<< Wstecz |
Wybrano: R-924 , z 1887 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
„Sprawiedliwe i prawdziwe są drogi twoje”
„Nie
wstydzę się bowiem ewangelii Chrystusa (...). W niej bowiem objawia
się sprawiedliwość Boga, [naszej] wiary w [naszą dalszą] wiarę”
– Rzym. 1:16-17 (UBG).
Jakkolwiek
ewangelia głoszona przez Pawła była „dobrą nowiną” dla
ludzi, wieść owa nie zniesławiała Boga, lecz przeciwnie –
ukazywała i wychwalała Jego sprawiedliwość i Jego prawo.
Przypuśćmy, że Paweł głosiłby: „Hej, grzesznicy! Bóg posyła
wam wiadomość o radości, o tym, że doszedł do wniosku, iż
pierwotny wyrok dla ludzkości – śmierć – był zbyt surowy i teraz posyła On słowo obietnicy, że wam odpuści i
przywróci was do życia, już niedługo, przez zmartwychwstanie.
Zatem wielu z was, którzy wierzycie, cieszcie się i zacznijcie Mu
służyć”. Taka wieść byłaby dobrą nowiną dla ludzi, ale nie
ujawniałaby się w niej Boska sprawiedliwość [prawość], lecz
niesprawiedliwość i nieprawość. Taka wieść byłaby
dopuszczeniem błędu i niesprawiedliwości po stronie Boga w
oryginalnym wyroku.
Albo,
po drugie, przypuśćmy, że Pawłowe przesłanie brzmiałoby:
„Słuchajcie, grzesznicy, Bóg posyła wam wieść o ułaskawieniu.
Jesteście winni i sprawiedliwie znaleźliście się pod potępieniem
śmierci; żaden szczegół wyroku śmierci nie był niesprawiedliwy
albo niezasłużony, ale Bóg zmienił swoje plany i proponuje
unieważnić swój własny sprawiedliwy werdykt i pozwala, by
teraz kierowała Nim miłość, jak wcześniej pozwalał, by
kierowała Nim sprawiedliwość. Oferuje teraz ułaskawienie wszystkim, którzy je przyjmą, i pełne przywrócenie wszystkiego,
co kiedyś nam zabrał”.
Taka
wieść może się wydawać ludziom dobrą nowiną, ale ujawniałaby
się w niej niesprawiedliwość albo brak sprawiedliwości ze
strony Boga; choć bowiem twierdziłby, że Jego pierwotny wyrok był
sprawiedliwy, to rujnowałyby takim sposobem swoje własne
sprawiedliwe dzieło, które byłoby całkowitą
niesprawiedliwością. Zgodnie ze Sprawiedliwością byłoby
zarówno złe, jak i niesprawiedliwe [nieprawe] pozwolić uniknąć
winnemu sprawiedliwej kary za swoje przewinienie, tak samo,
jak karać kogoś niewinnego. W obu przypadkach byłoby to
pogwałceniem sprawiedliwości. Gdyby taki był Boży plan, Paweł by
się go wstydził; gdyż ujawniałaby się w nim
niesprawiedliwość ze strony Boga.
Ponadto,
gdyby Bóg był szczery, uczciwy i sprawiedliwy w swym oryginalnym
wyroku dla grzesznika – śmierci, będąc później równie szczery
i uczciwy w odwrotności swego dekretu i ułaskawieniu winy,
oznaczałoby to zmianę z Jego strony, że tak jak upadłe
ludzkie istoty rządzi się On impulsem, czasem kochając sprawiedliwie, a czasem niesprawiedliwie. Gdyby taka były
nasza wizja Stwórcy, to czyż moglibyśmy pokładać więcej ufności
w Jego obietnicach niż w Jego groźbach? Gdyby miał On zmieniać i
usuwać winę kogoś, kogo życie raz ogłosił jako stracone, to
czyż nie mógłby się znów okazać zmiennym i unieważnić
oraz odwołać niesprawiedliwe ułaskawienie i nałożyć
sprawiedliwą karę? Skoro zmienia swoje plany choćby raz w ciągu
tysiąca lat, nie ma gwarancji na wieczność. Taki plan pozostawiłby
nas w niepewności co do Boskich obietnic i gróźb, tak jak wiele
ziemskich dzieci niepewnych jest co do obietnic i gróźb swoich
rodziców. Takie przesłanie, w ten sposób rozpatrzone, rzeczywiście
nie byłoby zbyt dobrą nowiną i Paweł wstydziłby się jej,
gdyż odsłaniałaby się w niej niesprawiedliwość i zmienność
Boga.
I
po trzecie, przypuśćmy, że Pawłowa wieść brzmiałaby tak:
„Umiłowani, mam dla was wspaniałą nowinę od Boga: Bóg chce,
żebyście wiedzieli, iż zamierza was przywrócić i błogosławić
oraz pragnie, abyście doszli do zgody z Nim i Jego rozporządzeniami.
W przeszłości Bóg nas tylko zwodził, ale czynił zło, by mogło
przyjść dobro; teraz jednak nie chce nas więcej zwodzić. Próba i
upadek Adama, a poprzez Jego upadek także upadek wszystkich były farsą, zaś wyrok śmierci, proch do prochu, ogłoszony w
Edenie, był jedynie oszustwem. Bóg nigdy nie miał na
myśli takiej kary, chociaż ją ogłosił. I przez tysiące lat
Bóg po prostu udawał gniew i śmierć dla grzeszników, i
sprowadził ból, ucisk i śmierć na świat, by zrealizować
swoje wielkie oszustwo. Naprawdę, Bóg nigdy nie miał na myśli tego, co powiedział, czyli że zapłatą za grzech będzie śmierć
i nigdy nie wymierzy takiej kary – to wszystko było
oszustwem. Teraz Bóg mówi wam prawdę, mówi o swej miłości
i łasce; już więcej nie żartuje sobie z nas; obecnie chce
usunąć teraźniejsze zło, które nałożył na naszą rasę nie
jako karanie, bo nigdy na nie tak naprawdę i sprawiedliwie nie
zasłużyliśmy, lecz nałożył je na nas jako błogosławieństwo,
które ma służyć naszemu dobru”.
Jakiego
rodzaju „dobrą nowiną” dla ludzi miałoby to być? Można by
upatrywać dobrych rzeczy w tym, że skrywa to nadzieję ucieczki od
pozornego, lecz niezasłużonego karania za grzech, nigdy nie
zamierzonego przez Boga; lecz taka wiadomość byłyby ogłoszeniem
Boga kłamcą; i dowolna wiadomość od tak niegodziwej istoty byłaby
niegodna najmniejszego uznania czy zaufania. Takiego przesłania w
ogóle nie powinno się brać pod uwagę.
A
zatem żadna z tych wieści nie jest ewangelią Chrystusową, którą
głosił Paweł i której się nie wstydził; bowiem Pawłowa wieść
ujawnia sprawiedliwość, prawość Boga, a tamte nie. Poza tym, w
żadnej z powyższych nie ma potrzeby Chrystusa, jakkolwiek
niektórzy w naszych dniach, głosząc tę czy inną z powyższych
ewangelii o niesprawiedliwości Boga, wciskają do swojego
przesłania imię Chrystusa i Jego przykład. Jednak
przesłanie Pawła nie było dobrą nowiną, z którą imię i
przykład Chrystusa jedynie były powiązane, lecz dobrą
nowinę o Chrystusie, czyniącą z Niego i Jego ofiary
podstawę i fundament dobrej nowiny.
Po
czwarte, załóżmy, że przesłanie Pawła, by wciągnąć imię i przykład Chrystusa, tak jak wielu teraz głosi i wierzy,
byłoby następujące: „O grzesznicy, przychodzę do was z
poselstwem pojednania! Bóg tęskni za waszą miłością i
przychylnością. Próbował przyciągnąć was do siebie od tysięcy
lat, a w końcu posłał swego Syna, by wam powiedzieć, że was
kocha i chce, żebyście wy kochali Jego. Nie wierzcie tym fragmentom
Pisma Świętego, które uczą, że Bóg jest zły na niepobożnych;
zignorujcie też i te mówiące o gniewie Bożym teraz objawionym
przeciwko grzechowi i grzesznikom w śmierci i nędzy, jakie
widzimy dookoła; postarajcie się pogrzebać wasze przeczucia i
uwierzcie, że Bóg nie jest i nigdy nie był rozgniewany na
złośników; uwierzcie też, że śmierć nie jest i nigdy nie była zapłatą za grzech. Wyrzućcie takie wersety i fakty ze swoich
umysłów, jeśli nie znajdujecie sposobu przekręcenia ich tak, by
pasowały do tego przesłania. Zatem przyjmijcie z tego jako Boże
przesłanie, iż Bóg chce, żebyście patrzyli na Jezusa i Jego
doskonałe, bezgrzeszne życie i doskonale naśladowali Jego
przykład. Zróbcie to, a będziecie mieć życie i każdą
łaskę Boga. Ale mielibyście lepiej, gdybyście mówiąc o
tej sprawie, często używali słów okup i ofiara za grzech, tak by
odwrócić uwagę od faktu, że ta ewangelia nie zawiera żadnej
myśli o odkupieniu winy, potępienia i śmierci ani poglądu o
ofierze, chyba że każdy grzesznik złoży w ofierze swoje grzechy.
Takiej myśli nie możemy dopuścić inaczej, jak sądząc, że
Chrystus Jezus był grzesznikiem i ofiarował swoje grzechy i
że dlatego grzesznicy mają naśladować Jego przykład i
ofiarować swoje własne grzechy. Gdyby ktoś, kto myśli
samodzielnie, zwrócił uwagę na ten punkt, pomińcie to
stwierdzeniem, że filozofii planu zbawienia nie można
zrozumieć, i w ten sposób stłumicie obiekcje”.
Spośród
tych wszystkich poprzednich to jest największym oszustwem, kryjącym
w sobie największe możliwości błędnego odniesienia wersetów,
które stosowały się do Żydów i były im dane pod Zakonem, a nie
pod łaską Chrystusa oraz tych, które wzmiankują przywilej
świętych, już usprawiedliwionych od grzechu przez
wiarę w krew Chrystusa, aby przyłączyć się do Niego w
ofiarowaniu, stając się, na ile to możliwe, takimi jak On nie
poprzez złożenie swoich grzechów (On nie miał żadnych, a
te ich zostały już uznane za wymazane), ale przez
ofiarowanie bezgrzesznych przyjemności i zainteresowań na
rzecz innych.
To
jest najsłabsze spośród owych czterech fałszywych przesłań,
gdyż obejmuje wszelkie defekty innych i jeszcze dodaje do nich. Ta
wieść ignoruje biblijną karę za grzech, jak również fakt śmierci, nie oferując żadnego dla niej rozwiązania. Wskazuje, że
albo nie został ogłoszony żaden wyrok i człowiek był dotąd
karany niesprawiedliwie, albo że Bóg nieprawnie pominie,
uchyli i anuluje ten wyrok, zmieniając swój plan. I
wreszcie, pominąwszy to wszystko, nie ma w tym przesłaniu żadnej
„dobrej nowiny”; przedstawia ono bowiem warunki, jakich żaden
grzesznik nie może spełnić, mianowicie, doskonałe
naśladowanie przykładu Chrystusa. Żaden święty
(usprawiedliwiony od grzechu i przywrócony do Bożej łaski przez
wiarę w ofiarę za jego grzechy daną przez Chrystusa) nie może
mieć nadziei, że zdoła w sposób doskonały naśladować
swego Mistrza i że bezużyteczne byłoby, gdyby grzesznik podejmował
takową próbę (nieusprawiedliwiony przez wiarę w okup,
niepojednany, znajdujący się wciąż pod potępieniem, komu nie
została jeszcze przypisana zasługa Chrystusa, by jako szata
sprawiedliwości przykrywać jego wstrętne łachmany) oraz jakimż
absurdem jest mówienie takowym, żeby przyszli do Boga i pojednali
się z Nim przez naśladowanie Chrystusa. Nie, nie ma w tym
dobrej nowiny dla nikogo, kto jest przy zdrowych zmysłach i robi z
nich użytek. Widzą oni bowiem, jak naród żydowski przez setki lat
starał się przypodobać Bogu przez dobre uczynki, a jednak im się
to nie udawało; przez uczynki lub ofiary nikt nie uzyskał
pojednania czy usprawiedliwienia. Wiara – wiara w dokończone
dzieło Chrystusa dla naszego dobra – okup, odpowiednia
cena, dana za wszystkich, jest jedyną podstawą pojednania, dającą grzesznikowi dostęp do Boga. Wszystkie jego
czyny i ofiary są zanieczyszczone, martwe i nie do przyjęcia, chyba
że został pojednany z Bogiem przez śmierć Chrystusa,
Sprawiedliwego, który umarł za niesprawiedliwych, by przyprowadzić
nas do Boga. W ten sposób my, którzy byliśmy grzesznikami,
dalekimi, pod potępieniem, zostaliśmy przywiedzeni bliżej Boga –
aby zyskać Boskie łaski, błogosławieństwa i obietnice przez krew
Chrystusową (Efezj. 2:13).
Ewangelia,
dobra nowina o wielkiej radości głoszona przez Pawła, nie tylko
nie ukazuje Boga jako zmiennego, niesolidnego i niesprawiedliwego,
lecz przeciwnie – objawia plan, w którym sprawiedliwość, ale też
miłość Boga przychodzą nam na ratunek, bo miłując nas na tyle,
by dostarczyć za nas okup, jest On sprawiedliwy, przebaczając
nam nasze grzechy, raz odpokutowane „przez śmierć Syna Jego”.
Ta ewangelia przyznaje naszą winę. Dopuszcza karę śmierci jako
sprawiedliwą zapłatę za grzech. Uznaje fakty umierania i
śmierci nas wszystkich w rezultacie tej kary ogłoszonej naszym
doskonałym reprezentantom, w których przekleństwie śmierci mamy
dział poprzez dziedziczenie. Uznaje też, że ta kara, będąc
jedyną sprawiedliwą, nie może być nigdy sprawiedliwie uchylona. Ewangelia Pawła pokazuje, jak Syn Boży stał się
człowiekiem, doskonałym i bezgrzesznym jako nasz przedstawiciel i
jak potem dał samego siebie na okup albo odpowiednią cenę
za Adama i stąd także za wszystkich, którzy byli potępieni z nim
wskutek jego porażki. To był fundamentalny fakt ewangelii
Pawła. Drugą część stanowiło to, że zapłaciwszy w ten sposób
naszą cenę okupową, zaspokajając w pełni wymagania
sprawiedliwości względem Adama i wszystkich, których Adam
reprezentował w swojej nieudanej próbie – człowiek za człowieka,
Chrystus zmartwychwstał w innej, wyższej naturze, co dowiodło, iż
Bóg przyjął i nagrodził Jego ofiarę z samego siebie, stwarzając
Go znowu i wielce wywyższając aż do boskiej natury; i nie przez
zwrot naszej ceny okupu – Jego ofiarowanego człowieczeństwa –
lecz pozwalając, by pozostało ono martwe na całą wieczność,
abyśmy my mogli wyjść wolni. Teraz żyje On, boski Chrystus, by
sprowadzić w stosownym czasie błogosławieństwa dla
wszystkich, jakie w postaci okupu zapewnił dla każdego przez swoją
śmierć jako „człowiek Chrystus Jezus”. Bóg może
teraz, i uczyni to, sprawiedliwie usprawiedliwić darmo wszystkich,
którzy się o to do Niego zwracają przez Tego, który jest „drogą
i życiem”, który odkupił nas swoją własną krwią i teraz
żyje, wywyższony i w mocy, by we właściwym czasie wypuścić,
odnowić i przyprowadzić z powrotem do harmonii z Bogiem wszystkich
odkupionych, którzy przyjmą tę Jego łaskę, przywiedzeni do
pełnej jej znajomości. Podstawa tego wszystkiego, co głosił
Paweł, zawiera się w słowach: „Najpierw bowiem podałem wam
[jako fundament tej ewangelii] to, co i ja przejąłem
[pierwszy spośród wszystkich], że Chrystus umarł za grzechy nasze
według Pism (...) i że dnia trzeciego został wzbudzony z martwych
dla usprawiedliwienia naszego” – 1 Kor. 15:3-4; Rzym. 4:25.
Inny
szczegół apostolskiego przesłania na tym zbudowany zakłada, że
ponieważ okup był dany za wszystkich i skoro wiara w niego jest
jedynym sposobem, poprzez który można skorzystać z tegoż okupu
(uzyskując drugą szansę lub próbę do życia), przeto wcześniej
lub później musi być to świadczone wszystkim – 1 Tym. 2:6.
Jeszcze
inny zarys tego poselstwa dotyczył dalszej łaski, otwierającej się
dla usprawiedliwionych wierzących w ciągu Wieku Ewangelii, a
mianowicie, „mieć dostęp (...) do tej łaski, w której
stoimy i chlubienia się nadzieją chwały Bożej” (Rzym.
5:2). Dostęp do usprawiedliwienia, Bożej łaski, zgody i pokoju
jest najpierw przez wiarę w okup. Ale następnie pojawia się
dostęp do chwały Bożej, przywilej stania się dziedzicami chwały,
współdziedzicami z Jezusem Chrystusem, ich Panem, na specjalnych
warunkach, czyli jeśliby z Nim cierpieli. Dostęp do
wysokiego powołania, zaproszenie do cierpienia z Chrystusem teraz, a
potem do królowania z Nim i stania się jak On uczestnikami Boskiej
natury został zaoferowany nie grzesznikom, lecz jedynie tym, którzy
są usprawiedliwieni od grzechu przez wiarę w Jego krew. Wiara w
Jego krew zmieniła ich z dzieci gniewu pod potępieniem w dzieci
Boga przez wiarę, pod Jego miłością i łaską. I dopiero wtedy
gdy przestaliśmy być potępionymi grzesznikami i staliśmy się
usprawiedliwionymi ludzkimi synami Boga, otrzymaliśmy
zaproszenie do ofiarowania naszych ludzkich praw i przywilejów
i uznania nas tym samym jako naśladowców Jezusa i dziedziców
przyszłych chwał wraz z Nim.
Chwalimy
zatem Boga nie tylko za to, że nadchodzi czas, kiedy dobra nowina o
wielkiej radości, o odkupieniu i przebaczeniu grzechów przez Tego, który nas umiłował i kupił nas za cenę swojej kosztownej
krwi, będzie wiadoma wszystkim ludziom, ale chwalimy Go również za
to, że plan, jaki obrał, jest mądry i sprawiedliwy, jak też pełen
miłości. Dziękujemy Mu, że teraz możemy widzieć, jak może On
być sprawiedliwy, usprawiedliwiając winę tych, których
kiedyś potępił, przez Tego, którego wystawił ubłaganiem
(zadośćuczynieniem) za nasze grzechy, a nie tylko za nasze, ale
także za grzechy całego świata. Dzięki niech będą Bogu! Paweł
nie wstydził się takiej ewangelii i my też nie wstydzimy się tej
ewangelii, której sługami i ambasadorami nas uczyniono; bo w niej
objawiona jest sprawiedliwość Boga, przemawiając do naszej
wiary jako rozsądna oraz kształtująca w nas wiarę i zaufanie do
wszelkich Jego przyszłych działań – tych objawionych wierze i
tych dotąd niedostrzeganych. Zaiste, zgodnie z prawdą napisane
jest, że ci, którzy mają nastrojoną harfę Bożą i odnieśli
zwycięstwo nad doktrynami bestii i jej obrazu itd., mogą z serca
śpiewać o tej ewangelii: „Wielkie i dziwne są dzieła [plany]
twoje, Panie, Boże Wszechmogący; sprawiedliwe są drogi twoje” –
Obj. 15:2-3.
Zion's Watch Tower,
kwiecień 1887, R-0924
Straż 2/2018