<< Wstecz |
Wybrano: R-5216 a, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Utrapiony jednak pocieszający drugich
1 Moj. 40:1-23; 1 Moj. 41:1-57
„Bóg pysznym się sprzeciwia, a
pokornym łaskę daje” - 1 Piotra 5:5
Józef może być trafnie określony, jako wzór idealnego
młodzieńca z czasów Starego Testamentu. Pod pewnymi względami on byłby dobrym
wzorem w jakimkolwiek czasie. Jednakże należy nam uczynić pewne odróżnienia.
Józef żył w czasie przed zesłaniem Ducha Świętego, więc był tylko cielesnym
człowiekiem a nie chrześcijaninem. W owych czasach nie było Biblii, nie było
religijnych kazań ani niedzielnych szkół. On tylko odziedziczył od swego ojca
silną wiarę w Boga Abrahamowego, który obiecał, że ostatecznie na wszystkie
narody spłynie błogosławieństwo przez potomstwo Jakubowe. Józef będąc jednym z
tej rodziny czcił Boga i starał się wieść życie pobożne i szlachetne. Jego
wierność Bogu i ufność w Jego obietnicę była mu sterem we wszystkich sprawach
jego życia. Cokolwiek czynił miał na uwadze, aby przypodobać się Bogu i
zaskarbić sobie Jego uznanie.
Taka wiara była z pewnością rzadka w tamtym czasie tak jak jest
obecnie i Józef został wynagrodzony wyniesieniem do najwyższego stanowiska,
jago główny szafarz w domu swego pana. Jego sumienność uczyła go ostrożności,
oszczędności i umiejętności tak, że pan jego oddał wszystko pod jego nadzór.
Podobni do Józefa młodzieńcy są wszędzie wysoce cenieni obecnie i byli cenieni
w każdym czasie - młodzieńcy godni zaufania, wierni, oszczędni, roztropni a
szczególnie, gdy przymioty te idą w parze z pobożnością - z wiarą w Boga i z
dobrym zrozumieniem swej odpowiedzialności wobec Niego.
Gdy Józef znajdował się prawie u szczytu powodzenia w domu
swego pana, przyszła na niego klęska. Jego stateczność i zasadniczość
rozgniewała jego panią, która fałszywie oskarżyła Józefa tak, że został
wrzucony do więzienia, jakby był winien najhaniebniejszej zbrodni i
niewierności wobec swego pana i dobroczyńcy. Przeciwniczka Józefa upozorowała
winę na niego tak zręcznie i silnie, że został on uznany winnym bez żadnej
kwestii. Poeta Shakespeare napiętnował ten zarys ludzkiej słabości następującym
orzeczeniem: „Piekło nie ma
większej furii jak pogardzona niewiasta”.
Jak
dziwnym wydaje się to, że Bóg dozwolił, aby tak brzydka plama spadła na życie
tego, który starał się chodzić drogami sprawiedliwości! Możemy sobie wyobrazić
Józefa dziwującego się, dlaczego to zło spadło na niego. Być może, iż wraz z
prorokiem mówił on: „ponieważ się
ci budują, którzy czynią niezbożność, a którzy kuszą Boga, zachowani bywają” (Mal.
3:15).
Widocznie
jednak Józef nie pozwolił sobie na kwestionowanie Boskiej opatrzności, która
dozwoliła na jego uwięzienie w Egipcie, tak samo jak nie kwestionował tejże
opatrzności, gdy dozwoliła na sprzedanie go, jako niewolnika do Egiptu. Jego
wiara w Boga zniosła te doświadczenia. Będąc odciętym od wszelkich ziemskich
nadziei i ambicji, jakby umarłym dla świata Józef stał się silniejszym. Tym
więcej rozwijał w sobie wiarę we Wszechmocnego i tym bardziej był zdecydowany
żyć sprawiedliwie, trzeźwo, uczciwie. Nawet w więzieniu jego wierność,
inteligencja i ogólna dobrotliwość były rozpoznane. Stał się zaufanym mężem i
pomocnikiem więziennego dozorcy. Tak zacny charakter, bez względu jak zostanie
znieważony, w złem świetle przedstawiony i oczerniony, ostatecznie zostanie
odpowiednio rozpoznany przez tych, z którymi ma bliższą styczność. Zasada ta ma
takie same zastosowanie dziś jak miała wówczas.
SNY PODCZASZEGO I PIEKARZA
Więzienne
reguły w dawnych czasach nie były tak systematyczne jak obecnie. Józef
znajdował się w więzieniu przez kilka lat, już zapomniano o nim i z pewnością
pozostawałby tam do końca swego życia, gdyby nie zaszło coś takiego, co
przyczyniło się do zwrócenia uwagi urzędników na niego. Gdy Józef miał
dwadzieścia osiem lat, dwóch wysokich urzędników zostało wtrąconych do
więzienia, ponieważ z jakiegoś powodu Faraon rozgniewał się na nich. Jeden z
nich był sekretarzem króla i jego lokajem, czyli podczaszym. Drugi był
naczelnikiem wydziału piekarskiego.
Józef,
jako dozorca nad więźniami zetknął się z tymi mężczyznami, zauważył ich smutne
twarze i wyraził im swoją sympatię. Co za piękny przykład! Zamiast narzekać i
przeklinać swój los Józef był spokojny, ufając Bogu i oczekując na pewne
okoliczności, przez które Bóg ewentualnie otworzy mu drogę. Tak zacny charakter
może zawsze znaleźć czas na wypowiedzenie słów pociechy do tych, co są w
utrapieniu. Co za piękny przykład dla dzisiejszych ludzi światowych! Jak piękny
przykład dla dzisiejszych chrześcijan, którzy znajdują się w lepszych warunkach
pod wieloma względami.
Są
niektórzy, co mówią, że rodzaj nasz wzniósł się z niższych stworzeń procesem
ewolucji; a toby znaczyło, że Józef żyjący około 4000 lat temu (2000 lat po
stworzeniu Adama) byłby prawie, że zwierzęciem zaledwie kilka stopni wyżej od
małpy. Jak odmienny jednak pogląd wyrażony jest o nim w tym krótkim opisie,
który wcale nie próbuje wykazywać morału z jego doświadczeń a tylko notuje je,
jako fakty!
Gdy
Józef dowiedział się, że ci dwaj uwięzieni urzędnicy byli zakłopotani z powodu
ich dziwnych snów, podjął się sny te im wytłumaczyć. Jeden z tych snów miał
znaczenie zachęcające, drugi zniechęcające. Lokajowi powiedział, że w trzech
dniach zostanie ponownie przywrócony do łaski króla, piekarza zaś poinformował,
że w trzech dniach będzie stracony. Przy okazji Józef pamiętając, że powinien
coś uczynić w kierunku swego uwolnienia, prosił lokaja - z którym się
zaprzyjaźnił - aby będąc na wolności wspomniał o Józefie i uczynił coś w jego
sprawie, aby mógł być przesłuchany i o ile możliwe uwolniony.
Niestety,
nie czułe jest serce człowieka wyniesionego! Lokaj zupełnie zapomniał o swoim
więziennym przyjacielu Józefie i przez dwa lata nie przypomniał sobie o nim.
Potem uwaga jego została zwrócona w tym kierunku z powodu snu Faraona, którego
mędrcy Egipscy nie umieli wyłożyć. Usprawiedliwiając się ze swego zapomnienia
lokaj opowiedział królowi swoje i piekarza doświadczenie ze snami w więzieniu,
wspominając także o owym dziwnym człowieku Józefie, który przez jakąś od Boga
otrzymaną moc, wyłożył im ich sny akurat tak jak później się stało.
Przez
te dwa lata Józef na pewno spodziewał się i z utęsknieniem oczekiwał za jakimś
załatwieniem jego sprawy. Możemy być pewni, że zamiast słabnąć w swej wierze w
Boga, on raczej tym więcej spolegał na Nim i wyrozumiewał, że doświadczenia te
będą mu ku dobremu. I tak też było; albowiem, gdy Józef był w trzydziestym roku
życia - gdy doszedł do pełnoletniości według ówczesnego prawa - Faraon posłał
po niego, aby wytłumaczył mu sen, poczym wynagrodził go sowicie.
WYTŁUMACZENIE SNU FARAONA
Faraon
opowiedział swoje dwa sny. W pierwszym widział siedem krów pięknych i tłustych,
a nieco później taką samą ilość krów chudych i szpetnych. W śnie tym chude
krowy pożarły owe krowy tłuste, lecz wcale się tym nie popasły. W drugim śnie
król widział siedem pełnych kłosów wyrosłych z jednego źdźbła, poczym siedem
pustych kłosów tak samo z jednego źdźbła wyrosłych. Te ostatnie kłosy pożarły
te pierwsze.
Józef
wnet wyłożył znaczenie tych snów, lecz zanim to uczynił oświadczył królowi
wyraźnie, że wytłumaczenie to nie pochodzi od niego samego, ale od Boga. W taki
sposób był on przykładem biblijnej nauki: „We wszystkich drogach twoich znaj go” - „a dać prośby serca twego” (Przyp. 3:6; Ps. 37:4).
Józef
wyjaśnił, że oba te sny stosowały się do jednej i tej samej rzeczy - że
wykazywały, iż będzie siedem lat urodzajnych w ziemi egipskiej a po tych
nastanie siedem lat nieurodzajnych, w których wszelka nadwyżka z lat
urodzajnych zostanie spożyta. Po wytłumaczeniu snów Józef wyraził myśl, że
widocznie Bóg udzielił tej informacji królowi, aby ten z niej skorzystał,
dlatego radził, aby Faraon naznaczył specjalnego zarządcę, któryby skupował
wszelką nadwyżkę zboża w latach urodzajnych i zachowywał takowe na następne
siedem lat głodu.
Faraon
przyjął te doradę i okazując zdrowy rozsądek i chęć zapewnienia jak najlepszej
obsługi dla swego narodu mianował Józefa, jako głównego zarządcę w zakupywaniu
nadwyżki zboża w latach urodzajnych i w rozdzielaniu tegoż w latach
nieurodzajnych.
W
taki to sposób Józef wyszedłszy z więzienia, wszedł w czternastoletni kontrakt
z Faraonem. Z cierpienia niewinnie za potwarz, od razu dostąpił najwyższego
autorytetu następnego po Faraonie, w największym naówczas państwie. Czy możemy
wątpić, że Boska ręka była w tej sprawie powodzenia i wywyższenia Józefa?
Zapewne, że nie. Nie powinniśmy również myśleć, że w trudnych doświadczeniach
Józefa przejawiła się Boska niełaska. Przeciwnie, możemy być pewni, że lekcje z
jego trudnych doświadczeń przygotowywały go do jego następnych doświadczeń,
jako Faraona logos, czyli ustne narzędzie na całe królestwo.
Przypomnijmy
sobie również poprzednią lekcję, w której zauważyliśmy, że doświadczenia Józefa
były figurą na doświadczenia Jezusa i Kościoła, czyli Jego naśladowców. Pismo
Święte zapewnia, że pokora i cierpliwość są blisko spokrewnione z miłością i
wiernością. Św. Paweł przypomina o tym, gdy mówi: „Jeźli znosicie karanie, Bóg się wam
ofiaruje jako synom; albowiem któryż jest syn, którego by ojciec nie karał? A
jeźli jesteście bez karania, którego wszyscy są uczestnikami, tedy jesteście
bękartami, a nie synami”. Zaznacza więc, że „kogo Pan miłuje, tego karze, a smaga [ćwiczy]
każdego, którego za syna przyjmuje” (Żyd. 12:6-8).
Tak
miała się rzecz z Jezusem i z wszystkimi wiernymi Apostołami a także z
wszystkimi naśladowcami Pana przez cały Wiek Ewangelii i tak też będzie z
pewnością z wszystkimi wiernymi członkami Kościoła. Ponieważ Pan nasz Jezus
miłuje te zacne charaktery, dlatego uznaje je za godne tych doświadczeń, prób,
ćwiczeń itd. Próby te są potrzebne, aby ich wykwalifikować do przyszłego
stanowiska chwały, czci, nieśmiertelności i wielkiej odpowiedzialności, do
której Ojciec powołał Jezusa i Jego braci, czyli Kościół.
WARTOŚĆ PRZECIWNOŚCI
Szczególniejsza miłość Jakuba do swego syna Józefa objawiała
się w faworyzacji (okazywanie komuś szczególnej życzliwości) - kupił mu piękny,
różnokolorowy płaszcz itd. Było zupełnie możliwe, że Jakub byłby zepsuł swego
syna, gdyby Boska opatrzność się nie wtrąciła i nie zabrała go z pod ojcowskiej
kontroli. Wielu ojców, szczególnie bogatych popełniło taką samą omyłkę. Stąd
synowie bogatych nie zawsze są pociechą dla swych ojców.
Ojciec Niebieski zaś nie czyni takich omyłek. Jego wierni są
zapewnieni, że doświadczenia i trudności są raczej dowodami ich społeczności z
Bogiem i Jego miłującej nad nimi opieki. Prawda, że opatrznościowe kierownictwo
jest ograniczone: „Zna Pan, którzy
są jego” (2 Tym. 2:19). W taki szczególniejszy sposób Bóg obchodzi się
tylko ze Swoim poświęconym ludem, z tymi, co zawarli z Nim przymierze i przez
to stali się Jego sługami i dziećmi. Do tych tylko stosuje się obietnica: „Tym, którzy miłują Boga, wszystkie
rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest tym, którzy według postanowienia Bożego
powołani są” (Rzym. 8:28).
Chociaż to szczególne powołanie stosuje się do Kościoła
Wieku Ewangelii, to jednak w pewnym znaczeniu powołanie stosowało się też do
Żydów począwszy od Abrahama. Józef należał do tej rodziny będącej w przymierzu
z Bogiem. To tłumaczy, dlaczego Bóg zajmował się nim więcej niż młodzieńcami z
innych rodzin. Mimochodem warto zauważyć, że Izraelici przeszli przez wiele trudnych
doświadczeń, ponieważ byli ludem Bożym. Wiele z tych doświadczeń mogliby byli
uniknąć, gdyby nie byli w przymierzu z Bogiem. Lecz gdyby uniknęli tych
doświadczeń i trudności, to nie dostąpiliby również pewnych przywilei i
błogosławieństw. A błogosławieństwa, jakimi Bóg obdarza zawsze przewyższają
trudności, jakie przygotowują do nich.
WYBRANIE ŻYDÓW I CHRZEŚCIJAN
To przypomina nam biblijne oświadczenie, iż Żydzi a
następnie chrześcijanie są wybranym ludem Bożym - nasieniem Abrahamowym
cielesnym i duchowym. Obie te klasy miały ofertę Boskich błogosławieństw,
jakiej to oferty inne narody nie miały i w obu wypadkach ćwiczące doświadczenia
miały przygotować wybranych do tej przyszłej chwały, do której zostali
zaproszeni.
Jednak Bóg ma przygotowane błogosławieństwo także dla
niewybranych. W tysiącletnim panowaniu Chrystusowym, wybrany Kościół będzie
współdziedziczyć z Chrystusem w onym wielkim Królestwie Bożym, które wówczas
obejmie kontrolę nad ziemią. Wtedy i wybrani z Żydów będą użyci do innego
dzieła, w łączności z Kościołem - Kościół będzie na poziomie duchowym, tamci
zaś na ziemskim. Przez te dwie klasy Izraela, Boskie błogosławieństwo spłynie
na wszystkie narody, rodzaje, ludy i języki.
Chociaż Bóg w specjalny sposób nie zarządza sprawami innych
oprócz tych dwóch powyżej wspomnianych klas, to jednak spostrzegamy, że w
ogólny sposób On dozwolił, aby z tych różnych trudności panujących na świecie,
wynikły pewne wielkie lekcje dla całej ludzkości. Tak jak owe szczególniejsze doświadczenia
i trudności przychodzące na wybranych zamierzone są, aby przyniosły im
błogosławieństwo i aby przygotowały ich do przyszłego dzieła, jakie Bóg
zamierzył przez nich dokonać, podobnie ogólne uciski świata będą korzystną
lekcją dla wszystkich ludzi; bowiem te doświadczenia z grzechem i śmiercią
nauczą ich jak bardzo grzeszącym jest grzech.
W przyszłości, gdy Królestwo Chrystusowe zostanie
ustanowione, gdy Szatan zostanie związany i sprawiedliwość zapanuje, gdy
przekleństwo zostanie zniesione a błogosławieństwo spłynie na świat - wtedy
lekcje osiągnięte ze smutków i z łez, z płaczu i z umierania okażą się
wartościowe. Ludzkość oceni te przyszłe wielkie łaski Boże tym bardziej, przez
porównanie ich z obecnymi trudnościami i smutkami. Gdy poznają w zupełności i
wyraźnie, że wszystkie te smutki i łzy są wynikiem pogwałcenia Boskich praw i
zaniedbania Jego przykazań, to lekcja ta z pewnością nigdy nie będzie
zapomniana.
Gdziekolwiek pług ucisku przeorał, dopomógł tym samym do
skruszenia twardego gruntu, przygotowując glebę (serce) na przyjęcie nasienia
Boskiej prawdy i łaski. Przyszły wiek, pod korzystnym rządem Chrystusa, będzie
czasem siania nasienia znajomości Boga oraz oceny Jego chwalebnego charakteru i
planu. Wyniki tego będą bez wątpienia nadzwyczaj chwalebne, jak oświadcza to
Pismo Święte. Ostatecznie wszyscy będą uczestniczyć w tych błogosławieństwach,
z wyjątkiem tylko takich, którzy świadomie odrzucą je, obierając raczej grzech
niż sprawiedliwość, chociaż w dniu tym znajomość prawdy i pomoc do sprawiedliwego
postępowania dana będzie każdemu.
Straż 08/1937 str. 121-124 W.T. R-5216a
-1913 r.