<< Wstecz |
Wybrano: R-4968 a, z 1912 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Co stanowi zmysł ducha?
„Zmysł ducha jest
żywot i pokój” – Rzym. 8:6
Zdolność
do wyrozumienia Pisma Świętego i do jasnego jego wykładania jest, naszym
zdaniem, umiejętnością, jaką powinni odznaczać się ci, którzy posiadają duchowy
zmysł. Niektórzy jednak mogą być zdolni do wygłaszania bardzo dobrych wykładów
z Pisma Świętego i do należytego przekazywania wiedzy innym, chociaż sami nie
posiadają wiele zmysłu ducha. Papuga potrafi powtarzać niektóre słowa i zdania,
nikt jednak nie posądzałby jej o posiadanie zmysłu duchowego. Podobnie rzecz
się ma z niektórymi ludźmi, którzy umieją powtarzać duchowe prawdy dzięki
osobistym zdolnościom.
Posiadać
zmysł ducha znaczy znajdować się w umysłowej harmonii z duchem Bożym, czyli
mieć umysł poddany zupełnie woli Bożej – całkowicie poświęcony Bogu. Nie
wystarczy tylko mieć upodobanie w dobrem i mówić: „Ja nie lubuję się w
grzechach – wolę prowadzić życie uczciwe i przyzwoite”. Taka postawa nie
dowodzi jeszcze posiadania zmysłu ducha. Adam nie posiadał takiego zmysłu, lecz
w swej doskonałości wykazywał dążenie do czynienia dobra. Posiadał on zmysł
Boży w tym sensie, że znajdował się w pewnej umysłowej równowadze, która
sprawiała, że jego umysł nie miał upodobania w grzechu ani nie był słaby. Adam
był człowiekiem umysłowo silnym i potrafił rozsądzać rzeczy pod względem
słuszności i sprawiedliwości. Jednak nawet jako doskonała istota nie posiadał
zmysłu duchowego w głębszym, biblijnym znaczeniu tego słowa.
W
Liście do Rzymian 8:6 apostoł Paweł użył wyrażenia „zmysł ducha”, opisując
klasę naśladowców Chrystusa, którzy zupełnie poświęcili swe życie Bogu i
zgodnie z tym poświęceniem zostali spłodzeni z ducha świętego. Tacy otrzymali
możliwość duchowego wglądu w rzeczy Boskie.
NASZ PAN OTRZYMAŁ DUCHOWY ZMYSŁ PRZY CHRZCIE
Tak
rzecz się miała z naszym Panem, Jezusem. Opuścił On chwałę, jaką miał u Ojca,
uniżył się i, przyjmując naturę ludzką, stał się człowiekiem. W Piśmie Świętym
czytamy, że nie był On, jak inni ludzie, niedoskonały, lecz „święty,
niewinny, niepokalany, odłączony od grzeszników” (Żyd. 7:26). Jednak pomimo
tych wszystkich przymiotów Jezus przed swoim ofiarowaniem się nie posiadał
duchowego zmysłu, o którym wspomina apostoł. Nasz Pan posiadał umysł taki, jaki
miał Adam przed upadkiem – umysł doskonały, harmonijny, doskonale zrównoważony.
Zmysł duchowy otrzymał w chwili, gdy został spłodzony z ducha, okazawszy
zupełne poświęcenie przy chrzcie, w efekcie czego duch święty zstąpił na Niego
w postaci gołębicy.
W
wyniku spłodzenia z ducha świętego Jezus otrzymał większe wyrozumienie, by móc
pojąć głębokie rzeczy Boże, których nie rozumiał przed swoim poświęceniem.
Czytamy, że „otworzyły Mu się niebiosa”, to znaczy, że wyższe rzeczy,
sprawy duchowe, stały się dla Niego zrozumiałe. Apostoł Paweł określa te rzeczy
jako „głębokości Boże”. Tenże apostoł mówi dalej, że „cielesny
człowiek (choćby nawet doskonały) nie pojmuje tych rzeczy, które są
Ducha Bożego (...) i nie może ich poznać, przeto, iż duchownie bywają
rozsądzone” – 1 Kor. 2:14. Św. Paweł oświadcza też, że będąc spłodzeni z
ducha świętego otrzymaliśmy ducha Bożego – duchowy zmysł, który uzdalnia nas do
zrozumienia głębokich rzeczy Bożych. „…tego, co jest w Bogu (rzeczy
Bożych), nikt nie wie, tylko Duch Boży. Aleśmy my nie przyjęli ducha świata,
lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy wiedzieli, które rzeczy nam są od Boga
darowane”. W ten sposób dane nam jest poznać „głębokości Boże” (1
Kor. 10–12).
CIELESNY CZŁOWIEK NIE MA DUCHOWEGO ZMYSŁU
Tak
więc tylko człowiek spłodzony z ducha posiada duchowy zmysł. Patrzy na wszystko
z nowego punktu widzenia, dostrzegając rzeczy, które Bóg nasuwa na myśl tym,
którzy zostali spłodzeni z ducha. Apostoł Jan oświadcza: „Ale wy macie
pomazanie od onego Świętego i wiecie wszystko” – 1 Jana 2:20. Kto został
spłodzony z ducha świętego, czyli otrzymał to pomazanie, posiada wyrozumienie
serca i umysłu wyższe niż jakikolwiek inny człowiek. Przymiot ten będzie się w
nim rozwijał, dając możliwość wzrastania w łasce i znajomości oraz oceniania
głębokich spraw Bożych.
Apostołowie
Piotr i Paweł tłumaczą (1 Piotra 2:2,3; Żyd. 5:13, 14; 6:1, 2), że ci, którzy
zostali w ten sposób spłodzeni z ducha Bożego, są z początku tylko niemowlętami
i jako tacy mają pożądać szczerego mleka Słowa Bożego, to jest początkowych
zasad nauk Chrystusowych. W miarę wzrostu powinni się jednak karmić twardym
pokarmem Słowa Bożego. Niektórzy spłodzeni z ducha świętego mogą być obdarzeni
szczególnym darem języka, tak że potrafią jasno przedstawiać sprawy duchowe
innym. Nie wszyscy jednak, choć są spłodzeni z ducha, mają ten dar. Wszyscy natomiast
mają pragnienie, by opowiadać o łaskach, jakimi Pan ich obdarzył, aby i inni
mogli poznać Boga i chwalić Go w swym ciele i duchu, które są Jego.
Jesteśmy
przekonani, że proporcjonalnie do tego, jak bardzo ludzie obdarzeni duchem
starają się opowiadać tę dobrą nowinę innym, tak obfite otrzymują
błogosławieństwo Boże, które spływając na nich, sprawia, że coraz lepiej umieją
głosić Jego poselstwo – jeśli nie w ten, to w inny sposób. Zauważamy, że
niektórzy, mimo że ich mowa była surowa i nieogładzona, dokonali wprost
cudownych rzeczy, podczas gdy inni, choć potrafili dobrze mówić, takich
rezultatów nie zdołali osiągnąć. Zwycięstwo nie zawsze jest po stronie mocnych
i wymownych, Pan może bowiem udzielić swego błogosławieństwa także i tym,
którzy nie posiadają daru wymowy, lecz prowadzą życie zgodne z opowiadanym
przez siebie poselstwem.
Byliśmy
nieraz bardzo zdziwieni, widząc, że niektórzy bracia mający dość znaczne
wyrozumienie duchowych rzeczy i zdolność opowiadania o nich drugim, swoim
życiem nie zawsze dawali dowody, że posiadają ducha Pańskiego. Ich prywatne
życie dowodziło często czegoś wprost przeciwnego. Sytuacje takie wprowadziły
nas w zdumienie. Zadawaliśmy sobie pytanie, jak to możliwe, że zdają się oni
rozumieć dobrze Prawdę, lecz brak im jej mocy; że swym codziennym życiem
dowodzą, iż nie mają w sobie mocy Prawdy. Powinniśmy pamiętać o tym, że jeśli
ktokolwiek głosi swymi ustami Słowo Boże, powinien postępować zgodnie z
poselstwem, które wypowiada, tak w życiu prywatnym, jak i publicznym.
PRAWDZIWYM DOWODEM JEST ŻYCIE, A NIE SŁOWA
Prawda
powinna być wzorcem. Wszystko inne jest przeciwne Bożej woli. Osoba, która w
swym codziennym życiu nie objawia i nie wykonuje Prawdy, którą głosi, dowodzi,
że nie posiada ducha Pańskiego w odpowiedniej mierze. Jeśli ktoś z nas zauważy,
że w codziennym swoim postępowaniu nie zachowywał się stosownie do głoszonego
przez siebie poselstwa, powinien wiedzieć, że jest w poważnym
niebezpieczeństwie. Nie ulega bowiem wątpliwości, że ten, kto w swoim sercu nie
jest w harmonii z Bogiem, prędzej czy później przestanie być z Nim w harmonii
również w swych słowach.
W
związku z tym uważamy, że jeżeli w zgromadzeniu ludu Bożego jest starszy lub
diakon, który posiada nawet najlepsze zdolności kaznodziejskie, jednak w codziennym
życiu nie daje dowodów zupełnego poświęcenia Panu i nie stara się postępować
według ducha, lecz żyje według ciała, powinien być uznany za osobę zbyt
niebezpieczną, by zajmować stanowisko starszego lub diakona. Im szybciej ktoś
taki zostanie odsunięty na bok, tym lepiej. Jeśli bowiem podobne osoby będą
wysuwane naprzód, tym gorzej dla nich samych i dla zgromadzenia, któremu służą.
Na Straży 2000/3/06, str. 102; W.T. R-4968 a - 1912 r