<< Wstecz |
Wybrano: R-4764 a, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Syjonizm w proroctwie
Wielu z naszych czytelników pamięta
zapewne, że Wydawca po powrocie z Palestyny w czerwcu ubiegłego roku [1910]
wygłosił kazanie pod tytułem „Jerozolima”. Temat ten przyciągnął wielu Żydów i
wzbudził wśród nich znaczne zainteresowanie. Kazanie to, podobnie jak kilka
innych, zostało opublikowane w żydowskich gazetach. Następnie przeprowadzono z
Wydawcą wywiady itd., czego skutkiem było na koniec wystosowanie zaproszenia –
którego podpisy zajmowały trzy strony – do wygłoszenia przemówienia na Walnym
Zgromadzeniu Żydów w nowojorskim Hippodromie.
W odpowiedzi na to zaproszenie, w
niedzielę 9 października [1910 roku] Wydawca spotkał się z komitetem pięciu
wybitnych Hebrajczyków, a towarzyszył mu br. Rutheford. Automobilami udaliśmy
się na zgromadzenie, w czasie którego panowała entuzjastyczna atmosfera. Liczbę
jego uczestników oceniono na cztery tysiące i powiedziano nam, że było to
najbardziej reprezentatywne i wyszukane przedstawicielstwo Hebrajczyków, jakie
kiedykolwiek zgromadziło się na jednym miejscu w Nowym Jorku.
Przemówienie zostało przyjęte bardzo
dobrze, ale najwidoczniej niezbyt szczęśliwym pomysłem było rozdawanie po tym
spotkaniu broszury zatytułowanej „Żydowskie nadzieje i perspektywy”. Niektórzy
Żydzi, nie uznając faktu, że broszura ta skierowana była do chrześcijańskich
czytelników, uznali, iż podjęta została próba usidlenia Żydów przez
chrześcijaństwo. Zaś chrześcijaństwo, a w szczególności katolicyzm, kojarzy się
Żydom z licznymi prześladowaniami, które spadły na wielu przedstawicieli ich
narodu w ciągu minionych wieków. Jedni zrozumieli całą sprawę poprawnie, inni
jednak poczuli się obrażeni i pod nieobecność Wydawcy, który ubiegłej jesieni
gościł w Europie, zaatakowali go jako „misjonarza”, a określenie to oznacza dla
żydowskiego umysłu wszystko co nikczemne i podstępne.
W listopadzie, po naszym powrocie z
Europy, wyjaśniliśmy, na ile to tylko było możliwe, całe nieporozumienie za
pośrednictwem żydowskich gazet. Poinformowaliśmy, że nie było naszym
zamierzeniem, by przeprowadzać działalność „misjonarską” wśród Żydów ani też,
by zachęcać ich do stawania się członkami Kościoła katolickiego czy też
jakiejkolwiek innej chrześcijańskiej, protestanckiej społeczności. Nie
głosiliśmy im nawet Jezusa. Nasze posłannictwo skierowane było do Żydów jako
Żydów, zgodnie ze słowami Izajasza: „Cieszcie, cieszcie lud mój! mówi Bóg wasz.
Mówcie do serca Jeruzalemu, ogłaszajcie mu, że się już dopełnił czas
postanowiony jego, że jest odpuszczona nieprawość jego i że wziął z ręki
Pańskiej w dwójnasób za wszystkie grzechy swoje” (Izaj. 40:1-2).
Oświadczyliśmy, że nie spodziewamy się, by Żydzi mieli wracać do Palestyny jako
chrześcijanie. Wręcz przeciwnie, Boskie oświadczenia i obietnice odnośnie
Jerozolimy są ziemskimi nadziejami dla Izraela według ciała.
Kilku osobom, które zadawały dość
głębokie pytania, wyjaśniliśmy, że według naszego zrozumienia proroczy Mesjasz
to szerokie, duchowe grono, składające się z wielu członków, obejmujące
Anglików, Francuzów, Niemców, Żydów i wielu innych, że Bóg gromadzi do
niebiańskiej chwały owo mesjańskie grono ze wszystkich narodów, ludów, rodzajów
i języków oraz że znajdą się w nim wyłącznie świętobliwi ludzie. Tłumaczyliśmy,
że nie uważamy, jakoby ogólnie chrześcijanie, bardziej powszechnie niż Żydzi,
mieli mieć szczególny udział w owym Mesjańskim Ciele i że jak najdalsi jesteśmy
od tego, by doprowadzać Żydów do takiego zamieszania w obrębie różnych
zagadnień, jakie panuje wśród większości chrześcijan.
Od tej pory kilka żydowskich gazet
nadal publikowało nasze pisma i mieliśmy jeszcze dwa Żydowskie Walne Zgromadzenia.
Jedno z nich odbyło się w Chicago. Było ono pewnym rozczarowaniem, jak chodzi o
liczbę uczestników, ale trzeba przy tym zauważyć, że sobota, w którą się ono
odbywało, była wyjątkowo niekorzystnym terminem. Wielu Żydów wyrażało swoje
rozczarowanie z powodu braku możliwości uczestniczenia w tym spotkaniu, jako że
przypadało ono w najkorzystniejszej dla ich interesów porze. Tym niemniej
liczba uczestników została oszacowana na tysiąc pięćset osób, które bardzo
uważnie się przysłuchiwały.
Nasze ostatnie spotkanie z Żydami
odbyło się w Filadelfii. Było ono reklamowane w świeckiej prasie. Innymi słowy
– było to spotkanie żydowskie. Garrick Theatre był wypełniony po brzegi.
Trzysta osób zajęło miejsca stojące, a pozostałym policja zakazała wstępu ze
względu na przepisy przeciwpożarowe. W ten sposób od drzwi odeszło kilkaset
rozczarowanych osób. Owo spotkanie odbyło się w tak entuzjastycznej atmosferze
jak żadne inne dotychczasowe spotkanie z Żydami. Wydaje się, że ich zaufanie do
Wydawcy rośnie. Syjonizm obserwowany z proroczego punktu widzenia zdaje się
poruszać żydowskie serca bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, gdy temat ten
przedstawiany był jako zagadnienie polityczne.
Straż 1/2011 W.T. R-4764 a – 1911 r.