<< Wstecz |
Wybrano: R-5918 , z 1916 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Święty Paweł w Atenach
- 16 lipca [1916] – Dzieje Ap. 17:16-34 -
Ateny
intelektualnym centrum starożytnego świata – Posągi ich bogów
wszędzie – Głoszenie pod Partenonem – Istota przemowy apostoła
– Podstawowa różnica pomiędzy grecką filozofią a naukami Pisma
Świętego – Prawda odrzucona przez mądrych tego świata – Masy
wciąż znajdują się pod wpływem greckiej filozofii – Jedynie
nieliczni wierzą w prawdę.
„Albowiem
w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy” – werset 28.
Podczas
gdy Sylas pozostał u Berejczyków, by ich wzmacniać i pomóc w
zorganizowaniu się, tak jak Tymoteusz uprzednio został w
Tesalonice, a Łukasz w Filippi, święty Paweł sam jeden udał się
do Aten, ówczesnego centrum światowej kultury, inteligencji i
mądrości. Było to miasto uniwersyteckie, w którym zamieszkiwali
najwybitniejsi filozofowie świata jako nauczyciele na jego wielkich
uczelniach, do których przybywali najbystrzejsi i najzdolniejsi
myśliciele. Ateny szczyciły się tym, że podczas jednego stulecia
swojej intelektualnej dominacji wydały więcej wielkich umysłów,
niż cała reszta świata przez pięć stuleci. Jeruzalem było
centrum prawdziwej religii, Rzym był ośrodkiem cesarskiej władzy
nad światem, a Ateny stały się intelektualną stolicą świata.
Możemy
wyobrazić sobie apostoła Pawła, jak przechadza się ulicami tego
wielkiego miasta, podziwia jego najwspanialszą na świecie
architekturę, słucha niektórych ze światłych nauczycieli owych
dni oraz dostrzega liczne pomniki, którymi usiane było całe
miasto. Historyk Pliniusz oświadcza, że mniej więcej w tamtych
czasach w Atenach znajdowało się ponad trzy tysiące posągów
usytuowanych w miejscach publicznych oraz niezliczona ilość
mniejszych wizerunków w prywatnych domach. Odnotowuje on fakt, że
na jednej z ulic przed każdym domem stał kwadratowy słup, na
którym umieszczone było popiersie boga Hermesa. Każda brama i
każdy słup były opatrzone podobizną chroniącego dom bóstwa.
Każda ulica miała swoją świątynkę.
Nic
dziwnego, że apostoł Paweł obruszał się w duchu, widząc tak
inteligentne miasto całkowicie oddane bałwochwalstwu oraz
najwyraźniej nieznające prawdziwego Boga! Ogarnęło go pragnienie,
by opowiedzieć mądrym tego świata o wielkim Stwórcy i Jego
mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy. Tak jak zazwyczaj,
odnalazł żydowską synagogę i tam rozprawiał z Żydami i
pobożnymi osobami. Ponadto każdego dnia prowadził na rynku dysputy
ze wszystkimi, którzy chcieli z nim rozmawiać. Nasze tłumaczenie
[czyli angielski przekład Króla Jakuba z 1611 r. – przyp. tłum.]
mówi, że spierał się, lecz uczeni zasadniczo przyznają, że
słowo to nie oddaje dobrze myśli oryginalnego słowa, które raczej
oznacza, że 'rozmawiał' albo 'dowodził'. Spory w typowym znaczeniu
tego słowa mają niewielką wartość i osiągają niewiele dobrego
albo zupełnie nic.
Niektórzy
nazwali apostoła bajarzem, sugerując przez to, że w tym, co
przedstawia, nie ma ani sensu, ani logiki. Inni oceniali bardziej
przychylnie jego wypowiedzi i z ciekawości pragnęli wysłuchać
formalnego przemówienia. Tak więc z opatrzności Pana otworzyła
się przed apostołem Pawłem sposobność do tego, by wygłosić
wykład na temat planu wieków przed mędrcami tej ziemi na Areopagu,
nieopodal wspaniałej budowli znanej jako Partenon. To, że znalazł
inteligentnych ludzi naprawdę pytających o ewangelię, którą
głosił, musiało się apostołowi wydawać sprzyjającą okazją.
Jednakże zaciekawienie Ateńczyków, tak samo jak pewnych światowych
ludzi w dzisiejszych czasach, było powierzchowne. Pragnęli oni być
na bieżąco z każdym nowym poglądem, przede wszystkim po to, by
tym lepiej bronić swoich własnych poglądów, którym już byli
oddani.
Ateńczycy
nadzwyczaj pobożni
Przekład
króla Jakuba podaje, że apostoł zaczął swoje przemówienie od
zarzucenia swoim słuchaczom, że są nadzwyczaj przesądni. Choć
takie stwierdzenie mogłoby być prawdziwe, to jednak byłoby
niemądre, bowiem już na samym początku niepotrzebnie uprzedziłoby
i zgorszyło słuchających. Dlatego też słusznie czynimy,
tłumacząc to wyrażenie jako 'nadzwyczaj pobożni' zamiast
'nadzwyczaj przesądni'.
Kontynuując,
apostoł zauważył, że posągi przez nich wzniesione świadczą o
tym, iż uznają oni niezliczoną rzeszę bogów. Wspomniał przy
tym, że widział też jeden ołtarz poświęcony nieznanemu Bogu.
Była to nadzwyczajna religijność w specyficznym znaczeniu tego
słowa – to znaczy niemądra. Rozum powinien był nauczyć ich
tego, czego uczy nas objawienie, a mianowicie, że jest tylko jeden
żyjący i prawdziwy Bóg. Umysł, który błąka się i chwyta wielu
bogów, jest w rzeczywistości nazbyt religijny i niezbyt mądry.
„Nieznanemu
bogu”
Napis
na jednym z ołtarzy, brzmiący: „nieznanemu Bogu”, stał się
tematem przemowy apostoła. Paweł głosił im prawdziwego Boga i
Jezusa Chrystusa, którego Bóg posłał. Pokazywał Boską
sprawiedliwość i jej wymogi, których nie była w stanie wypełnić
upadła rasa Adama. Tłumaczył, że z tego powodu cały rodzaj
ludzki znajduje się pod potępieniem jako niegodny życia wiecznego.
Wykazał, że Bóg tak umiłował świat, że posłał swego Syna, by
był ceną zadośćuczynienia za nas, by odkupił rodzaj ludzki spod
potępienia śmierci i udzielił mu przywilejów zmartwychwstania.
Wyjaśnił, że ten prawdziwy Bóg nie jest ani kamieniem, ani
drewnem, i nie przedstawia się Go w kamieniu ani drewnie, „a ci,
którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w
prawdzie” (Jan 4:24).
Tym
sposobem apostoł zwrócił uwagę Ateńczyków na większego Boga
niż ci, o których kiedykolwiek myśleli. Pokazał długość i
szerokość Boskiej miłości, która nie ogranicza się do jednego
narodu lub ludu, gdyż Bóg „uczynił z jednej krwi wszystkie
narody ludzkie, aby mieszkały po wszystkim obliczu ziemi”,
określiwszy najpierw wyznaczony czas, w którym dojdą do poznania
Jego samego, stosownie do miejsca ich zamieszkiwania, bowiem pragnie
On, by wszyscy Go szukali, „czy go może nie wyczują i nie
znajdą”.
Jakże
prawdziwe jest to stwierdzenie! Niektórym z nas Pan objawił siebie
i pociągnął nas do poznania siebie i do sposobności zdobycia
jeszcze większego poznania i łaski. Mimo to wielu wciąż pozostaje
w niewiedzy, bowiem Jego czas, czy też pora, na to, by zostali
doprowadzeni do znajomości prawdy, jeszcze w pełni nie nastał.
Obecnie Boga znajdują ci, którzy pragną Go odnaleźć – ci,
którzy nie są w harmonii z grzechem, ci, którzy próbują wyczuć
Boga z zamiarem znalezienia Go. Zwraca się On tylko do tej klasy.
Jakże cieszymy się, wiedząc, że po zgromadzeniu wybranych
obecnego Wieku Ewangelii Bóg ostatecznie sprawi, że każde kolano
ugnie się i każdy język Go wyzna, a poznanie Jego chwały
rozprzestrzeni się, obejmując całą ziemię!
Zwracając
się do filozofów, apostoł przemawiał z punktu widzenia rozumu,
nie próbował omawiać tej sprawy pod kątem Boskiego objawienia, co
uczyniłby, gdyby przemawiał do zgromadzenia Żydów lub
chrześcijan. Dlatego też dla stoików oraz innych uczonych z Aten
stał się filozofem, po to, by tym bardziej dopomóc im w
zrozumieniu prawdziwej filozofii i planu wieków. Na przykład, gdyby
przemawiał do Żydów lub chrześcijan, mógłby zwrócić uwagę na
fakt, że wszyscy, którzy nie są z Chrystusem, są poza Boską
łaską i znajdują się pod Boskim potępieniem. Jednak przemawiając
do filozofów, podawał prawdę z innego punktu widzenia. Zwracał
uwagę na fakt, że w pewnym sensie wszyscy członkowie rodzaju
ludzkiego są braćmi oraz że wszyscy są dziećmi czy też
potomstwem Boga.
Zwróćmy
uwagę na logikę jego argumentacji. Jeśli ludzkość jest
potomstwem Boga, powinna jako Jego dzieci być do Niego w pewnym
stopniu podobna. Jeśli jest to prawdą, wizerunki ze złota, srebra
i kamieni muszą być bardzo marnym przedstawieniem Boga. Sam
człowiek, jako dziecko czy też potomstwo Boga, jest Jego lepszym
odzwierciedleniem, zwłaszcza w wyższych elementach charakteru.
„Bóg
wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy”
Święty
Paweł uprzedził pytania swoich słuchaczy, typu: „Dlaczego
przybywasz tutaj obecnie, by mówić nam o tym Bogu? Jeśli jest On
naszym Stworzycielem, a my jesteśmy Jego dziećmi, dlaczego nie
wysłał nam poselstwa dawno temu? Czy nie znając Go, jesteśmy
odpowiedzialni za to, że nie oddajemy Mu czci?”. Apostoł
odpowiada, że nie byli odpowiedzialni aż do obecnego czasu. Taką
niewiedzę i bałwochwalstwo „Bóg puszczał płazem” –
pozwalał, by pozostawała niezauważona, bowiem do tamtego czasu
Jego wielki plan nie osiągnął jeszcze takiego etapu rozwoju, który
zezwalałby na wysłanie poselstwa do nich. Obecnie Bóg wysyła
poselstwo. Wzywa wszędzie wszystkich ludzi, by pokutowali z powodu
grzechów i niesprawiedliwości oraz powrócili do harmonii z Nim.
Można
zadać pytanie: „Dlaczego akurat wtedy, a nie wcześniej należało
mówić ludziom, by pokutowali?”. Odpowiadamy, że apostoł
wyjaśnia dlaczego. Mówi, że OBECNIE Bóg wzywa wszędzie
wszystkich ludzi, by pokutowali, bowiem wyznaczył kolejny Dzień
Sądu. Podczas pierwszego sądu Adam był na próbie. Został uznany
za niegodnego życia wiecznego i skazany na śmierć. Cała jego rasa
ma udział w karze śmierci, jaką otrzymał. Jednakże obecnie, gdy
nastał słuszny czas, Chrystus umarł, by odkupić Adama i jego rasę
z wyroku śmierci, a tym samym otworzył drogę do tego, by wyznaczyć
kolejny Dzień Sądu – próby prowadzącej do wiecznego życia lub
śmierci.
Ta
druga próba, czyli Dzień Sądu, miałaby być nie tylko dla tych,
którzy żyliby w owym czasie, lecz obejmowałaby całą rasę –
każdy naród, lud, plemię i język – „wszystkich ludzi
wszędzie”. Oznacza to wzbudzenie umarłych. W przeciwnym razie
miliony tych, którzy już umarli, nigdy nie mogłyby cieszyć się
Bożą łaską i nigdy nie miałyby okazji mieć w niej udziału. Św.
Paweł wskazuje, że wszystko to jest celem Boga i że jest On w
stanie wzbudzić umarłych, czego dowodem jest fakt, iż Ten, który
umarł, aby odkupić ludzkość, powstał z martwych i w słusznym
czasie będzie przygotowany do tego, by wykonać wszystkie
postanowienia Boskiego planu nie tylko odnośnie żyjących, ale
również zmarłych członków rasy ludzkiej i udzielić wszystkim
łaskawej sposobności uzyskania życia wiecznego. Ta błogosławionaa
sposobność jest obecnie przedstawiana tym, którzy słuchają.
Niektórzy
naśmiewali się ze zmartwychwstania
Poza
Biblią żadna inna religia nie uczy o zmartwychwstaniu umarłych.
Wszystkie inne religie nauczają, że śmierć jest jedynie
złudzeniem, że kiedy ludzie umierają, tak naprawdę stają się
bardziej żywi, niż byli przed śmiercią. Jedynie Biblia uczy, w
harmonii z tym, co postrzegają nasze zmysły, że umarli są MARTWI
i „nic nie wiedzą”. Jedynie Biblia uczy, że życie przyszłe
jest uzależnione od zmartwychwstania umarłych.
Jedynie
Biblia uczy, że odkupienie umarłych jest uzależnione od śmierci
naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Jedynie Biblia uczy, że Odkupiciel
musi przyjść ponownie – nie po to, by znowu cierpieć; tym razem
nie jako człowiek, ale jako Pan życia i chwały na duchowym
poziomie, by przemienić wybraną przez siebie Oblubienicę do swojej
własnej natury, aby mogła połączyć się z Nim w chwale Jego
Królestwa, oraz by ustanowić pośród ludzi dawno obiecane
panowanie sprawiedliwości, o które się modlimy: „Przyjdź
Królestwo Twoje. Bądź wola Twoja jak w niebie, tak i na ziemi”.
Ówcześni
filozofowie w Atenach, tak samo jak czynią to współcześni oraz
czynili filozofowie każdej innej epoki, szydzili z doktryny o
zmartwychwstaniu umarłych. Niektórzy całkowicie zaprzeczali
przyszłemu życiu. Inni utrzymywali, że życie ludzkie nie ustaje i
jest niezniszczalne. Wszyscy byli w opozycji do biblijnej nauki o
wyroku śmierci, odkupieniu poprzez śmierć [Jezusa] oraz o
zmartwychwstaniu z śmierci. Kiedy słuchacze apostoła dowiedzieli
się o tym, że cała jego filozofia opiera się na zmartwychwstaniu
umarłych, u większości z nich znikło wszelkie zainteresowanie
głoszonymi przez niego naukami.
Światowemu
umysłowi nic nie wydaje się tak irracjonalne i nierozsądne, jak
ten właśnie element chrześcijańskiej religii. W dzisiejszych
czasach nauka o zmartwychwstaniu dla wielu okazuje się próbą.
Tylko nieliczni są w stanie ją przyjąć. Jednakże wszyscy, którzy
jej nie przyjmują, z pewnością wpadną w którąś z pułapek
błędu, jakie przeciwnikowi dozwolono zastawić na wszystkich
odrzucających radę Bożą.
Niewielu
wielkich lub uczonych
Mimo
to misja apostoła nie była daremna, bowiem czytamy, że „niektórzy
mężowie przyłączyli się do niego”. Prawda jest magnesem, który
wywiera przyciągający wpływ na serca o pewnych cechach. Apostoł
nie spodziewał się nawrócić wielu z tych filozofów. Dobrze
wiedział, że niewielu mądrych, bogatych, wielkich lub uczonych
według standardów tego świata może znaleźć się pośród tych,
których Pan obecnie powołuje, by stali się Oblubienicą Chrystusa
(1 Kor. 1:26-29). Wiedział, że ich czas na słuchanie nadejdzie w
Tysiącleciu – w owym Dniu Sądu, czyli próby, o której mówił
filozofom. Niektórzy z tych, co nie chcieli dalej słuchać,
stwierdzili: „O tym będziemy cię słuchali innym razem”. Jednak
jeśli prawda nie przemówiła do nich od razu, mocno wątpliwe jest,
by to samo poselstwo mogło później do nich trafić.
Czyż
zasada ta nie jest prawdziwa również dzisiaj? Czyż nie jest wciąż
prawdą, że Pan szuka wyłącznie „malutkiego stadka”? Czyż
wciąż nie jest słuszne to, że przyjęcie prawdy okazuje tych,
którzy są pociągani ku Panu i kierowani Jego świętym duchem?
Czyż wciąż nie jest prawdziwe to, że niezdolność ujrzenia
piękna i siły prawdy oznacza, że jest się jej niegodnym?
Bądźmy
zadowoleni z tego, że możemy znajdować i błogosławić prawdą
tych, których Pan nasz Bóg powołał i pociągnął. A co do
pozostałych, po tym, jak przedstawimy im prawdę, poprzestańmy na
pozostawieniu ich na czas słuszny u Pana (1 Tym. 2:5-6). Potępienie
śmierci będzie w dalszym ciągu obejmować wszystkich z wyjątkiem
„domowników wiary” aż do czasu ustanowienia wielkiego
Królestwa. Wtedy cielesny Izrael będzie błogosławiony na
warunkach Nowego Przymierza, które ma być zapieczętowane krwią
Chrystusa, przygotowaną podczas obecnego wieku poprzez cierpienia
Głowy, w których ma prawo uczestniczyć Ciało (Kol. 1:24).
Wówczas, na mocy postanowień Nowego Przymierza Prawa, ślepe oczy
Izraelitów otworzą się, ich głuche uszy odblokują się i dokona
się ich kompletne pojednanie, a poprzez nich pojednanie świata.
Oczywiście
ten przywilej pojednania będzie otwarty dla wszystkich ludzi, którzy
stając się prozelitami mogą mieć udział w błogosławieństwach
Nowego Przymierza z Izraelem. Jakże chwalebny będzie nasz przywilej
– o ile okażemy się wierni – współuczestniczenia z naszym
Panem we wprowadzaniu Nowego Przymierza oraz – jako jego Pośrednik
– w błogosławieniu Izraela i całego świata!
The Watch Tower, 1
lipca 1916, R-5918
Straż 3/2016