<< Wstecz |
Wybrano: R-3054 , z 1902 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Nadab i Abiu odcięci
--3
Mojż. 10:1-11.-10 sierpnia--
Tekst
przewodni: „Czujmy i bądźmy trzeźwymi” – 1 Tes. 5:6.
CHOCIAŻ
nie jest to bezpośrednio powiedziane, istnieje wystarczająca
podstawa, by przypuszczać, że grzech za który Nadab i Abiju
zostali porażeni przez Pana, został popełniony, gdy znajdowali się
pod wpływem napoju alkoholowego. Podstawą do takiego założenia
jest to, że zaraz po opisie ich złego uczynku oraz kary za niego,
znajdujemy Pański nakaz: „Wina i napoju mocnego nie będziesz pił,
ty i synowie twoi z tobą, gdy będziecie mieli wchodzić do namiotu
zgromadzenia, abyście nie pomarli (...) Abyście rozeznawać mogli
między rzeczą świętą, i między rzeczą pospolitą, i między
rzeczą nieczystą, i między rzeczą czystą” – 3 Mojż.
10:9,10.
Ci
dwaj porażeni mężowie znajdujący się w sile wieku byli
najstarszymi synami Aarona. Było jeszcze dwóch młodszych braci.
Wszyscy oni zostali poświęceni do kapłaństwa (ich ojciec Aaron
jako najwyższy kapłan), pod kierownictwem swego wujka Mojżesza,
który wykonywał Boskie zarządzenie. Wraz z wieloma przywilejami
mieli również związaną z tym odpowiedzialność, ale także
wspaniałe widoki na przyszłość, jednak wszystko to zostało
zaprzepaszczone ze względu na ich brak poważania dla Pana – ze
względu na niedbałość względem Jego przepisów oraz ślubów,
które właśnie przyjęli jako Jego szczególni słudzy. Ich
doświadczenie jest wspaniałą lekcją abstynencji. Jakże wielu
innych w wielce łaskawych życiowych sytuacjach zlekceważyło
zalecenia Wszechmocnego przez stosowanie napojów alkoholowych! Jakże
wielu w podobny sposób przekreśliło swe szanse w życiu,
przyspieszyło swą śmierć i sprowadziło smutek na swych krewnych!
The
Chicago Tribune zgromadziło statystyki dotyczące morderstw
popełnionych w Stanach Zjednoczonych w latach 1891-1901, z których
wynika, że 53,000 spośród tych morderstw było pośrednim lub
bezpośrednim wynikiem zażywania napojów alkoholowych. Statystyki
stanu Massachusetts z roku 1895 pokazują, że ponad 96% skazanych za
przestępstwo w tym stanie spożywało napoje alkoholowe. W 1899 roku
the New Voice zebrał zeznania tysiąca strażników
więziennych (których długość służby łącznie zebrana dałaby
ponad sześć tysięcy lat doświadczenia), które wskazują, że 72%
przestępców osadzonych wówczas w więzieniach na podstawie wyroków
znalazło się tam ze względu na alkohol. The American Grocer używając rządowych statystyk (kwiecień 1901) wystawił łączny
rachunek dla tego kraju za wszystkie napoje w tym roku na kwotę
$1,228,674,925 z czego aż $1,059,563,787 stanowiły napoje
alkoholowe (reszta to suma wydana na herbatę, kakao, kawę, wodę
sodową i tym podobne). Ktoś obliczył, że pieniądze wydane na
napoje alkoholowe równałyby się stosowi ułożonemu z
jednodolarówek na wysokość 1754 mil! The Christian Observer zauważa: „Potrzeba byłoby dziesięciu mężczyzn z łopatami, by
wyrzucić te pieniądze tak szybko, jak marnujemy je na napoje
alkoholowe z rumem”.
W
obliczu tak zdumiewającego zła, które przekreśla ziemskie
perspektywy tak wielu, odbierającego rozsądne wygody oraz życiowe
potrzeby tak wielu, pozbawiającego myśli i uczynków czystości i
dobroci tak wielu, a przynoszącego tak wiele nieszczęścia i
smutku, jaki chrześcijanin mógłby zainteresować się handlowaniem
nim? Jakiż chrześcijanin nie pragnąłby zrezygnować ze swych
osobistych praw i wolności, jeśli chodzi o tego strasznego
przeciwnika naszego biegu oraz radować się z wszelkiego
samozaparcia się, jakie może dla niego wyniknąć, nawet jeśli
czuje się silniejszy niż większość ludzi a przez to zdolny
znieść jego podstępne ataki oraz tendencję do psucia charakteru
itd.? Nie do nas należy w obecnym czasie tworzenie dla świata
„przepisów o opodatkowaniu przedmiotów zbytku”, w żadnym
stopniu nie mamy też usiłować rządzić światem, ale z całą
pewnością, jeśli wierzymy, że gdy Królestwo Pańskie przyjdzie w
pełni wówczas całkowicie zwiąże to potworne zło jako jednego z
najskuteczniejszych sług Szatana, tak z całą pewnością wszyscy,
którzy w to wierzą, powinni pokazać innym przez swój sposób
postępowania i przykład własny sprzeciw wobec tego przekleństwa.
Mamy
jednakże głębszą lekcję zawartą w tym, co spotkało dwóch
kapłanów, których mamy pod rozwagą. Ponieważ byli członkami
plemienia Lewiego, zatem ci, których oni przedstawiają są
„domownikami wiary”. Ponieważ poszli dalej i poświęcili się
do kapłaństwa, a także zostali właściwie i słusznie przyjęci
przez Pana jako kapłani, ich pozafigurą muszą być osoby bądź
klasy, które weszły pod warunki „Królewskiego Kapłaństwa” w
pełni, we właściwym znaczeniu tego słowa. Nie reprezentują oni
jedynie nominalnych chrześcijan, którzy przez niezrozumienie
uważają siebie za ofiarowanych Panu, jak ma to miejsce z wieloma w
nominalnym kościele dzisiaj. Oni przedstawiają osoby, klasy, w
prawdziwym, ofiarowanym Kościele Pańskim.
Zapis
biblijny nie podaje szczegółów złego postępku Nadaba i Abiju.
Wyrażenie „obcy ogień” nie wskazuje jasno, czy ich złe
postępowanie polegało na użyciu kadzidła innego niż to, które
zalecił Pan, czy też używali go w złym czasie lub złym miejscu,
lub też, czy ogień, który rozpalił kadzidło został wzięty z
jakiegoś innego miejsca niż ołtarz, jak było Pańskim nakazem,
lub czy też ich kadzidło było obrzydliwością dla Pana, ponieważ
składający je byli pod wpływem alkoholu – posiadali złego
ducha. To ostatnie, jak już podaliśmy, zdaje się być sugerowane
przez zapis z wersetu dziesiątego dotyczący stanu świętego i
pospolitego, czystego i nieczystego przystępujących do Pana.
Ta
wielka lekcja znajdująca się tutaj dla Królewskiego Kapłaństwa
dotyczy nie tyle napoi alkoholowych, co złego ducha i nieczystego
stanu umysłu oraz serca podczas przystępowania do Pana. Zakładamy,
że ci, którzy ofiarowali się Panu i usiłują oczyszczać „samych
siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha, wykonywając poświęcenie
w bojaźni Bożej”, nie będą winni rzeczywistego odurzenia
alkoholowego (2 Kor. 7:1). Ci, którzy przyjęli w jakimkolwiek
stopniu ducha Prawdy i zrozumieli w jakimkolwiek stopniu ducha
zdrowego zmysłu, z pewnością zdają sobie sprawę, że nawet w
naszym najtrzeźwiejszym i najkorzystniejszym stanie, nasze umysły
nie są wystarczająco zdrowe. Zdają sobie sprawę, że Pański lud
nieustannie potrzebuje Jego wspomagającej łaski, by wspierała ich
niedoskonałe osądy oraz że nie mogliby prosić o pomoc takiej
łaski, jeśli sami nie dołożyliby swych najstaranniejszych
wysiłków, by zachować i ćwiczyć swój umysł, który posiadają
z urodzenia.
Lekcja
dla ofiarowanych jest zatem w zgodzie z tym, co zapisał apostoł:
„Bójmyż się tedy, aby snać zaniedbawszy obietnicy o wejściu do
odpocznienia jego, nie zdał się kto z was być upośledzony” –
Hebr. 4:1. Nasze ofiarowanie przez wiarę w Jezusa zaprowadziło nas
pod pomazanie duchem świętym, pozwoliło nam wejść do Miejsca
Świętego oraz korzystać z przywilejów i łask tych „głębokich
rzeczy Bożych”, których nikt nie może dostrzec ani docenić bez
pomazania duchem. Obcy – czyli ci, którzy nie należą do
ofiarowanej i przyjętej klasy, nie są Królewskim Kapłańskim,
„ludem przedziwnym” [1 Piotra 2:9 KJV], są zatem tymi, którzy
nie mogą, jak my, obrazić Pana przez złożenie Mu niewłaściwych
ofiar – niewłaściwych modlitw, niewłaściwej służby. Ponieważ
nie wiemy w jaki sposób dwóch synów Aarona popełniło wykroczenie
przeciwko Boskiemu zarządzeniu ani czy obydwaj uczynili dokładnie
to samo, możemy wyciągnąć dla siebie, jako pozafiguralnego
kapłaństwa, następujące lekcje:
*
Kiedy przychodzimy do Pana mamy nie przychodzić pod wpływem złego
ducha, upojeni duchem świata bądź Babilonu, którego winem upiły
się narody – Obj. 14:8, 18:3.
*
Nawet jeżeli przystępujemy do Pana z właściwym duchem, musimy się
upewnić, że mamy właściwe kadzidło, które jak zastrzegł będzie
dla Niego przyjemne, a którego składniki przedstawiają doskonałość
naszego Pana Jezusa przypisaną nam.
*
Dodatkowo, musimy być pewni, że nie bierzemy ognia do naszego
kadzidła z innego miejsca jak tylko z ołtarza – ofiarowanego
ognia czyli gorliwości, uświęconej przez zasługę ofiary naszego
Pana.
W
Cieniach przybytku „Lepszych ofiar” zaproponowaliśmy
myśl, że ci dwaj kapłani prawdopodobnie reprezentują dwie różne
klasy w Kościele – dwie klasy pomiędzy tymi, którzy ofiarowali
się do Królewskiego Kapłaństwa i zostali przyjęci, a jednak
obydwie te klasy odpadły od kapłaństwa. Zasugerowaliśmy, że
jeden może reprezentować klasę, która umrze wtórą śmiercią
(Hebr. 6:4-6; 10:26,27), a drugi może reprezentować klasę, która
traci swoje członkostwo w Królewskim Kapłaństwie ze względu na
niewystarczającą ilość gorliwości, by uczynić swoje powołanie
i wybranie pewnym, ale która, niemniej, jest w sercu lojalna Bogu i
„będzie zachowan[a], wszakże tak jako przez ogień” [1 Kor.
3:15], przez wielki ucisk (Obj. 7:14). To prawda, że w figurze nie
ma żadnej różnicy między nimi, nic co wskazywałoby na
jakąkolwiek nadzieję dla nich w przyszłości. Uważamy jednak, że
nie jest nierozsądnym podejrzewać, że typ pokazuje jedynie, że
obydwaj mężowie stracili swoje miejsce w klasie kapłaństwa,
ponieważ nie zdołali właściwie docenić swych przywilejów.
Jesteśmy pewni, że wszystkie te sprawy są figurami, a jednak
trudno nam przypuszczać, że figura ta oznacza, że połowa spośród
wszystkich ofiarowujących się Panu jako członkowie Królewskiego
Kapłaństwa poniosą wtórą śmierć. Jednak będzie to jedyną
możliwą interpretacją, jeżeli odrzucimy myśl, że ci dwa mężowie
reprezentowali jedynie dwie klasy, które tracą kapłaństwo, bez
wskazywania na proporcje odnoszące się do całości. Ci dwaj muszą
oznaczać albo połowę całości, albo dwie klasy. Przyjmujemy ten
drugi pogląd, ponieważ Pismo Święte wyraźnie pokazuje dwie
klasy, które utracą Królewskie Kapłaństwo, a także z tego
względu, że ten pierwszy pogląd, że reprezentowali oni połowę
ofiarowanych, którzy poniosą wtórą śmierć, wydaje się nam
całkowicie niemożliwy do obronienia.
W
każdym razie lekcja dla tych, którzy pragną być wiernymi swym
przywilejom, jest bardzo wyraźna – uczyniwszy swoje ofiarowanie
się Panu, otrzymawszy pomazanie, starajmy się bardzo, „abyście
powołanie i wybranie wasze mocne czynili” dla błogosławieństw i
przywilejów należących do przyszłości – gdy będziemy udzielać
Boskiej szczodrości całemu światu w Tysiącletnim Królestwie
złączeni z naszym Panem. Wyciągnijmy z tego wszystkie lekcje,
jakie potrafimy, odnośnie należnego Mu szacunku, z którym musimy
działać oraz należnego doceniania właściwego ducha, właściwego
kadzidła i właściwej gorliwości, którą mamy mieć stając przez
Panem, abyśmy mogli zamieszkać w Jego miłości i łasce.
NIEWŁAŚCIWE
ZROZUMIENIE SPRAWIA WIELU TRUDNOŚCI.
Ci,
którzy nie dostrzegają z nami tego wspaniałego Boskiego Planu
Wieku a także jego cudownych możliwości przyszłego błogosławienia
wszystkich narodów ziemi, którzy nie dostrzegają z nami, że
obecny wiek ma na celu jedynie wybranie Królewskiego Kapłaństwa do
przyszłego dzieła chwały i błogosławienia ludzkości, którzy
nie dostrzegają z nami, że żydowski system wraz z jego
kapłaństwem, ofiarami, kadzidłem itd. był jedynie figurami oraz
cieniami wyższych rzeczy w Boskim Planie, który właśnie postępuje
naprzód, tacy mogą patrzeć na stwierdzenia niniejszej lekcji ze
zdziwieniem, mogą czuć, że Bóg postąpił w bardzo bezwzględny
sposób z tymi dwoma kapłanami rażąc ich śmiercią, ze względu
na jakieś uchybienie w przystępowaniu do Niego w zalecony sposób.
Nie dostrzegają oni, że Pan ustanowił figury, które muszą być
przeprowadzane w każdym szczególe oraz które muszą ilustrować
dokładność w Jego postępowaniu z „Królewskim Kapłaństwem”.
Patrząc
na tę sprawę ze złej strony nie tylko widzą oni dwóch mężczyzn
nagle pozbawionych życia, ale wnioskują, że jeżeli Boski gniew w
ten sposób ich zniszczył, zatem chwilę później, zgodnie z ich
teorią, pojawili się oni przed Boskim trybunałem sądowym, by
otrzymać wieczny wyrok, a ponieważ nie mogą przypuszczać, że ci
dwaj mężowie, którzy nie byli godni żyć między ludźmi są w
jakimkolwiek stopniu bardziej godni żyć w niebie, zatem muszą
wyciągać wnioski, zgodne z ich teorię, że Pan nie tylko nagle
poraził ich jeśli chodzi o ich ziemskie życie, ale także posłał
ich na wieczne męki z rąk diabłów. Ci, którzy rzeczywiście
wierzą w takie błędne przedstawienie Bożego Planu muszą z
konieczności znajdować się pod niekorzystnym jej wpływem w swoim
postępowaniu z własnymi dziećmi, sąsiadami itd. Ich pojęcie
sprawiedliwości, miłości itp. musi siłą rzeczy być osłabione
przez takie błędne pojęcie Boskiego charakteru oraz postępowania.
Według
naszego zrozumienia Pańskiego Słowa będzie wręcz przeciwnie –
nie ma tu żadnej trudności. Nadab i Abiju byli ludźmi, członkami
upadłego rodzaju, z którego wszyscy znajdują się pod wyrokiem
śmierci. Mieli jedynie przypisane, nie rzeczywiste,
usprawiedliwienie, „jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew
wołów i kozłów mogła gładzić grzechy” [Hebr. 10:4 BW]. A
zatem, mimo że figuralnie zajmowali miejsce kapłanów, nie różnili
się od reszty świata, ponieważ nie otrzymali uwolnienia spod
potępienia Adamowego. A zatem, ponieważ ich stanowisko i wszystko z
nimi związane było figuralne, także ich śmierć w takich
okolicznościach nie mogła oznaczać dla nich większej szkody niż
śmierć w innych okolicznościach oznaczałaby dla ich współbraci
– poszli oni po prostu do grobu nieco szybciej niż gdyby postąpili
inaczej. Ale wieki po ich śmierci oraz śmierci ich współbraci –
lepszych i gorszych – w wyznaczonym przez Boga czasie pojawiła się
wielka pozafiguralna ofiara za grzech oraz wielki pozafiguralny
Kapłan, który złożył Swą wielką ofiarę za grzech na Kalwarii
i cały świat został wyzwolony spod przekleństwa grzechu i śmierci
– wliczając w to Nadaba i Abiju, Aarona i Mojżesza oraz całą
pozostałą ludzkość, w tym także nas, którzy jeszcze się nie
narodziliśmy.
Ofiary
Dnia Pojednania rozpoczęte przez naszego Pana i Odkupiciela nadal
trwają, a my, Jego powołani tego Wieku Ewangelii, mamy przywilej
uczestniczyć w tym dziele ofiarowywania ze wspaniałym Najwyższym
Kapłanem, jak synowie Aarona brali udział ze swym ojcem. Wkrótce
całe dzieło składania ofiar się zakończy, wkrótce wspaniały
Najwyższy Kapłan dokończy dzieła pojednania i wówczas, jak
kapłan w figurze, podejdzie do ołtarza, uniesie swe ręce i
pobłogosławi cały lud – martwy i umierający świat. Dzień
błogosławienia będzie długi, ponieważ „jeden dzień u Pana
jest jako tysiąc lat” [2 Piotra 3:8]. Będzie wystarczający do
wykonania zamierzonych celów podniesienia, pomagania, wzmacniania,
błogosławienia oraz przyprowadzania do pełnej restytucji
wszystkich, którzy dojdą do harmonii z Ojcem. W tym dniu Nadab i
Abiju z całą ludzkością, która postępowała lepiej i która
postępowała gorzej, znajdą się na próbie przed sądową stolicą
Chrystusa, a Kościół, Królewskie Kapłaństwo, będzie brało z
Nim udział w tym sądzie (1 Kor. 6:2). W stopniu w jakim ktokolwiek
ma błogosławione możliwości i korzysta z nich niewłaściwie, w
takim stopniu upadla się i proporcjonalnie doświadczy razów i
trudności w wyruszeniu „drogą świętą”, która wówczas
zostanie otwarta dla całej ludzkości – aby powrócili nią do
Pana i życia wiecznego. I tylko ci, którzy nie powrócą w tych
dogodnych warunkach do pełnej harmonii z łaskawym Boskim Planem
zostaną nieodwołanie zniszczeni we wtórej śmierci.
„CZUJMY
I BĄDŹMY TRZEŹWYMI” [1 Tes. 5:6]
Godzi
się, by apostolskie napomnienie zawarte w naszym tekście przewodnim
mieli zawsze na uwadze wszyscy ci, którzy chcą uczynić swoje
powołanie i wybranie pewnym, by zapewnić sobie miejsce w chwalebnym
kapłaństwie przyszłości – „Czujmy i bądźmy trzeźwymi”.
Czuwajmy w tym sensie, że będziemy starannie dostrzegać wszystkie
wskazówki, które Pan nasz Bóg daje nam odnośnie tego, co nie jest
przyjemną Mu służbą. Pilnujmy się usiłując kroczyć tak ściśle
jak to możliwe krokami wspaniałego Najwyższego Kapłana, który,
jesteśmy pewni, był przyjemny Ojcu w każdym szczególe. Bądźmy
trzeźwymi – nie tylko literalnie nie odurzajmy się zaciekłymi
duchami, ale także nie upijajmy się „duchem tego świata”,
czyli duchem Babilonu, sekciarstwa. Miejmy ducha Chrystusowego, ducha
zdrowego zmysłu, ducha łagodności, ducha uprzejmości, ducha
miłości dla Boga, naszych współbliźnich i dla wszystkich ludzi,
szukając sposobności, by czynić im dobrze. Bądźmy trzeźwi w tym
sensie, że nie bądźmy lekkomyślni, że chociaż jesteśmy
szczęśliwi, radośni w Panu, wolni od trosk, którymi obciążonych
jest wielu przez błędne zrozumienie Ojcowskiego charakteru i planu,
to jednak jesteśmy trzeźwymi w tym sensie, że żarliwie doceniamy
obecne sposobności i przywileje związane z Pańską służbą –
że nie jesteśmy bezmyślnie niedbali pozwalając sposobnościom i
możliwościom wyślizgnąć nam się z rąk, czego później
będziemy żałować.
Zion's Watch Tower, 1
sierpnia 1902, R-3054
Na Straży