<< Wstecz |
Wybrano: R-4716 a, z 1910 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
List Brata R. G. Jollyego
Drogi Bracie Russell!
Właśnie rok temu przyszedłem do
poznania Prawdy. Bardzo radowałem się wieloma cudownymi Prawdami, które były
dla mnie całkiem nowe, choć otrzymałem wykształcenie jako kaznodzieja i byłem
nim przez trzy lata. Ukończyłem również szkoły powszechne i byłem nauczycielem
przez wiele lat.
Moje obecne otoczenie, jak również
nowo zdobyte pragnienie przeniknięcia tych nowych i nieznanych pól, tej obecnie
odpieczętowanej Księgi, prowadzi mnie do pragnienia rozjaśnienia tych nowych i
następnych, zadziwiających Prawd. Pragnąłbym, aby do studiowania było sto tomów
zamiast sześciu, i zamiast zadowalać się pilnym przyjmowaniem oraz
zastosowaniem tego, co już znane, to raczej poszukiwałem nowych zdobyczy.
Rozpocząłem przy pomocy konkordancji
Stronga wyszukiwać znaczenia słów. Starałem się czynić obrazy, wyciągać typy
prawie z każdego rozdziału Biblii. Próbowałem stosować znaczenie każdego
właściwego nazwiska do kogoś i zwykle dochodziłem do wniosku, że to odnosi się
do br. Russella. Moja zdolność poszukiwania obrazów i typów, tak się rozwinęła,
że potrafiłem jedynie oczami przelecieć przez rozdział, szukając tylko obrazu
tu i ówdzie, opuszczając prawie wszystkie oryginalne znaczenia i właściwe
zastosowanie tekstów.
W ten sposób Biblia, którą miłowałem
stała się dla mnie całkiem próżną w odniesieniu do jej zamierzonego celu.
Zamiast używać jej do zaopatrzenia się w bardzo potrzebną zbroję, ja raczej
używałem jej jak ci, którzy używają obrazków z Książki Bajek braci Grimm.
Ponieważ moje spekulacje były nieuzasadnione,
więc naturalnie, były one niezgodne ze sobą. Jeden obraz doprowadził mnie do
jednego wniosku, a wyglądało, że drugi zaprzeczał temu. To dawało duże
zamieszanie.
W końcu doszedłem do takiego punktu,
gdzie miałem trudność odróżnić Prawdę od błędu i byłem w niebezpieczeństwie
utraty Prawdy, a poświęcenia siebie do dziwactwa. Nie zdawałem sobie sprawy z
wielkiego niebezpieczeństwa, w którym się znalazłem, aż dopiero niedawno temu
Pan użył drogiego br. Saphore, aby wskazać mi na mój błąd. Nie mogę tego
przedstawić, jak wielkim wstrząsem było to dla mnie, gdy zobaczyłem, że
olbrzymia większość mego studiowania Biblii przez cały rok nie tylko okazała
się niepożyteczna, lecz wywierało to negatywny wpływ nie tylko na mnie, ale i
na tych, na których wywierałem mój wpływ.
Bardzo żałuję mojego błędu i
złożyłem ślub Panu, że odtąd będę ufał Jego łasce w każdej potrzebie. Będę się
starał w miarę najlepszych moich możliwości bardziej gorliwie oceniać Prawdę i
porzucić wszystkie spekulacje oraz czynienie typów.
Usiłuję drogi Bracie odwrócić moje
postępowanie i nauczyć się znowu rozróżniać pomiędzy faktami a teorią i nie
czynić pozytywnych oświadczeń z wyjątkiem tych, o których wiem, że mogą być
udowodnione, co stanowi biblijną Prawdę - zupełnie gwarantowaną i ustaloną –
(Iz. 8:20).
Artykuł z Watch Tower, z 15 września
1910 r., „Czy czytanie Wykładów
Pisma świętego jest studiowaniem Biblii?”, był dla mnie wielką pomocą.
Obecnie czytam codziennie przynajmniej 12 stron i staram się, aby wszelkie moje
studiowanie Biblii było w ramach tego, co jest znane i dane dla nas przez Pana
jako pokarm na czas słuszny.
Obawiam się Bracie, że wielu czyni
podobne pomyłki pochopnych spekulacji z powodu, których w końcu wielu się
potknie. Modlę się za takimi, żeby oni mogli widzieć swoje pomyłki i wielkie
niebezpieczeństwo dla tych, którzy budują się na spekulacjach. Z pewnością
zobaczą, że ich spekulacje upadną. Och! Żeby nasza wiara nie była budowana na
żadnych spekulacjach, jako części naszego fundamentu, ponieważ: „To jest zwycięstwo, które zwycięża
świat - wiara wasza”.
Świt
06/1987 str. 12-13 W.T.
R-4716 a -1910 r.