<< Wstecz |
Wybrano: R-5059 a, z 1912 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Żydówka przywrócona do życia
- Mar. 5:21-24,35-43 – 18
sierpnia [1912] -
„A ująwszy za rękę onę dzieweczkę, rzekł do niej: Talita kumi!
co się wykłada: Dzieweczko (tobie mówię) wstań!” – Mar. 5:41.
Gdy
Jezus i apostołowie powrócili w okolice Kapernaum, lud już ich szukał, a
szczególnie Jair, jeden z przełożonych synagogi. Przybył on i padł do stóp
Jezusa w wielkim strapieniu. Błagał Go, by poszedł uzdrowić jego małą córeczkę,
która leżała złożona śmiertelną chorobą. Gdy zmierzali w kierunku domu Jaira, podążały
za nimi tłumy, które cisnęły się i opóźniały marsz. W międzyczasie przybył
posłaniec z domu Jaira i obwieścił, że dziecko umarło. Jezus jednak rzekł do
strapionego ojca: „Nie bój się, tylko
wierz!”.
Tłumy
zostały na zewnątrz, a jedynie trzech apostołów, Piotr, Jakub i Jan, weszło do
środka z Jezusem i Jairem. Tam zaś ujrzeli tłum, który głośno lamentował i
płakał, jak to było w zwyczaju. Jezus wywołał zdumienie wśród żałobników, kiedy
oświadczył, żeby nie płakali, gdyż dziecko nie umarło, tylko śpi. Co miał na
myśli? Czyżby wielki Nauczyciel oszukiwał? Podobnie wyrażał się o swym
przyjacielu, Łazarzu, mówiąc, że Łazarz śpi. Potem jednak wyjaśnił, że Łazarz
umarł. Jak należało rozumieć te słowa? Jaka była rzeczywistość? Jaka była
prawda w tym wypadku?
„JEMU
WSZYSCY ŻYJĄ” [Łuk. 20:38]
Kluczowe
słowa w tej kwestii wypowiedział nasz Pan do saduceuszy, grupy, która
zaprzeczała, że nastąpi jakiekolwiek zmartwychwstanie albo że będzie istniało
jakieś przyszłe życie. Saduceusze zapytali Jezusa o kobietę, która miała
siedmiu mężów, a po ich śmierci sama umarła. Wydawało im się, że tym pytaniem
ośmieszą naukę Jezusa o zmartwychwstaniu, jednak nasz Pan odpowiedział: „Błądzicie, nie znając Pism ani mocy Bożej”
[Mat. 22:29 NB].
Jezus
kontynuował, dowodząc im, że w rzeczywistości umarli nie są martwi w takim
samym sensie, jak martwe są zwierzęta, ponieważ Bóg w swoim planie przewidział
dla ludzkości powstanie ze stanu śmierci, podczas gdy odnośnie zwierząt nie
przewidział niczego podobnego pod tym względem. W celu umożliwienia
zmartwychwstania ludzkości Bóg przygotował Odkupiciela, który miał zaspokoić
wymagania Bożej sprawiedliwości względem Adama oraz wszystkich jego potomków.
Miał On stać się wspaniałym Wyzwolicielem, by przez ustanowienie swego
Mesjańskiego Królestwa uwolnić całą ludzkość z mocy śmierci.
Z tej
perspektywy, z Bożego punktu widzenia, żadna ludzka istota nie jest martwa w
znaczeniu unicestwienia, tak jak to ma miejsce w przypadku zwierząt. W
Królestwie Mesjańskim ludzie zostaną wzbudzeni i każdy otrzyma pełną możliwość
poznania charakteru Boga oraz Jego woli względem siebie. Każdemu też zostanie
udzielona pomoc, aby miał możliwość powrotu do harmonii z Bogiem, jeśli będzie
sobie tego życzył, tak by mógł w ten sposób osiągnąć doskonałość życia utraconą
przez nieposłuszeństwo. To właśnie z myślą o owym Bożym zamiarze przebudzenia
zmarłych Jezus nazywał śmierć snem, okresem odpoczynku, stanem nieświadomości.
Oświadczenie
Jezusa wygłoszone przed saduceuszami dowodziło tego wszystkiego. Stwierdził
bowiem, że Bóg powiedział do Mojżesza w płonącym krzewie: „Jam jest Bóg Abrahama i Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba”. Jezus wskazuje
zatem, że Bóg, wyrażając się w ten sposób o sobie, nie jest Bogiem istot
bezwzględnie unicestwionych, tak jak to ma miejsce w przypadku zwierząt.
Wyrażenie to daje zatem do zrozumienia, że zgodnie z całym Pismem Świętym ma
nastąpić zmartwychwstanie umarłych i że cała ludzkość jedynie śpi, czekając na
Królestwo Mesjasza oraz na poranek zmartwychwstania, poranek lepszego dnia, w
którym sprawiedliwi będą dominować i gdzie Mesjasz będzie wspaniałym Królem.
Podobna
myśl na temat snu śmierci wynika z całej Biblii. Czytamy na przykład, że „zasnął Dawid z ojcy swoimi” [1 Król.
2:10, w tekście angielskim „zasnął
Abraham z ojcami swoimi”], a o Szczepanie czytamy: „A to rzekłszy, zasnął” (Dz. Ap. 7:60). Św. Paweł stwierdza, że
Kościół „śpi”, lecz niektórzy jego członkowie, żyjący przy końcu Wieku w czasie
drugiego przyjścia Chrystusa, nie będą musieli „zasypiać”, lecz zamiast tego
zostaną „przemienieni, bardzo prędko, w okamgnieniu (1 Kor. 15:51-52). Innym
razem wspomina o wszystkich, „którzy
zasnęli w Jezusie” [1 Tes. 4:14]. Obrazowo mówiąc, zarówno dobrzy, jak i
źli, zasnęli w ten sposób w Jezusie, ponieważ całe zamierzenie Boże odnośnie
ich przebudzenia ziściło się w Jezusie przez Jego dzieło odkupienia i
naprawienia (Dz. Ap. 3:19-21).
Nie
mamy podstaw, by sądzić, że śpią oni w niebie, ponieważ zasnęli zarówno dobrzy,
jak i źli. Na przykład w stwierdzeniu: „zasnął Abraham z ojcami swymi”
zauważamy dwie klasy – Abrahama, przyjaciela Bożego, oraz jego ojców, którzy
byli poganami. A poza tym niebo nie jest miejscem snu, ale radosnej aktywności
i życia. Jeszcze trudniej byłoby sobie wyobrazić ludzkość śpiącą w katolickim
czyśćcu albo w protestanckim piekle z wiecznymi mękami.
Szukając
w Biblii odpowiedzi na pytanie, gdzie śpią umarli, odnajdujemy jej natchnione
wyjaśnienie, że „śpią w prochu ziemi”
(Dan. 12:2). O tak, tak właśnie jest – „proch do prochu”, tak jak na początku
powiedział Bóg do ojca Adama, na którego spadł wyrok i przez którego
dziedziczymy nasz w nim udział: „Przeklęta
będzie ziemia dla ciebie”, „ciernie i
oset rodzić będzie tobie, (...) aż się nawrócisz do ziemi, gdyżeś z niej wzięty”
(1 Moj. 3:17-19). W ten sposób Bóg zapewnił dla Adama i jego rodu odkupienie z
mocy śmierci i wybawienie z grobu przez moc zmartwychwstania. Jezus zaś
oświadczył: „Jam jest zmartwychwstanie i
żywot” [Jana 11:25]. Kościół będzie pierwszą grupą ludzi, która otrzyma
życie wieczne. Jego członkowie będą też mieli udział z Jezusem w Jego
zmartwychwstaniu, chwale, czci i nieśmiertelności jako Jego Oblubienica, Jego
współdziedzice – w Nim jako ich Głowie. Następnie, jak mówi Apostoł, powstanie
cały ludzki świat: „każdy w swoim rzędzie”
[1 Kor. 15:23].
I
NAŚMIEWALI SIĘ Z NIEGO
Jezus
wyraził swe świadectwo o tym, że dziewczynka śpi, w tak sugestywny sposób, by
utrwalić wspaniałą lekcję, że śmierć nie stanowi końca wszystkiego, nawet jeśli
wydaje się, że tak właśnie jest. Wskrzeszenie, którego niebawem miał dokonać,
było zamierzone jako lekcja oraz ilustracja Bożej mocy, która zostanie
zastosowana w odniesieniu do całego rodzaju ludzkiego w Mesjańskim Królestwie.
Zgodnie z tym oświadczył On, że „wszyscy
w grobach usłyszą głos jego; i wyjdą” [Jana 5:28-29]. Stwierdzenie to dotyczy
nie tylko świętobliwego Kościoła, który „wyjdzie” najpierw i stanie się
uczestnikiem „pierwszego zmartwychwstania” – jego próby i doświadczenia będą
już wtedy należeć do przeszłości i zostanie w sposób prawomocny uznany przez
Boga. Obietnica opuszczenia grobu dotyczy także pozostałej części ludzkości.
Wszyscy z wyjątkiem spłodzonych z ducha zostaną wskrzeszeni w drugim, czyli
powszechnym zmartwychwstaniu, które obejmie niemal całą ludzkość – nie tylko
jej cywilizowaną część, ale także pogan.
Ludzie
świata, jak powiedział Jezus, „wyjdą”, by otrzymać zmartwychwstanie, czyli
stopniowe podźwignięcie do doskonałości, do tego wszystkiego, co zostało
utracone w Edenie, do wszystkiego, co zostało odkupione na Kalwarii.
Wskrzeszenie będzie jednak tylko krokiem przygotowawczym. Ono dokona się w
jednej chwili, ale dalsze powstawanie do umysłowej, moralnej oraz fizycznej
doskonałości będzie pracą stopniową, na którą zostało przeznaczone tysiąc lat,
a poszczególne osoby będą zobowiązane do współpracy i czynienia postępów oraz
przyjmowania pouczeń odnoszących się do sprawiedliwości. Owo powszechne
zmartwychwstanie ludzkości Jezus określił mianem „zmartwychwstania sądu” [ang.
– zmartwychwstania przez sąd], przez dyscyplinę, przez próby i doświadczenia.
Jedynie ci, którzy dobrowolnie odrzucą Pana i Jego drogę, umrą wtórą śmiercią,
z której nie będzie już zmartwychwstania. Chrystus umarł raz za wszystkich
według Pism i drugi raz już nie będzie umierał.
Nie
zapominajmy, że cuda naszego Pana były jedynie ilustracjami wielkiego dzieła,
które w przyszłości wykona On na skalę ogólnoświatową, w bardzo szerokim
zakresie, przez moc i wpływ swego Królestwa. On i Jego Kościół będą istotami
duchowymi, a przez to oczywiście niewidzialnymi dla ludzi. Jednak z pomocą
ziemskich przedstawicieli wielkie brzemię chorób, smutku, bólu i śmierci
zostanie stopniowo usunięte, tak że przy końcu tysiąca lat panowania Mesjasza
wszyscy chętni i posłuszni osiągną zupełną ludzką doskonałość. W tym samym
czasie ziemia „zakwitnie jak róża”, a jako podnóżek Pana, napełni się chwałą.
Straż 3/12; W.T. R-5059a-1912r.