WYKŁAD XIV
Królestwo Boże
DONIOSŁOŚĆ PRZEDMIOTU - CHARAKTER KRÓLESTWA -
KRÓLESTWO W WIEKU EWANGELII - BŁĘDNE POGLĄDY POPRAWIONE PRZEZ PAWŁA -
REZULTATY BŁĘDNYCH POGLĄDÓW NA KRÓLESTWO - DWA POZIOMY KRÓLESTWA BOŻEGO -
DUCHOWY POZIOM I JEGO DZIEŁO - POZIOM ZIEMSKI I JEGO DZIEŁO - ICH HARMONIJNE
DZIAŁANIE - CHWAŁA ZIEMSKIEJ FORMY KRÓLESTWA - CHWAŁA NIEBIAŃSKIEJ FORMY -
KORZEŃ PRZYMIERZA, Z KTÓREGO TE GAŁĘZIE WYRASTAJĄ - ZIEMSKA FORMA KRÓLESTWA
BĘDZIE MIAŁA CHARAKTER IZRAELSKI - ZAGINIONE POKOLENIA - NIEBIAŃSKIE
JERUZALEM - IZRAEL JAKO LUD OBRAZOWY - ODRZUCENIE IZRAELA I PRZYWRÓCENIE MU
ŁASKI - KLASY WYBRANE - DZIEDZICE KRÓLESTWA - ŻELAZNA WŁADZA - ILUSTRACJA
CELU TYSIĄCLETNIEGO PANOWANIA - ODDANIE KRÓLESTWA OJCU - REALIZACJA
PIERWOTNEGO ZAMYSŁU BOGA
Każdy, kto nie zbadał uważnie powyższego tematu z konkordancją i Biblią w
ręku, będzie zaskoczony, gdy to uczyni. Przekona się bowiem, jak doniosłe
miejsce zajmuje on w Piśmie Świętym. Stary Testament obfituje w obietnice i
proroctwa, w których Królestwo Boże i jego król, Mesjasz, stoją na pierwszym
miejscu. Każdy Izraelita miał nadzieję, że Bóg wywyższy jego naród pod
panowaniem Mesjasza (Łuk. 3:15). I kiedy Pan
przyszedł do nich, przyszedł jako ich król, aby ustanowić dawno obiecane
Królestwo Boże na ziemi.
Jan, poprzednik i zwiastun naszego Pana Jezusa, rozpoczął swą misję takim
oto obwieszczeniem: "Pokutujcie; albowiem przybliżyło
się królestwo niebieskie" (Mat. 3:2 BG).
Jezus rozpoczął swą służbę dokładnie takim samym obwieszczeniem (Mat.
4:17). Apostołowie zostali również wysłani, aby głosić to samo
poselstwo (Mat. 10:7; Łuk. 9:2). Królestwo
stanowiło nie tylko temat, którym Pan rozpoczął swą publiczną służbę, lecz w
rzeczywistości - główny temat całego podjętego przez Niego dzieła głoszenia
(Łuk.8:1; 4:43; 19:11). Natomiast inne
przedmioty były po prostu omawiane w powiązaniu z tym podstawowym tematem
lub jako jego wyjaśnienie. Większość przypowieści Jezusa albo ilustrowała
różne cechy Królestwa z różnych punktów widzenia, albo też służyła do
podkreślenia ważności całkowitego poświęcenia się Bogu, niezbędnego do
uczestniczenia w Królestwie. Celem niektórych przypowieści było też
naprawienie błędnego zrozumienia Żydów, którzy jako naturalni potomkowie
Abrahama, a tym samym naturalni spadkobiercy obietnic, byli pewni swego
miejsca w Królestwie.
Nasz Pan, rozmawiając ze swymi naśladowcami, wzmacniał i ożywiał ich
oczekiwanie na przyszłe Królestwo, mówiąc: "A Ja wam
przekazuję Królestwo, jak i mnie Ojciec mój przekazał, abyście jedli i pili
przy stole moim w Królestwie moim i zasiadali na tronach, sądząc
[rządząc] dwanaście plemion Izraela" (Łuk.
22:29-30 NB). I: "Nie bój się, o maluczkie
stadko! albowiem się upodobało Ojcu waszemu dać wam Królestwo" (Łuk.
12:32 BG). Dlatego uczniowie doznali bolesnego rozczarowania, gdy
zamiast ukoronowania i intronizowania, ukrzyżowano uznanego przez nich
króla. Po Jego zmartwychwstaniu dwóch z nich, spotkawszy pozornie
nieznajomego wędrowca w drodze do Emaus, wyraziło się:
"A myśmy się spodziewali, że On odkupi Izraela", wybawi go spod
rzymskiego jarzma i uczyni z Izraela Królestwo Boże w mocy i chwale. Ale
zmiany, jakie zaszły w ciągu poprzednich kilku dni, srodze ich rozczarowały.
Wtedy Jezus, na podstawie Pisma Świętego, pozwolił im zrozumieć, że aby
mogło nastąpić ustanowienie Królestwa, konieczna była przede wszystkim Jego
ofiara - Łuk. 24:21, 25-27.
Bóg mógłby dać Jezusowi władzę nad ziemią bez odkupienia człowieka, wiadomo
bowiem, że "Najwyższy panuje nad królestwem ludzkim, a
że daje je, komu chce" (Dan. 4:32 BG).
Lecz wspaniałe zamierzenia Boga nie mogłyby być osiągnięte poprzez taki
plan. Królestwo takie mogłoby przynieść błogosławieństwa, które, chociaż
dobre, miałyby jedynie przejściowy charakter, ponieważ cały rodzaj ludzki
znajdował się pod potępieniem śmierci. Aby błogosławieństwa rodzaju
ludzkiego w Królestwie mogły być wieczne i zupełne, musiał być on najpierw
odkupiony od śmierci i w ten sposób, zgodnie z Bożym prawem, uwolniony od
potępienia, które objęło wszystkich w Adamie.
Gdy Jezus opuszczał swych uczniów, ci pytali Go: "Panie,
czy w tym czasie odbudujesz królestwo Izraelowi?". Pytanie to
dowodzi, że Jezus, wyjaśniając proroctwa, ożywił ich nadzieję związaną z
przyjściem Królestwa. Jego odpowiedź, mimo iż niebezpośrednia, nie była
sprzeczna z ich nadziejami. Jezus rzekł: "Nie wasza to
rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy swojej ustanowił" -
Dz. Ap. 1:6-7 NB.
Prawdą jest, że początkowo uczniowie wraz z całym narodem żydowskim
posiadali niedoskonałe wyobrażenie o Królestwie Bożym. Przypuszczali bowiem,
że będzie to wyłącznie ziemskie Królestwo. Wielu popełnia ten sam błąd
obecnie, popadając w przeciwną skrajność i przypuszczając, że będzie to
jedynie królestwo niebiańskie. Wiele przypowieści oraz niejasnych wypowiedzi
naszego Pana Jezusa miało na celu poprawienie tych błędnych wyobrażeń we
właściwym czasie. Lecz Jezus zawsze propagował ideę Królestwa - rządu, który
miał być ustanowiony na ziemi i sprawować władzę nad ludźmi. I nie tylko
rozniecił w nich nadzieję uczestnictwa w owym Królestwie, lecz również
nauczył ich modlić się o jego ustanowienie - "Przyjdź
królestwo twoje; bądź wola twoja jako w niebie tak i NA ZIEMI".
Niektórym Żydom, mądrym mądrością tego świata, wydawało się, że nasz Pan
jest oszustem i fanatykiem, a uczniów Jezusa uważali po prostu za ofiary
Jego oszustw. Nie byli oni w stanie zdecydowanie zaprzeczyć ani rozsądnie
sobie wytłumaczyć Jego mądrości, taktu i cudów. Jednak z perspektywy ich
niewiary, roszczenia Jezusa do stanowiska dziedzica świata i ustanowienia
obiecanego Królestwa, które miałoby rządzić światem, wydawały się im zbyt
absurdalne, aby można je było brać pod uwagę. Tak samo traktowali
twierdzenia Jezusa, że Jego naśladowcy, z których wszyscy pochodzili z
niskiego stanu, będą współwładcami w Królestwie. Rzym wspierany przez swych
wyćwiczonych wojowników, zdolnych generałów i ogromne bogactwo, był panem
świata i z każdym dniem wzrastała jego potęga. Kim więc był ów Nazarejczyk?
I kimże byli owi rybacy, bez pieniędzy i wpływów, zdobywający sobie tylko
nielicznych zwolenników, i to wśród ubogiego i pospolitego ludu? Kimże oni
byli, że pozwalali sobie na opowiadanie o ustanowieniu dawno już obiecanego
Królestwa, które miało być najwspanialsze i najpotężniejsze z tych, jakie
znał świat?
Faryzeusze, mając nadzieję, że ujawnią domniemane słabe strony roszczeń
naszego Pana i dzięki temu pozbawią złudzeń Jego naśladowców, pytali Go:
Kiedy zacznie pojawiać się Królestwo, o którym opowiadasz? Kiedy przybędą
twoi żołnierze? Kiedy ukaże się Królestwo Boże? (Łuk.
17:20-30). Odpowiedź udzielona przez naszego Pana natchnęłaby ich
nową myślą, gdyby nie byli uprzedzeni do Niego i zaślepieni swą rzekomą
mądrością. Jezus odpowiedział, że Jego królestwo nie ukaże się nigdy w
sposób, jakiego oni oczekują. Królestwo, o jakim głosił, i do
współdziedzictwa w którym zapraszał swych naśladowców, było królestwem
niewidzialnym, a więc nie mogli się spodziewać, że je ujrzą. Jezus
"odpowiedział im i rzekł: Królestwo Boże nie przychodzi
dostrzegalnie [z zewnętrznym objawieniem]; ani
nie będą mówić: Oto tutaj jest, albo: Tam; oto bowiem Królestwo Boże jest
[ma być] pośród was"1*.
Jednym słowem, Pan wyjaśnił, że gdy nadejdzie Jego królestwo, to będzie
wszędzie obecne i wszędzie potężne, jednak nie będzie nigdzie widoczne. Tak
więc przedstawił im pewne wyobrażenie duchowego królestwa, które głosił,
lecz oni nie byli przygotowani i nie przyjęli go. Oczekiwania Żydów
zawierały pewną miarę prawdy o obiecanym Królestwie, które urzeczywistni się
we właściwym czasie, jak to jeszcze przedstawimy. Lecz w tym przypadku uwagi
naszego Pana odnoszą się do Królestwa na poziomie duchowym, które będzie
niewidzialne. Ze względu na to, że najpierw będzie ustanowiona ta sfera
Królestwa, jej obecność będzie niewidoczna i przez jakiś czas nie
rozpoznana. Przywilej dziedzictwa w duchowej sferze Królestwa Bożego był
jedyną ofertą, jaka została wtedy przedstawiona i jest jedyną nadzieją
naszego powołania podczas całego Wieku Ewangelii, który się wtedy rozpoczął.
Tak więc Jezus miał na myśli wyłącznie tę sferę Królestwa (Łuk.
16:16). W dalszej części naszych rozważań będzie to lepiej widoczne.
Prawdopodobnie właśnie z powodu tego rodzaju nieprzychylnych nastrojów
publicznych, szczególnie wśród faryzeuszy, przyszedł do Jezusa w nocy
Nikodem, pragnąc usilnie rozwiązać tę tajemnicę. Najwyraźniej wstydził się
przyznać publicznie, że twierdzenia Jezusa miały pewien wpływ na jego sposób
myślenia. Rozmowa Pana z Nikodemem (Jan r. 3), mimo iż jedynie częściowo
zapisana, pozwala nam lepiej uzmysłowić sobie charakter Królestwa Bożego.
Niewątpliwie główne punkty ich rozmowy wspomniane są po to, abyśmy w oparciu
o nie mogli od razu określić przebieg całości, którą możemy sparafrazować w
następujący sposób:
Nikodem - "Mistrzu! Wiemy, że przyszedłeś od Boga jako
nauczyciel; nikt bowiem takich cudów czynić by nie mógł, jakie ty czynisz,
jeśliby Bóg z nim nie był". Jednakże niektóre Twoje wypowiedzi wydają
się bardzo nielogiczne, więc przyszedłem, aby Cię prosić o wyjaśnienia. Na
przykład Ty i Twoi uczniowie chodzicie tu i tam głosząc, że
"przybliżyło się królestwo Niebios", lecz nie
posiadasz ani armii, ani bogactwa, ani wpływu, więc sądząc z pozorów, takie
twierdzenie jest nieprawdziwe. Wydaje się zatem, że zwodzisz w ten sposób
ludzi. Faryzeusze uważają Cię powszechnie za oszusta, lecz ja jestem pewien,
że w Twoich naukach musi być trochę prawdy, "nikt bowiem
takich cudów czynić by nie mógł, jeśliby Bóg z nim nie był".
Przyszedłem, aby dowiedzieć się, jakiego rodzaju królestwo ogłaszasz, kiedy
i skąd ono przyjdzie, a także kiedy i w jaki sposób ma być ustanowione?.
Jezus - Twoja prośba o otrzymanie pełnego zrozumienia spraw związanych z
królestwem niebiańskim nie może być obecnie spełniona w taki sposób, abyś
był zadowolony, nie dlatego, że ja nie wiem o nim wszystkiego, lecz dlatego,
że w swoim obecnym stanie nie mógłbyś ich zrozumieć i docenić, nawet gdybym
ci wszystko wytłumaczył. "Jeśli ktoś nie jest spłodzony2*
z góry, nie może ujrzeć [z greckiego eidon,3*
co znaczy wiedzieć coś lub zapoznać się z czymś]
Królestwa Bożego"4.
Nawet moi uczniowie posiadają obecnie bardzo niejasne pojęcie o charakterze
Królestwa, które głoszą. Nie mogę im tego powiedzieć z tego samego powodu,
dla którego i tobie powiedzieć nie mogę, i z tego samego powodu oni też nie
mogliby zrozumieć. Lecz, Nikodemie, jedną z zasad Boskiego postępowania jest
to, że wymaga On posłuszeństwa względem światła już posiadanego, zanim
udzieli go więcej, a przy wyborze tych, którzy będą uznani za godnych
udziału w Królestwie, wymagane jest okazanie wiary. Muszą być chętni do
postępowania w myśl Boskich wskazówek krok za krokiem, często widząc
wyraźnie tylko jeden następny krok. Muszą pielgrzymować w wierze, a nie w
widzeniu.
Nikodem - Nie rozumiem. Co masz na myśli? "Jakże może
być człowiek spłodzony, gdy jest stary? Czy może powtórnie wejść do łona
matki swojej i urodzić się?" A może chcesz powiedzieć, że pokuta,
którą głosi "Jan Chrzciciel", pokazana
symbolicznie przez chrzest w wodzie, jest czymś w rodzaju symbolicznych
narodzin? Zauważyłem, że Twoi uczniowie głoszą i chrzczą w podobny sposób.
Czy to jest tym nowym narodzeniem, jakie potrzebne jest tym, którzy
chcieliby ujrzeć Twoje królestwo, czyli wejść do niego?
Jezus - Nasz naród jest narodem poświęconym, ludem przymierza. Był w całości
ochrzczony w Mojżesza w morzu i obłoku, gdy opuścił Egipt. Bóg przyjął go w
Mojżeszu, pośredniku przymierza przy górze Synaj. Lecz lud ten zapomniał o
swym przymierzu, a niektórzy żyją otwarcie jako celnicy i grzesznicy, wielu
innych jest hipokrytami uczciwymi jedynie we własnym przekonaniu. Dlatego
Jan i moi uczniowie głoszą pokutę - powrót do Boga i ponowne uznanie
zawartego przymierza. Udzielany przez Jana chrzest jest znakiem tej pokuty i
zmiany serca i życia, a nie nowym narodzeniem. Lecz jeśli nie uczynisz
czegoś więcej, nigdy nie ujrzysz Królestwa. Jeśli dodatkowo po zmianie,
której symbolem jest chrzest Jana, nie dostąpisz spłodzenia i narodzenia się
z ducha, nie będziesz mógł ujrzeć mojego królestwa. Pokuta przyprowadzi cię
ponownie do stanu usprawiedliwienia. W tym stanie będziesz mógł łatwo uznać
mnie za Mesjasza, pozafiguralnego Mojżesza, a przez swoje poświęcenie się
dla mnie zostaniesz spłodzony przez Ojca do nowego życia i boskiej natury.
Jeśli ta rozwinie się i zostanie ożywiona, zapewni ci narodzenie się w
pierwszym zmartwychwstaniu, jako Nowe Stworzenie, istota duchowa. Będąc taką
istotą nie tylko ujrzysz Królestwo, ale staniesz się jego uczestnikiem.
Zmiana, jaka ma się dokonać przez to narodzenie z ducha jest naprawdę
wielka, Nikodemie, bowiem to, co rodzi się z ciała, jest ciałem, lecz to, co
rodzi się z ducha, jest duchem. Niech cię więc nie dziwi moje pierwsze
oświadczenie, że musisz być spłodzony z góry, zanim będziesz mógł zrozumieć,
poznać i ocenić rzeczy, o które pytasz. "Nie dziw się,
że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić". Jest bardzo duża
różnica między twym obecnym stanem - narodzeniem z ciała - a stanem
narodzonych z ducha, którzy wejdą do Królestwa, o którym opowiadam, czyli
będą je tworzyć. Pozwól, że przedstawię ci ilustrację, która pozwoli ci
zdobyć pewne pojęcie o istotach, które, gdy zostaną narodzone z ducha, będą
stanowić to Królestwo: "Wiatr wieje dokąd chce, i szum
jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z
każdym, kto się narodził z ducha". Ponieważ wiatr wieje tu i tam, nie
możesz go zobaczyć, mimo iż ma wpływ na wszystko wokół ciebie. Nie wiesz,
skąd przychodzi ani dokąd idzie. Mogę ci dać tylko taką ilustrację
przedstawiającą narodzonych z ducha w zmartwychwstaniu, tych, którzy wejdą
do głoszonego przeze mnie Królestwa, czyli będą je stanowić. Wszyscy oni
będą niewidzialni jak wiatr, a ludzie nie narodzeni z ducha nie będą
wiedzieć skąd tamci przyszli ani dokąd idą.
Nikodem - Jakże to być może? Niewidzialne
istoty!
Jezus - "Jesteś nauczycielem w Izraelu, a tego nie
wiesz?" Nie wiesz, że istoty duchowe mogą być obecne, a jednak
niewidzialne? Czy ty, który usiłujesz uczyć innych, nie czytałeś nigdy o
Elizeuszu i jego słudze lub o oślicy Balaama? Czy nie czytałeś o wielu
przykładach Pisma Świętego, które ilustrują zasadę istnienia istot duchowych
i pokazują, iż mogą być one obecne wśród ludzi, a jednak niewidzialne? Co
więcej, jesteś z faryzeuszy, którzy twierdzą, iż wierzą, że aniołowie są
istotami duchowymi. Twój brak zrozumienia zgadza się z tym, co powiedziałem
ci na początku: jeśli człowiek nie jest spłodzony z góry, nie może widzieć
Królestwa Bożego [wiedzieć o nim, być z nim zapoznanym lub uznawać je za
sensowne] i różnorodnych spraw z nim związanych.
Jeśli chciałbyś wejść do Królestwa, które ogłaszam i wraz ze mną stać się
jego współdziedzicem, musisz systematycznie podążać za światłem. Tak
czyniąc, otrzymasz więcej światła w tempie odpowiednim do stopnia twojego
przygotowania. Głoszę prawdy będące na czasie, które jesteś w stanie teraz
zrozumieć, oraz dokonuję cudów, a ty sam uznajesz mnie za nauczyciela, który
przyszedł od Boga. Jednak nie działasz zgodnie z tą wiarą i nie zostałeś
otwarcie moim uczniem i naśladowcą. Nie powinieneś więc oczekiwać, że
zrozumiesz więcej, zanim nie będziesz postępował odpowiednio do tego
wszystkiego, co rozumiesz teraz. Wtedy Bóg udzieli ci więcej światła i
znaków, abyś uczynił następny krok. "Zaprawdę, zaprawdę
powiadam ci, co wiemy, to mówimy, i co widzieliśmy, o tym świadczymy, ale
świadectwa naszego nie przyjmujecie [wy, faryzeusze]. Jeśli nie wierzycie,
gdy wam mówiłem o ziemskich sprawach, jakże uwierzycie, gdy wam będę mówił o
niebieskich?" Próba opowiedzenia ci o niebiańskich rzeczach byłaby
bezcelowa, bowiem nie przekonałbym cię i moje kazanie wydałoby ci się tym
bardziej nierozsądne. To, czego nauczam, ma ziemski charakter, moje
ilustracje składają się z ziemskich przykładów. Jeśli na podstawie tego, co
mogłeś z nich zrozumieć i co rozumiesz, rozum nie może przekonać cię, byś
otwarcie stał się moim uczniem i naśladowcą, to tym bardziej nie
przekonałbyś się, nawet gdybym opowiedział ci o rzeczach niebiańskich.
Bowiem o tych nic nie wiesz, ponieważ żaden człowiek nigdy dotąd nie wstąpił
do nieba, żaden też nie może potwierdzić mojego świadectwa. Ja, który
zstąpiłem z nieba, jestem jedynym, który rozumie rzeczy niebiańskie.
"A nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z
nieba, Syn Człowieczy".5* Znajomość
rzeczy niebiańskich można osiągnąć dopiero po spłodzeniu z ducha, a same
niebiańskie rzeczy dopiero po narodzeniu się z ducha jako istota duchowa.
Tak więc wyjaśnienie charakteru Królestwa wymagało ze strony Pana
cierpliwości względem tych, w wypadku których uprzedzenia i wykształcenie
utrudniały zrozumienie czegokolwiek innego prócz zniekształconych wyobrażeń
ziemskiej formy Królestwa. Wybór właściwej klasy, która miała otrzymać dział
w królestwie Mesjasza postępował jednak dalej, lecz z Izraela, do którego
przez siedem lat skierowana była oferta wyboru, jako do indywidualnego
narodu, została wybrana jedynie garstka. Tak jak Bóg przewidział, z powodu
braku gotowości, braku zrozumienia i zgody na przedstawione warunki,
przywilej znalezienia się w królestwie Mesjasza został mu - jako narodowi -
odebrany, otrzymały go jedynie nieliczne jednostki. Przywilej ten został
natomiast zaoferowany poganom, aby spośród nich Jezus wybrał
"lud imieniowi swemu". Wśród tych ostatnich
również jedynie nieliczni, "Maluczkie Stadko",
oceniają otrzymany przywilej i są uznani za godnych dostąpienia
współdziedzictwa w Jego królestwie i chwale.
Bardzo poważny jest błąd teorii wprowadzonej do nominalnego kościoła
chrześcijańskiego, według której obiecane Królestwo sprowadza się jedynie do
roli odgrywanej przez nominalny kościół w jego obecnym stanie, a dzieło tego
Królestwa - jedynie do dzieła łaski w sercach wierzących. Ten błędny pogląd
doprowadzono do takiej skrajności, że obecny bezbożny sojusz i panowanie
kościoła nominalnego wraz ze światem wielu uważa za panowanie Królestwa
Bożego na ziemi. Prawdą jest, że w pewnym sensie Kościół jest obecnie
Królestwem Bożym, a dzieło łaski odbywa się w sercach wierzących. Wspomniany
błędny punkt widzenia uznaje to wszystko, lecz jednocześnie zaprzecza
prawdziwemu przyszłemu Królestwu Bożemu, które ma być dopiero ustanowione
pod całym niebem i w którym pełniona będzie wola Boża, jak jest pełniona w
niebie. Takie rozumowanie odbiera sens i znaczenie wszystkim najmocniejszym
i najbardziej bezpośrednim obietnicom wypowiedzianym przez naszego Pana i
apostołów oraz proroków w celu dodawania nam otuchy i pomocy w
przezwyciężaniu świata.
W przypowieściach naszego Pana Kościół jest często nazywany Królestwem, a
apostoł mówi o nim jako o Królestwie, w którym panuje obecnie Chrystus,
oświadczając, że Bóg przeniósł nas z królestwa ciemności do królestwa swego
drogiego Syna. My, którzy obecnie przyjmujemy Chrystusa, uznajemy nabyte
przez Niego prawo panowania i ofiarowujemy Mu pełne wdzięczności, dobrowolne
posłuszeństwo, zanim On zaprowadzi je na świecie siłą. Dostrzegamy różnicę
pomiędzy prawami sprawiedliwości, które On narzuci, oraz królestwem
ciemności popieranym przez uzurpatora, obecnego księcia tego świata. Wiara w
obietnice Boga zmienia więc nasz obowiązek posłuszeństwa. Uważamy się za
poddanych nowego księcia, a dzięki Jego łasce, za współdziedziców Królestwa,
które ma być ustanowione w mocy i wielkiej chwale.
Lecz fakt ten w żaden sposób nie unieważnia obietnic, mówiących, że
ostateczne królestwo Chrystusa będzie panowało "od morza
do morza i od rzeki aż do krańców ziemi!" (Ps.
72:8 NB), że wszystkie narody Jemu będą służyć i Jego słuchać, i że
pokłoni Mu się wszelkie kolano, tych, którzy są na niebiesiech i tych,
którzy są na ziemi (Dan. 7:27; Filip. 2:10).
Wprost przeciwnie, obecny wybór "Maluczkiego Stadka"
potwierdza te obietnice.
Gdy przypowieści naszego Pana zostaną uważnie zbadane, to okaże się, że
wyraźnie uczą, iż przyjście, czyli ustanowienie Królestwa Bożego w mocy
należy do przyszłości i oczywiście nie nastąpi wcześniej, aż nadejdzie Król.
I tak przypowieść o młodym człowieku zacnego rodu (Łuk.
19:11-15), który udał się do dalekiego kraju, aby objąć królestwo i
powrócić itd., wyraźnie umieszcza ustanowienie Królestwa w czasie powrotu
Chrystusa. Poselstwo Pana skierowane do Kościoła wiele lat później brzmiało:
"Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota"
(Obj. 2:10). Z tych słów wynika wyraźnie, że
królowie, którzy będą wraz z Nim panować, nie zostaną ukoronowani ani nie
będą panować jako królowie w obecnym życiu.
Dlatego też obecnie Kościół nie jest Królestwem Bożym ustanowionym w mocy i
chwale, lecz jego początkowym, zarodkowym stanem. I tego rzeczywiście uczą
wszystkie wypowiedzi Nowego Testamentu odnoszące się do tej sprawy.
Królestwo niebieskie cierpi obecnie gwałt zadawany przez świat; Król został
znieważony i ukrzyżowany, a każdy, kto chce postępować jego śladami,
doświadczy pewnej formy prześladowań i przemocy. Powyższe twierdzenie, jak
można zauważyć, jest słuszne jedynie w odniesieniu do prawdziwego, a nie
nominalnego kościoła. Dana została jednak obietnica, że jeśli obecnie
cierpimy (Kościół, Królestwo w zarodku) z Chrystusem, to we właściwym czasie
- gdy przejmie On wielką moc i będzie panował - będziemy uwielbieni, panując
wraz z Nim.
Jakub (2:5) powiadamia
nas zgodnie z naukami naszego Pana, że Bóg wybrał biednych i pogardzanych -
według norm tego świata - aby panowali, nie teraz, lecz wtedy gdy zostaną
"dziedzicami królestwa, które obiecał". Pan
zauważa: "Jakże trudno będzie tym, którzy mają bogactwa,
wejść do Królestwa Bożego!" (Mar. 10:23
NB). Widzimy wyraźnie, że nie ma On na myśli nominalnego kościoła, który
obecnie panuje ze światem, bowiem bogaci dostają się do niego z powodzeniem.
Piotr napomina dziedziców Królestwa, by byli cierpliwi, wytrwali, pełni
cnoty i wiary: "Dlatego, bracia tym bardziej dołóżcie
starań, aby swoje powołanie i wybranie umocnić; czyniąc to bowiem, nigdy się
nie potkniecie. W ten sposób będziecie mieli szeroko otwarte wejście do
wiekuistego Królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa" -
2 Piotra 1:10-11 NB.
Niektórzy przypuszczają, że oświadczenie zapisane w liście apostoła Pawła do
Rzymian 14:17 odnosi się do figuralnego
królestwa, lecz po zbadaniu w świetle kontekstu widać wyraźnie, że ów ustęp
ma po prostu następujące znaczenie: My, bracia, ponieważ zostaliśmy
przeniesieni obecnie do królestwa drogiego Syna Bożego, posiadamy pewne
swobody dotyczące pożywienia itp., których nie posiadaliśmy jako Żydzi pod
Zakonem (w. 14). Lecz raczej nie korzystajmy z
tej wolności, jeśli miałaby ona stać się przyczyną zgorszenia lub
pogwałcenia sumienia tych braci, którzy jeszcze jej sobie nie uświadomili.
Nie pozwólmy, aby wolność w odniesieniu do spożywanych pokarmów zrujnowała
duchowo naszego brata, za którego umarł Chrystus. Pamiętajmy natomiast, że
przywileje Królestwa, tak obecnie jak i w przyszłości, składają się z
błogosławieństw o wiele większych niż wolność spożywania pewnych pokarmów, a
mianowicie z wolności czynienia dobrych uczynków, z posiadania pokoju z
Bogiem przez Chrystusa oraz z radości wypływającej z posiadania cząstki
świętego ducha Bożego. Wspomniane tu wolności Królestwa (obecnie jak i
zawsze) są tak wielkie, że mniej znacząca wolność spożywania pewnych
pokarmów może być bez żalu ofiarowana w obecnym czasie dla dobra naszego
brata.
Tak więc bez względu na to, które świadectwo Pisma Świętego bierzemy pod
uwagę, pogląd zakładający, że obietnice Królestwa są jedynie mitycznym
urojeniem, lub że obecne warunki spełniają te obietnice, jest niezgodny z
prawdą.
W przypadku wczesnego Kościoła obietnice osiągnięcia czci i współdziedzictwa
w Królestwie wraz z Mistrzem były silnymi podnietami do zachowania wierności
w ówczesnych próbach i prześladowaniach, których członkowie Kościoła mieli
się spodziewać zgodnie z uprzednim ostrzeżeniem. Wśród wszystkich słów
pocieszenia i zachęty, które zostały zapisane w Apokalipsie i skierowane do
siedmiu zborów, najwymowniejszymi i najmocniejszymi są:
"Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i
zasiadłem wraz z Ojcem na jego tronie" oraz
"Zwycięzcy dam władzę nad poganami"
Powyższych obietnic nie można w żaden rozsądny sposób zastosować do obecnego
działania łaski w sercach ani tym bardziej do panowania w teraźniejszym
życiu nad narodami, bowiem ci, którzy zwyciężą, muszą dokonać tego przez
śmierć w służbie, uzyskując w ten sposób zaszczyty Królestwa -
Obj. 20:6.
Natura ludzka dąży jednak do unikania cierpień i zawsze gotowa jest
przywłaszczyć sobie chwałę i moc. W związku z tym dowiadujemy się, że nawet
w czasach apostolskich istnieli w Kościele tacy, którzy skłonni byli
przywłaszczać sobie w doczesnym życiu obietnice przyszłej chwały i mocy.
Zaczynali zachowywać się tak, jakby myśleli, że nadszedł już czas, aby świat
czcił Kościół, a nawet okazywał mu posłuszeństwo. Apostoł Paweł w swych
pismach naprawia powyższy błąd, wiedząc, że takie poglądy mogłyby zaszkodzić
Kościołowi poprzez rozwijanie pychy i odwodzenie od poświęcenia. Apostoł
zwraca się do nich z ironią: "Już jesteście nasyceni;
już wzbogaciliście się; bez nas staliście się królami". A następnie
dodaje z przejęciem: "I obyście byli królami, abyśmy i
my [prześladowani apostołowie] wespół z wami
królowali" (1 Kor. 4:8 NB).
Wykorzystywali oni chrześcijaństwo, starając się czerpać zeń jak najwięcej
zaszczytów. Apostoł wiedział dobrze, że gdyby zachowali wierność jako
naśladowcy Pana, nie znaleźliby się w takim stanie. Dlatego przypomina im,
że gdyby rzeczywiście rozpoczęło się od dawna oczekiwane panowanie, on
również panowałby w stopniu nie mniejszym od nich. Przypomina im też, że on
w swej wierności jest męczennikiem dla Prawdy, co jest dowodem, że ich
panowanie jest przedwczesne, będąc raczej sidłem niż chwałą. Następnie z
lekką ironią dodaje: "Myśmy [apostołowie i wierni
słudzy] głupi dla Chrystusa, a wyście rozumni w
Chrystusie; myśmy słabi, a wyście mocni; wy jesteście szanowani, a my w
pogardzie". Nie piszę tych słów, aby was jedynie zawstydzić: mam
lepszy i szlachetniejszy cel - chcę was OSTRZEC, bowiem ścieżka doczesnych
zaszczytów nie wiedzie do chwały i czci, która ma się objawić. Natomiast
obecne cierpienia i samozaparcie stanowią wąską drogę prowadzącą do chwały,
czci, nieśmiertelności i współdziedzictwa w Królestwie. Proszę was tedy,
bądźcie naśladowcami moimi. Znoście cierpienia, złorzeczenia i
prześladowania, jakie was obecnie spotykają, abyście mogli dzielić wraz ze
mną koronę żywota, którą Pan, sprawiedliwy sędzia, da mi w owym dniu, a nie
tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy miłują Jego przyjście -
1 Kor. 4:10-17; 2 Tym. 4:8.
Jednak po okresie cierpliwego znoszenia wielu prześladowań przez wczesny
Kościół, zaczęły się szerzyć teorie, że misją Kościoła jest podbicie świata,
ustanowienie królestwa niebiańskiego na ziemi i panowanie nad narodami przed
wtórym przyjściem Pana. Taka sytuacja stworzyła podstawy do świeckich w swym
charakterze intryg, wystawności i pychy, ostentacyjnej widowiskowości i
ceremonialności w Kościele, które miały olśnić, podbić i przytłoczyć świat.
Stopniowo doprowadziło to do wielkich roszczeń papiestwa, że jako Królestwo
Boże na ziemi miało ono prawo żądać szacunku i posłuszeństwa dla swych praw
i urzędników od każdej rodziny, narodu i ludu. Pod wpływem powyższych
fałszywych roszczeń, zwodząc zarówno siebie jak i innych, papiestwo przez
pewien czas koronowało i detronizowało królów Europy, i nadal rości sobie
prawa do posiadania autorytetu, jakiego nie jest już w stanie narzucić.
Ta sama idea przeszła z papiestwa do protestantyzmu, w którym również się
utrzymuje, chociaż w sposób bardziej nieokreślony, że w pewnym sensie
panowanie Kościoła jest już w toku, a zwolennicy tej teorii, podobnie jak
koryntianie, są "nasyceni" i
"ubogaceni", panując jako "królowie", co
zostało obrazowo opisane przez naszego Pana (Obj.
3:17-18). W ten sposób doszło więc do tego, że przeciętni, nominalni
członkowie Kościoła - tacy, którzy nie są rzeczywiście nawróceni, nie są
prawdziwą Pszenicą, lecz kąkolem, zwykłą imitacją pszenicy - liczebnie
znacznie przewyższają prawdziwych uczniów Chrystusa. Tacy bardzo
sprzeciwiają się każdemu aktowi prawdziwej ofiarności i samozaparcia, nie
ponoszą prześladowań na rzecz sprawiedliwości [Prawdy]. Zamiast tego w
najlepszym razie trzymają się jedynie pewnej formy postów itp. Rzeczywiście
panują razem ze światem i nie postępują drogą przygotowania się do
uczestnictwa w prawdziwym Królestwie, które ma być ustanowione przez naszego
Pana podczas Jego wtórej obecności.
Każdy uważny obserwator zauważy wyraźny brak zgodności między powyższym
poglądem a nauką Jezusa i apostołów. Nauczali oni, że nie może być żadnego
królestwa, zanim nie przyjdzie Król (Obj. 20:6; 3:21; 2
Tym. 2:12). Z tej przyczyny królestwo niebiańskie musi cierpieć gwałt
aż do czasu, w którym będzie ugruntowane w mocy i chwale.
Dwa poziomy Królestwa Bożego
Chociaż według oświadczenia naszego Pana prawdą jest, że Królestwo Boże nie
przychodzi - to znaczy nie pojawia się najpierw - z zewnętrzną okazałością,
jednak we właściwym czasie będzie ono jawne dla wszystkich na podstawie
zewnętrznych, widzialnych i nieomylnych znaków. Po utwierdzeniu w pełni,
Królestwo Boże będzie się składać z dwóch części: duchowej, czyli
niebiańskiej, i ziemskiej, czyli ludzkiej. Jego duchowa część będzie dla
człowieka zawsze niewidzialna, gdyż ci, którzy będą ją stanowić, posiadać
będą boską, duchową naturę, której żaden z ludzi nie widział i widzieć nie
może (1 Tym. 6:16; Jan 1:18). Jednakże jej
obecność i moc zostaną objawione z wielką potęgą, głównie przez jej ludzkich
przedstawicieli, którzy będą stanowić Królestwo Boże na poziomie ziemskim.
Ci, którzy stanowić będą duchową sferę Królestwa, to wyniesieni do chwały,
zwycięzcy święci Wieku Ewangelii - CHRYSTUS, Głowa i Ciało. Zmartwychwstanie
i wywyższenie dające im moc poprzedza zmartwychwstanie i wywyższenie
wszystkich innych ludzi, bowiem za pośrednictwem tej klasy wszystkie inne
mają być błogosławione (Heb. 11:39-40). Do tej
klasy należy pierwsze zmartwychwstanie (Obj. 20:5).6*
Wielkie dzieło, jakie ma do spełnienia uwielbione, namaszczone grono -
CHRYSTUS - wymaga wywyższenia do stanu boskiej natury, bowiem żadna inna
moc, poza boską, nie mogłaby dokonać tego dzieła. Dzieło to dotyczy nie
tylko tego świata, lecz wszystkich rzeczy w niebie i na ziemi - zarówno
wśród istot posiadających naturę duchową, jak i ludzką -
Mat. 28:18; Kol. 1:20; Filip. 2:10; Efez. 1:10; 1 Kor.
6:3.
Dzieło obejmujące ziemską sferę Królestwa Bożego będzie ograniczone do tego
świata i ludzkości. A ci, którzy zostaną przez Boga wysoce uhonorowani
otrzymując w nim udział, będą najbardziej wywyższonymi i zaszczyconymi
spomiędzy ludzi. Stanowić będą klasę wspomnianą w rozdziale VIII (), której
to dzień sądu poprzedził nadejście Wieku Ewangelii. Członkowie tej klasy
zostali już wypróbowani i okazali się wiernymi. W czasie wzbudzenia nie będą
poddani ponownemu sądowi, lecz natychmiast otrzymają nagrodę za swoją
wierność - momentalne zmartwychwstanie jako doskonali ludzie. (Wszyscy inni
oprócz tej klasy i klasy duchowej będą stopniowo podnoszeni do stanu
doskonałości w Wieku Tysiąclecia.) Tym samym klasa ta - przedstawiciele
Chrystusa spośród ludzi - będzie natychmiast gotowa do podjęcia wielkiego
dzieła odnowienia i błogosławienia reszty ludzkości. Jak duchowa natura
potrzebna jest do zupełnego wykonania dzieła Chrystusa, tak doskonała ludzka
natura jest odpowiednia do wykonania przyszłego dzieła wśród ludzi.
Posiadający taką naturę będą usługiwać ludziom i będą przez nich widziani, a
chwała ich doskonałości będzie stałym przykładem i zachętą dla innych, by
starali się o osiągnięcie takiej samej doskonałości. Słowa Jezusa skierowane
do niewierzących Żydów, którzy Go odrzucali, są w pełni potwierdzeniem tego,
że święci Starego Testamentu będą częścią ziemskiego poziomu Królestwa i
będą widziani przez ludzkość. Jezus rzekł: "ujrzycie
Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w Królestwie Bożym".
Należałoby też zwrócić uwagę, że Mistrz nic nie wspomniał, by On lub
apostołowie mieli być widziani wraz z Abrahamem. W rzeczywistości ludzie
będą oglądać i brać udział w Królestwie na poziomie ziemskim, lecz nie na
duchowym. Niektórzy niewątpliwie będą zmartwieni, przekonawszy się, że
kiedyś odrzucili tak wielki zaszczyt.
Nie posiadamy wyraźnej informacji w sprawie ścisłego sposobu, w jaki obie te
formy niebiańskiego królestwa będą z sobą współpracować. Pewną ilustrację
sposobu, w jaki mogłyby one działać, znajdziemy w postępowaniu Boga z
Izraelem za pośrednictwem jego przedstawicieli - Mojżesza, Aarona, Jozuego,
proroków itd. Jednak przyszłe przejawy Boskiej mocy będą dalece przewyższać
te, które miały miejsce w figuralnym wieku. Dzieło przyszłego wieku obejmuje
bowiem wzbudzenie wszystkich umarłych i przywrócenie posłusznych do stanu
doskonałości. Dzieło to wymagać będzie ustanowienia wśród ludzi doskonałego
rządu, sprawowanego przez doskonałych ludzi, by mogli wydawać właściwe
decyzje w sprawach Królestwa. Konieczne będzie wprowadzenie wszelkiego
rodzaju udogodnień szkoleniowych i różnorakich przedsięwzięć
filantropijnych. Taka szlachetna praca, polegająca na podnoszeniu ludzkości
za pomocą pewnego i trwałego procesu (pod kierownictwem niewidzialnych
członków tego samego Królestwa) jest wysokim zaszczytem, który został
przeznaczony dla świętych Starego Testamentu. Przygotowani, rozpoczną to
dzieło wkrótce po ostatecznym upadku królestw tego świata i po związaniu
Szatana, jego księcia. Jako uznawani przez Boga przedstawiciele królestwa
niebiańskiego, w krótkim czasie zyskają poszanowanie i współpracę wszystkich
ludzi.
Otrzymanie działu w ziemskiej sferze Królestwa Bożego umożliwi zaspokojenie
każdego pragnienia i ambicji doskonałego ludzkiego serca. Od pierwszej
chwili po wejściu do Królestwa będzie to dziedzictwo chwalebne i wzbudzające
zadowolenie, a z biegiem czasu i w trakcie realizacji błogosławionego
dzieła, chwała ta będzie się pomnażać. Z upływem tysiąca lat wielkie dzieło
restytucji zostanie przez CHRYSTUSA ukończone (w wielkiej mierze za
pośrednictwem owych szlachetnych współpracowników spośród ludzi), a cały
rodzaj ludzki (z wyjątkiem niepoprawnych - Mat. 25:46;
Obj. 20:9) zostanie zaaprobowany i okaże się bez plamy i zmarszczki
przed obliczem Jahwe. Ci, którzy pomagali w tej pracy, jaśnieć będą wówczas
wśród swych współbliźnich, jak i przed obliczem Boga, Chrystusa i aniołów,
jako "gwiazdy na wieki wieczne" (Dan.
12:3). Wykonane przez nich dzieło i trud miłości nie zostaną nigdy
zapomniane przez wdzięcznych im bliźnich. Pozostaną w wiecznej pamięci -
Ps. 112:6.
Bez względu jednak na to, jak wielka będzie chwała tych doskonałych ludzi,
którzy stanowić będą Królestwo na poziomie ziemskim, chwała istot
niebiańskich będzie o wiele wyższa. Gdy ci pierwsi świecić będą wiecznie
jako gwiazdy, to ci ostatni - jako światło na firmamencie - jak słońce (Dan.
12:3). U stóp CHRYSTUSA złożone będą zaszczyty zarówno nieba jak i
ziemi. Umysł ludzki może tylko w przybliżeniu, lecz nie całkowicie jasno,
wyobrazić sobie tę chwałę, która będzie objawiona w CHRYSTUSIE przez
nieskończoną wieczność - Rzym. 8:18; Efez. 2:7-12.
Właśnie w tych dwóch poziomach Królestwa potwierdzi się obietnica dana
Abrahamowi, iż "w tobie i w nasieniu twoim będą
błogosławione wszystkie narody ziemi"; "rozmnożę
tak licznie potomstwo twoje jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu
morza" - mowa tu o nasieniu ziemskim i niebiańskim, oba będą
narzędziem Boga służącym do błogosławienia świata. Od samego początku Bóg
dokładnie przewidział i zamierzył obie formy obietnicy, lecz Abraham widział
jedynie ziemską. I chociaż Bóg wybrał spośród naturalnego nasienia głównych
członków klasy duchowej (apostołów i innych) i zaofiarował główne
błogosławieństwa duchowe wszystkim z rodu Abrahama żyjącym w czasie
właściwym dla rozwoju niebiańskiego powołania, jednak ogrom błogosławieństw,
"łaska za łaską" wielce przewyższył to, czego sam
Abraham mógł się spodziewać od przymierza.
Paweł (Rzym. 11:17) określa przymierze
Abrahamowe jako korzeń, z którego wyrósł w sposób naturalny cielesny Izrael,
a w który zostali wszczepieni wierzący poganie, gdy naturalne gałęzie były
odłamane z powodu niewiary. Jego oświadczenie dowodzi podwójnego wypełnienia
się obietnicy przez rozwinięcie dwóch rodzajów nasienia, ziemskiego
(ludzkiego) i niebiańskiego (duchowego), które będą stanowić dwie formy
Królestwa. Przymierze to symbolizowane w korzeniu rodzi dwa odrębne rodzaje
gałęzi, z których każdy w zmartwychwstaniu zrodzi swój odrębny doskonały
owoc - ludzką i duchową klasę, posiadającą władzę Królestwa. Zgodnie z
porządkiem rozwoju najpierw zostali przygotowani cieleśni (ziemscy), a
następnie niebiańscy władcy, lecz pod względem wielkości zajmowanego
stanowiska i czasu ustanowienia panowania, duchowi będą pierwszymi, a potem
przyjdzie kolej na cielesnych, i w ten sposób ostatni będą pierwszymi, a
pierwsi ostatnimi - Mat. 19:30; Łuk. 16:16.
Dana Abrahamowi obietnica, do której nawiązuje Szczepan (Dz.
Ap. 7:5) i której ufał Izrael, odnosiła się do sfery ziemskiej:
dotyczyła ziemi. Bóg "obiecał, że da ją jemu w
posiadanie" - rzekł Szczepan. A do Abrahama Bóg rzekł:
"Podnieś oczy swoje i spojrzyj z miejsca, na którym
jesteś, na północ i na południe, na wschód i na zachód. Bo całą tę ziemię,
którą widzisz, dam tobie i potomstwu twemu na wieki. I rozmnożę potomstwo
twoje jak proch ziemi, tak że jeśli kto zdoła policzyć proch ziemi, również
potomstwo twoje będzie mogło być policzone. Wstań i przejdź ten kraj wzdłuż
i wszerz, bo tobie go dam" (1 Mojż. 13:14-17
NB). Szczepan mówi, że powyższa obietnica musi się dopiero wypełnić, bowiem
oświadcza, że Bóg "nie dał mu [Abrahamowi]
w niej [w ziemi] dziedzictwa i na stopę nogi."
Apostoł, pisząc o tej samej klasie świętych Starego Testamentu - między
innymi o Abrahamie - zgadza się z oświadczeniem Szczepana, że obietnica dana
Abrahamowi nie została jeszcze spełniona i rozwija ten temat, wykazując, że
te obietnice, które dotyczą spraw ziemskich, nie mogą być i nie będą
spełnione zanim nie spełnią się ważniejsze, niebiańskie obietnice dotyczące
CHRYSTUSA (Głowy i Ciała). Wypowiada się o nich następująco: Ci wszyscy
umarli w wierze, nie wziąwszy obietnic [nie otrzymawszy ich wypełnienia].
Przeto, że Bóg o nas [o CHRYSTUSIE] coś lepszego przejrzał, aby oni bez nas
nie stali się doskonałymi (Hebr. 11:13, 39-40).
Znowu więc widać, że Odkupiciel i Odnowiciel, po złożeniu ludzkiej natury w
ofierze za wszystkich, jest duchowy i że od tej duchowej klasy, gdy zostanie
wielce wywyższona, muszą pochodzić wszelkie błogosławieństwa, bez względu na
to, komu zostanie udzielony zaszczyt bycia przedstawicielami tej klasy -
Rzym. 12:1; Gal. 3:29.
Ziemska część Królestwa Bożego będzie więc, jak to widzimy, ściśle związana
z Izraelem i wokół tego faktu skupia się wiele proroctw, które nawiązują do
doniosłej roli spełnianej w planie Bożym przez ten naród w przyszłym
błogosławieniu świata. Leżący w gruzach przybytek Izraela zostanie wtedy
odbudowany, a Jeruzalem stanie się chwałą całej ziemi. Natrafiamy na
oświadczenia tak proroków jak i apostołów, które wskazują wyraźnie, że w
okresie restytucji Izrael będzie wśród narodów pierwszym, który znajdzie się
w stanie harmonii z nowym porządkiem rzeczy, że ziemskie Jeruzalem będzie
odbudowane na swych starych gruzach, a ustrój Izraela będzie odnowiony na
podobieństwo tego, który istniał początkowo za panowania książąt, czyli
sędziów (Izaj. 1:26; Ps. 45:17; Jer. 30:18). Bo
czegóż, rozsądnie myśląc, można by się bardziej spodziewać niż tego, że
Izrael jako pierwszy ze wszystkich będzie się radować sposobnością
rozpoznania proroków i patriarchów? Czy znajomość Zakonu oraz karność długo
ćwiczona pod jego wpływem nie przygotowała tego narodu do uległości i
posłuszeństwa względem władzy tego Królestwa? Izrael będzie pierwszym
narodem, który zostanie uznany i błogosławiony. Czytamy o nim również, że
"najpierw wyratuje Pan namioty Judy".
Nie uważamy, by ważną sprawą było podejmowanie dyskusji na temat miejsca,
gdzie należy szukać "zaginionych pokoleń"
Izraela. Wysuwane są twierdzenia, że można znaleźć związek tych
"zaginionych pokoleń" z pewnymi istniejącymi
obecnie narodami cywilizowanymi. Prawdziwość tych twierdzeń jest jednak
dyskusyjna. Mimo że niektóre spośród proponowanych dowodów nie są całkiem
pozbawione sensu, to jednak na ogół opierają się one na domysłach i
zgadywaniu. Lecz gdyby nawet jasno dowiedziono tego, że jakieś cywilizowane
narody są potomkami zaginionych pokoleń, to nie przyniosłoby im to żadnych
korzyści z "niebiańskiego",
"wysokiego powołania", które od czasu narodowego odrzucenia Izraela
nie czyni różnicy pomiędzy Żydem i Grekiem, wolnym i niewolnikiem. Gdyby
dowody odnośnie tej sprawy stały się kiedykolwiek wyraźne (co jak dotąd nie
nastąpiło), to stałyby one w zupełnej zgodzie z proroctwami i obietnicami
dotyczącymi tego narodu, które nadal oczekują swego spełnienia w czasie
panowania Królestwa na ziemskim poziomie.
Wrodzone przywiązanie, jak również zachowana dotąd miara wiary narodu
izraelskiego w długo nie spełniane obietnice oraz wszelkie naturalne
uprzedzenia będą działały na korzyść powszechnej i pospiesznej akceptacji
nowych władców przez Izrael. Podobnie jego przyzwyczajenie do znacznego
posłuszeństwa Zakonowi również będzie sprzyjać szybkiemu przystosowaniu się
do wymagań nowego rządu.
Ponieważ Jeruzalem było siedzibą imperium w czasie panowania figuralnego
Królestwa Bożego, ponownie zajmie to samo stanowisko i stanie się
"miastem króla wielkiego" (Ps.
48:3; Mat. 5:35). Miasto jest symbolem królestwa, czyli władzy, a
zatem Królestwo Boże przedstawione jest symbolicznie przez nowe Jeruzalem,
nową władzę zstępującą z nieba na ziemię. Początkowo miasto to będzie się
składało jedynie z duchowej klasy, Oblubienicy Chrystusa, która, według
widzenia Jana, będzie stopniowo zstępować na ziemię, to znaczy, będzie
stopniowo dochodzić do władzy równocześnie z rozpadaniem się obecnych
mocarstw w czasie Dnia Pańskiego. Jednakże we właściwym czasie zostanie
ustanowiona ziemska forma tego miasta, czyli rządu, którego częściami, tj.
członkami, będą święci Starego Testamentu. Nie będą to dwa miasta (rządy),
lecz jedno, jeden niebiański rząd; miasto, którego oczekiwał Abraham,
"miasto mające grunty", rząd ustanowiony według
zasad sprawiedliwości, zbudowany na mocnej opoce sprawiedliwości Chrystusa
Odkupiciela, na wartości okupu złożonego przez Niego za człowieka, na
niewzruszoności Boskiej sprawiedliwości, która nie może teraz potępiać
odkupionego człowieka, tak jak uprzednio nie mogła wybaczyć winnemu -
Rzym. 8:31-34; 1 Kor. 3:11.
Chwalebne miasto pokoju! Miasto, którego mury oznaczają zbawienie, ochronę i
błogosławieństwo dla wszystkich wchodzących do niego; jego podstawy oparte
na sprawiedliwości są niewzruszone, a zbudowane i zaplanowane zostało przez
Boga! W świetle, które będzie świecić z tego właśnie chwalebnego miasta
(Królestwa) Bożego, narody (ludzie) kroczyć będą gościńcem świątobliwości,
prowadzącym do doskonałości i pełnej harmonii z Bogiem -
Obj. 21:247*.
Gdy rodzaj ludzki osiągnie doskonałość pod koniec Wieku Tysiąclecia, co już
przedstawiliśmy, wtedy zostanie przyjęty w poczet członków Królestwa Bożego
i otrzyma całkowitą władzę nad ziemią, zgodnie z pierwotnym planem: każdy
człowiek będzie władcą, królem. Zostało to wyraźnie pokazane w symbolicznym
proroctwie Jana (Obj. 21:24-26), bowiem w wizji
Jan oglądał nie tylko ludzi chodzących w świetle miasta, lecz również królów
wchodzących do niego w chwale; jednakże nikt, kto mógłby je zbezcześcić, nie
mógł tam wejść. Nikt, kto nie został dokładnie wypróbowany, nikt, kto
działałby podstępnie lub niesprawiedliwie, albo komu podobałoby się takie
działanie, nie może utożsamiać się z tym miastem (królestwem). Z Królestwem
tym będą mogli utożsamiać się jedynie ci, których Baranek zapisze jako
godnych życia wiecznego i do których powie: "Pójdźcie,
błogosławieni Ojca mojego, odziedziczcie Królestwo przygotowane dla was".
Należy więc pamiętać, że chociaż niewątpliwie literalne miasto Jeruzalem
zostanie odbudowane i prawdopodobnie stanie się stolicą świata, to jednak
wiele proroctw wspominających Jeruzalem i jego przyszłą chwałę, odnosi się,
używając tego symbolu, do Królestwa Bożego ustanowionego w wielkiej
okazałości.
Mając na myśli przyszłą chwałę ziemskiego poziomu Królestwa, przedstawionego
w Jeruzalem, prorocy wypowiadają się z radością:
"Wykrzykujcie! Śpiewajcie radośnie razem, gruzy Jeruzalemu, gdyż Pan
pociesza swój lud, wykupuje Jeruzalem!". "Bo oto
Ja stworzę z Jeruzalemu wesele, a z jego ludu radość".
"Radujcie się z Jeruzalemu i cieszcie się z nim wszyscy",
"abyście napili się i pokrzepili potęgą chwały jego".
"Tak bowiem mówi Pan: Oto Ja skieruję do niej pokój jak
rzekę, i chwałę narodów - jak strumień wezbrany". "W owym czasie będą
nazywać Jeruzalem Tronem Pana i tam w Jeruzalemie zgromadzą się wszystkie
narody". "I pójdzie wiele ludzi mówiąc: Pójdźmy a wstąpmy na górę Pańską [do
królestwa], do domu Boga Jakubowego, a będzie nas uczył dróg swoich i
będziemy chodzili ścieżkami jego; albowiem z Syjonu [ze sfery duchowej]
wyjdzie zakon, a słowo Pańskie z Jeruzalemu" - z ziemskiego poziomu -
Izaj. 52:9 NB; 65:18
NB; 66:10 NB, 12 BT;
Jer. 3:17 NB; Izaj. 2:3
BG.
Gdy zastanawiamy się nad wieloma danymi Izraelowi drogocennymi obietnicami
przyszłych błogosławieństw i oczekujemy ich dokładnego wypełnienia względem
tego narodu, powinniśmy pamiętać, że Izrael należy traktować zarówno jako
naród rzeczywisty, jak i figuralny. Z pewnego punktu widzenia Izrael jako
naród jest obrazem całej ludzkości. Dane mu Przymierze Zakonu, przymierze
posłuszeństwa i życia, było symbolem Nowego Przymierza, które zostanie
ustanowione ze światem podczas Wieku Tysiąclecia oraz w przyszłych wiekach.
Krew pojednania, wymagana przez dane Izraelowi figuralne przymierze, oraz
kapłaństwo, które stosowało ją na korzyść narodu, przedstawiają krew Nowego
Przymierza i Królewskie Kapłaństwo, które w czasie Tysiąclecia będzie
używało oczyszczającej mocy i błogosławieństw tej krwi na rzecz całego
świata. Tym samym, kapłaństwo Izraela przedstawiało CHRYSTUSA, a sam naród
przedstawiał wszystkich tych, za których złożona była rzeczywista ofiara i
na których spłyną rzeczywiste błogosławieństwa - a będzie to "każdy
człowiek", "cały świat".
Pamiętajmy też, że chociaż przyszłe błogosławieństwa, podobnie jak minione,
przeznaczone są przede wszystkim dla Żydów, a także dla pogan, to
pierwszeństwo Żydów względem Boskiej łaski będzie polegało na różnicy w
czasie. Jak już wykazaliśmy, będzie ono naturalną konsekwencją przygotowania
osiągniętego przez nich pod Zakonem, które we właściwym czasie służyć będzie
celowi przyprowadzenia ich do Chrystusa. Mimo iż podczas pierwszego
przyjścia jedynie niewielu z nich przyszło do Niego, w czasie wtórego
przyjścia przyjdą oni jako cały naród. Wynika z tego, że Żydzi będą
pierwiastkiem wśród narodów. Ostatecznie każde błogosławieństwo obiecane
Izraelowi, z wyjątkiem tych, które należą do klas wybranych, znajdzie swe
rzeczywiste wypełnienie nie tylko w tym narodzie, lecz również, jako
wypełnienie obrazu, urzeczywistni się w każdym narodzie ziemi. Pod
panowaniem takiego rządu Bóg "odda każdemu według
uczynków jego: (...) chwałę i cześć, i pokój każdemu, który czyni dobrze,
najpierw Żydowi, a potem i Grekowi. Albowiem u Boga nie ma względu na osobę"
- Rzym. 2:6, 10-11 NB.
Apostoł Paweł zwraca nam szczególną uwagę na niezawodność obietnic Bożych,
które Izrael ma w przyszłości otrzymać. Wskazuje on na łaski, jakie Izrael
utracił z powodu niewiary, oraz mówi, jakie łaski na pewno jeszcze do niego
należą. Apostoł twierdzi, że to pycha, zatwardziałość serca i niewiara
spowodowały, że Izrael jako lud nie uzyskał tego, czego szukał -
pierwszeństwa w odbiorze Boskiej łaski i w służbie. Paweł nie ma tu na myśli
wszystkich pokoleń Izraela, począwszy od Abrahama i dalej, lecz te pokolenia8,
które żyły w czasie pierwszego przyjścia Jezusa. Jego słowa stosują się do
wszystkich kolejnych pokoleń2 izraelitów, które żyły w czasie Wieku
Ewangelii, wieku, w którym zaoferowana była główna łaska - wysokie powołanie
do boskiej natury i współdziedzictwa z Jezusem. Tej łaski Izrael jako naród
nie zdołał rozpoznać i zatrzymać. A chociaż Bóg nawiedził pogan i wielu z
nich powołał przez Ewangelię, poganie, podobnie jak cielesny Izrael, jako
klasa nie otrzymają niebiańskiej nagrody. Niemniej jednak pewna klasa,
ostatek, "Maluczkie Stadko" zebrane spośród
wszystkich powołanych, zwraca baczną uwagę na wezwanie i poprzez
posłuszeństwo i ofiarowanie się czyni to powołanie i wybór mocnym. W taki
sposób to, czego Izrael jako naród nie otrzymał i czego nie otrzymał również
nominalny chrześcijański kościół, dane jest klasie wybranych - wiernym,
"Ciału Chrystusa", wybranym (według przejrzenia
Boga) przez uświęcenie duchem i przez ich uwierzenie Prawdzie (2
Tes. 2:13; 1 Piotra 1:2.
Chociaż w wyniku odrzucenia Mesjasza Izrael utracił całą specjalną łaskę,
jednak Paweł wyjaśnia, że to nie spowodowało całkowitego odcięcia od łaski,
bowiem naród ów miał nadal ten sam przywilej wszczepienia w Chrystusa i
posiadania duchowych łask, którymi cieszyła się pozostała część rodzaju
ludzkiego, pod warunkiem, że w okresie trwania powołania Izrael przyjmie je
wiarą. Bóg bowiem, jak dowodzi Paweł, jest w stanie i jest skłonny wszczepić
ich ponownie - tak jak wszczepia się dzikie gałęzie - o ile nie będą trwać w
stanie niewiary - Rzym. 11:23-24.
Ponadto Paweł dowodzi, że Izrael utracił główne błogosławieństwo, to,
"czego szukał", najważniejsze stanowisko w
Królestwie Bożym. Pozostały mu jednak wielkie obietnice, które jeszcze mają
się wypełnić, a związane są z tym narodem, bo, dowodzi Paweł, Boskie dary,
powołania, przymierza i obietnice, nie mogą pozostać niespełnione. Bóg znał
koniec na początku, wiedział, że Izrael odrzuci Mesjasza, a mimo to Jego
jednoznaczne obietnice dane Żydom upewniają nas, że Izrael będzie jeszcze
wykorzystany w służbie dla Pana jako Jego przedstawiciel błogosławiący
światu. Jednak "Izrael nie osiągnął tego, czego szukał"
- głównej łaski. Następnie Paweł przystępuje do wykazania, że obietnice
Boskiego przymierza dane Izraelowi miały specyficzny charakter. Nie
przesądzały one ani nie precyzowały tego, czy Izrael jako naród będzie
ziemskim, czy też niebieskim nasieniem; czy odziedziczy i wypełni wyższe,
czy też niższe posługi wspomniane w obietnicach. Aż do nadejścia właściwego
czasu Bóg zachowywał w tajemnicy istnienie wyższej duchowej łaski, a
obietnice dane Izraelowi wspominały jedynie o ziemskiej łasce, chociaż Bóg
okazał temu narodowi względy proponując mu jako pierwszemu łaski duchowe.
Tak więc Bóg zaoferował Izraelowi więcej niż kiedykolwiek przedtem obiecał.
Jednym słowem, niebiańskie obietnice ukryte były w ziemskich. Te obietnice,
powiada Paweł, nie mogą zawieść, a zaoferowanie im najpierw ukrytej łaski i
ślepe jej odrzucenie przez Izrael nie może w żaden sposób unieważnić ani
anulować drugiego zarysu obietnicy. Dlatego apostoł oświadcza, że mimo
odrzucenia Izraela jako narodu od łaski w okresie wyboru Oblubienicy
Chrystusa tak spomiędzy Żydów, jak i pogan, nadejdzie czas, gdy Wyzwoliciel
(Chrystus, Głowa i Ciało) zostanie skompletowany i Boska łaska zostanie
przywrócona cielesnemu Izraelowi. Chwalebny Wyzwoliciel odwróci wówczas
bezbożność od Jakuba9 i tym samym cały Izrael
będzie zbawiony [przywrócony do łask], jak to napisał prorok. Apostoł mówi
tak:
"A żebyście nie mieli
zbyt wysokiego o sobie mniemania, chcę wam, bracia odsłonić tę tajemnicę:
zatwardziałość przyszła na część Izraela aż do czasu, gdy poganie w pełni
wejdą [aż będzie osiągnięta liczba wybranych spośród pogan]
i w ten sposób10
będzie zbawiony cały Izrael, jak napisano: Przyjdzie z Syjonu wybawiciel
[Chrystus, Głowa i Ciało] i odwróci bezbożność od
Jakuba. A to będzie przymierze moje z nimi, gdy zgładzę grzechy ich. Co do
EWANGELII, są oni nieprzyjaciółmi Bożymi dla waszego dobra, lecz co do
wybrania, są [nadal] umiłowanymi ze względu na
praojców. Nieodwołalne są bowiem dary i powołania Boże. Bo jak i wy
[poganie] byliście niegdyś nieposłuszni Bogu, a teraz
dostąpiliście miłosierdzia z powodu ich nieposłuszeństwa, tak i oni teraz,
gdy dostępujecie miłosierdzia, stali się nieposłuszni, ażeby i oni
[przez uwielbiony Kościół] teraz miłosierdzia dostąpili.
Albowiem Bóg poddał wszystkich w niewolę nieposłuszeństwa, aby się nad
wszystkimi zmiłować [por. Rzym. 5:17-19].
O głębokości bogactwa i mądrości, i poznania Boga!" -
Rzym 11:25-33 NB.
Dziedzice Królestwa
"Któż wstąpi na górę Jahwe?
[góra jest symbolem Królestwa] I kto stanie na
Jego świętym miejscu [w świątyni]? Ten, kto ma
ręce nieskalane i niewinne serce" - Ps. 24:3-4
BP.
Miasto Jeruzalem było zbudowane na szczycie góry, na szczycie o dwóch
wierzchołkach, bowiem szczyt góry podzielony był na dwie części przez dolinę
Tyropeon. Jednak było to jedno miasto otoczone jednym murem i spięte mostami
łączącymi obie jego części. Na jednym z wierzchołków góry zbudowano
Świątynię. Takie usytuowanie Świątyni można by uważać za symbol spójności
królewskich i kapłańskich cech uwielbionego Kościoła lub za symbol jedności
Królestwa Bożego składającego się z dwóch części - duchowej świątyni, nie
zbudowanej na ziemi, lecz nowej, o niebiańskiej, czyli duchowej naturze (Hebr.
9:11), oddzielnej, a jednocześnie połączonej z ziemską częścią
Królestwa.
Dawid zdaje się nawiązywać do tych dwóch miejsc. Samo wywodzenie się z tego
miasta było zaszczytem, ale o wiele większym zaszczytem była możność
wstąpienia do świątyni, do świętych pomieszczeń, do których wolno było
wchodzić jedynie kapłanom. Dawid mówi, że każdy, kto chciałby osiągnąć
którykolwiek z tych zaszczytów, musi odznaczać się czystością życia i
szczerością serca. Ci, którzy pragną być członkami królewskiego kapłaństwa,
są napominani do zachowania czystości, jaka cechuje najwyższego kapłana
naszego wyznania, jeśli chcą być uznani za godnych z Nim dziedzictwa. A ten,
kto w Nim pokłada tę nadzieję, oczyszcza samego siebie i jest czysty tak jak
On. Jest to, jak już wykazaliśmy, czystość intencji, która jest nam
poczytana za absolutną, czyli rzeczywistą czystość, bowiem przypisana
czystość Chrystusa uzupełnia nasze nieuniknione niedostatki i kompensuje
nieuniknione słabości, jeśli postępujemy według ducha, a nie według ciała.
Lecz nie zapominajmy o tym, że czystość, szczerość i zupełne poświęcenie się
Bogu są niezbędne dla tych wszystkich, którzy chcieliby wejść do Królestwa
Bożego, do którejkolwiek z jego części. Tak samo rzecz miała się ze świętymi
Starego Testamentu, którzy odziedziczą ziemską część Królestwa
Chrystusowego. Umiłowali oni sprawiedliwość i nienawidzili nieprawości.
Okazywali głęboki smutek i pokutę, gdy zaskakiwało ich zło, gdy potykali się
z powodu słabości lub otaczającego ich grzechu. Podobnie jest z wiernymi
Wieku Ewangelii. Tak też będzie z wszystkimi w Wieku Tysiąclecia, gdy duch
Boży, duch Prawdy wylany będzie na wszelkie ciało. Zwycięzcy tego wieku będą
musieli również walczyć o czystość serca i życia, jeśli zechcą, zgodnie z
Bożymi zarządzeniami, zdobyć prawo wejścia do miasta - Królestwa
przygotowanego dla nich od założenia świata - przywróconego pierwotnego
panowania.
Żelazna władza
Wielu błędnie mniema, że gdy nastąpi inauguracja tysiącletniego Królestwa
Chrystusa, każdy będzie zadowolony ze sprawowanej przez nie władzy. Lecz tak
nie będzie. Obowiązujące w nim przepisy będą o wiele bardziej wymagające niż
w jakimkolwiek poprzednim rządzie. Wolność przysługująca ludziom będzie
ograniczona do takiego stopnia, że wielu z tych, którzy obecnie domagają się
zwiększenia wolności, będzie z tego powodu rozdrażnionych. Wolność
zwodzenia, fałszywego przedstawiania rzeczy, oszukiwania i czerpania
korzyści kosztem innych będzie całkowicie zniesiona. Wolność nadużywania
pokarmów i napojów ze szkodą dla siebie i drugich, jak również wysiłki
prowadzące do zepsucia dobrych obyczajów będą wszystkim zupełnie zabronione.
Nikomu nie będzie dana wolność lub uprawnienie do czynienia jakiegokolwiek
zła. Jedyną wolnością darowaną wszystkim będzie prawdziwa i chwalebna
wolność synów Bożych, wolność czynienia dobrze w każdy możliwy sposób sobie
i innym. Ale w całym świętym Królestwie nie będzie wolno czynić niczego, co
mogłoby spowodować krzywdę lub zniszczenie (Izaj. 11:9;
Rzym. 8:21). Władzę opartą na takich zasadach wielu będzie uważać za
bardzo surową. Będzie ona przełamywać ich wszystkie uprzednie
przyzwyczajenia i nawyki oraz obalać istniejący porządek opierający się na
złych zwyczajach i fałszywych wyobrażeniach o wolności. Z powodu swej
niewzruszoności i mocy władza ta jest symbolicznie nazwana władzą
"żelazną" - "I będzie ich
rządził laską żelazną" (por. Obj. 2:26-27; Ps.
2:8-12; 49:15). W ten sposób wypełni się oświadczenie:
"I uczynię prawo miarą, a sprawiedliwość wagą. Lecz
schronienie kłamstwa zmiecie grad [sprawiedliwy sąd],
a kryjówkę zaleją wody [Prawda]", i
wszystko, co skryte, będzie ujawnione - Izaj. 28:17
NB; Mat. 10:26.
U wielu zrodzi się bunt przeciwko tej doskonałej i sprawiedliwej władzy,
spowodowany dawnymi przyzwyczajeniami nabytymi pod panowaniem obecnego
księcia, przyzwyczajeniami do panowania nad innymi śmiertelnikami i
prowadzenia życia wyłącznie kosztem innych, bez wyświadczania im
jakichkolwiek usług w formie zadośćuczynienia. Trwanie przy obecnym sposobie
życia pełnego pobłażliwości i dogadzania sobie w warunkach obowiązującej
władzy będzie samo przez się wymagało karania i spowoduje liczne i surowe
chłosty, zanim osoby usiłujące żyć według dawnych norm nie przyjmą zasad
nowego Królestwa - zasady równości, prawości i sprawiedliwości (Ps.
89:33; Łuk. 12:47-48). Lekcja w tym względzie najpierw będzie dana
żyjącym pokoleniom, a jej czas już jest blisko - Jakub
r. 5.
Lecz cóż za błogosławiona myśl! - kiedy Książę Życia wprowadzi prawa
sprawiedliwości i słuszności mocą swej żelaznej władzy, rzesze rodzaju
ludzkiego nauczą się, że "sprawiedliwość wywyższa naród,
a grzech jest ku pohańbieniu narodów". Ludzkość przekona się, że plan
Boży i Jego prawa ostatecznie okazują się najlepsze dla wszystkich, których
dotyczą i w końcu nauczy się miłować sprawiedliwość i nienawidzić
nieprawości (Ps. 45:8; Hebr. 1:9). Wszyscy,
którzy będą pod panowaniem tej władzy, a nie nauczą się miłować
sprawiedliwości, uznani zostaną za niegodnych życia wiecznego i będą
wytraceni spośród ludzi - Dz.Ap. 3:23; Obj. 20:9; Ps.
11:5-7.
Wieczne Królestwo
"I będzie Pan
(Jahwe) królem całej ziemi. W owym dniu (...)" (Zach.
14:9 NB). Królestwo, które Jahwe umocni w rękach Chrystusa w czasie
Tysiąclecia, będzie Królestwem Jahwe, lecz bezpośrednią władzę sprawował
będzie Chrystus jako Jego zastępca; w bardzo podobny sposób rząd Stanów
Zjednoczonych postąpił wobec stanów południowych po zakończeniu rebelii.
Przez pewien czas stanom południowym nie zezwolono na samorządny wybór
swoich urzędników, obawiając się, że południowe stany mogłyby nie stosować
się do konstytucyjnych praw Stanów Zjednoczonych. Powołano jednak
gubernatorów w pełni uprawnionych do sprawowania władzy w celu
przeprowadzenia zmian w rządach stanowych i doprowadzenia ich z powrotem do
całkowitej zgodności z rządem centralnym. W taki sposób nadzwyczajne
panowanie Chrystusa nad sprawami ziemi trwać będzie przez ograniczony czas,
w określonym celu i zakończy się gdy cel ten zostanie osiągnięty. Człowiek z
powodu buntu utracił dane mu przez Boga prawa - a wśród nich, prawo do
rządzenia sobą zgodnie z prawami Jahwe. Bóg przez Chrystusa odkupuje
wszystkie te prawa i zapewnia człowiekowi prawo nie tylko do osobistego
powrotu do poprzedniego stanu, lecz także do poprzedniego stanowiska króla
ziemi. Bóg zamierzył przywrócenie człowiekowi tego wszystkiego w sposób
najlepiej służący utrwaleniu w jego pamięci lekcji wypływających z obecnych
doświadczeń. Bóg wymaga mianowicie, aby człowiek włożył swój własny wysiłek
w dzieło swego uzdrowienia. Do realizacji tego zamiaru potrzeba będzie
silnego i doskonałego rządu. Zaszczyt dokończenia dzieła uzdrawiania
człowieka dany jest Chrystusowi, który zapewnił sobie to prawo własną
śmiercią i "musi panować, pókiby nie położył wszystkich
nieprzyjaciół pod nogi jego" - do chwili, gdy nie będzie już nikogo,
kto nie uznawałby Go, nie czcił i nie okazywał posłuszeństwa. Wtedy,
dokonawszy swej misji w zakresie odbudowy, czyli restytucji rodzaju
ludzkiego, Chrystus przekaże Królestwo Bogu, Ojcu. Rodzaj ludzki - tak jak
na początku - będzie mieć wtedy do czynienia bezpośrednio z Jahwe, bowiem
pośrednictwo człowieka Chrystusa Jezusa w pełni i całkowicie dokona
wielkiego dzieła pojednania - 1 Kor. 15:25-28.
Gdy Królestwo zostanie przekazane Ojcu, będzie ono nadal Królestwem Bożym, a
obowiązujące w nim prawa pozostaną na zawsze takie same. Cały rodzaj ludzki,
doskonale odnowiony, będzie w stanie okazywać doskonałe posłuszeństwo, tak w
literze, jak i w duchu. Obecnie zaś wszystkim, na co ludzie mogą się zdobyć,
jest duch posłuszeństwa, czyli usiłowanie przestrzegania Boskiego prawa.
Pełna litera tego doskonałego prawa skazałaby ich natychmiast na śmierć (2
Kor. 3:6). Jedynie przez okup Chrystusa możemy być w obecnym czasie
przyjęci przez Boga.
Zanim człowiek nie osiągnie rzeczywistej doskonałości,
"straszna to rzecz wpaść w ręce Boga Żywego" (Hebr.
10:31 NB). Obecnie, aż do momentu osiągnięcia rzeczywistej
doskonałości, nikt nie mógłby stanąć przed prawem zupełnej sprawiedliwości,
każdy potrzebuje miłosierdzia udzielanego darmo przez zasługę i ofiarę
Chrystusa. Lecz przekazując królestwo Ojcu, Chrystus przedstawi Mu ludzkość
bez wad, przygotowaną i zdolną do korzystania z wiecznych błogosławieństw,
pod doskonałym prawem Jahwe. Zniknie wszelka bojaźń, a pomiędzy Jahwe i Jego
odnowionymi stworzeniami zapanuje doskonała harmonia, tak jak było na
początku.
Kiedy w końcu Wieku Tysiąclecia Chrystus odda Ojcu panowanie nad ziemią,
uczyni to przekazując je całemu rodzajowi ludzkiemu jako Ojcowskim
reprezentantom. Zaszczyt ten był dla nich zamierzony od początku (1
Kor. 15:24; Mat. 25:34). Jako takie, Królestwo Boże będzie trwać na
wieki. Czytamy o tym słowa naszego Pana: "Wtedy powie
król tym po swojej prawicy [tym, którzy podczas tysiącletnich rządów
osiągną stanowisko łaski dzięki posłuszeństwu i zgodności z Boskim prawem]:
Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego [wy, których Ojciec ma tak
ubłogosławić], odziedziczcie Królestwo, przygotowane DLA
WAS od założenia świata".
To Królestwo i zaszczyty przygotowane dla człowieka nie powinny być mylone z
jeszcze wyższym Królestwem i zaszczytem przygotowanym dla CHRYSTUSA, które
Bóg "przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej"
(1 Kor. 2:7 NB) i do których zostaliśmy wybrani
w Chrystusie przed założeniem świata. A chociaż specjalna interwencja i
panowanie CHRYSTUSA nad światem skończy się, jak to powyżej ukazaliśmy, to
nie wolno nam wnioskować, że zakończy się Jego chwała, panowanie i moc. Nie,
Chrystus jest wiecznie złączony z wszelką Boską chwałą i mocą, będąc po
prawicy Jahwe. A jego Oblubienica - współdziedzice - będą wiecznie dzielić z
Nim Jego powiększającą się stale chwałę. Nie będziemy się tutaj domyślać,
jak cudowne dzieła czekają w innych światach na panowanie tego wielce
wywyższonego przedstawiciela Jahwe. Wystarczy pomyśleć o nieskończoności i
żywotności Boskiej mocy oraz o nieograniczoności wszechświata.
Naprawdę, bez względu na to, którą sferę Królestwa weźmiemy pod uwagę,
dostrzeżemy, że jest ono "pożądaniem wszystkich narodów",
bowiem w nim wszyscy otrzymają błogosławieństwo. Dlatego wszyscy mogą
szczerze tęsknić za tym czasem i wszyscy mogą słusznie modlić się:
"Przyjdź królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie,
tak i na ziemi". Za tym właśnie długo wzdycha i bezwiednie wygląda
wszelkie stworzenie, oczekując objawienia się synów Bożych - owego
Królestwa, które zniszczy zło oraz ubłogosławi i uleczy wszystkie narody -
Rzym. 8:19; 16:20.
1. * Diaglott i tłumaczenie Roterhama
przekładają oryginał na "wśród was", co jest
synonimiczne z wyrażeniem "pomiędzy wami". Te
słowa z pewnością nie popierają teorii że Królestwo, które, jak Jezus
twierdził, miało być wkrótce ustanowione, znajdzie się wewnątrz serc
faryzeuszy, których określał mianem hipokrytów i grobów pobielanych.
Lecz Królestwo to, po ustanowieniu, będzie "pomiędzy" czyli
"wśród" wszystkich
klas, panując nad wszystkimi i wszystkich sądząc.
2. * Greckie słowo gennao oraz słowa od
niego pochodzące, tłumaczone czasami jako spłodzony, a czasem jako
narodzony, w rzeczywistości zawiera w sobie oba te pojęcia i powinno być
tłumaczone na jedno lub drugie z tych słów, zgodnie z sensem kontekstu,
w którym występuje. Oba znaczenia, spłodzenie i narodzenie, zawsze są w
powyższym słowie zawarte i tak gdy jedno jest wyrażone, drugie jest
zawsze sugerowane, ponieważ narodziny są naturalną konsekwencją
spłodzenia, a spłodzenie w sposób naturalny poprzedza narodziny. Gdy
podmiot czynności, z którym związane jest słowo gennao jest rodzaju
męskiego, to powinno ono być w takim wypadku oddane jako spłodzony, a
gdy rodzaju żeńskiego - jako narodzony. W związku z tym w
1 Jana 2:29; 3:9; 4:7; 5:1, 18, gennao
powinno oznaczać spłodzony, ponieważ Bóg (rodzaju męskiego) jest tu
czynnikiem aktywnym.
Czasem jednakże tłumaczenie uzależnione jest od charakteru danego aktu,
niezależnie od występowania rodzaju męskiego czy też żeńskiego. W
związku z tym, w połączeniu z ek, które oznacza od lub z, powinno być
przetłumaczone jako narodzony. Tak więc, w Ewangelii Jana 3:5-6 gennao powinno być przetłumaczone na
narodzony, jak wskazuje na to użycie słowa ek - "z
wody", "z ciała",
"z ducha".
3. * To samo greckie słowo jest
przetłumaczone na wejrzeć w Dz. Ap. 15:6 (BG).
"Zgromadzili się tedy Apostołowie, i starsi, aby
wejrzeli [poznali lub zrozumieli] w tę
sprawę". To samo słowo jest oddane jako zobaczyć w
Rzym. 11:22 (BG). "Obaczże
[rozważ, zrozum], tedy dobrotliwość
i srogość Bożą"; także w 1 Jana 3:1 (BG)
- "Patrzcie [rozważcie, poznajcie, zrozumcie],
jaką miłość dał nam Ojciec".
4. Jan 3:5 wg KJ.
5. * Słowa
"który jest w
niebie" (wiersz 13) nie znajdują się
w najstarszych manuskryptach.
6. * W wersecie tym słowa:
"Inni umarli nie ożyli, aż się dopełniło tysiąc lat",
są dopiskiem. Nie znajdujemy ich w najstarszych i najpewniejszych
greckich manuskryptach, synaickim i watykańskim nr 1209 i 1160 ani w
starosyryjskim. Należy pamiętać, że wiele fragmentów znajdujących się w
wydaniach współczesnych to dodatki, które nie należą do właściwego
tekstu Biblii. Zgodnie z danym nam przykazaniem, aby nic nie dodawać do
Słowa Bożego, naszym obowiązkiem jest odrzucenie ich, gdy tylko ustali
się ich nieprawdziwy charakter. Słowa występujące w zacytowanym wersecie
zakradły się prawdopodobnie do oryginalnego tekstu przez przypadek, w
piątym wieku, bowiem żaden manuskrypt z wcześniejszego okresu (czy to
grecki, czy starosyryjski) nie zawiera tego zdania. Być może początkowo
była to po prostu notatka zapisana na marginesie przez któregoś z
czytelników, który pragnął wyrazić swą myśl na temat tego wersetu, a
następnie została wpisana w istotną część wersetu przez któregoś z
kolejnych przepisywaczy, który nie zdołał rozróżnić tekstu wersetu od
komentarza.
Jednakże usunięcie tego zdania nie jest istotne dla przedstawionego tu
"planu", ponieważ pozostali z umarłych - ogół
ludzkości - nie będą żyli ponownie w pełnym tego słowa znaczeniu, w
znaczeniu doskonałym, w jakim Adam żył, zanim zgrzeszył i znalazł się
pod wyrokiem: "umierając umrzesz". Doskonałe
życie bez słabości i umierania jest jedynym znaczeniem, jakie Bóg nadaje
słowu życie. Z Boskiego punktu widzenia cały świat już utracił życie,
umiera i właściwiej mógłby być określony jako umarły, a nie żywy -
2 Kor. 5:14; Mat. 8:22.
Słowo zmartwychwstanie (od greckiego anastasis) oznacza podniesienie. W
powiązaniu z człowiekiem oznacza podniesienie go do stanu, jaki stracił,
do stanu zupełnej doskonałości człowieczeństwa utraconej w Adamie.
Doskonałość, którą ludzkość utraciła przez upadek, jest doskonałością,
do której ludzie stopniowo będą podnosić się podczas restytucji, czyli
zmartwychwstania (podnoszenia), w Wieku Tysiąclecia. Wiek Tysiąclecia
jest nie tylko wiekiem próby, lecz również wiekiem błogosławienia i
przywracania, przez zmartwychwstanie, do życia tego, co zostało
utracone. Zostanie to przywrócone wszystkim, którzy gdy się o tym
dowiedzą i będą mieli tę sposobność, z radością okażą posłuszeństwo.
Zmartwychwstanie będzie stopniowym procesem wymagającym całego wieku dla
swego zupełnego dokończenia, chociaż samo wzbudzenie dające pewną miarę
życia i świadomości, jakim cieszymy się obecnie, będzie oczywiście
dziełem momentalnym. W konsekwencji, ludzkość osiągnie pełną miarę życia
utraconego w Adamie, nie prędzej aż po zakończeniu tysiąca lat. A skoro
wszystko, czemu brak jest doskonałego życia, znajduje się w stanie
częściowej śmierci, więc mimo iż powyższe słowa nie są częścią
natchnionego zapisu, zupełną prawdą będzie twierdzenie mówiące, że
pozostali umarli nie ożyją ponownie (nie odzyskają pełni utraconego
życia), dopóki nie zakończy się okres tysiąca lat restytucji i
błogosławieństw.
7. * Najbardziej autentyczne starożytne
manuskrypty pomijają w tym wersecie następujące słowa:
"które będą zbawione" oraz
"i cześć". Tych ostatnich słów nie ma także w
wersecie 26.
8. "pokolenia" w
znaczeniu generacji, nie plemion.
9. *
"Jakub"
odnosi się tutaj do Izraela cielesnego.
10. Według KJ i BP:
"i
wtedy będzie zbawiony cały Izrael".
powrót do początku >>
Tom I
|