<< Wstecz |
Wybrano: CR-284 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wystąpienie pastora Russella w Paryżu
Pragnę
porozmawiać z wami o historii, którą pokochaliśmy tak dawno temu, a którą
będziemy z pewnością zawsze kochać, dopóki tylko pozostaniemy wierni.
Wiecie,
że staram się zamieszczać w Watch Tower wszystko, co wydaje mi się być
pożyteczne dla domowników wiary. Obecna podróż dookoła świata okazała się być
bardzo pouczająca. Potwierdziła ona nasze myśli odnośnie pogan i Boskiego
planu. Stwierdziliśmy, że poganie są praktycznie w takim stanie, w jakim
spodziewaliśmy się ich znaleźć. A nawet byliśmy poważnie zaskoczeni, że ich
perspektywy są lepsze, niż się spodziewaliśmy. Nie chcemy powiedzieć, że ludzie
okazali się lepsi, niż myśleliśmy, ale że spotkaliśmy osoby o religijności
głębszej, niż się spodziewaliśmy. Opowiadałem przyjaciołom w pociągu o naszych
przeżyciach w Chinach, w Hongkongu. Tamtejsi misjonarze sprzeciwiali się
jakiejkolwiek propozycji organizowania spotkań, starając się zniechęcić Chińczyków,
jednak Chińczycy, domyślając się, że musi być jakaś przyczyna tak wielkiego
sprzeciwu, okazali na tyle niezależności, że sami wystąpili z inicjatywą
zebrań. W rezultacie mieliśmy cztery spotkania. Pierwsze było wyłącznie dla
Chińczyków, w którym uczestniczyło trzech chińskich duchownych i profesor
uczelni; ten ostatni służył nam jako tłumacz. Następnego wieczoru Chińczycy
chcieli mieć zebranie tylko dla nich w małym kościele, w którym spotkało się
bardzo interesujące grono około trzystu osób, a wśród nich pewna liczba
kaznodziei. Odbyły się tam dwa zebrania po angielsku, w których uczestniczyło
dość dużo osób. W rezultacie tego spotkania zdecydowaliśmy, by przetłumaczyć i
wydrukować wygłoszone tam wykłady oraz pierwszy tom „Wykładów Pisma Świętego”.
Zapytaliśmy naszego tłumacza, jakie wynagrodzenie chciałby otrzymać za tę
pracę, on zaś ku naszemu zdumieniu odparł, że to jest praca dla Pana i nie
będzie brał za nią pieniędzy. Inny Chińczyk również odniósł się do nas bardzo
przyjaźnie i po zebraniu zapytał, kiedy będziemy mogli przemówić także do nich,
czyli do chińskich katolików. Stwierdził, że posłannictwo to dotyczy przecież
nie tylko protestantów, ale także katolików. Musieliśmy mu odpowiedzieć, że
jest nam bardzo przykro, ale nie będziemy już mieli dalszych spotkań, lecz że
postaramy się znów tu przyjechać. Jednym z wniosków płynących z naszej wizyty
wydaje się być to, że angielskojęzyczni mieszkańcy tamtych krajów i wszyscy
mieszkańcy krajów chrześcijańskich nie są zainteresowani słuchaniem. Zdają się
oni być tak pochłonięci interesami i przyjemnościami, że przejawiają bardzo
niewielkie zainteresowanie sprawami duchowymi. Przypominają nam się słowa
Mistrza: „Biada wam bogaczom, (...) bo smucić się i płakać będziecie” [Łuk.
6:24-25]. Nie ulega wątpliwości, że warunki Wieku Tysiąclecia będą dla nich pod
wieloma względami niekorzystne, ponieważ nie będą już mogli osiągać przewagi
nad zwykłymi ludźmi. Coraz lepiej pojmujemy znaczenie słów naszego Pana, który
stwierdzał, że powodzenie w obecnym życiu nie jest korzystne z punktu widzenia
wysokiego powołania. „Niewiele mądrych według ciała, niewiele możnych, niewiele
zacnego rodu, ale co głupiego jest u świata tego, to wybrał Bóg” na dziedziców
Królestwa [1 Kor. 1:26-27]. Za to rdzenni mieszkańcy krajów, gdzie tylko
mieliśmy do nich dostęp, wydawali się być bardzo podatni na poselstwo Ewangelii
Królestwa. Niektórzy muzułmanie pytali, czy nie moglibyśmy się zatrzymać i
przemówić do nich, także niektórzy buddyści i Syryjczycy; również zwykli
mieszkańcy Grecji chętnie słuchaliby poselstwa Prawdy, ale wykształceni ich
wyśmiewają i okazują sprzeciw.
W
sumie więc wracamy do domu z poczuciem, że świadectwa potwierdzają proroctwa
czasowe, że niemal wszystko jest gotowe i dojrzałe, jednak Pan zdaje się
jeszcze dawać sposobność narodom pogańskim. Z kraju docierają do nas wieści o
sporze między Anglią, Niemcami i Ameryką. Wszystko to zdaje się potwierdzać
nasze przewidywania, również w odniesieniu do czasu. Przypominam wam, że nawet
gdyby nasze oczekiwania czasowe miały się okazać całkowicie błędne – gdyby w
roku 1915 nie wydarzyło się nic szczególnego – to i tak nie zburzyłoby to
Boskiego planu wieków. Tym, co czcimy i czym się radujemy, nie jest czas, ale
przede wszystkim wspaniały plan wieków, nawet gdyby wskazywał na datę odległą o
pięćset lat. Myślę, że najwłaściwszym podejściem jest trwanie w gorliwej
służbie dla Pana aż do naszej przemiany, niezależnie od tego, kiedy ona
nastąpi. Jeśli miałoby to nastąpić za dziesięć lat, to życzyłbym sobie być
wtedy równie gorliwy jak dzisiaj. Dlatego też w tym duchu będziemy kontynuowali
nasze przygotowania do dalszej służby w zakresie publikowania i
rozpowszechniania literatury tak, jak byśmy żyli w roku 1900, a nie w 1912. Dla
przykładu, poczyniliśmy przygotowania, by wydać kilka milionów darmowej
broszury w językach indyjskich, chińskim i japońskim. Słyszałem niedawno, że
brakuje darmowej literatury tutaj we Francji. Przykro mi z powodu tej zwłoki,
ale mam nadzieję, że zaostrzy ona wasze apetyty i spowoduje, że jeszcze mocniej
docenicie wasze przywileje. Wszczęliśmy już działania, byście natychmiast
otrzymali więcej literatury, tak że będziecie mieli bardzo dużo pracy.
Upowszechniamy znaczne ilości literatury w Niemczech, Wielkiej Brytanii,
Norwegii i Danii, zaś we Francji, Austrii, Grecji i Rosji działalność jest
stosunkowo niewielka. W Rosji dlatego, że nie udało nam się na razie tam
dotrzeć. Myślę o tych krajach i zastanawiam się, czy Pan ma zamiar utorować
pewne drogi, którymi dałoby się czegoś dokonać. Główną trudnością jest to, że nie
możemy tam rozpowszechniać literatury. Zdaje mi się, że wszyscy ci, którzy
chcieliby pracować, powinni mieć wystarczającą ilość „amunicji”. Dlatego
będziemy się temu przyglądać. Mając na uwadze wielką działalność tutaj [we
Francji], zamierzamy jeszcze w trakcie tej podróży poczynić pewne
przygotowania, o których niebawem usłyszycie.
Raz
jeszcze pragnę powiedzieć, że bardzo cieszymy się z możliwości spotkania z wami
i zobaczenia, jak przejawiacie ducha Pańskiego. Niech towarzyszy wam
błogosławieństwo Pańskie.
Straż 2/12, CR-284