<< Wstecz |
Wybrano: R-4594 b, z 1910 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Najmniejszy w Królestwie
Mat. 11:1-11 – 17
Złoty werset: „Ale ja mam świadectwo większe niż Janowe;
albowiem sprawy, które mi dał Ojciec, abym je wykonał, te same sprawy, które ja
czynię, świadczą o mnie, iż mię ojciec posłał” – Jana 5:36.
Jan
Chrzciciel, jak oświadczył Mistrz, był prorokiem. O tak, nawet więcej niż
prorokiem, gdyż napisane jest o nim: „Oto ja posyłam Anioła mego przed obliczem
twoim, który zgotuje drogę twoją przed tobą” – Mat. 11:10. Ten szlachetny
człowiek był wybranym przez Boga sługą, by zwiastować Izraelowi Mesjasza.
Poselstwo jego brzmiało: „Przybliżyło się królestwo niebieskie”; „pokutujcie, a
wierzcie Ewangelii” [Mat. 3:2; Mar. 1:15]. Wielu odpowiedziało na jego wołanie
i zostali ochrzczeni, symbolicznie obmywając się z grzechu oraz na nowo
demonstrując swą przynależność do Zakonu, a także chęć jego przestrzegania. W
proroczych słowach Jan zapowiedział, że dla narodu nadchodzą czasy poruszenia,
że Mesjasz niebawem dokona rozdziału między prawdziwą pszenicą a plewami, że
pszenicę zgromadzi do spichlerza, a plewy spali nieugaszonym ogniem. Pszenica w
tym proroctwie oznaczała „świętych” „sprawiedliwych”, którzy naśladując
Mesjasza mieli zostać wywyższeni, czyli uwielbieni. Ta prorocza zapowiedź
wypełniła się w dniu Pięćdziesiątnicy i później, gdy „prawdziwi Izraelici”
zostali przyjęci przez Boga jako synowie na duchowym poziomie – zostali
spłodzeni z ducha świętego – jako członkowie Ciała Chrystusa, członkowie klasy
Królestwa – wtedy w zarodku, lecz później, dzięki mocy zmartwychwstania, mieli zostać
wprowadzeni do niebiańskiej chwały i panowania. Pozostała część narodu
pozostała jedynie ludem Bożym z nazwy, zachowując tylko zewnętrzną formę, jak
plewy. Dla nich Jan zapowiadał nadciągający czas ucisku symbolicznie
przedstawiony jako piec ognisty, który strawi ich jako naród. Tak jak pierwsza
część tego proroctwa wypełniła się w dniu Pięćdziesiątnicy, tak w całości
wypełniło się ono trzydzieści siedem lat później, gdy upadł cały naród, kończąc
swą państwową egzystencję, której nigdy już od tamtej pory nie odzyskał [pisane
w 1910 r.] .
JAN
WĄTPIĄCY W WIĘZIENIU
Zamiast
jednak ujrzeć Jezusa stającego się wielkim królem na sposób, którego Jan
oczekiwał, zamiast doczekać, jak będzie On udzielał nagrody swym wiernym oraz
niszczył bezbożnych, Jan spotyka się z czymś zupełnie innym. Sam zostaje
wtrącony do więzienia, a Jezus otoczony mizerną garstką, pozbawiony dostępu do
okolic Jerozolimy, ponieważ Żydzi starali się Go zabić, najczęściej głosi w
„Galilei pogan”, między tymi, którzy byli mniej religijni, i tylko nielicznymi
faryzeuszami i uczonymi w Zakonie. Co więcej, Jezus nie podjął żadnego wysiłku,
by swego poprzednika wybawić z więzienia, choć cały czas manifestował swą
wielką moc przy uzdrawianiu chorób i wypędzaniu demonów. Co to wszystko
miało znaczyć? – zadawał sobie pytanie Jan. Czy się pomylił?
Z
pewnością nie mylił się on, wydając Boże świadectwo o Jezusie w czasie Jego
chrztu. Oświadczył wtedy: „Ten ci bowiem jest on” [Mat. 3:3]. Ale kim On miał
być? Czy tylko kolejnym prorokiem, jeszcze większym niż on sam, poprzedzającym
jeszcze większego i prawdziwego Mesjasza? Tak się zastanawiając, wysyła
posłańców, by zapytali Jezusa: „Tyżeś jest on [Mesjasz], który ma przyjść,
czyli inszego czekać mamy?” [Mat. 11:3]. Czy mamy po Tobie oczekiwać na jeszcze
większego, przez którego Bóg wypełni swoje proroctwo?
DOWODY
SŁUŻBY JEZUSA
W
odpowiedzi na to pytanie nasz Pan posyła Janowi słowo o pracy, którą wykonywał,
uzdrawiając chorych, wypędzając demony oraz głosząc dobrą nowinę Bożej łaski
dla biednych. Dodał jeszcze: Oznajmijcie Janowi, żeby się nie gorszył i nie
dopuścił do upadku swej wiary we mnie, gdyż utraci wielkie błogosławieństwo.
Mistrz
wykorzystał tę okazję, by omówić sprawę Jana i jego misji z przysłuchującymi
się Mu tłumami. Gdy wieść o głoszeniu Jana rozniosła się po całym kraju, wielu
ludzi ze wszystkich stron przychodziło, by go słuchać. Co w nim ujrzeli? Czy
jedynie trzcinę chwiejącą się na wietrze, uginającą się przed tymi, którzy
chcieli mieć na niego wpływ? O nie! Zobaczyli człowieka surowego, mocnego,
niezależnego w obronie prawdy i niesieniu swego poselstwa. Czy ubierał się w
miękkie szaty i przejawiał dowody powiązań z potężnymi, bogatymi i szlachetnie
urodzonymi tamtych czasów? Nie, nosił proste ubranie, mieszkał na ustroniu i
był wiernym oraz szczerym głosicielem swego poselstwa dla wszystkich, którzy
chcieli słuchać. Jeśli jednak wyszli, spodziewając się usłyszeć proroka, nie
zawiedli się, gdyż Jan był więcej niż prorokiem. Jak przekazuje to inny opis:
„Większego proroka z tych, którzy się z niewiast rodzą, nie masz nad Jana
Chrzciciela żadnego; lecz kto najmniejszy jest w królestwie Bożym, większy jest
niżeli on” – Łuk. 7:28.
NAJMNIEJSZY
W KRÓLESTWIE WIĘKSZY NIŻ JAN CHRZCICIEL
Te
słowa Pana wywołują wielkie zakłopotanie wśród chrześcijan, którym nie udało
się zrozumieć konieczności „dobrego rozbierania słowa prawdy” (2 Tym. 2:15).
Sprawa ta okaże się jednak wystarczająco prosta, jeśli pamiętać będziemy, że
Jan był ostatnim z wiernych epoki żydowskiej. Nie został on zaproszony, by stać
się uczniem Chrystusa czy apostołem. Nie dożył też dnia Pięćdziesiątnicy, aby
mieć udział w błogosławieństwie wylanym wtedy na wiernych. Należał on do klasy
opisanej przez ap. Pawła w Hebr. 11:38-40. Znalazł się w tej samej grupie co
Abraham, Izaak, Jakub i wszyscy prorocy, o których Apostoł mówi: „Aby oni bez
nas nie stali się doskonałymi”; „przeto, że Bóg o nas coś lepszego przejrzał” –
o nas, czyli o Kościele Wieku Ewangelii, o Ciele Chrystusa, Oblubienicy – a
potem o nich (Hebr. 11:40).
Wielki
Nauczyciel we wszystkich swoich kazaniach ustawicznie wspominał o Królestwie.
Nawiązał do niego także we wzorcowej modlitwie, którą nam pozostawił. Królestwo
to ma przyjść w mocy przy końcu obecnego wieku, a pod zarządem owego Królestwa
Tysiąclecia cały świat, o ile tylko będzie chciał, zostanie poddany Bożemu
prawu w celu wybawienia go z grzechu i śmierci i poprowadzenia do
sprawiedliwości żywota. Klasa ludzi, którzy będą tworzyć owo Królestwo,
nazywana jest obecnie Królewskim Kapłaństwem w znaczeniu perspektywicznym.
Uczęszczają oni do szkoły Chrystusa, przygotowując się do Królestwa. Wierni
uczynią swoje powołanie i wybranie pewnym, by znaleźć się w Królestwie i
zasiąść z Mistrzem na Jego tronie, sądząc, błogosławiąc i podnosząc z upadku
pozostałą ludzkość. Jakże wspaniałe błogosławieństwo stało się naszym udziałem!
Nie możemy być tak wspaniali jak nasz Pan i Głowa ani też jak Jego apostołowie,
Jego najgodniejsi członkowie, ale jeśli okażemy wierność w tym, co najmniejsze,
nasza chwalebna nagroda będzie i tak nader wysoka – „nad wszystkie księstwa i
zwierzchności, i mocy, (...) i nad wszelkie imię, które się mianuje” (Efez.
1:21).
Straż 3/2010 W.T.
R-4594 b – 1910 r.