<< Wstecz |
Wybrano: R-5274 a, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Złoczyńcy i wtrącający się do cudzych spraw
„A niech nikt z was nie cierpi jako…
złoczyńca,
albo jako człowiek, który się wtrąca do cudzych spraw” – 1 Piotra 4:15 (BG).
Z PEWNOŚCIĄ nikt z ludu Pańskiego nie mógłby
dobrowolnie być złoczyńcą. Ktokolwiek czyniłby zło dobrowolnie, nie miałby
Ducha Bożego, ale ducha Przeciwnika. Ponieważ tak ta sprawa wygląda, więc najgorsze,
co mogłoby być powiedziane przeciwko prawdziwie poświęconemu byłoby to, że został
zaskoczony przez błąd, czy też ma pewne słabości ciała lub że sidłem
Przeciwnika został wciągnięty do popełnienia czegoś, z czym w swoim sercu się
nie zgadza. Jednak złych uczynków, choćby nawet nierozmyślnych, należy się
usilnie wystrzegać. „Niech nikt z was nie cierpi jako złoczyńca” – nikt, nigdy,
w żadnym przypadku.
Przejdźmy jednak dalej, do drugiej części
Apostolskiego ostrzeżenia – wtrącanie się
do cudzych spraw. Święci, tak samo jak inni, wydają się być skłonni do
wtrącania się w cudze sprawy i cierpienia z powodu takiego postępowania. Czasem
myśleliśmy, że poświęceni Panu są nawet bardziej skłonni do wtrącania się w
cudze sprawy, niż inni ludzie. Mają wyższe standardy postępowania od innych.
Ich zamiłowanie do sprawiedliwości jest większe niż poprzednio. Większa jest także
ich nienawiść względem nieprawości. Istnieje więc ciągła pokusa, aby nie zadowalać
się kierowaniem własnymi sprawami,
ale doradzać i dążyć do regulowania wszystkich i wszystkiego.
Oczywiście obowiązkiem każdego rodzica jest mniejsze
lub większe wglądanie w sprawy swojego dzieci lub tych, którzy w jakiś sposób
znajdują się pod jego bezpośrednią opieką, za których jest odpowiedzialny. Jednak
nawet tutaj powinien on uważać na prawa jednostki i jej prywatność oraz nie
pozwolić, by jego poczucie obowiązku i odpowiedzialności skłoniło go do zajmowania
się każdą drobną sprawą. Pewna rozsądna doza odpowiedzialności powinna być złożona
na dzieci i one powinny mieć ogólne pojęcie o tym, czego się od nich oczekuje. Powinny
być zobowiązane do osiągania tego standardu, chyba że coś zdecydowanie wskazuje,
że jest inaczej. Duch wtrącania się w cudze sprawy jest potępiony przez
Apostoła, więc wszyscy z ludu Bożego powinni się go wystrzegać.
Z doświadczenia wiemy, że wtrącanie się w cudze sprawy
jest owocnym źródłem trudności w Kościele – we wszystkich zborach. Jasna
znajomość teraźniejszej prawdy zdaje się raczej powiększać te trudności. Jak w
rodzinach często pojawia się niewłaściwe uczucie, które nakłania każdego
członka rodziny do dowiadywania się wszystkiego o sprawach każdego innego
członka rodziny, tak też w Kościele istnieje skłonność do mieszani się, wglądania
i ingerowania w cudze sprawy – do wtrącania
się do cudzych spraw. W niektórych przypadkach zdaje się istnieć skłonność
do dociekania wszystkiego, co dotyczy drugich i do wzajemnego osądzania się.
Trudnością jest brak miłości. „Miłość bliźniemu złości
nie wyrządza” (Rzym. 13:10). Ona nie lubuje się w wynajdywaniu wad ani ich nie
szuka. Miłość nie domyśla się złego, domyśla się raczej dobrego. Niech każdy z ludu
Pańskiego rozsądzi samego siebie pod tym względem i zobaczy, w jakim stopniu
wtrącał się w sprawy drugich. Niech każdy uzna w przypadku siebie, że wina, w
proporcji do tego na ile ją posiada, jest brakiem ducha miłości i niech każdy,
w tej proporcji, uda się do Pana w modlitwie, starając się usilnie o zbudowanie
w przymiocie miłości.
Wiemy o tym dobrze, że kto nie miłuje brata swego,
którego widzi, nie ma żadnej pewności, iż rzeczywiście miłuje Boga, którego nie
widzi. Można bezpiecznie stwierdzić, że posiadamy gorycz w sercu, jeśli znajdujemy
zadowolenie w wyszukiwaniu wad cielesnych w członkach Ciała Chrystusowego. Ich
ciała usprawiedliwione przez Odkupiciela i poświęcone stają się Jego ciałem. Dlatego, ktokolwiek
poszukuje wad lub wtrąca się w sprawy braci, czyni to przeciwko ciału Jezusa. „Jam jest Jezus, którego ty
prześladujesz” – Dz. Ap. 9:5; 22:8.
USIDLENI PRZEZ PRZECIWNIKA
Mamy tyle ufności w braciach, że nie możemy wierzyć,
aby którykolwiek z nich rozmyślnie i celowo lub z upodobania obierał pozbawioną
miłości, szkodliwą drogę postępowania. Myślimy, że Przeciwnik jest w pogotowiu,
by usidlić lud Boży i rozwinąć w nim ducha wtrącania się w cudze sprawy i braku
miłości, a to pod pozorem obowiązku, umiłowania prawości, sprawiedliwości itp. Tacy
zapominają, że Bóg nie upoważnił nas do osądzenia drugich, ani do egzekwowania
od drugich sprawiedliwości. On nie upoważnił też Swego ludu do karcenia, ani do
karania drugich w żadnej sprawie. On nigdy nie upoważnił Swego ludu, by stali
się oni inkwizytorami, śledczymi i wtrącającymi się w cudze sprawy.
Przeciwnie, On powiedział nam „nie sądźcie przed
czasem”, i że to On załatwi te sprawy.
Czyż nie jest napisane, że „sądzić będzie Pan lud Swój”? Czyż obawiamy się, że
On jest niekompetentny? Czy chcemy być mądrzejsi niż On? Czy chcemy brać w
swoje ręce sprawy, o których On powiedział byśmy pozostawili je w Jego rękach?
Jeżeli będziemy to czynić, to możemy być pewni, że sprowadzimy trudności na
siebie, a być może także na drugich.
Ktokolwiek wtrąca się w cudze sprawy będzie cierpiał.
Być może ofiara również będzie cierpiała, a wielu zostanie skalanych, ale
możemy być pewni, że sami wtrącający się w cudze sprawy nie umkną. Po części,
karą wtrącającego się w cudze sprawy będzie bez wątpienia [R5274 : strona 212] przerwanie jego pokrewieństwa z Bogiem – utrata jego własnego
pokoju, radości i społeczności z Duchem Świętym. To będzie jego nagrodą za
wtrącanie się do cudzych spraw.
Jeżeli brat i siostra w Kościele zdają się mieć
problem, zajmij się swoimi własnymi sprawami i pozwól im załatwić
tę sprawę pomiędzy sobą. Jeżeli są spokrewnieni jako rodzice i dzieci, pozwól im
samodzielnie rozwiązać ten problem i nauczyć się lekcji, jakiej Pan, jako ich
Sędzia i Nauczyciel, im udzieli. Jeżeli jest to mąż i żona, sprawa przedstawia
się tak samo. Niech załatwią to samodzielnie. Nie wtrącaj się do cudzych spraw.
Nawet gdyby jedno z nich przyszło do ciebie po poradę, nie bądź skory do
udzielania rad – odmawiaj wysłuchania sprawy – stosuj się do rady Pańskiej. Powiedz
skarżącemu się, że Pan dał instrukcje, a ingerowanie nie leży w twoich
kompetencjach – właściwy sposób postępowania wskazany jest w Mat.
18:15-17.
Uważaj, abyś nie miał nic do czynienia z taką sprawą, jeżeli
nie jest to zupełnie zgodne z zarządzeniami dostarczonymi przez Pana. W
przeciwnym razie wtrącasz się do cudzych spraw i sprowadzisz kłopoty na siebie
oraz drugich. Jeżeli jesteś wezwany do nieporozumień rodzinnych, raczej
ubolewaj z powodu tej konieczności, zamiast z ochotą wtykać nos w ich sprawy. Po
pierwsze, doradź im, najlepiej jak potrafisz, by sprawy załatwili między sobą,
przypominając im słowa Jezusa: „Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie
rozłącza”, a potem uważaj, abyś nie
uczynił nic, co mogłoby się przyczynić do ich rozdzielenia lub przyczynić się
do zupełnej separacji duchowej, która już się rozpoczęła.
Pamiętaj, że jako przedstawiciel Pana nie masz żadnego
upoważnienia byś był mącicielem, lecz
jedynie upoważnienie, byś był rozjemcą.
Gdy jesteś wezwany w takiej sprawie, staraj się być sprawiedliwy, uczciwy, rozsądny
i w zupełnej zgodzie ze Złotą Regułą w każdym słowie, które wypowiesz. Ci, którzy
mogą mieć nadzieję na to, że w przyszłości zostanie im powierzony sąd nad
światem (1 Kor. 6:2) muszą teraz wykwalifikować się przez wysoki rozwój uczucia
miłosierdzia i miłości oraz sprawiedliwości.
WTRĄCANIE SIĘ W CUDZE SPRAWY DOWODEM
PYCHY
Ktoś jednak powie: czy nie jest częścią naszego
obowiązku, by pomóc utrzymać Kościół w czystości? Czy w tym celu nie powinniśmy
mieć się na baczności? Jeśli zatem widzimy męża i żonę lub brata i siostrę, czy
też rodziców i dzieci w niezgodzie, czy nie jesteśmy związani obowiązkiem, by
wtrącić się do ich spraw w celu zobaczenia, czy nie moglibyśmy ich wyprostować?
To jest właśnie duch wtrącania się do cudzych spraw. Wspominamy
o tym, ponieważ bardzo wielu z drogiego ludu Pańskiego, którzy chcą jak najlepiej, nie wie, czym jest
wtrącanie się do cudzych spraw, podczas gdy to czynią. Pilnuj swoich spraw! Jeżeli będziesz zbyt
zajęty obserwowaniem drugich, to
Przeciwnik cię wykorzysta. Tak długo,
jak zewnętrzne prowadzenie się jakiegokolwiek brata lub siostry jest rozsądne i
uczciwe, sprawiedliwość i miłość nakazują ci nie wtrącać się do nich, w tym
znaczeniu, by próbować zajmować się ich sprawami. Zadowól się raczej byciem dla nich dobrym przykładem pokory, wiary,
cierpliwości, braterskiej uprzejmości i miłości. Gdyby z kolei oni kiedykolwiek
potrzebowali twej rady, mogą z własnej woli przyjść do ciebie. Wtedy będzie
twój czas, byś okazał swój umiar i udzielił im rady jako wyrocznia Boża, w
zgodzie z Mat.18:15-17 – a nic więcej.
Ktoś jednak powie: Czy Św. Paweł nie krytykował Kościoła
w Koryncie ponieważ mieli między sobą takiego, który ciężko zgrzeszył? Czy nie
zganił Kościoła za to, że nie osądził i nie uwolnił się od tej osoby? Tak, w
istocie. Jednak był to przypadek jawnego, umyślnego, potwierdzonego grzechu, haniebnego
dla tej osoby oraz wszystkich, z którym była związana. Tak powinno być i
dzisiaj [R5275 : strona 212].
Jeśli ktoś żyje w jawnym grzechu, przyznaje się do tego i szczyci się tym, to
sprawa ta powinna być prędko wzięta pod uwagę Kościoła, zgodnie z wytycznymi Mat.18:15-18.
Jeśli błądzący nadal trwa w złej postawie, w jawnym grzechu, ostatecznym krokiem
powinno być jego zupełne odłączenie od Zboru. Dopóki nie uczyni pełnej reformy,
powinien być zupełnie odrzucony przez Kościół jako członek społeczności.
Z pewnością takie sprawy są rzadkie wśród ludu Pańskiego
i równie rzadkie powinny być procedury, które Apostoł zaleca w takich
przypadkach. Apostoł nie radzi, aby czynić dochodzenie, co do przeszłości tych,
którzy stanowią Kościół Chrystusowy. Przeciwnie, w jednym ze swych listów oznajmia
on, iż dobrze wiedział o tym, że wiele osób będących w Kościele było ludźmi o
złej reputacji. „A takimiście niektórzy byli; aleście omyci, aleście
poświęceni, aleście usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa i przez Ducha Boga
naszego” – 1 Kor. 6:11.
Całkowicie błędnym jest wyobrażenie, że każdy z nas
jest upoważniony do naprawiania drugich. Posiadanie takiego przekonania
wskazuje na dużą dozę pychy. Jeżeli pewien brat i siostra nie mogą się zgodzić,
pozostaw ich w spokoju. Jeżeli oni uważają, że najlepiej zrobią, gdy nie będą
pozostawać w bliskich relacjach, pozostaw ich w spokoju. Jeżeli są małżeństwem,
a myślą, że dla ich dobra lepiej jest żyć osobno, pozostaw ich w spokoju –
pilnuj swoich spraw. Jeżeli istnieje jakaś ukryta wina, pozostaw ich w spokoju.
„Bóg sądzić będzie lud Swój”. Nie twoją rzeczą jest wtrącać się do takich
spraw, chyba że otrzymałeś jakieś dodatkowe upoważnienie, którego nie
znajdujemy w Piśmie Świętym.
Straż 1930 str. 19 - 21., W.T. R-5274 a: strona 211 - 1913 r