<< Wstecz |
Wybrano: R-5970 a, z 1916 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Co my każemy i uczymy
"Nie osądziłem za rzecz potrzebną, co inszego umieć
między wami, tytko Jezusa Chrystusa i to Onego ukrzyżowanego" – 1 Kor. 2:2.
W żadnym okresie historii Kościoła,
on wielki przeciwnik nie był tak czynnym w rozmnażaniu fałszywych nauk i w
odwracaniu uwagi wiernych od prawdy przez nasuwanie im bezpożytecznych i
niestosownych kwestii, jak obecnie. Gdy uwielbienie Kościoła ma już wnet
nastąpić i gdy wierni mają być przyjęci do radości ich Pana, wszelkie środki są
używane, aby ograbić ich z wystawionej nagrody i zniweczyć ten zarys Boskiego
planu. Jednakowoż w rzeczywistości zniweczyć jakiejkolwiek części planu Bożego
nikt nie może; albowiem Bóg zamierzył wybrać z pomiędzy ludzi "Maluczkie
Stadko" - "Lud imieniowi Swemu", "Królewskie
Kapłaństwo" - i takie grono będzie na pewno wybrane. Czy jednak wszyscy z
tych co teraz są w zawodach o tę nagrody będą zaliczeni do tego grona, jest
wciąż jeszcze otwartym pytaniem. Starajcie się więc, bracia umiłowani, aby nikt
nie wziął waszych koron (Obj.3:11). Jeżeli którzy uchylą się od swych
przywilejów i okażą się niegodni tego dziedzictwa, znajdą się inni, którzy
zajmą ich miejsca.
Przeto prosimy was, bracia, o ile
cenicie tę chwalebną nadzieję wystawioną w Ewangelii, abyście nie dawali
posłuchu duchom zwodzącym i naukom diabelskim, jak określa je Apostoł
(1Tym.4:11), ale mając ustalony cel, abyście skierowali całą waszą energię do
tej jednej rzeczy, do której zostaliście powołani i uprzywilejowani aby ją
czynić, jako prospektywni członkowie królewskiego kapłaństwa. Nie zapominajmy
nigdy o tym, że jesteśmy "ludem szczególnym", odosobnionym od
wielkiego ciała nominalnego Chrześcijaństwa tak samo jak i od świata; a także
iż posiadamy wyższe nadzieje, dążenia i ambicje, tudzież, że zostaliśmy
obdarowani łaską wglądnięcia w głębokie rzeczy Boże, będąc powołani z ciemności
do Jego przedziwnej światłości. Będąc w taki sposób odosobnieni od świata i od
Chrześcijan z imienia, którzy w znacznej mierze są uczestnikami ducha tego świata,
nie potrzebujemy się dziwić, że oni są w dysharmonii z nami i że ignorują nas,
albo też sprzeciwiają się nam lub prześladują nas.
OPOZYCJI NALEŻY SIĘ SPODZIEWAĆ
Takich przeciwności należy się
spodziewać i one, bez wątpienia, będą trwały, aż nasz bieg zakończy się w
śmierci. Znosić te przeciwności z cierpliwością, jest poświęcaniem naszych
wrodzonych upodobań do przyjaźni i przyjemności doczesnego żywota i znoszeniem
trudów jako dobrzy żołnierze dla prawdy, bez względu jakiego rodzaju będą te
trudności przychodzące na nas wtedy, gdy staramy się czynić wolę Bożą i
pracować w sprawie Jego królestwa. Takim właśnie jest znaczenie stawienia
naszych ciał ofiarą żywą, na czynienie służby Bożej. Być w rzeczywistości w
Jego służbie obejmuje w sobie, pierwsze: Uważne i ustawiczne badanie planu
Bożego. Drugie: Przyswajanie sobie Jego Ducha; co prowadzi, trzecie: do
gorącego pragnienia, aby ten plan był dokonany i do współdziałania w tymże
planie, służąc Bogu według posiadanych zdolności, bez względu ile by to wymagało
kosztów i ofiar.
Jeżeli jesteśmy wierni w tej
służbie, to nie będziemy mieli czasu ani pragnienia zwracać uwagi na błędne
nauki, lub na jakiekolwiek tematy, nie mające nic wspólnego z tą jedyną rzeczą,
na pełnienie której poświęciliśmy nasze życie. Jeżeli oddaliśmy wszystko Bogu,
to nasz czas nie jest więcej naszym, więc nie możemy go tracić na badanie
powabnie skombinowanych, lecz błędnych teorii, zbudowanych na innym
fundamencie, a nie na tym, co uczy Pismo Święte. Nie mamy również czasu zajmować
się pojęciami i usiłowaniami, które zaprzątają uwagę świata i z których wiele
są nieszkodliwe same w sobie, lecz byłyby szkodliwe dla nas gdybyśmy nimi
zajmowali nasz poświęcony czas i przez to odwracali naszą uwagę od tej jedynej
rzeczy, którą czynić powinniśmy. Apostoł napomina: "Świeckim
próżnomównościom czyń wstręt; albowiem postępują ku większej
niepobożności"; a także dodaje: "Staraj się, abyś się doświadczonym
stawił Bogu robotnikiem, któryby się nie zawstydził i któryby dobrze rozbierał
Słowo Prawdy". "Żeby inaczej nie uczyli i nie bawili się baśniami i
wywodami nieskończonemi rodzaju, które więcej sporów przynoszą, niż zbudowania
Bożego, które w wierze zależy" - 2Tym.2:15,16; 1Tym.1:3,4.
NIE WYŻSZA KRYTYKA ANI EWOLUCJA
Nasza Ewangelia nie jest Ewangelią
wyższych krytyków i ewolucjonistów. Tym zwolennikom nowoczesnej Ewangelii
przyznajemy zupełne prawo wierzenia w to, co uznają za właściwe; przypominamy
im jednak słowa przestrogi Apostoła Pawła, w liście do Gal.1:6-9. Nasza wiara
jest mocno zakorzeniona na Piśmie Świętym, jako na jedynym Boskim objawieniu
względem woli i planu naszego Stwórcy. To jednak nie znaczy, że wierzymy w to
wszystko, co nasi praojcowie w średniowieczu mniemali, że jest nauką Pisma
Świętego. Dowiedzieliśmy się, że oni, w wielu wypadkach palili jedni drugich na
stosach za to, że ci nie chcieli wierzyć w coś, czego Pismo Święte nie uczy.
Spostrzegamy, że wzmagający się dziś
sceptycyzm (niedowierzanie) względem Boga i Pisma Świętego jest wynikiem
mylnego pojmowania nauki biblijnej o piekle. Żadnego rozumnego człowieka nie
można winić za odrzucenie starej teorii, że Bóg najprzód uczynił ogniste piekło
i potem przywiódł do egzystencji rodzaj ludzki, wiedząc, że tenże rodzaj spędzi
całą wieczność w piekielnych mękach, z wyjątkiem tylko małej liczby tych, co
usłyszą o Chrystusie i staną się świętymi. To bluźnierstwo przeciwko imieniowi
naszego Stwórcy powinno być odrzucone. Ludowi powinno się głosić to, o czym
wiedzą uczeni tak z klasy kleru jak i ze świeckich; mianowicie, że jedyne słowo
z hebrajskiego, które zostało przetłumaczone na "piekło" jest
"Szeol", oraz, że greckie równoznaczne temu jest słowo
"Hades" i żadne z tych nie określają miejsca mąk, ale grób, stan
nieświadomości, w którym tak dobrzy jak i źli muszą przebywać po śmierci, aż do
zmartwychwstania, które ma nastąpić po wtórym przyjściu Odkupiciela.
Literatura Badaczy Pisma Świętego
dopomogła pod tym względem setkom i tysiącom ludzi; albowiem szczegółowo
objaśnia różne przypowieści, niewyraźne mowy i symbole Pisma Świętego, na
tłumaczenie których inni nauczyciele religijni nie mają czasu, będąc zajęci
różnymi sprawami i czynnościami nowoczesnego kościelnictwa. Słowem, praca
naszego zrzeszenia jest oparta na wierze, że Pismo Święte jest natchnione od
Boga i że teraz żyjemy w tym ważnym dniu, o którym wspomina prorok, że
"mądrzy zrozumieją" (Dan.12:10) i otrzymają "pokarm na czas
słuszny", z tej cudownej Boskiej Księgi. Przez "mądrych"
rozumiemy, ma się rozumieć, tych, co są mądrymi według Boga, a nie światowo
mądrych.
NASZ POGLĄD NA TYSIĄCLECIE
Jeżeli nasze wyrozumienie Pisma
Świętego jest właściwe, to żyjemy teraz na wstępie Tysiąclecia. Ten fakt
wyjaśnia nie tylko ten ogromny postęp w wynalazkach i nauce, ale także
dokonywanie się tajemnic Bożych względem Jego chwalebnych zamysłów dla naszego
rodzaju, przepowiedzianych w Biblii w różnych figurach i symbolach. Jednakowoż
nasze oczekiwania co do Tysiąclecia są inne aniżeli niektórzy mogliby
przypuszczać. Nie znajdujemy żadnego Pisma, które by uczyło, że świat będzie
nawrócony zacnymi wysiłkami misjonarzy lub jakimikolwiek innymi wysiłkami
ludzkimi. Według naszego pojęcia, Pismo Święte uczy, że nawrócenie świata
nastąpi dopiero po wtórym przyjściu Odkupiciela i po zabraniu Jego Kościoła
(świętych z wszystkich denominacji); że oni przemienieni do natury ludzkiej,
będą, pod ich Panem i Głową nauczycielami, kierownikami i pomocnikami reszty
ludzkości, tj. tak tych, co już pomarli jak i tych co jeszcze żyją - aby
podnosić wszystkich chętnych i posłusznych z grzechu i śmierci, do doskonałości
i wiecznego żywota na ziemi, która naonczas, w czasie restytucji, zostanie
przywrócona do stanu raju.
Statystyka wskazuje, że Tysiąclecie
nigdy by nie nadeszło, gdyby to miało się stać przez nawrócenie pogan, bo
pomimo usilnych starań misjonarzy, pogan jest obecnie dwa razy tyle, co sto lat
temu. Obserwując znaki czasów, musimy się raczej zgodzić z tym, że przybliża
się "czas uciśnienia jakiego nie było odkąd narody poczęły być na
ziemi", po którym to ucisku, według zapewnień Pisma Świętego, ma być
ustanowione królestwo Chrystusowe, w celu błogosławienia wszystkich rodzajów
ziemi.
BIBLIJNE NAZWY I ORDYNACJA
Może należy nam wyjaśnić, że nie
uznajemy za biblijne takie określenia jak "kler" lub
"duchowni" i "laicy"; ani nie uznajemy tytułów: "Wielebny",
"Przewielebny", "Doktor Teologii" i innych tym podobnych
tytułów dziś używanych. To jednak nie pobudza nas do sprzeciwiania się tym, co
różnią się z nami pod tym względem. Co do nas, to używamy tylko biblijne nazwy,
takie jak: "Pasterz" (pastor), "Ewangelista",
"Nauczyciel", "Starszy", "Diakon" itp. Uznajemy
także, iż wszyscy poświęceni Bogu są sługami Bożymi, a więc każdy taki jest
upoważniony do kazania Ewangelii i do służenia braciom, o ile ma ku temu talent
i bracia tej jego służby pożądają. Co zaś do ordynacji (wyświęceń), nie możemy
uznawać za biblijną teorię o "Apostolskiej spuściźnie", i że jakaś
specjalna władza, czyli autorytet przechodzi z jednego człowieka na drugiego.
Utrzymujemy, że tylko pomazanie Duchem Świętym daje władzę i autorytet do
wyrozumienia i objaśniania Pisma Świętego.
JAK ZAKRADŁY SIĘ BŁĘDY
Redaktor (angielskiej Strażnicy -
brat Russell) był atakowany przez około jedną czwartą część duchowieństwa
całego świata, jedynie za to, że głosił, co my również głosimy, poselstwo Pisma
Świętego, wyrażone przez Anioła, przy narodzeniu Jezusa: "Oto zwiastuje,
wam radość wielką, która będzie wszystkiemu ludowi!" (Łuk.2:10,11). To
miłe poselstwo o Boskiej miłości i o łaskawym zarządzeniu w tym, że Jezus umarł
za grzechy całego świata, zaczęło być zaniedbywane przy końcu drugiego
stulecia. Nauka o "Spuściźnie Apostolskiej" sprawiła, że ludność
ówczesna zaczęła uznawać biskupów jako następców, specjalnie od Pana wybranych
dwunastu Apostołów - w skład których wchodził także Paweł (a nie Maciej),
zajmując miejsce po Judaszu.
Nie można się dziwić, że w czasie
gdy możność czytania była tylko u niektórych, gdy Biblii było mało i były
bardzo kosztowne i gdy nauka o spuściźnie apostolskiej zakorzeniła się w
kościele na dobre - że lud był posłuszny i przyjmował wszystko co nauczali tzw.
apostolscy biskupi. Nie jest też rzeczą dziwną, że ci biskupi lubili uchodzić
za autorytety. Przez czternaście stuleci nie było studiów Pisma Świętego - a
tylko studia i czczenia różnych tzw. dogmatów i artykułów wiary. Biblie były
publicznie palone, a osoby, które miały odwagę badać Biblię i przyjmować jej
świadectwa, były tropione jak leśne, dzikie bestie - co działo się także w
Szkocji i w innych państwach.
Ruch Wielkiej Reformacji wysunął
Biblię naprzód, lecz jej przyjaciele mieli swe oczy wyrozumienia wciąż jeszcze
w znacznym stopniu zamglone błędnymi naukami średniowiecza. W miarę jak różni
przywódcy modlili się: "Prowadź nas światło wśród tego mroku" i
przecierali swe oczy, nowe sekty powstawały, z których każda starała się
osiągnąć to światło, a jednak wszystkie uznawały, że artykuły wiary, za które
wielu umarło, nie były w zupełności zadowalające dla ich serc ani dla ich
umysłów.
OBECNE BŁĘDY I OPOZYCJA DO ŚWIATŁA
Obecnie żyjemy w czasach, w których
te różne podziały ludu Bożego są za bardzo oświecone, aby palić jedni drugich
na stosach; raczej usposobione są do łączenia się, ignorując wzajemnie różnice.
W międzyczasie zakradła się Wyższa Krytyka, która w zupełności odwróciła
większość chrześcijańskich kaznodziejów od Biblii. Jednakowoż oni wciąż jeszcze
trzymają się swoich sekt i dogmatów, w które już więcej nie wierzą.
Jednocześnie, pod kierownictwem
Boskiej opatrzności, Pismo Święte przeszło do rąk ludu. Edukacja jest teraz
ogólną i środki pomocnicze do badania Pisma Świętego obfite. Według świadectw
Pisma Świętego i faktów widzimy, że teraz jest ten korzystny dla ludu Bożego
czas do osiągnięcia właściwej znajomości Jego Słowa. Wraz z innymi, redaktor
został wielce ubłogosławiony w badaniu Biblii i w ogłaszaniu drugim o jej
istotnym znaczeniu. Czyniliśmy to (pomiędzy Polakami) już przez blisko
czterdzieści lat, bez żadnych poważniejszych sprzeciwów, oprócz ostatnich kilku
lat. Przyczyną tej obecnej opozycji jest to, iż nauka Zrzeszenia Badaczy Pisma
Świętego coraz bardziej się rozszerza. Podręczniki pomocne do badania Biblii
drukowane są w wielu językach. Zgromadzenia Badaczy Pisma Św. znajdują się na
wszystkich częściach ziemi. To sprawia, że niektórzy z duchowieństwa uważają
naszą pracę za groźną - podobnie jak Episkopalni kiedyś uważali Prezbiterian i
Metodystów za niebezpiecznych, a także jak Żydzi uważali pierwszych Chrześcijan
za groźnych dla ich instytucji, a Baptyści uważali innych za groźnych dla nich
itd.
W miarę jak wyjaśniamy przypowieści
i trudniejsze mowy naszego Pana, wykazując harmonijność nauk Pisma Św. od
pierwszej Księgi Mojżeszowej aż do Objawienia, dogmaty średniowiecza stają się
niestrawne i wstrętne. Ponieważ niektórzy z najlepszych parafian odrzucają te
stare dogmaty, klasę kleru usposabia to gorzko. Niektórzy duchowni różnych
wyznań nie mogąc sprostać naszym argumentom biblijnym, rzucają na nas różne
zniewagi i potwarze, w celu wstrzymania ludu od słuchania nas i od czytania
naszej literatury. Mimo to jednak praca postępuje naprzód z coraz większą siłą.
Ci, których oczy wyrozumienia zostały otworzone, starają się dopomagać drugim.
W miarę jak lud poznaje niskie pobudki tych ataków kierowanych na nas, odczuwa
coraz mniej sympatii do tych, co te ataki czynią i z tym większą ciekawością
interesuje się naszymi naukami.
WSZYSTKIM POTRZEBA PODRĘCZNIKÓW
Nigdy nie rościliśmy pretensji do
doskonałej znajomości języków greckiego i hebrajskiego. Co więcej, twierdzimy,
że na tysiąc kaznodziejów którychkolwiek denominacji znalazłby się może
zaledwie jeden dobry znawca tych języków. Możność czytania greckiego i
hebrajskiego alfabetu, lub sylabizowania kilku słów w tych językach, nie czyni
jeszcze nikogo znawcą tychże języków. Znawcą języka jest tylko ten, co posiada
zupełną znajomość gramatycznej konstrukcji danego języka.
W łączności z tym twierdzimy, że pod
zarządzeniem Boskiej opatrzności, taka znajomość greckiego i hebrajskiego nie
jest wcale konieczna do właściwego wyrozumienia Słowa Bożego. Dzisiejsi badacze
Biblii mają dostęp do licznych tłumaczeń dokonanych przez uczonych. Więcej
nawet, Presbiterianie mają Grecko-Hebrajsko-Angielski konkordans Young'a,
Metodyści zaś posiadają Grecki, Hebrajski, Chaldejski i Angielski analityczny
konkordans Strong'a. Oprócz tych jest w angielskim języku jeszcze wiele innych
sekciarskich dzieł w tym zakresie, jak Liddell'a i Scott'a Grecko-Angielski
Leksykon (słownik do Biblii), McClintok'a i Strong'a Krytycyzm, Emphatic
Diaglott, który podaje oryginalny tekst grecki wraz z tłumaczeniem angielskim
słowo w słowo itp.
Wartość tych dzieł pomocniczych do
dobrego wyrozumienia Pisma Świętego nie może być przeceniona. W przedmowie do
analitycznego konkordansu Young'a, autor wyraził się o swej pracy następująco:
"Celem tego dzieła jest, podobnie jak Tyndale powiedział o swoim Nowym
Testamencie, aby umożliwić kmiotkowi lepszą znajomość Pisma Świętego aniżeli
posiadali jego przodkowie. Dzieło to w potrójny sposób dopomoże mu do lepszego
zrozumienia Pisma Świętego. - Pierwsze: Przez wykazanie oryginalnych słów
hebrajskich i greckich na jakiekolwiek słowa, używane w angielskiej Biblii.
Drugie: Przez wykazanie istotnego i pierwotnego znaczenia tychże oryginalnych
słów; i Trzecie: Przez przytoczenie prawdziwych i pewnych ustępów równoznacznych".
Kto posiada te dzieła, wie jak się
posługiwać i posługuje się nimi, ma skuteczniejszą znajomość określeń
hebrajskich, greckich i chaldejskich używanych w oryginalnej Biblii, aniżeli
mógłby ją zdobyć przez czteroletni kurs studiowania tych języków. Posiadamy te
dzieła, a także wiele innych i nauczyliśmy się używać takowe z dobrym skutkiem.
W rezultacie tego mamy prawdopodobnie lepszą znajomość Biblii w jej
oryginalnych językach, aniżeli dziewięć dziesiątych kaznodziejów, którzy
przeszli czteroletnie studia teologiczne. Radzimy, aby wszyscy badacze Biblii,
dla których jest to możliwym, starali się używać tych zadziwiających dzieł
pomocniczych, zamiast tracenia czasu na sylabizowanie słów z tych oryginalnych
języków, których znaczenie i gramatyczna wartość oceniona jest zaledwie przez
jednego na tysiąc. Z przyjemnością możemy dodać, że wielu badaczy Pisma
Świętego przywykli posługiwać się konkordansami Young'a i Strong'a, oprócz
wielu różnych tłumaczeń Biblii, takich jak tłumaczenie Young'a, Variorium, tłumaczenie
Lesser'a, a Nowego Testamentu, tłumaczenie Ticzendorfa, Syraickie, Rotherham'a,
Emphatic Diaglott itd., itd.
BIBLIJNA ORDYNACJA
Teraz jeszcze nieco o ordynacji: Bez
względu jak nieświadomą w tej sprawie może być publika, przypuszczamy jednak,
że duchowieństwo i redaktorzy pism religijnych są dobrze uświadomieni pod tym
względem. Ci wiedzą dobrze, iż słowo "ordynacja", (albo
"wyświęcenie") znaczy po prostu upoważnienie. Tak więc Baptyści
ordynują, czyli upoważniają swoich kaznodziejów, Metodyści upoważniają swoich
itd. Nie ma pomiędzy Chrześcijanami takiej rzeczy jak ogólna ordynacja.
Przeciwnie Katolicy, na przykład, kwestionują wszystkie ordynacje oprócz ich
tzw. "wyświęceń" i twierdzą, że protestanccy kaznodzieje nie są wcale
wyświęceni, czyli ordynowani. Kościół Anglikański również nie uznaje ordynacji
tych, co według jego pojęcia nie są prawowierni.
Ponieważ Bóg jest tylko jeden, więc
ma On tylko jedną ordynację dla wszystkich Jego sług. Kościół Boży składa się z
świętobliwych Chrześcijan ze wszystkich denominacji, a ordynowanych od Boga
kaznodziejów stanowią tylko ci, co otrzymali Boskie wyświęcenie, czyli
pomazanie Duchem Świętym. Jezus jest Głową, czyli Wodzem tego Kościoła. On jest
jego głównym Pasterzem. Jezus był ordynowany w czasie Jego poświęcenia się i
chrztu w Jordanie, gdy miał trzydzieści lat, czyli pełnoletni według Zakonu.
Wszyscy stający się współczłonkami z Nim i otrzymujący toż spłodzenie z Ducha
Świętego, mają udział w tej Jego ordynacji. Mistrz oświadczył: "Jako Mię
posłał Ojciec, tak i Ja was posyłam" - Jan 20:21.
Do tego polecenia stosuje się także
proroctwo, którego mówcą jest Chrystus, Głowa i ciało: "Duch Panującego
Pana jest nademną; przeto Mię pomazał Pan, abym opowiadał Ewangelię cichym,
posłał Mię, abym zawiązał rany tych, którzy są skruszonego serca, abym
zwiastował pojmanym wyzwolenie, a więźniom otworzenie ciemnicy; abym ogłosił
miłościwy rok Pański i dzień pomsty Boga naszego; abym cieszył wszystkich
płaczących, abym sprawił radość płaczącym w Syonie a dał im ozdobę miasto
popiołu, olejek wesela miasto smutku, odzienie chwały miasto ducha ściśnionego;
i będą nazwani drzewami sprawiedliwości szczepieniem Pańskiem, abym był
uwielbiony" - Iz.61:1-3.
Duch Święty był symbolicznie
przedstawiony w oleju pomazywania, który był wylany na głowę Aarona najwyższego
kapłana i ściekał aż do podołka szat jego (Ps.133:2). To przedstawia, że Duch
Święty wylany na naszą (Kościoła) Głowę, Chrystusa Jezusa, spływa także na cały
Kościół, Jego ciało, przez całe dziewiętnaście stuleci począwszy od Zielonych
Świąt. Ten Duch Święty jest pomazującą, wyświęcającą i uzdalniającą mocą Bożą
wszystkich stanowiących Jego królewskie kapłaństwo, upoważniając ich do
ogłaszania "wesołej nowiny o wielkiej radości, która będzie wszystkiemu
ludowi". Kto daje dowody posiadania tego pomazania Duchem Świętym, a także
posiada zdolności i kwalifikacje duchowe, czyli charakter wyrobiony na
podobieństwo Chrystusowego, które to rzeczy są według Pisma Świętego, potrzebne
w nauczycielach w Kościele, ten może być przez zgromadzenie ludu Bożego obrany
na kaznodzieję, jako specjalny sługa zgromadzenia w duchowych rzeczach.
Jednakowoż każdy, kto otrzymał to pomazanie Duchem Świętym, jest biblijnie
ordynowanym do ogłaszania poselstwa Bożego, według swej zdolności i sposobności,
zachowując tylko pewne reguły wykazane w Słowie Bożym, co do ograniczeń dla
płci żeńskiej, względem publicznych kazań itp.
Tak więc trzymając się w naszych
naukach Słowa Bożego i starając się w naszym codziennym postępowaniu kroczyć
wiernie śladami Mistrza, modlimy się z wszystkimi świętymi: "Przyjdź
królestwo Twoje, bądź wola Twoja na ziemi tak jak jest w niebie".
Straż 1934 str. 19 -22. W.T. R-5970 a - 1916 r.