<< Wstecz |
Wybrano: R-5656 a, z 1915 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Dawid pomazany na króla
– 11
KWIETNIA [1915] – 1 SAM. 16:4 13 –
MĄŻ
WEDŁUG SERCA BOŻEGO – INNY SZCZEGÓŁ CHARAKTERU SAMUELA –
SAMUEL WYSŁANY DO BETLEJEM – POMAZANIE SUKCESORA OBECNYCH
INSTYTUCJI – DAWID SYMBOLICZNYM WYOBRAŻENIEM KOŚCIOŁA W CIELE –
BOSKA METODA SELEKCJI WYBRANYCH.
„Człowiek
patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce” –
1 Sam. 16:7.
Odrzucenie
Saula przez Pana z powodu nieposłuszeństwa oznaczało nie
tylko jego ostateczne usunięcie z tronu, ale też i to, że
później jego synowie nie będą na nim zasiadać. Dodatkowo
oznaczało to również Pański wybór innego człowieka, innej
rodziny na urząd władcy. Wybór ten padł na Dawida, do którego
odniósł się, choć nie bezpośrednio, prorok Samuel, mówiąc:
„Pan wyszukał sobie męża według swego serca i Pan
ustanowił go księciem nad swoim ludem za to, iż nie dochowałeś
[Saulu] tego, co ci Pan rozkazał” – 1 Sam. 13:14 (NB).
W okresie,
którego dotyczy dzisiejsza lekcja, Dawid miał około dwudziestu
lat; w związku z tym słowa proroka musiały być
wypowiedziane mniej więcej w czasie narodzin Dawida. Mielibyśmy
w ten sposób zilustrowaną Boską uprzednią wiedzę
i planowanie odnośnie tych, których w szczególności
używa On w swej służbie. Podobnie też Boski wybór odnośnie
Jakuba został zapowiedziany, zanim ten się urodził [1 Mojż.
25:23]; również apostoł Paweł został wybrany jeszcze przed
swoimi narodzinami [Gal. 1:15]. Powinniśmy oddzielić od takich
zapowiedzi każdy fałszywy pogląd odnośnie Boskiego wyboru
i zwrócić uwagę, że żaden z tamtych mężów nie
został wybrany do życia wiecznego, ale każdy z nich, wszyscy
oni byli wybrani i przygotowani do specjalnej służby.
Zwraca
to naszą uwagę na możliwości wpływu ojca i matki na
naturalne predyspozycje istoty ludzkiej zanim się ona narodzi.
A jednak ma ona własną wolę i nawet będąc korzystnie
obdarzona, może sama zdecydować odnośnie tego, czy chce pójść
Pańską drogą czy nie oraz w jakim stopniu będzie posłuszna. Nikt
nie wywiera przymusu wobec woli człowieka, gdyż Pan szuka takich,
którzy będą Go czcić w duchu – dobrowolnie i z serca,
a także w prawdzie.
Prababką
Dawida była łagodna Rut, która zbierała kłosy na polu, które
nie było obce Dawidowi. Jego pradziadkiem był Boaz, któremu
poświęcony jest fragment Księgi Rut. Tak jak Boaz, ojciec Dawida
Isaj był niewątpliwie jednym ze starszych miasta Betlejem,
człowiekiem szanowanym i poważanym. O jego matce wiemy
niewiele ponad to, że Dawid dwukrotnie wspomina o niej jako
o służebnicy Pańskiej.
SPRAWDZIAN
WIARY SAMUELA
Prorok
Samuel żałował króla Saula i modlił się za nim, wyraźnie
rozczarowany, że człowiek, po którym spodziewał się wielkich
rzeczy, przewidując wielkie powodzenie Izraela pod jego rządami,
miał być odrzucony. Jest całkiem prawdopodobne, iż z lękiem
myślał o tym, że skutkiem ustanowienia nowego króla będzie
wojna domowa. Wiedział, że Saul nie złoży spokojnie swego berła,
które przyjął z wielką skromnością, okazując
posłuszeństwo względem Boskiego zarządzenia. Wewnętrznym okiem
proroka potrafił dostrzec prawdopodobieństwo wojny domowej, która
mogła poróżnić naród i doprowadzić do wielkiego konfliktu.
Powinien był mieć większe zaufanie do mądrości i mocy
Wszechmocnego, ale martwił się, mniej lub bardziej podobnie do
tego, jak martwi się i dzisiaj lud Pana.
Lekcja
dla naszych serc powinna być taka, że będziemy bezwarunkowo ufać
Panu co do tego, że zarządza swymi sprawami, że okażemy Mu
zaufanie, kiedy nie potrafimy odnaleźć Jego śladów, i będziemy
posłuszni Jego wskazówkom; że dalecy od narzekania na sposób
realizacji Jego planów, będziemy się cieszyć, wiedząc, że
wszystkie rzeczy współdziałają dla dobra tych, którzy kochają
Boga – że ostatecznie wszystkie rzeczy przyniosą błogosławieństwo
tym, którzy są w zgodzie z Panem, błogosławieństwa na
przyszłe życie, jeśli nie na obecne.
Posłany,
aby pomazać Dawida, prorok Samuel okazał strach, który nie
ujawniał się u niego w innych sytuacjach. Nie wahał się wykonać
Pańskiego polecenia, ale dał do zrozumienia, że wyraźnie pojmuje,
iż będzie to oznaczało narażanie swego własnego życia – że
król Saul zabije go jako zdrajcę, jeśli namaści królewskiego
następcę. Pan wyjaśnił z kolei, że nie jest Jego zamiarem
ujawnianie od razu tej sprawy, i skierował go do Betlejem oraz
nakazał złożenie tam ofiary i przy okazji odnalezienie
i namaszczenie tego, który w stosownym czasie zasłynie
i zostanie wyniesiony na tron. W tym momencie prorok miał
jedynie wykonać początkowe dzieło, którego nie zrozumieli ojciec
i bracia Dawida, myśląc może, że owo pomazanie oznaczało
specjalne błogosławieństwo albo też Pańskie mianowanie na
członka szkoły proroków lub coś w tym rodzaju. Możliwe
jednak, że w rozmowie prywatnej prorok poinformował Dawida
o znaczeniu tegoż namaszczenia, tak jak na osobności
powiadomił Saula, gdy potajemnie pomazał go na króla Izraela.
BOSKI
WYBÓR KRÓLA
Nasze
rozważanie rozpoczyna się w chwili, gdy prorok Samuel przybywa
do Betlejem. Starsi bali się, że jego obecność wskazuje na jakiś
grzech będący udziałem ich samych albo kogoś ze wspólnoty i że
Bóg wysłał go, aby ich upomniał i ukarał. Dlatego
dowiadywali się, czy przybywa w pokoju – czy jego obecność
oznacza błogosławieństwo, czy nałożenie kary. Ich bojaźń
ustąpiła, gdy usłyszeli, że jego misja jest pokojowa, bo chodzi
o złożenie ofiary Panu.
Jakiś
czas wcześniej Arka Przymierza została zdobyta przez Filistynów.
Służba w Przybytku została w ten sposób przerwana i do
tej pory jej nie wznowiono, dlatego składanie ofiar było dokonywane
przez specjalnie namaszczonego Pańskiego sługę. Polecenie dla ludu
Betlejem, by się poświęcić – aby móc uczestniczyć
w błogosławieństwach ofiarowania – oznaczało, żeby się
obmyć, włożyć czyste szaty i w sercach zbliżyć do
Pana. Obrazowało to usprawiedliwienie i uświęcenie, jakim
cieszy się Kościół obecnego Wieku.
Prorok
tak pokierował rodziną Isaja, żeby móc bez świadków z zewnątrz
odnaleźć męża, którego wybrał Pan, i pomazać go na urząd
oraz udzielić Boskiego błogosławieństwa na okres przygotowania.
Isaj przedstawił prorokowi wszystkich swoich synów, zgodnie
z kolejnością urodzenia – najpierw najstarszego, Elijaba.
Chociaż ten prezentował się bardzo dobrze, prorok stwierdził, że
nie na niego padł Pański wybór; udając się po wskazówki do
Pana, prorok otrzymał odpowiedź, która stanowi werset tytułowy
naszej lekcji.
Z ludzkiego
punktu widzenia, kierującego się wyglądem, wiekiem, zdolnościami
itp., Elijab był najbardziej odpowiednią osobą w rodzinie
Isaja, aby zostać władcą narodu, ale nie w oczach Pana. Pan
patrzył na serce i wybrał już Dawida jako męża według
swego serca, jakkolwiek w tym czasie był to jeszcze
niepełnoletni młodzieniec, a jego ojciec nawet nie uznał za
właściwe posłać po niego, żeby przyszedł na ucztę. Gdy synowie
Isaja jeden po drugim zjawiali się przed prorokiem, ten nie znalazł
pośród nich żadnego, którego duch Pański wskazałby mu jako
przyszłego pomazańca. Wtedy zapytał: „Czy to już wszyscy twoi
synowie?”. I nagle Isaj przypomniał sobie, że ma jeszcze
jednego chłopca, najmłodszego, który był na pastwisku z owcami,
i posłał po niego.
POZAOBRAZOWY
POMAZANIEC PAŃSKI
Nasz
werset tytułowy odnosi się do wszystkich chrześcijan w związku
z wysokim powołaniem Wieku Ewangelii, a doświadczenie
każdego kolejnego roku pokazuje jego powszechne zastosowanie. My
również, jako posłańcy Pana, wyszukujemy tych, którzy mają być
namaszczeni olejkiem radości, duchem świętym, aby mogli być
królami i kapłanami Bogu w Królestwie, które ma On
ustanowić i które zastąpi obecne królestwa. My również,
tak jak prorok Samuel, moglibyśmy odczuwać obawę odnośnie
przebiegu tej pracy pomazywania sukcesorów obecnych instytucji,
gdybyśmy nie zdawali sobie sprawy, że przeprowadzane obecnie dzieło
pieczętowania wybranych dzieje się w ukryciu, a świat
nie może go zrozumieć. W istocie nikt nie pojmuje sprawy
pieczętowania, pomazywania duchem świętym, z wyjątkiem tych,
którzy go dostępują; wszyscy oni należą do klasy Dawida.
Imię
Dawid znaczy „umiłowany” i tak, jak stosuje się to
szczególnie do naszego Pana i Mistrza, o którym Bóg
powiedział: „Ten jest mój Syn umiłowany”, tak samo odnosi się
do wszystkich członków Jego Ciała, z których każdy musi być
umiłowanym, bo inaczej nie zostanie zaakceptowany jako członek.
O takich Głowa powiada: „Sam Ojciec miłuje was” oraz że
powinniśmy miłować się nawzajem tak, jak On umiłował nas. Nie
wystarczy powiedzieć, że wszyscy ci, którzy otrzymują Pańskie
pomazanie, muszą ostatecznie mieć charakter Dawida, czyli
umiłowanego. Musi być w nich duch miłości – miłości do
Pana oraz dla siebie nawzajem; inaczej nie będą Jego.
Namaszczenie Dawida (The Story of the Bible)
Szukając
Pańskich pomazanych, którzy kiedyś mają królować w chwale
Tysiąclecia w celu błogosławienia świata, będąc
pozaobrazem Dawida, zauważamy, że tak jak on był uznawany przez
braci jako zbyt mało znaczący, aby być branym w tym względzie
pod uwagę, takimi są i ci, których Pan wybiera i namaszcza
do swego Królestwa Niebieskiego. Nasz Pan Jezus nie był poważany
przez swych braci, a na sugestię, że mógłby być Pańskim
Pomazańcem, Jego lud odwrócił się od Niego – lekceważąc Go
i okazując Mu wzgardę oraz uważając, że niegodzien jest
niczego wielkiego i chwalebnego – „jakby korzeń
z wyschniętej ziemi” [Izaj. 53:2 BT]. To samo jest prawdą
w odniesieniu do członków Jego Ciała, wybranego Kościoła.
Oni również są odrzucani i wzgardzeni przez ludzi; o nich
też Apostoł oświadczył: „Staliśmy się jak śmiecie tego
świata, jak omieciny u wszystkich” (1 Kor. 4:13 NB) –
dla sprawy Chrystusa, dla sprawy Prawdy.
KTO
MOŻE CZYTAĆ SERCA?
On
mówi ponadto: „Widzicie zaiste powołanie wasze, bracia! iż
niewiele mądrych według ciała, niewiele możnych, niewiele zacnego
rodu” [1 Kor. 1:26]. Św. Jakub pyta: „Azaż Bóg nie obrał
ubogich na tym świecie, aby byli bogatymi w wierze
i dziedzicami królestwa, które obiecał tym, którzy go
miłują?” [Jak. 2:5]. Ową zasadę Boskiego wyboru tego, co nie ma
poważania u ludzi, oraz sprowadzania do zera tego, co liczy się
między ludźmi, da się zauważyć w przeciągu całego Wieku
Ewangelii. Często, jak prorok Samuel, wypatrywaliśmy między ludźmi
takich, którzy nadawaliby się na miejsce w Królestwie – pod
względem społecznym, intelektualnym, moralnym czy wykształcenia
oraz ludzkiego uznania, oczekując, że Pan usankcjonuje ich
namaszczenie olejkiem radości, jak też obdarzy ich poznaniem Prawdy
odnośnie Królestwa – żeby się przekonać, iż popełniliśmy
błąd, oraz otrzymać świeżą lekcję z faktu, że Bóg nie
patrzy na to, co zewnętrzne, lecz na serce.
Przyznajemy,
że nie potrafimy czytać serc, ale w pełni zadowala nas
uznawanie Boskiej decyzji w takiej kwestii i ufanie, że
kiedy już w odpowiednim czasie wszystkie sekrety obecnego życia
zostaną ujawnione, będziemy w stanie pełniej niż teraz
rozumieć sens Pańskich wyborów. Będziemy wtedy potrafili dostrzec
różnicę między sercami tych, których uznał Pan, i tych
zewnętrznie pokornych, których nie ocenił On tak przychylnie,
jeśli chodzi o powołanie do Królestwa. Tymczasem musimy po
prostu czekać i ufać Panu oraz akceptować Jego decyzje, jak
wyraził to nasz drogi Zbawiciel, mówiąc: „Wysławiam cię,
Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed
mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.
Zaprawdę, Ojcze, bo tak się tobie upodobało” [Mat. 11:25 26
NB].
Poinstruowani
odnośnie Boskich metod, nie powinniśmy gardzić najmniejszymi,
najniższego rodu i najgorzej wyksztatłconymi spośród tych,
którzy dają dowody czystości i szczerości serca w stosunku
do Boga oraz którym On zdaje się udzielać ducha świętego i „ucha
ku słuchaniu”. Zapoznając innych z poselstwem dla
wszystkich, jak tylko mamy okazję, cieszmy się szczególnie z tych,
wobec których okazała się Boża łaska, bez względu na ich
ziemskie otoczenie itp. („Zna Pan, którzy są jego” [2 Tym.
2:19].) Mamy ich uznawać, szanować i współpracować z nimi
wszystkimi jako ambasadorami i reprezentantami naszego Pana
i Mistrza.
Często,
przypatrując się zgromadzeniu Pańskiego ludu i zauważając
osoby, które nie robiły dobrego wrażenia pod względem osobistej
prezencji, zdradzały brak wykształcenia czy niski stan – ale
jednak przejawiały oznaki Pańskiego namaszczenia, światło Prawdy
odbijające się na ich twarzach, inspirację wynikającą z ufności
i nadziei pokładanej w Prawdzie oraz sposób życia
wskazujący, że przeszli z królestwa ciemności do Królestwa
drogiego Syna Bożego – myśleliśmy sobie, że Pan posłał nas,
aby szukać Jego Oblubienicy, a mogliśmy nieświadomie przejść
obok wybranych przez Niego klejnotów i zebrać tych, których
On odrzuca jako niegodnych – a byłoby to skutkiem tego, że
nie potrafimy czytać serc. Myśl ta powinna zrodzić w nas
pokorę, łagodność i delikatność wobec wszystkich oraz
pełnię zaufania do Pana, a także szczególną skłonność,
by szukać Jego wskazówek odnośnie naszej pracy jako Jego sług –
właśnie tak, jak prorok Samuel oglądał się na Pana w związku
z pomazaniem Dawida.
ZOBRAZOWANIE
TYSIĄCLECIA
Słowa
Samuela: „Nie zasiądziemy do stołu, aż przyjdzie tutaj”
[1 Sam. 16:11 NB] odnoszą się do uczty, w jakiej mieli
wziąć udział. Istniał zwyczaj, że po złożeniu ofiary obecne
tam osoby nią uświęcone oraz ci, którzy duchowo uczestniczyli
w ofierze, mogli połączyć się w uczcie, spożywając
mięso i świętując w ten sposób pojednanie z Panem.
I właśnie z taką ucztą prorok nakazał poczekać do
przybycia Dawida. W istocie, jako pomazaniec Pański, byłby on
najważniejszą osobą obecną w tym gronie.
Może
da się w tym również dostrzec obraz Pańskiego
błogosławieństwa w Boskim planie. Uczta z rzeczy
tłustych została przygotowana dla całego rodzaju ludzkiego. Jednak
nie można w niej uczestniczyć, dopóki nie zostaną zabite
usprawiedliwiające i uświęcające ofiary. Co więcej, uczta
nie może się rozpocząć, dopóki nie przyjdzie Pomazaniec i nie
otrzyma namaszczenia. Pomazanie zaczęło się od Pana, Głowy
Kościoła, i przez cały Wiek Ewangelii spływa na członków
Jego Ciała, na Kościół. Ofiara została zabita, a my, jako
członkowie Chrystusa, mieliśmy udział w tej ofierze. Niebawem
wszystko się zakończy, a potem, gdy już będziemy Pańskimi
pomazańcami, uczta z rzeczy tłustych będzie się rozszerzać,
a Pomazaniec, Głowa i Ciało, będzie nadzorcą tej
pozaobrazowej uczty.
Błogosławieństwo
i moc Pana towarzyszyły w jakimś stopniu pomazaniu Dawida
– w jaki sposób, tego możemy nie rozumieć, gdyż
manifestacja ducha nie była taka sama jak w przypadku Kościoła
w dniu Pięćdziesiątnicy (Jan 7:39). Jednak jakimś sposobem
Boże błogosławieństwo i moc były z Dawidem, pozwalając
mu wzrastać w poznaniu itp. i przygotowując go do
stanowiska, na jakie został namaszczony. Czyż pozaobrazem tego nie
może być pomazanie, jakie obejmuje Kościół od chwili jego
akceptacji przez Pana? Nie jest to fizyczne pomazanie, a przyznane
nam błogosławieństwa nie mają charakteru doczesnych. To Nowe
Stworzenia są namaszczane, abyśmy wzrastali w łasce,
znajomości i miłości, i to Nowe Stworzenia będą
w końcu udoskonalone w „pierwszym zmartwychwstaniu”
oraz wstąpią na tron z naszym Panem i Mistrzem jako
Głową.
Straż 2/2012, W.T. R-2015 - 1915 r.