<< Wstecz |
Wybrano: R-5232 a, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Reforma braci Józefa
LEKCJA Z
PIERWSZEJ KSIĘGI MOJŻESZOWEJ ROZ. 44 (1Moj. 44:1-34)
„Wyznawajcie upadki jedni przed
drugimi i módlcie się jedni za drugich; abyście byli uzdrowieni.” -
Jak. 5:16.
Lekcja
niniejsza wykazuje, że bracia Józefa, w czasie, gdy jeździli po zboże do
Egiptu, nie byli już tak zatwardziałymi w swych sercach jak kilkanaście lat
przedtem, kiedy zamierzali go zabić, następnie przez pewien czas trzymali go w
wyschniętej studni, a w końcu, gdy sprzedali go w niewolę. Nauka o zupełnym
zdegradowaniu ludzkim, jest coraz więcej zaprzeczana. Kto uważa drugich za
zdegradowanych zupełnie, obserwuje swoich bliźnich ze złego punktu widzenia.
Dopatrując się nieprawości, o której dużo nasłuchał się, spostrzega ją; a
niedopatrując się dobrego, przeoczą to, co dobrego w ludziach znajduje się.
Właściwy
pogląd na tę sprawę przedstawiony jest w Piśmie Świętym, które mówi, że wszyscy
ludzie są upadłymi; że sprawiedliwego nie ma ani jednego, bo wszyscy
zgrzeszyli; że grzech pierworodny przeszedł na wszystkich i z tego powodu wszystkim
niedostaje chwały Bożej, jaka przejawiała się w doskonałym Adamie, przed jego
zgrzeszeniem. Pismo Święte uczy, że Bóg przyjąć może do Swej społeczności tylko
doskonałych. Łaską wiecznego żywota otacza tylko takich, którzy zgadzają się z
Jego doskonałością i zachowują Jego prawa. A ponieważ wszyscy są grzesznymi,
przez upadek pierwszego rodzica Adama, wszyscy potrzebują Odkupiciela i
pojednania z Bogiem.
Sposobność
pojednania w tym Wieku Ewangelii dochodzi tylko niektórych i to z pewnymi
ograniczeniami. Sposobnymi do pojednania mogą być tylko tacy, którzy są
doskonałymi w sercu, w intencjach i wiarą muszą oni przyjąć zasługę
Chrystusową, jako przykrycie ich słabości. Z tego punktu zapatrywania Bóg
przyjmuje ich jako Nowe Stworzenia, przeoczając ich mimowolne słabości
cielesne. W taki sposób, przez Chrystusa, tylko wierni i poświęceni są uznawani
i przyjmowani za synów Bożych, dostępują przywilejów synowskich, mają
społeczność z Ojcem przez modlitwę, a sprawy ich nadzorowane są specjalną Boską
opatrznością, która sprawia, że wszystkie rzeczy dopomagają ku ich dobru
najwyższemu (Rzym. 8:28). Lecz nawet ci potrzebują jeszcze udoskonalenia w
Pierwszym Zmartwychwstaniu, zanim będą mogli oglądać Boga i dostąpić tego
wszystkiego co Bóg przygotował dla takich, którzy Go miłują.
Dla
ludności tego świata zamierzone jest innego rodzaju usprawiedliwienie. Według
Pisma Świętego, ono nastąpi w przyszłym wieku, gdy Królestwo Chrystusowe zwiąże
wpływy Szatana, usunie przekleństwo grzechu i sprowadzi błogosławieństwa na
wszystkie rodzaje ziemi. Bóg nie będzie miał do czynienia z chętnymi i
posłusznymi, tak jak obecnie obchodzi się z wiernymi. Wszyscy znajdą się
naonczas pod opieką Wielkiego Pośrednika i zostaną usprawiedliwieni, a raczej
będą uczynieni istotnie sprawiedliwymi w onym Tysiącletnim Królestwie. Chętni i
posłuszni, doprowadzeni do pierwotnej doskonałości Adamowej i pouczeni przez
Onego wielkiego Nauczyciela, będą, przy końcu Tysiąclecia, przedstawieni Ojcu i
zostaną przyjęci przez Niego jako synowie. W międzyczasie ci, co nie zechcą być
pojednanymi z Bogiem, będą wytraceni śmiercią wtórą.
Punkt,
jaki tu chcemy uwydatnić jest, że Bóg nie mówi nigdzie, aby człowiek był
zdegradowanym w zupełności; mówi jednak, że i najmniejsza niedoskonałość nie
może być przez Niego tolerowana. Stąd to Boskie zarządzenie przez Jezusa,
Odkupiciela i Odnowiciela, że wszelkie braki mniejsze lub większe, bywają nam
wyrównane przez Onego wielkiego Odkupiciela, bez którego ofiary i pomocy,
naprawa i powrót do społeczności z Bogiem byłyby niemożliwością.
ZMIĘKCZONE SERCA BRACI JÓZEFA
Lekcja nasza
wykazuje, że doświadczenia Józefa, złączone z jego wiarą, rozwinęły w nim
wspaniały charakter, pełen sympatii i posłuszeństwa Bogu. Lecz i mniej zacni
bracia jego, doświadczani utrapieniami i zgryzotami, z czasem stali się więcej
sympatycznymi i miłującymi jedni drugich, a także wierniejszymi dla ich ojca
Jakuba. Doświadczenia życiowe - słodycze jak i gorycze - czyny dobre jak i złe,
zamierzone są, pod Boskim nadzorem, dla naszej naprawy i pomocy. Jednakże za
podstawę do takich błogosławieństw konieczna jest ufność w Boga. Ufność taką
widzieliśmy już w Józefie; a lekcja niniejsza ujawnia nam, że bracia jego,
chociaż różnili się od Józefa charakterem, to jednak uznawali Boga
Wszechmocnego, poważali Go i rozumieli, że On wymierza słuszną odpłatę za każdy
zły czyn.
Nasza
lekcja mówi, że po uczcie, którą urządził Józef i na której Benjamin został
najwięcej zaszczycony, bracia ci udali się w podróż powrotną, uradowani ową
przychylnością Egipskiego rządcy. Przed ich odjazdem, Józef, aby doświadczyć
swych braci pod względem ich sympatii do ojca, a miłości bratniej do Benjamina,
kazał włożyć do worka Benjaminowego swój srebrny kubek. Krótko po ich
odjeździe, Józef posłał za nimi sługę swego, któremu rozkazał tak do nich
przemówić: „Czemuście oddali złem
za dobre? Czemuście ukradli kubek temu, który tak wielkie dobrodziejstwo wam
wyświadczył ? Jesteście widocznie ludźmi bardzo zdradliwymi!” Oni
zapewnili, że tego nie uczynili i oświadczyli, że jeżeli kubek będzie
znaleziony w ich posiadaniu, oni wszyscy dobrowolnie staną się niewolnikami
onego rządcy egipskiego. Według polecenia Józefa, szukanie za kubkiem
rozpoczęło się od najstarszego aż do najmłodszego i w worze tego kubek został
znaleziony. W wielkim zakłopotaniu i przerażeniu wszyscy udali się z powrotem
do pałacu Józefa.
Józef
znowu udawał srogość; zgromił ich, dając im sposobność okazać swoje
samolubstwo, przez pozostawienie Benjamina, a samym powrócić do swych domów. Oni
jednak, chociaż czuli się niewinnymi, oświadczyli swoją gotowość zostać
niewolnikami Józefa. On jednak rzekł: „Nie daj Boże, abym was wszystkich miał
zatrzymać! Mąż, w którego posiadaniu znaleziony jest kubek, ten będzie
niewolnikiem moim; a wy jedźcie w pokoju do ojca waszego.”
Józef
wiedział, że propozycja ta była dla braci jego wielką próbą. Teraz mieli
sposobność okazać, czy z radością skorzystają z zaofiarowanej im wolności,
powrócą do swych domów i rodzin, a Benjamina pozostawią w niewoli? Czy okażą
się tak zimnymi i nieczułymi, jakimi okazali się wobec niego, kiedy sprzedali
go do niewoli? Czy okażą podobną obojętność i niedbałość o dobro i szczęście
ich ojca?
Tedy
Juda, który przyrzekł Jakubowi, że Benjamin bezpiecznie powróci, zaapelował do
Józefa. Ze wzruszeniem opowiedział okoliczności złączone z przyjściem Benjamina
- jak serce biednego, starego ojca przywiązane było do najmłodszego syna i jak
on (Juda) przyrzekł i zagwarantował swoją własną osobą za Benjamina. Zakończył
swój apel błagalną prośbą, aby on zatrzymany był w niewoli, a brat jego
Benjamin, aby był puszczony wolnym. Oto jego słowa: „Teraz tedy niech zostanie proszę
sługa twój, miasto dziecięcia tego, niewolnikiem pana mego, a dziecię niech
idzie z braćmi swoimi. Bo jakoż ja mam wrócić się do ojca mego, gdy tego
dziecięcia ze mną nie będzie? Chyba bym chciał patrzeć na żałość, która by
przyszła na ojca mego.”
Dowód
o odmianie serc tych braci był dostateczny dla Józefa i dostateczny jest dla
nas wszystkich. Wszyscy, którzy miłują sprawiedliwość, radują się ze
sprawiedliwości, gdy zaś miłośnicy grzechu, mają radość w grzechu. Widząc tak
znamienną odmianę w tych ludziach, radujemy się, nie tylko dla nich samych, ale
też z powodu onej ogólnej lekcji, jakiej dostarczają ich doświadczenia. Przekonanie
utwierdza się w nas, że dużo z obecnych grzechów niegodziwości i okrucieństw
mogą być przypisane odziedziczonym słabościom i niedoświadczeniu. Myślimy
nieraz: „Jak wielka, niezawodnie,
nastąpiłaby zmiana gdybyśmy posiadali lepszą i głębszą znajomość samych siebie
i drugich!”
Czy
nie jest prawdą, że codzienne doświadczenia życiowe pogłębiają naszą sympatię i
uszlachetniają nasz charakter? Wierzymy, że tak sprawa się ma u większości
ludzi. Niezawodnie, wyjątki są w każdej regule, lecz przekonaniem naszym jest,
że pozostaje jeszcze dosyć wyobrażenia Bożego w każdym człowieku, aby dozwolić
mu czasami rozpoznać i ocenić to, co jest dobre, wierne, zacne i czyste.
Ponieważ jednak człowiek prawie zawsze otoczony jest grzechem i samolubstwem,
te wyższe i szlachetniejsze uczucia rzadko kiedy mają sposobność ujawnienia się
i działania.
Mniemamy,
iż rozumnym byłoby przypuszczać, że gdyby każdemu człowiekowi dane było sto lat
doświadczeń w obecnych warunkach, a następnie gdyby daną była jemu nowa
sposobność, to prawie każdy skorzystałby dużo z tych doświadczeń i postępowałby
rozumniej i lepiej. Może wszyscy byliby więcej wspaniałomyślnymi i
sprawiedliwszymi. Przyznajemy jednak, że są wyjątki; a także wyznajemy, że
Boskie zrządzenie, ograniczające okres życia ludzkiego w obecnych warunkach,
jest bardzo rozumne.
Niektórzy
członkowie rodzaju ludzkiego rozwijają w sobie tylko przymioty samolubne, a
zacniejsze rzadko kiedy. Takim ludziom, życie ponad sto lat dałoby sposobność
tym więcej wyzyskiwać i gnębić współbliźnich. Bóg wszakże posiada dosyć
mądrości i mocy, aby ostatecznie każdego nauczyć rozumu, zgodnie z zasadą
określoną przez mędrca Pańskiego: ''Sprawiedliwość
wywyższa naród; ale grzech jest ku pohańbieniu narodów.”( Przyp. 14:34).
KIEDY LUDZIE SKORZYSTAJĄ?
Ktoś mógłby
zapytać: Przyznając, że doświadczenia i trudności życiowe uczą ludzi o
grzeszności grzechu i że sprawiedliwość jest mądrością; przyznając, że z
biegiem czasu wszyscy uczą się korzystnych lekcji ze swoich omyłek i grzechów,
podobnie jak nauczyli się bracia Józefowi, jaka byłaby z tego korzyść, jeżeli
tylko święci, naśladowcy Jezusa, mieliby dostąpić nagrody w Królestwie? Jak
inni skorzystają ze swoich doświadczeń, jeżeli ze śmiercią kończą się wszelkie
nadzieje? Jaką korzyścią lekcje życiowe będą dla tych, którzy nie dopełnią
swych lekcji przed śmiercią, nie staną się dosyć świętymi i sposobnymi do
Królestwa Bożego?
Odpowiedzią
jest, że wszyscy mieliśmy błędne pojęcia o naukach Pisma Świętego. Ono nigdzie
nie uczy, że wszelkie nadzieje zbawienia kończą się z chwilą śmierci. Na ile to
się tyczy członków Kościoła, to prawdą jest, że z śmiercią kończy się ich
probacja; lecz nie tak sprawa się ma z ludźmi tego świata. Apostoł wykazuje, że
Kościół jest szczególną klasą, że składa się z osób powołanych ze świata i że
ci znajdują się na próbie wiecznego życia lub śmierci wiecznej, zanim ogólna
ludzkość znajdzie się na podobnej próbie. Ci powołani, jeżeli okażą się
wiernymi, nie tylko, że dostąpią wiecznego żywota, ale znajdą się na poziomie
wyższym od ludzkiego. Jako istoty duchowe, oni dostąpią tej doskonałości przy
zmartwychwstaniu.
O
członkach Kościoła Apostoł mówi, że gdyby dobrowolnie grzeszyli, śmierć
zakończyłaby wszystko; jak czytamy: „Jęlibyście według ciała żyli, pomrzecie;
ale jeślibyście duchem sprawy ciała umartwiali, żyć będziecie.” Owe wy, w obu
wypadkach, stosuje się do Kościoła, a nie do świata. (Rzym. 8:13).
Na
innym miejscu, Apostoł mówi: „Albowiem nie możebne jest, aby ci, którzy są raz
oświeceni i skosztowali daru niebieskiego, i uczestnikami się stali Ducha
świętego, skosztowali też dobrego Słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, gdyby
odpadli, aby się zaś odnowili ku pokucie.” Żyd. 6:4-6.
Oba
te Pisma stosują się wyłącznie do Kościoła, ponieważ tylko Kościół, czyli
poświęceni i ofiarowani Bogu, znajdują się na próbie w obecnym czasie. Czasem
próby, dla ludzkości tego świata będzie wiek następny. Tysiącletni okres
królowania Chrystusowego będzie onym wielkim Tysiącletnim Dniem Sądnym dla
świata. W tym dniu zadecydowana zostanie godność lub też niegodność wiecznego
żywota każdego z ludzi. Wszyscy uznani za godnych, będą ostatecznie
udoskonaleni i obdarzeni Boskim błogosławieństwem wiecznego żywota. Ci zaś, co
w próbie tej okażą się niegodnymi, potępieni zostaną na śmierć wtórą.
Doświadczenia
obecnego życia, tak dobre jak i złe, będą miały coś do czynienia w przyszłej
próbie świata, lecz nie będą decydującym czynnikiem dla nikogo. Z powodu
nadużyć obecnych sposobności i znajomości, niektórzy ponosić będą
proporcjonalne do tego trudności w ich przyszłym sądzie. Te trudności będą ich
karą, chłostą i ćwiczeniem, za ich obecne przestępstwa. Inni, którzy dobrze
wykorzystają obecne doświadczenia i trudności życiowe, uczynieni będą przez to
łagodniejszymi i sprawiedliwszymi, podobnie jak sprawa się miała z braćmi
Józefa. Tym sposobem, tacy będą lepiej przygotowani do prób onego wielkiego
Dnia Sądu, w Królestwie Chrystusowym.
Jak
Józef, którego oni sprzedali w niewolę do Egiptu, był sędzią swoich braci,
podobnie Chrystus, Jezus i Jego Kościół, będą sędziami świata. Pojaśnia o tym
Apostoł, gdy mówi: „Azaż nie wiecie, iż święci będą sądzili świat?” (1 Kor.
6:2).
Jak
Józef nie sądził braci swoich według tej krzywdy, jaką oni wyrządzili jemu w
przeszłości, ale według ich późniejszego stanu serc, podobnie on przyszły sąd
świata będzie więcej według ówczesnego stanu serc ludzkich raczej, aniżeli
według przeszłych upadków i grzechów. Mimo to jednak, zasada sprawiedliwości ma
swoje działanie zawsze, a zasadą tą jest: Kto grzeszy, ponosi cierpienia.
Bracia Józefowi cierpieli za swoją niegodziwość i o różnych utrapieniach, jakie
na nich spadały rozumieli, że były karą za ich wielki grzech popełniony wiele
lat przedtem. Podobnie sprawa mieć się będzie z ludźmi w onym przyszłym Dniu
Sądu. Każdy grzech, każde przestępstwo odniesie słuszną odpłatę - nie męki
wieczne - ale karę sprawiedliwą, w proporcji do przestępstwa, a szczególnie do
świadomości i rozmyślności w danym przestępstwie.
Czyny
dobre jak i złe każdego człowieka wywierają pewien wpływ na jego umysłowość i
charakter, i te cechy umysłu i charakteru nie będą zatarte w śnie śmierci. W
słusznym u Boga czasie, będzie zmartwychwstanie wszystkich, co są w grobach.
Wszyscy usłyszą głos Syna Bożego i wyjdą, każdy w swoim rzędzie. Święci
powstaną do doskonałego żywota, zaraz na początku Tysiąclecia i ci będą
sędziami świata. Nieświęci także powstaną, aby mogli lepiej poznać Pana i Jego
chwalebną prawdę. Wszyscy będą mieli sposobność korzystać ze swych przeszłych
uczynków, z minionych omyłek i doświadczeń a także z chwalebnej światłości,
która w tym królestwie Chrystusowym oświeci całą ziemię, rozproszy ciemnotę i
przesądy, i wskaże wszystkim jasną drogę powrotu do społeczności z Bogiem i do
wiecznego żywota.
Nasz
tekst naczelny rozumiany jest przez niektórych, że stosuje się do fizycznego
uzdrawiania; lecz przez innych słowa te stosowane są do uzdrowień duchowych,
które są o wiele ważniejsze aniżeli uzdrowienia cielesne. O duchowych
leczeniach Psalmista tak napisał: „Który
odpuszcza wszystkie nieprawości twoje; który uzdrawia wszystkie choroby twoje;
który wybawia od śmierci żywot twój i który cię koronuje miłosierdziem i wielką
litością” (Ps. 103:3-4). Ci, którzy tają grzechy swoje przed sobą i którzy
myślą, że zdołają zataić je przed Bogiem, bardzo błądzą i nie czynią żadnego postępu.
Straż 1/1958 str. 5-8, W.T. R-5232 a -1913 r.