<< Wstecz |
Wybrano: R-5847 a, z 1916 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Szatan naśladuje prawdziwą religię
(Od Redakcji: Artykuł brata Artura Pink z Watch Tower, z
dnia 1 lutego 1918 roku, str. 5847. Dopiski w nawiasach są autora).
„Zda się pod czas droga być prosta
człowiekowi; wszakże dokończenie jej jest drogą na śmierć”- Przyp.14:12.
Wyrażenie, iż szatan ma swoją ewangelię, niejednego zdziwi,
lecz to nie dziwiłoby, gdyby wszyscy zaznajomieni byli z jego działalnością.
Szkoda, że ogromna większość nie jest zapoznaną z zarysami i opisem szatana,
których dostarcza Słowo Boże. Ludzie bardzo mało, lub wcale nie wiedzą o jego
metodzie, sposobach, o jego sługach i mediach. Dla wielu szatan przedstawia się
z jednej strony jako straszny potwór, z rogami, kopytami i ogonem, albo
abstrakcyjną zasadę zła - czyli brak dobrego, coś negatywnego, przeczącego. Słowa,
które Goethe włożył w usta Mefistofelesa (w Fauście): „Jestem duchem sprzeczności”,
przedstawiają ogólne określenie szatana. Wielu twierdzi, że nie jest on osobą, nie jest materią. „Cały diabeł jaki jest, to zło, które
siedzi w człowieku” - taka jest opinia nowoczesnej teologii.
Rozumny nieprzyjaciel, zawsze trzyma się z dala, stara się
nie być widzianym, a ukrytym. To jest ważny czynnik do powodzenia, by być
nieznanym - skrytym. Zabójca, który topi nóż w plecach swojej ofiary, zwykle
jest wynajmowany do tego celu. Rzucający bombę, jest tylko narzędziem tego, co
zaplanował zamach, sam będąc niewidzialnym, niepodejrzanym. Policja w wielkich
miastach wie doskonale, że najwięcej z popełnionych morderstw jest planowane
przez ludzi, którzy są zanadto sprytnymi, by mieli dać poznać swoją
działalność. Narzędzia, jakich używają do przeprowadzenia swoich planów, mogą
być wykryte, lecz ten, co pociąga za sznurek, jest bezpieczny. Nie dziwi więc,
jeżeli ludzie nie wierzą w istnienie diabła. „Gdzie głupota jest uważana za
szczęście, to niedorzecznością byłoby uchodzić za mądrego”.
Słowo Boże zapewnia nas o istnieniu szatana jako osoby.
Dostarcza nam dość długi opis o nim. Daje zrozumiały opis o jego istocie,
wysłannikach i zamiarach. Wzmiankowane jest jego imię, jak również i jego
charakter. On przedstawiony jest jako przyczyna i źródło wszystkiego złego w
całym wszechświecie, będąc nieprzebłaganym nieprzyjacielem człowieka i Boga.
Moc jego jest wielka. Pismo Święte podaje, że „Lecz Michał Archanioł, gdy się z
diabłem rozpierając (spierając się o ciało Mojżesza), nie śmiał podnieść przeciwko niemu
sądu bluźnierczego, ale rzekł: Niech cię Pan zgromi” (Judy 1:9). Państwo
szatana jest potężne, a sam jest tak zuchwały i bezczelny, że ośmielił się
Synowi Bożemu ofiarować wszystką sławę królestw świata, pod warunkiem oddania
mu hołdu przez Jezusa. Chrystus nie zaprzeczył jego władzy, owszem, nazwał go
księciem starego świata.
Słowo Boże opisuje nie tylko osobę i władzę szatana, lecz
także zapoznaje nas z jego zamiarami i dążeniami, które można zsumować do dwóch
punktów, to jest: zaprzeczyć Słowu Bożemu i zniszczyć dzieło Jezusa Chrystusa.
Gdybyśmy chcieli przedstawić, jakiej broni używano w pierwszych wiekach ery
chrześcijańskiej, by zniszczyć Biblię i jak w naszych czasach szatan używa
modernistów, by zniszczyli powagę Pisma Świętego - odprowadziłoby to nas od
powziętego celu. Dosyć jest powiedzieć, że od chwili jego wiązania, aż będzie
wrzucony do przepaści, jego energia i złość skierowane zostaną w kierunku
niszczenia wyroków Bożych.
Od czasu pierwszej zapowiedzi o Mesjaszu, szatan starał się
zniszczyć dzieło naszego Pana Jezusa Chrystusa. Najpierw przez uprzedzenie
faktów, potem przez naśladownictwo. Gdy Jehowa Bóg oświadczył wężowi, że
nasienie niewiasty miało zetrzeć głowę węża, nie upłynęło długo, by „wąż on starodawny, którego zowią
diabłem” (Dz. Ap. 12:9) próbował udaremnić zamiary Boże. Kain, który był z
onego złośnika, zabił swojego brata Abla. Była to pierwsza jego próba
zniszczenia nasienia niewiasty. Następnie Bóg powiedział Abrahamowi, że w jego
nasieniu wszystkie narody miały być błogosławione, bo „Abrahamowi uczynione są obietnice i
nasieniu jego; nie mówi: I nasieniom jego, jako o wielu, ale jako o jednym: I
nasieniu twemu, które jest Chrystus” (Gal. 3:16). Gdy w Egipcie potomkowie
Abrahama zaczęli wzrastać w liczbę i zdawało się, że proroctwo teraz wypełni
się, szatan znowu starał się unicestwić proroctwo Boże i zniszczyć tych, przez
których obietnica Boża mogła się wypełnić. W tym celu pobudził faraona do wydania
rozkazu, by wszystkie dzieci płci męskiej niewiast hebrajskich, były tracone (2
Moj. 1:16). W późniejszym czasie, Bóg oznajmił Dawidowi, że obiecany Mesjasz
miał przyjść z pokolenia Judy, szatan przypuścił atak, by pokrzyżować boskie
plany. Spowodował zamieszanie w Izraelu, przez które nastąpił rozdział i
dziesięć pokoleń starało się wytracić pokolenie Judy.
Gdy czas wypełnił się i Emmanuel urodził się w Betlejem,
szatan zaraz chciał stracić dziecię Jezus. W tym celu pobudził Heroda do
zazdrości, który wydał rozkaz zabicia wszystkich dzieci w Betlejem do dwóch
lat. Jego usiłowania spełzły na niczym. Józef będąc ostrzeżony we śnie, zabrał
dziecię, matkę i uciekł do Egiptu. Na początku misji Jezusa szatan starał się
Go namówić, by skoczył w dół z wierzchołka świątyni. Innym razem będąc zmęczony
po dziennej pracy zasnął w czółnie, a uczniowie Jezusa bali się, żeby czółno
nie wywróciło się. Stwórca rozkazał, morze uspokoiło się i knowanie szatana
zostało znowu pokonane. Wiele innych wydarzeń można zacytować, w których szatan
starał się przeszkodzić naszemu Panu, by nie ofiarował samego siebie ofiarą za
grzech. Można przypuszczać, iż najwyższa sposobność była ku temu, gdy Jezus
wisiał na krzyżu. Osłabiony przez cierpienia, męczony przez bezlitosnych
nieprzyjaciół, zawieszony między ziemią i niebem, był pobudzany przez szatana,
by pokazał swą władzę i zstąpił z krzyża. „Ty, co rozwalasz kościół, a w trzech
dniach budujesz go, ratuj samego siebie; jeśliś jest Syn Boży, zstąp z krzyża” (Mat. 27:40). Lecz cześć Jego Świętemu Imieniu, On nigdy się nie zawahał.
Cierpliwie i majestatycznie zniósł swoje cierpienia w cichości, aż zawołał z
tryumfem: „Wykonało się” (Jana
19:30) - oddając ducha w ręce Ojcowskie. Szatan jeszcze coś innego miał do
przeprowadzenia. Gdy święte ciało Jezusa było zdjęte z krzyża i złożone w
grobie, zaraz postarał się, by grób był starannie opieczętowany i strzeżony
przez rzymskich żołnierzy. O tak! Gdyby szatan tylko mógł zatrzymać w grobie
Jezusa, wtedy tryumfowałby. Lecz na tym punkcie szatan był ciężko pokonany!
Grób nie mógł zatrzymać swojej ofiary, śmierć nie mogła zatrzymać Dawcy Żywota.
Dnia trzeciego powstał z grobu z wielkim tryumfem nad swymi wrogami - alleluja,
Chrystus powstał i żyje!
Szatanowi nie udało się pokrzyżować Boskich zamiarów, został
pokonany na każdym punkcie, nie udało mu się przeszkodzić w narodzeniu naszego
Pana, by „Słowo ciałem się stało”
(Jana 1:14). Nie udało mu się odciągnąć i zniechęcić Go do złożenia ze siebie
ofiary za grzech, ani nie udało mu się zatrzymać Go w śmierci. Nasuwa się
pytanie, czy szatan zniechęcił się i zaprzestał swych wysiłków zniszczenia
dzieła Chrystusowego, czy w dalszym ciągu prowadzi swą szatańską robotę? Czy
zaprzestał już niszczenia skutków dzieła Chrystusowego? Czy pragnie on jeszcze
zniweczyć zasługi krzyża? Odpowiedzi na te pytania są wielkiej wagi.
Jeżeli pragniemy otrzymać właściwą odpowiedź, musimy udać
się do nieomylnego Słowa Bożego. W przypowieści o kąkolu, Pan Jezus przedstawił
sposoby szatana, których miał używać po Jego odejściu do Ojca. Gdy Syn
Człowieczy posiał słowo Boże, szatan również nasiał kąkolu między pszenicę.
Trzeba zauważyć, że nie posiał on ostu lub ciernia, lecz coś takiego, co jest
bardzo podobne do pszenicy i nie może być rozpoznane, aż dopiero gdy dojrzeje i
w czasie żniwa może być rozróżnione. Kąkol, chociaż podobny do pszenicy pod
każdym względem, jednak nie może służyć za pokarm, gdyż ma własności trujące.
Jak szatan pierwotnie starał się zniszczyć dzieło Chrystusa przez uprzedzenie
faktów, tak teraz zajęty jest, by przez naśladownictwo zasługi śmierci
Chrystusa, uczynić ją bez znaczenia. Z tego wynika, że jak Chrystus miał
Ewangelię, tak i szatan stara się mieć swoją, która podobna jest do Ewangelii
Chrystusowej, aby można zwieść niemających się na baczności. Zatem jest teraz
naszym zadaniem, by nie rozszerzać jego ewangelii, lecz przy pomocy Ducha
Świętego wykazać jej prawdziwy charakter.
Ewangelia szatana, bynajmniej nie prowadzi na razie do zasad
przewrotnych lub anarchii. Nie pobudza do wojny i nienawiści, lecz do pokoju i
bezpieczeństwa. Nie pobudza córki przeciw matce, lub syna przeciw ojcu, lecz
zaleca ducha braterstwa. Nie stara się zdegradować człowieka, lecz polepszyć go
i podnieść. Słowem, odwołuje się do najlepszych uczuć i stara się ten świat
uczynić tak przyjemnym, by ludzie mogli łatwo obejść się bez Chrystusa i bez
Boga. Stara się ludzi uczynić na pozór tak zadowolonymi teraźniejszym życiem,
by wcale ich nie obchodziło życie przyszłe. Propaguje zasady poświęcenia się,
miłosierdzia i dobroczynności, ucząc ludzi, by żyli dla dobra innych i byli
uprzejmi dla wszystkich. Tym, którzy zachowują te przepisy i są posłuszni tym
rozkazom, obiecuje rozwinięcie pewnych wrodzonych tajemnych sił, rozwiązanie
tajemniczych zadań odnośnie ludzkiej natury i uzyskanie wiedzy nieprzystępnej
dla zwykłych ludzi. Jednym słowem oświadcza, że wszyscy, którzy będą jedli z
owocu zakazanego będą jako bogowie.
Ewangelia szatana zaleca i głosi dobre uczynki. Jej zasadą
jest zbawienie przez dobre uczynki, odkupienie przez ludzkie zasługi i
odrodzenie przez reformację. Jej frazesem jest: „Bądź dobrym i czyń dobrze”. Jej
dewizą: „Nie czyń drugiemu co tobie
niemiło”. Jej organizacje i rozgałęzienia są bardzo liczne. Ruch
wstrzemięźliwości, towarzystwa moralności, obyczajów i bardzo wiele innych
organizacji, które nawet bezwiednie głoszą ewangelię szatana, to jest
usprawiedliwienie przez dobre uczynki. Karta bezpieczeństwa zastępuje
Chrystusa; czystość społeczna raczej niż osobiste odrodzenie jest ideałem
obecnej chwili, rozwijanie ciała jest uważane za bardziej praktyczne jak
otrzymanie Ducha Świętego. Wyczekiwany jest przez świat uniwersalny pokój, lecz
bez udziału Księcia Pokoju, bez Jezusa.
Apostołami ewangelii szatana nie są właściciele pubów lub
włóczące się białe niewolnice, lecz po największej części „ordynowani” duchowni nauczyciele.
Tysiące tych, którzy dziś zajmują kazalnice, nie głoszą zasad wiary
chrześcijańskiej, lecz odwrócili się od prawdy nauczając „baśni”. Niektórzy z nich zamiast
przedstawić ogrom grzechu i jego skutki, zmniejszają go mówiąc, że grzech jest
tylko nieświadomością, brakiem dobra. Zamiast ostrzegać swoich słuchaczy, by „uciekali przed przyszłym gniewem” (Mat.
3:7), robią Boga kłamcą,
oświadczając, że On jest za dobry, by tracił swoje własne dzieci i za
miłosierny, by skazywał swoje stworzenie na zatracenie. Zamiast głosić, że „bez rozlania krwi nie masz
odpuszczenia grzechów” (Żyd. 9:29). „Bo nie znając sprawiedliwości Bożej,
a chcąc własną sprawiedliwość wystawić, sprawiedliwości Bożej nie byli poddani” (Rzym. 10:3). „Albowiem takowi
fałszywi Apostołowie są robotnicy zdradliwi, którzy się przemieniają w Apostoły
Chrystusowe. A nie dziw: bo i szatan sam przemienia się w Anioła światłości.
Nie wielka tedy, jeśli też słudzy jego przemieniają się, jakoby byli sługami sprawiedliwości,
których koniec będzie podług uczynków ich ich” (2 Kor. 11:13-15).
Można do tego dodać, że setki kościołów są bez nauczycieli,
którzy wiernie uczyliby „wszelkiej
rady Bożej” (Dz. Ap. 20:27) i wskazywali Boską drogę zbawienia, mamy także
pamiętać i wziąć pod uwagę opłakany i złowrogi fakt, że większość tych
zgromadzeń nie ma wiele możności dowiedzenia się prawdy. Zwyczaj codziennego
odczytywania części Słowa Bożego został zaniechany i należy do przeszłości.
Pismo Święte nie jest wykładane ani głoszone z kazalnic. Wymagania obecnych
czasów pośpiechu są tak wielkie, że masy nie mają czasu a jeszcze mniej
zamiłowania, by zastanawiać się nad rzeczami Boskimi. Stąd większość, która
jest niedbałą i opieszałą w szukaniu i badaniu dla siebie. Pozostawieni są na
łaskę tych, którym płacą, a oni za nich studiują. Ci zdradzają ich zaufanie bo
nie dają im czego potrzebują, a zamiast Słowa Bożego, opowiadają im „baśnie”.
W Piśmie, które wzięliśmy za podstawę do tych uwag o
ewangelii szatana, jest opisaną „droga,
która zdaje się być człowiekowi prostą”. Inaczej mówiąc, jest ona tak
przedstawioną, tak pozornie i takim językiem, że wzrusza serce. Wyłożona jest w
sposób tak subtelny, że może przemówić do uczuć słuchaczy. Powodzenie w
naśladownictwie polega na tym ile ono jest zbliżone do rzeczywistości. Kłamstwo
polega nie tyle na zaprzeczeniu, ile podkopywaniu prawdy. Stąd połowa kłamstwa
jest niebezpieczniejszą w skutku niż całe. Z tego wynika, że gdy ojciec
kłamstwa dostanie się na kazalnicę, to nigdy zupełnie nie zaprzecza
fundamentalnym naukom chrześcijaństwa, lecz raczej niewyraźnie i mglisto
przyznaje, a następnie daje błędne tłumaczenie, lub fałszywe zastosowanie. Na
przykład: nie byłby on na tyle naiwnym i śmiałym, by zwalczać wiarę w istnienie osoby Boga. Przyznaje istnienie Boga, lecz daje
fałszywy opis Jego charakteru. Głosi, że Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi, gdy
Pismo Święte mówi, że jesteśmy „
synami Bożymi jesteście przez wiarę w Chrystusie Jezusie” (Gal. 3:26).
Podobnie szatan nie odważy się ignorować głównej postaci ludzkiej historii to
jest Chrystusa Pana. Owszem, przyznaje, iż był On najdoskonalszym człowiekiem
jaki żył. Zwraca także uwagę na Jego dobre uczynki, współczucie, Jego
miłosierdzie, piękność Jego charakteru i czułość Jego nauki, życie pełne
chwały, lecz Jego śmierć na krzyżu jest ignorowaną. Jego dzieło pojednania z
Bogiem wcale nie wspomniane. Jest to ewangelia bezkrwawa i bez krzyża, a co się
tyczy Jego osoby, to uważany jest jedynie za człowieka idealnego.
W 2 liście do Koryntian Apostoł Paweł rzuca wiele światła na
ten przedmiot gdy mówi: „Jeśli tedy
zakryta jest Ewangelia nasza, zakryta jest przed tymi, którzy giną. W których
bóg świata tego oślepił zmysły, to jest w niewiernych, aby im nie świeciła
światłość Ewangelii chwały Chrystusowej, który jest wyobrażeniem Bożym” (2
Kor. 4:3-4). On zaciemnia umysły niewiernych przez zakrycie światła Ewangelii
Chrystusa, przedstawiając swoją prawdę (?). Dlatego właściwie nazwany jest „diabłem i szatanem, który zwodzi
wszystek okrąg świata” (Obj. 12:9). Przez odwoływanie się jedynie do uczuć
ludzkich i jedyne napominanie i zachęcanie do prowadzenia dobrego życia, daje
możność wypowiadania na ten temat różnych opinii i filozoficznych spekulacji.
Panteiści, unitarianie i różnorodne sekty mogą się ze sobą połączyć i głosić tę
ewangelię.
Ponownie cytujemy nasz tekst: „Zda się pod czas droga być prosta
człowiekowi; wszakże dokończenie jej jest drogą na śmierć”. Złudzenie,
którym zwodzi szatan ludzi, jest takie, iż możemy być zbawieni przez nasze dobre
uczynki, gdy tymczasem Bóg mówi nam: „Albowiem
łaską jesteście zbawieni przez wiarę, ... nie z uczynków, aby się kto nie
chlubił” (Efez. 2:8-9); „Nie z
uczynków sprawiedliwości, które byśmy my czynili, ale podług miłosierdzia swego
zbawił nas” Tyt. 3:5.
Jako przykład w tym względzie mogę przytoczyć własne
doświadczenie. Dwa lata temu (w 1914r.) zapoznałem się z pewnym kaznodzieją,
który był chrześcijaninem pełnym zapału. Przez siedem lat występował jako
publiczny mówca. Z pewnych jego wyrażeń nie byłem zupełnie zadowolony i
zaczęliśmy dyskusję, z której okazało się, że miał zupełnie niepewne pojęcie,
co Chrystus uczynił dla grzeszników.
Można powiedzieć, że jest wiele tysięcy takich ludzi, jak ów
kaznodzieja, którzy tylko wiedzą o narodzeniu Jezusa, Jego życiu nauce i Jego
Osobie, myślą, że to jest wszystko, co do zbawienia potrzebne. Gdy znajdują się
w świecie i spotkają się z ludźmi, którzy zaprzeczają istnieniu Jezusa z
Nazaretu, iż taki człowiek nigdy nie istniał, rozumie się, że niełatwo mogą się
na to zgodzić i mocno stoją przy swym twierdzeniu, że wierzą w Jezusa
Chrystusa. Jednak, gdy się przeegzaminuje ich wiarę, to bardzo często daje się
zauważyć, że oni tylko wiedzą o Jezusie Chrystusie, ale nie wierzą w Niego!
Wierzą tylko głową, to jest, że taki człowiek żył, lecz nie wierzą oni sercem,
że Jezus umarł, aby ich zbawić od grzechu. Jest to jedynie umysłowe zbliżenie
się do Chrystusa, lecz dalej nie idzie, jest to więc inny zarys „drogi, która wydaje się być
człowiekowi prostą, wszakże dokończenie jej, jest drogą na śmierć”.
Brak miejsca nie pozwala więcej, jak tylko na wskazanie
innego końca tej drogi, która wydaje się prosta. Ludzie, którzy wierzą w
zewnętrzną formę pobożności i ci, co są religijni, ponieważ to jest uważane za
rzecz godną, lub chodzą do kościoła dla zwyczaju, względnie ci, co przyłączają
się do kościołów, bo myślą, że taki postępek uczyni ich chrześcijanami, wszyscy
tacy znajdują się na drodze, która kończy się śmiercią.
Teraz kochany czytelniku, gdzie się znajdujesz? Czy na
drodze, która zdaje się być prostą, która jednak prowadzi na śmierć, lub na
wąskiej drodze, która prowadzi do żywota? Czy ufasz w siebie, czy w Chrystusa?
Czy polegasz na swoich zasługach czy na zasługach Chrystusowych? Życie pobożne,
duch zaparcia się, obyczaje, dobre usposobienie, regularne uczęszczanie do
kościoła lub na zebranie zborowe, odmawianie modlitw, lub czytanie Biblii,
żadna z tych rzeczy - a nawet wszystkie razem - bez wiary w krew Chrystusa,
niezdolne są zabezpieczyć dostania się do Królestwa. Jeżeli który z tych
przymiotów mógłby zbawić człowieka, to gdzie byłaby potrzeba okropnej śmierci
Jezusa? Żywot wieczny nie jest zapłatą, lub nagrodą, lecz darem Bożym przez
Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Bez względu jak czystymi mogą być zamiary i
intencje, lecz Bóg nie może nikogo przyjąć za syna, kto wpierw nie uzna Jego
Syna.
Świt 04/1975 str.19-26 WT-R-5847 a -1914 r.