Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: BS-6 ,   z 0 roku.
Zmień język na

Miłujący bardziej rozkosze niż Boga

„Rozkosze raczej miłujący niż miłujący Boga; którzy mają kształt pobożności, ale się skutku jej zaparli; tych unikaj” (2 Tym. 3:4,5)

Nasz tekst dobrze odnosi się do dzisiejszych warunków, jak gdyby św. Paweł pisał te słowa obecnie. Świat wydaje się być oszalały na punkcie przyjemności. Bardzo wyraźnie znajdujemy się w „niebezpiecznych czasach”, o których wspomina kontekst. Jest właściwym, byśmy zbadali to dążenie do przyjemności i formalizmu w odniesieniu do religii. Jaka jest przyczyna tego stanu? Nie dzieje się tak dlatego, że ludzkość w naturalny sposób bardziej  pragnie przyjemności niż Boga. Przeciwnie, frenologia pokazuje, że najwyższe organy ludzkiego mózgu odnoszą się do duchowości i czci. Dlatego w normalnych warunkach, można by słusznie oczekiwać, że cały rodzaj ludzki powinien znajdować główną przyjemność w rzeczach duchowych, w harmonii z odpowiednią czcią dla swojego Stworzyciela i Jego woli.

Co zmieniło ten naturalny stan i odciągnęło serca ludzi od czci dla Boga i rzeczy duchowych na rzecz zmysłowych przyjemności, przy zachowaniu jedynie zewnętrznej formy pobożności?

Odpowiedzią jest to, że cześć człowieka dla swojego Stwórcy i rzeczy duchowych została wykorzystana przez szatana. Bóg został pokazany umysłowi człowieka jako wszechmocny i diabelski. Św. Paweł oznajmia, że te fałszywe doktryny są „naukami diabelskimi” (1 Tym. 4:1). Te błędne pojęcia, wbudowane w liczne wyznania, stały się ich bożkami. Każde wyznanie zawiera małe jądro prawdy, wokół którego narosły potworne błędy. Przez długi czas błędnie i niemądrze czciliśmy nasze wyznaniowe bożki, walcząc w ich obronie i przeciwko innym. Wnosząc nasze pieniądze ofiarnie i przez wyrzeczenia, budowaliśmy kosztowne świątynie, każda grupa dla swego własnego bożka. Byliśmy tak zajęci taką walką, pracą i budowaniem, że nie zatrzymaliśmy się, aby dokładnie zwrócić uwagę na okropne kształty tych bożków ani zastanowić się nad bluźnierczymi wypaczeniami obrazu prawdziwego Boga Sprawiedliwości, Mądrości, Miłości i Mocy.

ŚWIT DNIA

Apostoł mówi: „Ci, którzy śpią, śpią w nocy, i ci którzy się upijają, w nocy się upijają”. Wielu w ten sposób śpi i śni okropne rzeczy odnośnie przyszłości, jaką nasz Niebiański Ojciec przewidział dla Swoich stworzeń. Nękają nas różne halucynacje i koszmary. Wielu upiło się winem fałszywych doktryn, wspomnianych w Apokalipsie, która mówi, że to „upicie się”, otępienie błędem, dotknęło wszystkie chrześcijańskie narody (Obj. 18: 3).

Możemy dziękować Bogu, że „noc przeminęła, a dzień się przybliżył”. ”Wzejdzie Słońce sprawiedliwości, a zdrowie będzie na skrzydłach Jego”(Mal. 4:2). Rezultatem będzie zupełne rozproszenie ciemności, przesądów i błędu, które przez tak długi czas mniej lub bardziej przyćmiewały chmurami umysły wielu z nas co do prawdziwego charakteru naszego Boga i prawdziwych nauk Jego Słowa. Ze względu na fakt, że jesteśmy w brzasku Nowego Dnia, jak nigdy przedtem zaczynamy dostrzegać okropne cechy naszych wyznaniowych bożków. Większość chrześcijan jeszcze nie odkryła prawdziwego charakteru Wszechmocnego. Oni są w stanie przejściowym.

Nie czczą już swoich bożków jak poprzednio, ale nadal ich czczą. Możemy ich skierować do  czczenia prawdziwego Boga, ale te bożki tak potwornie przedstawiają w nieprawdziwym świetle Boga wszelkiej łaski, że czczenie to jest siłą rzeczy słabe i mało entuzjastyczne; jak oświadcza Apostoł, jest to tylko „kształt pobożności”, bez mocy i siły, które powinny towarzyszyć czczeniu prawdziwego Boga, prawidłowo rozumianego i odpowiednio wielbionego.

UCZUCIE ODRAZY

Zaranie światła Nowego Dnia Mesjasza zaczyna budzić nas z koszmarów średniowiecza. Zaczynamy wątpić w nasze wyznaniowe bożki. Wielu całkowicie zaprzestało ich czczenia.  Wielu uznaje je jedynie jako fetysze przeszłości. Niektórzy obawiają się, że jeśli masy zaprzestaną czczenia bożków, cała cześć dla rzeczy świętych przeminie, a świat popadnie w pogańską ciemność. Powinniśmy jednak pamiętać, że kiedyś znajdowaliśmy się w pogańskiej ciemności, a teraz jedynie z niej uciekamy. Poganie mają swoje bożki z drewna i kamienia, podczas gdy nasze były bardziej eteryczne. Bogowie pogan są wystarczająco brzydcy, a jednak znacznie mniej okropni niż wyznaniowe bożki krajów cywilizowanych. Żadna wymówka nie może dłużej podtrzymywać czczenia bożka jakiegokolwiek rodzaju.

W POSZUKIWANIU PRAWDY

Wielkim problemem wielu jest to, że odrzucając bożków, popadają w agnostycyzm – zwątpienie. Oni nie wiedzą, w co wierzą. Szukają prawdy. Znajdują przywódców wyznań nadal formalnie kłaniających się bożkom, ale prywatnie ich odrzucających. Tacy przywódcy są niegodni zaufania i tylko częściowo uczciwi. Głodni i spragnieni czegoś, co zadowoli pragnienia ich serc, ludzie zwracają się ku przyjemnościom. „Rozkosze raczej miłujący niż miłujący Boga”. Stosunkowo niewielu ludzi nadal wierzy w czyściec czy wieczne męki, ale oni wierzą, że te doktryny mają biblijne podstawy, które oni proporcjonalnie dyskredytują i oskarżają jako źródło wszelkiej ignorancji i przesądów w przeszłości. Wraz z odejściem od wiary w Biblię, masy nie wiedzą gdzie iść, ani komu zaufać odnośnie światła dotyczącego przyszłości. Dochodzą do wniosku, że wszystko jest wielkim przypuszczeniem i że równie dobrze mogą próbować sami ją odgadnąć, jak i zapłacić duchownemu, aby zrobił to za nich.

Ta sytuacja jest godna ubolewania. Jak już wspomnieliśmy, ludzkość jest tak stworzona, że religia zajmuje najwyższe miejsce w ludzkim umyśle, miejsce władzy i kontroli we wszystkich sprawach życia. Bez trwałych przekonań ludzie dryfują. Uczeni podążają w kierunku niewiary, pod bardziej wyrafinowaną nazwą wyższego krytycyzmu. Biedni i mniej wykształceni popadają w zwątpienie odnośnie jakiegokolwiek inteligentnego Stwórcy, Nadzorcy. W rzeczywistości nie tylko mówią, że nie ma Boga, który by dręczył rodzaj ludzki wiecznie, ale że najwidoczniej nie ma też Boga, który interesowałby się ludzkością. W tej postawie umysłu przemawia do nich socjalizm. Proponują zaprowadzić „raj przywrócony” przez moc socjalizmu. Mówią do siebie: „Jesteśmy bez Boga, bez przyszłej nadziei i bez przekonania w swoje poprzednie poglądy; ‘Jedzmy, pijmy i weselmy się’ – cieszmy się życiem – korzystajmy na ile możemy z przyjemności obecnego życia, gdyż nie mamy nadziei na przyszłe”.

Czy dziwnym jest, że Apostoł przepowiedział, iż w tych warunkach masy staną się coraz bardziej oszalałe na punkcie przyjemności? W ten sposób tłumaczymy wielkie lamenty podnoszone z kościołów, że ławki są puste, skrzynki są puste, a system by upadł, gdyby nie bogaci dobroczyńcy, którzy tak naprawdę w swoich wyznaniowych bożków nie wierzą, ale pragną, by inni w nie wierzyli i czcili. Słowem, tłumy, które kiedyś garnęły się do kościołów ze swymi pięciocentówkami i pensami, teraz kierują się w stronę teatrów i zapełniają twarde, niewygodne trybuny boisk sportowych. Stali się miłującymi przyjemności bardziej niż Boga, ponieważ reprezentacje Boga w tych różnych naukach są zbyt odrażające, zbyt irracjonalne, zbyt diabelskie, aby dłużej w nie wierzyć i czcić. Ludzie potrzebują powszechnego rozbicia wszystkich wyznaniowych bożków i jednomyślnego powrotu do studiowania Biblii oraz do wielbienia prawdziwego Boga, którego przedstawia Biblia.

KAZNODZIEJE SĄ W ZAKŁOPOTANIU

Nikomu na świecie nie należy współczuć bardziej niż kaznodziejom. Wyznaniowe bożki zostały obficie wsparte przez mających dobre intencje wyznawców z przeszłości. Interesy duchowieństwa powiązane są z interesami wyznaniowych bożków – nie tylko te finansowe, ale ich honor, cześć, tytuły. Pytanie odnośnie dzisiejszego duchowieństwa brzmi: Jak możemy rozbić wyznaniowe bożki? Jak możemy je zniszczyć, abyśmy my sami z nimi nie przepadli? Jeśli jasno powiemy zwykłym ludziom, w co wierzymy, oni porzucą wyznaniowych bożków. Zapytają nas: Kiedy doszliście do tego wniosku? Jeśli im powiemy, że my nie wierzymy w nasze wyznania od wielu lat, czyż nie nazwą nas hipokrytami i nie stracą zaufania do nas? Poza tym, cóż możemy im w to miejsce zaoferować? Nie jest tajemnicą, że zdecydowana większość wykształconego duchowieństwa jest zupełnie niewierząca, nie tylko w wyznania, do których się przyznają, ale także w Biblię – nazywając siebie „wyższymi krytykami” i ”ewolucjonistami”. Oni nie mają czego nauczać ludzi poza swymi wątpliwościami i opacznym rozumieniem. Straciwszy wiarę w wyznaniowych bożków, szukają prawdziwego Boga, w którego masy wierzą w niewystarczającym stopniu. Oni są związani z Bogiem i sprawami religijnymi bardzo cienkim sznurkiem składającym się z trzech nici – ignorancji, przesądów i naturalnej czci. Ignorancja i przesądy wkrótce się zerwą, a pozostanie tylko naturalna cześć człowieka. Teraz jest czas na zastąpienie ignorancji wiedzą, przesądów pełnym umiłowania posłuszeństwem prawdziwemu Bogu.

„GŁÓD W ZIEMI”

Kiedy jakiś czas temu pastor Russell był w Bostonie, wygłaszając wykład na ten właśnie temat, według prasy największa opera tego wielkiego miasta, licząca 3600 miejsc, była zatłoczona; kolejne 400 osób stało za nim na estradzie, poza tymi, dla których zabrakło miejsc siedzących. Setki odprawiono od drzwi. Następnego dnia redaktor religijnego czasopisma odwiedził Pastora. Jego główne pytanie brzmiało: „Pastorze Russell, jak wyjaśnisz fakt, że ludzie wszystkich wyznań z całego świata przybywają tak licznie na twoje spotkania? Byłem wczoraj w bostońskim teatrze i byłem świadkiem tego ogromnego zgromadzenia inteligentnych ludzi. Kiedy na nich patrzyłem, zadałem sobie pytanie, które teraz zadaję tobie: „Jak to jest możliwe, że takie tłumy przychodzą na twoje nabożeństwa, nawet w tą parną letnią pogodę, kiedy letnie kurorty i nadmorskie przyjemności wołałyby ich gdzie indziej, i podczas gdy wielu naszych czołowych i zdolnych pastorów, wspieranych przez utalentowane chóry, mają małą frekwencję – 20, 40, 50 lub coś koło tego. Jakie jest twoje wyjaśnienie”?

Pastor Russell odpowiedział: „Mój bracie, wierzę, iż jesteśmy świadkami wypełniania się Pisma, które mówi: ‘Będzie głód na ziemi, nie głód za chlebem, ani za wodą, ale głód słuchania słów naszego Pana” (Am. 8:11). Społeczeństwu szeroko otwierają się oczy, by ponownie uznać Boga, którego Brat Kalwin zobrazował jako Boga Wszechwiedzącego i Wszechmogącego, ale zupełnie niekochającego, który przewidział i zaplanował garstkę świętych do chwały, a setki milionów pozbawionych świętości – na wieczne męki. Kiedyś wierzyliśmy w te rzeczy, ale nowy poranek Bożej łaski w Jezusie Chrystusie stopniowo rozprasza ciemność. Nie możemy też już wierzyć Bratu Wesley, że nasz Bóg jest dobry i kochający i chciałby zbawić każdego, gdyby mógł, ale zabrakło Mu mądrości przy stwarzaniu człowieka, a teraz brakuje Mu mocy, by pokierować tą sprawą. Ludzie pragną czegoś lepszego, czegoś konsekwentnego, racjonalnego i zgodnego ze świadectwem Biblii, że Boska Sprawiedliwość, Mądrość, Miłość i Moc współdziałają, że Bóg jest Miłością, że jest równie sprawiedliwy, mądry, wszechmocny, co miłujący. Rodzaj ludzki musi zobaczyć teologię, która będzie zgodna z takim Boskim charakterem oraz ze stwierdzeniem, że ‘znane są Panu wszystkie jego dzieła od początku świata’, a także ‘Słowo moje, które wyjdzie z ust moich, nie wróci się do mnie próżno, ale uczyni to, co mi się podoba, i poszczęści mu się w tym, na co je poślę”.

BIBLIJNA DOKTRYNA WYBORU

Chrześcijanie muszą uwierzyć w biblijną doktrynę wyboru, ale muszą zobaczyć ją w innym świetle od tego, jakie rzucił na nie Brat Kalwin. Muszą ujrzeć wybór z biblijnego punktu widzenia – wybór świętego Kościoła, „maluczkiego stadka”, „królewskiego kapłaństwa, świętego ludu”, by stał się Oblubienicą Chrystusa i Jego współdziedzicami. Chrześcijanie muszą zobaczyć, że ten „wybrany” Kościół, wraz z Odkupicielem, jest wyznaczonym przez Boga przewodem błogosławienia niewybranego świata. Istnieje potrzeba jasnego pokazania im, iż nieliczni święci, najpierw zebrani z Żydów, a następnie uzupełnieni przez święte charaktery ze wszystkich narodów, z Chrystusem mają stać się wielkim Nasieniem Abrahama, wielkim Mesjaszem, duchowym nasieniem Abrahama, „jak gwiazdy na niebie”. Musi być pokazane dlaczego to duchowe Nasienie zostało „powołane”, „wybrane”, wyselekcjonowane spośród rodzaju ludzkiego – to jest dla celu błogosławienia niewybranych, mas rasy Adamowej, zgodnie z obietnicą Boga daną Abrahamowi: „W nasieniu twoim będą błogosławione wszystkie narody ziemi”.

Św. Paweł odnosi się do tego duchowego nasienia, mówiąc: „nasieniu twemu, które jest Chrystus”; „a jeśliście Chrystusowi, tedy jesteście nasieniem Abrahamowym, a według obietnicy dziedzicami” (Gal. 3:16-29). Wszyscy ci są dziedzicami wspanialej obietnicy, która jeszcze się nie wypełniła. Wypełnienie to czeka na zakończenie wyboru przewidzianej liczby, „maluczkiego stadka” nielicznych świętych. Potem ci przemienieni mocą pierwszego zmartwychwstania, z ludzkiej do Boskiej natury (2 Piotra 1:4), stanowić będą chwalebne Królestwo Mesjasza. Błogosławieństwa Królestwa spłyną najpierw na cielesne nasienie Abrahama, a przez nie – na wszystkie narody. Charakter Boga jest tak wspaniały, tak wielki, że gdyby był widziany przez ludzi, byłby wielbiony. Boski plan zbawienia jest tak piękny, że gdyby był właściwie rozumiany, okazałby się bardziej fascynujący niż jakakolwiek powieść. Świat jest utrzymywany z dala od Boga i Biblii przez machinacje przeciwnika. On ma wiele wspólnego z tworzeniem wyznaniowych bożków. Widząc, jak ludzie zrywali z błędem w czasie reformacji, szukając po omacku prawdy, szatan przedstawił siebie jako „anioła światłości” i tak pokierował naszymi ojcami, że potworzyli swe różne wyznania. Potwierdzają to słowa św. Pawła: „W których bóg świata tego oślepił zmysły, to jest w niewiernych, aby im nie świeciła światłość Ewangelii chwały Chrystusowej, który jest wyobrażeniem Bożym” (2 Kor. 4:4). Przeciwnik nie chciał, abyśmy ujrzeli „oczami naszych serc” chwalebny charakter naszego Stwórcy, Jego miłość do rodzaju ludzkiego i Jego chwalebne zabezpieczenie dla nas. Wprost przeciwnie, chciał zaślepić nas uprzedzeniem, odwrócić nas od Boga i od Biblii.

Z pewnością Jego plan częściowo się powiódł. Szatan nie odniósł jednak prawdziwego zwycięstwa: w żaden sposób nie przeszkodził wyszukiwaniu „wybranych”. Uważamy nawet, że te różne zaślepiające wpływy i kamienie obrażenia posłużyły do sprawdzenia, doświadczenia miłości, lojalności, wiary i posłuszeństwa tych „powołanych, wybranych i wiernych”. Jeśli zobaczyliśmy, dlaczego świat kieruje się w stronę przyjemności i jeśli zobaczyliśmy kroki, jakie powinny być podjęte, aby poprowadzić tych z dobrymi intencjami drogami naszego Pana, nie tylko sami bądźmy wierni ścieżce naszego Pana, ale wysoko podnośmy królewski Sztandar naszego Boga i Zbawiciela, „opowiadając cnoty Tego, który powołał nas z ciemności do swojej cudownej światłości”.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016