<< Wstecz |
Wybrano: R-918 c, z 1887 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wyjątki z interesujących listów
St.
Louis, 7 marca 1887
Drogi
Bracie C.T. Russell! Jestem wielce uszczęśliwiony numerem lutowym
W. TOWER, szczególnie artykułami „Czas jest krótki” oraz „Żadnej odmiany ani chwilowego zaćmienia”, a także
numerem z marca, który przyszedł w tym A.M. Doprawdy, każdy Z.W.T.
jest dla mnie coraz większym odświeżeniem i pokrzepieniem i moje
serce (umysł) opływa wdzięcznością i miłością dla Boga za
takie interpretacje Jego Słowa. Artykuł „Czyją będzie żoną?” jest jasny, rozsądny, zdecydowanie biblijny, głęboki, logiczny i
przekonujący, poruszając temat, którego nigdy przedtem nie
pojmowałem tak wyraźnie. Już tylko to pokazuje, jak wiele tajemnic
kryjących się niewątpliwie w Bożym Słowie jest teraz ujawnianych
Jego wiernym.
Niemal
każdego dnia wygłaszam kazania. Przykładam serce do tej pracy i
muszę ją wykonywać. Och, jak bardzo chciałbym spędzić z Tobą
godzinę lub dwie, ale obawiam się, że nie dam rady odwiedzić Cię
z okazji następnej Pamiątkowej Wieczerzy. Jak nikt się nie
znajdzie, będę obchodził Pamiątkę sam, z Panem i mam nadzieję,
że nie zapomnisz o mnie podczas waszego świętowania i w
modlitwach.
Szczerze
oddany w służbie prawdzie,
dr
J.R.M.....
Kansas,
10 lutego 1887
Mój
drogi Przyjacielu! Dołączam pieniądze na dwa broszurowe wydania
Brzasku. Książka jest niezrównanie cenna. Jestem też bardzo
wdzięczny za TOWER i modlę się o to, żeby nasz miłujący Ojciec
obficie Ci błogosławił, abyś podtrzymywał sztandar prawdy. Takie
artykuły jak „Czas jest krótki” prowadzą nas do bardzo
bliskiej społeczności: każde słowo znajduje się na swoim
miejscu.
Z
wyrazami poszanowania
D.B.....
Buffalo,
N.Y.
Drogi
Panie! Dołączam pieniądze w kwocie 5 dolarów, które pragnę
przekazać na TRACT FUND. Poznałem prawdę dzięki rozdawaniu przez
Towarzystwo broszur w Buffalo i niniejszym korzystam z okazji, by się
nieco zrewanżować za to, co dostałem.
Twój
w Chrystusie
C.B.....
BRAT
ADAMSON pisze na temat sugestii, jaka pojawiła się w marcowym
„Widoku z wieży”: „Oczywiście 50 tys. BRZASKÓW może i
powinno się sprzedać przed rokiem 1888. Kalkulowałem, jaka część
z tego przypadnie mi w udziale i wyliczyłem, że 1000. Zamówiłem
więc 20 sztuk wydania broszurowego i stwierdziłem, że będę
musiał zamawiać 20 tygodniowo. Sprzedawszy już około 100, muszę
sprzedawać co najmniej 20 na tydzień przez pozostałe 43 tygodnie
roku. Gdyby 1000 subskrybentów TOWER sprzedawało 30 egzemplarzy w
ciągu roku, większa część pracy zostałaby wykonana. Wszyscy
mogliby sprzedawać po ustalonej teraz bardzo niskiej cenie 25
centów. Mam tu małego chłopca, który sprzedał kilka BRZASKÓW po
uprzedniej cenie, 50 centów.
W
czasie gdy dyskusja dotycząca wtórej śmierci tych, którzy
się nie poprawią, toczy się dalej, zwracam Twoją uwagę na
Amaleka i jego postać w historii i w Biblii. Wierzę, że zgadzamy
się co do tego, że Amalek został całkowicie zgładzony
narodowo i indywidualnie. Jednak choć od jakiegoś czasu widzę
wyraźnie, że Amalekici pojawiają się jako obraz tych, którzy
pójdą na wtórą śmierć, podana przyczyna wydaje się też mieć
znaczenie. Oni podnieśli rękę przeciwko Pańskiemu tronowi po tym,
jak się dowiedzieli, czym on jest, a ręka Pana nigdy aż tak surowo
nie ukarała jakiegokolwiek innego ludu – 2 Mojż. 17:14-17 i
przypis.
Poza
tym Rochester dobrze się sprawuje. Mam sześć zespołów chłopców
roznoszących paczki. Artykuły ukazują się tygodniowo w
niedzielnych gazetach. Będę zachęcać wszystkich korespondentów,
by się mocno postarali sprzedać od 50 do 100 sztuk Brzasków w tym
roku.
Z
poważaniem i wyrazami chrześcijańskiej miłości i
przywiązania
razem z siostrą A. J.B. Adamson
New
Libanon
Drogi
Bracie Russell! Właśnie skończyłem czytać w BRZASKU „Dzień
Jahwe”; wywarło to na mnie ogromne wrażenie. Chociaż czytałem
ten rozdział już wcześniej, teraz ujrzałem w nim wiele nowych i
ciekawych szczegółów; stąd wnoszę, że jestem dopiero uczeniem
pierwszej klasy w szkole Chrystusowej i że zaledwie skosztowałem z
tego wiosennego strumyka, a źródło znajduje się wysoko w górze,
więc żeby stamtąd się napić, muszę się dalej wspinać.
No
cóż, stałem się niepopularny w sekcie Reformowanych; stali się
bojaźliwi i już im nie głoszę. Moja własna sekta zaczyna mi nie
ufać, ale nie jestem pewny, co zrobią, bo jestem jedynym sługą, o
którym wiedzą, że głosi kazania, nie dbając na zapłatę. Mają
mi za złe, że nie obchodzi mnie ani to, czy moje kazania im się
podobają, ani czy mi za nie płacą. Nie jestem popularny i co
gorsze (dla nich) nie staram się być. Robię, co mogę, żeby
rozgłaszać prawdę, a utrzymuję się z pracy na farmie.
Twój
w naszym Panu
J.P.M.....
Zion's Watch Tower,
kwiecień 1887, R-0918c
Straż 2/2018