<< Wstecz |
Wybrano: R-4679 a, z 1910 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wielu powołanych, lecz mało wybranych
Mat. 22:1-14
Wielu z nas w przeszłości nie
dostrzegało, że żadna z lekcji Wielkiego Nauczyciela nie była podana w
literalnym języku, że wszystkie miały symboliczne znaczenie, jak to czytamy: „Bez
podobieństwa nie mówił do nich” – Mat. 13:34.
W dzisiejszym rozważaniu mamy inną
piękną, alegoryczną lekcję dotyczącą Królestwa. Możemy dociekać, dlaczego
Biblia jest pełna lekcji dotyczących Królestwa? Czy nie jest to z przyczyny, że
Królestwo Boże jest jedyną nadzieją dla świata? Czy nie poznajemy tego coraz
bardziej? Wiara w nadchodzące Królestwo Boże pod całym niebem zaczęła
zaciemniać się w ciągu mniej niż dwóch stuleci po śmierci apostołów. Zamiast
pożądania i nadziei, aby stać się Oblubienicą Chrystusa, być połączonym z Nim w
Jego chwalebnym Królestwie, dla pokonania grzechu, Szatana i śmierci, a także
dla podźwignięcia ludzkości podczas tysiącletniego panowania przyszła nowa
wiara i nowa nadzieja, przeciwna Pismu Św. Ta niebiblijna nadzieja
wykształconych chrześcijan, że winni szukać ziemskiego Królestwa dla swego
własnego utwierdzenia, w którym papieże mogą panować jako przedstawiciele
Chrystusa, a kardynałowie i biskupi jako reprezentanci apostołów i „maluczkiego
stadka”, któremu zostało obiecane Królestwo.
Od tego czasu dzieło Kościoła „budowania
jedni drugich w najświętszej wierze” zostało zastąpione przez nie biblijne
postępowanie zaniedbywania Kościoła i pracy dla świata pod niepewnym
założeniem, że obowiązkiem Kościoła jest nawrócenie świata. Jak wielka stąd
wynikła szkoda, trudno jest ocenić. Z tego względu liczne zasady zostały
obniżone i pojawiła się światowość, a dzisiejsze chrześcijaństwo znajduje się w
smutnej sytuacji w zakresie doktryn i wysokich zasad moralnych.
UROCZYSTOŚĆ WESELNA
Ponieważ Mesjasz ma być Wielkim
Królem na ziemi podczas swego pośredniczącego panowania, upodobało się Ojcu
Niebieskiemu, aby miał On „oblubienicę”. Obecny Wiek Ewangelii jest
przeznaczony dla poszukiwania i rozwoju klasy Oblubienicy, składającej się z
wielu członków. Królestwo jest wielką nagrodą, jaką Ojciec obdarzył swego Syna,
w którym ma wziąć udział Kościół, Oblubienica Chrystusowa. Dzisiejsza
przypowieść omawia powołanie do klasy Oblubienicy, czyli klasy Królestwa od
czasów Jego pierwszej obecności aż do skompletowania i uwielbienia tej gromadki.
Nigdzie nie jest Jezus przedstawiony jako powołujący swą Oblubienicę. Było to
pokazane w Abrahamie, który figurował Ojca Niebieskiego i w Izaaku, który
wyobrażał Jezusa. Sługa Abrahama, którego dziełem było przyprowadzenie Rebeki,
reprezentował ducha świętego, którego zadaniem podczas Wieku Ewangelii jest
przyprowadzić do Chrystusa klasę Oblubienicy – „wybranych”.
Podobnie nasza przypowieść pokazuje,
jak król posyłał swych sług, aby powołali gości na wesele. Naród żydowski,
dzieci Abrahama według ciała, zostały zaproszone do tego wielkiego zaszczytu od
czasu dania im Przymierza Zakonu przy górze Synaj. Przez wiele stuleci
oczekiwali na zawiadomienie, jakie miało im być dane, że uczta weselna już jest
gotowa. Ostatecznie gdy przyszedł Jezus, zawiadomienie zostało im dane.
Wszystkie rzeczy stały się teraz gotowe! Chodźcie na ucztę! W międzyczasie
zostali owładnięci pieczołowaniem o doczesny żywot – interesy, polityczne i
religijne schematy według swego upodobania. Ujawnił się w nich kompletny brak
zainteresowania zawiadomieniem, a nawet pobili niektórych sług, apostołów i
innych, którzy pragnęli im pomóc i zwrócić ich uwagę na wielką ucztę, która
była ich szczególnym przywilejem.
IDŹCIE NA ROSTAJNE DROGI I PROŚCIE
NA WESELE
Najwyższy rozgniewał się, posłał rzymską
armię, „wyniszczył morderców i zapalił ich miasto” – Jerozolimę w r. 70.
Potem król powiedział do swych sług: wesele musi być napełnione, chociaż ci,
którzy byli zaproszeni, nie byli godni. Idźcie tedy na rozstajne drogi i
wszystkich, których znajdziecie, przyprowadźcie na ucztę weselną. Jak miasto
przedstawiało naród żydowski, tak rozstajne drogi oznaczały świat w ogólności –
pogan, do których posłannictwo królestwa zostało skierowane, gdy cielesny
Izrael wpierw zetknął się z nim i częściowo z niego skorzystał. Inna wypowiedź
przypowieści pokazuje nam trzy różne klasy:
(1) przywódców żydowskich, którzy Go
odrzucili,
(2) powołanych z dróg i opłotków
zgromadzonych przez Jezusa i apostołów do duchowego stanu,
(3) wtedy przyszedł meldunek: „Uczyniliśmy,
jak nam kazałeś, lecz jeszcze jest miejsce”.
Wtedy posłannictwo zostało
skierowane do pogan, namawiając wszystkich, by przyszli, aby dom został
napełniony, aż liczba wybranych, jaka była przewidziana na ucztę, zostanie
znaleziona. Nasze rozważanie pozwala nam zauważyć, że wesele było napełnione
gośćmi – dobrymi i złymi. Innymi słowy oferta uczestnictwa z Chrystusem w Jego
Królestwie przyciągnęła niektórych bardzo upadłych cieleśnie, jak również
niektórych z natury obdarzonych lepszym charakterem. Lecz stosownie do
postanowienia Wielkiego Króla „szata weselna” okrywa wszelkie
splugawienia najbardziej zdegradowanych, jak i tych, którzy są mniej upodleni.
BEZ SZATY WESELNEJ
Ostatnia część naszej lekcji
pokazuje nam rozróżnienie i ostateczne osądzenie zaproszonych i przyjętych na
wesele. Jak nikomu nie było dozwolone wejść do środka bez szaty weselnej – bez
uznania zasługi Chrystusowej ofiary, tak nikomu nie będzie można pozostać i
uczestniczyć w uczcie weselnej oprócz tych, którzy zachowują trwałe zaufanie do
Chrystusa.
Każdy, kto zdejmuje „szatą
weselną”, z pewnością będzie oddalony od przywilejów z jakich skorzystał i
zostanie wyrzucony ze światłości i błogosławieństw udzielonych dla tej
uprzywilejowanej klasy, do „ciemności zewnętrznych” tego świata i
nominalnego chrześcijaństwa, na które wkrótce przyjdzie czas wielkiego ucisku,
przedstawionego symbolicznie jako „płacz i zgrzytanie zębów”.
Czy nie jesteśmy już teraz podczas
inspekcji gości? Czy nie ma dziś chrześcijan, którzy odrzucają zaufanie w
ofiarę Chrystusa i akceptują teorię ewolucji i wyższego krytycyzmu, a przez to
zdejmują z siebie „szatę weselną” i ostatecznie znajdą się w ciemności
zewnętrznej, w zamieszaniu i zakłopotaniu? Czy nie będą oni bardzo strapieni
podczas wielkiego ucisku, o którym Pismo Święte mówi, że się zbliża (Dan.12:1)?
Na Straży 1984/2/05, str. 28 , WT.
R-4679 a – 1910 r.