Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-4251 b,   z 1908 roku.
Zmień język na

Co stanowi Kościół

OTRZYMALIŚMY kilka listów z zapytaniami co do prawa i przywileju odłączenia się pewnej części zgromadzenia i urządzenia sobie oddzielnych zebrań, jako osobny i odmienny Zbór. Wykazaliśmy już, że słowa naszego Pana informują nas o Jego gotowości uznawania nawet dwóch albo trzech wiernych i poświęconych, gdy tacy zejdą się razem w Jego imieniu, oraz że obecność Głowy z takimi członkami, stanowi Kościół (Zbór) w znaczeniu biblijnym.

Chociaż to jest prawdą to jednak prawdą też jest, że nauki naszego Pana i Jego Apostołów, oraz wszystkie praktyki rychłego Kościoła, zgodnie utwierdzają myśl, że nowe przykazanie, "abyście miłowali jedni drugich jakom Ja was umiłował”', oznacza tak bliską społeczność ducha pomiędzy ludem Pana, że będą pragnęli jak najwięcej się jednoczyć, a nie rozdzielać na mniejsze grupy. Powinniśmy dobrze rozważyć słowa: "Jakom ja was umiłował”; że one oznaczają bardzo głęboką, szczerą miłość, a nie tylko znoszenie jedni drugich. Pan umiłował nas aż do stopnia wydania Swojego życia za nas, a Apostoł wskazuje na Niego Jako na nasz wzór, mówiąc: "I myśmy powinni kłaść duszę (życie) za braci”. Taką była miłość naszego Pana. Należy również pamiętać, że to nie jest miłość partyjna, czyli sekciarska, do pewnej grupy lub partii w kościele, lecz ona ma być dla wszystkich, którzy są Pańscy. Prawda, że nie możliwym jest miłować wszystkich w jednakowym stopniu oceny, lecz wszyscy mają być miłowani do stopnia gotowości wydania życia za nich; ponieważ nawet najmniejszy z Pańskich maluczkich ma pewną wspólność z najzacniejszym z nich; bo czyż nie należy on do tej samej wielkiej armii odkupionych, zaciągnionych pod dowództwo Emanuelą do boju przeciwko grzechowi, będących w przymierzu z ich Mistrzem, aby złożyć swe życie w Jego służbie? Jakżeż moglibyśmy nie miłować tych, co poświęcili swoje wszystko Temu samemu Panu, któremu i my służymy – a fakt że Pan przyjmuje takich i nie wstydzi się ich braćmi nazywać, jest najsilniejszym powodem, że i my mamy ich przyjmować i nie wstydzić się ich, ale raczej miłować i z radością służyć im nawet do stopnia wydawania godzin lub dni naszego życia w staraniu, by służyć i dopomagać im.

Wszystko mające styczność z duchem Pańskim i z instrukcjami Jego Słowa sprzeciwia się myśli podziałów pomiędzy członkami Jego ciała? Piękna ilustracja tego może być zauważona w tym, że bracia i siostry, w miarę jak wzrastają w łasce i znajomości, odczuwają coraz większe pragnienie, aby zbierać się razem na jednodniowych lub większych konwencjach; i przy okazji wyrażana jest często myśl, że nasza tęsknota za społecznością z drugim nie dozna zupełnego zadowolenia prędzej, aż zejdziemy się razem z naszym Panem i z wszystkimi wiernymi, na ogólnym zebraniu pierworodnych, "których imiona zapisane są w niebie”.

Pamiętamy jak Apostoł gromi podziały; i dobrze będzie zauważyć, że on przypisuje takowe duchowi partyjnictwa, z którym, nie sympatyzował i powiedział, że taki jest dowodem cielesności i że ci, co się nim oznaczają są duchowo niedojrzali. Oto jego słowa: "Albowiem gdy kto mówi: Jam jest Pawłowy, a drugi: Jam Apollossowy, azaż cielesnym nie jesteście? Rozdzielonyż jest Chrystus?” (1 Kor. 3:3,4.) Mówi dalej że żaden z tych nie odkupił nas tylko sam Chrystus i że my wszyscy jesteśmy ochrzczeni w ciało, a przeto spokrewnieni jedni z drugimi ponieważ, spokrewnieni jesteśmy z Nim, naszą Głową. Apostoł w dalszym ciągu mówi, że nie powinno być rozerwania w ciele: to znaczy nie powinno być rozdwojeń, podziałów.

Czy zdajemy sobie z tego sprawę, drodzy przyjaciele, czy nie, prawdą niewątpliwą jest, że duch dążący do rozdzielenia zgromadzenia, (tam gdzie takie rozdzielenie nie jest potrzebne z powodu, że niektórym za trudno schodzić się razem z przyczyny zbytniego oddalenia), jest duchem sekciarstwa, czyli partyjnictwa; Niekiedy dzieje się to z przyczyny pewnego brata, który chce być wodzem i dąży do większych sposobności użycia swych talentów jako sługa Zboru. Innymi razy, tak jak rzecz się miała w wypadku wspomnianym przez Apostoła, dzieje się to z powodu partyjnictwa pewnej części Zboru, która chce iść za niektórymi wodzami, chociaż wodzowie ci wcale sobie tego nie życzą, jak, na przykład, rzecz się miała w wyżej wspomnianym wypadku św. Pawła. W każdym razie byłoby dobrze, aby w podobnych okolicznościach każdy zbadał uważnie swe własne serce raczej zamiast sądzić drugich. Jest to zupełnie możliwym, że w niektórych miejscowościach, gdzie niektórzy zamierzają się odłączyć i urządzić sobie osobne zebrania, może być do tego pewna rzeczywista przyczyna lecz o wiele lepszym sposobem byłoby naprawić daną trudność i pozostać razem. Bezwiednie niekiedy lud Boży staje się za ciasno myślącym i stara się kontrolować zarządzenia zborowe zanadto według woli większości, zamiast starać się ułożyć taki program, który, o ile możliwe, byłby korzystny dla wszystkich, podobałby się wszystkim i uszczęśliwiałby wszystkich.

Napomnieniem Apostoła jest abyśmy "przyglądali się jedni drugim ku pobudzaniu się do miłości i do dobrych uczynków". To znaczy że mamy uważać nie tylko na upodobania tych lepiej uczonych, albo z natury zacniejszych, bogatszych lub więcej ogładzonych ale że powinniśmy uważać na wszystkich drogich członków ciała. Stosunkowo łatwym jest miłować ogładzonych, lepiej uczonych i więcej rozwiniętych duchowo, lecz miłować, tylko takich jest czymś co i poganie czynią, jak to powiedział nasz Pan: "Jeżeli miłujecie tylko tych co was miłują, jakąż łaskę macie? izali celnicy i grzesznicy tego nie czynią?” Miłość, jaką miał na względzie Apostoł gdy mówił: "Wiemy żeśmy przeszli z śmierci do żywota iż miłujemy braci" – nie jest tylko miłowaniem ogładzonych, eleganckich, wytwornych i umysłowo zacniejszych. Wielu miłuję tych co nie przeszli z śmierci do żywota; lecz świadectwem naszego przejścia z śmierci do żywota jest to gdy miłujemy braci, o których powiedział. Apostoł, że niewielu z nich jest zacnych, a nawet dodał że "podłego rodu i wzgardzone u świata wybrał Bóg”. Gdy dojdziemy do stanu, że możemy miłować. braci z natury pospolitych (ordynarnych, nieokrzesanych) to mamy świadectwo, że umysł nasz znajduje się pod kontrolą nowej natury. Miłujemy ich nie dla ich ordynarności, nieumiejętności, ciasnoty umysłowej ani dla ich ubóstwa, ale z powodu, że oni są Pańscy, a wszyscy co są Jego są i naszymi, ponieważ zaciągnięci są pod ten sam sztandar, do tego samego boju co my; a także z powodu, że Ojciec uznał ich za Swoje dzieci, spłodziwszy ich z Ducha świętego. Te powody wzywają nas do wzajemnej miłości, sympatii i do wspomagania jedni drugich w wspinaniu się na górę Syjon.

Nasz Pan daje do zrozumienia, że nasza miłość ku Niemu będzie mierzona naszą miłością do braci, a Apostoł wykazuje, że jak Pańskie litości i łaski są udzielane każdemu z nas w proporcji do naszych potrzeb, tak i nasza sympatia i miłość powinny być okazane drugim według ich potrzeb. Starać się o towarzystwo tylko z takimi, którzy znajdują się na naszym poziomie umysłowego lub duchowego rozwoju, jest podobaniem się samemu sobie, a Apostoł wykazuje, że mamy miłować drugich i służyć im a nie podobać się samym sobie; wykazuje również, że i Chrystus nie podobał się Samemu Sobie. Apostoł wykazuje jeszcze że tak jak w ciele naszym niekiedy otaczamy szczególniejszą opieką zdeformowaną rękę lub nogę, starając się przykryć takie upośledzone członki więcej aniżeli normalne, tak samo mamy czynić w ciele Chrystusowym. Ci co są w największej potrzebie naszej sympatii, pomocy i społeczności, powinni takowe otrzymać, aby całe ciało Chrystusowe mogło być zbudowane i spojone razem związkami miłości, jako członkowie Chrystusa pod Nim, który jest Głową.

Każdy członek ciała jest potrzebny, jak zaznacza to Apostoł, a w miarę jak czasy prób, jakie są przed nami, stają się coraz trudniejsze, potrzeba nam wszystkim rzeczywistej współpracy, oraz wzajemnej pomocy, sympatii i miłości. Przeto unikajmy schizmy lub jakiegokolwiek "-izmu” i starajmy się mieć ducha jedności, jaki przystoi w ciele; albowiem wszyscyśmy jednym w Chrystusie Jezusie, będąc również członkami jedni drugich. Starajmy się abyśmy coraz wyraźniej mogli widzieć oko w oko w tych wszystkich sprawach.

Pytanie: – Czy właściwym jest wybrać na starszego takiego brata, który nie uczynił symbolicznego chrztu w wodzie?

Odpowiedź: – Chociaż zachęcamy aby wszyscy poświęceni i przyznający się do wiary w okup i w zupełne ofiarowanie się Bogu byli uważani i traktowani jako bracia i członkowie Zboru, pomimo że jeszcze nie poddali się ceremonii wodnego chrztu, to jednak nie myślimy że byłoby mądrym i zgodnym z nauką naszego Pana aby takiego obrać starszym w Zborze. Nie moglibyśmy uznać takiego za utwierdzonego "w wierze raz świętym podanej”. Chociaż przyjmujemy go za brata to jednak nie moglibyśmy uważać go za dobrze rozwiniętego w prawdzie. Przeto nie moglibyśmy uważać go za odpowiedniego aby był specjalnie obrany do nauczania drugich planu Bożego i innych prawd biblijnych.

Straż 1/1939  W. T. R-4251 b – 1908 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016