Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5274 a,   z 1913 roku.
Zmień język na

Złoczyńcy i wtrącający się do cudzych spraw

A niech nikt z was nie cierpi jako… złoczyńca,
albo jako człowiek, który się wtrąca do cudzych spraw
” – 1 Piotra 4:15 (BG).

Z PEWNOŚCIĄ nikt z ludu Pańskiego nie mógłby dobrowolnie być złoczyńcą. Ktokolwiek czyniłby zło dobrowolnie, nie miałby Ducha Bożego, ale ducha Przeciwnika. Ponieważ tak ta sprawa wygląda, więc najgorsze, co mogłoby być powiedziane przeciwko prawdziwie poświęconemu byłoby to, że został zaskoczony przez błąd, czy też ma pewne słabości ciała lub że sidłem Przeciwnika został wciągnięty do popełnienia czegoś, z czym w swoim sercu się nie zgadza. Jednak złych uczynków, choćby nawet nierozmyślnych, należy się usilnie wystrzegać. „Niech nikt z was nie cierpi jako złoczyńca” – nikt, nigdy, w żadnym przypadku.

Przejdźmy jednak dalej, do drugiej części Apostolskiego ostrzeżenia – wtrącanie się do cudzych spraw. Święci, tak samo jak inni, wydają się być skłonni do wtrącania się w cudze sprawy i cierpienia z powodu takiego postępowania. Czasem myśleliśmy, że poświęceni Panu są nawet bardziej skłonni do wtrącania się w cudze sprawy, niż inni ludzie. Mają wyższe standardy postępowania od innych. Ich zamiłowanie do sprawiedliwości jest większe niż poprzednio. Większa jest także ich nienawiść względem nieprawości. Istnieje więc ciągła pokusa, aby nie zadowalać się kierowaniem własnymi sprawami, ale doradzać i dążyć do regulowania wszystkich i wszystkiego.

Oczywiście obowiązkiem każdego rodzica jest mniejsze lub większe wglądanie w sprawy swojego dzieci lub tych, którzy w jakiś sposób znajdują się pod jego bezpośrednią opieką, za których jest odpowiedzialny. Jednak nawet tutaj powinien on uważać na prawa jednostki i jej prywatność oraz nie pozwolić, by jego poczucie obowiązku i odpowiedzialności skłoniło go do zajmowania się każdą drobną sprawą. Pewna rozsądna doza odpowiedzialności powinna być złożona na dzieci i one powinny mieć ogólne pojęcie o tym, czego się od nich oczekuje. Powinny być zobowiązane do osiągania tego standardu, chyba że coś zdecydowanie wskazuje, że jest inaczej. Duch wtrącania się w cudze sprawy jest potępiony przez Apostoła, więc wszyscy z ludu Bożego powinni się go wystrzegać.

Z doświadczenia wiemy, że wtrącanie się w cudze sprawy jest owocnym źródłem trudności w Kościele – we wszystkich zborach. Jasna znajomość teraźniejszej prawdy zdaje się raczej powiększać te trudności. Jak w rodzinach często pojawia się niewłaściwe uczucie, które nakłania każdego członka rodziny do dowiadywania się wszystkiego o sprawach każdego innego członka rodziny, tak też w Kościele istnieje skłonność do mieszani się, wglądania i ingerowania w cudze sprawy – do wtrącania się do cudzych spraw. W niektórych przypadkach zdaje się istnieć skłonność do dociekania wszystkiego, co dotyczy drugich i do wzajemnego osądzania się.

Trudnością jest brak miłości. „Miłość bliźniemu złości nie wyrządza” (Rzym. 13:10). Ona nie lubuje się w wynajdywaniu wad ani ich nie szuka. Miłość nie domyśla się złego, domyśla się raczej dobrego. Niech każdy z ludu Pańskiego rozsądzi samego siebie pod tym względem i zobaczy, w jakim stopniu wtrącał się w sprawy drugich. Niech każdy uzna w przypadku siebie, że wina, w proporcji do tego na ile ją posiada, jest brakiem ducha miłości i niech każdy, w tej proporcji, uda się do Pana w modlitwie, starając się usilnie o zbudowanie w przymiocie miłości.

Wiemy o tym dobrze, że kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie ma żadnej pewności, iż rzeczywiście miłuje Boga, którego nie widzi. Można bezpiecznie stwierdzić, że posiadamy gorycz w sercu, jeśli znajdujemy zadowolenie w wyszukiwaniu wad cielesnych w członkach Ciała Chrystusowego. Ich ciała usprawiedliwione przez Odkupiciela i poświęcone stają się Jego ciałem. Dlatego, ktokolwiek poszukuje wad lub wtrąca się w sprawy braci, czyni to przeciwko ciału Jezusa. „Jam jest Jezus, którego ty prześladujesz” – Dz. Ap. 9:5; 22:8.

USIDLENI PRZEZ PRZECIWNIKA

Mamy tyle ufności w braciach, że nie możemy wierzyć, aby którykolwiek z nich rozmyślnie i celowo lub z upodobania obierał pozbawioną miłości, szkodliwą drogę postępowania. Myślimy, że Przeciwnik jest w pogotowiu, by usidlić lud Boży i rozwinąć w nim ducha wtrącania się w cudze sprawy i braku miłości, a to pod pozorem obowiązku, umiłowania prawości, sprawiedliwości itp. Tacy zapominają, że Bóg nie upoważnił nas do osądzenia drugich, ani do egzekwowania od drugich sprawiedliwości. On nie upoważnił też Swego ludu do karcenia, ani do karania drugich w żadnej sprawie. On nigdy nie upoważnił Swego ludu, by stali się oni inkwizytorami, śledczymi i wtrącającymi się w cudze sprawy.

Przeciwnie, On powiedział nam „nie sądźcie przed czasem”, i że to On załatwi te sprawy. Czyż nie jest napisane, że „sądzić będzie Pan lud Swój”? Czyż obawiamy się, że On jest niekompetentny? Czy chcemy być mądrzejsi niż On? Czy chcemy brać w swoje ręce sprawy, o których On powiedział byśmy pozostawili je w Jego rękach? Jeżeli będziemy to czynić, to możemy być pewni, że sprowadzimy trudności na siebie, a być może także na drugich.

Ktokolwiek wtrąca się w cudze sprawy będzie cierpiał. Być może ofiara również będzie cierpiała, a wielu zostanie skalanych, ale możemy być pewni, że sami wtrącający się w cudze sprawy nie umkną. Po części, karą wtrącającego się w cudze sprawy będzie bez wątpienia [R5274 : strona 212] przerwanie jego pokrewieństwa z Bogiem – utrata jego własnego pokoju, radości i społeczności z Duchem Świętym. To będzie jego nagrodą za wtrącanie się do cudzych spraw.

Jeżeli brat i siostra w Kościele zdają się mieć problem, zajmij się swoimi własnymi sprawami i pozwól im załatwić tę sprawę pomiędzy sobą. Jeżeli są spokrewnieni jako rodzice i dzieci, pozwól im samodzielnie rozwiązać ten problem i nauczyć się lekcji, jakiej Pan, jako ich Sędzia i Nauczyciel, im udzieli. Jeżeli jest to mąż i żona, sprawa przedstawia się tak samo. Niech załatwią to samodzielnie. Nie wtrącaj się do cudzych spraw. Nawet gdyby jedno z nich przyszło do ciebie po poradę, nie bądź skory do udzielania rad – odmawiaj wysłuchania sprawy – stosuj się do rady Pańskiej. Powiedz skarżącemu się, że Pan dał instrukcje, a ingerowanie nie leży w twoich kompetencjach – właściwy sposób postępowania wskazany jest w Mat. 18:15-17.

Uważaj, abyś nie miał nic do czynienia z taką sprawą, jeżeli nie jest to zupełnie zgodne z zarządzeniami dostarczonymi przez Pana. W przeciwnym razie wtrącasz się do cudzych spraw i sprowadzisz kłopoty na siebie oraz drugich. Jeżeli jesteś wezwany do nieporozumień rodzinnych, raczej ubolewaj z powodu tej konieczności, zamiast z ochotą wtykać nos w ich sprawy. Po pierwsze, doradź im, najlepiej jak potrafisz, by sprawy załatwili między sobą, przypominając im słowa Jezusa: „Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza”, a potem uważaj, abyś nie uczynił nic, co mogłoby się przyczynić do ich rozdzielenia lub przyczynić się do zupełnej separacji duchowej, która już się rozpoczęła.

Pamiętaj, że jako przedstawiciel Pana nie masz żadnego upoważnienia byś był mącicielem, lecz jedynie upoważnienie, byś był rozjemcą. Gdy jesteś wezwany w takiej sprawie, staraj się być sprawiedliwy, uczciwy, rozsądny i w zupełnej zgodzie ze Złotą Regułą w każdym słowie, które wypowiesz. Ci, którzy mogą mieć nadzieję na to, że w przyszłości zostanie im powierzony sąd nad światem (1 Kor. 6:2) muszą teraz wykwalifikować się przez wysoki rozwój uczucia miłosierdzia i miłości oraz sprawiedliwości.

WTRĄCANIE SIĘ W CUDZE SPRAWY DOWODEM PYCHY

Ktoś jednak powie: czy nie jest częścią naszego obowiązku, by pomóc utrzymać Kościół w czystości? Czy w tym celu nie powinniśmy mieć się na baczności? Jeśli zatem widzimy męża i żonę lub brata i siostrę, czy też rodziców i dzieci w niezgodzie, czy nie jesteśmy związani obowiązkiem, by wtrącić się do ich spraw w celu zobaczenia, czy nie moglibyśmy ich wyprostować?

To jest właśnie duch wtrącania się do cudzych spraw. Wspominamy o tym, ponieważ bardzo wielu z drogiego ludu Pańskiego, którzy chcą jak najlepiej, nie wie, czym jest wtrącanie się do cudzych spraw, podczas gdy to czynią. Pilnuj swoich spraw! Jeżeli będziesz zbyt zajęty obserwowaniem drugich, to Przeciwnik cię wykorzysta. Tak długo, jak zewnętrzne prowadzenie się jakiegokolwiek brata lub siostry jest rozsądne i uczciwe, sprawiedliwość i miłość nakazują ci nie wtrącać się do nich, w tym znaczeniu, by próbować zajmować się ich sprawami. Zadowól się raczej byciem dla nich dobrym przykładem pokory, wiary, cierpliwości, braterskiej uprzejmości i miłości. Gdyby z kolei oni kiedykolwiek potrzebowali twej rady, mogą z własnej woli przyjść do ciebie. Wtedy będzie twój czas, byś okazał swój umiar i udzielił im rady jako wyrocznia Boża, w zgodzie z Mat.18:15-17 – a nic więcej.

Ktoś jednak powie: Czy Św. Paweł nie krytykował Kościoła w Koryncie ponieważ mieli między sobą takiego, który ciężko zgrzeszył? Czy nie zganił Kościoła za to, że nie osądził i nie uwolnił się od tej osoby? Tak, w istocie. Jednak był to przypadek jawnego, umyślnego, potwierdzonego grzechu, haniebnego dla tej osoby oraz wszystkich, z którym była związana. Tak powinno być i dzisiaj [R5275 : strona 212]. Jeśli ktoś żyje w jawnym grzechu, przyznaje się do tego i szczyci się tym, to sprawa ta powinna być prędko wzięta pod uwagę Kościoła, zgodnie z wytycznymi Mat.18:15-18. Jeśli błądzący nadal trwa w złej postawie, w jawnym grzechu, ostatecznym krokiem powinno być jego zupełne odłączenie od Zboru. Dopóki nie uczyni pełnej reformy, powinien być zupełnie odrzucony przez Kościół jako członek społeczności.

Z pewnością takie sprawy są rzadkie wśród ludu Pańskiego i równie rzadkie powinny być procedury, które Apostoł zaleca w takich przypadkach. Apostoł nie radzi, aby czynić dochodzenie, co do przeszłości tych, którzy stanowią Kościół Chrystusowy. Przeciwnie, w jednym ze swych listów oznajmia on, iż dobrze wiedział o tym, że wiele osób będących w Kościele było ludźmi o złej reputacji. „A takimiście niektórzy byli; aleście omyci, aleście poświęceni, aleście usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa i przez Ducha Boga naszego” – 1 Kor. 6:11.

Całkowicie błędnym jest wyobrażenie, że każdy z nas jest upoważniony do naprawiania drugich. Posiadanie takiego przekonania wskazuje na dużą dozę pychy. Jeżeli pewien brat i siostra nie mogą się zgodzić, pozostaw ich w spokoju. Jeżeli oni uważają, że najlepiej zrobią, gdy nie będą pozostawać w bliskich relacjach, pozostaw ich w spokoju. Jeżeli są małżeństwem, a myślą, że dla ich dobra lepiej jest żyć osobno, pozostaw ich w spokoju – pilnuj swoich spraw. Jeżeli istnieje jakaś ukryta wina, pozostaw ich w spokoju. „Bóg sądzić będzie lud Swój”. Nie twoją rzeczą jest wtrącać się do takich spraw, chyba że otrzymałeś jakieś dodatkowe upoważnienie, którego nie znajdujemy w Piśmie Świętym.

Straż 1930 str. 19 - 21.,   W.T. R-5274 a: strona 211  - 1913 r

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016