Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-4896 a,   z 1911 roku.
Zmień język na

Karmienie się Słowem Bożym

"Nie samym chlebem człowiek żyć będzie, ale każdym słowem pochodzącem przez usta Boże" - Mat. 4:4.

Słowa powyższe są częścią odpowiedzi, jaką Pan Jezus dał Szatanowi, gdy namawiał Go, aby kamienie przemienił w chleb i zaspokoił Swój głód po czterdziestodniowym poście na puszczy. Pan Jezus wiedział, że byłoby rzeczą niegodną nadużywać w taki sposób tej nadludzkiej mocy, jakiej On dostąpił jako wynik Swego poświęcenia się Bogu. Mocy tej jednak nie miał używać na własne potrzeby. Z tego powodu Jezus sprzeciwił się podszeptom Szatana i mocy tej nie użył na zaspokojenie głodu. Szatan nasunął Mu niezawodnie pytanie: Jak Ty spodziewasz się żyć, jeśli nie chcesz użyć Swej mocy na podtrzymanie Swego życia? Odpowiedzią naszego Pana jak widzimy, było, że nie samym tylko chlebem człowiek żyje, ale każdym słowem, każdą obietnicą, jakie pochodzą z ust Bożych.

Nasza nadzieja wiecznego żywota spoczywa na posłuszeństwie Bogu, które według Jego zarządzeń upoważnia nas do wiecznego żywota. Gdyby nasz Pan uległ pokusie i zaspokoił odczuwany głód, w takim razie przestąpiłby przymierze posłuszeństwa Bogu. Ktokolwiek chce dostąpić wiecznego żywota musi być posłusznym Bogu we wszystkim, co Bóg nakazuje i we wszystkim w czymkolwiek On daną osobą kieruje. Naturalnie, że Bóg może mieć inne przykazania dla Aniołów, inne dla ludzi, a jeszcze inne dla Kościoła. Spostrzegając, że nie jesteśmy zdolni zachować doskonale przykazań Bożych, nie możemy się też spodziewać wiecznego żywota na podstawie naszego doskonałego posłuszeństwa Słowu Bożemu, co do litery. Pomimo, że zostaliśmy przyjęci za dzieci Boże, to jednak nadzieja wiecznego żywota spoczywa tylko na tym, że mamy ducha posłuszeństwa Słowu Bożemu.

Jedną z lekcji, jakich trzeba się uczyć w szkole Chrystusowej jest, że żywot człowieka nie zależy na samej tylko obfitości rzeczy posiadanych, - na pokarmach, ubiorach itp. - lecz że żywot jego, w pełniejszym i wyższym znaczeniu, zależy od zupełnego posłuszeństwa woli Bożej. Pilne baczenie na każde Słowo, jakie z ust Bożych pochodzi, na każde napomnienie, zachęcenie i na każdą obietnicę, konieczne jest do rozwoju tych, których Bóg teraz powołuje do żywota wiecznego, jako współdziedziców Jego Syna w królestwie. Starajmy się więc trzymać żywo w pamięci słowa naszego tekstu i odpowiednio do nich postępować.

ŻYĆ SŁOWEM POCHODZĄCYM Z UST BOŻYCH

Lecz jak może być dla nas możliwym żyć słowami pochodzącymi z ust Bożych? Co Pan Jezus miał na myśli, gdy to mówił? W jaki sposób może Słowo Boże dać życie?

Pan Jezus chciał przez to powiedzieć, że wszelka nadzieja wiecznego żywota spolega na Bogu - na Jego planie i obietnicach. Badając obietnice Boże spostrzegamy, że jednym z zarysów Jego planu, ułożonego jeszcze przed założeniem świata jest, że wszelkie stworzenie Boże, stworzone na Jego wyobrażenie ma mieć żywot wieczny, jeżeli będzie pozostawało z Bogiem w harmonii w wierze, miłości i posłuszeństwie. Takim jest Boskie słowo odnośnie tego przedmiotu, mianowicie, że posłuszeństwo jest stanem wiecznego żywota. To było niezawodnie myślą naszego Pana, gdy wypowiadał słowa naszego tekstu. Myślą Jego mogło być i to, że On przyszedł na świat z pewną szczególną misją, to jest, aby wypełnić wolę Bożą i że Jego wyrozumienie od samego początku było, iż Jego doskonałe posłuszeństwo Bogu zapewni Mu chwałę, cześć i nieśmiertelność z Ojcem; zaś jakiekolwiek nieposłuszeństwo mogłoby pozbawić Go łaski Bożej i ściągnąć potępienie - śmierć.

Pan Jezus prędko zadecydował, że zdobycie cudownym sposobem chleba na zaspokojenie Swego głodu byłoby wielką omyłką, bo przestąpieniem woli Bożej; pokarm tym sposobem zdobyty podtrzymałby życie tylko na krótki czas i że o wiele lepszą rzeczą będzie zaufać Słowu Bożemu, Jego obietnicy, iż wszyscy, którzy miłują Boga i służą Mu w posłuszeństwie, wyjdą ostatecznie zwycięzcami i otrzymają z Nim żywot wieczny. Ta konkluzja naszego Mistrza jest pełną nauki dla nas, którzyśmy Jego uczniami starającymi się kroczyć Jego śladami.

ĆWICZENIA DOWODEM SYNOSTWA

Jedno "słowo Boże", które może być wielce pocieszające dla Jego dzieci jest zapewnienie o Jego rodzicielskiej pieczy i ćwiczeniu nas. "Jeźli znosicie karanie, Bóg się wam ofiaruje jako synom; albowiem któryż jest syn, któregoby ojciec nie karał?" (Żyd.12:7). Słowo "karanie" w powyższym oświadczeniu nie należy rozumieć, iż oznacza gniew ze strony Boga, albo grzech ze strony danej osoby, ale raczej oznacza ćwiczenie, kształcenie. Rozważając tę sprawę należy pamiętać, że nasz Pan, chociaż był Synem wolnym od jakiegokolwiek grzechu, to jednak w opatrzności Ojca otrzymał "kielich", którego częścią były różne próby i ćwiczenia. Wszystkie doznawane doświadczenia były dla Niego bardzo korzystne, bo dowodziły, że Ojciec Go miłował, że miał coś takiego na celu, co chciał, aby Pan Jezus dokonał a do tego On by nie był zdolny gdyby nie przechodził tych doświadczeń i bolesnych ćwiczeń.

Niektóre ćwiczenia i karania, jakie na nas przychodzą, są wynikiem naszych własnych omyłek; są naturalnymi następstwami wypływającymi z tych omyłek, czyli przykrościami, jakie nasze omyłki zwykle za sobą pociągają. Bóg mógłby nas zachować od tego rodzaju doświadczeń przez ochronienie nas od pokus, lecz nie taką jest Jego wola względem nas. On pozwala na różne doświadczenia, abyśmy nauczyli się postępować właściwie i poznali nasze własne słabości.

Gdybyśmy nie przechodzili przez różne próby to nie moglibyśmy poznać naszych słabych stron. Przez próby zaś uczymy się wzmacniać nasze charaktery i rozwijać się jako nowe stworzenia. Pismo Święte mówi o Panu Jezusie, że On "podejmował takowe od grzeszników przeciwko sobie sprzeciwianie" (Żyd.12:3). Nasze próby i ćwiczenia powinny nas uczyć coraz więcej sprawiedliwości. Chociaż te ćwiczenia nie zawsze przychodzą na nas, w formie zewnętrznych chłost to jednak w każdym razie jako nowe stworzenia doświadczamy pewnego wewnętrznego żalu, a tym samym otrzymujemy pewną formę ćwiczenia, czyli karności. Ponadto Pan Bóg dopuszcza na Swoje dzieci niekiedy szczególne doświadczenia dla przykładu bądź braciom, bądź światu. Wiele z tych doświadczeń, bez względu, z jakich przyczyn one na nas przychodzą, mamy rozumieć, że przychodzą one na nas w celu nauczenia nas sprawiedliwości.

ĆWICZENIA SĄ NIEZBĘDNE DO UDOSKONALENIA CHARAKTERU

Charakter nie może być odpowiednio wyrobiony bez doświadczeń. Charakter może być przyrównany do rośliny. Z początku jest on bardzo wątły; potrzebuje dużo promieni słońca miłości Bożej, częstego podlewania deszczem Jego łask i dużo naginania i kształtowania na wzór charakteru Bożego, który jest najlepszą podstawą wiary i natchnieniem do posłuszeństwa. Gdy w takich warunkach charakter znacznie się rozwinie staje się on gotowym do obciosywania i ćwiczenia, czyli gotowym do znoszenia pewnych trudów. Takim sposobem charakter staje się mocniejszym a zsyłane próby pomagają mu do lepszego rozwoju, utrwalają w mocy, piękności i zacności, aż w końcu przez ponoszone cierpienia staje się udoskonalonym i ustalonym.

To wielkie dzieło rozwijania i kształcenia charakteru jest z konieczności pracą powolną i żmudną, a często nawet bolesną, lecz Apostoł mówi nam wyraźnie, że te rzeczy są niezbędne do wyrobienia stałości i mocy charakteru. Niech zauważy ten, co się już znajdował przez pewien czas pod szczególniejszą opieką i kierownictwem Bożym, czy jego własne doświadczenie tego nie potwierdza? Czy te różne trudności i cierpienia nie sprowadziły pokory, cierpliwości i innych owoców Ducha Św.

Prawda, że wraz z Apostołem możemy powiedzieć, iż "wszelkie karanie (ćwiczenie), gdy przytomne jest, nie zda się być wesołe, ale smutne; lecz potem owoc sprawiedliwości spokojny przynosi tym, którzy są przez nie wyćwiczeni" (Żyd. 12:11). Nauka, jaką otrzymujemy z doświadczeń i ćwiczeń, czynią nas mocniejszymi. One zwiększają wiarę i zacieśniają społeczność i łączność z Panem. One także sprawiają, że się czujemy bliżej Pana, i to powinno nauczyć nas, aby więcej cenić Jego miłość i pieczę nad nami. Ono także wzbudza głębsze uczucie wdzięczności i większą gorliwość do okazania Jemu tej wdzięczności. To również pogłębia uczucie społeczności z Bogiem i daje zapewnienie tej nadziei, że ostatecznie zostaniemy w zupełności przyjęci przez Niego za synów i dziedziców, będąc poczytani za godnych przez Chrystusa.

POSŁUSZEŃSTWO JEST PRÓBĄ

Inne jeszcze "Słowo Boże" pomocne dla nas znajduje się w pierwszym liście Jana 2:5: "Ktoby zachował słowa Jego prawdziwie się w tym miłość Boża wykonała". Tu mamy jako probierz, według którego możemy zadecydować rozwój nowego stworzenia. Tylko ci, co przyjęli Słowo Boże do serca szczerego mogą je zachować i w nim trwać a także stosować się do jego wymagań. Tekst ten nasuwa myśl, że zachować Słowo Boże jest rzeczą trudną. Ze wszystkich stron słyszymy różne argumenty, dlaczego niektórzy postępują według świata i ciała raczej, aniżeli według tego jak nam Słowo Boże wskazuje. Znajdujemy także wiele zwodniczych pokus, które starają się nas z tej "wąskiej drogi" zwieść. Z tego powodu ci, co trzymają się mocno Słowa Bożego są "zwycięzcami".

Pismo Święte oświadcza, iż żyć sprawiedliwie i pobożnie w obecnym czasie będzie nas wiele kosztowało. "Wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą" (2Tym. 3:12). Wierność w obecnych warunkach oznacza wierność aż do śmierci. Przewodnią myślą tego jest, chcąc być posłusznymi Słowu Bożemu musimy wpierw posiadać miłość ku Bogu, bez której nie możemy zachować Jego Słowa, czyli służyć Mu aż do śmierci.

Pan Jezus dał przykład doskonałego posłuszeństwa Słowu Bożemu, gdy rzekł: "Oto idę abym czynił wolę Twoją, o Boże!". Rozkoszą Jego było czynić wszystko, cokolwiek było napisane w księgach, cokolwiek było wolą Boża, bez względu ile Go to miało kosztować. Nasz Pan nie mógłby osiągnąć tego stopnia w posłuszeństwie Boskiej woli, gdyby nie posiadał miłości ku Ojcu. Podobnież rzecz się ma i z nami. Jeźli nie mamy miłości ku Bogu i ku zasadom sprawiedliwości to na wąskiej drodze długo się nie ostoimy.

Z tego wynika, że tylko ci, którzy miłują Boga na tyle, że poświęcają życie swe ku czynieniu Jego woli, ci zachowują odpowiednio Jego Słowo. Możemy powiedzieć, że tego stanu dosięgnęliśmy wtenczas, gdyśmy uczynili nasze poświęcenie, ponieważ wówczas w naszym sercu oddaliśmy Bogu naszą wolę w zupełności. "Nie moja wola, ale Twoja niechaj się stanie". Którzykolwiek stosują się do warunków samoofiary, osiągają miarę doskonałej miłości. Ma się rozumieć, że istnieje jeszcze doskonałość w innym znaczeniu, którą osiągniemy przy zmartwychwstaniu; lecz tylko ci, co zachowają Słowo Boże będąc posłusznymi aż do śmierci, zdobędą nagrodę i staną się uczestnikami Boskiej natury.

Próbą jest posłuszeństwo. Na ile Słowo Boże zachowujemy, na tyle miłość Boża się w nas wykonuje, czyli udoskonala; bo jeżeli otrzymaliśmy zmysł Chrystusowy, Ducha Świętego, Ducha Bożego, to skutek będzie ten, że będziemy się starać, by czynić Jego wolę w miarę naszych zdolności. A zdolności te powinny się powiększać z każdym rokiem. Chociaż zupełnej doskonałości nie możemy się spodziewać prędzej aż zostaniemy "przemienieni" i otrzymamy nowe ciało przy zmartwychwstaniu, to jednak w naszym duchu i umyśle możemy mieć ustawiczną społeczność z Nim; a przez codzienne wyznawanie naszych win i proszenie Go o przebaczenie możemy dokonać naszej pielgrzymki w czystości, chociaż niedomagania naszych ciał musimy wciąż uznawać, ponieważ w ciałach naszych nie masz doskonałości.

DZIEŁO ZMARTWYCHWSTANIA

Jeszcze inne słowo z ust Bożych pochodzące zapewnia nas, że On wie cośmy za ulepienie, pamięta żeśmy prochem - żeśmy słabymi, niedoskonałymi, umierającymi; i że zamiarem Jego nie jest abyśmy na zawsze prowadzili walkę ze sobą, to jest doskonała wola z niedoskonałym ciałem, lecz Bóg tak zarządził, iż przy zmartwychwstaniu otrzymamy nowe, doskonałe ciało, które będzie zupełnie zgodne z nowym umysłem.

Bóg zapewnia nas, że jest zdolnym i gotowym to wszystko uczynić i że zamierzył dać Swoim wybranym ciała o wiele wyższej natury aniżeli ludzkie, że da nam ciała duchowe i to najwyższej rangi. Gdy otrzymamy dział w pierwszym zmartwychwstaniu, poczym będziemy już zdolni czynić wolę Ojcowską doskonale, w każdym szczególe, tak jak teraz ujawniamy nasze pragnienie czynienia jej na ile nas stać. O jak chwalebnym jest to zarządzenie! Jak cudnymi są te Słowa Boże dostarczające nam błogich nadziei wiecznego żywota i chwały! A do tych, co tym sposobem zwyciężą w duchu i w wierze (1Jan 5:4) Pan wypowie ostatecznie Swe Słowo: "Dobrze sługo dobry i wierny, wejdź do radości Pana twego!".

Straż 1928 str. 104 - 106.   W.T. R-4896 a - 1911 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016