<< Wstecz |
Wybrano: R-3793 a, z 1906 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wizja królestwa Chrystusowego
LEKCJA Z
EWANGELII WEDŁUG ŚW. ŁUKASZA (Łuk. 9:28-36)
Złoty tekst: „Ten jest Syn Mój miły, Tego słuchajcie”.
SCENA na górze Przemienienia, aby mogła być właściwie
oceniona, musi być obserwowana z punktu zapatrywania słów wypowiedzianych przez
naszego Pana. Osiem dni przedtem Pan oświadczył Swoim naśladowcom, że niektórzy
z nich nie skosztują śmierci, czyli nie umrą, aż oglądają królestwo Boże. Nie
powiedział im, że zobaczą królestwo w rzeczywistości ustanowione w ośmiu
dniach, ani też nie mówił, że zobaczą tylko wizję tegoż królestwa. Pozostawił
ich umysły w stanie zdziwienia i oczekiwania, a w słusznym czasie (po ośmiu
dniach) wziął z Sobą Piotra, Jakuba i Jana, trzech najprzedniejszych z pomiędzy
Jego dwunastu Apostołów i wstąpili na górę, prawdopodobnie Hermon.
Przez porównanie różnych zapisków niektórzy przypuszczali,
że Jezus i ci trzej Apostołowie pozostawali na tej górze przez całą noc, jak to
Jezus niekiedy czynił, oddalając się od rzeszy na ustronie, aby się modlić. W jednym
miejscu jest powiedziane, że Apostołowie byli zmożeni snem i myślą tego zdaje
się być, że w odpowiedniej chwili zostali przebudzeni, aby zobaczyć tą wizję;
że piękność i blask tejże były za wielkie dla nich; że upadli na swe oblicza ze
strachu, który tym bardziej powiększył się, gdy ciemna chmura zawisła nad nimi
i z chmury tej słyszany był głos mówiący: „Ten jest Syn Mój miły. Tego
słuchajcie”. W jednym z tych opisów jest pokazanym, że było potrzebne, aby
Pan dotknął się Apostołów i powiedział: „Wstańcie i nie bójcie się”.
JEZUS POWIEDZIAŁ, ŻE TO BYŁA WIZJA
O ile to tyczyło się Apostołów to cokolwiek oni widzieli
było tak istotne, tak rzeczywiste, że o całej tej sprawie myśleli jako o czymś
istotnym, tak samo jak Jan w danym mu objawieniu widział, słyszał, mówił itp.,
i jak również Paweł święty wyjaśniał, że w jednej z jego wizji sprawy wydawały
się tak rzeczywiste, że nie mógłby powiedzieć czy to się działo w ciele czy
oprócz ciała, czyli, czy był on wciąż na ziemi i miał tylko wizję, czy też był chwilowo
przeniesionym, aby oglądać rzeczywistości. Tak rzecz się ma z wszystkimi
wizjami; każdy ich szczegół jest tak rzeczywisty i wyraźny jakoby to były
fakty. Nasza pewność, że owe przemienienie na górze było wizją, oparta jest na
słowach naszego Pana, jako czytamy: „A
gdy zstępowali z góry przykazał im Jezus, mówiąc: Nikomu nie powiadajcie tego
widzenia (tej wizji), aż Syn
człowieczy zmartwychwstanie” - (Mat. 17:9). Mając Pańskie bezpośrednie
orzeczenie, że to było widzeniem, czyli wizją, niedorzecznością byłoby z naszej
strony próbować wyjaśniać to na jakiejś innej teorii lub hipotezie, na przykład
na tej, aby dociekać, w jaki sposób Mojżesz i Eliasz mogli się tam znaleźć bez
zmartwychwstania, szczególnie, gdy się wspomni, że Jezus był pierwszym w powstaniu
od umarłych – „początkiem i
pierworodnym z umarłych”. – (Rzym. 8:29; Kol. 1:18).
ZNACZENIE WIZJI
Słowa naszego Pana wypowiedziane do uczni osiem dni przedtem
wykazują dość wyraźnie, że wizja ta zamierzoną była jako obraz chwały i
zaszczytów królestwa. Przedstawiała więc Syna człowieczego przychodzącego, do
Swego królestwa - do Swego panowania. Piotr, jeden z tych, co to widzieli,
informuje nas, że on otrzymał z tego taką lekcję - że on był w ten sposób
upewnionym o majestacie Jezusa, o Jego dostojeństwie jako Króla i o tym, że
wszystko, co w wizji tej było obrazowo pokazane, w rzeczywistości, wypełni się
w słusznym czasie. On tak to określił: „Albowiem nie baśni jakich misternie
wymyślonych naśladując, uczyniliśmy wam znajomą Pana naszego Jezusa Chrystusa
moc i przyjście, ale jako ci, którzyśmy oczami naszymi widzieli wielmożność
Jego (Jego królewską chwałę), będąc
z Nim na onej górze świętej”.- (2 Piotra 1:16,18).
Główną figurą tej wizji był więc sam Jezus. Mojżesz i Eliasz
byli tylko dodatkami, aby wypełnić obraz. Syn człowieczy był Tym, który miał
być uczczonym, Jego królewskie panowanie miało być pokazane, aby uczniowie,
którzy wkrótce mieli być surowo doświadczani w swej wierze w Niego, mogli mieć
tein silniejsze upewnienie, że On rzeczywiście był Mesjaszem - aby mogli być
sposobnymi świadkami Jego dla innych i odpowiednio przygotowanymi w wierze do
dokonania tego dzieła, do którego zostali wezwani jako apostołowie Barankowi -
że ci trzej będący z Panem byli przedstawicielami onych dwunastu i do których
ci inni mieli zaufanie.
„PRZEMIENIONY BYŁ PRZED NIMI”
Opis o tym jest bardzo wyraźny; oblicze Pana zostało
zmienione, szaty Jego stały się białe i lśniące, chwała niebieska oświecała
całą Jego postać. On nie był przemienionym w rzeczywistości. Przemiana z natury
ludzkiej do Boskiej, rozpoczęta przy Jego chrzcie, gdy otrzymał pomazanie,
czyli spłodzenie z Ducha świętego, w rzeczywistości postępowała, było to
przemienianie się z chwały w chwałę, co jaśniało w całym Jego postępowaniu;
lecz Jego rzeczywista przemiana nie nastąpiła prędzej aż trzeciego dnia po Jego
śmierci na Kalwarii, gdy wzbudzonym został od umarłych, przez chwałę Ojcowską.
Wtedy to, co było wsiane w słabości zostało wzbudzone w mocy, to co wsiane było
w ludzkiej niesławie wzbudzonym zostało w chwale, to co było wsiane ciałem
cielesnym, bezgrzesznym, świętem, niewinnym, odłączonym od grzeszników, zostało
wzbudzone ciałem duchownym uposażonym wszelką zupełnością Boskiej natury.
To, co widzieli uczniowie nie było więc Pańską przemianą z
natury ludzkiej do Boskiej, ale wizją, czyli obrazem tejże. Nieco zbliżoną do
tej była wizja dana Saulowi z Tarsu, gdy był w drodze do Damaszku i uderzonym
został światłością jaśniejącą nad blask słońca w południe. Paweł później sam
oświadczał, że Pan mu się ukazał w światłości jaśniejszej od słońca. Nieco z
tej światłości, z tego wspaniałego blasku, było pokazane tym trzem Apostołom na
onej górze świętej; nie dziw więc, że upadli na oblicza swe przestraszeni -
zostali zatrwożeni tak chwalebnym widowiskiem. Względem Boskiej chwały czytamy,
że Chrystus, „którego żaden
człowiek nie widział ani widzieć może”' - od Jego zmartwychwstania – „mieszka w światłości nieprzystępnej”.
Gdy kiedykolwiek śmiertelnikom dana była choćby tylko wizja
tej niebieskiej wspaniałości, specjalna ochrona musiała być im dana od Boga,
aby ten chwalebny blask nie uszkodził ich śmiertelnych ócz. Wiadomo nam, że w
wypadku Saula z Tarsu, któremu ochrona ta nie była dana, wzrok jego został
zepsuty i przez kilka dni był on zupełnie ślepym, aż cudownie wzrok został mu
częściowo przywrócony, chociaż i potem pewna wadliwość pozostała, jako bodziec
ciała, aż do końca jego życia. Było to dla niego ustawiczną pamiątką
(przypomnieniem) jak to on kiedyś prześladował sprawiedliwych i Pańską sprawę;
przypominało mu również o potrzebie pokory i też trzymało go w pokorze, tak, że
o sobie wyrażał się, że był najmniejszym z wszystkich świętych.
Zaiste, możemy bezpiecznie wnosić, że ci z wiernych
Pańskich, którzy w jakikolwiek sposób zobaczyli chwałę Pańską; albo oczami
wiary lub jakkolwiek dostrzegli chwałę charakteru i osoby naszego Pana i Boga
to mieli sposobność zrozumieć tym lepiej swoją własną małość i nieudolność. Tak
jak naonczas trzem najbardziej zaawansowanym naśladowcom Pana dana była owa
wizja królestwa, podobnie i od onego czasu aż dotąd najwyraźniejsze wizje,
czyli najlepsze wyrozumienie o onym chwalebnym królestwie, dawane były i są
najbardziej zaawansowanym, najpokorniejszym, najgorliwszym i najwierniejszym; i
tym dane jest, aby i innym członkom małego stadka objawiali coraz więcej z
onych piękności i głębokości Bożych, w miarę, jak ci są sposobni do słuchania,
ocenienia i wyrozumienia takowych.
Zaiste, chwalebne są przywileje nasze w czasie obecnym!
Trwając w Pańskiej miłości i łasce, będąc w sercach naszych wiernymi Jemu, mamy
teraz przywilej wejścia na górę Bożą i oglądania cudownych rzeczy. Wizje nasze
są innego rodzaju. Przed nami otworzone są chwalebne rzeczy z całej przeszłości
- Boskie objawienia dane Abrahamowi i prorokom, a także te przez Jezusa i
Apostołów wszystkie te rzeczy są teraz otworzone przed nami, lśniąc swoją
harmonijną pięknością. Nasza wizją jest Mojżesz i Baranek, jest to obraz
Mojżesza i Baranka w najwyższym i najwspanialszym znaczeniu.
„UKAZALI SIĘ MOJŻESZ I ELIASZ”
Nie podano nam żadnego wyjaśnienia, czemu Mojżesz i Eliasz
byli przedstawieni w tej wizji, więc musimy sami wywnioskować, jakie jest tego
znaczenie. Ponieważ to była wizja i Chrystus był w niej pokazany jako Król, ci
dwaj wierni mężowie z przeszłości muszą być obserwowani ze strony ich stosunku
do Jezusa i Jego królestwa. Ci dwaj jak to sobie przypominamy
pościli każdy z nich czterdzieści dni, podobnie jak to czynił Jezus; w ten
sposób oni byli obrazowo podobni-Jezusowi w ich znamiennej wierności
Ojcu Niebieskiemu - w zaparciu samych siebie, na to, aby być przyjemnymi Bogu i
zapoznać się więcej z Jego planem.
Mojżesz widocznie reprezentował Mojżeszową dyspensację,
czyli wiek żydowski. Stał on jako reprezentant Izraela według ciała, a
prawdopodobnie także jako reprezentant Abrahama, Izaaka, Jakuba, Enocha i
wszystkich wiernych w starożytności, jako czytamy: „A był ci Mojżesz wierny we wszystkim
domu jego” (Żyd. 3:5). Czy ci święci starożytni będą mieli jakieś miejsce w
Królestwie? Odpowiadamy: Tak! Boską obietnicą jest, że gdy Mesjasz zostanie
uwielbiony, starodawni święci, których Mojżesz widocznie przedstawiał w tej
wizji postanowieni będą książętami po wszystkiej ziemi, czyli przedstawicielami
niebieskiego królestwa, jego sługami sprawiedliwości pomiędzy ludźmi (Ps. 45:17). Jednakowoż ci starodawni święci
są oddzielną i odrębną klasą od Kościoła, jak to już poprzednio widzieliśmy.
Jan Chrzciciel, ostatni z proroków, o którym Jezus wyraził się, że nie powstał
prorok większy nad niego; należy do onego cielesnego domu wiernych sług Bożych,
którzy zamiast ojcami będą dziećmi Chrystusowymi i służyć będą Jego sprawie
jako książęta Mesjasza. Lecz bez nas oni nie staną się doskonałymi: Bóg
przygotował pewne lepsze rzeczy dla nas. – (Żyd. 11:40).
ELIASZ PRZEDSTAWIAŁ KOŚCIÓŁ
W wizji tej Eliasz widocznie przedstawiał Kościół Wieku
Ewangelii. Było już wykazanym, że pracą Eliasza było pewne dzieło reformy
podobnie jak to powierzone było Kościołowi w Wieku Ewangelii. Wykazanym było (zob.
Wykłady Pisma Św., tom 2 roz. 8) że Eliasz był obrazem na Kościół ewangeliczny
w różnych jego zadaniach; że 1260 dni posuchy i głodu, podczas których Eliasz
był na puszczy, były obrazem na 1260 lat duchowej posuchy i duchowego głodu,
kiedy to Kościół znajdował się jakoby na puszczy, podczas tak zwanych „ciemnych wieków”; że główną
prześladowczynią Eliasza była Jezabela, podobnie jak i główna prześladowczym
Kościoła jest symbolicznie nazwana Jezabela (Obj. 2:20). Zauważyliśmy że powrót
Eliasza z puszczy i następna reforma w narodzie Izraelskim były figurą na ruch
wielkiej Reformacji zapoczątkowany w szesnastym stuleciu, oraz że następna
ucieczka Eliasza przed Jezabela mogłaby przedstawiać późniejsze prześladowania
wiernych, a ostateczne zabranie Eliasza w wichrze i ognistym wozie mogłoby
ilustrować zabranie ostatnich członków Kościoła, w łączności z czasem wielkiego
ucisku.
Spójrzmy teraz na ową wizję, na ów obraz i zauważmy jego
znaczenie Jezus przemieniony, lśniący jako słońce, jak to pokazane jest też w
Objawieniu (1:14-16), a z Nim w
królewskiej chwale i jasności, przedstawiona w Eliaszu, znajduje się klasa
Eliasza, Kościół ewangeliczny, Maluczkie Stadko, współdziedzice z Nim w
królestwie, a także w łączności z Nim, starodawni święci przedstawieni w Mojżeszu.
Powiedziane jest także, że rozmawiali o ukrzyżowaniu Naszego Pana. I tak też
jest, że nie tylko starodawni święci ufali w ofierze, jaka miała nastąpić, ale
i Kościół ewangeliczny ufa w ofierze już dokonanej za nas; i pomiędzy tymi
dwoma zachodzi zupełna harmonia i społeczność. Co więcej, gdy już królestwo
zostanie ustanowione wszyscy wierni Pańscy spoglądać będą na Kalwarię i na
wielką ofiarę tam dokonaną, jako na centrum całego Boskiego programu, czyli
zarządzenia, na którym zawisły wszystkie błogosławieństwa tak dla Kościoła jak
i dla świata, przez królestwo miłego Syna Bożego.
„Ten jest Syn Mój miły; Tego słuchajcie”
Treścią tej całej wizji było, aby na umysłach Apostołów
wyryć ten fakt, że Jezus był Mesjaszem, że był godzien, aby go słuchano, bo był
ustnym narzędziem Bożym, i że kto Jego czci, czci także Ojca. Ów głos był
słyszany z obłoku, który przedstawiał ciemność i ucisk, jakie z dopuszczenia
Bożego miały przyjść na Pańskich naśladowców w onych ciemnych dniach, kiedy to Jezus był odrzucony od żydów, zelżony, ubiczowany i
ukrzyżowany. W tym wszystkim oni mieli pamiętać na ów głos Ojca: „Ten jest Syn Mój miły” i nie
mieli zniechęcać się ani dozwolić, aby wiara ich osłabła.
Podobnie w całym wieku Ewangelii Bóg często dozwalał, aby
ciemne chmury ogarniały Jego wiernych, aby przez to mogli być lepiej
przygotowani do słuchania Jego Słów, jego poselstwa: „Ten jest Syn Mój miły”; a ta
wizja na owej górze świętej jest zapewnieniem, co do onego chwalebnego
królestwa, które On ustanowi i które zakończy wszelkie uciski i ciemność.
Tak jak Apostołowie byli zachwyceni blaskiem owej wizji i
przestraszeni, gdy obłok ich ogarnął i gdy usłyszeli ów głos, podobnie i my w
naszym słabym i niedoskonałym stanie znajdujemy niekiedy, że trudno nam
uchwycić i zrozumieć rzeczy, które Bóg przed nami wystawia. Obraz rzeczy dotąd
niewidzianych jest tak zadziwiający, że zachwyca nas. Fakt, że zostaliśmy
zaproszeni, aby stać się dziedzicami Bożymi i współdziedzicami z Panem naszym
Jezusem Chrystusem w Jego królestwie jest za wielki i za cudowny dla nas do
ogarnięcia. Zaczynamy obawiać się, że chybimy w tak ogromnym przedsięwzięciu.
Dobrze jest dla nas abyśmy rozumieli naszą małość i niegodność i widzieli, że
cała ta sprawa jest Boskim zarządzeniem. Dobrze jest także, iż w tych warunkach
dozwolone są na nas różne ciemne chmury ucisków i przeciwności, aby nas trzymać
w pokorze, abyśmy prawdziwie upadali na oblicza nasze, uniżali się aż do
prochu. Dobrze jest, gdy słuchamy głosu z nieba mówiącego: „Ten jest Syn Mój miły; Tego słuchajcie”.
Dobrze jest abyśmy słyszeli zapewnienie Syna, że wszystkie rzeczy dopomagać
będą ku dobremu tym, co miłują Boga. Dobrze jest abyśmy wierzyli Temu, który
mówi z nieba, abyśmy w umysłach naszych nie ustawali. Dobrze jest, aby Jezus
pouczał nas tak jak pouczał Swoich uczniów i abyśmy spojrzawszy widzieli Jezusa
tylko, czyli abyśmy rozumieli, że tylko w Nim jest nasza pomoc, że Bóg tę pomoc
położył na takim, który jest możny ku wybawieniu, a rozumiejąc to powinniśmy
wiernie trwać w tej społeczności z Bogiem, jaką już osiągnęliśmy przez wiarę w
krew Jezusową i przez poświęcenie się Jemu.
„Uczyńmy trzy namioty”
Uczuciowy Piotr zawołał: „Dobrze nam tu być; przeto uczyńmy
trzy namioty. Tobie jeden, Mojżeszowi jeden i Eliaszowi jeden”: nie
wiedząc, co mówi. Wielu jest takich, którzy, na podobieństwo Piotra, chcą coś
uczynić, chcą budować ziemskie przybytki. Jak mało jest tych, co mogliby od
razu uchwycić ducha wizji i zrozumieć że ona przedstawia rzeczy jakie mają być
osiągnięte a nie rzeczy należące do obecnych doczesnych przybytków. Naokoło nas
wszędzie spostrzegamy skłonności do budowania kosztownych ziemskich świątyń
Bogu, a zaniedbywanie wizji w jej
rzeczywistym znaczeniu i nauce - że ona wskazuje na przyszły stan wiecznej
doskonałej Świątnicy, gdy to, co jest niedoskonałe i doczesne przeminie a
królestwo miłego Syna Bożego zostanie w zupełności ustanowione. Pamiętajmy, że
Jezus nie przyjął propozycji Piotra o ziemskich doczesnych przybytkach, ale
kierował umysły Swoich naśladowców na wieczne rzeczy królestwa, jakie ma
nastąpić w słusznym czasie. Oby dotknięcie Mistrza rozbudzało nas coraz więcej
do lepszego zrozumienia naszych przywilejów i sposobności uczestniczenia z Nim
w królestwie.
Straż 07/1942 str. 103-105 W.T. R-3793 a
-1906 r.