<< Wstecz |
Wybrano: R-5832 a, z 1916 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Panie naucz nas modlić się.
"Bez przestanku się módlcie; za wszystko
dziękujcie". – 1 Tes. 5:17-18.
Na początku, gdy Adam znajdował się
w harmonii z Bogiem znaczyło, że był w Przymierzu z Bogiem. Pismo Święte
zaznacza, że to przymierze zostało złamane (Ozeasz 6:7). Adam stał się grzesznikiem
i cały jego rodzaj w nim przez odziedziczenie grzechu pierworodnego. Zamiast
być zrodzonymi w przymierzu i harmonii z Bogiem, dzieci Adama zostały zrodzone
w nieprzyjaznym stanie, jako nieprzyjaciele Boży. Lecz znalazło się kilka osób,
które okazały szczególną wiarę i pragnienie być w harmonii z Bogiem i z tymi
Pan Bóg odpowiednio postępował. Abel, drugi syn Adama był jednym z tych. Abel
przystąpił do Boga z ofiarą zabitego baranka, która została od Boga przyjęta.
Enoch i Noe również przez wiarę znajdowali się w społeczności z Bogiem, chociaż
byli pod przekleństwem, jakie ściągnął na siebie Adam, a okup nie był jeszcze
dany.
Następnie Bóg uczynił przymierze z
Abrahamem dla wielkiej jego wiary i posłuszeństwa a potem to samo przymierze
Bóg uczynił z synem jego Izaakiem i z jego wnukiem Jakubem. W następstwie czasu
Bóg uczynił przymierze z nasieniem Jakuba na górze Synaj. Imię Jakuba zostało
zmienione na Izrael, co znaczy: "książę u Boga" (1Moj. 32:24-30).
Cały naród Izraelski jako potomkowie Jakuba zostali uznani od Boga jako lud
Boży i byli traktowani jakoby byli bez grzechu, lecz tylko figuralnie, od roku
do roku. Naród Izraelski miał przywilej przystępować do Boga z modlitwą. Krew
cielców i kozłów w rzeczywistości nigdy nie mogła zgładzić grzechów, a stosunek
narodu Izraelskiego do Boga był jako sług Bożych.
Poganie zaś byli zupełnie bez Boga i
nie mieli przywileju składania swych modlitw Bogu. Na początku wieku
ewangelicznego znajdujemy w Piśmie Świętym opisaną sprawę Korneliusza. Czytamy
tam, że on był mężem sprawiedliwym, czyniącym jałmużny ludowi i zawsze się
modlił Bogu; lecz jego modlitwy nie mogły być wysłuchane nawet po śmierci
Jezusa. Śmierć Jezusa nie mogła przyprowadzić Korneliusza do społeczności z
Bogiem, lecz gdy się wypełniło siedemdziesiąt symbolicznych tygodni łaski dla
Żydów, wtedy przyszedł właściwy czas, aby Ewangelia mogła być głoszona Poganom.
Wówczas Pan Bóg przyjął i wysłuchał modlitwy Korneliusza i posłał Anioła Swego,
który mu zwiastował poselstwo Boże mówiąc: "Korneliuszu!(…)Modlitwy twoje
i jałmużny twoje wstąpiły na pamięć przed obliczność Bożą" (Dz.Ap.10:4).
Modlitwy i jałmużny Korneliusza były przyjemnymi jak wonność przed obliczem
Bożym.
Czy Pan Bóg nie przyjmował i nie
wysłuchiwał tych modłów przedtem? Nie. Pan Bóg je widział pierwej, lecz nie
wysłuchiwał. Bóg postanowił pewne warunki, na których modlitwy mogły być
wysłuchane to jest przez Orędownika w wieku ewangelicznym i w wieku Tysiąclecia
przez Pośrednika. "Żaden nie przychodzi do Ojca tylko przez mię" (Jan
14:6). Wyjątek stanowił sposób wyjątkowy, raczej typowy i to ograniczony do
czasu Ewangelii. Gdy nawet przyszedł czas właściwy Korneliusz nie mógł sam
przystąpić do Boga, lecz w sposób, jaki mu był od Boga zwiastowany.
ZNAJOMOŚĆ PRAWDY JEST KONIECZNĄ.
Anioł posłany od Boga do Korneliusza
zwiastował mu te słowa: "Poślij męże do Joppy, a przyzwij Szymona, którego
zowią Piotrem, on ci powie Słowa, przez które zbawiony będziesz ty i wszystek
dom twój" (Dz.Ap.11:13,14). Aby mógł być zbawionym i przyjść do społeczności
z Bogiem było potrzebnym, by usłyszał te słowa. Korneliusz będąc posłusznym
otrzymanemu rozkazowi zaraz posłał po Szymona Piotra, który udzielił mu
niezbędnych wiadomości, aby mógł się zbliżyć do Boga przez Jezusa. Jeżeli
ktokolwiek nie przystępuje do Boga przez Chrystusa modlitwy jego nie będą
wysłuchane, jak nie były wysłuchane modlitwy Korneliusza.
Kazanie Piotra wypowiedziane w domu
Korneliusza odnosiło się do wielkiej Ofiary za grzechy, jaką Bóg przygotował i
że Jezus za wszystkich śmierci skosztował i że teraz Bóg zanim zacznie się
liczyć ze światem wybiera z pomiędzy wszystkich ludzi klasę Maluczkie Stadko,
które ma mieć udział z Chrystusem w błogosławieniu świata. Gdy Korneliusz
usłyszał te słowa uwierzył całym sercem, jak również i wszyscy, którzy z nim
byli. Prawdopodobnie, że Korneliusz słyszał o Jezusie poprzednio, lecz teraz
zrozumiał całą sprawę. On się znajdował przez cały czas we właściwym stanie
serca; modlił się i pościł a mimo to nie mógł być przez Boga przyjętym jak
tylko przez Jezusa. Musiał mieć Chrystusa za swego Orędownika.
JAK JEZUS STAŁ SIĘ NASZYM
ORĘDOWNIKIEM.
Co znaczy mieć Jezusa za naszego
Orędownika? Aby Jezus mógł się stać naszym Orędownikiem najprzód musimy Go
uznać za naszego Odkupiciela, że odkupił nas od grzechu i śmierci. Następnie
Jezus mówi: "Kto chce iść za mną niechajże samego siebie zaprze, a weźmie
krzyż swój i naśladuje mię!" (Mat.16:24). Gdyby ktoś jedynie wierzył, że
Jezus był świętym, że umarł itp., nikt dla tego nie może stać się Jego uczniem.
"Diabli temu wierzą wszakże drżą" (Jak.2:19). Usprawiedliwienie do
żywota następuje wtedy, gdy przyjmujemy Jezusa na warunkach przez Boga
postawionych, a wtedy Jezus staje się naszym Orędownikiem.
Nikt nie może spodziewać się, ażeby
jego modlitwy były wysłuchane, jeżeli nie stał się uczniem Chrystusowym przez
zupełne ofiarowanie siebie Bogu. Ktokolwiek przystępuje do Ojca przez Jezusa
może być pewny, że nie zostanie odrzucony (Jan 6:37). Jest jedyny wyjątek do
tej zasady, a mianowicie klasa nieletnich dzieci, rodziców ofiarowanych, które
nie doszły do dojrzałości, aby mogły być odpowiedzialne i mogły wyrozumieć te
rzeczy. Wiek, w którym dane osoby mogłyby się stać odpowiedzialne nie jest
jednakowy; u niektórych zaczyna się od dwunastego lub piętnastego roku życia, u
innych zaś później. Gdy jednak ktoś dojdzie do wyrozumienia rzeczy i do
odpowiedzialności, a nie ofiaruje się, natenczas traci przywilej modlitwy.
Zatem w sprawie nieletnich, jeżeli którekolwiek z rodziców jest ofiarowane
modlitwy dziecka zanoszone do Boga mogą być wysłuchane.
Pan Bóg nie zabrania nikomu by nie
miał zgiąć przed Nim kolan. Dzikie ludy czynią to ustawicznie, lecz ich
modlitwy nie idą do Boga. Żydzi swego czasu stanowili wyjątek, co się tyczy
modlitwy, lecz oni byli ludem figuralnym. Ustanowione postanowienia były tylko
do pewnego czasu a gdy wypełniły swoje zadanie przeminęły. Lecz przychodzi
czas, gdy będą mieli ponownie przywilej modlitwy przez wielkiego Pośrednika a
cały świat przyłączy się do nich, by mieć udział w tym przywileju. Jezus wtedy
nie będzie Orędownikiem dla świata, ponieważ On jest nim jedynie dla Kościoła w
obecnym wieku.
ŻYCIE NASZE POWINNO BYĆ MODLITWĄ.
Modlitwa zdaje się być naturalnym
usposobieniem człowieka względem swojego Stwórcy. Nawet poganie poczuwają się
do modlitwy. Ich bojaźń i nadzieja pobudza ich do odwoływania się do wyższej
Siły. Jedynie lud Boży, który poznał Jego Mądrość, Moc i Miłość i wykonuje
warunki, aby modlitwa jego mogła być wysłuchana ma prawo przystępować do Tronu
Łaski. Wyobrażamy sobie, jak wielkim jest błogosławieństwem mieć przystęp do
Boga, pozyskać posłuch u wielkiego władcy Wszechświata. Wiadomo, że do
ziemskich cesarzy i królów jest bardzo trudny dostęp, żeby mieć posłuch, nawet
ludziom na wysokich stanowiskach nie łatwo uzyskać audiencję. Jednak
Wszechmocny Bóg tak postanowił, że Jego lud może się do Niego zbliżyć i
przedłożyć swe prośby.
Niepoprawny grzesznik nie może
przystąpić do Boga, lecz Mądrość Boża sprawiła, że grzesznik, jeżeli zechce
może pozbyć się swoich grzechów a następnie mieć przystęp do społeczności i
modlitwy. Naród Żydowski posiadał figuralne ofiary i figuralny Dzień
Pojednania, jak również figuralne odpuszczenie grzechów. Odpuszczenie naszych
grzechów jest rzeczywiste przez zasługę ofiary Chrystusa i czyni nas
przyjemnymi przed Bogiem. Pan Bóg żąda, ażeby Jego dzieci przystępowały do
Niego z modlitwą, co też jest naszym przywilejem, iż możemy Go czcić i wielbić
oddając nasz hołd i uczucie serc naszych.
Jest pewna różnica między oddawaniem
czci Bogu a modlitwą. Oddawanie czci jest uniżenie się i uznanie majestatu
Bożego, poszanowanie i adoracja; zaś modlitwa jest przedstawieniem prośby.
Zatem gdy lud Boży otrzymuje zachętę ze Słowa Bożego, by przystępował do Boga z
modlitwą, to ma znaczyć, że są o tym powiadomieni wpierw zanim przystąpią do
Boga, aby wiedzieli, o co mają prosić, by to podobało się Bogu i aby modlitwa
ich mogła być wysłuchana. Za przykład, jaka modlitwa powinna być, jest ta,
której Pan Jezus nauczył Swoich uczniów.
Czego najbardziej powinniśmy żądać i
prosić to o Ducha Świętego. Ducha Bożego można posiadać w mniejszej lub
większej mierze. Gdy zostajemy przyjęci za uczniów Chrystusowych natenczas
otrzymujemy pewną miarę Ducha Świętego; a ogień miłości, jaki się wówczas
okazuje w naszym życiu staje się tą pochłaniającą siłą. Bóg zamierzył, aby ta
siła niszczyła wszystko, cokolwiek się sprzeciwia Bogu, aby życie nasze było
tym gorejącym światłem. W miarę jak uczuwamy niedostatek Ducha sprawiedliwości,
Ducha Prawdy w takiej mierze powinniśmy udawać się do Boga z modlitwą.
Ktokolwiek uznaje i odczuwa potrzebę, powinien wiedzieć gdzie znajduje się
źródło, z którego może czerpać potrzebną dla siebie pomoc, źródłem tym jest
Tron Łaski. Nie mamy zaniedbywać obowiązków codziennego życia, aby można spędzać
czas na modlitwie, lecz życie nasze powinno być nieustanną modlitwą.
Od czasu stania się dziećmi Bożymi
powinniśmy starać się, by coraz więcej osiągnąć charakter na podobieństwo
Chrystusa i trwać na modlitwie nie ustawając, ani słabnąc. Powinniśmy także
starać się, by coraz więcej Duch Chrystusowy w nas się pomnażał i abyśmy
wypełniali warunki, przez które moglibyśmy być napełnieni Duchem Świętym. W
znaczeniu tego słowa mamy ustawicznie się modlić zasyłając nasze prośby tak
długo, aż zostaną wysłuchane i otrzymamy, czegośmy pragnęli. Trzeba jednak
wiedzieć, że nie osiągniemy wszystkiego cośmy pożądali, aż okażemy postęp w
naszym życiu, gdy wzniesiemy się na wyższy stopień, w doskonałej nowej naturze
przy zmartwychwstaniu. Wówczas nie będziemy o nic więcej prosić będąc zupełnie
zadowolonymi. Prośby zostaną zastąpione uwielbieniem.
WZÓR MODLITWY NASZEGO PANA.
W modlitwie, którą Pan Jezus nauczył
Swoich uczniów najprzód oddajemy cześć Bogu uznając Go za naszego Ojca,
przyznając Jego wielkość, wyrażając zarazem pragnienie, ażeby Jego imię
święciło się. Przypominamy o Królestwie przyobiecanym i wyrażamy pragnienie
serc naszych, aby to Królestwo przyszło. Również prosimy Boga, aby wola Jego
była wykonywaną na ziemi tak, jak jest w niebie. To oznacza, żeśmy wyrzekli się
własnej woli, a pragniemy jedynie wypełnienia się woli Bożej w śmiertelnych
ciałach naszych.
W modlitwie tej jest także krótka
wzmianka o naszych codziennych doczesnych potrzebach: "Chleba naszego
powszedniego daj nam dzisiaj", to nie znaczy wymagań rzeczy, które mają
nam służyć za pokarm jak jarzyny, owoce itp., ale jest to prośba w ogólnym
znaczeniu o wszystkie potrzeby życia na dzień dzisiejszy. Nie żądamy, ani nie
życzymy sobie więcej nadto. Dalej modlimy się, ażeby nasze winy Bóg nam odpuścił
tak, jak my odpuszczamy. Na ostatku przychodzi prośba, aby nas Bóg chronił od
złych wpływów. To oznacza ocenienie faktu, że są pokusy ze strony ludzi, z
którymi obcujemy jak również ze strony złego, - który ma władzę na powietrzu, a
także ze strony naszego ciała i że potrzebujemy od Boga pomocy. Prośby zawarte
w tej modlitwie są zwięzłe i krótkie.
SKROMNOŚĆ W MODLITWIE.
Zdaje się, że wielu chrześcijan mają
złe pojęcie o modlitwie. Czasem daje się słyszeć jak niektórzy w modlitwie
starają się mówić Bogu o rzeczach, o których On wie lepiej niż oni. Nawet w
naszych stosunkach z ludźmi jest rzeczą niewłaściwą w rozmowie z osobą
posiadającą wyższe od nas wykształcenie opowiadać rzeczy, które ta osoba wie
lepiej od nas. Pan Jezus, ani apostołowie nigdy nie próbowali udzielać Bogu
informacji względem Jego Planu, a jeżeli ktokolwiek próbuje to czynić to nie
zwiedzie on Boga, ani tych, co słuchają, bo On wie i ci wiedzą, że człowiek ten
w modlitwie swojej nie odzywa się do Boga, lecz do ludzi. Swego czasu wspominaliśmy
o ogłoszeniu umieszczonym w Bostońskiej gazecie, że z powodu pewnej okazji
"Rev. N. odmówił najpiękniejszą modlitwę, jaka kiedykolwiek była
wygłoszoną w Bostońskim Zgromadzeniu".
Ktokolwiek posiada właściwe pojęcie
o modlitwie - pojęcie według Słowa Bożego - to jego modlitwa odmawiana w
publicznym zgromadzeniu byłaby krótką, treściwą. Pismo Święte jest dla nas
jedynym drogowskazem do odmawiania właściwej modlitwy. Ono nigdzie nie
wspomina, aby święci Pańscy odmawiali publicznie długie modlitwy. Paweł apostoł
mówi nam, że odmawianie modlitw obcym językiem również byłoby bezpożytecznym,
chyba, że byłby tłumacz, któryby te słowa mógł przełożyć na język zrozumiały;
również gdyby ktoś modlił się w sposób niejasny, niezwięzły, tak, że nie byłby
zrozumiany to byłoby to samo, co mówić obcym językiem. "Jakoż ten, który
jest z pocztu prostaczków, na twoje dziękowanie rzecze Amen, ponieważ nie wie,
co mówisz?" (1Kor. 14:16). Z tego widać, że Pan żąda, abyśmy mieli na
względzie słuchaczów jednak nie powinniśmy myśli naszych zwracać ku nim, ale ku
Bogu z ocenieniem Jego Dobroci, Mądrości i Miłości.
Odkładając na stronę nauczanie ludu
przez modlitwy powinniśmy raczej starać się, by w sposób właściwy przystępować
do Tronu Łaski, aby słuchacze mogli upokorzyć się przed Bogiem. Chrześcijanie
niekiedy mówią w modlitwie to, co powinno się głosić w kazaniu. Słowo Boże
uczy, że zbawienie wierzących odbywa się nie przez modlitwę, lecz raczej przez
kazanie (Rzym.10:14; 1Kor.1:21). To jednak nie znaczy, iż jedynie przemawianie
publiczne to sprawuje, owszem, liczy się w tym tak prywatne głoszenie Prawdy,
jak również i drukiem. W tym względzie mamy trzymać się wskazówek Słowa Bożego.
Mówiąc o publicznym modleniu się i
że jest rzeczą właściwą, ażeby modlitwy były krótkie jak i o przykładach, jakie
znajdujemy w Piśmie Św., w tym względzie, to jednak nie powinniśmy mniemać, aby
prywatnej modlitwie było stawiane jakiekolwiek ograniczenie. Ten, co był
doskonałym zostawił nam przykład jak się modlić na osobności. Pan Jezus
niekiedy spędzał całe noce na modlitwie, lecz większość z nas tego nie czyni,
ponieważ jesteśmy za słabi. Z powodu naszych słabości i niedoskonałości nie
jesteśmy zdolni ocenić szczególniejsze stanowisko naszego Pana. Nikt z nas nie
miał dosyć słów, aby mógł modlić się Bogu całą noc chyba, że powtarzałby te
same słowa. Pan Jezus nawet powiedział: "Modląc się nie, bądźcie
wielomówni(…),gdyż wie Ojciec wasz, czego potrzebujecie pierwej niż byście Go
prosili" (Mat. 6:7,8). Powinniśmy raczej starać się o stan serca, by przez
to moglibyśmy stać się zdolnymi przyjąć cokolwiek Jego Opatrzność uważa za
stosowne zesłać nam, abyśmy przez to mogli mieć błogosławieństwo.
Zatem sumując tę sprawę możemy
powiedzieć, że nasze modły, gdy są wypowiadane publicznie powinny do pewnego
stopnia być podobnymi do tej modlitwy, którą nauczył Pan Jezus swoich uczniów,
w krótkości wyrażone gorące pragnienie przyjścia Królestwa, przyznanie się do
grzesznego stanu prosząc Boga o przebaczenie i pomoc jak również o zaopatrzenie
naszych codziennych potrzeb oddając Mu dzięki i uwielbienie. Jesteśmy również
tego przekonania, że nawet podczas modłów na osobności podobne życzenia powinno
się wynurzać. Jest także rzeczą ważną, ażebyśmy tak na osobności jak i
publicznie zanosili przed Tron Łaski modlitwy i za drugich braci. Jawnym jest
według wskazówek Pisma Świętego, ażeby nie używać modlitwy w celu osiągnięcia i
otrzymania łaski i korzyści w rzeczach doczesnych, żeby mówić Bogu, co chcemy
czynić lub żebyśmy byli słyszani od ludzi, lecz najprzód powinniśmy przedstawiać
rzeczy duchowe, o które mamy powiedziane, żeby prosić.
WARUNKI PRZYJEMNEJ I SKUTECZNEJ
MODLITWY.
Pan Jezus, gdy mówił do Swoich
uczniów: "Jeśli wy będąc złymi umiecie dary dobre dawać dzieciom waszym
czymże więcej Ojciec wasz, który jest w niebiesiech da rzeczy dobre tym, którzy
Go proszą" (Mat.7:11), przedstawił im chwalebną zasadę odnoszącą się do
Ojca Niebieskiego. Lecz z biegiem czasu takie pojęcie o Bogu stracono,
szczególnie w wiekach średnich, podczas których wprowadzane nauki przedstawiały
Boga strasznego a nie Boga miłości i takiego, że większość rodzaju ludzkiego
wcale Go nie obchodzi. Przedstawiono Boga takim, że On jedynie zajmuje się
tymi, co są okrutnymi, bezlitosnymi i złymi względem wszystkich poza obrębem
ich wyznania.
Jak strasznie złośliwym nasz Bóg
jest odmalowany przez tych, co mienią się być Jego szczególniejszymi
przedstawicielami, a jak odmiennie przedstawiony nam przez Jego Syna, który Go
znał dobrze. Posłuchajmy, co Jezus mówi: "Bądźcie podobni Ojcu waszemu,
który jest w niebie; albowiem On dobrotliwy jest przeciw niewdzięcznym i
złym" (Mat.5:48; Łuk.6:35). Gdy apostołowie Jakub i Jan chcieli, ażeby
Jezus dozwolił im sprowadzić ogień z nieba na Samarytan, którzy nie chcieli
sprzedać im chleba, co na to odpowiedział Jezus: "Nie wiecie jakiegoście
ducha, albowiem Syn człowieczy nie przyszedł zatracić dusz ludzkich, ale
zachować" (Łuk.9:55,56). Jezus był obrazem Ojca i nie przyszedł, by czynił
wolę Swoją, ale tego, który Go posłał.
Człowiek będąc w upadłym stanie
potrzebuje być przywróconym do podobieństwa Bożego, do stanu miłości, dobroci i
sympatii, których Bóg jest źródłem. Mimo naszego upadłego stanu, rodzice
dzieciom swoim dają dary dobre. Czy które z rodziców gdyby dziecko prosiło o
rybę izali mu da węża? albo gdyby prosiło o chleb, czy mu da kamień? Te uwagi
otrzymaliśmy od naszego Pana, a do pewnego stopnia posiadamy je nawet w upadłej
naszej naturze, przeto możemy sobie wyobrazić, jakim jest On Doskonały,
Niezmierzony, który ma przyjemność w rozdawaniu dobrych darów Swym dzieciom:
"Jeżeli wy będąc złymi, umiecie dary dobre dawać dzieciom waszym, czymże
więcej Ojciec wasz, który jest w niebiesiech da rzeczy dobre tym, którzy Go
proszą" (Mat.7:11). Najlepszymi rzeczami, które Bóg rozdaje są rzeczy
duchowe.
STAN PRZYSZŁYCH SYNÓW PRZED
ZIELONYMI ŚWIĄTKAMI.
Powinniśmy pamiętać, że Jezus, gdy
był na ziemi był w całym znaczeniu przedstawicielem Swojego Ojca w ciele. On
był rzeczywiście Bogiem objawionym w ciele (1Tym.3:16) a ci, co byli we
właściwym stanie serca, mogli się dopatrzyć prawdziwego charakteru Ojca w Synu.
Ci, co uwierzyli w Jezusa stali się przyjemnymi Bogu i byli traktowani w wielu
razach jakoby już byli przyjęci od Ojca. Pismo Święte mówi, że Duch Św., nie
był wtedy jeszcze dany i nie mógł być dany w tym znaczeniu, aby uczniowie
Jezusa mogli być spłodzonymi do duchowej natury, aż dopiero, gdy Jezus umarł i
okazał się przed Oblicznością Bożą, uczynił zadośćuczynienie za grzechy
Kościoła. Chrystus w czterdzieści dni po swoim zmartwychwstaniu wstąpił do
nieba, aby złożył Ojcu swoje zasługi na korzyść tych, co staną się Jego
uczniami podczas wieku Ewangelicznego, to jest w okresie powołania.
Chociaż Duch Święty nie był jeszcze
dany, jednak Jezus powiedział swoim uczniom, że mogą Boga nazywać
"Ojcem". To zezwolenie było dane ze względu, że wkrótce mieli
otrzymać prawo synostwa. Bóg nie jest Ojcem nikomu, jak tylko tym, którzy
przystępują do Niego we właściwy sposób to jest przez Jego Syna, jako swego Odkupiciela
i gdy uczynią ze siebie i ze wszystkiego, co posiadają zupełną Bogu ofiarę.
Dokąd nasz Pan był jeszcze w ciele Jego naśladowcy liczyli, że mają się stać
synami Bożymi. Po śmierci i zmartwychwstaniu Pan Jezus rozkazał swym uczniom
pozostać w Jerozolimie, aż zostaną obdarzeni mocą z wysoka. Ojciec Niebieski
nie zawsze wysłuchuje zaraz niektóre modlitwy. Nie zawsze udziela
błogosławieństw w czasie, w którym jest oto proszony. Prawdopodobnie jest w tym
ważna przyczyna, dlaczego Bóg wstrzymuje się z udzielaniem Swych łask, aż do
pewnego czasu; aby otrzymali Ducha przysposobienia synowskiego tj. byli
spłodzeni z Ducha Św. Oni jednak trzymali się w odpowiednim usposobieniu i
stanie serca, aby mogli być gotowymi do przyjęcia błogosławieństw, gdy one
zostaną zesłane z Nieba.
Ich modlitwa może być, iż była
wyrażoną w ten sposób: "Ojcze nasz Niebieski, my wiemy, że we właściwym
czasie Ty nam dasz Ducha Świętego, również dowiedzieliśmy się, żeś raczył
udzielić Ducha Świętego naszemu Mistrzowi, że podczas chrztu Jezus został
namaszczony mocą z Nieba; przeto i my oczekujemy i spodziewamy się od Ciebie
namaszczenia Duchem Świętym". Ci, co zgromadzili się w wieczerniku po
wstąpieniu Jezusa do Nieba otrzymali zapowiedziane im błogosławieństwo, tj.
Ducha Świętego we właściwym czasie - podczas Pięćdziesiątnicy.
JEZUS JEDYNĄ DROGĄ.
Gdybyśmy w obecnym czasie zapytali:
jak mamy się modlić? to Bóg przez Słowo Swoje nam odpowie, że nie możemy się
inaczej modlić jak na tych samych warunkach, a mianowicie: musimy posiadać
wiarę w Syna Jego, jako Odkupiciela i zupełne poświęcenie się na postępowanie
śladami Mistrza, który jest naszym chwalebnym Wzorem. Nikt nie może przystąpić
do Ojca jak tylko przez Niego. Wszyscy tacy będą przyjmowani, aż do wypełnienia
się liczby wybranych. Przeto nie byłoby właściwym zachęcać, kogo by przystąpił
do Ojca z wyjątkiem tych, co stali się członkami rodziny Bożej przez zupełne
poświęcenie się Bogu.
W sprawie Korneliusza rzymskiego
setnika, o którym wspomniano wyżej mogliśmy zauważyć, iż on był mężem sprawiedliwym.
On nie był Żydem, przeto nie podpadał pod Prawo Zakonu dany narodowi
Żydowskiemu. Jedyny sposób, przez który Korneliusz mógł przyjść do harmonii z
Bogiem przed naznaczonym czasem - tj. przed czasem, jaki był właściwym w 3 ˝
roku po ukrzyżowaniu Jezusa, by stał się prozelitą, tj. przyjął religię
Żydowską. Gdy przyszedł czas właściwy, ażeby Ewangelia była głoszoną Poganom ów
dobry człowiek został powiadomiony, który też wdzięcznie przyjął przyniesione
mu przez Piotra poselstwo, a tym sposobem stał się synem Bożym przez wiarę w
Jezusa Chrystusa. Korneliusz został spłodzony i namaszczony Duchem Świętym
podobnie jak byli przedtem Żydzi. To nam pokazuje, że Pan Bóg postanowił pewne
prawa na podstawie, których można stać się Jego dziećmi. Nikt nie może być od
Niego przyjętym za syna, jeżeli nie przystąpi we właściwy sposób i we właściwym
czasie.
MODLITWY, KTÓRE WSTĘPUJĄ DO BOGA NA
PAMIĘĆ.
Boska działalność względem
Korneliusza mogłaby wykazać jak w obecnym czasie ten, co przystępuje do Boga i
modli się Bogu nie wiedząc o właściwym sposobie zbliżenia się do Niego,
modlitwy jego byłyby na podobieństwo Korneliusza to jest, że "wstąpiły na
pamięć przed obliczność Bożą" (Dz.Ap.10:4). Jak Pan Bóg wejrzał na
modlitwy i pragnienia Korneliusza, służenia prawdziwemu Bogu, z tego możemy
wnosić, że i teraz Pan Bóg zwraca uwagę na modlitwy i pragnienia serc tych, co
pragną zbliżyć się do Boga. Chociaż Pan Bóg nie pośle zaraz kogoś na
podobieństwo Piotra, by go nauczył, bo to zależy od Boga, czy byłoby to
właściwe i czy taki w obecnym czasie byłby odpowiednim do Boskich celów.
Wszystkie jednak szczere modlitwy nie zostaną pominięte i we właściwym czasie
otrzymają nagrodę.
Przypuśćmy, że ktoś mieszka w kraju
pogańskim, gdzie Chrystus nie jest wcale znany i że taki pragnie poznać i
zbliżyć się do Boga zanosząc modły według świadomości, jaką posiada. Pan Bóg
nie mógłby go przyjąć za Swoje dziecko na tych warunkach, lecz jeżeli mądrość
Jego uznałaby za właściwe Bóg mógłby przyprowadzić takiego do znajomości
Chrystusa, bądź przez literaturę wysłaną pocztą, bądź przez kazanie lub przez
zetknięcie się, z którym z przedstawicieli Prawdy, któryby mógł przedstawić ją
w jego własnym języku. Jesteśmy pewni, że każda dusza zgłodniała otrzyma
światło i wiedzę potrzebną do jej zbawienia w postanowionym od Boga czasie. Gdy
ktoś usłyszy o Bogu i objawionej Jego miłości w Chrystusie, od niego wtedy
zależy to poselstwo przyjąć lub odrzucić. Jeżeli w danym razie tj. po
otrzymaniu światła zaniecha uczynić ze siebie żywej ofiary Bogu, natenczas wszystkie
jego modlitwy nie będą wysłuchane.
NAJGŁÓWNIEJSZE Z DOBRYCH DARÓW.
W Piśmie Świętym czytamy, że Ojciec
Niebieski da dary dobre tym, którzy Go będą o to prosić; da im to, co dla nich
mogłoby być dobrem. My nie mamy dyktować Panu Bogu, jakimi Jego błogosławieństwa
powinny być, ani powinniśmy prosić o różnego rodzaju rzeczy ziemskie. Żydzi
przeważnie prosili Boga o rzeczy doczesne, ponieważ rzeczy duchowe nie były im
obiecane. Lecz my, stawszy się synami Bożymi mamy prosić o to, co mamy obiecane
tj. o Ducha Świętego. Ojciec nasz Niebieski da nam rzeczy potrzebne do
osiągnięcia Królestwa Niebieskiego.
Co do rzeczy ziemskich to Pan Bóg
daje te, jakie są potrzebne dla Nowego Stworzenia, a cokolwiek On raczy
udzielić wszystko jest dobrym darem. My nie zawsze wiemy, co jest dla nas
lepszym. Rodzice niekiedy zamiast dać dziecku pokarm, dają mu lekarstwo, jeżeli
uważają, iż to jest dla niego potrzebnym. Podobnie postępuje nasz Ojciec
Niebieski. Niekiedy zsyła On doświadczenie wiary, doświadczenie wierności lub
miłości. Te wszystkie doświadczenia są zamierzone, aby wyrobiły w nas moc
charakteru a tym sposobem, by nas przygotować do większych błogosławieństw.
Ojciec Niebieski obchodzi się z nami
jako z Nowym Stworzeniem w Chrystusie. Jeżeli na przykład, które z Jego dzieci
posiada za wiele błogosławieństw lub ma za wiele starania o ten żywot to Pan
Bóg niekiedy w takich razach zsyła doświadczenie, które są zamierzone by mu
przyniosły ulgę w rzeczach dotyczących rzeczy ziemskich. Takiemu może wydarzyć
się, jaki wypadek, obrażenie na ciele lub kalectwo, które jednak może okazać
się korzystnym dla Nowego Stworzenia. Gdyby lud Boży przyszedł do tego stanu,
ażeby jego głównym życzeniem, najwyższym dążeniem i przedmiotem ich modlitw,
aby byli napełnieni Duchem Bożym, Duchem Prawdy, Duchem zdrowego rozsądku, aby
mogli poznać i czynić wolę Bożą, o jak wielkie sprowadziłoby to dla nich
błogosławieństwo. Dzieci Boże powinny się starać, ażeby posiadały w znacznej
mierze najgłówniejszy z darów to jest, ażeby czynić wolę Bożą, lecz Pan Bóg
udziela tego błogosławieństwa jedynie na pewnych warunkach i jeżeli widzi, że
ten, co prosi ocenia jego wartość, szczerze i wytrwale pragnie zastosować się
do postawionych warunków a także trwać w proszeniu, a gdy przyjdzie czas, taki
zostanie wysłuchany.
NIEWYPOWIEDZIANY PRZYWILEJ MODLITWY.
Paweł apostoł upomina świętych, aby
"w każdej modlitwie i prośbie modląc się na każdy czas w duchu i około
tego czując ze wszelką ustawicznością" (Ef.6:18). Te słowa nie znaczą
ażebyśmy zawsze na klęczkach ustawicznie się modlili; lecz nie powinniśmy
ustawać modlić się w duchu a modlitwy nasze powinny być gorliwe i szczere.
Dzieci Boże nie mają "odmawiać modlitw", ale się modlić. Wiele
odprawia się formalnych modlitw - jak się mówi: "odmawianie pacierzy"
- które nie idą wyżej ponad głowę odmawiającego takie pacierze. Pismo Święte
mówi, że tacy przybliżają się do Boga ustami swymi, lecz sercem są dalekimi od
Niego. Byłoby lepiej wcale, nie zbliżać się do Boga, aniżeli czynić w sposób
niewłaściwy.
Jest to wielkim przywilejem, gdy kto
może zbliżyć się do wielkiego Stwórcy Nieba i ziemi, przeto powinno się to
czynić ze czcią i z pobożnością. Pan Jezus oznajmił, że Ojciec Niebieski szuka
takich, którzy by Go chwalili w duchu i prawdzie. Przystąpić do Boga jedynie
możemy w imieniu Chrystusa, On jest jedyną Drogą, która prowadzi do Boga.
Przystępując, powinniśmy być świadomi naszego postępku i ze szczerością. Nie
będąc upewnieni, czego chcemy lub, jeżeli to czyni się bezmyślnie, to lepiej
nic nie mówić. Nam się zdaje, że wielu co tylko dla formy odmawiają modlitwę
czynią sobie krzywdę, bo ona nie liczy się za modlitwę. Prawdziwa modlitwa
pochodzi z serca; przeto na ile modlitwa jest szczera i gorliwą na tyle można
liczyć, iż będzie wysłuchaną i sprowadzi pożądane błogosławieństwa.
Nikt nie może przystąpić do Boga bez
wiary lub bez szczerego pragnienia otrzymania od Niego błogosławieństwa.
Najprzód powinniśmy rozumieć nasze żądanie, aby gorliwość naszego serca w tej
sprawie mogła być od Boga widziana. Zdaje się, że jest różnica między modlitwą
a dziękczynieniem. Modlitwa jak to już przedtem zaznaczyliśmy jest ofiarowaniem
- wyrażeniem - prośby. Nikt nie może przystąpić do Boga jak tylko ci, co są w
Chrystusie, wszyscy inni liczą się obcymi. Każdy jednak może składać Bogu
dziękczynienia, hołd i adorację.
WYTRWAŁOŚĆ W MODLITWIE JEST KONIECZNĄ.
Jest także różnica między prośbą a
błaganiem. Każdego rodzaju prośba jest modlitwą, zaś błaganie znaczy szczególne
pragnienie i życzenie pewnej rzeczy - szczere błaganie. Czy to jest zwyczajna
modlitwa lub suplikacja (błaganie, jest modlitwą wyrażoną z gorliwością i z
głębi serca), to zawsze powinno się przystępować z tą świadomością i
przekonaniem, że zbliżamy się do wielkiego Boga - Jehowy i że nie wielu w
obecnym czasie ma tego przywilej.
Powinniśmy także "czuwać ze
wszelką ustawicznością". Jeżeli faktycznie wierzymy, co Pan Jezus
powiedział, że powinniśmy się modlić i że Pan Bóg chce nam dać rzeczy potrzebne
a przede wszystkim Ducha Świętego, przeto powinniśmy uważać i czuwać, kiedy
prośba nasza została wysłuchaną. Jeżeli nie zwracamy uwagi na nasze modlitwy,
czy one zostały wysłuchane lub nie to wskazywałoby, że w rzeczywistości nie
oceniamy naszych potrzeb i to jest przyczyna, dla której Pan Bóg nie zaraz
wysłuchuje nasze modły. Gdybyśmy zwracali uwagę czy nasze modlitwy zostały
wysłuchane, to nauczylibyśmy się oceniać i być wdzięcznymi Bogu za to, że nas
wysłuchał.
Czy na klęczkach, czy w spiesznym
chodzeniu, serca nasze powinny wznosić się do Boga z prośbą o kierownictwo we
wszystkich naszych sprawach i doświadczeniach, abyśmy mogli służyć w taki
sposób, żeby Mu to było przyjemne, abyśmy mogli być zasłonięci od pokus,
których bez Jego pomocy nie moglibyśmy znieść i że w czasie właściwym Pan Bóg
wybawi nas od wszystkiego złego i niedoskonałości naszych, a zarazem da nam
miejsce w Królestwie Swoim. Zatem drodzy bracia starajmy się ustawicznie
przestrzegać napomnienie naszego Pana, który mówi: "Czujcie i módlcie się,
abyście nie weszli w pokuszenie". - Mar.14:38.
CZY POWINNIŚMY MOCOWAĆ SIĘ W MODLITWIE?
Chociaż Pismo Święte każe nam być
wytrwałymi w modlitwie i tego uczy przypowieść o natrętnej wdowie, jednak nie
spotykamy w Słowie Bożym nic takiego, co niektórzy nazywają "mocowaniem
się z Bogiem w modlitwie". Wierzymy, że Pan Bóg zawsze jest gotów dać nam
rzeczy potrzebne i najlepsze, przeto, czego Pan Bóg nam nie daje nie powinniśmy
tego wcale pragnąć. Nie powinniśmy napierać się ani nastawać, ażeby otrzymać,
czego Pan Bóg nie chce nam dać, owszem naszym życzeniem powinno być, by się
stała wola Boża. Gdy Jakub mocował się z Aniołem to zdaje się nam, że uczynił
on rzecz właściwą. Ktokolwiek z nas gdyby się znalazł w podobnych warunkach,
dobrze by uczynił gdyby postąpił sobie podobnie. To była wyjątkowa sprawa.
Jakub powracał do domu pierwszy raz odkąd opuścił Padun Aram ("Ziemię
Syryjską") uciekając przed bratem swoim Ezawem będąc w tym przekonaniu, że
brat jego jeszcze będzie się starał targnąć na jego życie. Teraz Pan Bóg w
osobie Swego anioła objawił się Jakubowi. Anioł mógł z łatwością uwolnić się od
Jakuba, lecz było mu dozwolone, aby się "mocował" z aniołem i rzekł:
"Nie puszczę cię, aż mi będziesz błogosławił". - 1Moj.32:26.
Lecz my nie potrzebujemy wzmagać się
z Bogiem o otrzymanie Jego błogosławieństw. My już je posiadamy. Nie jesteśmy
sługami, którzy by łaknęli odrobin. Pan włożył na nas najlepszą Jego szatę; dał
nam Ducha Świętego. On także obiecał nam rzeczy zależne od tego, jak będziemy
prosić; dlatego Pan Bóg chce ażebyśmy ustawicznie do Niego przystępowali z
wiarą, prostą i szczerą modlitwą bez mocowania się w modlitwie.
KRÓLESTWO WE DRZWIACH.
Cały świat jest pełen biedy i
nieszczęść z powodu grzechu. Serca nasze wołają: Dokąd o Panie nie wybawisz
ludu Twego i nie ustanowisz sprawiedliwości na ziemi? Dlatego każdego dnia
modlimy się: "Przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja na ziemi". Czy
ta prośba powinna się nam sprzykrzyć? Wcale nie, ponieważ Pan Bóg kazał nam
trwać w tym życzeniu i modlić się o to.
Królestwo przyjdzie na pewno i Pan
chce, ażebyśmy o tym pamiętali, że Królestwo się zbliża. Gdybyśmy przestali się
modlić o to Królestwo, to znaczyłoby żeśmy utracili wiarę. Przeto powinniśmy
trwać w nadziei, wierzyć i w dalszym ciągu modlić się ustawicznie i mówić:
"Przyjdź Królestwo Twoje". W dalszym ciągu pożądać za tym czasem,
kiedy to Królestwo będzie błogosławiło wszystkie narody ziemi. Tego rodzaju
postępowanie wielce różni się od mocowania w znaczeniu tego wyrazu. To znaczy
naprzykrzanie się i wytrwałość. Za wszystko powinniśmy Bogu dziękować, lecz nie
mamy napierać pośpiechu ani na minutę, nawet, gdy się modlimy: "Przyjdź
Królestwo Twoje", to nie znaczy, ażebyśmy chcieli, ażeby Królestwo miało
przyjść przed naznaczonym czasem. Lecz ci, co mają oczy namaszczone wiedzą, że
czas się nie odwlecze długo, lecz jest bardzo bliski.
Jakimikolwiek są nasze naturalne
skłonności, co się tyczy stałości i stanowczości w modlitwie to jednak naszą w
tym względzie naukę mamy czerpać ze Słowa Bożego. Powinniśmy pokonywać nasze
naturalne skłonności w tym względzie. Jako prawdziwe i posłuszne dzieci
zastosujmy nasze poglądy i nasze postępowanie do rady, którą nasz Ojciec
Niebieski nam daje. Pamiętajmy na słowa naszego Pana, Jego obietnice:
"Proście, a weźmiecie, aby radość wasza była doskonała". - Jan 16:24.
Straż 1926 str. 115 – 121, W.T.R-5832
a – 1916 r.