<< Wstecz |
Wybrano: R-4777 a, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Za wiele pieniędzy – dalsze ofiary nie przyjęte
DOBROWOLNE OFIARY TYLKO
2 KRÓL. 12:1-16.
LEKCJA DALEKIEJ PRZESZŁOŚCI O DAWANIU NA CELE RELIGIJNE – BOGACTWA BEZ
PORĘCZYCIELI.
„I weselił się lud, że tak ochotnie ofiarowali”. – 1 Kron. 29:9.
Szesnaście
lat upłynęło po wypadkach naszej poprzedniej lekcji i znaleźliśmy króla Joaza w
dwudziestym trzecim roku panowania jego. Podał on już sugestie kapłanom
odnośnie renowacji Świątyni, która w znacznym stopniu już się waliła, dlatego,
że lud nie chwalił całym sercem Jehowę. Wpływ bałwochwalstwa okolicznych
narodów był jeszcze nad nimi. Niektórzy z nich palili jeszcze kadzidło na
ołtarzach Baala.
KAPŁANI
KIEPSKIMI PRZEMYSŁOWCAMI
Król
Joaz przekonał się, że dozwalając kapłanom brać pieniądze, za które mieli
odremontować Świątynię nie dało żadnego rezultatu. Nie każdy człowiek dobrego
usposobienia posiada zdolność wykonawczą. Opis nie wykazuje, że kapłani byli
niesprawiedliwi w używaniu zebranych pieniędzy na ich potrzeby. Nie wykazuje
również, że stracili pieniądze w sposób nierozsądny. Możliwe, że ludność nie
posiadała zaufania do kapłanów i z tego powodu nie dawała tak hojnie. W każdym
jednak razie, król zauważył ten fakt, że Świątynia w dalszym ciągu się waliła,
zawołał kapłanów i mówił do nich: Dlaczego nie naprawiacie skazy domu?
Odpowiedź kapłanów nie jest podana, lecz mandat królewski był taki: „Przetoż
teraz nie bierzcie pieniędzy od znajomych waszych”. Król przeprowadził tę
sprawę tak łagodnie i grzecznie, jak tylko było można, nie zarzucając kapłanom
sprzeniewierzenia się albo zaniedbania sprawy.
Nowa
procedura miała mieć nową przygotowaną skrzynię do pieniędzy, która miała stać
na dziedzińcu świątyni, w miejscu dogodnym dla tych, którzy wchodzili i
wychodzili; i pod opieką kapłana, który strzegł progu. Metoda ta miała
powodzenie. Pieniądze bardzo prędko nagromadziły się. Nie upłynęło wiele czasu,
a już było dosyć na pokrycie skazy domu i jeszcze była zwyżka. Dalsze dotacje
na ten cel były odmawiane. Świątynia była przyprowadzona do dobrego porządku i
ogólne błogosławieństwo spłynęło jako tego rezultat.
W tym
zawiera się lekcja dla nas. Ludzie chcą widzieć rezultaty. (1) Oni chcą
wiedzieć, że pieniądze ofiarowane na cele dobroczynne nie wszystkie są
pochłonięte na utrzymanie urzędu. (2) Dobrowolne ofiary mają aprobatę Boską i
ludzką, nie jak ofiary, które są natrętne, wyłudzone, wyżebrane pochlebstwem od
świętych i grzeszników. Każdy kto daje na sprawę Pańską korzysta z tego; on nie
tylko wysuwa naprzód dobroczynny cel, ale udoskonala hojność we własnym sercu.
Nasz Pan powiedział: „Szczęśliwsza jest rzecz dawać, niżeli brać” – jeżeli to
danie jest chętne i dobrowolne.
Żebranina
kościoła niezawodnie czyni wielką szkodę. Uwaga była zwrócona, że główną rzeczą
religii w niektórych kościołach jest żebranie o pieniądze – prywatna
solicytacja, a także i publiczna; i kolekty koszykowe. Wystawy kościelne,
obiady kościelne, woreczki, niespodzianki itd., są więcej karygodne, aniżeli
koszyk do kolekty i prywatne solicytacje. Ktoś nazwał wszystkie te wysiłki
„dojenie kozłów”. Owce, to ma być lud Pana, a kozły, to ludzie tego świata.
Właściwa
myśl zdaje się być, którą Pismo Święte chce wpoić, mianowicie, że każdy
chrześcijanin ma dać wedle możności swojej i zainteresowanie się pracą, a od
ludzi światowych nie powinno się spodziewać, aby dawali i żądać, aby to
czynili. Lecz kto nie wie, że większą część skolektowanych pieniędzy na cele
kościelne są przez ludzi dane niechętnie, którzy nie tylko, że nie są
bezpośrednio zainteresowani w projektach, lecz nieraz nawet w opozycji do tych.
W ten sposób protestanccy przemysłowcy często dają na dobroczynność katolicką,
raczej aniżeli pogniewać dobrego klienta. W podobny sposób przemysłowcy
katoliccy dają donacje na przedsięwzięcia protestanckie, z którymi nie ma
żadnej sympatii.
Jest
to dobry czas, by powrócić do napomnienia Ewangelii. Każdego pierwszego dnia w
tygodniu każdy z was niech odkłada u siebie, zbierając według tego, jako mu się
powodzi – na religijne i dobroczynne rzeczy. Tylko takie dobrowolne datki mają
jakąkolwiek zasługę w oczach Bożych, albo w oczach wszystkich dobrych ludzi.
Tylko tacy będą mieli błogosławieństwo Boże, czy to będzie grosz wdowy, czy
szczodrobliwość bogacza.
SKAZY
W MURZE ŚWIĄTYNI
Obserwując
duchową Świątynię, zauważamy to powierzchownie, jak reprezentowane jest przez
te spaniałe kościoły metropolitańskich miast, nic więcej nie możnaby pożądać
ponad to co dziś zauważamy. Opisując obecne warunki kościoła, Pismo Święte
przedstawia nasz stan pod figurą Laodyceńskiego kościoła w ten sposób: „Znam
uczynki twoje, żeś nie jest ani zimny, ani gorący: bodajżeś był zimny, albo
gorący! A tak, ponieważ letni, a ani zimny, ani gorący, wyrzucę cię z ust
moich. Albowiem mówisz: Jestem bogaty i zbogaciłem się, a niczego nie
potrzebuję; a nie wiesz, żeś ty biedny i mizerny i ubogi i ślepy i nagi. Radzę,
abyś kupił u mnie złota w ogniu doświadczonego, abyś był bogaty, i w szaty
białe abyś był obleczony, ażeby się nie ukazywała sromota nagości twojej; a
oczy twoje namaż maścią wzrok naprawiającą, abyś widział”. – Obj. 3:15-18.
Dlatego
więc z duchowego punktu widzenia świątynia dziej sza potrzebuje reperacji. Powierzchownie
kościół jest bogaty, duchowo jest ubogi. Większość z jego uczonych, włączając
kaznodziei zaniechali całkiem swoją wiarę w Biblię jako Słowo Boże. Jednak nie
są oni znani jako niedowiarscy, lecz pod bardziej łagodnym zwrotem: „wyżsi
krytycy”, „ewolucjoniści”. W większości z nich, wiara w osobistego Boga traci
grunt i skłonni są do myślenia czy w jakikolwiek sposób czasami nie posiadamy
inteligentnego Boga – Naturę – a ludzkość i inne inteligencje nie są tylko
wytworem ewolucyjnym. Przyczyna i grunt tego zgubnego stanu nie jest w dalekiej
odległości.
Absurdy
różnych wyznań, które zostały sformułowane podczas „ciemnych wieków” są tak
wielkie, że ludzie inteligentni nie mogą ich więcej przyjąć. Uczyniliśmy tę
pomyłkę mniemając, że te absurdy są oparte na podstawie Pisma Świętego. Prawdą
jest, że nasze wyznania z przeszłości są sprzeczne jedne z drugimi, lecz
również zaprzeczają Biblii. Aby się tego nauczyć, aby wierzyć w to, będzie
oznaczać powrót do studiowania Biblii, a zaćmione okulary naszych przodków
zdjęte z naszych oczu, które są wzniesione do Boga, aby nam dał to światło,
które przyobiecał swemu ludowi przy końcu tego wieku, o którym czytamy, że mamy
„mocniejszą mowę prorocką, której pilnując jako świecy w ciemnym miejscu
świecącej, dobrze czyńcie, aby dzień oświtnął i jutrzenka weszła w sercach
waszych”. – 2 Piotr 1:19.
OBOWIĄZEK
NA CZASIE
Notując
ten duchowy upadek w domu Bożym, w Kościele, wszyscy, którzy miłują Pana i
którzy czczą Jego – powinni czynić co mogą ze swej strony i czynić swe kontrybucje
na polepszenie duchowego stanu. Nie ma to być całkowicie pozostawione w rękach
kleryków albo klasy kapłanów. Ludzie w ogóle powinny ocenić tą sytuację i każdy
z przyjemnością powinien czynić co może w odnowieniu duchowych murów Syjonu. Te
duchowe mury składają się z „wiary raz świętym podanej”.
Każdy
chrześcijanin winien zapytać samego siebie: Co ja czynię odnośnie tych
reperacji? Jak ja manifestuje Panu moją gorliwość dla prawdy i sprawiedliwości
i jak nienawidzę grzechu i tego, co jest nieprawdą? A jako odpowiedź na to
pytanie, każdy powinien podwoić swoje wysiłki do zrozumienia Prawdy i dopomagać
innym do jej zrozumienia, nie zważając na koszty, jakie może pociągnąć dla
wyznań i systemów ciemnych wieków.
Brzask 08/1933, str. 124; W.T. R-4777a-1911r