<< Wstecz |
Wybrano: R-5935 a, z 1916 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Zamieszki w Efezie
-
20 sierpnia [1916] – Dzieje Ap. 19:29-41 -
Zakończenie
drugiej podróży misyjnej świętego Pawła – Rozpoczęcie
trzeciej podróży – Apollos w Efezie wsparty przez Akwilasa i
Pryscyllę – Chrzest ku pokucie nie jest chrztem w Chrystusa –
Ewangelia głoszona w Efezie – Sprzeciw ze strony zwiedzionych
przedstawicieli Przeciwnika – Kryzys w interesach przypisany
chrześcijaństwu – Urzędnik miejski człowiekiem o rozsądnej,
zdrowej ocenie – Rzeczywisty powód sprzeciwu względem prawdziwej
ewangelii.
„Albowiem
korzeń wszystkiego złego jest miłość pieniędzy” – 1
Tym. 6:10.
Po
opuszczeniu Koryntu święty Paweł zakończył swoją drugą podróż
misyjną i powrócił do Antiochii. Po drodze zatrzymał się w
Jerozolimie, gdzie przywitał zbór i bez wątpienia zdał mu relację
z Pańskiego błogosławieństwa, jakie otrzymał w swej ostatniej
podróży po Europie. Akwilas i Pryscylla dotarli z apostołem aż do
Efezu. Gdy okręt, którym płynęli, zawinął do portu na czas
sabatu, święty Paweł wykorzystał tę okazję, by opowiedzieć o
Chrystusie w synagodze w Efezie. Jego przemowa była formą
przygotowania do przyszłego dzieła, które miał nadzieję tam
wykonać. Bez wątpienia mówił o najważniejszych rzeczach –
dotyczących chwalebnych proroctw Mesjańskich, wypełnienia których
należało się teraz spodziewać. Przemówienie zostało dobrze
przyjęte i nalegano, by pozostał dłużej, wobec czego obiecał
swój późniejszy powrót.
Nie
mamy informacji, jak długo apostoł zatrzymał się w Antiochii, ale
„zamieszkawszy tam przez niektóry czas, wyszedł obchodząc krainę
Galatską i Frygiję” [Dzieje Ap. 18:23]. Chociaż energicznie
zawiązywał nowe grona Pańskiego ludu, nie ociągał się również
w doglądaniu duchowego dobra i wzrostu tych, które już zostały
utwierdzone, co jasno wynika z faktu, że była to jego trzecia
wizyta w tych zborach.
Gdy
święty Paweł powrócił do Efezu, odkrył, że podczas jego
nieobecności brat chrześcijanin o imieniu Apollos przybył tam i
nauczał w synagodze, używając tak odpowiednich, logicznych i
przekonujących argumentów, że zachęcił 12 osób do nawrócenia
się na chrześcijaństwo. Apollos był Żydem urodzonym w
Aleksandrii, w jednym z głównych miast w owym czasie, szczególnie
znanym ze szkół oraz olbrzymich bibliotek. [Angielski] przekład
powszechny podaje, że Apollos był elokwentny, wersja poprawiona
[Revised Version] – że był uczony. Ponieważ greckie słowo zdaje
się być właściwie tłumaczone na obydwa te sposoby, z całym
prawdopodobieństwem był on zarówno uczony, jak i elokwentny. Nie
był jednakże tak zaawansowany w poznaniu prawdy, jak Akwilas i
Pryscylla, którzy przez jakiś czas towarzyszyli świętemu Pawłowi.
Gdy tylko usłyszeli Apollosa w synagodze, uznali go za
chrześcijańskiego brata i zaprosili do swojego własnego domu,
gdzie korzystając z dobrej sposobności, „wyłożyli mu dokładniej
drogę Bożą” [Dzieje Ap. 18:26 BW].
Usłyszawszy
od Akwilasa i Pryscylli o chwalebnych dziełach, jakich apostoł
Paweł dokonał w Koryncie, Apollos udał się w tamtym kierunku,
zabierając ze sobą list polecający od swoich nowo poznanych
przyjaciół z Efezu, którzy niedawno opuścili Korynt. Nawiasem
mówiąc, mamy informację, że jego przybycie do Koryntu okazało
się błogosławieństwem dla tamtejszego zboru. Ze względu na swoją
dogłębną znajomość Pism oraz zdolność ich wykładania Apollos
„potężnie Żydy przekonywał, jawnie tego dowodząc z Pisma, iż
Jezus jest Chrystusem” (Dzieje Ap. 18:28). To, że bracia w
Koryncie odnieśli ogromne błogosławieństwo z jego niebywałego
talentu jako nauczyciela prawdy, jasno wynika z faktu, że niektórzy
z nich skłonni byli mówić, że są naśladowcami Apollosa, podczas
gdy inni, również w sekciarskim duchu, twierdzili, że są
naśladowcami Pawła, a jeszcze inni, że Piotra – a sekciarstwo
ich wszystkich apostoł zganił potem w liście do nich skierowanym
(1 Kor. 1:10-17, 3:3-7).
Służba
świętego Pawła w Efezie
Gdy
Apollos był w Koryncie, apostoł Paweł przybył do Efezu i
rozpoczął służbę, która trwała dwa lata. Święty Paweł
prędko odnalazł dwanaście osób, do których dotarł wcześniej z
misją Apollos. Nasz przekład powszechny zdaje się sugerować, że
apostoł był zaskoczony, iż wierzący w Efezie nie otrzymali
jeszcze darów ducha świętego. Ale tak nie było. Pragnął on
jedynie zwrócić ich uwagę na fakt, że takie dary są w ich
przypadku możliwe, ponieważ tylko apostoł mógł przekazać dary
ducha świętego (Dzieje Ap. 8:14-17). Nauczanie Apollosa dotyczyło
jedynie pierwszych zasad doktryny Chrystusowej, przedstawionej w
chrzcie Janowym dla Żydów, podczas gdy ci wierzący byli ewidentnie
poganami.
Apollos
wytłumaczył mieszkańcom Efezu ewangelię wyłącznie w zakresie
obejmującym pokutę od grzechu oraz wiarę w Chrystusa jako
Odkupiciela. Nie miał wiedzy na temat głębszego znaczenia chrztu,
które tłumaczył święty Paweł (Rzym. 6:3-5) – chrztu
ofiarniczego, by cierpieć z Chrystusem – być umarłym z Nim, aby
uczestniczyć w Jego zmartwychwstaniu do nowej natury i ostatecznie
mieć udział z Nim w niebiańskim Królestwie. Apostoł wyjaśnił
im tę „tajemnicę” społeczności z Mesjaszem – udziału w
Jego cierpieniach teraz, a z czasem w Jego chwale (Kol. 1:26-27;
Filip. 3:8-11). Gdy nawróceni w Efezie usłyszeli o tym, zostali
ochrzczeni w imię Pana Jezusa – jako członkowie Jego Ciała, by
mieć społeczność w Jego cierpieniach aż na śmierć.
Jest
dzisiaj wielu wierzących, którzy, jak owi Efezjanie, są członkami
domu wiary, ale nie są członkami Ciała Chrystusowego – którzy
doszli do chrztu pokuty, poprawy i wiary w Odkupiciela, ale nie
zostali poinstruowani odnośnie wielkich przywilejów, jakie należą
do Wieku Ewangelii. Nie wiedzą, że mogą zostać „dziedzicami
(...) Bożymi, a współdziedzicami Chrystusowymi, jeśli tylko z nim
cierpimy, abyśmy też z nim byli uwielbieni” (Rzym. 8:17; 2 Tym.
2:11-12).
Gdziekolwiek
idziemy, starajmy się przez łaskę Bożą wykładać dokładniej
Pańską drogę tym, którzy częściowo już ją znają. Tak długo,
jak będą tacy, z którymi można pracować, byłoby niemądrze, ba,
byłoby wbrew danemu nam zaleceniu, poświęcać nasze życie i
energię światu. Mimo iż mamy czynić dobrze wszystkim ludziom,
kiedy tylko mamy okazję, to jednak „najwięcej domownikom wiary”
(Gal. 6:10). Wszędzie wokół nas, w kościołach różnych
denominacji, znajdują się tysiące ludzi w wyżej wspomnianym
stanie, znających jedynie chrzest pokuty, ale nie chrzest w
Chrystusa – chrzest zupełnego ofiarowania, chrzest w Jego śmierć.
Bądźmy pilni w tym najważniejszym dziale naszej pracy –
duszpasterstwa, karmienia i pouczania Pańskiego stadka.
Naprawa
wymagająca ofiary
Święty
Paweł kontynuował przedstawianie prawdy w synagodze, aż opozycja
względem niej się nasiliła i pewni żydowscy stronnicy zaczęli
rozsiewać oszczerstwa dotyczące zarówno nauk, jak i wierzących.
Apostoł oraz ci, którzy uwierzyli, wycofali się więc z synagogi i
zorganizowali oddzielne spotkania, w przypuszczalnie wynajętej sali,
nazywanej „szkołą Tyranna”. Święty Paweł prawdopodobnie
przed południem trudził się, by zarobić na swoje utrzymanie, a
popołudniami głosił poselstwo ewangelii tym, którzy mieli uszy ku
słuchaniu, nie tylko w sali publicznej, ale także odwiedzając
tych, o których miał powód przypuszczać, że będą otwarci na
prawdę. Najwyraźniej tak wyglądało jego codzienne życie (1 Tes.
2:9).
Podczas
jego służby Pan dokonał przez apostoła wielu cudownych uzdrowień
chorych oraz innych cudów, między innymi wypędzenia demonów.
Możemy przypuszczać, że taka manifestacja Boskiej mocy była
konieczna, by mógł tam zostać założony zbór oraz by ewangelia
mogła w tym rejonie wywierać ogólny wpływ – jako równowaga
względem zaślepiających wpływów władz i przedstawicieli
Szatana. Od zarania dziejów działalność Szatana, prowadzona we
wszystkich częściach świata, miała znamiona cudów, magii,
tajemnych nauk, czarnoksięstwa itd. Pismo Święte zwraca uwagę
szczególnie na magów w Egipcie, na wróżbitów w Babilonie, a w
Dziejach Apostolskich widzimy, że te same zakusy Przeciwnika były
powszechne w Cesarstwie Rzymskim, szczególnie w bogatym Efezie.
Uważając
moc apostoła za większą od swojej, pewni magowie usiłowali używać
imienia Jezus w czarach, jako magiczne słowo, podobnie jak mieli w
zwyczaju używać innych magicznych słów w swoich zaklęciach.
Wysiłki niektórych z nich, synów jednego z głównych kapłanów,
zakończyły się tragicznie dla nich samych, chociaż z pożytkiem
dla wielu innych. Gdy sprawa ta nabrała rozgłosu, wielu z tych,
którzy do tej pory ufali takim cudotwórcom, zostało przekonanych,
że nauki apostoła są słuszne – że czarna magia pochodzi od
Szatana, podczas gdy cuda świętego Pawła dokonywane są za sprawą
Boskiej mocy.
Szczerość
niektórych spośród tych nawróconych została zamanifestowana
przez publiczne spalenie ksiąg, w których zapisane były różne
magiczne słowa oraz receptury, za pomocą których można było
rzucić na kogoś urok lub wyleczyć różne bolączki życia. W owym
czasie wszystkie książki były cenne, ponieważ były wykonywane ze
skóry, a nie z papieru, i były pisane ręcznie, a nie drukowane. Te
księgi o magii były szczególnie wysoko cenione, bowiem każdemu
posiadaczowi zależało na ograniczeniu dostępu do tych informacji,
dlatego niechętnie pozwalał innym wykonywać kopię. Mając to na
uwadze, liczba książek niekoniecznie musiała być wielka, by miała
wartość pięćdziesięciu tysięcy srebrników – czyli około 8,5
tys. dolarów, ponieważ jeden srebrnik to około 17 centów w
przeliczeniu na nasze pieniądze [wg przeliczników z roku 1916; przy
obecnej sile nabywczej dolara suma ta byłaby około trzydzieści
razy większa – przyp. red.]. Ale jeżeli pamiętamy, że każdy
srebrnik miał wartość dziennej pracy robotnika, wówczas można go
oszacować na kwotę przynajmniej jednego dolara w naszych czasach [w
1916 r.; obecnie przeciętny dzienny zarobek robotnika w USA wynosi
ok. 100-150 dol.]. Licząc w ten sposób, całkowita wartość
spalonych książek wyniosłaby przynajmniej 50 tys. dolarów.
Wszystko
w Piśmie Świętym wskazuje na to, że Pan szczególnie miłuje i
ceni ludzi, którzy są bezkompromisowi, nie tylko w swojej
gorliwości względem sprawiedliwości i prawdy, ale także w swoim
sprzeciwie wobec niesprawiedliwości i błędu. Wierzymy, że takie
same zasady stosują się do sprzedaży książek, które szerzą
kłamstwa Szatana, i zalecamy, że jeśli Pański lud posiada książki
tego rodzaju, zawierające fałszywe nauki, zniekształcające Boski
charakter oraz plan, to znacznie lepiej będzie je spalić, niż
sprzedać i przekazać pieniądze na pracę Pańską.
Sprzeciw
wywołany samolubstwem
Po
tym, jak święty Paweł spędził niemalże trzy lata w Efezie,
zamierzał ponownie udać się do Jerozolimy, ale najpierw chciał
odwiedzić zbory w Macedonii oraz Achai – Filippi, Bereę,
Tesalonikę i Korynt. Najwyraźniej była to ta wizyta w Koryncie, do
której odwoływał się w swoim późniejszym liście do nich (1
Kor. 4:17-19). Zamierzał wziąć od nich składkę dla biednych w
Jerozolimie – jako dar nie wymuszony, lecz będący dowodem ich
miłości dla Pana objawionej w ich pragnieniu, by pomóc braciom w
Jerozolimie. Ci bowiem byli szczególnie ubodzy i znajdowali się w
wyjątkowo trudnej sytuacji ze względu na swoją lojalność
względem prawdy.
Mniej
więcej w tym czasie powstał rozruch opisany w dzisiejszym badaniu,
który prawdopodobnie zmusiłby apostoła do opuszczenia Efezu, gdyby
już wcześniej tego nie zamierzył. Pan dozwalał, by doświadczenia
przepędzały świętego Pawła z miejsca na miejsce – w ten
sposób, jak się wydaje, wskazywał mu, kiedy nadchodziła pora, by
zakończył służbę w danym miejscu. Zapis podaje, że „pod on
czas stał się rozruch niemały około drogi Bożej” (Dzieje Ap.
19:23). Widać wyraźnie, że postępowanie Pańskiego ludu
zdecydowanie różniło się od zachowania innych, nie tylko w
odniesieniu do przyszłych nadziei, ale również jeśli chodzi o
sprawy codziennego życia. Tak samo jest aż do dnia dzisiejszego w
przypadku tych, którzy wiernie kroczą blisko Pana i nauk Jego
słowa. Problemem wielu zdeklarowanych chrześcijan jest to, że
zeszli z tej drogi. W rezultacie droga nominalnego kościoła jest
niestety zbyt podobna do drogi świata, z podobnymi nadziejami,
aspiracjami i wysiłkami.
Efez
był jednym z największych miast w owym czasie. Naprzeciwko portu
stał jeden z „siedmiu cudów świata”, olbrzymia świątynia
Artemidy Efeskiej – bogini Azji Mniejszej. Do jej świątyni
przybywały tysiące ludzi, wierząc, że otrzymają od niej
szczególne błogosławieństwo, które wpłynie korzystnie na
powodzenie w ich domach. Jej błogosławieństwo miało
przypuszczalnie zwiększyć liczebność ich stad i trzód, a także
liczbę narodzin dzieci. W przeciwieństwie do greckiej Artemidy ta
była przedstawiana jako matka wszystkich istot żyjących.
Oczywiście
sława tego wielkiego bóstwa przyciągała ogólną uwagę i ci,
którzy nie mogli udać się do Efezu, by oddać cześć jej
wizerunkowi w świątyni, z przyjemnością nabywali od kupców
talizmany i amulety, które były maleńkimi kopiami jej świątyni,
wykonanymi w srebrze. W czasach apostoła wykonywanie tych świątynek
odbywało się na ogromną skalę i dawało zatrudnienie tysiącom
ludzi.
Człowiek
imieniem Demetriusz był przedstawicielem gildii, czyli związku
rzemieślników. Podburzony przez propagandę skierowaną przeciwko
pierwotnemu Kościołowi w Efezie, zbuntował innych rzemieślników
swoją porywającą przemową, malując czarny obraz zapaści
handlowej, która nastąpi, jeśli pozwolą Pawłowi, by nadal głosił
w ich mieście. Zwrócił uwagę na fakt, że nie tylko w Efezie, ale
w całej Azji Mniejszej rozprzestrzenia się ta nowa religia, która
sprzeciwia się kultowi Artemidy. Przekonywał, że jeśli region ten
straci szacunek dla Artemidy i jej świątyni, ludzie nie będą już
kupowali jej świątynek, a zmniejszenie popytu będzie oznaczało
stratę dla wszystkich powiązanych z ich wytwarzaniem. Ze
zdumiewającą zręcznością połączył przekonanie o ich obowiązku
wspierania religii ich miasta z troską o ich portfele. Nic dziwnego,
że udało mu się zasiać uprzedzenie oraz wywołać rozruchy.
Czuwająca
Boska opatrzność
Wkrótce
zgiełk był w całym mieście, dotkniętym do żywego w najczulszych
punktach ludzkości, jakimi są religia i ziemski dobrobyt. Bez
wątpienia Przeciwnik przyszedł tutaj z pomocą i wkrótce ludzie
znaleźli się w szale rozpaczy, jak gdyby przewidywany upadek ich
religii oraz biznesu już nad nimi zawisł. Wiedziano, gdzie mieszkał
święty Paweł, więc tłum natychmiast tam się udał w
poszukiwaniu głównego sprawcy ich nadciągających kłopotów.
Dzięki Pańskiej opatrzności nie zastali Pawła. Byli tam natomiast
Akwilas i Pryscylla, którzy zajmowali się domem. Nie zostali
aresztowani, ale najwyraźniej pozostali wierni apostołowi pod
każdym względem (Rzym. 16:3-4). Jako ludzie pracujący oraz
gospodarze nie byli prześladowani., Jednak dwóch pomocników
apostoła zostało pochwyconych przez tłum i zaprowadzonych do
teatru, który – jak mamy powiedziane – mógł pomieścić 56
tysięcy ludzi, co pokazuje, jak wielkim miastem był Efez.
Dowiedziawszy
się o rozruchach, święty Paweł miał zamiar odważnie wkroczyć w
sam środek tego zamieszania w obronie swoich przyjaciół, a przede
wszystkim swego Mistrza i Jego poselstwa. Jednak posłuchawszy
mądrych rad, pozostał z boku. Bracia powstrzymali go, ponieważ
doszli do wniosku, że jego interwencja nic nie zdziała w momencie,
gdy ludzie znajdują się w stanie pozbawionym rozsądku.
Pan
jednakże nie opuścił owych dwóch braci, którzy zostali
aresztowani – Gaja i Arystarcha. Urzędnik miejski przyszedł im z
pomocą i słowami rozsądku rozpędził tłum. Nie był
zainteresowany ewangelią Chrystusową ani jej misją. Chciał
jedynie wykonać swój obowiązek jako urzędnik miasta. Zwrócił
uwagę zgromaczonym tłumnie ludziom, że ich wzburzenie jest
przesadne, że każdy zna wielkość bogini Artemidy, więc jeden czy
nawet wielu Żydów nie może zaszkodzić jej sławie. Następnie
oświadczył, że jeśli to zajście nie jest jedynie kłótnią
pomiędzy rzemieślnikami a głosicielami chrześcijaństwa – jeśli
zgromadzenie ma jeszcze jakieś oskarżenia przeciwko świętemu
Pawłowi i jego współpracownikom, wówczas sprawa ta powinna zostać
rozpatrzona przez sąd i załatwiona w prawny sposób. Wykazał, że
zgromadzenie to nie jest niczym więcej jak tylko rozruchem i jeżeli
wieść o nim dotrze do cesarskiego rządu w Rzymie, przyniesie to
wielką ujmę Efezowi. Tym sprawił, że tłum się rozszedł.
Zasady
i brak zasad
Zwróćcie
uwagę na kontrast pomiędzy dwiema grupami, których zachowanie jest
opisane w tym rozdziale. W pierwszym przypadku wielu ludzi, zdając
sobie sprawę, że współpracowali z siłami zła – demonami –
spaliło swoje księgi traktujące o magii, pod wpływem poselstwa
ewangelii, które dotarło do ich serc. Zrozumiawszy swoje
postępowanie, byli gotowi i chętni ponieść finansową szkodę i
być uznani przez swoich bliźnich za głupców, niż wyrządzić
krzywdę innym, sprzedając im księgi o magii, czarnoksięstwie itd.
Z
drugiej strony, główni przedstawiciele innej grupy zostali
doprowadzeni do szaleństwa i wściekłości ze względu na swoją
miłość do pieniędzy – swój strach przed finansową stratą.
Wyraźnie widać, że ich pobudką nie był szacunek dla religii,
lecz umiłowanie brudnego zysku. Co więcej, kult Artemidy był
deprawujący. Dlatego dostrzegamy silny kontrast między tymi, którzy
wywołali zamieszki, by podtrzymać bałwochwalstwo i gromadzić
pieniądze do swych własnych sakiewek, a tymi, którzy wręcz
przeciwnie, byli gotowi poświęcić swoje ziemskie zyski, by nie
wyrządzać krzywdy, lecz czynić dobrze. Faktycznie, wielka jest
siła w wyznaniu Jezusa Chrystusa, naszego Odkupiciela!
Trzeba
również wspomnieć, że apostoł i jego współpracownicy nie byli
winni zarzutów im stawianych – bluźnierstwa przeciwko bogini
Efezu. Mamy tutaj ważny punkt oraz cenną lekcję. Zadaniem świętego
Pawła było głoszenie ewangelii, nie kłótnie o fałszywych bogów
z ich wyznawcami. Prześladowanie dotknęło ich zatem za czynienie
dobra. Tak ma być i z nami. Nie ma potrzeby, abyśmy zachowywali się
albo odzywali w nieuprzejmy sposób względem naszych znajomych w
Babilonie. Nie musimy wygłaszać tyrad przeciwko ich systemom czy
naukom. Mamy mnóstwo do dokonania, głosząc poselstwo ewangelii.
Oczywiście
apostoł Paweł nie omieszkał zwrócić uwagi na fakt, że Artemida
była dziełem ludzkich rąk, a nie, jak twierdzono, bóstwem. Także
i my możemy jak najbardziej zasadnie zwracać uwagę naszym znajomym
na fakt, że jest tylko jeden prawdziwy Kościół zorganizowany
przez naszego Pana i założony w dniu zesłania ducha świętego
oraz że wszystkie inne kościoły są dlatego jedynie ludzkimi
systemami. Ale nie mamy upoważnienia, by wygłaszać tyrady
przeciwko tym kościołom. Rozkazanie, abyśmy „o nikim źle nie
mówili” [Tyt. 3:2 BW], można słusznie zastosować także do
systemów religijnych, szczególnie tych, które uznają zbawczą
zasługę śmierci Chrystusa jako podstawę chrześcijaństwa i które
nauczają moralności. Bez wątpienia Pan dozwolił na sekciarstwo w
jakimś mądrym celu, podobnie jak pozwolił pogańskim rządom
dzierżyć władzę aż do zakończenia „czasów pogan”. Nie
ingerujmy w wypełnianie się Boskich zamierzeń. Radujmy się,
wypełniając naszą misję pomagania braciom poprzez budowanie ich w
najświętszej wierze i opowiadania radosnej nowiny każdemu, kto ma
uszy ku słuchaniu.
The Watch Tower, 1
sierpnia 1916, R-5935
Straż 3/2016