<< Wstecz |
Wybrano: R-3830 b, z 1906 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
„Czas abyśmy się ze snu ocucili”
„A to czyńcie, wiedząc czas, iż już
przyszła godzina abyśmy się ze snu ocucili; albowiem teraz bliższe nas jest
zbawienie, aniżeli kiedyśmy uwierzyli. Noc przeminęła, a dzień się przybliżył.”
– Rzym. 13:11, 12.
Przed powyższym napomnieniem Apostoł udzielił kilka ogólnych
rad pod względem właściwego postępowania wiernych Pańskich w codziennych
obowiązkach życia. Rady jego obejmują znaczną ilość różnych drobnych trosk i
doświadczeń, jakie każdy musi spotykać i pouczają jak w tych wszystkich
rzeczach mamy przezwyciężać potęgą miłości. Apostoł widocznie spostrzegał ową
cienką politurę światowej grzeczności, która tak częste przykrywa głęboko
zakrzewione samolubstwo, przeto upominał wiernych, aby ich grzeczność i miłość
były zawsze prawdziwe a nie udane. „Miłość
niech będzie nieobłudna; miejcie w obrzydliwości złe — [brzydźcie się
wszelkim fałszerstwem i maskowaniem], imając się dobrego. Miłością braterską
jedni ku drugim skłonni bądźcie, uczciwością jedni drugich uprzedzając.” On
z pewnością rozmyślał też o różnych pokusach, jakie przychodzą na wiernych w
łączności z ich pracą i różnymi sprawami ziemskimi i rozumiejąc, że naturalną
skłonnością człowieka jest zajmować cały swój czas i energię rzeczami
światowymi, doradzał nie aby zaniechali pracy ale będąc energiczni i „w pracy nie leniwi”, aby baczyć
również by być „duchem pałający,
Panu służący”. – (Rzym. 12:9-11).
Rozmyślał również o różnych troskach życiowych i o
prześladowaniach, jakie czy to w takiej czy innej formie przyjdą na pewno na
tych, co będą żyć pobożnie, przeto przyznając, że chociaż w obecnym czasie
wszystkie próby są przykre to jednak możemy weselić się w nadziei; albowiem
doświadczenia te nie będą na zawsze, a z czasem one przyniosą spokojny owoc
sprawiedliwości, jeżeli będziemy przez nie dobrze wyćwiczeni, a w końcu
zapewnią nam nagrodę sprawiedliwości. To też zachęca abyśmy byli „w ucisku cierpliwi, a w modlitwie
ustawiczni”, prosząc o łaskę obiecaną według naszych potrzeb.
Rozmyślał też o ubóstwie i stratach niektórych, doradzał
więc sympatię i gościnność – „Potrzebom
świętych udzielający, gościnności naśladujący. Weselcie się z weselącymi, a
płaczcie z płaczącymi. Bądźcie między sobą jednomyślni, wysoko o sobie nie
rozumiejąc ale się do niskich nakłaniając. Nie bądźcie mądrymi sami u siebie;
żadnemu złem za złe nie oddawajcie, obmyśliwając to co jest uczciwego przed
wszystkimi ludźmi” (Rzym. 12:13-17).
Rozmyślał także o różnych niesnaskach, jakie łatwo powstają
ze styczności z ludźmi o nieodrodzonym sercu i powiedział: „Jeźli można, .ile z was jest [o
ile to od was zależy], ze
wszystkimi ludźmi pokój miejcie. Nie mścijcie się sami najmilsi, ale dajcie
miejsce gniewowi; albowiem zapisano: Mnie pomsta a Ja oddam, mówi Pan. Jeźli
tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeźli pragnie, napój go, bo to
czyniąc węgle rozpalone zgarniesz na głowę jego [tym sposobem sprawisz że
on zawstydzi się ze swego postępowania w przeciwieństwie do twojego]” (Rzym.
12:18-20).
W końcu Apostoł oświadcza: „Nie daj się zwyciężyć złemu [nie
dozwól, aby doświadczenia życia uczyniły cię skwaszonym lub mściwym, albo
zimnym i niesympatycznym; ani dozwól, aby przyjazne warunki uczyniły cię
dumnym, zarozumiałym lub mądrym w swej własnej ocenie], ale złe [wszelkiego rodzaju] dobrem zwyciężaj” (Rzym. 12:21).
Następnie poucza, abyśmy byli prawo szanującymi i Boga
czczącymi obywatelami, gdziekolwiek mieszkamy – „oddawajcież tedy każdemu cobyście
powinni: komu podatek, temu podatek; komu cło, temu cło; komu bojaźń [poważanie lub posłuszeństwo] temu
bojaźń; komu cześć, temu cześć.” Wskazawszy jeszcze na kilka przykazań
moralnego prawa, dodał: „A jeźli
które insze jest przykazanie, w tern słowie sumownie się zamyka, mianowicie:
Będziesz miłował bliźniego twego jako siebie samego. Miłość bliźniemu złości [krzywdy] nie wyrządza; a tak
wypełnieniem zakonu jest miłość” (Rzym. 13:7-10).
Tak miłość, najwyższa miłość ku Bogu, a do bliźnich tak jak
do samego siebie, jest tym usposobieniem serca, które uczyni nas zwycięzcami we
wszelkich próbach i pokusach. W swoim działaniu ku Bogu miłość chwyta się wiarą
Jego potęgi; ufa Jego mądrości i kierownictwu; przyjmuje Jego punkt
zapatrywania i cierpliwie oczekuje na rozwinięcie się Jego głębokich zamysłów,
radując się nadzieją; jest też stateczną i wierną we wszystkich bolesnych
procesach, które prowadzą do zwycięstwa. W swoim działaniu ku bliźnim miłość
jest czysta, spokojna, łagodna, cierpliwa, dobrotliwa, sympatyczna, czuła, i w
ścisłej zgodzie ze złotą regułą.
„To czyńcie”,
mówi Apostoł - wyrabiajcie w sobie to do Boskiego podobne usposobienie miłości.
Nie tylko, aby wyrabiać, ale on pobudza nas abyśmy byli w tym pilnymi, „wiedząc czas” - wiedząc, że krótki
jest czas na wyrobienie w sobie tej charakterystyki Boskiej i Chrystusowej.
Jeżeli chcemy być ostatecznie uznani od Boga jako godni dziedzictwa świętych w
światłości, to nie mamy ani chwili do stracenia.
Jeżeli do świętych żyjących w owym czasie Apostoł mógł
powiedzieć: „Wiedząc czas, iż już
przyszła godzina abyśmy się ze snu ocucili” itd., z powodu że oni wtedy
wstąpili w wiek Ewangelii z jego przywilejem ubiegania się o wielką nagrodę
wysokiego powołania, to ileż więcej siły słowa te mają dziś w ostatnich dniach
tegoż wieku. W świetle wypełniających się proroctw widzimy, że teraz żyjemy
przy końcu okresu żniwa i że niewiele czasu pozostaje do zamknięcia drzwi,
kiedy to wszyscy zwycięzcy przejdą zasłonę ciała i wejdą do radości Pana, jako
współpracownicy z Nim w Jego wielkim dziele królestwa. Tak „noc przeminęła a dzień [chwalebny
dzień Tysiąclecia] się zbliżył.”
Promienie poranka już się okazują. Jest to dzień, w którym królewski Oblubienic
przyjmie do Siebie Swą gotową i oczekującą oblubienicę i mało czasu pozostaje
na przygotowanie się do naszego zgromadzenia się z Panem. Zaiste, jest to już
czas najwyższy, abyśmy się ze snu ocucili; albowiem teraz bliższe nas jest
zbawienie aniżeli kiedyśmy uwierzyli; tak, ono chwalebne wybawienie jest
blisko, bardzo blisko.
Jest możliwe, że niektórzy, nawet z bardzo drogich i
zupełnie poświęconych dzieci Bożych, otoczeni troskami o ten żywot, lub
zmęczeni bojem przeciwko grzechowi i złemu, albo nieco omamieni obecnymi
rzeczami czasu i zmysłów, mogą stać się mniej lub więcej śpiącymi i tacy są w
szczególniejszej potrzebie tego napomnienia: „Już przyszła godzina abyście się ze
snu obudzili”. Najwyższy czas na gorliwe i wierne egzaminowanie samego
siebie, na jak najpilniejsze szukanie Boga, na bliższe postępowanie i
ściślejszą społeczność z Nim, na zupełniejsze zaparcie samego siebie, na
pilniejsze noszenie krzyża i na wierniejsze podporządkowanie się we wszystkim pod
zupełną wolę Bożą względem nas.
Apostoł dalej mówi: „Odrzućmyż tedy uczynki ciemności, a
obleczmy się w zbroję światłości;” i znowu: „Obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa.”
Uważne zbadanie własnego serca z modlitwą, pokaże nam gdzie nie dochodzimy do doskonałej
woli Bożej. A gdy zauważymy w sobie cośkolwiek z drogi przeciwnej, postaramy
się, aby to naprawić i tym zupełniej przywdziać zbroję światłości - zbroję
sprawiedliwości i prawdy. W ten sposób przyobleczemy się w Pana Jezusa
Chrystusa - w umysł, czyli usposobienie Chrystusowe, w ducha miłości, o której
Apostoł nadmienił, że jest „wypełnieniem
zakonu” - tej miłości, która bliźniemu złości nie wyrządza; która jest
długo cierpliwa, dobrotliwa, która nie zazdrości, nie jest rozpustna, nie
nadyma się, nie czyni nic nieprzystojnego, nie szuka swoich rzeczy, nie jest
porywcza do gniewu, nie myśli złego; nie raduje się z niesprawiedliwości, ale
raduje się z prawdy; która wszystko okrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się
spodziewa i wszystko cierpi; miłość, bez której choćbyśmy mówili językami
ludzkimi i anielskimi, bylibyśmy tylko jako miedź brząkająca albo cymbał
brzmiący; a nawet gdybyśmy mieli dar prorokowania (nauczania) i wiedzielibyśmy
wszystkie tajemnice i wszelką umiejętność; mielibyśmy też wszystką wiarę tak że
przenosilibyśmy góry, choćbyśmy też wynałożyli na żywność dla ubogich wszystką
majętność naszą i choćbyśmy ciała nasze wydali na spalenie, a nie mielibyśmy
miłości, nic by nam nie pomogło. – (1 Kor. 13:1-7).
Jak ważnym więc jest abyśmy w tak krótkim czasie, jaki nam
jeszcze pozostaje, ocucili się zupełnie i zabrali się jak najpilniej do
wyrobienia w sobie tego Boskiego i Chrystusowego usposobienia miłości. „Najmilsi!
miłujmyż jedni drugich, gdyż miłość jest z Boga; i każdy, co miłuje, z Boga
jest narodzony i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga; gdyż Bóg jest miłość.
I myśmy poznali i uwierzyli o miłości którą Bóg ma ku nam. Bóg jest miłość; a
kto mieszka w miłości, w Bogu miesza, Bóg w nim” – (1 Jana. 4:7, 8,
16).
Straż 05/1940 str. 78-79 W.T. R-3830 b-1906 r.