<< Wstecz |
Wybrano: R-5797 , z 1915 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Boża litość dla pogan
-
21 listopada [1915] – Jon. 3:1-4:11 -
Doświadczenia
Jonasza obrazem na śmierć i zmartwychwstanie naszego Pana – „Pan
nagotował rybę wielką” – Zdolności Boga są niezaprzeczalne –
Boże dozwolenie zła ma granice – Ilustracja Bożego miłosierdzia
– Jak „Bóg użalił się nad złem” – Samolubne usposobienie
Jonasza zganione – Królestwo Mesjańskie nadzieją dla świata.
„Idąc
tedy, nauczajcie wszystkie narody” – Mat. 28:19.
Sceptycy
od dawna skłaniają się do zdania, że historię na temat pobytu
Jonasza w brzuchu wielkiej ryby należy traktować jako żeglarską
opowieść. Wielu mówców śmieje się nawet z opisu przygód
Jonasza i twierdzi, że jest on dobry dla naiwnych, nie zaś dla
mądrych zwolenników wyższej krytyki. A jednak Wielki Nauczyciel
odwołuje się do Jonasza i jego doświadczeń, jakich doznał on w
brzuchu wielkiej ryby, ci więc, którzy wierzą w Pisma, nie będą
szukać lepszego potwierdzenia dla swej wiary w tę historię.
Relacja
dotycząca Jonasza nie pozostaje bez licznych analogii. Kilka lat
temu jeden z nowojorskich dzienników zamieścił szczegółowy,
bogato ilustrowany opis, traktujący o tym, jak pewien żeglarz
został połknięty przez olbrzymiego wieloryba siarkowego [ang.
sulphur whale, pol. płetwal błękitny – przyp. red], wydostał
się jednak po kilku godzinach. Jego skóra była purpurowa z powodu
działania substancji trawiennych znajdujących się w żołądku
wieloryba. Na ile wiemy, przypadek Jonasza jest jak dotychczas
jedynym, kiedy ktoś spędził trzy dni i trzy noce w brzuchu ryby.
Prawdą jest, że gardło u większości wielorybów wydaje się zbyt
małe, by człowiek mógł się przez nie przedostać. Pamiętajmy
jednak, że jest ono dość elastyczne. Osobniki z gatunku wieloryba
siarkowego mają olbrzymie rozmiary i takie gardło, że podobno
mogłyby przełknąć łódkę, która jest o wiele większa od
człowieka.
Poza
tym opis biblijny mówi nam wyraźnie, że to Bóg przygotował
wielką rybę. Ten, kto potrafi właściwie ocenić potęgę
Najwyższego, ani przez chwilę nie będzie kwestionował, że Bóg
jest w stanie przygotować specjalną rybę, czy to w danym momencie,
czy też – przewidując postępowanie Jonasza – z dużym
wyprzedzeniem. Wyjątkowy charakter doświadczeń Jonasza sprawił,
że stał się on obrazem naszego Pana, Jezusa, który przez śmierć
został połknięty do wnętrza ziemi tak jak Jonasz przez rybę.
Nasz Pan został też uwolniony ze swego więzienia, podobnie jak
Jonasz (Mat. 12:39,40).
Poselstwo
dla Niniwczyków
Nasza
dzisiejsza lekcja jest jednak związana z poselstwem, jakie prorok
Jonasz miał przekazać Niniwczykom. Niniwa była wielkim miastem
znajdującym się poza granicami judaizmu, stąd też w tamtym czasie
była poza zasięgiem Bożej łaski. Od chwili bowiem zawarcia
Przymierza Zakonu pod górą Synaj aż do momentu, kiedy minęło
trzy i pół roku od ofiary krzyża, łaska Boża ograniczała się
jedynie do narodu izraelskiego na warunkach Przymierza Zakonu. Pod
koniec okresu wyjątkowej łaski dla Izraela setnik Korneliusz stał
się pierwszym poganinem, który otrzymał świadectwo łaski Bożej.
W
przypadku Sodomitów, Niniwczyków oraz Amalekitów Boża
sprawiedliwość zawyrokowała, że ich nieprawość się dopełniła;
że pozwolić im żyć dalej nie byłoby mądrą rzeczą oraz że
zesłanie na nich śmierci nie tylko powstrzyma ich przed dalszą
degradacją, lecz także będzie ogólną lekcją dla ludzkości na
temat tego, że Boże dozwolenie zła ma swoje granice. Fakt, że
ludzie ci zostali w ten sposób potępieni i zniszczeni, nie oznacza,
że kiedykolwiek dostąpili zbawienia lub że chociażby zostało im
ono zaoferowane. Tak jak wszystkie dzieci Adama, znajdowali się pod
wyrokiem śmierci: „umierając, śmiercią umrzesz”. Zostali więc
jedynie odcięci od dalszego życia na obecnych warunkach. Możliwość
przyszłego życia dzięki zmartwychwstaniu nie została im zabrana,
ponieważ ani oni, ani pozostali ludzie nie byli jeszcze odkupieni.
Stąd
też kara śmierci, wymierzona każdemu z nich bez wyjątku, nie
miała pod żadnym względem wpływu na ich przyszłe życie, jakie
zapewnił przez swe odkupieńcze dzieło Jezus. W rzeczywistości
bowiem nawet Żydzi nie byli zbawieni. Oferta zbawienia dana im pod
Przymierzem Zakonu nie zapewniała im życia wiecznego. Jak stwierdza
ap. Paweł, „z uczynków Prawa żaden człowiek nie może dostąpić
usprawiedliwienia w Jego oczach” (Rzym. 3:20 BT). Gdyby Żydzi byli
usprawiedliwieni przez Zakon, to Chrystus umarłby na darmo. Zakon
nikogo nie uczynił doskonałym.
Oferta
życia, jaka została dana Żydom, była tylko po to, by udowodnić
im, i ostatecznie wszystkim, że nie jest możliwe, by ktokolwiek,
podlegając pod Boskie Prawo, otrzymał życie bez Boskiej pomocy –
bez Zbawiciela i Jego dzieła na Kalwarii oraz, dodatkowo, bez Jego
dzieła dla świata, kiedy będzie On Pośrednikiem Nowego Przymierza
podczas tysiąca lat Mesjańskiego Królestwa. Zgodnie z tym apostoł
Paweł oświadcza, że Chrystus „żywot na jaśnię wywiódł i
nieśmiertelność przez Ewangelię” (2 Tym. 1:10), a także: „Nie
masz żadnego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które byśmy
mogli być zbawieni” (Dzieje Ap. 4:12); oraz że wielkie zbawienie
„najpierw było zwiastowane przez Pana, potem potwierdzone nam
przez tych, którzy słyszeli” (Hebr. 2:3 NB).
Niniwczycy
pokutują
Jonasz
głosił poselstwo, że po czterdziestu dniach Bóg zniszczy Niniwę.
Ludzie jednak, uderzeni tą wieścią, odwrócili się od swoich
grzesznych czynów i szukali przebaczenia u Boga. Król zarządził:
„Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech
się nie pasą i wody nie piją. Niech obloką się w wory – ludzie
i zwierzęta – niech żarliwie wołają do Boga! Niech każdy
odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości,
którą [popełnia] swoimi rękami” (Jon. 3:7-8 BT). Pan wysłuchał
Niniwczyków, przyjął ich pokutę i pozwolił, by żyli jako naród
jeszcze przez jakiś czas.
Powinniśmy
oczywiście rozumieć, że Bóg znał koniec od samego początku –
wiedział, że Niniwczycy będą pokutować i że nie zgładzi ich po
czterdziestu dniach, jak głosił prorok Jonasz. Niniwa, owo wielkie
miasto, w końcu została do szczętu zniszczona, lecz nie w
przeciągu czterdziestu literalnych dni. Być może ten czas, o
którym mówił Wszechmocny, był, jak to się nieraz określa,
proroczy lub symboliczny – dzień za rok: 40 dni jako 40 lat.
Lekcja
ta pokazuje nam, o ileż większe jest miłosierdzie Wszechmocnego
niż to, jakie okazują Jego niedoskonali słudzy – ludzie. Bóg
cieszył się, kiedy Niniwczycy odwrócili się od swoich grzechów,
by szczerze pokutować. Cieszył się, że może obdarować ich
przedłużeniem ziemskiego życia. Ale Jonasz nie był zadowolony.
Tak to zapewne argumentował: Proszę! Bóg zrobił ze mnie głupca.
Powiedział mi, że to wielkie miasto zostanie zniszczone po
czterdziestu dniach, i ja to ogłaszałem. Bóg podważył moją
wiarygodność i teraz będą mnie mieć za fałszywego proroka.
Jonaszowi
bardziej zależało na samym sobie i własnej reputacji niż na
Niniwczykach i ich dobru. Słudzy Pana nie mogą być tacy. Własne
„ja” powinno zniknąć z pola widzenia. Zgodnie z tym, jak radzi
wielki apostoł Paweł: „Miłość nie szuka swoich rzeczy” (1
Kor. 13:5) oraz: „Ponieważ i Chrystus nie podobał się samemu
sobie” (Rzym. 15:3).
„Użalił
się Bóg nad złem”
Zapyta
ktoś: Jak Bóg może żałować i zmienić zdanie, jeśli zna koniec
od samego początku? Wytłumaczeniem jest fakt, że słowo „żałować”
ma szersze znaczenie niż to, w jakim jest generalnie stosowane.
Ludzie używają go tylko w odniesieniu do zmiany celu działania.
Ale, jak pokazują współczesne słowniki, słowo to może oznaczać
zarówno zmianę celu, jak i zmianę sposobu postępowania, lub też
obydwie te rzeczy naraz. Boże cele się nie zmieniają. On nigdy ich
nie żałuje. Ale na pewno zmienia On swój sposób działania.
W
ten sposób Izrael, który był przez wieki Jego umiłowanym ludem,
został odcięty i Boże postępowanie w stosunku do niego uległo
zmianie. Ale Jego cele nigdy się nie zmieniły. Przewidział On i
przepowiedział, że Żydzi odrzucą Jezusa, a On odrzuci ich.
Przewidział też, że w późniejszym czasie zostaną oni na nowo
zgromadzeni do swojej ziemi, że dostąpią przebaczenia i będą
błogosławieni przez Mesjasza, kiedy obejmie swój mesjański urząd
jako Król królów i Pan panów – „Książę królów ziemi”
(Obj. 1:5).
Pan
udzielił prorokowi Jonaszowi lekcji dotyczącej faktu, że żałował
on bani, która była tylko rzeczą, a nie żal mu było Niniwczyków.
Podobnie bywa z wieloma kaznodziejami i innymi ludźmi. Mają
współczucie dla kwiatów, ptaków i zwierząt, dla dzieci i do
pewnego stopnia dla całej ludzkości, która znajduje się w
utrapieniach obecnego czasu. Mimo to nieraz wpadają w gniew, gdy
tylko się im zasugeruje, że nie jest Bożym celem smażenie
Niniwczyków, Sodomitów i Amalekitów lub kogokolwiek innego przez
całą wieczność w piekle oraz że Jego łaskawe cele dla całego
świata objawią się w tym, że wszyscy będą mieli możliwość
zyskania ludzkiej doskonałości oraz życia wiecznego w
ogólnoświatowym Edenie, jeśli tylko nastawią ucha i będą
posłuszni owemu wielkiemu Mesjaszowi, którego Głową jest Jezus, a
członkami – wybrany Kościół, który był przygotowywany przez
cały obecny Wiek Ewangelii.
Nasz
Pan zapowiedział, że ewangelia miała być głoszona już nie tylko
Żydom, ale wszystkim narodom (Łuk. 24:45-48; Dzieje Ap. 1:8).
Głoszenie nie miało na celu nawrócenia wszystkich narodów i tego
nie dokonało. Jego celem było zebranie nielicznych świętych
spośród wszystkich narodów – i to wkrótce zostanie osiągnięte
(Dzieje Ap. 15:14-18).
The Watch Tower, 1
listopada 1915, R-5797 (por. R-4785)
Straż 2/2016