<< Wstecz |
Wybrano: SM-364 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Szukanie najpierw Królestwa
„Szukajcie najpierw Królestwa Bożego
i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane” – Mat. 6:33 NB.
Każdy badacz Pisma Świętego zauważa częste wzmianki o Królestwie w
naukach naszego Pana i apostołów. Czytamy, że poselstwo zwiastowane przez Jana
brzmiało: „Przybliżyło się królestwo Boże”, że gdy Jezus wysyłał dwunastu
apostołów, polecił im głosić prędkie nadejście Królestwa Bożego. A później, gdy
wysyłał siedemdziesięciu innych, ich przesłanie było takie samo: „Przybliżyło
się do was królestwo Boże” [Łuk. 10:9]. Zauważamy, że kiedy uczniowie pytali
Pana o to, jak mają się modlić, jednym z głównych punktów modlitwy, jakiej ich
On nauczył, było: „Przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja jako w niebie, tak
i na ziemi” [Mat. 6:10]. Dalej widzimy, że prawie wszystkie przypowieści naszego
Pana, a stąd prawie wszystkie Jego nauki odnosiły się do Królestwa, które
porównane zostało do sieci, do siewcy i jego plonu – trzydziestokrotnego,
sześćdziesięciokrotnego i stukrotnego, do pola, z którego pszenica była
ostatecznie zgromadzona do spichlerza, do kupca szukającego pereł i oddającego
wszystko, co miał za najpiękniejszą, a przy końcu Wieku – do dziesięciu panien,
z których pięć mądrych weszło na wesele.
Z pewnego rodzaju zdumieniem ci sami badacze spostrzegają, że w
nowoczesnej teologii, tak jak jest ona przedstawiana przez uczelnie
chrześcijańskie, rzadko gdzie jest mowa o Królestwie Bożym. Gdy czasem pojawia
się zapytanie odnośnie tej sprawy – dlaczego np. nauka ta jest tak znacząca w
Nowym Testamencie, a tak mało głoszona z nowoczesnych kazalnic – zwykle pada
taka mniej więcej odpowiedź: Tak, biednym Żydom wydawało się, że Bóg ich
ustanowi jako Królestwo i że gdy Mesjasz przyjdzie, to przyjmie ich na
wspólników w Królestwie oraz zaszczyci ich i użyje jako narzędzia do
błogosławienia wszystkich narodów ziemi. W tym wszystkim biedni Żydzi
najwidoczniej się mylili, bo nasz Pan nic podobnego dla nich nie uczynił. W
jakiś niezbyt jasny sposób musimy zakładać, że Kościół jest Królestwem już
teraz, chociaż trudno jest pojąć, w jaki sposób określenie to miałoby się do
niego stosować. Odpowiedź ta jest powszechnie przyjmowana przez studentów jako
zadowalająca, ponieważ nie znają lepszej i nie nauczyli się, jak rozpatrywać
tematy teologiczne. Niewielu ludzi rozumie Słowo Boże.
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA PRZEZ NASIENIE
ABRAHAMOWE
Lecz spójrzmy na drugą stronę zagadnienia. Pamiętajmy odstępstwa
ciemnych wieków, kiedy to prawie wszystkie cenne doktryny Jezusa i apostołów
zostały zagrzebane pod masą ludzkich tradycji i przesądów oraz „nauk
diabelskich” (1 Tym. 4:1). Chwała Panu, że się stopniowo wydostajemy z tej
strasznej ciemności. Ale w niektórych kwestiach wielu spośród ludu Bożego
znajduje się najwyraźniej wciąż bardzo daleko od jasnego pojmowania, daleko od
właściwej oceny nauk naszego Pana i Jego apostołów. Strząsając z naszych oczu
pył ciemności przeszłych wieków, przebadajmy Słowo Boże odnośnie tematu
Królestwa.
Przekonujemy się, że Żydzi mieli za główną sprężynę swego religijnego i
politycznego systemu myśl, że oni są reprezentantami Boga w dziele błogosławienia
całego świata – że On powołał ich jako pierwszych, przed innymi narodami, że
może ich użyć jako swego świętego narodu pod wodzą Mesjasza, a przez nich
ogłosić błogosławieństwo światu. Ta myśl ma swoją podstawę w Boskiej obietnicy
danej ojcu Abrahamowi: „W tobie i w nasieniu twoim błogosławione będą wszystkie
narody ziemi”. Jako nasienie Abrahamowe, spodziewali się oni spełnienia tej
obietnicy i przyjmowali rozmaite utrapienia, trudności, niewole itp., jakie
spadały na ich naród, jako stosowne, Boskie pouczenia, przygotowujące ich do
Bożej służby wtedy, gdy przyjdzie Mesjasz i ustanowi swoje Królestwo.
Bo i też nie ma w Starym albo w Nowym Testamencie ani jednej myśli,
która by temu przeczyła. Mieli oni słuszność. Zgodnie z tą ideą nasz Pan przy
swoim pierwszym przyjściu głosił tylko Izraelowi, a do swoich apostołów
powiedział: „Na drogę pogan nie zachodźcie i do miasta Samarytańczyków nie
wchodźcie”; „Nie jestem posłany, tylko do owiec, które zginęły z domu
izraelskiego” [Mat. 10:5, Mat. 15:24]. Błogosławieństwo i przywilej zostały
zaoferowane najpierw temu narodowi. Apostoł Jan (Jana 1:11‑12) wyraźnie nam mówi, że nasz Pan przyszedł do swojego narodu i że oni
Go nie przyjęli, z wyjątkiem resztki, oraz że tej reszcie zapewnione zostało
specjalne błogosławieństwo spłodzenia z ducha, które uczyniło z nich zarodek,
początek duchowego Izraela. Pozostała część narodu Izraela, jak mówi nam
Apostoł, była odwrócona i zaślepiona na pewien czas, aż znajdzie się
dostateczna liczba spośród pogan, dopełniająca przewidzianą liczbę duchowego
Izraela. To gromadzenie duchowego Izraela spośród wszystkich narodów, ludów,
rodów i języków oraz ich sprawdzanie jest dziełem Wieku Ewangelii, a gdy pełna
liczba zostanie znaleziona, wypróbowana i udoskonalona, Wiek ten się zakończy i
nowy Wiek, Tysiąclecia, się rozpocznie.
KRÓLESTWO TYSIĄCLECIA
Można zauważyć, że prezentowana przez Żydów główna myśl odnośnie Bożego
zamiaru ustanowienia Królestwa na świecie dla błogosławienia wszystkich narodów
była w zasadzie poprawna i że trudność stanowiło to, iż nie było pod dostatkiem
Żydów do stworzenia wybranej klasy. Stąd opóźnienie na okres Wieku Ewangelii,
jakie Bóg przewidział i zatwierdził. Idea Królestwa wciąż jeszcze obowiązuje,
bo jak widzieliśmy, Pan i apostołowie ustawicznie się do niej odwołują i
zapraszają wszystkich wiernych do stania się „dziedzicami Królestwa”. Dlatego
faktycznie Kościół – jako duchowy Izrael i duchowe nasienie Abrahama –
odziedziczył to główne błogosławieństwo, jakie Bóg początkowo zaoferował
Abrahamowi i jego potomstwu. Ten duchowy Izrael, składający się z „prawdziwych
Izraelitów” i z wiernych spośród każdego narodu, ma stanowić Oblubienicę
Mesjasza i jako taki dzielić z Nim zaszczyty i dzieła Królestwa wyszczególnione
w obietnicy Abrahamowej: „Błogosławione będą w nasieniu twoim wszystkie narody
ziemi” [1 Moj. 22:18]. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości, jak poświadczają
argumenty Apostoła w Liście do Galatów, rozdziały 3 i 4. Zwróćcie uwagę
zwłaszcza na te oto słowa: „A jeśliście wy Chrystusowi, tedyście nasieniem
Abrahamowym, a według obietnicy dziedzicami [Królestwa i jego dzieła
błogosławienia świata]” – Gal. 3:29.
Dlatego nie dziwi nas, że nasz Pan ustawicznie odnosił się do myśli o
Królestwie. Jest ona osią, wokół której osnuty jest cały Boski plan. Klasa Królestwa
musi być najpierw znaleziona, wybrana i uwielbiona. Wtedy dopiero dzieło
Królestwa, czyli błogosławienie świata będzie się mogło rozpocząć – nie
wcześniej. Wszelkie błogosławieństwa, jakie w międzyczasie mogą spłynąć na
świat przez Kościół, są tylko okazjonalne. Takie jest znaczenie kierowanych do
nas rozmaitych zaproszeń, danych za pośrednictwem całego Pisma Świętego, takich
jak na przykład słowa naszego Pana w tematowym tekście: „Szukajcie najpierw
[głównie] królestwa Bożego i jego sprawiedliwości”; a także: „Tak się módlcie:
(...) Przyjdź królestwo twoje”; „Nie bój się, o maluczkie stadko, albowiem się
upodobało Ojcu waszemu dać wam królestwo”; „I jać wam sporządzam, jako mi
sporządził Ojciec mój, królestwo”; „Kto zwycięży, dam mu siedzieć z sobą na
stolicy mojej”; „Jeśli cierpimy, z nim też królować będziemy” itp., itd. [Mat.
6:10; Łuk. 12:32, 22:29; Obj. 3:21; 2 Tym. 2:12].
Drugiej części tej historii Królestwa nie będziemy mieli sposobności
opowiedzieć wam przy tej okazji. Tylko mimochodem zwracamy uwagę na fakt, że
Pismo Święte najwyraźniej wskazuje, iż z Boskiego punktu widzenia są dwa
nasienia Abrahamowe i że obydwa mają być błogosławione i użyte do obwieszczania
Bożych błogosławieństw całemu światu. Duchowy Izrael osiągnie najwyższe miejsce
jako nasienie Abrahamowe, ale jest tam jeszcze obietnica dla naturalnego
Izraela: „To jest przymierze moje z nimi, kiedy grzechów ich nie wspomnę
więcej”, „Ale to jest przymierze, które postanowię z domem izraelskim po tych
dniach, mówi Pan”, że „uczynię z domem izraelskim i z domem judzkim przymierze
nowe (...) Miłościw będę nieprawościom ich, a grzechów ich i nieprawości nie
wspomnę więcej”, „Odejmę serce kamienne z ciała ich, a dam im serce mięsiste”
(Jer. 31:31‑34; Ezech. 11:19).
Apostoł mówi nam, kiedy się to spełni, a mianowicie, gdy duchowy Izrael
będzie skompletowany, a naturalny Izrael dostąpi miłosierdzia poprzez Izrael
duchowy (Rzym. 11:25‑32). Zgodnie z tym Apostoł zapewnia,
że obietnica spełni się w odniesieniu do obydwóch rodzajów nasienia, zarówno
tego, które jest według ducha, jak i tego, które jest według ciała (Rzym.
4:16). Do tych dwóch rodzajów nasienia Abrahama odnosi się wyraźnie obietnica
Pańska dla niego, w której stwierdza On: „Rozmnożę nasienie twoje jako gwiazdy
niebieskie [klasa duchowa, niebieska – Kościół] i jako piasek, który jest na
brzegu morskim [nasienie ziemskie]” [1 Moj. 22:17], jakkolwiek łaska dla
naturalnego Izraela będzie się stopniowo rozszerzała i wchłonie do tego narodu
wszystkich tych z całego rodzaju ludzkiego, którzy miłują sprawiedliwość, zaś
wszyscy inni zostaną zgładzeni wtórą śmiercią (Ps. 67:4‑5, 37:38).
JAK SZUKAMY KRÓLESTWA
Dlatego uzmysławiając sobie, czym jest Królestwo, uznajemy fakt, że
Kościół w obecnym czasie jest Królestwem, ale bez mocy i bez chwały – w
zarodku, czyli w nierozwiniętym stanie, w przygotowaniu do chwały, jaka będzie
ostatecznie objawiona. Zauważmy nacisk, z jakim Apostoł wyjaśnia, że kroczymy
przez wiarę, a nie przez widzenie i że świat nas nie zna. Świat nie jest
świadomy Boskiego zamysłu ani też nie uznaje dziedziców zbawienia. Skoro tedy
ukrzyżował Pana Jezusa, nie powinniśmy się dziwić temu, że nienawidzi tych, co
mają Jego ducha, tak jak ciemność nienawidzi światłości. Nie powinniśmy się
zatem dziwić, jeśli prześladowania są udziałem tych, co mają się cieszyć łaską
u Boga w związku z tym Królestwem i jego przywilejami. Zaprawdę, te właśnie
doświadczenia są konieczne dla naszego rozwoju i przygotowania do Królestwa.
Tak to przez wiarę owi dziedzice Królestwa mają sobie uświadomić, że wszystkie
rzeczy związane z ich sprawami znajdują się pod Boskim nadzorem i wszystkie
razem działają dla dobra tych, co miłują Boga – powołanych według Jego zamysłu
– Jego klasy Królestwa (Rzym. 8:28). Ci, co nie chcą kroczyć wiarą, niechętni
do znoszenia niewygód jako dobrzy żołnierze, ci, co miłują świat i jego honory
i pochwały, a nie szukają jedynie tego, co pochodzi z góry, będą w tych
warunkach oddzieleni od wiernych, prawdziwych zwycięzców. Taka jest bowiem wola
Boża i jedynie ci ostatni nadają się do Królestwa.
Teraz rozumiemy, dlaczego Pan powiedział o niektórych: „Błogosławione
(...) uszy wasze, że słyszą” [Mat. 13:16] i dał do zrozumienia, że w Jego
czasach wielu nie było w stanie ani widzieć, ani słyszeć, ani w jakimkolwiek
znaczeniu ocenić tego posłannictwa, tego błogosławieństwa duchowego Królestwa,
obecnie głoszonego. I nie tylko to, bo nawet w przypadku tych, co mają
słuchające uszy lub widzące oczy zrozumienia, duchowego pojmowania Królestwa,
jego powołania i jego warunków, potrzebne jest, jak stwierdza nasz tekst, żeby
szukali oni Królestwa. Nie będzie ono nikomu narzucone; jest wielkim
przywilejem, wielkim zaszczytem i kto go dostępuje, musi go też doceniać. Kto
szuka Królestwa w obecnych warunkach, przekona się, jak zapowiedział to Mistrz,
że droga jest wąska i trudna.
INNE PRAGNIENIA W KONTRAŚCIE
Nasz Pan zwraca się nie do świata, nie do grzeszników, nie do
niewierzących. Naród żydowski był narodem wierzącym, z imienia przynajmniej,
tak jak chrześcijaństwo z wyznania wierzy w Chrystusa. Lecz Pańskie poselstwo
było skierowane do takich Izraelitów, którzy byli „prawdziwymi Izraelitami” i
wyrazili swoje pragnienie kroczenia Jego śladami jako Jego uczniowie oraz
stania się współdziedzicami z Nim w Jego Królestwie. Zwraca On ich uwagę na
rzeczy ziemskie, których pragnie większość ludzi: Co będziemy jeść? Co będziemy
pić? W co się ubierzemy?
Nie powinniśmy rozumieć słów Pańskich w tym sensie, że Jego naśladowcy
mają być niezapobiegliwi, niedbali, do tego stopnia nie zważający na życiowe
powinności, że stają się zależnymi od innych w kwestiach pokarmu i odzienia
albo chodzą nago i o głodzie. Są dwie skrajności w tej sprawie i nasz Pan
zakwestionował tę, która jest najbardziej kłopotliwa dla Jego naśladowców. Duch
świata jest duchem samolubstwa, który zachęca wszystkie bardziej bystre umysły
na ziemi do nabywania, rozkoszowania się i życia według ziemskich standardów.
Sumując tę sprawę, nasz Pan mówi, że to, co będziemy jeść, co będziemy pić i
czym się będziemy przyodziewać, to rzeczy, jakich szukają poganie – cały świat
stara się o ziemskie dobra, ale uczniowie Pańscy mają postępować inaczej.
Zdając sobie sprawę z tego, że zaproszenie do współdziedzictwa w Królestwie
Bożym jest największą wyobrażalną sposobnością, powinni ją tak cenić, żeby
wszystkie inne sprawy i ambicje stały się rzeczami nieznaczącymi w ich ocenie i
odpowiednio do tego były traktowane jako pomniejsze. Stąd też rada naszego Pana
jest taka: „Szukajcie najpierw [przede wszystkim – jako czegoś, co ma
najprzedniejsze, czyli największe znaczenie] Królestwa Bożego i sprawiedliwości
jego, a wszystko inne [pożywienie, ubranie itd.] będzie wam dodane”.
Zauważmy, że Pan nie mówi, by Jego naśladowcy mieli tyle tych doczesnych
dóbr, ile mają inni, ale gdzie indziej oświadcza: „Ojciec wasz wie, że tego
potrzebujecie” [Łuk. 12:30]. Dlatego daje do zrozumienia, że tym, którzy swoje
sprawy składają całkowicie w ręce Pańskie przez pełne poświęcenie wszystkiego,
co posiadają, każdego swego talentu, każdej swej sposobności, i którzy przez to
starają się przypodobać Bogu oraz osiągnąć dziedzictwo Królestwa, jakie On
obiecał – tym da On ziemskie, dobre rzeczy według swej mądrości – takie, które
przyniosą im najwyższą miarę błogosławieństwa jako Nowym Stworzeniom, takie,
które przygotują ich i dopomogą im w najlepszy sposób do udziału w Królestwie.
Cokolwiek z ziemskich dóbr stanowiłoby przeszkodę w zmierzaniu do ich głównego
celu i pragnienia w życiu, tego klasa ta świadomie nie wybierze. Dlatego
powinni się oni cieszyć, że cała ta sprawa nie spoczywa w ich rękach, lecz
całkowicie w rękach Pańskich. Powinni się radować, że ich sprawy są mądrzej i z
lepszym powodzeniem zarządzane, niż gdyby pozostawały pod ich własną kontrolą.
Powinni z radością się modlić: „Bądź wola Twoja” w odniesieniu do wszystkich
życiowych spraw. Tak rozumiejąc, tak czyniąc i tak się modląc, klasa ta może
cieszyć się nawet w utrapieniach, wiedząc, że ucisk wyrabia doświadczenie,
cierpliwość, nadzieję i że ostatecznie nie przyniesie im to ujmy, ponieważ taka
jest Boża metoda karcenia i polerowania w przygotowaniu do udziału w Królestwie
(Rzym. 5:3‑5).
SZUKANIE JEGO SPRAWIEDLIWOŚCI
Nie wystarczy, by Pańscy wybrańcy szukali Królestwa. Mogliby go bowiem
szukać w jakimś stopniu samolubnie, ze względu na jego zaszczyty i chwałę.
Dlatego Pan uczynił dodatkowe zastrzeżenie: Żebyśmy szukali nie tylko
Królestwa, lecz szukali jego sprawiedliwości – sprawiedliwości, którą sprowadzi
Królestwo, sprawiedliwości, którą uzna Bóg. Zaiste, to jest już przenikliwa
propozycja! Wszyscy; którzy zostaną uznani za godnych miejsca w Królestwie,
muszą osiągnąć standard doskonałej miłości do Boga i do ludzi. Jest to Boska
miara i nic, co jej nie odpowiada, nie zostanie przyjęte. To oznacza, że klasa
ta będzie w harmonii ze swym Bogiem, prawa, sprawiedliwa, miłująca, pokojowo
usposobiona, gdziekolwiek się znajdzie, a nie będzie się zgadzać z żadną
niesprawiedliwością i nieprawością, gdziekolwiek ją zauważy – w samych sobie
czy w innych.
Ponieważ wszyscy zostaliśmy zrodzeni w grzechu, ponieważ wszyscy
jesteśmy splamieni samolubstwem, nawet jeśli w różnym stopniu, to w następstwie
tego musimy wszyscy toczyć dobry bój przeciwko temu elementowi naszej ludzkiej
natury – jako Nowe Stworzenia nie powinniśmy sympatyzować z jakimikolwiek
upadłymi skłonnościami i tendencjami w nas samych i w drugich. Jest to praca
dni, miesięcy i lat, by rozpoznać i wykorzenić te samolubne skłonności, tych
Amalekitów, którzy się oszańcowali w naszym upadłym ciele, i by zamiast nich
wypracować miłujące, wspaniałomyślne skłonności i pragnienia ducha miłości,
który stara się czynić dobrze wszystkim ludziom, gdy nadarzy się sposobność, a
szczególnie domownikom wiary. Jest to uczenie się, by nie mówić źle o żadnym
człowieku, by nie sympatyzować z oszczerstwem, z obmową i złymi domysłami, lecz
przeciwnie, radować się z Prawdy i z tego, „cokolwiek jest prawdziwego,
cokolwiek poczciwego, cokolwiek sprawiedliwego, cokolwiek czystego, cokolwiek
przyjemnego, cokolwiek chwalebnego, jeśli która cnota i jeśli która chwała”
(Filip. 4:8).
Prawo absolutnej sprawiedliwości, prawości, zakon miłości, który
zostanie ustanowiony na całym świecie podczas Tysiąclecia, musi już teraz mieć
naszą sympatię i poparcie. W obecnym czasie, gdy tak dużo można osiągnąć przez
niewielkie odejście od właściwych zasad czystości lub prawdy czy uczciwości,
gdy tak wielu ulega przekupstwu, jeśli tylko sprzyja ono ich interesom, a jest
mu przeciwnych, gdy działa na ich niekorzyść – w tych czasach dziedzice
Królestwa powinni się skrupulatnie rządzić prawami Królestwa. Powinni poznawać
i stosować do samych siebie zasady sprawiedliwości, które, jak zrozumieli,
stopniowo staną się prawami Królestwa dla całego świata.
Światu będzie o wiele łatwiej dostosować się stopniowo do praw
sprawiedliwości, kiedy to każde przestępstwo otrzyma natychmiastową naganę albo
karę i kiedy każde dobre słowo lub uczynek spotkają się z natychmiastową
nagrodą. Lecz teraz tej klasie Królestwa jest stosunkowo trudno myśleć i
postępować w sposób przeciwny do tego, co dominuje wśród jej przyjaciół i
bliźnich. Trzeba zabiegać o tę sympatię dla sprawiedliwości, prawdy i
czystości, podobnie jak należy szukać Królestwa; i ci poświęceni wierzący,
którzy znajdują jedno, znajdują i drugie. Dlatego wiele chrześcijańskiego czasu
trzeba poświęcić na sprawdzanie samego siebie i samodzielne uczenie się
prawości, jak i na budowanie jeden drugiego w najświętszej wierze, używając
Boskiego Słowa jako cenzora.
Wszyscy tacy są rzeczywiście uczeni przez Boga. Uczą się rozważać
uczciwość nie tylko w odniesieniu do dolarów i centów, lecz także odnośnie słów
i czynów. A nawet więcej, uczą się przestrzegania uczciwości w swoich myślach –
bycia uczciwym w stosunku do Pana, uczciwym względem braci i uczciwym wobec
samych siebie. Dobrze nauczywszy się tych lekcji, uczniowie w szkole
Chrystusowej będą odpowiednimi do dziedzictwa w Królestwie.
LEKCJA SAMOZAPARCIA
Jedna wielka trudność pomiędzy tymi „dziedzicami zbawienia”,
„dziedzicami Królestwa”, „dziedzicami chwały” polega na naszej nieudolności w
zakresie właściwej oceny ważności małych rzeczy w życiu i małych rzeczy w
naszych własnych umysłach. Wielu tych, którzy by mieli odwagę iść na stos w
obronie niektórych zasad sprawiedliwości i prawdy, ma sporą trudność z
„doświadczaniem samych siebie” i – zgodnie z radą Apostoła – z ostatecznym
podporządkowaniem wszelkich myśli swych umysłów pod posłuszeństwo woli Bożej
wyrażonej w Chrystusie. A nasz Pan wyraża się tymi słowami: „Kto jest wierny w
najmniejszej sprawie, i w wielkiej jest wierny” [Łuk. 16:10 NB]. Dlatego
powinniśmy mieć na pamięci to, że Pan będzie nas pouczał odnośnie małych rzeczy
i w naszych staraniach we wszystkich, nawet w błahych sprawach życiowych
winniśmy praktykować i ćwiczyć ducha Chrystusowego, ducha cichości, łagodności,
cierpliwości, wytrwałości, braterskiej uprzejmości, miłości, aby te rzeczy były
w nas, i to obficie, a tak będzie nam dane hojne wejście do wiecznego Królestwa
naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa.
Ważną cechą nauczania w szkole Chrystusowej jest konieczność
samozaparcia. Odrzucenie grzechu i grzesznych słów, czynów i myśli jest dosyć
trudną sprawą, ale Pan wzywa swoich naśladowców, by wyrzekali się czegoś więcej
i jeszcze więcej zwalczali. Muszą oni nauczyć się być osobami o łagodnym
charakterze, na podobieństwo drogiego Syna Bożego. Muszą się nauczyć
samozaparcia; nasz Mistrz, jako wielki Król i nasz Oblubieniec, nauczył się
posłuszeństwa poprzez samozaparcie. A nie dotyczyło ono grzesznych rzeczy, bo w
Nim grzechu nie było. Jego szczególną próbą było samozaparcie, ofiarowanie
samego siebie w interesie i dla sprawy popierania prawości oraz dla
błogosławienia innych. Tym sposobem rozwinął On i okazał ducha, którego Ojciec
z przyjemnością nagrodzi w Królestwie.
Wszyscy, którzy będą uznani za godnych, by stać się królami i kapłanami
Boga w tym Niebieskim Królestwie, muszą teraz okazać ku Boskiemu zadowoleniu
swoją chęć poświęcenia swych prywatnych interesów i praw ze względu na
Królestwo i wolę Ojca oraz błogosławienia tych, którzy zgodnie z zamiarem Ojca
będą błogosławieni przez Królestwo. Kto zatem odmawia wzięcia swojego krzyża
samozaparcia i nie chce zaprzeć samego siebie, nie może długo pozostawać jednym
z Pańskich uczniów. Odpadnie on w drodze, gdyż w ostateczności tylko ci będą
stanowić członków klasy Królestwa, którzy za największą radość poczytywać będą
osiągnięcie za wszelką cenę, kosztem każdego samozaparcia, tego Królestwa i
łaski Bożej oraz tego wielkiego przywileju łączności z Jezusem we wspaniałym
dziele błogosławienia świata. Dlatego starajmy się, drodzy bracia, naśladować
coraz lepiej tego ducha naszego Odkupiciela, który nie dbał o swoją reputację,
aby tylko mógł sprawować dzieło Boga, który Go posłał. Tym sposobem także i my
zostaniemy uznani za godnych dzielenia z Nim Królestwa i jego chwalebnych
możliwości.
Kazania Pastora Russella SM-364