Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: D-4 ,   z 1890 roku.
Zmień język na

Przedmowa Autora

     Tom ten został opublikowany po raz pierwszy w 1897 roku. Jego tematem jest zakończenie Wieku Ewangelii oraz przechodzenie tego wieku w nową epokę, która ostatecznie stanie się nieocenionym błogosławieństwem dla całej ludzkości. Obecnie jednak świat nie jest przygotowany na jej przyjęcie. Stąd też błogosławieństwo przyszłości staje się coraz częściej powodem podziałów, niezadowolenia oraz kłopotów. Jeśliby błogosławieństwa minionych 43 lat miały nadal narastać w takim samym stopniu jak dotychczas i proporcjonalnie wzrastałoby też niezadowolenie ludzi, to plan Boży dotyczący ustanowienia Królestwa Mesjańskiego i błogosławienia ludzkości za jego pośrednictwem zostałby udaremniony.

     Z tego właśnie powodu Pan sprawił, że Tysiącletni Dzień świta nad światem stopniowo. Ludzie budzący się z odrętwienia przeszłości nie dostrzegają bynajmniej powiązania między obecnymi i przyszłymi błogosławieństwami a działalnością Pana i Jego łaski. Obliczyliśmy, że minione 43 lata przyniosły światu tysiąckrotny wzrost bogactwa w stosunku do tego, co zostało wytworzone w ciągu minionych sześciu tysięcy lat. Poprawie warunków życia wśród mieszkańców cywilizowanych krajów, skróceniu czasu pracy itp. towarzyszy rozwój wiedzy, a jednocześnie związany z nim wzrost niezadowolenia. Zgadza się to z przepowiednią Pana odnoszącą się do naszych czasów. Pan mówi o tych dniach przez proroka Daniela: “Bo to wiele ich przebieży, a rozmnoży się umiejętność”; “Ale mądrzy zrozumieją”; “A będzie czas uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły być” – Daniel 12:1-4,10.

     Innymi słowy rozwój umiejętności powoduje wzrost niezadowolenia i obaw, które prowadzą do Armagieddonu, czyli Dnia Pomsty Boga nad całym światem. W trakcie obecnej wielkiej wojny dostrzegamy, jak wielkie narody boją się sukcesu swych rywali. Pomimo zgromadzenia bajecznych bogactw, wszyscy są teraz bardziej <str. 2> niezadowoleni niż dawniej i boją się, że zdarzy się coś, co powstrzyma proces bogacenia się, a strumień obfitości zostanie skierowany w stronę konkurentów. Ten strach musiał doprowadzić do wojny, a obecna chwila została wykorzystana jako najbardziej odpowiednia, zanim słabi staną się zbyt mocni. Ten sam duch przejawia się wszędzie – w niewdzięczności za chwile obecne i minione, w obawie przed chwilami przyszłymi, w samolubstwie, które nie zważa na złotą regułę.1 Z tego właśnie wynika konflikt między kapitałem a światem pracy i możemy spodziewać się jedynie gwałtownego pogłębiania się tych zjawisk.

     Wysokość długów walczących narodów została autorytatywnie oszacowana na 55 mld dolarów. Kwota ta oczywiście nigdy nie będzie miała pokrycia w złocie; złota nie wystarczyłoby nawet na pokrycie odsetek od długów świata. To musi doprowadzić do bankructwa, gdy tylko skończy się wojna. Skończą się też możliwości finansowania odsetek od obligacji przez druk kolejnych serii papierów wartościowych. Świat wpada w ten sposób w otchłań bankructwa, choć w procesie tym – podobnym do upadku człowieka – zaburzenia nie są jeszcze tak groźne, dopóki nie towarzyszy im moralny wstrząs mózgu. Z pewnością wojna nie skończy się na skutek braku ludzi, którzy gotowi są strzelać albo dać się zastrzelić, ale raczej na skutek braku żywności albo upadku finansów. Zdaniem autora ta druga przyczyna będzie dominująca.

     Polityczni i finansowi królowie oraz ich doradcy już dzisiaj martwią się, co zrobić, aby po zakończeniu wojny uniknąć wybuchu ogólnoświatowej rewolucji niezadowolenia. Dwadzieścia milionów ludzi znajdujących się obecnie pod bronią będzie potrzebowało zatrudnienia. Przypuśćmy, że nawet jedna czwarta z nich pozostanie w wojsku, co zrobić jednak z pozostałymi? To pytanie zaprząta umysły wielu mądrych tego świata. Świat obywa się przecież bez tych, którzy są w wojsku, produkując przy tym wielkie ilości broni i amunicji. Z pewnością można by się obejść bez tych dwudziestu milionów. Ludzie ci, przyzwyczajeni do lekceważenia ludzkiego życia, staną się mniejszym lub większym <str. 3> zagrożeniem w każdym kraju. Brytyjczycy czynią przygotowania w celu skierowania swoich nadwyżek siły roboczej do uprawy ziemi w Kanadzie albo Australii. Inne narody bez wątpienia także podążą tym śladem w miarę swoich możliwości. Wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, jak poważne stoi przed nimi zadanie.

     Biblia wskazuje, że w tym czasie światowe systemy nominalnego kościoła zajmą ponownie eksponowaną pozycję łącząc się z władzami świeckimi. Bez trudu można już obecnie zaobserwować podstawy do zaistnienia takiej sytuacji. Osłabione finansowo królestwa uświadamiają sobie potrzebę zachowania dominującej pozycji względem społeczeństwa, aby uchronić go przed wszelkimi wpływami socjalizmu i anarchizmu. Będą oni w naturalny sposób spoglądać w kierunku wielkich instytucji religijnych, zwanych kościołami, aby pozyskać ich poparcie. Będą czekać, aby instytucje te nadal straszyły ludzi wiecznymi mękami i pomagały ratować państwo przed upadkiem. Kościoły też chętnie skorzystają z tej sposobności. Już obecnie zwijają się jak dwa końce zwoju – z jednej strony katolicy, z drugiej protestanci, przeciwni sobie, a jednak połączeni, każda ze stron zjednoczona i połączona w miarę swoich możliwości.

     Biblia oświadcza jednak, że owe rządy, “jako królowej”, nie potrwają długo i że upadek Babilonu będzie ogromny – jak wrzucenie kamienia młyńskiego w otchłań morza. W czasie owych krótkich rządów tak zwanej “królowej” możliwości głoszenia Prawdy zostaną bardzo ograniczone. Ci zaś, którzy pozostaną wierni Bogu i Jego zasadom, zostaną niewątpliwie dotknięci cierpieniami.

     W trakcie upadku Babilonu możni tego świata, polityczni i finansowi królowie i książęta, będą trzymali się z dala, wystrzegając się bliższych związków z tym systemem, aczkolwiek podniosą oni wielki lament, zdając sobie sprawę z tego, że upadek Babilonu zapowiada ich własny upadek. Wkrótce potem nastąpi całkowite zniszczenie i zagłada obecnych rządów pogan, co w Biblii jest symbolicznie przedstawiane jako wielki pożar, który pochłonie całą ziemię – wszystkie instytucje religijne, społeczne, polityczne i finansowe. <str. 4>

     Biorąc pod uwagę, że Tom ten został napisany dwadzieścia lat temu, nikt nie powinien być zaskoczony faktem, że niektóre zawarte w nim stwierdzenia, choć zaskakująco silne w swej trafności, nie całkiem odzwierciedlają widoczną obecnie peł­nię Prawdy. Na przykład majątek świata pomnożył się wielokrotnie w przeciągu tych dwudziestu lat. Z łączenia zasobów kapitałowych wyniknęło przyśpieszenie tempa wzrostu kapitału oraz jego znaczenia i wpływów. Obliczono, że zasoby finansowe Stanów Zjednoczonych w ciągu ostatnich czterech lat wzrastały w skali roku o 10 mld.

     W Tomie tym wskazano, że istniejące trusty – giganty skąpstwa i samolubstwa, aczkolwiek raczej pożyteczne niż szkodliwe w czasie powstawania tego Tomu, staną się ostatecznie zagrożeniem, niebezpieczeństwem dla ludzkości i jej interesów. Dożyliśmy takich czasów, że powszechnie odczuwa się to zagrożenie. Dopóki wszystkie mechanizmy działają dobrze i znajdują się pod kontrolą, nic złego się nie dzieje. Ale niech tylko interesy przedsiębiorców i kapitalistów staną w sprzeczności z interesami świata pracy i społeczeństwa! Zobaczycie, że rację miało natchnione Słowo, nazywając tę chwilę “czasem uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły być”.

     Jakże możemy być szczęśliwi, że w tym czasie wielkiego ucisku ludzka “krańcowość stanie się sposobnością” dla Boga. On tylko czeka na to, by móc okazać swą łaskawość. Pragnie On wylać na ludzkość tysiąckrotne błogosławieństwo Wieku Tysiąclecia – podniesienie z upadku grzechu i śmierci oraz przywrócenie do stanu chwały i podobieństwa Bożego. Przewidział On, że ludzie muszą przejść przez tę szkołę. Ci, którzy mają otwarte oczy, przekonali się już o tym w trakcie przeszło czterdziestoletniego okresu świtania, który jednak zamiast przynieść błogosławieństwo i szczęście dla świata spowodował raczej niezadowolenie. Pan nie będzie teraz przeszkadzał światu w realizacji jego planów i pomysłów. Pozwoli ludziom pójść ich własną drogą, żeby okazała się daremność ich usiłowań, żeby przekonali się, iż tylko interwencja Boża może uchronić ich przed pogrążeniem całej struktury <str. 5> społecznej w katastrofie. Zaiste, dopuści On do tragedii, ale potem ustanowi nowy porządek dla ludzkości pod rządami Mesjasza, ponieważ obiecał, że wszystkie narody “przyjdą do Pożądanego” Królestwa (Aggieusz 2:8).

                                           Wasz sługa w Panu,

Charles T. Russell

Brooklyn, N.Y.,

1 października 1916 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016