Czy Pastor Russell był oszustem i fałszywym prorokiem?
Wiele zarzutów przeciwko Pastorowi Russellowi z tego tytułu
rozprzestrzenia się i wszystkie włączając w to, te w tonie Ks. Waltera
Martin i Ks. Normana Klann nie przepraszają za
stwierdzenia:
„(Istnieją) mocne dokumentalne dowody, (które) definitywnie określają
bez cienia najmniejszej wątpliwości zły charakter (Charlesa Taze
Russell) jednego z największych religijnych szarlatanów i oszustów,
którzy kiedykolwiek podawali się za sług ewangelii”.
Jednakże, po przeanalizowaniu tych rzekomo „mocnych
dowodów dokumentalnych” okazuje się, że są to w zasadzie uprzedzone
poglądy jednej gazety, Brooklyn Eagle, oraz
złośliwe ataki ze strony największego wroga Pastora, tj.
Ks. J. J. Ross z Hamilton, Ontario. Ataki Brooklyn Eagle
przeciwko Pastorowi Russellowi były zupełnie przeciwne
wszechstronnemu wsparciu udzielanemu jego
osobie przez setki innych gazet (i
ich czytelników) w całym kraju, co potwierdzają
publikowane w gazecie każdego tygodnia
kazania Russella, szczegółowe raporty z jego debat i
światowych podróży oraz chęć, aby w wielu rejonach rozprowadzać jego
specjalne kazania i traktaty jako dodatki do niedzielnych wydań. Ks.
J. J. Ross rzeczywiście zainicjował wiele
fantazyjnych oszczerczych oskarżeń, z których żadne
nie potwierdziło swojej prawdziwości, jak już o tym pisaliśmy.
Zatem, jest przesadą, by zarzuty takiego kalibru były wysuwane przez
odpowiedzialnych ludzi a zwłaszcza członków duchowieństwa, których czyny
i słowa nie przystoją ich własnemu powołaniu. Co smutne, prowadzi to nas
nieuchronnie do podejrzewania ukrytych motywów i ogólnego spisku ze
strony tych, którzy wciąż zniesławiają wybitnego posłannika Boga i robią
wszystko co w ich mocy, by pomniejszyć jego służbę.
Odświeżając kontrast pomiędzy wypaczoną
oceną charakteru Pastora Russella przez Martina i
Klanna, którzy opisywali go jako „złego” a jego rolę jako
wyjątkowego „religijnego szarlatana i oszusta”, historyk M.
James Penton podaję całkowicie odmienną ocenę. Opisuje on Pastora
jako:
„W zasadzie uczciwy nawet jeśli … w błędzie.
W rzeczywistości jego osobiste życie było
wolne od wad. Ponadto, ogólnie rzecz biorąc, był on
atrakcyjnym, uprzejmym mężczyzną, który całkowicie poświęcił się
szafarstwu, które było jego … Czasami był prostolinijny
aż do stopnia naiwniaka … Pomimo (pewnych)
realnych niedociągnięć, porównując go z (wieloma innymi znaczącymi)
religijnymi przywódcami amerykańskimi z XIX i początków XXI wieku
(którzy założyli nowe kościoły i denominacje) … charakter
Russella można ocenić raczej pozytywnie”.
Przechodząc teraz do bardziej mocniejszych wysiłków krytykowania
Pastora, zauważamy, że wielu jego oszczerców określało go terminem
fałszywego proroka. Założenie to opierali na
zainteresowaniu Pastora Russella proroctwami biblijnymi
i określeniu przez niego dokładnej daty rzeczywistego
wyzwolenia Kościoła i założenia dawno obiecanego
przez Boga Królestwa na ziemi.
Przewidział on jakieś dwadzieścia pięć lat
wcześniej punkt kulminacyjny wydarzeń, które miały mieć
miejsce w 1914 r. i bez wątpienia niewypełnienie się tego
wywołało wielkie rozczarowanie. Ale czy jest to powód by określać go
jako fałszywego proroka? Josh McDowel, popularny obrońca chrześcijaństwa
ortodoksyjnego, z pewnością tak właśnie uważa:
„Proroctwa Russella i Watch Tower dotyczące 1914r. całkowicie zawiodły,
ponieważ Królestwo Boże nie zostało ustanowione na ziemi … Watch Tower
ponosi winę za fałszywe proroctwo … (jak również) antybiblijną teologię
i opatrzne przedstawienie prawdy”.
To oskarżenie jest bardzo niepokojące, ponieważ niesprawiedliwie określa
w ten sposób jedynie Pastora i wygodnie pomija cały szereg innych
Boskich głosicieli z przeszłości, którzy również usiłowali przewidzieć
wydarzenia z czasów końca i ponieśli klęskę w swoich szczerych
wysiłkach.
Historyk Leroy Froom wskazuje, że na początku XIX w. odżyło
zainteresowanie biblijnymi proroctwami o końcu świata, które
rozprzestrzeniało się poprzez całe spektrum denominacji kościelnych,
zarówno w kraju, jak i za granicą. Wielu głosicieli dzieliło ze sobą
wyniki swoich badań i zaczęli przewidywać daty wypełniania się
poszczególnych czasowych proroctw i początku Tysiąclecia oraz powrotu
Chrystusa. Ludzie tacy jak Aaron Kinne, kongregacjonalny duchowny, John
G. Schmucker, ewangeliczny pastor luterański, Alexander Campbell,
założyciel Kościoła Uczniów, oraz A. L. Crandall, duchowny z Nowego
Jorku, niewłaściwie przewidzieli daty od 1847 do 1868 oraz dalej. Pomimo
to, wszyscy oni uważani byli za uczonych kościoła a ich różnorodny wkład
był wychwalany.
W czasach obecnych można również przytoczyć inne przykłady wyznaczania
proroczej daty końca świata, kończące się rozczarowaniem, które mogą być
również zacytowane.
Hall Lindsey, autor The Late Great Planet Earth (Ostatnia
wielka planeta ziemia) i innych proroczych bestsellerów oraz Collin H.
Deal, autor Will Christ Return by 1988?
(Czy
Chrystus powróci przed 1988?), obaj przewidzieli, że drugi adwent
rozpocznie się w 1988 (chociaż z innych powodów); a Harold Camping,
dyrektor sieci Rodzinnego Radia określił ten rok na 1994. Pomimo tego,
że ich przypuszczenia się nie spełniły, nie zostali oni powszechnie
potępieni jako fałszywi prorocy i ogólnie wciąż cieszą się dużym
szacunkiem.
Odnośnie roku 1914, rzeczywiście Pastor spodziewał
się dwóch wydarzeń – końca proroctwa „Czasów Pogan”
jak i uwielbienia Kościoła. Studenci Biblii są przekonani,
że wybuch niespotykanej wojny światowej w ówczesnym
roku, potwierdzał pierwszą część tych
oczekiwań oraz że dzierżawa władzy przez
pogan, czyli Boskie zezwolenie, by rządzili oni
światem właśnie wtedy się skończyło.
Wielu świeckich uczonych podobnie określało
rok 1914 jako wyjątkowy rok w
historii ludzkości:
•
The Scientific Monthly (Miesięcznik Naukowy) (lipiec 1951)
określił ten rok „punktem zwrotnym”
w ówczesnych czasach;
•
Barbara Tuchman (w The Guns of August – Armaty sierpnia): „jedną
z największych konwulsji historii”;
•
St. Louis Post-Dispatch (27 styczeń, 1980): początkiem „okrutnej
a może nawet śmiertelnej choroby”;
•
Rowse (w Oxford Historian and Biographer): „końcem jednej
ery a początkiem drugiej”,
•
Edmond Taylor (w The Fall of Dynasties - Upadek
Dynastii,
•
Arnolda Toynbee): początkiem „czasów ucisku dwudziestego wieku”
… z którego nasza cywilizacja bynajmniej jeszcze nie wyszła.
Należy docenić Pastora Russella za przewidzenie tego roku
na podstawie jego studiowania proroctw Biblii jako zamknięcia
starego porządku rzeczy a początku bólów
porodowych, które doprowadzą do nowego świata. Od tamtego czasu narody
pogańskie są wyrzucane i staną przed całkowitym upadkiem w walce
Armagedonu, jaki nastąpi. Jak wcześniej szerzej o tym było wspomniane,
skrajność ludzka w tym okresie prób doprowadzi do otwartej Boskiej
interwencji i ustanowienia w pełni Jego dawno obiecanego Królestwa.
Odnośnie drugiej części jego oczekiwań co do roku 1914, Pastor
dobrowolnie przyznał się do tego błędu. W 1916 r., tego samego
miesiąca, w którym zmarł, zawarł następujący
komentarz w Przemowie do Wykładów Pisma Świętego:
„Dzieło Żniwa znacznie postąpiło do przodu i wciąż postępuje –
chociaż kiedyś przypuszczaliśmy, że dzieło Żniwa całkowicie
skończy się wraz z końcem Czasów Pogan. To było jedynie przypuszczenie,
które okazało się nie być uzasadnione, ponieważ ścinanie sierpem Prawdy
i zbieranie dojrzałych ziaren postępuje od października 1914 r. jak
nigdy przedtem.
Zajmując się sprawami tak trudnymi, że inni rzadko ich dotykają; nie
jest dziwnym, iż pewne sugestie … nie wypełniły się z absolutną
dokładnością co do joty … Pan wykorzystał (nasz błąd)
w celu błogosławienia swojego ludu. Myśl, że cały Kościół będzie
uwielbiony przed październikiem 1914 r. z pewnością miała bardzo
inspirujący i uświęcający wpływ na tysiące, z których wszyscy mogą
chwalić Pana – nawet za tę pomyłkę. Wielu … (jest) wdzięcznymi … że
punkt kulminacyjny nadziei Kościoła nie został osiągnięty w spodziewanym
czasie; i że jako lud Boży mamy dalsze możliwości doskonalenia świętości
i możemy brać udział wraz z Mistrzem w dalszym przedstawianiu Jego
Posłannictwa Jego ludowi”.
Widocznym jest, że Pastor Russell z zadowoleniem pozwolił, by ta
sprawa spoczęła w rękach Pana. On poddał tę sprawę swojemu
najlepszemu osądowi i pobłądził w kwestii swoich oczekiwań co do
proroczego wypełnienia się w 1914 r. Pomimo to mógł zobaczyć dobro,
które z tego wynikło i mógł zatem radować się w Pańskiej opatrzności,
która wykorzystała jego pomyłkę.
Uważamy, że taka rozsądna refleksja i
zamanifestowany duch uległości wobec Boskiej
woli, są jak najbardziej chwalebne i zdają się dalej pokazywać
niewłaściwość używania tego incydentu jako podstawy do potępienia
Pastora jako fałszywego proroka.
źródło: Pastor C.T. Russell Messenger of Millennial Hope - by Charles
F.Redeker - st.227-231.
Ktoś, kto
czytał książki napisane przez Pastora Russella, musi obiektywnie
odpowiedzieć: Nie. Poniżej przedstawiamy na dowód fragmenty
niektórych dziel:
"Nadszedł Czas", str. II; Przedmowa
z 1916 r.
zobacz >>
"Niniejszy
tom nie rości sobie pretensji do nieomylności ani do jakiegokolwiek
bezpośredniego natchnienia od Boga w interpretowaniu Jego Słowa. Wprost
przeciwnie, utrzymuje on, iż Biblia jest Boskim Objawieniem. Podejmuje
on próbę zestawienia dowodów biblijnych oraz podaje sugestie co do ich
znaczenia.
Z tego powodu, iż traktuje on o tematach tak trudnych, iż
rzadko są one poruszane przez innych, nie powinno być rzeczą dziwną, iż
pewne sugestie podane w niniejszym tomie nie wypełniły się z absolutną
dokładnością co do joty.
Jednakże autor, wydawcy oraz tysiące
czytelników tego tomu nie wstydzą się zawartych w nim wyjaśnień i nadal
wręczają go wszystkim tych, którzy są zainteresowani badaniem Biblii,
jako książkę bardzo ciekawą i wielce pomocną w zrozumieniu Słowa
Pańskiego."
"Strażnica",
1 maja 1914, str. 134.
"Wielki
kryzys, wielkie starcie symbolicznie przedstawione przez ogień, który
pochłonie eklezjastyczne niebiosa i społeczną ziemię, jest bardzo
blisko. Jednak to powiedziawszy, powiedzieliśmy prawie wszystko, czego
powiedzenie jest dla nas rzeczą bezpieczną lub właściwą. Nigdy nie
utrzymywaliśmy, iż działamy pod natchnieniem lub mamy prorocze wizje.
Wszystko co kiedykolwiek twierdziliśmy to to, że "Wspaniałe rzeczy
widzimy w Biblii" oraz iż najdroższą rzeczą jest miłość Niebiańskiego
Ojca oraz naszego Niebiańskiego Pana Jezusa i że czas ustanowienia
Królestwa jest bardzo blisko.
Wykład Konwencyjny
("Sprawozdania z Konwencji"), str. 125
"Kolejna rzecz: Wydaje się, iż niektórzy bracia
znajdują tak samo wiele rzeczy o bracie Russellu w Biblii jak o Panu
Jezusie, a ja sądzę, iż jest to wielki błąd. Ja nie znajdują tam tego.
Niektórzy z nich mówią, iż jestem zaślepiony na tym punkcie, iż oni
widzą lepiej niż ja sam jestem w stanie. Być może i widzą, tego nie
wiem, ale uważam drodzy przyjaciele, iż istnieje niebezpieczeństwo w
tym aspekcie i chciałbym was wszystkich przestrzec.
Sądzę, iż jest wolą
Pana, byśmy uznawali każde narzędzie, którego Bóg używa, ale nie
powinniśmy tak uznawać tego narzędzia, by konkurowało ono w jakikolwiek
sposób z Panem lub jego boskimi zarządzeniami. To on jest źródłem
błogosławieństw, tylko on ma być wielce wysławiany. Sądzę, iż takie
odczucia są właściwe w tej kwestii. Wierzę, iż wszyscy się z tym
zgadzacie. A mimo to sądzę, iż istnieje niebezpieczeństwo, iż niektórzy
drodzy przyjaciele będą głosić brata Russella.
Brat Russell pragnie od
was, byście tego nie czynili. On uważa, iż nie byłoby to na chwałę
Bożą. A zatem pozwólcie drodzy przyjaciele, iż powtórzę jeszcze raz, iż
moim zdaniem mamy tak wiele Ewangelii Bożej, tak wiele z jego planu do
przestudiowania, tak wiele sposobności okazywania jego chwały, iż
powinniśmy właśnie temu oddać cały nasz czas. A zatem moją radą jest,
byśmy poświęcali mało uwagi czemukolwiek poza tym.
"Tak więc, drodzy
przyjaciele, jeśli nasz Niebiański Ojciec i nasz Niebiański Pan użyli
brata Russella w jakiejkolwiek mierze, jest on bardzo zadowolony i
bardzo wdzięczny za to, iż został użyty. A jeśli spodoba się Panu dalej
go używać, z radością da się on użyć aż do ostatniego tchu, ale nie
chce on żadnej czci, ani nie chce żadnego nadmiernego uwielbienia, nie
pragnie żadnych pochwał.
Jest on zadowolony z tego, iż ma miłość
wszystkich tych, którzy są braćmi Pańskimi i z tego, że jest uważany za współsługę z wszystkimi innymi, zabiegając o to, by nastąpiły wszystkie
chwalebne rzeczy, które Bóg obiecał, zabiegając o to, by przyszły
wszystkie te wspaniałe rzeczy, które Bóg obiecał, oraz zabiegając o to,
by opowiadać dobrą nowinę o wielkiej radości tak wielu jak nasz Pan,
nasz Bóg, powoła." -1910 r.
"Strażnica",
1 stycznia 1906 str. 20 -
"Głosimy
nie siebie lecz Chrystusa".
Nie dowodzimy niczego niczym innym jak tylko
jego Słowem. Nie tworzymy żadnych praw, nie formułujemy wyznań,
nie pozbawiamy żadnej owcy pełni wolności w Chrystusie, a
w każdej kwestii
jedynie cytujemy Słowo Pańskie podane poprzez apostołów i proroków.
Niczym się nie przechwalamy, niczego nie przypisujemy samemu sobie.
Z zadowoleniem służymy Panu i jego stadku najlepiej jak tylko potrafimy -
nie domagając się żadnych dziesięcin ani zaszczytów od ludzi, żadnego
wyznawania naszej władzy ani wynagrodzenia; mając jedynie nadzieję na
miłość Pana i tych, którzy są jego dziećmi i posiadają jego ducha.
Nie
tylko jesteśmy dalecy od tworzenia lub nawet pragnienia utworzenia
nowej sekty, ale ignorujemy wszystkie sekciarskie systemy i władzę do
jakiej roszczą sobie pretensje.
Uznajemy tylko "jednego Pana, jedną
Wiarę i jeden Chrzest" z Pisma Świętego i utrzymujemy społeczność
braterską z każdą osobą o przyzwoitej moralności, która wyznaje wiarę w
"odkupieńczą krew Chrystusa", a w szczególności z tymi wszystkimi z tej
klasy, którzy wyznają pełne poświęcenie Pańskiej woli i służbie -
niezależnie od tego czy są w jakiejś sekcie, czy też są w ogóle poza
nimi. - 1906 r.
"Strażnica",
Czerwiec 1893 str. 168
"Nie
musimy się także opierać na ŚWICIE ani na STRAŻNICY jako na nieomylnych
nauczycielach. Skoro było rzeczą właściwą, by pierwsi chrześcijanie
udowadniali to, co otrzymywali od apostołów, którzy byli natchnieni i
tak też utrzymywali, o ileż jest rzeczą ważniejszą, byście wy w pełni
upewnili się, iż te nauki pozostają ściśle w obrębie zarysów nauczania
podanego przez nich samych oraz przez naszego Pana; - bowiem ich autor
nie przypisuje sobie natchnienia, lecz jedynie Pańskie kierownictwo,
jako ten, który jest przez Niego używany do karmienia Jego stadka.
"Ufam, drogi bracie, iż w miarę jak będziesz badał te publikacje,
będzie ci się wydawało prawdą o ich autorze to, co apostoł Paweł
powiedział o sobie samym: "Głosimy nie samych siebie, lecz Chrystusa -
moc Bożą i mądrość Bożą".
Czy z pomyślnym skutkiem czy też nie, inni a
zwłaszcza Pan, muszą osądzić, ale ja zawsze usiłuję trzymać się Słowa
Żywota. (Fil. 2:16). Tak, prawdą jest, iż jest ono trzymane w moich
rękach, ale nigdy jako moje Słowo. Dlatego też w żadnym
znaczeniu tego słowa nie zająłem, tak jak papież, miejsca Chrystusa
przed jego Kościołem.
"W rzeczy samej, wielokrotnie zauważyłem już, iż
nauki tych, którzy tworzą swoje własne wypowiedzi pozbawione biblijnych
dowodów i wygłaszają je w imieniu Chrystusa poprzez rzekome natchnienie
lub szczególne objawienia lub mądrość, którą się przechwalają (co jest
prawdziwym duchem papizmu) są przyjmowane przez wielu.
Jestem pewien,
iż ŚWIT i STRAŻNICA miałyby o wielu więcej przyjaciół i wyznawców,
gdyby obrały taki (papieski) sposób - bowiem jest tak, jak ktoś kiedyś
powiedział:
"Ludzie lubią być zwodzeni".
Jednakże
postępować w taki
sposób nie mam czelności; ja muszę być wierny Panu, opowiadać jego
Słowo, a jemu pozostawić pieczę nad skutkami takiego
postępowania.
Osobisty list napisany przez Pastora Russell'a z 1893 r.
"Boski Plan Wieków",
str. 13
zobacz >>
Chociaż
gruntowne i uporządkowane badanie jest konieczne do tego, by docenić
jakąkolwiek dziedzinę wiedzy, jest tak szczególnie w przypadku tej
dziedziny wiedzy jaką jest Boskie objawienie. A w tym dziele jest to
podwójnie potrzebne z tego powodu, iż w dodatku do tego, iż jest ono
traktatem o prawdach objawionych przez Boga, stanowi ono zbadanie tego
tematu, z tego co wiemy, z całkowicie odmiennego punktu widzenia niż
jest przedstawiony w jakimkolwiek innym dziele.
Nie mamy powodu
wstydzić się za to, iż omawiamy tematy zazwyczaj zaniedbywane przez
chrześcijan - między innymi przyjście naszego Pana oraz proroctwa i
symbolika Starego i Nowego Testamentu. Nie powinno się przedstawiać ani
akceptować żadnego systemu teologicznego, który przeocza lub pomija
najbardziej znaczące zarysy nauk Pisma Świętego.
Jednakże ufamy, iż
czytelnik zauważy wielką różnicę pomiędzy żarliwym, trzeźwym i nabożnym
badaniem proroctw oraz innych wersetów Pisma Świętego w świetle
uznanych faktów historycznych, a nazbyt częstą powszechną praktyką
ogólnego spekulowania, którą jeśli zastosuje się ją do boskich
proroctw, z pewnością doprowadzi do puszczenia wodzów fantazji i
wytworzy szalone teorie i wymysły.
Ci, którzy popadają w ten
niebezpieczny nawyk zazwyczaj sami przemieniają się w proroków zamiast
badaczy proroctw.
|