<< Wstecz |
Wybrano: R-2907 a, z 1901 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Srogie doświadczenie wiary
„Wiarą ofiarował Abraham Izaaka, będąc kuszony.... uważając to, iż Bóg może i od umarłych wzbudzić; skąd go też w podobieństwie zmartwychwstania przyjął.” – Żyd. 11:17, 19.
KAŻDEJ
dyspensacji Boskie metody są odmienne w obchodzeniu się z wiernymi. Rozkaz
Pański do Abrahama, aby ofiarował swego syna, był zupełnie odmienny od
jakiegokolwiek rozkazu i Pan nie wydałby takiego zlecenia swemu ludowi w
obecnym czasie; a jednak próby podobne, chociaż innego rodzaju, są udziałem
ludu Pańskiego i dzisiaj i są dawane w tym samym celu, mianowicie, aby
wypróbować lojalność serca ku Panu - doświadczyć wiarę w Niego, w Jego mądrość,
w Jego moc i w Jego dobroć.
Za czasów Abrahama istniał patriarchalny rząd, według
którego ojciec familii posiadał autokratyczną władzę, która bardzo rzadko była
kwestionowana przez dzieci. Jesteśmy poinformowani, że ten sam krańcowy pogląd
ojcowskiego rządu, przynajmniej pozornie, panuje w Chinach dzisiaj. Patriarcha
Abraham nie podlegał żadnemu ziemskiemu władcy lub prawu, lecz jedynie Bogu; a
kiedy Pan kusił, czyli doświadczał jego wiarę i posłuszeństwo, żądając ofiary
Izaaka na górze Moria, Abraham, pełen wiary i posłuszeństwa, natychmiast
odpowiedział i nie było żadnego prawa lub władzy, która by go mogła
powstrzymać. Nawet Izaak, który w owym czasie liczył dwadzieścia pięć lat, nie
stawiał bynajmniej oporu Boskiemu zarządzeniu, które przedstawił mu ojciec. W
sile młodości swojej nie pozwoliłby na przywiązanie samego siebie do ołtarza
gdyby to było przeciwko jego własnej woli.
Trudno jest wyobrazić sroższe doświadczenie dla Abrahama.
Cóżby mogło być trudniejszym dla ojca aniżeli zabić własne dziecko, mimo że
było to z rozkazania Boskiego? W sprawie Abrahama, ofiara syna miała podwójnie
ważne znaczenie, nie tylko z powodu naturalnej miłości ojcowskiej ku dziecku,
ale również z powodu tego, że był to syn obietnicy, którego narodzenia
oczekiwał Abraham, według Boskiej obietnicy, przez dwadzieścia pięć lat - o
którego się tak długo modlił i za którym tęsknił - syn, którego narodzenie się
w starości żywota było poczytane za cud mocy Bożej - syn, w którym, według
Słowa Bożego, ześrodkowane były wszystkie chwalebne obietnice napełniające
serce Abrahama przez pięćdziesiąt lat, a które przez cały ten okres czasu
przyniewoliły go do pielgrzymowania jako cudzoziemca na ziemi, aby we właściwym
czasie mógł odziedziczyć owe łaskawe obietnice należące do przyszłości. Jak
dziwnym musiało się to Abrahamowi przedstawiać - jak zupełnie nie do
wytłumaczenia, że Bóg żądał od niego, aby złożył Izaaka na ofiarę!
Gdy przypatrujemy się różnym objawom ufności w Bogu i
posłuszeństwie rozkazowi Bożemu, nasza ocena wiary Abrahama wzrasta coraz
wyżej. Czy nie możemy powiedzieć, jako Nowe Stworzenie ubiegające się o
uczestnictwo do Boskiej Natury. Obyśmy mieli w najzupełniejszej mierze tak
obfitą wiarę, takie chętne posłuszeństwo, taką ufność polegającą jedynie w
Bogu, oraz taką pewność, że On dokona wszystko, co obiecał, chociażby do
wykonania Swego dzieła potrzeba było wzbudzenia od umarłych! Bowiem apostoł
zapewnia, że Abraham filozofował nad tą sprawą względem Izaaka, który był jego
prawowitym spadkobiercą, uznanym przez Pana, który powiedział, „W Izaaku będzie twe nasienie zwane.” Abraham wiedział, że Słowo Boże było prawdziwe, jednak tak silna była jego
wiara, iż ufał, że Pan Bóg był
zdolny wzbudzić jego syna z umarłych, aby wypełnić Swoją obietnicę. – (Żyd.
11:19.)
Taką wiarę Pan życzy sobie znaleźć w duchowym nasieniu
Abrahama, w Kościele Wieku Ewangelii - wiarę, która będzie Mu ufać tam, gdzie
się nie może Go dopatrzeć; wiarę, która uznaje doskonałą mądrość, doskonałą
miłość i doskonałą moc. Wiara taka nie jest wynikiem nagłego wzrostu pod
obecnymi niedoskonałymi warunkami.
Na rozwinięcie takiej wiary potrzeba nieraz długiego okresu
lat. Na początku, gdy wszedł do ziemi Chaldejskiej jako pielgrzym, Abraham nie
posiadał tego stopnia wiary. Brak zupełnej ufności w Bogu przyczynił się do
tego, że Abraham obawiał się uznać Sarę za żonę swoją, gdy później poszedł na
granice Egiptu. Dzięki stałemu wzrostowi w wierze, Abraham miał stałą łączność
ze swym Wszechmogącym „Przyjacielem”. Poprzednie doświadczenia Abrahama przyczyniły się do rozwoju tej wiary; długie
oczekiwanie i częste zawody w związku z Izaakiem były pomocnymi do wzrostu w
wierze, aby dopomóc Bogu wypełnienie obietnicy przez spłodzenie Ismaela, i
późniejsze odrzucenie go, gdyż nie stało się to ze zrządzenia Bożego,
niezawodnie dopomogły patriarsze pogłębić i ugruntować swą wiarę w niezmienność
i niezłomność Boskich celów i Jego nieograniczonej mocy.
Tak też jest i z duchowym nasieniem Abrahama, Chrystusem,
Kościołem. Rozwinięcie naszej wiary również jest uciążliwą pracą, wymagającą
wiele czasu i cierpliwego znoszenia prób i doświadczeń, które, gdy są właściwie
przyjęte, sprawują w nas powiększenie znajomości, powiększenie wiary i
powiększenie naszej bliskiej zażyłości z Bogiem - aż, z łaski Bożej, osiągniemy
taki stopień rozwoju wiary w sobie, że nieraz sami się tym zadziwimy, co nas upewnia,
że uczyniliśmy postęp, bo na początku naszej drogi nie moglibyśmy znieść tych
samych doświadczeń tak pomyślnie. A więc widzimy, że pod wieloma względami
wiara nasza jest darem Bożym - bo chociaż okazaliśmy wiarę do pewnego stopnia
na początku, to jednak jej rozwój do stopnia, który byłby przyjemnym Bogu,
zależy od łaski Bożej, przez Jego Opatrzność w prowadzeniu, nauczaniu i
zajmowaniu się nami.
Jemu więc należy się chwała nie tylko za znakomite
rezultaty, ale również za wiarę i uczynki w obecnym czasie, które przygotowują
i czynią nas stosownymi do przyszłej chwały i błogosławieństw.
Góra Moria leży w granicach miasta Jeruzalem, chociaż góra
ta nie była znana ani też była zaludniona w czasie Abrahama. Świątynia była
zbudowana na tej górze i oryginalny kamień obecnie może być widziany, na którym
Abraham przypuszczalnie ofiarował swego syna - później reprezentowany w
baranie. Prawda, że ten budynek już nie jest zwany świątynią, ale mahometańskim
meczetem - Meczet Omara. Jednakowoż mahometanie zachowali ten naturalny kamień,
aby nie był sprofanowany i zwiedzający goście mogą się mu przyglądać przez
ogrodzenie - oglądałem ów kamień z wielkim zainteresowaniem w roku 1892. (Pisze
to pastor K. T. Russell.) W
Świątyni Salomona kamień ten stanowił fundament, czyli podstawę ołtarza
ofiarniczego, a sączek (widocznie naturalny) prowadzi pod ziemią z tego
miejsca, gdzie zabijano ofiarę, na dolinę Józefat, czyli „dolinę suchych
kości,” która obrazowo przedstawia śmierć Adamową, tak jak Dolina Hinnon
symbolizuje wtórą śmierć. Dopatrujemy się tu, że Bóg naprzód przewidział i
urządził każdy szczegół w Swym planie zbawienia. Bóg nie tylko przewidział, i
że użyje ziemię Palestyńską do rozwoju w niej, figuralnego Izraela, lecz
rozważył naprzód budowę świątyni na setki lat na miejscu, które wybrał na ten
cel. Miejsce to i świątynia, i Dolina Hinnon, były przeznaczone jako lekcje
odnośnie do Boskiego Planu, tak co do przeszłości, obecnego czasu i do
przyszłości - dla których oczy wyrozumienia: są otwarte do rozpatrywania tych spraw
z właściwego punktu widzenia - z punktu widzenia Jehowy, który obiecał
przebaczenie i błogosławieństwo przez nasienie Abrahamowe i który stopniowo
przeprowadza Swe wielkie i chwalebne dzieło. I Chociaż nasz Pan Jezus, Głowa i
Kościół, Jego ciało, nie były zabite na tym obrazowym kamieniu i na górze
Moria, ani też wyłącznie w jakimkolwiek innym miejscu, to jednak lekcja jest
jasną dla wszystkich, którzy rozumieją, że krew cielców i kozłów, ofiarowana na
tym szczególnym miejscu, nigdy nie mogła zgładzić grzechu - był to obraz na
lepsze ofiary, święte i przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana.
Tylko ci, którzy rozpoznawają i uznają fakt, że Abraham
wyobrażał Boga (Do Rzym. 4:17 margin.), a Izaak Chrystusa, oraz tylko oni mogą
mieć jasne i zadawalające wyrozumienie i ocenienie wydarzeń zawartych w tej
lekcji. Jak Abraham był gotów ofiarować jedynego syna, w którym i wszystkie
obietnice były ześrodkowane, tak też i Jehowa dał Swego Jednorodzonego Syna, w
którym były ześrodkowane obietnice, aby umarł za nas - ofiara, która
zadośćuczyniła wymaganiu Sprawiedliwości i uczyniła możliwym wypełnienie się
obietnic Bożych względem błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi w słusznym
czasie. Oto ręka Abrahama była zatrzymana, aby on nie wykonał Boskiego zamiaru,
to jednak to całe zdarzenie stwierdza to, co Pismo Święte uczy, mianowicie, że „bez przelania krwi niema
odpuszczenia” grzechów świata, i że spadkobierca tych obietnic miał umrzeć
i odkupić człowieka, inaczej te obietnice nigdy nie byłyby spełnione. Lekcja ta
jest zupełnie zilustrowana w tym obrazie przed nami, bo chociaż Abrahamowi nie
było dozwolone, aby zabił Izaaka, to jednak reprezentant Izaaka był aktualnie
zabity - ów baranek przygotowany przez Boga.
To też podczas wieku żydowskiego Bóg zrządził, aby naturalne
dzieci Abrahama cieszyły się z obietnicy błogosławieństw, oraz aby figuralnie
odzwierciedlały nieustannie fakt, że błogosławieństwa nie mogły się stać
rzeczywistością bez wielkiej ofiary za grzech, to też było od nich wymagane,
aby ofiarowali cielców i kozłów rok rocznie, chociaż te nigdy aktualnie
grzechów nie mogły zgładzić. Ofiary te wskazywały na Onego, który miał wszystek
grzech ponieść i zostać wielkim Odkupicielem. A teraz my, podczas wieku
Ewangelii, rozpatrując sprawę w świetle rzeczy spełnionych, możemy widzieć, jak
Słowo Boże twierdzi, że ten sam Bóg, który w czasach przeszłych opatrznościowo
zarządził na ofiary obrazowe, to również sporządził prawdziwą ofiarę, „którego sinością jesteśmy uleczeni.” (Izaj.
53:5) Możemy widzieć, jak apostoł tłumaczy, że jak Izaak, tak też i my -
pozaobrazowy Izaak, członki ciała Chrystusowego - jesteśmy ofiarowani na
ołtarzu Pańskim. Widzimy, że Jezus, nasz Pan i Głowa, „ofiarował samego siebie” (Żyd.
9:25) i że nam, przykrytych zasługą Jego ofiary, dozwolono jest „stawiać nasze ciała żywą ofiarą” (Rzym. 12:1) na tym samym ołtarzu, abyśmy „dopełnili ostatków ucisków
Chrystusowych.” – (Kol. 1:24).
Co za radość, co za błogosławieństwo, dopatrzeć się
prawdziwego znaczenia i wartości tej pozafigury, urzeczywistniając sobie, że
śmierć Chrystusa, Głowy, i ofiara Kościoła, Jego ciała, bynajmniej nie
zniweczyły lub zniszczyły oryginalnego Planu Bożego, ale stanowią tylko jeden
stopień w spełnieniu tegoż planu. Dopatrujemy się, że w Boskim porządku
ofiarowanie ludzkiej natury jest wymagane, aby osiągnąć część w pierwszym
zmartwychwstaniu, jej chwały, czci i nieśmiertelności. Radujemy się z
przekonania, że śmierć pozaobrazowego Izaaka nie udaremniła Boskiego Planu, a
raczej wypełniła go i że śmierć Chrystusa stanowi rozległy fundament założony
przez Boga, przez który może On „być
sprawiedliwym i usprawiedliwiającym” tych wszystkich, którzy wierzą w
Jezusa. Gdy ten chwalebny Mesjasz i Jego dom synów zostanie wywyższony do
wzmiankowanej obietnicy, będzie On dostatecznie i zupełnie upoważniony do
udzielania całemu światu owych wielkich i cudownych błogosławieństw, które Bóg
oświadczył ojcu Abrahamowi w sposób niejasny i figuralny.
W świetle duchowego objaśnienia, radujemy się z błogosławieństw,
które spłyną przez to „nasienie
Abrahama" (Gal. 3:16, 29) nie tylko, najpierw, w postaci łaski dla
Kościoła, urzeczywistnionego w chwale, czci i nieśmiertelności, ale z
dodatkowych błogosławieństw, które spłyną na Izraela, naturalnego nasienia
Abrahamowego według ciała, a nadto na wszystkie rodzaje ziemi, tak jak to Pan
przyrzekł; błogosławieństwa, które uwolnią świat z pod kontroli i oszukaństwa
szatana, z pod panowania grzechu i jego słabości, tak że wszyscy, którzy
usłyszą onego Wielkiego Proroka, Kapłana i Króla, wyjdą stopniowo nie tylko z
więzienia śmierci, ale także z „doliny
cienia śmierć” (Psalm 23:4) - coraz wyżej aż do górnych szczytów
doskonałego życia i doskonałej harmonii ze Stwórcą, które były stracone dla
całego rodzaju ludzkiego w ojcu Adamie przez nieposłuszeństwo, ale odkupione
dla wszystkich, dla tych, którzy Go przyjmą - przez drogocenną krew Chrystusa.
Często niektóre biedne istoty o spaczonych umysłach,
niewyuczone i nieświadome Boskiego charakteru i planu, nie rozumieją działalności
Pana z Abrahamem i jego potomstwem jako z figurami; wyobrażają sobie, że skoro
Bóg wymagał od Abrahama, aby poświęcił własnego syna, tak też wymaga od nich
podobnych ofiar. Szczęście, że te biedne i obałamucone stworzenia nie są
liczne, i one zasługują na nasze współczucie raczej aniżeli na potępienie.
Przyjaciele, dzieci Boże, nie uczynią tej pomyłki względem woli Bożej,
ponieważ, jak jest napisane w Piśmie, „nauczeni będą od Boga.”. Którzy
są nauczeni od Boga, to wiedzą, że ludzkie życie jest święte. Nauczyli się
również nie polegać na własnym wyrozumieniu, albo na snach lub wyobrażeniach.
Dopatrują się oni dalej, że nawet w sprawie z Abrahamem Pan nie żądał ludzkiej
ofiary, ale tylko doświadczał wiarę Abrahama. Podobne obietnice nie były
uczynione dzieciom naszym, więc wiara nasza nie będzie doświadczana przez
śmierć naszych dzieci, to też niemożliwym jest, aby Bóg nas w ten sposób
doświadczał. Tym bardziej, dopatrujemy się, że cała procedura z Abrahamem była
figuralna, a gdy zrozumiemy tę lekcję, cała sprawa staje się dla nas jasną i
zrozumiałą.
Podczas gdy nasienie Abrahama, Kościół, nie podlega takiej
próbie jak Abraham, to jednak podlega srogim próbom wiary; lecz gdy te są
przyjęte we właściwym duchu, i w proporcji jak nasza wiara obfituje i triumfuje
nad wszystkimi sprawami naszego żywota, otrzymujemy coraz więcej
błogosławieństw, bywamy uczeni od Pana i stajemy się bardziej Mu przyjemnymi i
tym więcej sposobnymi do dziedzictwa z świętymi w chwale.
Brzask 5-6/1945 str. 35-37, W.T. R-2907 a
-1901 r.