<< Wstecz |
Wybrano: R-2068 a, z 1896 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Grzech Salomona
(1 Król. 11:4-13).
„A tak kto mniema, że stoi, niechże patrzy, aby nie upadł.” – (1 Kor. 10:12)
Tak jak Salomon był najmądrzejszym człowiekiem, tak również był najwięcej nierozsądnym człowiekiem; bo gdy większa sposobność to i większa utrata, czym większa znajomość, tym większy grzech w nadużyciu. Mc Laren prawdziwie powiedział o Salomonie: „Jest wiele przykładów w historii z życia geniuszy i entuzjazmu, wzniosłej obietnicy częściowo osiągniętej, która potem zmarniała i obróciła się w niwecz, lecz żadna, która przedstawia wielką tragedię marnotrawstwa darów, które nie przyniosły owocu, nie są w takiej i zdumiewającej formie, jak życie mądrego króla Izraelskiego, który w „późniejszych czasach”, stał się nierozsądnym. Powabny statek może się rozbić na widok portu.”
„Słońce zaszło poza ciemne chmury, które uniosły się z nieosuszonego bagniska w jego duszy; i zaszło daleko na zachodni horyzont. Jego kariera, chwała i hańba głoszą wielką lekcję, jakie wyłożył w Księdze „Kaznodzieja Salomonowy”, jako konkluzja całej tej sprawy. „...Boga się bój, a przykazań jego przestrzegaj, bo na tem człowiekowi wszystko zależy.”
(1 Król. 11:4-6) „...gdy już był Salomon stary...” Ostatni raz widzimy go w czterdziestym roku życia goszczącego królową Sabę w mądrości swojej i zauważamy, że około tego czasu ukazał się mu Pan po raz drugi by wykazać, że dosięgnął kryzysu, gdzie musi wybrać pomiędzy właściwą lub niewłaściwą ścieżką w życiu - mądrość albo głupstwo. Salomon obrał ścieżkę niewłaściwą. Poddał się swej przyjemności, każdemu pragnieniu swego serca (umysłu). A wynik był ten, że nie dożył sędziwego wieku, bo umarł około pięćdziesiątego roku życia. Można przypuszczać z (w. 4), że Salomon mógłby być uważany za starego człowieka od pięćdziesiątego roku wyżej; gdy w rzeczywistości to powinien być dojrzały wiek w jego życiu, gdyby postępował drogą mądrości.
Przeciwny Boskiemu prawu (5 Moj. 17), Salomon pomnożył żony aż ich miał siedemset, (w. 3) Niektóre z tych „królewnych” były wyrafinowanej rangi z różnych królewskich rodzin z okolicznych narodów, jedna z nich była córką Faraona. Salomon w mądrości swej był poważany przez nie, a one na odwrót były poważane przez niego, nie tylko dla osobistości, ale z przyczyny pokrewieństwa dworu i wpływu z innymi królestwami, które go łączyły. Wyślizgnąwszy się ze ścieżki posłuszeństwa i stałości serca, Salomon popadł łatwo pod wpływ swoich młodych żon w popieraniu bałwochwalstwa. Nie przypuszczamy, że on przestał wierzyć w jedynego prawdziwego Boga - i wierzył w pogańskie bogi, bóstwa i niedorzeczności; lecz, że stopniowo doszedł do uczucia i pragnął zadowolić swoje różne żony. Myśl ta jest wysnuta na wierszu szóstym, który zaznacza, że Salomon nie opuścił Pana, lecz, że nie chodził doskonale za Panem.
(1 Król. 7-8) Jak wszystkie grzechy tak i ten miał swój początek - kiedy Salomon pobudował wyżynę albo ołtarz Chamosowi, by zadowolić Moabskie żony; to co można było się spodziewać, jest powiedziane w wierszu ósmym; że gdy jeden system bałwochwalstwa był wprowadzony, to inne żony rościły podobne pretensje przywileji, ołtarzy, itp., dla bóstw ich krain. W tym uleganiu, Salomon niewątpliwie miał na myśli inne panny i służebnice tych żon, a tym więcej różne odwiedzające dwór delegacje, reprezentujące te różne krainy, które gdy zauważyły ołtarze i świątynie dla ich bóstw, tym więcej by wysławiali Salomona za szerokość charakteru. Lecz takie wysławianie, wielce się różniło od Pańskiego i od tego, jakie królowa Saba podziwiała, która uznała w jej czasie prawdziwą mądrość Salomona w jego wierności dla Boga Jehowy.
(1 Król. 11:9-10) Gniew Pański na Salomona nie był objawem szaleństwa ani gniewem złośliwym, lecz okazaniem sprawiedliwości przeciwko grzechowi; i gniew w takim usposobieniu jest jedynym rodzajem i zgodnym z Boskim charakterem. To jest jedyny sposób, w jaki dzieci Boże powinni rozwijać albo ćwiczyć charakter. Gniew w naturze nienawiści, złości, zwady powinien być złożony przez wszystkich, którzy starają się o podobieństwo drogiego Syna Bożego; gniew okazany w znaczeniu sprawiedliwości przeciwko niewłaściwym uczynkom, grzechowi w jego różnej, formie jest właściwy; to jednak powinien być okazany z wielkim umiarkowaniem, poparły miłością; są nieraz okoliczności i warunki, w których nie byłoby właściwym, gdyby nie okazano gniewu.
(1 Król. 11:11-12) Odebranie większości królestwa z ręki syna Salomona, Roboama było częściowym ukaraniem za grzech Salomona; to jednak stało się w naturalny sposób, jako wynik z naturalnej przyczyny. Złe postępowanie zapoczątkowane w samolubnym zadowoleniu było zamanifestowane w pomnożeniu żon i zadowolenie ich żądzy dla fałszywych religii nie przestało, lecz rozszerzyło się w innym kierunku wszędzie w sprawach Salomonowych i królestwie. Naśladując kierunek innych władców ówczesnego czasu, coraz więcej samolubnie powiększa swoją własną fortunę, rozporządzając się według swego własnego życzenia i życzenia jego dworzan, wcale nie zważając na interes Pańskiego ludu, w którym to interesie było jego powinnością starać się o ich radość i powodzenie; używać darów mądrości, wpływ i majętność udzieloną mu przez Pana. Postąpił on przeciwnie, jak to widzimy w (1 Król. 12:4-11), nałożył jarzmo ciężkie na lud.
Żydzi jako naród zawsze gorliwie strzegli swej wolności i ten duch wolności, jak to już widzieliśmy, był rezultatem miary boskiej prawdy, jaka była im udzielona, która wykazała, że król na tronie był odpowiedzialny, tak samo jak wieśniacy w polu, przed Bogiem, Sędziego wszystkich. Stąd Izraelitom było wzbronione wierzyć, w to, w co wierzyły pogańskie narody wokoło nich, że ich królowie byli półbogami, których każde życzenie było prawem; i stąd z przyzwyczajenia nie znajdujemy protestu ludu przeciwko oddalaniu się Salomona od Pana, ani przeciwko wzniesieniu ołtarzy dla czczenia bogów, ale znajdujemy;, że ich osobiste prawa i wolność były znieważone przez rozporządzenia Salomona. On podzielił cały kraj na dwanaście okręgów, z których każdy był zmuszony dostarczyć daninę dla przepychu królewskiego pałacu i dworu. On także ustanowił system niewolniczy w łączności z budową dróg, fortyfikacji, wielkich ogrodów, rezerwuary, itp. Niektóre z tych ulepszeń były pod wieloma względami dosyć właściwe, lecz metoda dostarczania robotników była szczególnie obrzydłą dla Izraelitów, którym przez to przypominała się niewola Egipska. Trzydzieści tysięcy mężów było wysłane do ścinania drzewa na Górze Lebanon i pracy w kamieniołomach około Jeruzalemu, każdy oddział z dziesięciu tysięcy służył jedną trzecią część roku; siedemdziesiąt tysięcy innych było zatrudnionych przy obciosywaniu kamieni i ciesielstwie; a do tego było trzydzieści dwa set nadzorców nad tą pracującą armią. Ciężka praca, jaka teraz wykonywana jest za pomocą maszyn to w tamtych czasach wszystka była dokonywana przez siłę fizyczną. Salomon we wszystkim tym tylko naśladował metody swego czasu, który traktował masy ludzkości skutecznie jako niewolników panującego. Oprócz powyżej wspomnianych sił, inni zostali zaciągnięci do królewskiej armii i ogólnej służby. Izraelici przy końcu uczyli się pod ich najmądrzejszym i największym królem, że Bóg przez proroka Samuela przestrzegł ich, czego muszą się spodziewać. - Zobacz (1 Sam. 8:18).
(1 Król 11:13) Ten wiersz został wypełniony, przez Jeroboama, który był nadzorcą w przemysłowej armii Salomona. Częściowo przez sympatię a więcej przez ambicję starał się odwrócić serca ludu od Salomona, i usiłował wywołać bunt za czasu Salomona, lecz przeciwnie Pańskiemu planowi. (1 Król. 11:31) Lecz stało się po śmierci Salomona, że Jeroboam sprzymierzył się z dziesięcioma pokoleniami Izraela i wzniecił do pewnego stopnia rozjątrzenie przez wykazanie, że Król Salomon będąc z pokolenia Judy, sprzyjał temu pokoleniu głównie. On wtedy połączył się z naczelnymi mężami dziesięciu pokoleń w domaganiu się od Roboama reformy, powiadając mu jak ma zarządzać królestwem, a jeśli nie obieca zmienić metody uciemiężania od jego ojca to oni zbuntują się. Roboam odmówił reform, a oni zbuntowali się i stanowili osobne królestwo aż do czasu odjęcia go przez pojmanie do niewoli przez króla Babilońskiego, który zabrał wpierw dziesięć pokoleń a potem dwa pokolenia zwane Juda. Od czasu powrotu z tej niewoli różnica pomiędzy Juda a Izraelem ustała, jak to znajdujemy. Pan i apostołowie, gdy mówią o nich, to stosują proroctwa do nich jako do „dwunastu pokoleń”, „domu Izraelskiego”, dwanaście pokoleń było rozproszonych a nie dziesięć pokoleń rozproszonych, dwa pokolenia w domu Chanan (przeważnie Juda), a pozostali z dwunastu pokoleń rozproszeni w różnych miastach Pogańskich; jak na przykład, Efezie, Filipi, Koryncie, Tessalonice, itd., do których apostołowie w wpierw kazali ewangelię, kiedy oni wyszli z nią wśród Pogan – (Dz. Ap. 16:13; Dz. Ap. 16:2; Dz. Ap. 16:10; Dz. Ap.18:8; Dz. Ap. 18:19).
Wyłuszczone tutaj jest, że jedno pokolenie miało być dane synowi Salomona; i to jest zupełnie zgodne z faktem; bo chociaż niekiedy zwane dwoma pokoleniami, to jednak resztki z pokolenia Beniamina (po czasie, gdy było nieomal zniszczone) było pochłonięte w pokolenie zwane Juda.
Możemy nauczyć się z tej smutnej lekcji upadku Salomona, że nie tylko jest ważnym rozpoczynać życie mądrze w harmonii z Bogiem, lecz również, koniecznie wytrwać aż do końca. Możemy się nauczyć także, że pokuszenia i próby życiowe nie są na młodych tylko, lecz raczej najsilniejsze pokuszenia mogą przyjść, gdy my rozwiniemy się w życiu; i dlatego potrzebujemy przygotować charakter, dobrze rozpocząć i rozwijać, wyrabiać, wzmacniać przez doświadczenia i wytrwałość.
Druga lekcja odnośnie ważności małżeństwa, którą zupełnie potwierdza Apostoł Paweł zdaniem, że gdy małżeństwo jest szanowane, to powinno być tylko „w Panu”. Ktokolwiek zlekceważyłby tę doradę to albo żałował swego niedbalstwa lub też został wprowadzony tak dalece w błąd, iż nie był w stanie ocenić swego własnego upadku w pobożności. Każdy chrześcijanin posiada w swoich własnych członkach pod dostatkiem upadłych tendencji do toczenia walki przeciw, bez wystawiania samego siebie wprost na drogę zewnętrznych pokuszeń, ma Pańską obiecaną łaskę wystarczającą w każdym czasie potrzeby. Lecz gdy zlekceważy instrukcję, otoczy sam siebie dodatkowymi upadłymi tendencjami, przez pojęcie żony, albo męża, nie w Panu, nie szuka głównie królestwa Bożego i nie stawia przywiązania do rzeczy w górze, lecz do rzeczy niskich - to niezawodnie znajdzie je dla swojej wielkiej szkody, jak Salomon przez pojmanie obcych żon, obcych do boskich obietnic i błogosławieństw, ogólnego dobra Izraela.
Inna lekcja jest ta, że mądrość i majętność, edukacja, wpływ i wielkie sposobności na pewno staną się sidłami i szkodą, chyba, że trwamy na straży w ich używaniu przez mądrość pochodzącą z góry. I czym więcej posiadamy tych talentów z natury albo przez nabycie, tym więcej potrzebujemy abyśmy posiadali boską łaskę zamierzoną w naszym Panu Jezusie tylko, tym więcej potrzebujemy studiować, rozważać i praktykować napomnienie do pokory i pobożności zawartej w jego Słowie, tym więcej potrzebujemy by w pełności używać wszystkie inne środki, które on zamierzył dla naszego błogosławieństwa i pomocy - „budując jedni drugich w najświętszej wierze.”
Brzask 05/1936 str. 77-79 W.T. R-2068 a -1896 r.