<< Wstecz |
Wybrano: CR-491 , z 1916 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
"Nie należycie do samych siebie” [1 Kor. 6:19 BT]
My,
którzy zostaliśmy zawczasu nabyci przez naszego Pana Jezusa,
uświadamiamy sobie, że nie należymy do samych siebie. Została za
nas zapłacona pewna cena i nie jesteśmy swoją własnością. Co to
dla nas oznacza? Przypuśćmy, że tonęliśmy albo właśnie
mieliśmy umrzeć w płomieniach, a ktoś pośpieszył nam z pomocą
i uratował nas przed śmiertelnym zagrożeniem, narażając swoje
własne życie. Czulibyśmy się tak wdzięczni, że nie
wiedzielibyśmy, co by tu uczynić dla naszego wybawcy. Podobną myśl
zdaje się wyrażać apostoł. Ten, który nas wykupił, nie tylko
zaryzykował swoim życiem. On je za nas ofiarował, by wybawić nas
od wiecznej śmierci. O ileż bardziej powinniśmy okazywać, jak
wdzięczni jesteśmy za Jego czyn miłości dla nas! Opuścił On
swoją chwałę, którą miał u Ojca, by z łaski Bożej skosztować
śmierci za każdego człowieka. A zasługa Jego śmierci została
obecnie udostępniona nam, którzy stajemy się Jego uczniami. Jak
wielka zatem wdzięczność winna płynąć do Niego z naszych serc!
Mówimy sobie „Cóż mogę uczynić, by okazać, że doceniam to,
co Zbawiciel dla mnie uczynił?”.
Spoglądając
w wieczną przyszłość i myśląc o niekończących się
błogosławieństwach, mamy świadomość, że droga do otrzymania
owych wspaniałych dobrodziejstw została dla nas otwarta przez
śmierć Jezusa. Tak więc z zadowoleniem przynosimy nasze niewielkie
ofiary i oddajemy się całkowicie Temu, który za nas umarł.
Uznajemy, że nic nie znaczymy i że jesteśmy niedoskonali, podczas
gdy On jest tak wspaniały i potężny – cudowny w doskonałości i
chwale. Nie umiemy postępować tak, jak byśmy chcieli, ze względu
na nasze słabości i niedoskonałości, możemy Mu jednak okazać
naszą lojalność. Prosimy więc: „Panie, zapewnij nam możliwości
pokazania, jak bardzo Cię kochamy, jak chętnie oddajemy naszą małą
cząstkę na rzecz realizacji wielkiego Bożego planu”.
A
czujemy, że nie dysponujemy nawet połową tego, co powinniśmy
oddać. Jesteśmy jedynie kłębkiem niedoskonałości i czujemy się
naprawdę zawstydzeni, ofiarując samych siebie Panu. Jednak
otrzymaliśmy propozycję przyjścia w imieniu i zasłudze Jezusa.
Wyobrażamy sobie, że nasz Ojciec powiedział: „Wiem, że jesteś
bardzo niedoskonały, lecz pragnę dostrzegać jedynie nastawienie
twojego serca i umysłu, twoje szczere wysiłki na rzecz czynienia
mojej woli”.
Kiedy
byłem w Indiach kilka lat temu, mieszkańcy przyszli przed moje
mieszkanie i poprosili, bym wyszedł na zewnątrz. Brat, który
władał ich językiem, wszedł i powiedział: „Czy zechciałbyś
wyjść i spotkać się z tymi ludźmi?”. Stanąłem więc w
drzwiach i ujrzałem ojca, matkę i trójkę ich dzieci. Nie umieli
ani słowa po angielsku, ale przynieśli mi pewne skromne dary. Jeden
miał jakiś owoc, inny jajko, a jeszcze ktoś coś innego. Nie
chciałem przyjmować od nich tych rzeczy, ponieważ wiedziałem, że
wielu z tych ludzi nie ma wystarczającej ilości jedzenia. Oni
jednak przynieśli to, co mieli najlepszego. Dlatego czułem, że nie
wolno mi odrzucić ich miłych ofiar, gdyż zasmuciłbym ich albo
nawet obraził. Tak więc przyjąłem te dary.
Od
tamtej pory często myślę, że dobrze obrazuje to nasze dary dla
Pana. Nasz niebiański Ojciec nie potrzebuje naszych małych „jajek”
czy kawałków naszych „kolczastych owoców”, tak jak ja nie
potrzebowałem tego, co przynieśli mi tamci biedni ludzie. Zachęca
nas jednak, byśmy przychodzili do Niego z naszymi darami. Umie On
sobie bardzo dobrze poradzić bez nas, nie możemy Go wzbogacić,
lecz dla naszego dobra jest chętny przyjąć nasze drobne ofiary.
Naszym zaś wielkim przywilejem jest zaproszenie, byśmy w taki
sposób do Niego przychodzili. Z najwyższą przyjemnością i
wdzięcznością przyjmujemy Jego łaskawą zachętę, byśmy
oddawali Mu wszystko, co posiadamy, choć jest tego tak niewiele. On
zaś przygotowuje nas do wielkiego wywyższenia z Chrystusem. Każdy,
którego On wybiera, musi wykazać się świętobliwym charakterem.
Tylko święci będą tworzyli owo uwielbione grono, które złoży
się na Oblubienicę Barankową. Każdy z nas musi zachować wierność
aż do śmierci.
Fragment wykładu
„Nabycie Kościoła i świata” St. Louis, 25 czerwca 1916 roku,
CRS-491
Straż 1/2016