<< Wstecz |
Wybrano: R-4789 b, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Miasto bez muru.
"Mąż, który nie ma mocy nad
duchem swoim jest jako miasto rozwalone bez muru". - Przyp. 25:28.
Trafnym zaiste jest porównanie
naszego tekstu. Miasto, szczególnie w dawnych czasach, było miejscem gdzie
więcej ludzi wspólnie zamieszkiwało dla wzajemnej pomocy i ochrony. Poza
obrębem miasta znajdowało się wiele maradurów gotowych do plądrowania, z tego
powodu mury otaczające miasto były w celu zabezpieczenia jego mieszkańców i
chronienia ich posiadłości, ich praw i korzyści.
W podobnym celu Bóg stwarzając
człowieka obdarzył go wolą. Wola jest jednym z onych znamiennych elementów,
które czynią człowieka wyobrażeniem jego Stwórcy. My, mamy lub możemy mieć wolę
bez względu jak słabym jest nasze ciało i jak są mocnymi nasze namiętności.
Wola może być silną choćbyśmy nawet zewnętrznie znajdowali się pod czyjąś
niewolą. Ciało nasze może być zniewolone przez drugiego, lecz woli bez naszego
pozwolenia nikt nam ujarzmić nie zdoła. Nasza wola jest czymś, czego nikt
odebrać nie może, mimo to potrzebuje ona pewnej ochrony, pewnego ulepszenia i
wzmacniania w miejscach słabych.
KONIECZNOŚĆ
WZMACNIANIA WOLI.
Tym, którzy tego zaniedbują,
wzmacniania swej woli tam, gdzie widzą możliwość ataku, grozi niebezpieczeństwo
złamania się ich woli - z czasem mogą oni dojść do takiego stanu, że nie będą
mieli żadnej woli, żadnej nad sobą kontroli. Jak do oblężonego miasta
nieprzyjaciel może łatwo wtargnąć po zburzeniu muru, tak i człowiek, który
ulega grzechowi, licznym słabościom, oraz atakom onego nieprzyjaciela traci swoje
prawdziwe człowieczeństwo i znajduje się w niebezpieczeństwie utraty
wszystkiego.
Częścią naszego obowiązku jako
Chrześcijan i jako nowych stworzeń jest przeciwdziałanie atakom nieprzyjaciela;
ataki te przychodzą na nas nie tylko przez czynniki widzialne, ale także i od
złych duchów starających się nas opanować - jak to się rzecz ma z tymi, którzy
znaleźli się pod kontrolą tych złych duchów. Wola ludzi tych, gdy została
podbitą, złamaną, znaleźli się w mocy swych nieprzyjaciół tak, jak to nasz
tekst określa. Niechaj tacy starają się pokonać wroga, by mu przeciwdziałać i
niechaj wzmocnią mury swego umysłu i natychmiast zawrą przymierze z Bogiem.
Niechaj oddadzą swe serca w zupełności i niechaj przyjmą Jego wolę. Jego Słowo
i kierownictwo we wszystkich swoich sprawach.
Prawda, że będąc tym sposobem
uwolnieni z niewoli grzechu i szatana, oni staną się niewolnikami
sprawiedliwości i niewolnikami Chrystusowymi; lecz gdy się pozna, że być
niewolnikiem Chrystusowym znaczy być w harmonii z Ojcem Niebieskim, oraz znaczy
służyć tylko temu, co jest dobre, słuszne i prawdziwe, to wszyscy powinni się z
radością i bez zastrzeżeń oddać pod kontrolę Temu, który tak umiłował rodzaj
ludzki, że odkupił go Swoją własną drogocenną krwią. Z pewnością, że wszyscy
znajdujący się w Jego rękach są zupełnie bezpieczni!
Lecz samo tylko oddanie się w ręce
Pana nie jest wystarczającym. Psalmista radzi nam jeszcze: "Spuść na Pana
drogę twoję i ufaj w Nim, a On wszystko uczyni; i wywiedzie jako światłość,
sprawiedliwość twoję" (Ps.37:5,6). Zaś apostoł Paweł mówi, że "Bóg
jest, który sprawuje w nas chcenie i skuteczne wykonanie według upodobania
Swego" (Filip.2:13). On sprawuje to przez wielkie obietnice znajdujące się
w Jego Słowie, przez różne życiowe doświadczenia oraz przez ćwiczenia i
upokorzenia, które z tego powodu powstają; dobrze więc uczynimy, gdy będziemy
pilnie zważać na wszystkie otrzymywane nauki, jeśli chcemy wyrobić nasz
charakter według podobieństwa naszej Głowy - Chrystusa.
"KTO PANUJE SERCU SWEMU LEPSZY
JEST NIŻELI TEN CO DOBYŁ MIASTO".
Nie powinniśmy zapominać faktu, iż
mamy być "współpracownikami Bożymi" w uskutecznianiu tego wielkiego
dzieła, jakie ma być dokonane w nas przez odnowienie naszego umysłu. Walka ze
samym sobą jest największą walką i mamy zapewnienie Słowa Bożego, że "Kto
panuje sercu swemu (swemu własnemu umysłowi, swej woli) lepszy jest niżeli ten
co dobył miasto", bo na ile kto zwyciężył samego siebie na tyle nauczył
się używać mocy prawdziwego charakteru we właściwym kierunku - w kierunku panowania
nad sobą.
Aby się zaś powolnością naszego
postępu nie zniechęcać, należy pamiętać, iż ostatecznie zdobywa się kontrolę
nad własnym duchem, czyli nad naszym umysłem a zarazem jest możliwe
doprowadzenie go do zupełnej uległości i harmonji z Panem i na ile to możliwe
do harmonji z tymi, którzy są z Nim w zgodzie a jak informuje nas o tym
apostoł, dochodzi się do tego stopniowo "przez wytrwanie w uczynku
dobrym" (Rzym.2:7) i przez spoleganie na Boskim zapewnieniu udzielenia nam
Jego łaski i pomocy w każdym czasie potrzeby.
Kierujmy więc całą naszą energię ku
temu ostatecznemu i zacnemu rozwojowi. Niechaj on będzie naszym sztandarem,
naszym ideałem i celem, a choć będziemy raz po raz upadać to, gdy będziemy
biegli właściwie to nawet upadki nasze będą nas wzmacniały, bo każdy upadek
pomoże nam do lepszego rozeznania słabej strony naszego charakteru wynikające z
pierworodnego grzechu. A gdy każdą słabą stronę naszego charakteru spostrzeżemy
i na nią na przyszłość będziemy zwracać pilniejszą uwagę, to przy łasce Bożej i
pod kierownictwem naszego wielkiego Nauczyciela, przez Jego Słowo i
opatrznościowe kierownictwo, dojdziemy z czasem do tego pożądanego stanu, gdzie
znajdziemy się w zupełnej zgodzie z wolą Bożą.
Tacy, spoglądając wstecz widzą, że
nawet ich upadki wczas spostrzeżone pobudzały ich do wznoszenia lepszych
fortyfikacji przeciwko atakom onego nieprzyjaciela, oraz słabościom ciała;
poznają więc że takowe były pod nadzorem Pana, obracane na ich dobro zgodnie z
Jego obietnicą iż "tym, którzy miłują Boga wszystkie rzeczy dopomagają ku
dobremu". - Rzym.8:28.
Straż 1928 str. 60,61. W.T. R-4789 b - 1911 r.