<< Wstecz |
Wybrano: R-507 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Nieużyteczny sługa Boży ukarany
„A nieużytecznego sługę wrzućcie w
ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz
i zgrzytanie zębów” – Mat. 25:30 NB.
My, którzy lubimy być znani jako chrześcijanie, naśladowcy Jezusa,
byliśmy jak dotąd bardzo niedbali w badaniu Słowa Bożego i okazaliśmy przez to
brak poszanowania dla naszego Nauczyciela oraz znaleźliśmy się w obrębie
świata, gdzie panuje ucisk i zamieszanie myśli doprowadzające wielu do
niewiary. Musimy się nauczyć być bardziej krytyczni w czytaniu Bożego Słowa.
Nie wolno nam snuć tak wielu domysłów, lecz musimy dokładnie zwracać uwagę na
wypowiedzi Mistrza, tak żebyśmy potrafili odróżniać Jego dosłowne wyrażenia od
przypowieści, wypowiedzi ukrytych, mowy obrazowej i porównawczej.
Weźmy, na przykład, nasz tekst. Jak niewielu próbowało kiedykolwiek
rozważyć go i wyciągnąć z niego odpowiednie wnioski! Powszechnie odnosi się go
do wiecznych mąk, na które po śmierci miałaby iść większość rodzaju ludzkiego,
gdy tymczasem żadna tego typu konkluzja nie wynika z rozsądnego podejścia do
kontekstu, z jakiego pochodzi ów werset. Jest on częścią przypowieści, której
każdy element jest symboliczny. Każdy, kto przeczyta kontekst, zauważy, że
osoba albo klasa opisana jako idąca do ciemności zewnętrznych nie jest wcale
ukazana jako idąca na śmierć. Co więcej, wyrażenie „ciemności zewnętrzne” nie
może być zastosowane do takiego miejsca, jakie jest zwykle przedstawiane przez
ewangelistów jako przyszłe miejsce pobytu niewybranych, o którym zawsze mówi
się, że jest przeciwieństwem ciemności, a jego mieszkańcy są w nim zamykani –
nie wyrzucani na zewnątrz!
Należy zauważyć, że osoba albo klasa, o której nasz tekst mówi jako o
wyrzuconej do ciemności zewnętrznych, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów, to
chrześcijanie – nie ktoś ze świata, obcy, cudzoziemiec, niezaznajomiony z
Boskimi obietnicami, lecz ktoś z uznanych Pańskich naśladowców. Przychodzi na
niego kara, nie z powodu morderstwa, kradzieży, bluźnierstwa czy niemoralności,
lecz z powodu zlekceważenia możliwości służby. Gdyby był winny jakiegoś
poważnego grzechu, nie byłby przez Boga uznany za naśladowcę Chrystusa, bez
względu na wyznanie, jakie uczynił, aby się nim stać. Stając się poświęconym
wyznawcą Pana, otrzymał talent przywileju bądź sposobności w służbie Mistrza i
zaniedbał wykorzystania go.
Patrząc z tego punktu widzenia, nasz tekst powinien wywołać lęk wśród
wielu chrześcijan i całkiem ich przebudzić, gdyż niewątpliwie wielu z nich
znajduje się w stanie opisanym w tej przypowieści. Rozważenie tej sprawy w taki
sposób, by kierować uwagę na samych siebie, pomoże im zachować zdrowy rozsądek
przy interpretacji tego miejsca Pisma Świętego. Tymczasem ogólna tendencja
wydaje się przyzwalać na nierozsądne interpretowanie takich tekstów jak ten, z
których zwykle wyciąga się taki wniosek, że zawsze odnoszą się one do
pospolitych, niemoralnych przeciwników Boga i zasad sprawiedliwości. Większość
ludzi jest znacznie bardziej miłosierna w myśleniu o sprawach, które stosują
się do nich samych; ich miłość nie jest bowiem jeszcze na tyle rozwinięta, by
umożliwić im odczuwanie takiego samego zainteresowania bliźnimi, nie mówiąc już
o wrogach.
PRZYPOWIEŚĆ JAKO CAŁOŚĆ
Zbadajmy przypowieść w całości, po to, by nie popełnić błędu w
zastosowaniu żadnej z jej części (Mat. 25:14‑30). Przedstawia ona cały Wiek
Ewangelii – od czasu, gdy nasz Pan wstąpił na wysokość, odchodząc do dalekiego
kraju, aż do samego nieba. Zostawił swoje sprawy w rękach swych sług –
apostołów i ogólnie – wierzących, i w ich rękach sprawy te odtąd pozostawały.
Cały przekaz pokazuje, że pod mianem sług rozumiani są nie tylko nominalni
chrześcijanie, lecz także prawdziwi – w pełni poświęceni wierzący. Tylko oni
mają talenty należące do Pana, powierzone im, aby ich używali w Jego służbie,
„każdy według jego zdolności” [NB].
W dawnych czasach talent oznaczał sumę pieniędzy; w przeliczeniu na
naszą walutę talent attycki odpowiadałby kwocie 1200 dolarów. Powierzone
jednemu słudze pięć talentów dawałyby więc kwotę 6000 dolarów, dwa talenty dla
innego – 2400 dolarów, a jeden talent dany jeszcze innemu – 1200 dolarów [wg
siły nabywczej dolara z pocz. XX w. – przyp. tłum.]. Choć sprawa została ukazana
jedynie w aspekcie finansowym, to wszyscy się zgodzimy, że jedynie ze względów
praktycznych. W myśl rzeczywistego znaczenia tej przypowieści talenty
przedstawiają nie tylko możliwości finansowe, lecz również stan społeczny,
wykształcenie, zdolności umysłowe itp.
TALENTY POWIERZONE NIEKTÓRYM
Ci, którzy usłyszeli Pański głos, wzywający ich jako grzeszników do
pokuty, nie są jeszcze Pańskimi sługami ani nie otrzymali jeszcze Jego
talentów. Wciąż są oni dalekimi, obcymi i cudzoziemcami, bez Boga i nadziei
(Efez. 2:11‑13). Odkąd jednak poznali łaskę Bożą
w Chrystusie i przygotowane w Nim przykrycie minionych grzechów i obecnych
występków, a następnie z radością Go przyjęli jako swego Zbawiciela, wykonują
tym samym pierwszy krok w kierunku Boga. Będąc w ten sposób usprawiedliwieni
przez wiarę, osiągają pokój z Bogiem, jeśli chodzi o ich uprzednie grzechy i
potępienie, co do którego uzmysławiają sobie, że się pod nim znajdowali (Rzym.
5:1‑3). Ale wciąż jeszcze nie stali się sługami Boga, jakkolwiek
znajdują się w takim usposobieniu umysłu, że Pan mógłby ich zaakceptować jako
swoich sług. Dlatego też Apostoł zaprasza nas, mówiąc: „Proszę was tedy,
bracia! przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą,
przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą” – Rzym. 12:1.
Poświęcając się, wierzący składa u stóp Pana swoje życie, swój czas,
swoje wpływy, wraz ze wszystkim, cokolwiek jest w jego posiadaniu, zarówno w
obszarze spraw materialnych, jak i uzdolnień umysłowych – wszystko dla Pana,
„by radośnie Panu służyć i dla chwały Króla żyć” [HD 191]. To właśnie w tym
decydującym momencie, jak przedstawia to Pismo Święte, zostajemy przez ducha
świętego na nowo spłodzeni do nowości żywota, nowości pragnień, nowości celów.
„Stare rzeczy przeminęły, oto się wszystkie nowymi stały” – 2 Kor. 5:17. Te
Nowe Stworzenia Bóg uznaje za swoje sługi, poświęcone Jego służbie, i ta
właśnie klasa przedstawiona jest w przypowieści, którą omawiamy. Tym sługom
daje On różne talenty, aby były przez nich używane.
Ktoś mógłby zapytać: Czym są te talenty? Odpowiadamy: Są to te same
talenty, które posiadali przed poświęceniem i które złożyli u stóp Pana.
Przekazuje On im teraz te talenty, powierza ich pieczy, ustanawiając ich w ten
sposób szafarzami ich własnego czasu, wpływów, środków, wykształcenia,
zdolności umysłowych itp. Patrząc z tego punktu widzenia, możemy zauważyć, że
niektórzy mają jeden talent, inni dwa talenty, a jeszcze inni pięć; nie ma
pośród Pańskiego ludu dwojga ludzi identycznych pod względem umysłowości,
wpływów, możliwości czy bogactwa. Jednak każdy jest odpowiedzialny dokładnie za
tyle, ile zostało powierzone jego szafarstwu, a także za zysk, który udało mu
się wypracować. Jego miłość dla Mistrza, jego wierność jako sługi jest
sprawdzana poprzez stopień jego aktywności w używaniu tych talentów, możliwości
itp., które zostały mu oddane pod opiekę.
Chociaż przypowieść przedstawia wierność tego, kto miał pięć talentów i
tego, co miał dwa, oraz brak wierności tego, kto miał tylko jeden talent, mamy
rozumieć to jedynie jako ilustrację. Jest możliwe, że osoba posiadająca jeden
talent będzie wierna, jak też możliwe jest, że ten, co ma ich dwa lub więcej,
będzie niewierny. W rzeczywistości z naszego doświadczania raczej wynika, że
posiadający wiele talentów tak samo mogą znaleźć się wśród niewiernych jak ci,
co mają tylko jeden talent. Nie jest nierozsądne przypuszczać, że znaczna
większość poświęconych Panu posiada tylko jeden talent.
Dlatego Pańskie stwierdzenia w tej przypowieści są niewątpliwie w
najwyższym stopniu właściwe w odniesieniu do ogromnej części Jego ludu, która
okaże się nieużyteczna, niewierna w używaniu swych poświęconych zdolności w
Jego służbie. Tak naprawdę Pan mówi nam, że niewielu tych, co posiadają talenty
związane z pieniędzmi, w ogóle przyjmie Jego zaproszenie. Niewielu z nich
dokona poświęcenia samych siebie, tak żeby oddać do Jego dyspozycji swe
naturalne talenty albo zadbać ze swej strony o to, że sami staną się zarządcami
tych talentów. Jak wiemy, Pismo Święte mówi, że niewielu wielkich, niewielu
mądrych, niewielu wykształconych, niewielu bogatych, niewielu zacnych w oczach
tego świata, ale raczej biednych, a bogatych w wierze wybrał Bóg, aby się stali
dziedzicami Jego Królestwa (1 Kor. 1:26‑28; Jak. 2:5).
PRZYZNANIE NAGRÓD SŁUGOM
„A po długim czasie powraca pan owych sług i rozlicza się z nimi” [Mat.
25:19 NB]. Jest to bez wątpienia odniesienie do wtórego przyjścia naszego Pana,
wskazujące, że w tym czasie Jego pierwsza praca będzie dotyczyć Kościoła, a nie
świata. Zgadzają się z tym słowa św. Piotra: „Albowiem czas jest, aby się sąd
począł od domu Bożego” – 1 Piotra 4:17. Mamy tu jak najlepsze potwierdzenie, że
słudzy z przypowieści nie są wcale ludźmi światowymi, którzy nie mają w tej
sprawie żadnego udziału i którzy w żadnym sensie nie są sługami łaski Bożej. To
prawda, że Pan każe Słońcu świecić i na sprawiedliwych, i na niesprawiedliwych,
a Jego deszcz pada i na dobrych, i na złych. Ale za swoich sług nie uznaje On
nikogo oprócz tych, którzy przychodzą do Niego wyznaczoną drogą: „Nikt nie przychodzi
do Ojca, tylko przeze mnie” – Jana 14:6.
Jeśli mamy poprawne zrozumienie „czasów i chwil” nakreślonych w Piśmie
Świętym, to żyjemy obecnie właśnie w czasie wtórego przyjścia Chrystusa – w
czasie, gdy rozlicza się On ze swymi sługami w ramach przygotowania do objęcia
przez Królestwo kontroli nad światem. To przejęcie świata przez rząd Emmanuela
dokona się poprzez obalenie obecnych instytucji – finansowych, politycznych,
społecznych i religijnych – w czasie „ucisku, jakiego nigdy nie było, odkąd
istnieją narody” (Dan. 12:1 NB).
Owo rozliczanie biegu musi objąć przemianę w zmartwychwstaniu wszystkich
wiernych w Chrystusie Jezusie, wspomnianą przez apostoła Pawła przy opisie
„pierwszego zmartwychwstania” (1 Kor. 15:42‑44). Ci, którzy podczas obecnego
Wieku Ewangelii byli wierni Panu w używaniu powierzonych im talentów, znajdują
się na poziomie chwały, czci i nieśmiertelności tego „pierwszego
zmartwychwstania”, na mocy którego wejdą do radości swego Pana. Stwierdzenie
Apostoła odnośnie tego, że będą się oni różnić stopniem otrzymanej chwały, jak
„gwiazda od gwiazdy różni się jasnością”, znajduje potwierdzenie, choć nie
wprost, w tej przypowieści, gdy się ją dobrze rozważy – a przynajmniej w
odpowiadającej jej przypowieści o grzywnach (Łuk. 19:12‑27). Tam nagrody określone są w symboliczny sposób; nasz Pan oświadczył,
że jeden z wiernych ma otrzymać władzę nad dziesięcioma miastami, inny nad
pięcioma itd., w Jego Królestwie.
TALENT UKRYTY W ZIEMI
Tutaj w przypowieści, z której pochodzi nasz tekst, pojawia się pewien
szczegół. Sługa, któremu powierzono tylko jeden talent, ukrył go w ziemi.
Tłumacząc się z tego, że nie zrobił z niego lepszego użytku, wykazuje on, iż
jego serce było przepełnione strachem zamiast miłością do Pana; uważał on
bowiem, że Pan jest niesprawiedliwy, surowy, niemiłosierny, pozbawiony miłości
i domagający się swego. Jego teologia była zła. Niestety, jakże wielu
chrześcijan jest w podobnej sytuacji! Posiadając złe pojęcie na temat Pańskiego
charakteru i zamysłu, są oni hamowani przed używaniem w Jego służbie
posiadanych talentów. Zdecydowanie ta klasa jest najdobitniej pokazana w tej
przypowieści. Ukrycie talentu w ziemi jest pełne znaczenia. Wskazuje, że okazje
i możliwości poświęcone Panu są zagrzebywane w ziemskich interesach, ziemskich sprawach
– w pracy czy w przyjemnościach, w sprawach rodzinnych lub społecznych itp., a
w ten sposób zaniedbywane jest usługiwanie, i to do takiego stopnia, że
porzucone zostaje pierwotne poświęcenie.
Jeśli wy, drodzy bracia i siostry, sami nie znaleźliście się na miejscu
tego niewiernego sługi, to prawdopodobnie dostrzeżecie coś podobnego u kogoś z
waszych towarzyszy. Nie są to źli ludzie, nie są bezbożni. Są moralni, uczciwi
w obcowaniu z bliźnimi – jakkolwiek są nieuczciwi wobec Pana, jeśli chodzi o
używanie swych poświęconych talentów. Teraz, gdy widzicie osobę bądź klasę
pokazaną w niewiernym słudze z przypowieści, z pewnością zadziała wasza miłość
i sympatia w stosunku do tych drogich wam znajomych, przyjaciół czy krewnych.
Będziecie mieć nadzieję, że dzięki Boskiemu miłosierdziu nie zostaną oni
zesłani na wieczne męki z powodu niedbalstwa w odniesieniu do swojego ślubu
poświęcenia.
KARA BĘDZIE JEDNAK WYSTARCZAJĄCO
SROGA
Chociaż nie ma nic w tej przypowieści, co wskazywałoby na wieczne męki
dla tej klasy niewiernych sług, to jednak nakreślona kara jest z pewnością
dostatecznie ciężka i wystarczająco surowa. Mamy nadzieję, że nasz wykład może
okazać się pomocny dla niektórych z tych, co znajdują się obecnie w takim
stanie, pomocny w tym sensie, że zanim odciągną ich ziemskie sprawy, nie
ulokują oni swych talentów w ziemskich inwestycjach i ze zdwojoną energią i
zapałem zastosują je oni zgodnie z pierwotnym przymierzem, pokładając w
miłosierdziu Bożym nadzieję, że uzyskają przebaczenie swej uprzedniej niedbałości
i że z łaski Boga będą mogli usłyszeć Jego słowa: „Dobrze, sługo dobry i
wierny! (...) wejdź do radości pana swego”.
Pierwszym elementem metody karania niewiernego sługi jest utrata talentu
– utrata możliwości i przywileju służby w charakterze współpracownika Pana.
Pokazuje to, że niewierny sługa nie może mieć żadnego udziału w Królestwie –
nie może zostać uznany za członka uwielbionego Ciała Chrystusa. Jego
niepowodzenie w zakresie używania poświęconego talentu wskazuje na
niepowodzenie w czynieniu jego powołania i wybrania pewnym.
Drugi element karania to odrzucenie od światła i przywilejów, jakimi
cieszą się ci, którzy są wiernymi naśladowcami Pana. Wrzucenie do ciemności
zewnętrznych świata to utrata tego, czym wcześniej pozwalało się cieszyć posiadane
światło, przywileje i docenianie duchowych spraw. Trzeci szczegół karania to
uczestnictwo niewiernego sługi w wielkim czasie ucisku, jakim zakończy się
obecny Wiek Ewangelii – w czasie anarchii i zamieszania, odnośnie którego nasz
Pan powiedział, że wierna klasa ludu Bożego zostanie uznana za godną, by go
uniknąć (Łuk. 21:36).
TRZY KLASY POŚWIĘCONYCH CHRZEŚCIJAN
Przypowieść jedynie wzmiankuje o karze dla niewiernego sługi, nie
wskazując, jaki będzie wynik – w jaki sposób zostanie on doświadczony przez
nieszczęścia, jakie przejdzie. Jednak wielki Nauczyciel, który powiedział tę
przypowieść, posłał później do swego ludu poselstwo, dokładnie wskazując, gdzie
znajdą się wszyscy niewierni słudzy, jak i to, że poprzez swoje problemy
uzyskają szansę rozpoznania swego stanu i skorzystania z Boskiego
błogosławieństwa, choć nie w klasie królewskiej. Mamy na uwadze Obj. 7:9‑17. Widzimy tam niewiernych sług po tym, jak przeszli z płaczem i
zgrzytaniem zębów przez wielki ucisk, który wyznacza całkowite zakończenie
obecnego Wieku. Widzimy, że ich srogie doświadczenia wypracują w wielu spośród
nich taką zmianę, iż z radością będą wyznawać swego Pana i cieszyć się z tego,
że są sługami w Jego świątyni i przed Jego tronem.
Wierność w używaniu talentów miała zapewnić tej klasie miejsce z ich
Panem na Jego tronie, tak jak obiecał (Obj. 3:21). Choć Pan odtrącił ich od
dzielenia z Nim tronu i spowodował, że musieli przejść przez ucisk, na jaki
sobie zasłużyli z powodu niewierności, to jednak w swym wielkim miłosierdziu
zezwoli im przejść przez owo uciśnienie tak, by obmyli swoje szaty w zasłudze
Jego ofiary. Tym, którzy właściwie zostaną wyćwiczeni przez te doświadczenia,
da On palmę zwycięstwa, lecz nie koronę, gdyż ta zarezerwowana jest wyłącznie
dla wiernych sług.
Nie uważamy jednak ani też nie jest to nauką Pisma Świętego, że
wszystkim poświęconym zagwarantowane jest miejsce albo na tronie, albo przed
tronem, że albo zostaną ukoronowani z naszym Panem jako współdziedzice, albo
staną jako słudzy z palmami zwycięstwa w swych rękach. Pismo Święte zwraca
naszą uwagę na jeszcze jedną klasę pomiędzy prawdziwie poświęconymi, a
mianowicie taką, jaka jest opisana w Żyd. 6:4‑8 i 10:26‑27. „Istnieje taki grzech, który sprowadza śmierć” [1 Jana 5:16 BT] –
wtórą śmierć. Lecz ten grzech to coś, co wykracza poza schowanie talentu w
ziemi – zaniedbanie przymierza uczynionego z Panem. Od tego dobrowolnego
grzechu na śmierć nie ma nadziei nawrócenia ani w tym Wieku, ani w przyszłym.
Pobudzajmy się nawzajem, drodzy współtowarzysze, słudzy Króla chwały.
Używajmy każdego talentu, jaki posiadamy, aby „opowiadać cnoty tego, który nas
powołał z ciemności ku dziwnej swojej światłości” [1 Piotra 2:9]. Rozwijajmy w
naszych sercach coraz więcej łask ducha świętego – cichości, łagodności, cierpliwości,
braterskiej uprzejmości, miłości. „Albowiem gdy to będzie przy was, a obficie
będzie, nie próżnymi ani niepożytecznymi wystawi was w znajomości Pana naszego.
(...) Tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego królestwa Pana
naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” – 2 Piotra 1:8‑11.
Kazania Pastora Russella SM-507