, którzy dokończą swój bieg z radością. Tymczasem odpocznienie wiary musi trwać dalej, ponieważ jest to nasze pragnienie, a raczej zapewnienie odpoczynku w przyszłości. Utrzymanie tegoż wymaga nie tylko posłuszeństwa w myśli, w mowie i w uczynku, lecz także ufności w łaskę Pańską. Tak, więc możemy być silni w Panu i w sile mocy Jego, aby postępować Jego śladami. Nasze odpocznienie i zaufanie musi opierać się na tym, że we wszystkim możemy przezwyciężyć przez Tego, który nas umiłował i który udzieli nam uczestnictwo w wielkim dziele pozafiguralnego Jubileuszu. 

SPOKÓJ BŁOGI


Panie, niech Twój spokój błogi, w sercach naszych wiecznie trwa;
Niech prostuje nasze drogi, miłosierna ręka Twa.
W miłości Swej, ach, w łasce Swej, spokój błogi w serca wlej.

Przez ofiarę Odkupienia, Tyś na światło wywiódł nas;
Chwałę pełną uwielbienia, obiecałeś w przyszły czas.
W miłości Swej, ach, w łasce Swej, spokój błogi w serca wlej.

My z otuchą wierzym Tobie, że już bliski koniec mąk,
Że choć ciało legnie w grobie, żywot weźmiem z Twoich rąk.
I skończy się nasz ziemski ból, gdy nas przyjmie w niebo Król.


powrót do początku >> Tom VI

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016