<< Wstecz |
Wybrano: R-1505 b, z 1893 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Księga Ijoba
O
Księdze Ijoba mówi się, że jest najwspanialszym dziełem
literackim w języku hebrajskim. Jest ona utworem poetyckim, a
wszyscy uczeni przyznają, że jeszcze żadne tłumaczenie nie oddało
jej pełni. Marcin Luter po dokonaniu korekty swojej ostatniej wersji
tłumaczenia tej księgi na język niemiecki stwierdził: „Ijob
cierpi bardziej z powodu mojego przekładu niż z powodu drwin swoich
przyjaciół i wolałby swoją kupę popiołu od mojego tłumaczenia
jego lamentu”. Samuel Cox powiedział, że „niemal wszyscy uznają
Księgę Ijoba za poezję religijną niemającą sobie równej w
literaturze świata”. Thomas Carlisle stwierdził, że „nazywa ją
jednym z największych dzieł, jakie kiedykolwiek wyszły spod pióra
pisarza. (...) Ani w samej Biblii, ani poza nią nie napisano niczego
o równie wielkiej wartości literackiej”.
Ktokolwiek
został użyty przez Boga za pisarza, jego imię nie jest podane.
Księga zaczyna się od spisanego prozą opisu strat i cierpień
Ijoba oraz jego cierpliwej wytrwałości, a potem następują
poetycko przedstawione rozmowy pomiędzy Ijobem i jego trzema
przyjaciółmi, następnie argumentacja Elihu, mowa Wszechmogącego i
wyznanie Ijoba. Zakończenie relacjonujące powrót Ijoba do łaski,
jego błogosławieństwa i śmierć są zapisane prozą.
Niektórzy
zakładają, że Księga Ijoba jest jedynie przypowieścią, a zatem
sam Ijob jest jedynie postacią fikcyjną. Nawet gdyby tak było,
nauka tej księgi nie byłaby inna. Jednakże nie widzimy
powodu, by wątpić w to, że taka osoba naprawdę żyła i przeszła
przez doświadczenia zrelacjonowane w księdze. W Ezech. 14:14 i Jak.
5:11 Ijob jest wymieniony wraz z innymi świętymi mężami, co nie
miałoby miejsca, gdyby relacja ta była jedynie przypowieścią.
Ponadto podane są szczegółowe dane dotyczące Ijoba, jego rodziny
i przyjaciół (zwłaszcza genealogia Elihu), co nie jest typowe dla
przypowieści.
Fakt,
że Ijob przeżył sto czterdzieści lat po swoich nieszczęściach,
czyli prawdopodobnie łącznie ponad dwieście lat, wraz z faktem, że
ani on sam, ani jego przyjaciele w ogóle nie wspominają o Izraelu,
Mojżeszu lub Zakonie, ani o Abrahamie i jego przymierzu zawartym z
Bogiem, wydaje się sugerować ponad wszelką wątpliwość, że Ijob
żył w Wieku Patriarchów, być może nawet mniej więcej w tym
samym czasie co Abraham. Najwyraźniej jego dom znajdował się w
Arabii, a prawdopodobnie niedaleko od Palestyny.
Ijob
jest przedstawiony jako człowiek wielce uczony i wpływowy; jako
osoba bardzo pobożna, znająca Boga, czcząca Go i ceniąca
sprawiedliwość; jest człowiekiem wielkiej szczodrości, który
zważa na wdowy i sieroty oraz bardzo bogatym księciem-kupcem, który
poprzez swoich licznych sług i przy pomocy trzystu wielbłądów
prowadzi zakrojony na szeroką skalę i bardzo dochodowy handel.
Nagle spada na niego nieszczęście i zostaje pozbawiony swoich
dzieci, bogactwa, wpływów i zdrowia. Na próżno szuka wyjaśnienia,
dlaczego Bóg dozwolił na to, by spotkało go takie zło, a mimo to
wciąż ufa Bogu, mówiąc: „Choćby mię i zabił, przecię w nim
będę ufał”, podczas gdy jego żona upiera się przy tym, że Bóg
nie docenia tego, iż starał się czynić sprawiedliwość i
miłosierdzie przez całe swoje życie i woła: „Złorzecz Bogu i
umrzyj!”.
Jego
trzej przyjaciele przybywają z wizytą i patrzą na jego
nieszczęścia w dużej mierze z tego samego punktu widzenia. Długo
argumentując, mówią mu, że musiał być wielkim grzesznikiem i
hipokrytą. Jednak Ijob, świadomy szczerości swego serca względem
Boga, broni się i choć deklarując swoją niewinność, posuwa się
do zbyt wielkich skrajności, ucisza swoich krytyków. Wydaje się
uświadamiać sobie potrzebę kogoś, kto reprezentowałby jego
sprawę przed Panem i woła, że na ile tylko potrafił, był
sprawiedliwy; że nie może spierać się z Bogiem w swojej sprawie,
bowiem tak bardzo nie dorównuje Mu w wiedzy i mocy; że ludzie w
świadomy sposób niegodziwie postępujący nie przechodzą takich
utrapień, podczas gdy on, który starał się podążać ścieżkami
sprawiedliwości, jest tak utrapiony, że życie nie ma już dla
niego żadnej radości i żałuje tego, że kiedykolwiek się
narodził (rozdziały 9, 10 i 16). Czując, że sam nie jest w stanie
przedstawić swojej sprawy przed wielkim Bogiem, pragnie „rozjemcy
[tj. pośrednika] między” Bogiem a sobą (Ijoba 9:33, 16:21).
Mistrzowska
odpowiedź Ijoba na błędne argumenty jego przyjaciół (które
wielu niewłaściwie cytuje jako natchnione) oraz wyrażana przez
niego ufność w Bogu oraz pewność ostatecznego wybawienia są
klarownie przedstawione w rozdziale 13:1-16. A następnie z proroczą
mądrością przedstawia on w rozdziale 14 przepiękny opis sposobu
postępowania Boga z rodzajem ludzkim.
Pytanie,
które kłopotało Ijoba i wprowadzało zamieszenie w jego
rozumowanie, jest tym samym pytaniem, które od stuleci wprawia w
zakłopotanie innych z ludu Bożego: Dlaczego Bóg dozwala na to, by
zło (klęski, nieszczęścia itd.) spotykało jego wiernych sług
oraz dlaczego dozwala na to, by niegodziwym się dobrze powodziło?
Jednak aż do Wieku Ewangelii nie było możliwe, by ktokolwiek
poznał zamysł Boga w tym temacie, bowiem, jak wyjaśnia Paweł (1
Kor. 2:10-14), jest to jedna z „głębokości”, która może być
objawiona wyłącznie przez ducha Bożego i to tylko tym, którzy są
z niego spłodzeni. A duch święty został po to dany jako
przewodnik i nauczyciel dopiero wtedy, kiedy Chrystus odkupił nas i
wstąpił na wysokości, aby tam przedstawić cenę naszego powrotu
do Boskiej łaski, pokoju i społeczności z Bogiem.
Chociaż
wielu wciąż pozostaje w ciemności co do tej kwestii, obecnie jest
ona otwarta i jasna dla wszystkich szczerych, którym „dane jest
znać tajemnice królestwa niebios” i rozumieć „głębokości
Boże” (Mat. 13:11; 1 Kor. 2:10). Tacy rozumieją, że panowanie
zła, grzechu i śmierci pod władzą Szatana, księcia tego świata,
jest dozwolone z dwóch powodów: po pierwsze po to, by wszyscy
ludzie mogli uzyskać pełne doświadczenie nadzwyczajnej grzeszności
grzechu i goryczy jego naturalnych owoców; a po drugie, po to, by
lud Boży mógł zostać w pełni wypróbowany i przetestowany pod
kątem wierności Bogu zarówno w mroku utrapień i prób, jak i w
świetle zdrowia i pomyślności. Dlatego też, chociaż Bóg nie
spowodował bezpośrednio złego stanu rzeczy, który otacza nas w
naturze oraz pośród ludzi, ale pozwolił, by zstąpił on na ludzi
jako naturalny wynik czy też owoc nieposłuszeństwa i grzechu, to
wykorzystuje On nawet gniew człowieka, grzechy ludzi oraz wrogość
Szatana do tego, by zrealizować wspaniałe zamiary, których oni nie
rozumieją, a o których Jego dzieci wiedzą jedynie dzięki wierze w
Jego objawione Słowo. Dla przykładu: Szatan, ówcześni nikczemni
żydowscy kapłani i faryzeusze oraz tamtejsi bezduszni rzymscy
żołnierze zupełnie nie zdawali sobie sprawy z tego, że kusząc,
szydząc, obrażając i krzyżując Baranka Bożego, pomagają w
realizacji Boskiego planu! Tak samo jest z wieloma z utrapień ludu
Bożego, zwłaszcza z doświadczeniami członków „malutkiego
stadka”, „oblubienicy Chrystusowej” – zostały one zamierzone
po to, by przygotować i wypolerować ich do większej użyteczności
i zaszczytów na przyszłych etapach rozwoju wielkiego planu Boga.
Dlatego też, bez względu na to, czy ich prześladowcy działają
umyślnie czy nieświadomie, takie próby wiary i cierpliwości
sprawują im wieczną wagę nader zacnej chwały, przygotowując powołanych do bycia dziedzicami chwały poprzez rozwinięcie (w
tych, którzy zostają odpowiednio wyćwiczeni przez takie
doświadczenia) cierpliwości, doświadczenia, braterskiego
zrozumienia i miłości, czyli podobieństwa do Boga. Tacy i tylko
tacy mogą cieszyć się w ucisku i rozumieć, że w Boskiej
opatrzności wszystkie rzeczy (złe, jak również dobre,
niekorzystne, jak i korzystne) zostaną obrócone dla ich najwyższej
korzyści.
Jednakże
powracając do naszych rozważań nad Ijobem, zwróćmy po trosze
uwagę na jego proroczą mądrość w rozdziale 14. Pierwsze cztery
wersety obrazowo przedstawiają to, z czego zdają sobie sprawę
wszyscy doświadczeni ludzie – w obecnych warunkach życie
człowieka jest pełne prób i smutku od kołyski po grób. A Ijob
pokazuje, że rozumie, iż jako syn upadłych rodziców nie może być
doskonały, wolny od grzechu, „czysty” w pełnym znaczeniu
tego słowa.
W
wersetach 5 i 6 mówi on Panu, iż uznaje fakt, że władza i moc do
ograniczenia dni człowieka znajduje się w Jego rękach, lecz
natarczywie pyta (nie dostrzegając posługi ucisku): Dlaczego nie
pozwalasz mi oraz wszystkim ludziom przeżyć naszego krótkiego
życia w pokoju – nawet my nie nękalibyśmy najemnika, który i
tak ma ciężką, uciążliwą pracę.
Wersety
7-10 stanowią drobiazgowe rozważania mówiące, że stan człowieka
w śmierci, jeśli chodzi o jakiekolwiek jego władze, jest
całkowicie beznadziejny. Drzewo może umrzeć, a mimo to jego korzeń
może zachować życie i w korzystnych warunkach może wyrosnąć na
nowe drzewo. Jednak kiedy umiera człowiek, nie pozostaje żaden
korzeń, żadna iskra życia – oddaje on ducha życia, a sam gdzie
jest?
Wyznawszy,
że nie ma podstaw do tego, by człowiek mógł mieć nadzieję sam z
siebie, Ijob zaczyna wyrażać jedyną realną nadzieję naszej rasy
– zmartwychwstanie (zob. wersety 12 i 13). Człowiek kładzie się
w śmierci i traci wszelką władzę, by się obudzić – nie może
też zostać wzbudzony ze snu śmierci przez nikogo, dopóki nie
nadejdzie słuszny u Boga czas – poranek tysiącletniego dnia –
kiedy obecne symboliczne „niebiosa” przeminą, a panowanie nad
światem obejmą „nowe niebiosa”, czyli nowa duchowa rządząca
władza – Królestwo Chrystusa. Ijob w pełni zgadza się w tym z
naukami naszego Pana i apostołów.
Im
więcej myśli o tym błogosławionym czasie, kiedy zło nie będzie
już sprawowało panowania, lecz Król będzie panował w
sprawiedliwości, a książęta będą wykonywali sąd, tym bardziej
pragnie umrzeć i odpocząć, tak że aż woła (werset 13): „Obyś
mię w grobie [szeolu] ukrył i utaił [schował], ażby
się uciszył gniew twój, a iżbyś mi zamierzył kres, kędy chcesz
wspomnieć na mię!”. Ijob miał wiarę w zmartwychwstanie, w
przeciwnym razie nigdy nie wypowiedziałby niniejszej modlitwy
zawierającej prośbę o śmierć – o ukrycie w grobie.
Jednakże wolał on śmierć i pragnął „zasnąć” (werset 12)
aż do „poranku” wyłącznie z jednego powodu – po to, by już
więcej nie doświadczać grzechu i gniewu Boga – zła.
Pomimo
tego, że krótki okres przy końcu Wieku Ewangelii jest szczególnie
określony „dniem gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Bożego”,
ponieważ będzie on „czasem uciśnienia, jakiego nie było, jako
narody poczęły być”, cały okres od upadku Adama jest nazywany
czasem gniewu Bożego, co jest słusznym określeniem, bowiem w całym
tym długim okresie „gniew Boży przeciwko wszelkiej
niesprawiedliwości objawia się” na wiele sposobów.
Chociaż miłość jest kontrolującą zasadą w Boskim rządzie,
może ona działać wyłącznie w zgodzie ze sprawiedliwością i
mądrością, a dozwolenie na to, by człowiek odczuł rzeczywisty
ciężar potępienia na śmierć, nałożonego z powodu świadomego
wykroczenia, było zarówno sprawiedliwe, jak i mądre po to, by
wtedy gdy w słusznym czasie miłość zapewni okup i
zmartwychwstanie, winowajca tym chętniej skorzystał z zaoferowanych
mu sposobności restytucji i życia wiecznego. Dlatego też śmierć i wszelkie przejawy zła, którym dozwolono obecnie zstąpić na rasę
winowajców (w których „nowe stworzenia w Chrystusie” również
otrzymują udział dla swojego rozwoju w łasce), są przejawami
gniewu Boga, który jeszcze bardziej zostanie okazany w czasie
wielkiego ucisku, po którym nastąpi pełne i wyraźne
zamanifestowanie Boskiej miłości oraz łaski w Chrystusie i w
uwielbionym Kościele podczas Wieku Tysiąclecia (Rzym. 1:18).
Ijob
pragnął zostać ukryty w grobie aż do zakończenia panowania
grzechu i śmierci – aż do słusznego czasu, gdy światło dobroci
Boga świecące na obliczu naszego Pana Jezusa Chrystusa będzie
błogosławić wszystkie narody – aż Chrystus jako Słońce
Sprawiedliwości zajaśnieje nad ludzkością z uleczeniem w swoich
promieniach. To takiego rezultatu pragnął Ijob, o taki się modlił
i takiego oczekiwał.
W
wersetach 14 i 15 Ijob stawia konkretne pytanie, jak gdyby chciał
określić i ustalić swoją wiarę, lecz natychmiast sam odpowiada
twierdząco: „Zawołasz, a ja Tobie odpowiem [i obudzę się ze snu
śmierci Adamowej. Por. Jan 5:28-29], a spraw rąk twoich pożądasz”
– bowiem Jego lud jest Jego dziełem, stworzonym w Chrystusie
Jezusie (Efezj. 2:10).
Kiedy
Ijob obalił argumenty swoich trzech przyjaciół, Elihu (którego
imię oznacza Sam Bóg) przemówił z innego punktu widzenia,
karcąc trzech przyjaciół Ijoba oraz jego samego. Elihu pokazuje
Ijobowi, że rozumował po części w oparciu o błędne założenie
– że nie wolno mu spodziewać się, iż w pełni zrozumie
wszystkie drogi Tego, który jest tak bardzo ponad nim, lecz że musi
ufać Boskiej sprawiedliwości i mądrości. A w wersetach: Ijoba
33:23-24 (BT) pokazuje tę jedną rzecz potrzebną do tego, by
człowiek mógł wyjść spod mocy śmierci i powrócić do Boskiej
łaski, mówiąc: „Gdy ma on swego anioła, obrońcę jednego z
tysiąca [kogoś rzadkiego], co mu wyjaśni powinność [jego własną
sprawiedliwość za człowieka], zlituje się [wtedy Bóg] nad nim
[człowiekiem] i prosi: Uwolnij od zejścia do grobu, za niego okup
znalazłem”.
Dokładnie
tak wygląda sprawa z człowiekiem. Mądrości i sprawiedliwości
Boga nie można kwestionować – wyrok śmierci sprawiedliwie ciąży
nad wszystkimi ludźmi przez ojca Adama (Rzym. 5:12), ale Bóg
zapewnił nam „obrońcę” – orędownika Chrystusa Jezusa,
naszego Pana, a On zgodnie z planem Ojca stał się człowiekiem, a
następnie dał samego siebie jako cenę okupu za wszystkich poprzez zapłacenie kary śmierci, która ciążyła nad Adamem. A
gdy tylko „oblubienica”, inaczej nazywana też „Jego ciałem”
i „świątynią”, zostanie skompletowana, ten wielki Pośrednik
wystąpi, by zadeklarować swoją sprawiedliwość jako mającą
zastosowanie względem każdego, kto po doprowadzeniu do pełnej
znajomości tego, co Bóg zapewnił, przyjmie ją.
Potem
nastąpi restytucja zobrazowana w wersetach 25 i 26. Ci, za którymi
stoi Pośrednik, zostaną fizycznie przywróceni do wiecznej
młodości, w której śmierć i podupadanie na zdrowiu nie będą
miały miejsca; zostaną przyjęci do społeczności z Bogiem w
radości i pokoju, a On przywróci im pierwotną doskonałość
utraconą przez grzech w Edenie. Jednak wymagane będzie uznanie
Boskiej sprawiedliwości oraz tego, że człowiek nie zasłużył
sobie na restytucję, na co wskazują wersety 27 i 28 (NB): „Śpiewa
przed ludźmi, mówiąc: Zgrzeszyłem i złamałem prawo, lecz mi za
to nie odpłacono, odkupił moją duszę od zejścia do grobu, a moje
życie mogło oglądać [zostać wyprowadzone na] światło”.
Na
zakończenie Bóg zwraca się do Ijoba, karcąc go za zuchwałość,
jaką okazał, próbując przy swojej skromnej wiedzy Go osądzać.
Ijob przyznaje się do tego i znajduje pokój w ufności w Bogu.
Wszakże trzej przyjaciele Ijoba zostają ostro skarceni przez Boga,
lecz kiedy ofiara zostaje za nich złożona przez Ijoba, zostają
przywróceni do Bożej łaski, podczas gdy pomyślność Ijoba
powraca natychmiast – jego przyjaciele i wpływy, taka sama liczba
dzieci jak przedtem, a jego bogactwo zostaje dokładnie podwojone,
bowiem ma dwa razy więcej owiec, wołów, oślic i wielbłądów.
Takie
zakończenie historii Ijoba ogólną restytucją jest
niezrozumiałe dla tych, którzy nigdy nie dostrzegli tego, że plan
Boga w Chrystusie przewiduje czas restytucji wszystkich rzeczy
utraconych w Adamie dla wszystkich z jego rasy, którzy przyjmą je
na warunkach Nowego Przymierza (Dzieje Ap. 3:19-21). Jednak ci,
którzy rozumieją plan Boga, bez problemu dostrzegają również i
to, że doświadczenia Ijoba były nie tylko rzeczywiste, lecz
również obrazowe. Wydaje się, że wyobraża on rodzaj
ludzki. Człowiek był na początku uczyniony na Boskie podobieństwo
i znajdował się w Jego łasce, a wszystkie rzeczy były mu poddane
(Psalm 8:5-9). Z powodu grzechu Adama Szatan* uzyskał wpływ na
sprawy człowieka, którego wynikiem są degeneracja, choroby i
śmierć, lecz w rzeczywistości Bóg nigdy nie porzucił swoich
stworzeń i nawet obecnie czeka, by okazać łaskę wszystkim w
naszym Panu Jezusie Chrystusie i poprzez Niego.
*
Zapis rozmowy Szatana z Bogiem odnośnie Ijoba powinien być
rozumiany jako alegoryczny, podobny do stylu „Wędrówki
Pielgrzyma” [J. Bunyana].
Zion's Watch Tower, 15
marca 1893, R-1505b
Straż 4/2017