<< Wstecz |
Wybrano: R-4929 a, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Duchem pałający - Panu służący.
Podczas
minionych blisko dziewiętnastu stuleci Ojciec Niebieski za pomocą różnych
sposobów i narzędzi wybierał spomiędzy ludzi towarzyszkę swemu Synowi,
Oblubienicę składającą się z wielu członków, jednak w porównaniu do całej
ludzkości ci wybrani stanowić będą tylko „maluczkie stadko”. Od członków tej
klasy są wymagane dobre przymioty, a pod względem ich charakteru mają być
przypodobani obrazowi ich Odkupiciela i Oblubieńca. Dopóki oni są w ciele, nie
mogą tych przymiotów posiadać i uwydatnić w dostatecznej mierze, lecz na
szczęście ich ciała nie są brane za podstawę do decyzji, czy okażą się godnymi,
czy niegodnymi onej chwalebnej nagrody. Cała decyzja zależeć będzie od ich
umysłu, woli, serca. Ich wewnętrzne uczucia muszą być nie tylko dobre, ale i
zupełnie doskonałe. „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają”
(Mat. 5:8). Będą synami Bożymi, współdziedzicami Chrystusowymi.
Wymaganą
czystość serca, którą Pan ma uznać jako wierność serca – wierność zasadom prawdy,
sprawiedliwości oraz wszystkim zasadom Boskiego rządu – wierność Bogu, wierność
Jezusowi Chrystusowi i wszystkim członkom Jego Ciała. Ta doskonała wierność
serca zawiera w sobie miłość ku Bogu, ku Zbawicielowi i ku braciom oraz
sympatyzującą miłość ku całej ludzkości. Apostoł mówi: „Albowiem, gdy to będzie
przy was, a obficie będzie, nie próżnymi ani niepożytecznymi wystawi was w
znajomości Pana naszego (...) tak bowiem hojne wam dane będzie wejście do
wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa” (2 Piotra
1:8,11).
Szczególny
nacisk położony jest na słowo „obficie”. Wszyscy z ludu Bożego, którzy zostali
spłodzeni z ducha św., są natchnieni duchem Ojca – duchem miłości,
sprawiedliwości i wierności; lecz w jakiej mierze, jak obficie ten duch miłości
uwydatnia się w różnych sprawach życia? Jeżeli duch Chrystusowy znajduje się w
nas obficie, to wpływ jego rozciągać się będzie na nasze różne sprawy, na nasz
dom, na miejsca naszych rozrywek i miejsca pracy, czy to w kuchni, jadalni lub
gdziekolwiek się znajdujemy, wpływ tegoż ducha będzie się przez nas wszędzie
uwydatniał.
Jest
wprawdzie możliwym posiadać ducha Pańskiego w bardzo małym tylko stopniu,
przeto tacy mogą się rozkoszować rzeczami duchowymi przy niektórych tylko
okazjach, jak na zebraniach, konwencjach itd, lecz od tych, co mają otrzymać
hojne wejście do Królestwa Chrystusowego jako klasa Oblubienicy jest wymagana
obfita miłość we wszystkim i wszędzie uwydatniający się wpływ ducha
Chrystusowego, tak w naszym życiu, jak i w codziennych sprawach. Jeżeli mają tę
obfitą wierność i miłość, to są podobni obrazowi Syna Bożego, a jeżeli ich nie
mają, to nie są przypodobani temuż obrazowi. Bóg postanowił, iż tylko mający
podobieństwo Jego Syna otrzymają dział w Królestwie Chrystusowym. Inni posiądą
podrzędniejsze miejsce, w klasie „wielkiego grona”. Lecz nigdy nie otrzymają
miejsc na stolicy ani staną się członkami Oblubienicy.
Jak
ważnym więc jest, abyśmy jasno rozumieli nieodzowność tej obfitej miłości,
gorliwości ku Bogu i sprawiedliwości tak dalece, by znienawidzić nieprawość,
zaś tym, co czynią nieprawość być gotowym pomóc do wstąpienia na lepszą drogę.
CZAS ŻNIWA SZCZEGÓLNĄ PRÓBĄ
Jeżeli
jesteśmy przekonani, że żyjemy w czasie żniwa, to musimy też uznać, że Pan
dokonuje szczególniejszego zbioru „pszenicy”, oddzielając ją od „kąkolu”, i –
że się tak wyrazimy – dzieli pszenicę na dwie klasy. Szczególniejszy czas próby
podczas żniwa jest właśnie tym, na co Pismo Św. zwraca naszą uwagę i często
napomina, abyśmy przywdziali na siebie zupełną zbroję Bożą i nie byli leniwymi
w pracy, lecz duchem pałający, Panu służący.
Ze
szczytu strażnicy spostrzegamy, iż na całej Pańskiej glebie pszenicznej odbywa
się próba, jakiej się należało spodziewać. Boska opatrzność doświadcza naszej
miłości i wierności, wiary i posłuszeństwa oraz braterskiej uprzejmości i
cierpliwości. Czasem doświadczenie przychodzi na zbór ze strony starszych,
którzy powinni być ochroną, posileniem i wzmocnieniem dla zgromadzenia. Starsi
nieraz przybierają usposobienie panujących, co jest przeciwne Słowu Bożemu oraz
złym przykładem dla braci, tudzież doświadczeniem ich cierpliwości i
braterskiej miłości.
Czasem
doświadczenia przychodzą z przeciwnej strony. Niektórzy członkowie zgromadzenia
mogą być zbyt wymagającymi, bardzo prędkimi do przecedzania komara, a połykania
wielbłąda, nader skorymi do wyszukiwania wad we wszystkim, cokolwiek starszy
powie lub uczyni, bez względu, na ile jest on gorliwym. Takie doświadczenia,
czy przychodzą one z tej czy innej strony, są próbą i każdy z ludu Bożego
powinien baczyć, jak te próby przyjmuje i jaki wpływ one wywierają na jego
serce i charakter. Jeśli te doświadczenia irytują go i pobudzają do gniewu,
jeśli drażnią jego pychę, to dowodzi, że on potrzebował właśnie takich
doświadczeń, aby mu wykazały jego braki i skierowały go do tronu łaski po
miłosierdzie i pomoc.
Inne
znowu zgromadzenia są atakowane przez onego Złego fałszywymi naukami i mają
swoje trudności, zabiegając, by bronić Prawdy i w niej się ostać. Mogą też
powstać trudności ze strony niektórych braci, co się lubują w krytykowaniu i
wyszukiwaniu różnic tam, gdzie ich wcale nie ma – wzniecając ducha zwady
zamiast ducha zgody i ducha rozerwania zamiast miłości. Drodzy bracia i
siostry, wszyscy zgadzamy się z tym, że te poważne zagadnienia są dla naszego
doświadczenia. Pamiętajmy więc, że tylko przez żarliwość ducha, przez gorliwość
dla Pana i dla braci, będziemy mogli ostać się wiernymi, pomagając drugim do
wytrwania w wierności. Nie bądźmy mdłego serca. Jeżeli nie ustaniemy, to
niedługo otrzymamy nagrodę i usłyszymy głos Mistrza: ,,Dobrze, sługo wierny,
nad małym byłeś wiernym, nad wielem cię postanowię. Wnijdź do radości Pana
twego” (Mat. 25:21, 23).
Ponieważ
żyjemy w czasach ogólnego niepokoju, szemrania itp., niech nam się nie zdaje,
że szemranie i utyskiwanie jest bojowaniem o „wiarę raz świętym podaną”.
Starajmy się raczej uprawiać w sobie coraz więcej łask i owoców ducha św..
Posługujmy się tymi owocami szczególnie względem „domowników wiary”, czyli w
naszym obcowaniu z braćmi. Nie zaniedbując także czynić dobrze wszystkim, na
ile mamy ku temu sposobność, tudzież starając się być cierpliwymi względem
wszystkich. Szczególniejsze błogosławieństwo Boże jest udziałem jedynie tych,
co starają się zachować w Ciele Chrystusowym, które jest „kościołem Boga
Żywego” – pokój, szczęście, powodzenie i wzrost w łasce Bożej.
Na Straży 1961/1/06, str. 15; W.T. R-4929a-1911r