<< Wstecz |
Wybrano: R-4211 a, z 1908 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Co oznacza Ślub
Nie jest niczym szczególnym, że
przeciwnik i zwodniczość naszego własnego ciała będą knuć ciągle w celu
przeszkodzenia pracy łaski i oczywiście prezentować argumenty i – jeśli to
możliwe – dowody biblijne. Nie dajmy się temu zwieść, lecz zajmijmy stanowisko
zdecydowanie po stronie Prawdy i sprawiedliwości, i wszystkiego, co chroniłoby
braci i oddało cześć Pańskiej sprawie. Poniżej wymieniamy zastrzeżenia do Ślubu
i odpowiadamy na nie:
(1) Składać śluby znaczy przysięgać,
a mamy ostrzeżenie, abyśmy „zgoła nie przysięgali”.
Jest to pomyłka; ślub nie jest
przysięgą, lecz uroczystym oświadczeniem. Zaleca się go czynić nie dla
człowieka, lecz dla Boga. Jest to zgodne w pełni z Pismem Świętym, które mówi:
„Śluby swoje oddaj Panu”. Jak może ktoś oddać swój ślub, jeżeli nigdy żadnego
nie uczynił lub gdyby błędem było składać takie śluby?
(2) Złożyć taki ślub znaczy poddać
siebie samego pod prawo; a Apostoł mówi: „Jeżeli będziecie pod prawem,
Chrystus wam nic nie pomoże”.
To także jest błąd. Chrześcijanie
znajdują się pod prawem Bożym w takim znaczeniu, że zgodzili się oni wykonywać
Jego wolę we wszystkich sprawach, na ile będzie to dla nich możliwe. „Sprawiedliwość
prawa wypełnia się w nas, którzy postępujemy nie według ciała, ale według
Ducha”. Zaproponowany ślub ma na celu pomóc w takim postępowaniu i zgadza
się zupełnie z napomnieniem świętego Pawła: „Czyńcie koleje proste nogami
waszymi, iżby to, co jest chromego, z drogi nie ustąpiło”. Wskazaliśmy, że
koleje świata będą naprawdę bardzo kręte w czasie następnych kilku lat i stąd
tym większa potrzeba takiego ślubu, aby dopomógł on wszystkim na wąskiej
drodze. Apostoł ganił tych, którzy starali się usprawiedliwiać siebie przez
przestrzeganie Zakonu, ignorując Chrystusa. Ślub ten, uznający Chrystusa i
nasze usprawiedliwienie przez wiarę w krew Chrystusa, ma pomóc nam w
naśladowaniu Go.
(3) Ślub, który złożyłem przy
poświęceniu się, zawiera wszystko, co przytacza ostatnio zaproponowany ślub.
Jest to w pewnym sensie prawdą i w
tej mierze zdanie to na pewno nie może budzić zastrzeżeń. Nasz ślub poświęcenia
rzeczywiście znaczył czynienie wszystkiego, co wielbiłoby naszego Pana lub
pomogło braterstwu - nawet gdyby przyszło nam położyć życie. Znaczył on tak
samo unikanie czegokolwiek, co zaszkodziłoby sprawie Pańskiej albo mogłoby
spowodować potknięcie się braci. Stąd nasz ślub poświęcenia pośrednio pokrywa
się ze wszystkim, co zawiera i wyklucza zaproponowany ślub, a ci, którzy to
rozumieją, nie muszą się wahać, czy mają złożyć ten zasugerowany ślub.
Słowo Boże zabrania wszeteczeństwa,
cudzołóstwa, lubieżności czy nieczystości w myśli, słowie i uczynku i wszystko
to rozumieliśmy jasno, składając nasz ślub poświęcenia. Ale Pismo Święte
nigdzie nie zabrania czystego „świętego pocałowania” ani nie wymaga innych
zaleceń zaproponowanego ślubu; dlatego nie myśleliśmy o nich, gdy poświęcaliśmy
się. Ale skoro ślubowaliśmy oddać wszystko aż do śmierci, to zawarliśmy w tym
także ten nowy ślub, który w rzeczywistości stanowi jedną z części naszego
samoofiarowania się, podjętą dla ogólnego dobra. Wydaje się, że ślub ten okaże
się korzystny również i dla nas samych.
Na Straży 1987/3/05, str. 55 , W.T.
R-4211 a
– 1908 r.