<< Wstecz |
Wybrano: R-5296 b
, z 1913 roku.
|
Zmień język na 
| |
Praktyczne lekcje z życia Heliego
"Pan jest; co dobrego w
oczach Jego niech czyni." – 1 Sam. 3:18.
Przez Samuela Bóg powiadomił
Heliego, że nieszczęście spotka jego rodzinę. Słowami naszego tekstu, Heli
okazał swoje poddanie się Bogu, przed nieszczęściem raczej aniżeli po. Przeto
słowa te dowodzą, iż pomimo swej słabości Heli był człowiekiem pokornym.
Heli był sędzią Izraela przez szereg
lat i, jak to opis podaje, był człowiekiem przykładnym - sprawiedliwym w całym
swym postępowaniu; lecz synowie jego byli bardzo złymi, tak że dla ich niegodziwości
nazywano ich "synami Beliała". Przeto, choć osobisty wpływ Heliego
był dla Izraela korzystny, to jednak z pod jego boku, to jest z jego synów,
rozchodził się wpływ bardzo szkodliwy; a Heli nic nie czynił, aby to zło
ukrócić. Gdyby tymi niegodziwcami byli inni, a nie jego synowie, to z
pewnością, że Heli jako sędzia postąpiłby z nimi inaczej; to jest ukarałby ich.
Tu mamy obraz człowieka, który choć sam był dobrym, wszakże jako głowa rodziny
był słaby. Będąc głową domu, powinien był uczyć swych dzieci, jaką drogą mieli
postępować. Powinien był ich ćwiczyć w sprawiedliwości, a gdyby słuchać nie
chcieli powinniby być traktowani jako obcy i poddani pewnym ograniczeniom,
które on, jako sędzia powinien był nałożyć.
WADLIWY CHARAKTER HELIEGO
Z opisu tego możemy wyciągnąć naukę,
czego Bóg spodziewa się po nas i naszych rodzinach. Gdyby dziecko
chrześcijańskich rodziców było niesforne, skłonne do kradzieży, niemoralne lub
tp., rodzice nie powinni na taki stan rzeczy pozwolić. Ich obowiązkiem byłoby
zło w jakiś sposób powstrzymać. Gdyby jednak dziecko nasze miało pojęcie
odmienne od naszego pod względem chwalenia Boga, nam nie należy dziecka w tej
sprawie krępować.
Dobrze też będzie zauważyć, że
wiadomość o karze, jaka miała spaść na rodzinę Heliego, przyszła przez pacholę
Samuela. Samuel, jak to naonczas rzecz się miała niekiedy z prorokami, słyszał
głos Boży wołający go i mówiący doń. Myśląc, że było to wołanie Heliego, Samuel
udał się do niego z zapytaniem, co by sobie życzył. Heli odpowiedział, że go
nie wołał i polecił mu udać się z powrotem na spoczynek. To powtórzyło się po
trzykroć, więc Heli domyślił się, że to Pan wołał na Samuela. Przykazał więc
jemu aby udał się na swoje miejsce, a gdyby jeszcze raz usłyszał wołanie aby
odrzekł: "Mów Panie, bo słyszy sługa Twój". Samuel uczynił jak mu
było polecone i Pan powiedział mu, że Heli, z powodu jego niedbalstwa w
sprawach swej rodziny, zostanie pozbawiony urzędu kapłana i sędziego.
ZADZIWIAJĄCE PODDANIE SIĘ HELIEGO
Jest godnym uwagi, że Heli nie
okazał żadnego sprzeciwu przeciwko tak niepokaźnemu narzędziu, jakie Pan użył!
Samuel został przyjęty do rodziny Heliego, gdy jako małe pacholę został
poświęcony Bogu przez rodziców. Teraz Heli mógł zauważyć, że Pan pominął jego, a
porozumiewał się z pacholęciem, co dla człowieka o duchu wyniosłym, byłoby
dostateczną pobudką do oburzenia się. Jednakowoż zachowanie się Heliego
dowodziło, że był on dobrego serca. Gdy mu potem Samuel powtórzył słowo
Pańskie, Heli rzekł: "Pan jest; co dobrego w oczach Jego niech
czyni". Jest to sąd Boży, a jako taki jest z pewnością sprawiedliwy i
słuszny! Niechaj Bóg czyni, co uważa za najlepsze, choćby to nawet miało być
nieszczęściem dla mej rodziny; choćby rodzina moja miała być pozbawiona kapłańskiego
urzędu.
Usunięcie ich od kapłaństwa
znaczyło, że synowie Heliego mieli umrzeć, ponieważ w żaden inny sposób nie
mogli być od tej godności usunięci, albowiem byli z prostej linii domu
Aaronowego, czyli rodu kapłańskiego. To też spokojnie poddanie się Heliego pod
ten wyrok Boży, jest nader pięknym przykładem. Jeśli Heli był słabym pod
niektórymi względami, to pod innymi był mocnym, jak ujawnia się to w jego
pokorze i poddaniu się pod wyroki Boże. Ludziom o cichym i potulnym usposobieniu,
brak jest niekiedy odpowiedniej stanowczości do rządzenia drugimi będącymi pod
ich właściwą jurysdykcją. Przymiot charakteru czyniący ich cichymi i poddanymi
Bogu, czyni ich także łagodnymi i ustępliwymi wobec drugich. Jednakowoż rzeczą
najbardziej pożądaną jest, umieć stanowczo przeprowadzić wolę Bożą w stosunku
do drugich, a jednocześnie być cichym i poddanym Bogu, oraz Jego opatrzności i
zarządzeniom.
LEKCJE DLA CHRZEŚCIJAN
Jako Chrześcijanie możemy nauczyć
się korzystnych lekcji z tego wydarzenia. Powinniśmy upewnić się co do naszej
gotowości przyjmowania prawdy, bez względu jakim sposobem upodobałoby się Bogu
ją zesłać; czy przez usta dziecka, czy też przez ludzi nieuczonych, jakimi byli
święci: Piotr, Jan i inni.
Z pewnością, że dla kapłanów Żydowskich
w czasach apostolskich, trudno było się zgodzić, aby przez usta takich prostych
rybaków miało być głoszone prawdziwe poselstwo Boże. Niezawodnie, że oni
myśleli sobie: Bóg nie przemawiałby przez takie nieogładzone usta! Chcąc
ogłosić Swe Słowo ludowi, Bóg przecież nie pominąłby nas, którzyśmy wiele lat
poświęcili na studia i uważani jesteśmy za kapłanów według Boskiego porządku!
Znajdując się w tak nieodpowiedniej postawie umysłu i serca, oni odrzucili nie
tylko pokornych uczni Chrystusowych, ale i Samego Pana Jezusa Chrystusa.
Podobnym duchem odznacza się świat i
dziś. Ktokolwiek jest wiernym w głoszeniu Słowa Bożego z Biblii, ten będzie
miał coraz mniej posłuchu u mądrych tego świata. Coraz więcej jest tych, co
myślą, że świat i wszystkie rzeczy stworzone powstały drogą ewolucji. Tacy nie
wierzą, że Pismo Święte jest Słowem Bożym; o apostołach zaś myślą, że byli
zwiedzeni, a o Jezusie, że Sam nie wiedział co czynił. Przyznają, że był dobrym
człowiekiem, ponieważ nauka Jego wywierała dobry wpływ; myślą jednak, że oni
mogliby okazać się jeszcze mądrzejszymi. Ci wielce nauczyciele (?) chcieliby
uczynić nową biblię, bardziej odpowiednią do ich upodobań.
W obecnym czasie, ci mądrzy tego
świata patrzą na rzeczy z niewłaściwego punktu zapatrywania. Oni nie
spostrzegają zbliżającej się nowej dyspensacji bo patrzą w innym kierunku,
przeto nie rozpoznają nadchodzących zmian, aż gdy promienie prawdy przenikną
cały świat. Wtenczas dopiero, opamiętawszy się, zaczną rozeznawać prawdziwe
słońce sprawiedliwości i zrozumieją całą sytuację. Radujemy się z tego, że tacy
opamiętają się kiedyś i zaczną spoglądać na rzeczy z innego punktu
zapatrywania. Jednakowoż prawdziwi Chrześcijanie są zawsze gotowi przyjąć
poselstwo Boże, bez względu przez kogo jest im zwiastowane.
Ważną lekcją dla nas jest także ono
pokorne poddanie się Heliego zapowiedzianej karze. Było to świadectwem, że był
on dobrego serca. Nie sprzeciwiając się Boskiej woli, lecz poddając się jej z
cichością, Heli dowiódł, że trudność jego była tylko wynikiem słabości ciała.
Widzimy, że podobny stan rzeczy istnieje obecnie. Obowiązkiem ludu Bożego w
obecnym czasie jest zrozumieć, że obecny porządek nominalnego kościelnictwa
przemija, i że będzie zupełnie zniszczony w czasie wielkiego ucisku. Rzecz
naturalna, że poselstwo takie budzi oburzenie w sercach wielu. Adherenci
kościelnictwa chlubią się swoją potęgą finansową, swą siłą itp. Przeto każda
wzmianka o upadku ich systemu budzi w nich oburzenie. Nie powinniśmy się tedy
dziwić, że gniewają się na nas, gdy opowiadamy im o czasie ucisku, jaki jest
przed nami.
W SERCU WIERNY, ALE SŁABY
Dla Heliego, wiadomość, że rodzina
jego zostanie pozbawiona kapłaństwa, była srogim ciosem. Tak samo nasze
poselstwo o Królewskim Kapłaństwie nie jest przyjemne dla nominalnego Chrześcijaństwa.
Jednakowoż są tam jeszcze jednostki miłujące Boga i nie zgadzające się z duchem
dzisiejszego Chrześcijaństwa. Tacy powiedzą: "Jest to sprawa Pańska; co
dobrego jest w oczach Jego, niech czyni!"
Takim będzie uczucie Wielkiego
Grona. Stanowiący to grono są nie dosyć gorliwi w sprawie Bożej, okażą się
jednak posłusznymi w czasie ucisku, przez co dowiodą swej wierności ku Bogu i
Jego sprawie.
Samuel zdaje się przedstawiać
Maluczkie Stadko, Heli zaś klasę Wielkiego Grona, członkowie której są słabi
pod niektórymi względami, lecz w sercu są wiernymi Bogu. Typ Samuela jest ten,
który powinniśmy starać się naśladować, to jest abyśmy byli w zupełnej opozycji
z niesprawiedliwością i grzechem, a w pełnej zgodzie ze sprawiedliwością. Mamy
być zawsze gotowi do ogłaszania poselstwa Bożego, które niekiedy z konieczności
musi być nieprzyjemne. Jak nieprzyjemnym jest dla nas obecnie ogłaszać o
zbliżającym się ucisku, jaki ma dotknąć władze cywilne i kościelne, tak dla
Samuela, to zwiastowanie Heliemu, swojemu opiekunowi, wielkiego nieszczęścia
jakie miało spaść na niego i na jego rodzinę, było bardzo nieprzyjemnym
obowiązkiem.
Dobrze będzie, gdy o ucisku lub o
innych nieprzyjemnych rzeczach, głosimy z pewną sympatią raczej, a nie z
chłodną obojętnością lub zawziętością. My w istocie sympatyzujemy z ludźmi tak
w ich przykrych stosunkach obecnych, jak i przez wzgląd na jeszcze większe
przykrości, jakie mają nastąpić. Coraz częściej słyszymy różnych kaznodziejów
przyznających, że moc Boska opuszcza ich zgromadzenia i że otrzymują coraz
więcej dowodów, iż doktrynalnie byli w błędzie, tudzież iż ogólny prąd o
obecnym czasie jest ku społecznym zaburzeniom i przewrotom.
Straż 1930 str. 155,156. W.T. R-5296 a - 1913 r.