<< Wstecz |
Wybrano: R-4407 a, z 1909 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Berianie byli zacniejsi
LEKCJA Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH (Dz. Ap. 17:1-15).
Złoty Tekst:- "W sercu moim składam wyroki Twoje, abym nie
zgrzeszył przeciwko Tobie." - Ps. 119:11.
Paweł, Syla i Tymoteusz, opuściwszy
swą pracę misyjną w mieście Filipii, udali się w dalszą podróż około sto mil w
kierunku południowo-zachodnim i zatrzymali się w mieście Tesalonika, które
stało się sławnem z tego, że dwa listy św. Pawła były napisane do chrześcijan w
tym mieście. W drodze oni pominęli dwa miasta, gdzie widocznie nie znaleźli
przychylnych słuchaczy ani przygotowanych serc, Filipia było jedno z tych kilku
miast, w których wierni, po przyjęciu Ewangelii, nie dostali się z początku pod
wpływy Judaizmu. Rozproszeni w tej okolicy Żydzi widocznie zaznajomili mniej
lub więcej swoich sąsiadów z prawdziwym Bogiem, z obserwowaniem Jego zakonu i
względem Jego obietnic co do Mesjasza.
W Tesalonice ci misjonarze znaleźli
żydowską synagogę i, według ich zwyczaju, udali się tam na nabożeństwo w dni
Sabatu i rozmawiali z uczestnikami. Paweł, "przez trzy
sabaty kazał im z Pisma" (w. 2). Słowo tu
przełożone na kazał oznacza rozmowę, czyli dyskusję. Apostoł prowadził biblijną
dyskusję z Żydami. Ten sposób kazania Ewangelii, dziś tak mało praktykowany
między chrześcijanami, jest bodaj czy nie najlepszy. Staraliśmy się przywrócić
go między przyjaciółmi teraźniejszej prawdy, zalecając podobne dyskusje na
bereańskich badaniach Biblii przy pomocy podręczników. Skutki z takich badań są
najlepsze. Tego rodzaju badania dają uczestniczącym lepsze wyrozumienie prawdy
aniżeli zwykłe kazania. Prawda, że "pielgrzymi" wygłaszają zwykle
kazania, ponieważ ich wizyty są tylko okazyjne ; ale nawet ci są zachęcani aby
pouczali zgromadzenia takich bereańskich badań, aby bracia mogli przyzwyczaić
się do tych pierwotnych metod uczenia się prawdy.
Takie dyskusje były zwykłe u Żydów,
lecz oni potrzebowali kogoś, którego im Pań przysłał w osobie Apostoła,
mianowicie takiego, który mógłby im wyłożyć Pisma, kogoś który mógłby
odpowiedzieć na pytania i mógłby im dopomóc do znalezienia odpowiedzi na ich własne
pytania z Biblii. Podobnie i dziś ważnem jest aby na bereańskim badaniu był
umiejętny przewodniczący, dosyć pokorny aby był godnym prawdy sam i aby drugim
wskazywał przewody jakimi Panu upodoba się prawdy udzielić.
Nie tylko jest prawdą, że "przed zginieniem przychodzi pycha a przed upadkiem wyniosłość
ducha" (Przyp. Sal. 16:18), ale prawdą
jest również, że pycha zaciemnia umysł i utrudnia prawidłowe zrozumienie prawdy
takiemu, który inaczej mógłby być błyszczącym światłem przyświecającym drugim
prawdziwą światłością. Zamiast tego, niektórzy starają się sami błyszczeć i
przez wysuwanie własnego światła zaciemniają prawdziwe. Pan jest gotów
dopomagać nam do trzymania się w pokorze, w miarę na ile jesteśmy pilnymi w
Jego służbie, gotowymi sami być niczem a za przewodników uznawać tylko takich,
którzy silnie trzymają się Słowa Żywota, bez zabiegania o własne wywyższenie w
zgromadzeniu.
"CHRYSTUS MIAŁ CIERPIEĆ I POWSTAĆ OD UMARŁYCH"
Po zaznaczeniu, że św. Paweł
rozmawiał, czyli dyskutował z Żydami, opisana jest nieco treść poselstwa
ewangelicznego. Apostoł rozpoczął objaśnieniem Pisma, którego do onego czasu
Żydzi zapewne nie zauważyli względem faktu, iż koniecznem było aby Chrystus
cierpiał (i umarł), i powstał od umarłych, zanim mógłby stać się Onym Królem
obiecanym. Żydzi wiedzieli o Pismach mówiących o Jego cierpieniach, lecz
ignorowali je, trzymając się jedynie tych, które mówiły o Pańskim tysiącletnim
panowaniu w chwale, czci i wielkiej mocy.
Apostoł wykazał im łączące ogniwo -
że śmierć panowała nad rodzajem ludzkim z powodu grzechu, który dziedzicznie
przeszedł na wszystkich, zgodnie z Boskim oświadczeniem: "Dusza,
która grzeszy, umrze." Wykazał, że nikt nie mógł być uwolniony z
tego stanu bez Odkupiciela. Mesjasz będzie w rzeczywistości panował w Swoim
Królestwie, nad światem, lecz przedtem musiało nastąpić odkupienie, wybawienie
z pod przekleństwa. Następnie przedstawił fakt, że Jezus umarł Sprawiedliwy za
niesprawiedliwych, i że Jego zmartwychwstanie było też przez proroków
przepowiedziane i konieczne, aby w słusznym czasie dokonał błogosławienia
Izraela pod Nowym Przymierzem, a także błogosławienia świata przez Izraela.
Wykazał też, że wpierw musi być wybrana klasa współuczestników z Panem w Jego
Królestwie i że stanowiący tę klasę muszą okazać swoją godność, przez wydawanie
swego życia w Jego służbie. Sumą jego argumentu było: "Ten
Jezus, którego wam opowiadam, jest Chrystusem - Mesjaszem."
Niektórzy z Żydów uwierzyli temu
poselstwu i stanęli po stronie Pawła i Syli, ale była ich niezawodnie mniejszość.
Przyłączyło się do nich wiele nabożnych Greków i niewiast przedniejszych nie
mało. W końcu nastąpiło rozdzielenie. Jak w innych miastach tak i w Tesalonice,
"pszenica" musiała być oddzielona od klasy "plew"; pszenica
została zebrana do gumna dyspensacji duchowej. Przeniesionymi zostali od
Mojżesza do Chrystusa, z Izraela cielesnego do nowego Izraela duchowego,
nazwanego biblijnie "Królewskim Kapłaństwem, ludem
szczególnym," dla Boskich zamysłów.
Stosunkowo mało Żydów było w
odpowiedniej postawie serca aby przyjąć poselstwo Ewangelii, pozostali zaś byli
tym bardziej rozgniewani, ponieważ argumenty Apostoła były za silne dla nich i
z powodu, że nie byli pokornymi ale zarozumiałymi i zazdrościli przybyszom,
którzy chociaż byli w ich mieście zaledwie kilka tygodni, wywarli znaczne
wrażenie na poganach, których oni nie mogli nawrócić do Judaizmu.
Nie mając prawdziwych argumentów ani
logiki; którą mogliby pokonać argumenty owych misjonarzy, niewierni Żydzi
posłużyli się zwykłą szatańską taktyką fałszywych oskarżeń, obelg, nienawiścią,
złością itp. Rozniecili : poważne zaburzenia w mieście i zebrawszy około siebie
burzliwy motłoch naszli dom Jazona, u którego misjonarze gościli. Nie
znalazłszy misjonarzy, motłoch, pod dowództwem burzycieli, zabrał Jazona i niektórych
braci do przełożonych miasta, wołając: "Oto ci, którzy
wszystek świat wzruszyli i tu też przyszli." Jazon ich przyjął,
więc stał się uczestnikiem ich złych czynów. Są to zdrajcy naszego zacnego
rządu i Cesarza, albowiem opowiadają innego króla - Jezusa.
Było to oskarżenie prawie takie
same, jakim oskarżano Odkupiciela przed starostą Piłatem. Było nieco prawdy w
tym oskarżeniu, bowiem Cesarze mieli pretensję nie tylko do władzy cywilnej,
ale także tytułowali się "Pontifex Maximus," czyli głównymi władcami
religijnymi. Chociaż królestwo ogłaszane przez Pana Jezusa i Apostołów jest
duchowym, niebiańskim królestwem, poselstwo to włącza także myśl, że w słusznym
czasie to duchowe niebiańskie panowanie, czyli autorytet rozszerzy się także do
spraw ziemskich i Królestwo Chrystusowe będzie na całym świecie - pod
wszystkiem niebem. Możemy łatwo zrozumieć jak głoszenie takie mogło być
przekręcone tak aby miało pozory zdrady, ze światowego punktu zapatrywania ;
lecz nie mogli mieć takiego usprawiedliwienia Żydzi, że i oni w taki sposób
podżegali motłoch, boć oni wiedzieli dobrze, iż wszelkie ich nadzieje narodowe
koncentrowały się właśnie na obietnicy takiego królestwa. Jednakowoż pycha i
nienawiść zaślepiły ich do takiego stopnia, że i oni w taki sposób podniecali
motłoch.
Wcale by nas nie zdziwiło gdybyśmy w
niedalekiej przyszłości byli podobnie oskarżeni o zdradę z powodu naszego
głoszenia, iż "królestwo miłego Syna Bożego" będzie ustanowione w mocy i chwale; i że to ustanowienie nastąpi w okresie
społecznego zamętu i anarchii. Nie zdziwiłoby nas również gdyby fałszywi
chrześcijanie (chrześcijanie nie będący w odpowiednim stanie serca aby przyjąć
poselstwo teraźniejszej prawdy), byli właśnie tymi, którzy podburzą rzesze i rządców
przeciwko nam.
"WSZYSTEK ŚWIAT WZRUSZYLI"
Oskarżenie takie było uczynione
przez Żydów. Oni zrozumieli, że zachodzi poważny konflikt między judaizmem i
chrześcijanizmem i że gdziekolwiek te dwie idee zetknęły się, nie można było
spodziewać się niczego innego jak tylko walki, w której jedna lub druga idea
byłaby wywrócona. Podobnie i dziś, niektórzy z tych co są uprzedzeni do prawdy
oskarżają nas, posługując się prawie takim samym językiem; a prawdziwość ich
twierdzeń trudno byłoby zaprzeczyć w zupełności. Ewangelia Chrystusowa
rzeczywiście wytworzyła różnice w systemie żydowskim, jak to obecnie czyni
prawda ewangeliczna w chrześcijaństwie. To jest zgodne z tym co powiedział
Jezus: "Nie mniemajcie, żem przyszedł dawać pokój na
ziemię; nie przyszedłem dawać pokoju ale miecz. ... Nieprzyjaciółmi będą
człowiekowi domownicy jego" (Mat. 10:34-36).
Doświadczenia nasze, jak i doświadczenia Apostołów, potwierdzają prawdziwość
tego oświadczenia Chrystusa Pana. Niepohamowany konflikt powodowała Ewangelia
Chrystusowa. Gdyby jednak Żydzi właściwie pojmowali sprawę, nie potrzebowaliby
się tak przejmować, bo wiedzieliby, że stosunkowo mało osób przyjmie poselstwo
ewangeliczne - a tych kilku co odeszło nie stanowiłoby dla nich wiele różnicy.
Podobnie sprawa się ma i dziś. Nasi
przyjaciele w różnych denominacjach obawiają się, że prawda pozyska ich lud
masowo; lecz mylą się. W stosunku do "plew" prawda pociąga tylko małą
gromadkę "pszenicy." Tak było w przeszłości i tak sprawa się ma
obecnie przy zakończeniu żniwa tego wieku.
Ów atak na Jazona i innych
wierzących nie był dozwolony przez Pana prędzej aż praca krzewienia Ewangelii
była dokonana i ci co mieli uszy do słuchania mieli dostateczną sposobność
usłyszenia tego poselstwa. Przełożeni Tesaloniki wysłuchawszy oskarżycieli
jakoby ta nauka spowodowała im pewne straty, nakazali Jazonowi i innym aby
unikali dalszych zaburzeń i uwolnili ich. Paweł i Syla zrozumieli, że ich praca
w Tesalonice była ukończona i że oni nie powinni narażać sprawy i wiernych w
tym mieście na dalsze spory publiczne. Zadecydowali więc aby w sekrecie,
spokojnie opuścić miasto.
"NA KAŻDY DZIEŃ ROZSĄDZALI PISMA"
Następnym przystankiem było miasto
Berea, i tam, jak zwykle, wstąpili najpierw do synagogi. Byli mile zdziwieni,
że Żydzi w tym mieście byli tak szczerego serca. Czytamy: "A
ci byli zacniejsi nad one, co byli w Tesalonice; i przyjęli Słowo Boże ze
wszystką ochotą, na każdy dzień rozsądzając Pisma, jeśliby się tak miało" (Wiersz 11). Przeto wielu z nich uwierzyło - tak
Żydzi jak Grekowie, mężczyźni i niewiasty. Tu zawiera się dobra myśl dla nas
wszystkich. Powinniśmy mieć ustalone pojęcie i przekonanie względem Boskiego
Słowa, lecz te nie powinne być tak nierozsądne aby nas wstrzymywały od
przyjmowania dalszej znajomości z tego samego źródła. Mamy doświadczać duchów -
nauk, doktryn.
To jednak nie znaczy abyśmy byli "unoszącymi się każdym wiatrem nauki" (Ef. 4:14). Powinniśmy wiedzieć w kogo uwierzyliśmy i będąc
raz przekonanymi, nie powinniśmy łatwo odstępować od właściwie ugruntowanej
wiary. Jeżeli jesteśmy upewnieni, że budowaliśmy na opoce określonej w Boskim
objawieniu, winniśmy spodziewać się, że jakiekolwiek dalsze światło nie będzie
w przeciwieństwie do tego co już otrzymaliśmy i sprawdziliśmy, że jest zgodne z
Pismem świętym i z Boskim charakterem. Powinniśmy spodziewać się, że wszelkie
dalsze światło ze Słowa Bożego będzie zgodne z podstawą naszej wiary. Cokolwiek
usuwałoby lub lekceważyło najgłówniejsze zasady nauk Chrystusowych, powinno być
prędko odrzucone.
Gdyby, na przykład, ktoś chciał nas
przekonywać, że zostaliśmy usprawiedliwieni przez wiarę w przymierze,
powinniśmy to prędko odrzucić i zapewnić takiego, że byliśmy usprawiedliwieni z
wiary w kosztowną krew Chrystusową i że zastąpienie krwi przymierzem byłoby
usunięciem fundamentu wiary, na którym dotąd budowaliśmy.
Podobnie wszelkie nauki ignorujące
upadek człowieka, a tym samem ignorujące lub zaprzeczające, że on był
stworzonym doskonałym, na wyobrażenie Stwórcy, powinne być odrzucone, ponieważ,
jeżeli upadek człowieka jest zapierany, z konieczności zapierano też jest
odkupienie i wszystko zbudowane na doktrynie odkupienia.
Faktycznie, różne religijne teorie
tego świata wymagają bardzo mało myślenia i badania ze strony chrześcijanina,
który zbudował swoją wiarę, nie na tradycji ludzkiej ale na Słowie Bożym.
Doktryna o Okupie, że Chrystus umarł za grzechy nasze i że dostąpiliśmy
przebaczenia przez wiarę w Jego krew i w ten sposób byliśmy pojednani z Bogiem,
jest najsilniejszą próbą jakiejkolwiek nowej nauki i próba ta powinna nam
prędko wykazać, że dana nauka nie jest z Boga i nie harmonizuje z Boskim
planem, którego ośrodkiem jest Krzyż Chrystusowy.
Musimy mieć się na baczności nawet
pod względem nauk, które uznawają kosztowną krew Chrystusową. Dobre zrozumienie
Boskiego planu jest potrzebne a to wymaga codziennego badania Pisma świętego.
Nie jest dostatecznem, że przeczytaliśmy przygotowane przez Boga dzieła
pomocnicze. Nie trzeba zapominać, że nasza pamięć jest zwodnicza i że gdy nie
odświeżamy Słowem Bożym swej pamięci możemy łatwo stracić niektóre ogniwa
prawdy i narazić się na ataki onego przeciwnika.
NACISKANI W KAŻDYM MIEŚCIE
Jeżeli owi misjonarze Krzyża byli
gorliwymi i czynnymi, takimi byli również słudzy błędu. Żydzi w Tesalonice
dowiedzieli się, że ci misjonarze byli w Berei, więc zaczęli rozniecać spory i
zamieszanie pomiędzy ludem. Misjonarze doszli więc do konkluzji, iż to było dla
nich znakiem aby szli dalej.
Warto zastanowić się, jaką naukę
możemy wyciągnąć z tego dla siebie. Winniśmy zawsze czuwać i upatrywać za
Pańskim opatrznościowem kierownictwem, i chociaż nie mamy uciekać od
prześladowań w zwykłem znaczeniu tego słowa, jednak możemy usunąć się gdy
prześladowanie jest nieuniknione i zdaje się wskazywać, że Pan ma dla nas pewną
służbę w innym zakresie i miejscu. Pan powiedział: "Gdy
was będą prześladować w tym mieście, uciekajcie do drugiego" (Mat. 10:23). Wobec prześladowania w Beret, Paweł udał się
następnie do Atenu, dokąd później udali się za nim Syla i Tymoteusz.
"W SERCU SKŁADAM WYROKI TWOJE"
Złoty tekst uprzytomnia nam, że
Słowo Boże jest nie tylko naszym przewodnikiem do rozpoznania Pana, ale jest
ono również konieczne dla nas już po naszym znalezieniu Pana, po wejściu do
Boskiej rodziny i po naszym spłodzeniu z Ducha świętego. Co więcej, potrzeba
nam coś więcej aniżeli tylko znać Biblię i oceniać jej nauki. Prawdy jej musimy
przyjąć do naszych serc. Są pewne sprawy, które stanowią podłoże Boskiego
zakonu i jego wszystkich reguł względem nas i sprawy te nie od razu mogą być
zrozumiane. Dzień po dniu, w miarę jak badamy prawdę i rozmyślamy o Boskim
zakonie we dnie i w nocy, dochodzimy do jaśniejszego zrozumienia wielkich zasad
prawdy - sprawiedliwości, miłości i mądrości - jakie są podstawą Boskiego rządu.
W miarę jak dochodzimy do takiej
postawy serca i umysłu, poznajemy Boga, nie tylko w znaczeniu oceny Jego
chwalebnego charakteru, ale w znaczeniu, że uczymy się stosować do tych zasad w
naszych czynach, słowach i myślach. Kto nie dochodzi do takiej serdecznej oceny
Boskich zarządzeń, będzie niezawodnie grzeszył przeciwko Panu, nie zachowa
swego przymierza ofiary a więc i nie dostąpi najwyższej nagrody, o ile wogóle
uznany będzie godnym wiecznego żywota na jakimkolwiek poziomie.
Starajmy się więc nie tylko badać
Pismo święte aby dochodzić do intelektualnej oceny Boskiego charakteru ale
wnikajmy w te zasady sercem. Zaznajamiajmy się z tymi zasadami Boskiego rządu,
abyśmy mogli być w coraz większej zgodzie z tymi zasadami - w zupełnej harmonii
z naszym Stworzycielem i z Jego wymaganiami!
W.T. R-4407 a -1909 r.