<< Wstecz |
Wybrano: SM-459 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Klucze Św. Piotra
„Na tej opoce zbuduję kościół mój,
a bramy piekielne [hadesu, grobu] nie przemogą go; i tobie dam klucze
królestwa niebieskiego” – Mat. 16:18‑19.
Dla jakiejś niewytłumaczonej przyczyny wielu katolików myśli, że jestem
ich wrogiem; również prezbiterianie, metodyści, episkopalianie, baptyści
uważają, że jestem ich nieprzyjacielem. Nie jestem wrogiem żadnej ludzkiej
istoty, a w szczególności żadnego chrześcijanina. W pełniejszym stopniu niż
metodyści wierzę w wolną łaskę – że ostatecznie łaska Boża obejmie każdą ludzką
istotę. Znacznie bardziej zdecydowanie niż prezbiterianie wierzę, że Kościół
jest specjalnie wybraną klasą i że teraz jest wybierany ze świata, aby stanowić
Bożych przedstawicieli w ostatecznym błogosławieniu wszystkich niewybranych.
Tak jak baptyści wierzę, że wybrani, ochrzczeni utworzą Królestwo Boże, jakkolwiek
zaprzeczam ich twierdzeniu, że chrzest z wody jest prawdziwym zanurzeniem. Za
Apostołem twierdzę, że jest nim chrzest w śmierć Chrystusa. Podobnie też
wyznaję wielką katolicką doktrynę, że istnieje tylko jeden prawdziwy Kościół,
założony przez Pana Jezusa Chrystusa poprzez apostołów blisko dziewiętnaście
stuleci temu.
KATOLICY ZAPIERAJĄ SIĘ KATOLICYZMU
Jest mi wiadomo, że kilka kościołów mieni się być katolickimi, na
przykład anglikański katolicki, syryjski katolicki, grecki katolicki i rzymski
katolicki. Każdy twierdzi, że jest prawdziwym Kościołem, inne zaś uważa za
heretyckie. Ja jednak biorę pod uwagę szeroki, katolicki grunt. Trzymam się
tego, że słowo „katolicki” znaczy powszechny, a wszelkie ograniczenie, czyli
nazywanie się rzymsko-katolickim, grecko-katolickim itp. jest wobec tego
zaprzeczeniem znaczenia powszechności. Z tego powodu mogę śmiało powiedzieć, że
jestem bardziej katolicki niż ktokolwiek z tych braci.
Muszę jednak to udowodnić, inaczej byłbym źle zrozumiany. Utrzymuję – i
tylko niewielu, o ile w ogóle ktokolwiek, podałoby to w wątpliwość – że
kościołem katolickim albo uniwersalnym, czyli powszechnym, jest Kościół
Chrystusowy, o którym mówi Biblia – „kościół pierworodnych, którzy są zapisani
w niebiosach” [Żyd. 12:23 BT]. A jeśli ogólnie tak się przyjmuje, to następnie
proponuję stwierdzenie, że sam Pan w niebie zapisuje jako członków swojego
Kościoła wszystkich świętych – czy to rzymsko-katolików, czy anglikańskich
katolików, greko-katolików, baptystów, metodystów, czy prezbiterian itp. – i
nikogo innego.
Czy nie mamy tutaj jednego Kościoła, Kościoła „katolickiego”,
powszechnego, jedynego, jaki uznaje Biblia? W przeszłości patrzyliśmy na to
zbyt wąsko i sądziliśmy, że i Bóg rozumuje tak samo ciasno jak my. To z tego
powodu w przeszłości prezbiterianie, rzymsko-katolicy, anglikanie, baptyści i
metodyści prześladowali i byli prześladowani, ponieważ każdy uważał siebie za
prawdziwy Kościół. Czy stopniowo nie zyskujemy wszyscy szerszego pojęcia o
naszym Bogu i o Jego Kościele? Czy nie widzimy, że po części naszym błędem było
nazywanie zewnętrznych organizacji Kościołem Chrystusowym, zamiast pamiętać, że
to sam Pan zapisuje imiona Kościoła, że tylko On czyta w sercach, że tylko On
jest sędzią i tylko On ma prawo wymazać imiona tych, którzy okazują się
niegodni?
NAPRAWIENIE BŁĘDÓW PRZESZŁOŚCI
Św. Paweł pisał przeciwko duchowi sekciarstwa, który zaznaczył się już
za jego dni – bo niektórzy mówili: „Jam Pawłowy”, inni zaś: „Jam Piotrowy” itd.
Apostoł pyta: „Czy rozdzielony jest Chrystus?” (1 Kor. 1:10‑13 NB) Podobnie i dziś mógłby zapytać: Dlaczego nazywacie się
katolikami, anglikanami, baptystami, metodystami itd.? Czy imię Chrystusa nie
wystarczy? Wyjaśnia on, że te różne stare nazwy stały się wyrazem ducha
sekciarstwa, ducha podziałów, który nie uznał prawdziwej Głowy Kościoła, jego
prawdziwych przedstawicieli i prawdziwych członków. Taki sam problem istnieje
dzisiaj. Cała podstawa podzielonego chrześcijaństwa znikłaby, a cały prawdziwy
Kościół Chrystusa – wszyscy prawdziwi święci – szybko by się ujawnili, gdyby
został uznany prawdziwy „katolicyzm”.
Wielką przeszkodą na drodze do jedności jest błędna nauka odnośnie
wiecznych mąk dla wszystkich, co nie są członkami Kościoła. Musimy szerzej
otworzyć nasze oczy i dostrzec, że wiele z naszych teorii nie było nauką Jezusa
i apostołów. Musimy uznać, że Kościół jest stosunkowo małą gromadką świętych
naśladowców Jezusa, nie mających związku z sekciarskimi kierunkami; że Biblia
nie uczy, iż przez całą wieczność spoglądać oni będą z blanek niebios, widząc
wszystkich innych, którzy będą na mękach, lecz że mają oni okazać swoją
lojalność aż do śmierci, a w odpowiednim czasie połączyć się z Mesjaszem w Jego
wielkim tysiącletnim Królestwie, które przyniesie wiedzę i szansę dla
wszystkich narodów na ziemi, dla żywych i umarłych (Obj. 20:11‑13).
DWANAŚCIE GRUNTOWNYCH KAMIENI
Św. Paweł oznajmił, że święci Boga, prawdziwy Kościół „katolicki”,
zbudowany „na fundamencie Apostołów i proroków, którego jest gruntownym
węgielnym kamieniem sam Jezus Chrystus” – Efez. 2:20. Dwunastu apostołów
wspomnianych jest tutaj jako piastujący podwójny urząd: apostołów, czyli
specjalnych, upoważnionych przez Pana przedstawicieli, i proroków, czyli
narzędzi mówczych dla głoszenia poselstwa Kościołowi. Odwołując się do tych
samych gruntownych kamieni, Jezus obrazuje Kościół w chwale jako Nowe
Jeruzalem, a jego dwanaście fundamentów jako dwanaście drogich kamieni, na
których znajdowały się imiona dwunastu apostołów Baranka – nie mniej ani nie
więcej; św. Paweł zajął z Bożego wyboru miejsce Judasza, zdrajcy swojego Pana i
Mistrza.
Uznanie św. Piotra za jedyny fundament Kościoła byłoby zaprzeczeniem
nauce Chrystusa i stwierdzenia samego św. Piotra, że cały Kościół jest
symbolicznie pokazany w żywych kamieniach, złączonych razem przez Pana za pośrednictwem
ducha świętego (1 Piotra 2:4‑6). To był poważny błąd, gdy nasi
praojcowie, przeoczywszy ów dobrze przedstawiony punkt Pisma Świętego, myśleli
o biskupach Kościoła jako o biskupach apostolskich i przyjmowali ich soborowe
decyzje jako głos Boga przemawiającego do Kościoła i przezeń. Głos Boga do
Kościoła i przez Kościół docierał jedynie poprzez „dwunastu apostołów
barankowych”. Wszyscy inni, którzy by rościli sobie do tego pretensje, są
określeni przez samego Jezusa jako fałszywi apostołowie (Obj. 2:2).
Prawdziwi święci Boga ze wszystkich denominacji powinni zignorować
wszelkie ludzkie wyznania wiary i powrócić do Biblii oraz do jej oświadczenia,
że jest „jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest, jeden Bóg i Ojciec wszystkich”
(Efez. 4:5‑6). Czy mamy bardziej słuchać
ludzkich organizacji niż Boga, Jego Prawdy, Jego Kościoła – wszystkich świętych
i jednego ludu, przepojonego jednym duchem na całym świecie – „katolickiego”
Kościoła?
WŁADZA NA NIEBIE I NA ZIEMI
Jak św. Piotr był tylko jednym z dwunastu gruntownych kamieni Kościoła,
tak samo też był tylko jednym z Dwunastu, którym Pan powiedział: „Cokolwiek
zwiążecie na ziemi, będzie związane i w niebie; a cokolwiek rozwiążecie na
ziemi, będzie rozwiązane i w niebie” – Mat. 18:18. W podobny sposób wyraził się
On kiedyś tylko do św. Piotra. Jednak klucze dał wyłącznie św. Piotrowi.
Czy wydaje się rozsądnym uważać, że Jezus powiedziałby dwunastu
apostołom, że Bóg uczyni wszystko, cokolwiek Mu zaproponują, aby uczynił –
biorąc do nieba tych, którzy by się im podobali i odrzucając tych, których oni
wskażą? Czy byłoby mądrze lub bezpiecznie powierzyć biedną ludzkość takim
dyktatorskim władzom w odniesieniu do kwestii wieczności, choćby nawet
pojedynczego człowieka? Z pewnością nie! Jeśli będziemy pamiętać, że sami apostołowie
oświadczali, iż są ludźmi poddanymi tym samym słabościom co inni, że sam św.
Piotr przy jednej okazji postąpił obłudnie, a przy innej zaparł się swego
Mistrza, to utwierdzi nas to w przekonaniu, że Jezus nie miał wcale na myśli,
jakoby Bóg miał choćby na chwilę zrzec się swej władzy i mądrości na korzyść
dwunastu ludzi.
Cóż zatem znaczy ten zapis? Odpowiadamy, że Pan tak kierował
wypowiedziami i zapisami swych dwunastu apostołów, by uczynić ich niezawodnymi
przewodnikami dla swego Kościoła. Tym apostołom dana była przez ducha świętego
w dniu Pięćdziesiątnicy mądrość uzdalniająca ich do zrozumienia, które rzeczy z
Zakonu były dla Kościoła obowiązujące, a które nie. Ich postanowienia były w
pełni słuszne i cały Kościół mógł mieć pewność, że co apostołowie związali lub
rozwiązali na ziemi, było również związane lub rozwiązane w niebie. Jako wzór
tego może posłużyć sprawa opisana w Dziejach Apostolskich (Dz. Ap. 15:28‑29).
Żeby powrócić do właściwej relacji jednego z drugim i uwolnić się od
wszelkich sekciarskich systemów, lud Boży musi uznać, że autorytatywne są
jedynie nowotestamentalne słowa apostołów i proroków, właściwie przedstawiające
Boski zamysł. Są inne rzeczy, które ludzie związali i rozwiązali na ziemi bez
uznania w niebie. To, co potrzebne Kościołowi, znaleźć można tylko w Biblii,
jak oświadcza św. Paweł (2 Tym. 3:16‑17).
KOŚCIÓŁ ZBUDOWANY NA OPOCE
„Innego gruntu nikt nie może założyć, oprócz tego, który jest założony,
a którym jest Jezus Chrystus” – 1 Kor. 3:11. W myśl Boskiego porządku spraw
Jezus Chrystus jest fundamentem, skałą, na której nadbudowana jest cała
konstrukcja Jego Kościoła – jeden „katolicki”, ogólnoświatowy Kościół. Na skale
tej, na Chrystusie Jezusie, jak stwierdza św. Piotr, cały Kościół budowany jest
jako świątynia Boga (1 Piotra 2:4‑10). Nowe Jeruzalem, Kościół w
chwale, miało dwanaście gruntownych kamieni założonych na jednej opoce, którą
jest Pan Jezus Chrystus. Byłoby zatem jawnym błędem sądzić, że nasz Pan zrzekł
się swego własnego miejsca w Kościele na rzecz Piotra, choć bardzo kochał swego
impulsywnego ucznia.
Co więc Jezus miał na myśli, gdy nazwał św. Piotra kamieniem, gdy mówił
o zbudowaniu swojego Kościoła „na tej opoce” i oświadczył, że bramy piekła
(hadesu, grobu) go nie przemogą? Odpowiadamy: Jezus wstąpił do więzienia
śmierci, do szeolu, hadesu, do grobu, lecz na trzeci dzień bramy szeolu, hadesu
zostały otwarte i wyszedł. Te bramy nie przemogą Kościoła, tak jak nie
przemogły jego Pana. Jest to zapewnienie o wzbudzeniu umarłych.
Aby zrozumieć powiązanie św. Piotra z opoką Kościoła, powinniśmy
przeczytać poprzedzający fragment. Gdy uczniowie opowiedzieli Jezusowi, co
zwykle mówi się o Nim, zapytał ich On: „A wy kim mnie być powiadacie?” Wtedy
Piotr odpowiedział: „Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego” [Mat. 16:15‑16]. Było to pierwsze publiczne uznanie mesjaństwa Jezusa. Nawet
uczniowie dopiero teraz poznali w swoim nauczycielu długo obiecywanego
Mesjasza. Jezus odrzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonaszowy! bo
tego ciało i krew nie objawiły tobie, ale Ojciec mój, który jest w niebiesiech.
A Ja ci też powiadam, żeś ty jest Piotr [kamień przygotowany do duchowej
świątyni, pierwszy, który publicznie wyznał Jezusa]; a na tej opoce [na tej
prawdzie właśnie wypowiedzianej, że jestem Chrystusem] zbuduję kościół mój”
[Mat. 16:17‑18].
W języku greckim wyraz Piotr [petros] znaczy kamień średnich rozmiarów,
zaś wyraz przetłumaczony tutaj jako opoka [petra] znaczy wielki masyw kamienny
– fundament. Nasz Pan Jezus Chrystus miał zapewne na myśli, że oświadczenie
Piotra było uznaniem Go za wielki fundament Boskiego planu – za Mesjasza. Na
tej fundamentalnej prawdzie, że Jezus jest Chrystusem, miał być zbudowany
Kościół, a św. Piotr był pierwszym żywym kamieniem budującym się na tym
fundamencie przez uwierzenie i wyznanie Chrystusa. Św. Piotr podaje tę samą
myśl, że tak on, jak i wszyscy wierzący są żywymi kamieniami, budującymi się
jako chwalebna Świątynia Boża. Cały Wiek Ewangelii jest przeznaczony na
budowanie tych kamieni na owej wielkiej opoce, którą jest Jezus Chrystus. Jak
tylko ta chwalebna Świątynia Boża będzie uzupełniona, Wiek Ewangelii się
skończy, a zainaugurowana zostanie nowa dyspensacja – dla błogosławienia
wszystkich narodów na ziemi.
„KLUCZE KRÓLESTWA”
Pan Jezus powiedział do św. Piotra: „I tobie dam klucze królestwa
niebieskiego” [Mat. 16:19]. Co przez to rozumiał? Nie przypuszczamy, żeby ci,
co słyszą mój głos lub są wystarczająco inteligentni, by przeczytać ten wykład
w gazetach, byli na tyle nieroztropni, żeby sądzić, iż Jezus miał na myśli, że
niebo jest zamknięte i nikt nie może się tam dostać, jeżeli św. Piotr nie
otworzy mu drzwi czy bramy. To prawda – niektórzy głoszą takie fantastyczne
poglądy, ale nie chce nam się wierzyć, żeby inteligentni ludzie na serio
traktowali podobne zapatrywania, których absurdalność jest oczywista.
To, co Pan miał na myśli, jest bardzo proste, bardzo piękne i dokładnie
widzimy, jak się to wypełniło. Wskazał On, że ponieważ św. Piotr był pierwszym,
który Go wyznał, otrzymał specjalny zaszczyt związany z inauguracją Kościoła na
ziemi. Wyrażenie „królestwo niebieskie” określa Kościół jako klasę powoływaną
ze świata, aby dzięki wielkiej przemianie przy zmartwychwstaniu stać się wraz z
Chrystusem władzą panującą nad światem podczas Tysiąclecia (1 Kor. 15:42,54).
Jezus rozumiał przez to, że Piotr został zaszczycony możliwością
rozpoczęcia dzieła związanego z Kościołem. Biblia ukazuje nam dwa różne
początki i dwa różne klucze. Klucze są symbolem władzy, autorytetu czy
inicjatywy. Św. Piotr użył swego pierwszego klucza przywileju w dniu
Pięćdziesiątnicy. Gdy duch święty zstąpił na pierwotny wyczekujący Kościół, św.
Piotr posłużył się tym kluczem. Stojąc z jedenastoma, zabrał głos, objaśnił
sytuację i otworzył drzwi do Kościoła Chrystusowego dla Żydów, namawiając ich,
żeby skorzystali z możliwości wejścia. Powiedział o zasłudze śmierci Chrystusa,
o tym, jak powstał z martwych i wstąpił na wysokość oraz jak później głoszone
było w Jego imieniu odpuszczenie grzechów (Dz. Ap. 2:14‑36).
Drugiego klucza do Królestwa Niebieskiego – Kościoła, Królestwa w stanie
embrionalnym, przygotowywanego do chwały – św. Piotr użył trzy i pół roku
później. Wówczas to upłynął siedemdziesiąty tydzień Boskiej łaski wyznaczonej w
proroctwach dla Żydów i nadszedł czas, aby i poganie mogli stać się razem z Żydami
współdziedzicami tej samej obietnicy. Dzieło otwarcia było związane z domem
Korneliusza, któremu św. Piotr głosił Chrystusa. Pan błogosławił to głoszenie i
zesłał ducha świętego na Korneliusza i jego rodzinę. Tym sposobem drzwi do
Królestwa zostały szeroko otwarte dla pogan (Dz. Ap. 10).
POKUTA I ODPUSZCZENIE GRZECHÓW
„I aby była kazana w imieniu jego pokuta i odpuszczenie grzechów między
wszystkimi narody” – Łuk. 24:47. Bóg nigdy nie udzielił władzy odpuszczania
grzechów biskupom, księżom lub duchownym jakichkolwiek denominacji. „Któż może
odpuszczać grzechy, tylko sam Bóg” [Łuk. 5:21]. Ani swoim apostołom Jezus nie
dał władzy odpuszczania grzechów. Oni mogli głosić pokutę i odpuszczenie
grzechów, lecz tylko w Jego imieniu.
Każde dziecko Boże posiada upoważnienie Słowa Bożego do głoszenia, że
Chrystus umarł za ludzkie grzechy i zapewnił tym samym podstawę do tego, by
wszyscy pokutujący grzesznicy mogli otrzymać odpuszczenie. Jest to zaszczyt być
nosicielami takiego poselstwa od Boga do ludzi i każde dziecko Boże jest w
pełni upoważnione do opowiadania tego Boskiego poselstwa wszystkim, którzy chcą
słuchać.
W miarę jak lud Boży pozbywa się sekciarskich okularów, może czytać
poselstwo Boże w słowach Jezusa i apostołów. Trzymajmy się więc mocno
drogocennego Słowa, do badania którego Jezus nas zachęca i które jest
wystarczające, by przez nie człowiek Boży był w zupełności zaopatrzony.
Pamiętajmy, że jest tylko jeden prawdziwy Kościół, którego każdy członek jest
święty, połączony z Bogiem i z Panem Jezusem Chrystusem przez wiarę, pokutę i
odpuszczenie grzechów oraz spłodzenie z ducha świętego; że jest tylko jeden
Kościół, który jest „katolicki”, uniwersalny i że członek Ciała Chrystusowego
wszędzie jest członkiem tego Ciała. „Wy jesteście ciałem Chrystusowym i członkami
każdy z osobna” – 1 Kor. 12:27.
Kazania Pastora Russella SM-459