<< Wstecz |
Wybrano: R-5001 a, z 1912 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Śmiertelne ciało, sługą nowego umysłu.
„Karzę ciało moje i w niewolę
podbijam, abym snąć inszym karząc sam nie był odrzucony.” — 1 Kor. 9:27.
Apostoł Paweł był jednym z najlepszych żołnierzy krzyża; a z
jego listów otrzymujemy najwięcej informacji w jaki sposób możemy skutecznie
walczyć z naszymi słabościami. W naszym tekście Apostoł mówi szczególnie o
sobie, widocznie z tą intencją, aby udzielenia pewnej lekcji, tak tym z ludu
Bożego, do których w owym czasie pisał te słowa jak i tym, którzy by je później
czytali — włączając i nas samych. W naszym tekście nie mamy powiedziane, aby
podbijać jedni drugich, lecz otrzymaliśmy szczególne polecenie odnośnie naszego
własnego ciała i że jesteśmy odpowiedzialni za nasze postępowanie.
Oświadczenie które mówi: „Karzę ciało moje i w niewolę
podbijam” może uczynić tylko taki, który został spłodzony z Ducha Świętego
i stał się nowym stworzeniem w Chrystusie Jezusie. Chociaż osoba taka została
poczytana za członka ciała Chrystusowego, została przyjęta do rodziny Bożej i
nazwana Synem Bożym, to jednak nie otrzymała jeszcze obiecanego ciała
duchowego, ale ma je otrzymać dopiero przy zmartwychwstaniu.
DOBRE INTENCJE NIE WYSTARCZĄ.
W międzyczasie Bóg wymaga od wszystkich spłodzonych z Ducha,
aby swoim postępowaniem dowiedli swej wierności i zamiłowania do sprawiedliwości.
Gdy oni przyszli do Chrystusa to poświęcili na służbę Bogu samych siebie, t. j.
swoje człowieczeństwo i wszystko co posiadali. Na podstawie tego przymierza
ofiary, oni zostali policzeni za członków ciała Chrystusowego, zostali
spłodzeni z Ducha Świętego i uznani za synów Bożych, lecz samo oświadczenie
naszych intencji nie jest jeszcze wystarczającym, przeto Bóg dopuszcza na nas
różne trudności i doświadczenia, w celu wypróbowania nas czy uczynioną ofiarę
będziemy wiernie sprawować. Chociaż Bóg podaje nam lecznicze środki na różne
uchybienia naszego śmiertelnego ciała, to jednak trzyma nas odpowiedzialnymi za
postępowanie naszego ciała, jak również za nasze słowa i myśli. Zostaliśmy
powołani aby się stać Nowym Stworzeniem, przeto musimy wyrabiać w sobie
charakter na tyle, aby nowe stworzenie na ile tylko je stać, zwalczało wszystko
cokolwiek jest przeciwne nowej woli. Pierwsza część naszego tekstu mówi, „karzę ciało moje”, to znaczy, ja
trzymam je w subordynacji, trzymam je w posłuszeństwie.
Mający do czynienia z końmi mówią nam, że koń zanim może być
pożyteczny człowiekowi, musi najpierw być ujeżdżony a co jest rzeczą dość
trudną, wymagającą znajomości i wiele energii. Celem takiego obchodzenia się z
koniem nie znaczy, aby się zawsze z nim tak trudzić, ale aby go ujeździć raz na
zawsze, aby potem mógł być użyteczny człowiekowi. Ilustracja ta zdaje się
dobrze odpowiada myśli Apostoła. Apostoł choć był nowym stworzeniem, miał
jednak śmiertelne ciało, które buntowało się przeciwko woli Bożej, przeto musiało
być trzymane na wodzy, aby pod kontrolą nowego stworzenia, którego Głową jest
Chrystus, mogło być utrzymane. Jeśli ciało nauczy się być poddanym, to może
okazać się dobrym i pożytecznym sługą temu nowemu panu i służyć mu aż do
śmierci; podobnież jak koń, będąc ujeżdżony może służyć i być użyteczny swemu
panu. Taką jest myśl zawarta w słowach Apostoła: „Karzę ciało moje i w niewolę
podbijam.” Innymi słowy myśl jego mogłaby być wyrażona w taki sposób: Ja
muszę podbić moją ludzką naturę i zmusić ją do harmonii i posłuszeństwa nowemu
umysłowi, czyniąc ją sługą nowego stworzenia. Czynię to ponieważ taką jest wola
Boża, a przy tym jest to cel, do którego zostałem powołany. Chcę dowieść, że
jako nowe stworzenie pragnę być we wszystkim wierny zasadom sprawiedliwości i
prawdy. Lecz to stare ciało buntuje się przeciwko Bogu i przeciwko zasadom Jego
rozporządzeń. Moim zaś obowiązkiem jest doprowadzić to ciało i stary umysł do
możliwie najściślejszego posłuszeństwa Bogu i sprawiedliwości; w miarę na ile
ja uczynię samego siebie sługą sprawiedliwości, na tyle Bóg będzie się mną
posługiwał i w takim stopniu będę wzrastał i zwyciężał. Czyniąc to będę mógł
zapewnić sobie wejście do wiecznego królestwa Jezusa Chrystusa. Zaniedbanie
tego przeszkodziłoby mi do wyrobienia w sobie charakteru, jaki wymagany jest od
wszystkich członków ciała Chrystusowego. Apostoł Paweł na innym miejscu mówi,
że Bóg postanowił wybrać Kościół i że ci, co mają stanowić Kościół muszą być
przypodobani obrazowi Syna Jego, Jezusa Chrystusa. (Rzym. 8:28-30) Paweł
apostoł chcąc pozostać członkiem ciała Chrystusowego, musiał swoje ciało
trzymać na wodzy, panować nad nim i czynić je posłusznym nowemu zmysłowi, a nie
tylko co się tyczy sprawiedliwości i prawdy, ale także we wszystkich sprawach
codziennego życia. Podobnie czynić muszą wszyscy, którzy chcą zostać
zwycięzcami bojując on dobry bój wiary. Jest rzeczą konieczną abyśmy służbę
naszą sprawowali ze ścisłą akuratnością; abyśmy byli wiernymi aż do śmierci i
dowiedli naszego poświęcenia nie tylko w naszym umyśle ale i w śmiertelnych
ciałach naszych. Apostoł Paweł oświadcza, że gdyby on ciała swego nie podbijał
w niewolę (nowego zmysłu) to byłby w niebezpieczeństwie bo mógłby być
odrzuconym i nie uczyniłby pewnym swojego powołania i wybrania. On był powołany,
by się stał dziedzicem Bożym i współdziedzicem z Jezusem Chrystusem. Jeżeliby
zaś nie wypełnił swojej części przymierza ofiary to byłby odrzucony od tego
powołania; nie dopełniłby biegu, który rozpoczął.
NAWYKI WYTWARZAJA CHARAKTER
Obowiązkiem naszym jest czuwać nad
sobą, aby nie czynić nikomu krzywdy, aby ciało nasze sprawowało dobrą, a nie
szkodliwą służbę tak dla nas samych, jak i dla drugich. Jeżeli mężczyzna,
niewiasta, lub dziecko trzaska hałaśliwie drzwiami a na swoje usprawiedliwienie
powiada: „śpieszę się, nic na to nie poradzę” to pokazuje, że osobie takiej
brak jest wychowania, brak odpowiedniej grzeczności. Jeśli kto zaniedbuje
rozwijania w sobie grzeczności, ten zaniedbuje wyrabiania owoców Ducha. Taki
zaniedbuje dobrej sposobności ćwiczenia samego siebie — trzymania swego ciała
na wodzy i naginania do stanu, gdzie mógłby czynić rzeczy właściwe i w sposób
rozumny. Osoba, która trzaska drzwiami i zachowuje się hałaśliwie jest taką,
która nie myśli o innych i ich sprawach. Gdy cały czas rozmawiamy i rozmyślamy
o nas samych, jest to dowodem samolubstwa. We wszystkich tych rzeczach Pan
oczekuje od nas utrzymywania naszych ciał pod kontrolą i okazania staranności w
ich umartwianiu, w małych sprawach życiowych jak również w wielkich sprawach.
Gdyby nasz Pan Jezus był tutaj, nikt
z nas nie mógłby się spodziewać od Niego hałaśliwego zachowania, trzaskania w
domu drzwiami, albo rozrzutności z Jego strony. Nasz Pan był najbardziej
oszczędny w dwóch przypadkach gdzie nakarmił cztery i pięć tysięcy. Chociaż
pozostało mnóstwo jedzenia, powiedział uczniom „zbierzcie te ułomki, które zbywają,
żeby nic nie zginęło.” (Jana 6:12). W taki sposób umiłowany Syn Boga
widział sprawy; a my pragniemy być jego naśladowcami. W budowaniu charakteru
musimy uparcie i dobrowolnie czynić jak należy. Osoba, która ćwiczy się w
małych rzeczach będzie również staranna w wielkich sprawach. Nawet szpilki,
igły i papier powinniśmy używać starannie. Nie chodzi o to by być skąpym — nie
skłonnym dać komuś szpilkę, jeśli o nią prosi — ale nie myśląc zmarnować nawet
jej, mówiąc „ Och, szpilka kosztuje niewiele!” Pan zawsze był hojny, ale był
też oszczędny. Tak więc my też tacy powinniśmy być. Powinniśmy trzymać nasze
ciała pod kontrolą nowego umysłu. Nowy umysł powinien być uważny w tych sprawach
trzymając stare ciało w służbie.
Straż 1928 str. 126-127 W.T. R-5001 a -1912 r.