<< Wstecz |
Wybrano: OM-259 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Głód słowa Bożego
„Oto dni przychodzą, mówi panujący Pan, że poślą głód na ziemię, nie
głód chleba, ani pragnienie wody, ale słuchania słów Pańskich”. Am.
8:11.
Właśnie dziś to proroctwo wypełnia się między ludźmi. Pomimo faktu, że
podczas minionego stulecia Biblia była drukowana i rozpowszechniania pomiędzy
ludźmi w milionach egzemplarzy i choć wykształcenie stało się powszechne tak,
że bogaci i biedni, starzy i młodzi mają możliwość czytania Słowa Bożego,
jednakże jesteśmy w okresie prawdziwego głodu opisywanego przez proroka Bożego.
Wydaje się wprost niewiarygodne, że jesteśmy obecnie głodującymi posiadając
Biblię w naszych domach, gdy nasi święci Ojcowie nie głodowali, choć żyli w
czasie ograniczonego wykształcenia.
Sekret tkwi w fakcie, że wzrost inteligencji ze wszystkich stron,
pobudził zdolności naszego rozumowania na tematy religijne, a skutkiem tego
powstało uczucie głodu w naszych sercach. Nasze serca i nasze ciała pragną
żywego i prawdziwego Boga — Boga większego niż my — bardziej sprawiedliwego,
bardziej potężnego, bardziej miłującego. Odczuwając naszą własną niemoc,
bardziej niż kiedykolwiek odczuwamy potrzebę przyjaciela, przewyższającego
wszystkich innych w miłości, która bardziej spaja niż miłość braterska.
Skutkiem
tego nie możemy znaleźć spokoju, pokrzepienia i pociechy z Pisma Świętego,
które czerpali nasi przodkowie. W wyniku tego młodzi ludzie i czystego serca w
świecie są odtrącani przez religię naszych czasów, reprezentowaną w wierzeniach
wszystkich denominacji. Oni odczuwają głód prawdy. Są spragnieni pokrzepienia,
którego potrzebują. Wielu spogląda swoim umysłem, przebiega od morza do morza
pragnąc chleba i wody żywota. Badając wierzenia wszystkich denominacji znajdują
ich praktycznie jednakowymi odnośnie teorii wiecznego potępienia i przekleństwa
dla wszystkich, oprócz garstki wybranych. Oni omdlewają z braku duchowego
pokarmu i napoju. Nawet zwracają się do pogan i studiują teozofię Indii,
buddyzm Japonii i konfucjonizm Chin, szukając jakiejś zadawalającej cząstki prawdy.
Są
oni pod niektórymi względami jak ten marnotrawny syn — dalekimi od domu.
Odczuwają brudne zadowolenie w plewach interesu, pieniędzy, przyjemności,
politycznych spraw, lecz ich duchowe pragnienia nie mogą być usatysfakcjonowane
plewami, które jedzą świnie. Rozmyślają oni w sposób szczególny z powodu
interesowania się rzeczami duchowymi. Są źle rozumiani przez swych najlepszych
przyjaciół. Oni muszą nauczyć się, że na swych drogach wiedzy i światowej
religii nigdy nie znajdą zadowolenia. Głód ten panuje w każdej denominacji, w
każdej części świata. Ani jeden nie myśli o szukaniu w Biblii pokrzepienia i
wzmocnienia. Wyżsi krytycy we wszystkich denominacjach napiętnowali ją
wątpliwościami. Profesorowie we wszystkich wielkich kolegiach potępiają Biblię
i otwarcie wyśmiewają naukę, że można w niej znaleźć chleb dla zgłodniałych i
wodę dla spragnionych.
Jest
to rzeczywisty obraz dany w naszym kontekście: „Tak, że się tułać będą od
morza aż do morza i od północy aż na wschód biegać będą szukając słowa
Pańskiego, wszakże nie znajdą. Dnia omego pomdleją panienki piękne, nawet i
młodzieńcy od onego pragnienia” (Am. 8:12—13).
CHLEB
I WODA ŻYWOTA
Głodne
serca muszą nauczyć się, że istnieje jedyna zadowalająca cząstka pod słońcem —
żywy i prawdziwy Bóg i Jezus Chrystus, którego Bóg posłał, aby stał się chlebem
żywota dla świata i posłannictwem łaski z Jego warg jako woda żywota.
Chcielibyśmy zwrócić uwagę tej klasy łaknącej Prawdy, na wielkiego Nauczyciela,
który powiedział: „Ciało moje prawdziwie jest pokarm,
a krew moja prawdziwie jest napój (Jan 6:55). Jeśli nie będziecie jedli
ciała Syna człowieczego i pili krwi Jego, nie macie żywota w sobie”( Jan
6:53). Lecz inteligencja naszych dni z trudem może stać się posłuszna tym
słowom, tak uprzedzone są ich umysły przez błędy, które zasłaniają ich
wyrozumienie. Oni nie widzą ani rozumieją dobroci.
Dlaczego
tak jest? Dlaczego Biblia w milionach domów Katolików i Protestantów jest
zaniedbana? Ponieważ ludzie nie wiedzą, że w niej się znajdują chleb i woda
żywota, których szukają. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiadamy, że warunki były
bardzo podobne podczas pierwszego przyjścia Chrystusa Pana na ziemię w narodzie
Izraelskim. Wyjaśnienie, jakie wówczas dał Pan, jest stosowne także dziś. „Wniwecz
obracacie Słowo Boże przez tradycje wasze”. „Od próżnych tradycji od ojców
podanych”(Mar. 7:13; 1 Piotra 1:18 - tekst ang.).
Tak
jest i teraz; tradycje przekazane przez przodków, uczyniły bezwartościowym, bez
znaczenia, niewdzięcznym posłannictwo Boskiej mądrości i miłości, podane mam
przez naszego Pana, apostołów i proroków. Ci, którzy jeszcze trzymają się
uporczywie wierzeń przeszłości, są obecnie całkowicie zaślepieni w stosunku do
prawdziwej nauki Słowa Bożego, ponieważ niestety większość niezależnych
chrześcijan odrzucając dogmaty przeszłości, odrzucili również Biblię wierząc,
że nauczania wiary są faktycznymi naukami Słowa Bożego. Tacy wędrują tu i
ówdzie w głodzie i pragnieniu poszukując chleba i wody żywota, lecz nie
znajdują, ponieważ szukają tam, gdzie nie mogą być znalezione.
KTO
PRAGNIE, NIECH PRZYJDZIE
Uwaga!
Wszyscy, którzy łakniecie Prawdy chodźcie! Istnieje jej obfitość dla wszystkich
w Boskiej cudownej opatrzności — w Biblii.
Opuściwszy
wszystkie wierzenia i tradycje ludzkie, zbierzmy się przy stole naszego Ojca
Niebieskiego, jako Jego rodzina, jako Jego dzieci. Doświadczmy Jego
zapewnienia, że „Jako ma litość ojciec nad dziatkami,
tak ma litość Pan nad tymi, którzy się go boją” (Ps. 103: 13). Szukajmy i
uzyskajmy zadowalającą cząstkę. Zaspokajajmy nasze pragnienia przy stole Boskiej
opatrzności. Zwróćmy uwagę na słowa Pana, jak są one prawdziwe: „Błogosławieni,
którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem nasyceni będą” (Mat. 5:6).
Jest
to ta klasa łaknących Prawdy, do której się zwracamy. Znamy ich pragnienia
serca, gdyż my mamy podobne. Wiemy, jakiego zadowolenia pożądają, gdyż
otrzymaliśmy je i dlatego jesteśmy chętni udzielać chleba i wody żywota
wszystkim tym, którzy ich pragną. Jest wielu tych, którzy pragną chętnie
zaspokoić apetyty takich, którzy pożądają przyjemności, rozrywek, uczt, podróży
itp. Nie chcemy mówić czegokolwiek złego przeciwko nim. Nie myślimy, że są oni
skazani na wieczne męki; a więc nie atakujemy ich złośliwie, ani im dokuczamy.
Niech mają, swoje przyjemności. Niech czekają do przyszłego czasu, gdy coś się
zdarzy w ich życiu i doświadczeniach, co skieruje ich do klasy o skruszonych
sercach i spowoduje szukanie Boga, jeżeli szczęśliwie zechcą Go znaleźć jako
swą zadowalającą cząstkę.
W
harmonii z Pańskim zarządzeniem, naszym celem jest „,abym związał rany tych,
którzy są skruszonego serca, abym cieszył wszystkich płaczących ” (Iz. 61:1—3), aby dać im olejek wesela, który Pan ma życzenie udzielać dla ich
ducha ściśnionego i zasmucenia z powodu grzechu. Jak nasz Pan nie wyraził
nagany względem tych, którzy zajmowali się wszelkiego rodzaju reformami
moralnymi, a nawet ascetyzmem, podobnie powinno być z nami. Mamy pragnienie nie
sprzeciwiać się nikomu, kto czyni jakiekolwiek dobre dzieło, niezależnie czy
jest zgodny z nami w każdym szczególe, czy też nie. Jest tak wielu zajętych
czynieniem złych uczynków, a tak mało zaangażowania czynieniem dobrze, że
niejeden z ostatniej klasy może być zachowany w szeregach służby dla
sprawiedliwości.
Jak
nasz Mistrz nie używał swego czasu na reformy obyczajów, porządku społecznego
czy politycznego, lecz oddał swój czas na nauczanie ludu w zakresie doktryn
Słowa Bożego, niech podobnie będzie z nami, abyśmy naśladowali Jego instrukcje
w tej sprawie. Nie nauczajmy przepisów ludzkich, lecz Słowa Bożego, które trwa
na wieki — wyjaśniając ludziom Pismo Święte i pomagając im do zrozumienia
długości i szerokości jego znaczenia. Jednakże jak religijni nauczyciele w
dniach naszego Pana nienawidzili Jezusa i Jego uczniów z przyczyny, że „nauczali
lud”, prześladowali ich gdyż nie chcieli chodzić utartymi drogami podczas
ich dni, możemy oczekiwać, że będziemy znienawidzeni bez przyczyny, że
dzisiejsi nauczeni w Piśmie, Faryzeusze i Doktorzy Teologii będą niezadowoleni,
gdy lud jest nauczony, ponieważ światło znajomości chwały Bożej jaśniejące z
oblicza Jezusa Chrystusa jest ludziom przedstawiane jako pobudka do miłości i
posłuszeństwa, zamiast doktryny o wiecznych mękach. Nie oznacza to, że
wyszkolone duchowieństwo naszych czasów dobrze wie i nie zechce, choć na moment
zaprzeczać swej niewiary w doktrynę o wiecznych mękach, gdy zostanie wzięte w
ogień krzyżowych pytań. Jednakże wielu z nich nienawidzi i zwalcza nas,
ponieważ dajemy ludziom prawdziwą interpretację Słowa Bożego i ukazujemy przed
oczyma ich wyrozumienia Boga miłości, sprawiedliwości, miłosierdzia, całkowicie
sprawiedliwego i w pełni zdolnego w swej mądrości i mocy wykonać wszystkie
chwalebne zamierzenia, które postanowił w samym sobie „przed założeniem świata”.
1.
Oni uświadamiają sobie, że nauczanie doktryny o czyśćcu i wiecznych mękach nie
wywierały zadowalającego wpływu na ludzkość we wszystkich szesnastu stuleciach,
podczas których były ogłoszone. Obawiają się jednak, że zaprzeczanie tych
doktryn obecnie mogłoby mieć skutek jeszcze gorszy. Mają obawę, że jeżeli
Ewangelia miłości Bożej i Słowa Bożego, — która nie uczy o wiecznych mękach dla
kogokolwiek — zostałaby rozpowszechniona, skutkiem tego nastąpiłoby
rozszerzenie się w świecie zła, życie i majętności stałyby się mniej bezpieczne
niż dotąd, a świat byłby napełniony większymi bluźnierstwami niż obecnie.
2.
Obawiają się również, że niektórzy z wątpiących przyjdą do wniosku znając, że
Biblia uczy o wiecznych mękach, stosownie do hebrajskich i greckich słów
zawartych w oryginale, a wówczas powiedzą, że nauczyciele ukrywali rzeczywistą
znajomość Biblii przed ludźmi. To skompromitowałoby ich na zawsze u swych
słuchaczy. A więc chcą jeszcze, choć na zewnątrz wywierać swój wpływ przez
doktrynę o wiecznych mękach, w którą nie wierzą i złoszczą się na nas, gdyż
głosimy prawdę w tym przedmiocie, która jak wiedzą spowoduje względem nich
setki pytań trudnych do odpowiedzi i niemożliwość uchylenia się od nich. Pytamy
was drodzy czytelnicy: Czy byliście pobudzeni, aby stać się dziećmi Bożymi i
składać hołd Panu w posłuszeństwie waszego życia przez bojaźń czy przez miłość?
Nie pytamy się was czy nigdy nie baliście się, lecz zapytujemy, co przywiodło
was do punktu poświęcenia Waszego życia Bogu? Z pewnością nie był to strach.
Jesteśmy
oczywiście świadomi, że istnieje właściwa, Boża bojaźń szacunek i jak to Pismo
święte określa: „Początek mądrości jest bojaźń
Pańska”, (Ps. 111:10). Lecz nie jest to bojaźń przed wiecznymi mękami,
która dąży do usunięcia miłości. Jak moglibyśmy miłować, szanować i prawdziwie
czcić Boga, który przeznaczył na wieczne męki swych ludzi jeszcze przed ich
stworzeniem?
Moglibyśmy
dać wam wiele przykładów mocy miłości nad ludzkimi sercami, jako kontrast wobec
bezbożnej bojaźni lub błędu. Bóg wielokrotnie mówi do nas: „Bojaźni, którą się mnie boją,
z przykazań ludzkich nauczyli się”( Iz. 11:13). Jako ilustrację podajemy:
Dawno temu na konwencji w Ohio przyzwoicie ubrany dżentelmen opowiedział nam,
jak jego serce zostało poruszone naszym przedstawieniem „Boskiej miłości,
przewyższającej wszelką miłość”. Powiedział on: „Przez wiele lat byłem
członkiem kościoła Prezbiteriańskiego, nie będąc chrześcijaninem w ogóle.
Często byłem na hulankach, czasami uprawiałem gry hazardowe, upijałem się itp.
Dopiero, gdy otrzymałem znajomość prawdziwego charakteru Boga, jak został on
przedstawiony w „Wykładach Pisma Świętego”, moje
serce przyszło do właściwej postawy posłuszeństwa dla Pana. Wtedy byłem
zadowolony, gdy mogłem oddać Mu całą moją małość i życzyłem sobie, aby Mu oddać
więcej”. Następnego dnia opuszczając hotel, aby udać się na salę zebrań, na
zebranie pytań, ten dżentelmen włożył do naszej ręki kawałek papieru i
myśleliśmy, że jest to karta z pytaniami. Na peronie wyciągnęliśmy ją jako
jedno z pytań, aby dać na nie odpowiedź i ku naszemu zdziwieniu stwierdziliśmy,
że był to czek na 1000 dolarów. Człowiek nie był proszony nawet o centa, lecz
miłość Boża ujęła jego serce i objęła kontrolę nie tylko nad nim, lecz nad jego
portfelem i nad wszystkim. Życzył sobie okazać Panu swą ocenę Boskiej miłości,
długości, szerokości, wysokości i głębokości, którą zrozumiał jak nigdy
przedtem.
Inny
przypadek, który nas spotkał na konwencji w Chattanooga przed kilku laty.
Dżentelmen uczestniczący na niej, przedstawił się nam i powiedział, że jest ze
stanu Missisipi i że był głęboko zainteresowany naszym harmonijnym
przedstawianiem Słowa Bożego. Powiedział on: „Nie chcę próbować opowiadać,
jakim byłem złym człowiekiem przed zetknięciem się z waszą literaturą. Moja
kochana żona, gorliwa Metodystka powiedziała mi: Janie! Janie! Na pewno
pójdziesz do piekła! Odpowiedziałem jej: Mario, ja wiem o tym, ja wiem. Ale
Mario, ja jestem zdecydowany, że zasługuję na to, co otrzymam. Ja nie idę do
piekła za nic. Jedna z waszych ulotek trafiła do biura w moim sklepie. Mówiłem
już, że to było coś zupełnie innego od tego, co kiedykolwiek rozumiałem o nauce
Biblii. Wydało mi się to bardziej Boskie i bardziej rozumne. W wyniku tego
miłość Boża pociągnęła mnie i opanowała w taki sposób, że nauki o wiecznych
mękach nie mają na mnie już wpływu. Teraz widzę prawdziwą naukę Słowa Bożego.
Mogę Go czcić i wielbić, a także mam przyjemność położyć swe życie w Jego
służbie. Uczyniłem zupełne ofiarowanie samego siebie i wszystkiego, co
posiadałem. Na razie przesyłałem czek na 50 dolarów każdego miesiąca, lecz była
to przesyłka anonimowa, ponieważ najbardziej korzystne źródło mojego handlu
pochodziło ze sprzedaży napojów alkoholowych dla Murzynów w Missisipi. Te czeki
wstrzymałem, ponieważ gdy łaska Boża coraz bardziej zaczęła napełniać moje
serce, przekonałem się, że muszę miłować bliźniego swego jak samego siebie i
nie powinienem szkodzić nikomu. Obecnie całe moje życie jest poświęcone na
służbę Bogu i moim współbliźnim”.
Trzech
morderców zamkniętych w zakładzie karnym w Columbus Ohio, od najmłodszych lat
dzieciństwa było wychowywanych w naukach o wiecznych mękach w różnych
kościołach, a jednak popełniali morderstwa. Ludzie ci dzięki Boskiej
opatrzności otrzymali parę podręczników z naszej literatury „Wykłady
Pisma Świętego”. Serca ich zostały poruszone, gdy dowiedzieli się o miłości
Bożej, jaka jest wyrażona w Boskim Planie Wieków. Krótko mówiąc: Znajomość
miłości Bożej uczyniła taką zmianę w sercach i życiu owych trzech morderców, iż
dozorcy więzienia poznali, że „byli oni z Jezusem i zostali przez
Niego wyuczeni”. Po pewnym czasie zostali uwolnieni a dwóch spośród nich są
nauczycielami Ewangelii Boskiej miłości, starającymi się przyprowadzić swych
bliźnich ze stanu grzechu i ciemności do chwalebnej słonecznej światłości
Boskiej miłości i Prawdy.
Doświadczywszy
ewangelii strachu, potępienia i tortur przez szesnaście stuleci, widząc, że pod
wpływem tego nauczania więcej było bluźnierstwa i powszechnego zła, gorszego
niż w świecie pogańskim, czy nie jest słuszny czas, aby dawać prawdziwy Chleb i
Wodę Żywota dla głodnych i spragnionych, którzy z braku tychże szukają
ziemskich rzeczy a wielu z nich popada w Wyższy Krytycyzm, niewierność i inne
oszustwa, szczególnie w naszych czasach?
Na Straży 2/1979 str.13-16, OM
- 259-262