Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-4594 b,   z 1910 roku.
Zmień język na

Najmniejszy w Królestwie

Mat. 11:1-11 – 17

Złoty werset: „Ale ja mam świadectwo większe niż Janowe; albowiem sprawy, które mi dał Ojciec, abym je wykonał, te same sprawy, które ja czynię, świadczą o mnie, iż mię ojciec posłał” – Jana 5:36.

Jan Chrzciciel, jak oświadczył Mistrz, był prorokiem. O tak, nawet więcej niż prorokiem, gdyż napisane jest o nim: „Oto ja posyłam Anioła mego przed obliczem twoim, który zgotuje drogę twoją przed tobą” – Mat. 11:10. Ten szlachetny człowiek był wybranym przez Boga sługą, by zwiastować Izraelowi Mesjasza. Poselstwo jego brzmiało: „Przybliżyło się królestwo niebieskie”; „pokutujcie, a wierzcie Ewangelii” [Mat. 3:2; Mar. 1:15]. Wielu odpowiedziało na jego wołanie i zostali ochrzczeni, symbolicznie obmywając się z grzechu oraz na nowo demonstrując swą przynależność do Zakonu, a także chęć jego przestrzegania. W proroczych słowach Jan zapowiedział, że dla narodu nadchodzą czasy poruszenia, że Mesjasz niebawem dokona rozdziału między prawdziwą pszenicą a plewami, że pszenicę zgromadzi do spichlerza, a plewy spali nieugaszonym ogniem. Pszenica w tym proroctwie oznaczała „świętych” „sprawiedliwych”, którzy naśladując Mesjasza mieli zostać wywyższeni, czyli uwielbieni. Ta prorocza zapowiedź wypełniła się w dniu Pięćdziesiątnicy i później, gdy „prawdziwi Izraelici” zostali przyjęci przez Boga jako synowie na duchowym poziomie – zostali spłodzeni z ducha świętego – jako członkowie Ciała Chrystusa, członkowie klasy Królestwa – wtedy w zarodku, lecz później, dzięki mocy zmartwychwstania, mieli zostać wprowadzeni do niebiańskiej chwały i panowania. Pozostała część narodu pozostała jedynie ludem Bożym z nazwy, zachowując tylko zewnętrzną formę, jak plewy. Dla nich Jan zapowiadał nadciągający czas ucisku symbolicznie przedstawiony jako piec ognisty, który strawi ich jako naród. Tak jak pierwsza część tego proroctwa wypełniła się w dniu Pięćdziesiątnicy, tak w całości wypełniło się ono trzydzieści siedem lat później, gdy upadł cały naród, kończąc swą państwową egzystencję, której nigdy już od tamtej pory nie odzyskał [pisane w 1910 r.] .

JAN WĄTPIĄCY W WIĘZIENIU

Zamiast jednak ujrzeć Jezusa stającego się wielkim królem na sposób, którego Jan oczekiwał, zamiast doczekać, jak będzie On udzielał nagrody swym wiernym oraz niszczył bezbożnych, Jan spotyka się z czymś zupełnie innym. Sam zostaje wtrącony do więzienia, a Jezus otoczony mizerną garstką, pozbawiony dostępu do okolic Jerozolimy, ponieważ Żydzi starali się Go zabić, najczęściej głosi w „Galilei pogan”, między tymi, którzy byli mniej religijni, i tylko nielicznymi faryzeuszami i uczonymi w Zakonie. Co więcej, Jezus nie podjął żadnego wysiłku, by swego poprzednika wybawić z więzienia, choć cały czas manifestował swą wielką moc przy uzdrawianiu chorób i wypędzaniu demonów. Co to wszystko miało znaczyć? – zadawał sobie pytanie Jan. Czy się pomylił?

Z pewnością nie mylił się on, wydając Boże świadectwo o Jezusie w czasie Jego chrztu. Oświadczył wtedy: „Ten ci bowiem jest on” [Mat. 3:3]. Ale kim On miał być? Czy tylko kolejnym prorokiem, jeszcze większym niż on sam, poprzedzającym jeszcze większego i prawdziwego Mesjasza? Tak się zastanawiając, wysyła posłańców, by zapytali Jezusa: „Tyżeś jest on [Mesjasz], który ma przyjść, czyli inszego czekać mamy?” [Mat. 11:3]. Czy mamy po Tobie oczekiwać na jeszcze większego, przez którego Bóg wypełni swoje proroctwo?

DOWODY SŁUŻBY JEZUSA

W odpowiedzi na to pytanie nasz Pan posyła Janowi słowo o pracy, którą wykonywał, uzdrawiając chorych, wypędzając demony oraz głosząc dobrą nowinę Bożej łaski dla biednych. Dodał jeszcze: Oznajmijcie Janowi, żeby się nie gorszył i nie dopuścił do upadku swej wiary we mnie, gdyż utraci wielkie błogosławieństwo.

Mistrz wykorzystał tę okazję, by omówić sprawę Jana i jego misji z przysłuchującymi się Mu tłumami. Gdy wieść o głoszeniu Jana rozniosła się po całym kraju, wielu ludzi ze wszystkich stron przychodziło, by go słuchać. Co w nim ujrzeli? Czy jedynie trzcinę chwiejącą się na wietrze, uginającą się przed tymi, którzy chcieli mieć na niego wpływ? O nie! Zobaczyli człowieka surowego, mocnego, niezależnego w obronie prawdy i niesieniu swego poselstwa. Czy ubierał się w miękkie szaty i przejawiał dowody powiązań z potężnymi, bogatymi i szlachetnie urodzonymi tamtych czasów? Nie, nosił proste ubranie, mieszkał na ustroniu i był wiernym oraz szczerym głosicielem swego poselstwa dla wszystkich, którzy chcieli słuchać. Jeśli jednak wyszli, spodziewając się usłyszeć proroka, nie zawiedli się, gdyż Jan był więcej niż prorokiem. Jak przekazuje to inny opis: „Większego proroka z tych, którzy się z niewiast rodzą, nie masz nad Jana Chrzciciela żadnego; lecz kto najmniejszy jest w królestwie Bożym, większy jest niżeli on” – Łuk. 7:28.

NAJMNIEJSZY W KRÓLESTWIE WIĘKSZY NIŻ JAN CHRZCICIEL

Te słowa Pana wywołują wielkie zakłopotanie wśród chrześcijan, którym nie udało się zrozumieć konieczności „dobrego rozbierania słowa prawdy” (2 Tym. 2:15). Sprawa ta okaże się jednak wystarczająco prosta, jeśli pamiętać będziemy, że Jan był ostatnim z wiernych epoki żydowskiej. Nie został on zaproszony, by stać się uczniem Chrystusa czy apostołem. Nie dożył też dnia Pięćdziesiątnicy, aby mieć udział w błogosławieństwie wylanym wtedy na wiernych. Należał on do klasy opisanej przez ap. Pawła w Hebr. 11:38-40. Znalazł się w tej samej grupie co Abraham, Izaak, Jakub i wszyscy prorocy, o których Apostoł mówi: „Aby oni bez nas nie stali się doskonałymi”; „przeto, że Bóg o nas coś lepszego przejrzał” – o nas, czyli o Kościele Wieku Ewangelii, o Ciele Chrystusa, Oblubienicy – a potem o nich (Hebr. 11:40).

Wielki Nauczyciel we wszystkich swoich kazaniach ustawicznie wspominał o Królestwie. Nawiązał do niego także we wzorcowej modlitwie, którą nam pozostawił. Królestwo to ma przyjść w mocy przy końcu obecnego wieku, a pod zarządem owego Królestwa Tysiąclecia cały świat, o ile tylko będzie chciał, zostanie poddany Bożemu prawu w celu wybawienia go z grzechu i śmierci i poprowadzenia do sprawiedliwości żywota. Klasa ludzi, którzy będą tworzyć owo Królestwo, nazywana jest obecnie Królewskim Kapłaństwem w znaczeniu perspektywicznym. Uczęszczają oni do szkoły Chrystusa, przygotowując się do Królestwa. Wierni uczynią swoje powołanie i wybranie pewnym, by znaleźć się w Królestwie i zasiąść z Mistrzem na Jego tronie, sądząc, błogosławiąc i podnosząc z upadku pozostałą ludzkość. Jakże wspaniałe błogosławieństwo stało się naszym udziałem! Nie możemy być tak wspaniali jak nasz Pan i Głowa ani też jak Jego apostołowie, Jego najgodniejsi członkowie, ale jeśli okażemy wierność w tym, co najmniejsze, nasza chwalebna nagroda będzie i tak nader wysoka – „nad wszystkie księstwa i zwierzchności, i mocy, (...) i nad wszelkie imię, które się mianuje” (Efez. 1:21).

Straż 3/2010   W.T. R-4594 b – 1910 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016