<< Wstecz |
Wybrano: R-6011 c, z 1916 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wieczorne zebranie
MOWA BRATA J. F.
RUTHERFORD
CHARLES TAZE RUSSELL był wierny
Bogu, wierny Chrystusowi Jezusowi i sprawie Królestwa Chrystusowego. Wiernym
był na wskroś — tak był wiernym do śmierci. Bóg w Słowie Swoim oświadczył, że
być Jemu wiernym, znaczy, posiąść wielkie bogactwa. Brat Russell otrzymał swoją
wielką nagrodę od Boga, wielkiego i możnego Stwórcy Wszechświata, mądrego,
możnego i miłosiernego. Bóg w księdze Swojej (Biblii) wspomina o pewnych
ludziach, którzy wiernie stali i bronili Jego sprawy sprawiedliwości. Gdy
historia Kościoła będzie zupełnie opisaną, ludzie dowiedzą się o Bracie
Russellu, nie tylko że była wzmianka, ale że zrodzony był w Syonie — członek
Królewskiej Rodziny Nieba (Ps. 87:6). Psalmista zapewnia nas, że to przeważnie
odnosi się do tych, którzy okazali się wiernymi, aż do śmierci. O! co za
przywilej świat będzie mógł mieć, gdy się dowie prawdy odnośnie męczenników,
którzy ponieśli męczeństwo sprawiedliwości! My, którzyśmy mieli ściślejsze
stosunki z Bratem Russellem i znaliśmy go takim, jakim on był, otrzymaliśmy ten
przywilej od Boga, iż możemy wiedzieć o tych rzeczach pierwej niż świat.
Szczęśliwy jest w tym względzie nasz dział, być tym sposobem od Boga uprzywilejowanym.
Życie wielkich ludzi wskazuje jak
pomnik i w milczeniu mówi tym, którzy gonią w swym wielkim zapędzie i szale
spraw ludzkich: Wstrzymaj się i naucz umiejętności.
Największy człowiek jaki żył na
świecie od czasów Apostoła Pawła opuścił ziemię. Zgromadziliśmy się tu obok
wielkiego ruchu tego wielkiego miasta by oddać hołd "pamięci C. T.
Russella. Trzeźwo i spokojnie,, dowiedzmy się czemu ten człowiek był wielkim,
dlaczego z taką pewnością możemy powiedzieć iż on otrzymał pochwałę od Boga.
Prawa Boże są stałe i nieodmienne.
Wszystkim inteligentnym stworzeniom mówi: "Bądź posłuszny Moim Prawom a
otrzymasz pochwałę i błogosławieństwo. Obierając inną drogę, nie otrzymasz
Mojego błogosławieństwa." C. T. Russell chodził z Bogiem i zgodnie z Jego
prawem.
Blisko 65 lat temu urodziło się
dziecko w Allegheny County Pa. Jego rodzice ochrzcili go, dając mu imię Charles
Taze Russell. Rodzice jego miłowali Boga i starali się być Mu posłusznymi.
Wpływ rodziców na niego był dobry. Naginali młodą gałązkę, która rosła w
kierunku Bożym. Wcześnie został chrześcijaninem.
BRAT RUSSELL SZUKA PRAWDY
Rodzice jego jak wiele innych
dobrych i zacnych ludzi wyznawali nauki ludzkie Nominalnego Kościoła. Młodego
Charles'a uczono, że Bóg jest wielkim i dobrym, i że stworzył wszystkich ludzi
z wrodzoną nieśmiertelnością i przygotował jezioro pełne ognia i siarki w
którym miał męczyć wszystkich, z wyjątkiem bardzo małej liczby, którą
przeznaczył, aby była zbawioną. Szczere serce młodzieńcze powstało przeciw tak
okropnej nauce i tak rzekł do siebie: "Ja nie mogę wierzyć, a-by Bóg był
mądry i sprawiedliwy, któryby to mógł czynić biednym nieszczęśliwym,
istotom." Wtedy na pewien czas badał inne religie, jego serce zwróciło się
do Boga. Wtedy sobie powiedział: "Spróbuję jeszcze badać Biblię, by się
przekonać, czy Bóg rzeczywiście ma takie postanowienia". To było jego
wrodzonym charakterem, zaczął szczerze i z modlitwą badać Pismo Święte. Ku jego
wielkiemu zdziwieniu i radości znalazł, że Biblia jest Słowem Bożym. Słowem
Prawdy. Dowiedział się i znalazł, że Bóg ma wielki Plan zbawienia ludzkiego,
nakreślony przed założeniem świata, który w końcu stanie się błogosławieństwem
dla całego rodzaju ludzkiego. Dowiedział się, że Bóg stworzył Adama, ojca rodu
ludzkiego, pierwszego człowieka, doskonałą istotę, dał mu doskonałą kobietę za
żonę i umieścił go w doskonałym domu, otoczył doskonałymi warunkami i przykazał
by był posłuszny Boskiemu prawu, przez zachowanie którego będzie mógł utrzymać
ten stan doskonałości. Lecz Adam przestąpił prawo Boże i został skazany na
śmierć, oprócz tego był wygnany ze swego doskonałego domu do ziemi, która
jeszcze nie jest dokończoną i że Bóg dozwolił Adamowi żyć 930 lat, podczas
których wykonywał daną mu władzę, płodzenia dzieci, z prawem dziedziczności,
wszystkie jego dzieci były zrodzone w grzechu i nieprawości, a wskutek tego
podpadli sprawiedliwej karze jaka spadła na ojca — "jako przez jednego
człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak też na wszystkich
ludzi śmierć przyszła, ponieważ wszyscy zgrzeszyli." Dowiedział się, że
ostatecznie cały rodzaj ludzki zginąłby z ziemi (śmierć znaczy zniszczenie); że
człowiek jest duszą; a dusza składa się z organizmu i dechu żywota, pierwiastku
życia, a gdy te się rozłączą dusza umiera.
JEGO POSZUKIWANIA NAGRODZONE
Dowiedział się dalej, że Bóg
przygotował Plan Odkupienia człowieka z tego stanu śmierci, że Bóg tak umiłował
świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto weń wierzy nie zginął,
ale miał żywot wieczny, że Jezus zanim stał się człowiekiem, był duchowną
istotą, stawszy się człowiekiem, rósł do męskości, aby z łaski Bożej za
wszystkich śmierci skosztował, dał swoje doskonałe życie co miałoby stanowić
okup za Adama i cały rodzaj ludzki - że umarł na krzyżu by dać ten okup - że
został wzbudzony od umarłych, ale już nie jako człowiek, ale istota Boskiej
natury i że wstąpił do Nieba, aby użyć zasługi ludzkiej ofiary według woli
Bożej - dla błogosławienia ludzkości.
Nadto dowiedział się z tegoż Pismo
Świętego, że Pan Jezus miał powrócić na ziemię i ustanowić Królestwo, przez
które wszystkie narody ziemi mogłyby być błogosławione i że w międzyczasie, to
jest, między Jego zmartwychwstaniem a Wtórem Jego przyjściem, Bóg wybiera z
pomiędzy ludzi tych, co mają uczestniczyć z Jezusem Chrystusem, jako członkowie
Królewskiej Rodziny, a którzy razem ze swoim Mistrzem i Głową, mają być
narzędziem przez które Jehowa będzie błogosławił cały rodzaj ludzki to jest, iż
osiągnie żywot, zdrowie i szczęśliwość; że warunki tego wyboru, dla każdego,
który się chce ubiegać o tę nagrodę, musi wierzyć w Jezusa Chrystusa, poświęcić
swoje życie — wszystko co posiada — na służbę Bogu, a ci, którzy okażą się
wiernymi, prawdziwymi aż do śmierci, otrzymają u-dział w Pierwszem czyli
głównym Zmartwychwstaniu, zostaną królami i kapłanami Bogu i Chrystusowi i będą
królować z Chrystusem i błogosławić rodzaj ludzki. Poznanie tak cudownej
miłości Bożej przeszyła serce młodego Russella. Chętnie i z radością poświęcił
wszystko na służbę Bogu i pozostał wiernym w tej służbie aż do końca życia.
Charles Taze Russell miłował swych
bliźnich. Widząc wielkie prawdy jakie Pismo Święte w sobie zawiera, rzekł do
siebie: "Ja muszę głosić to moim bliźnim; muszę użyć wszystkich moich sił,
by wyprowadzić ludzi z ciemności i aby mogli poznać wielką miłość Bożą."
Wypowiedział także to znamienne zdanie: "Jeżeli Pismo Święte uczy, że
wieczne męki są udziałem wszystkich ludzi z wyjątkiem świętych, to powinno się
nie tylko głosić, ale wołać z wysokich miejsc, nie tylko raz na tydzień ale
codziennie, ustawicznie; lecz z drugiej strony, jeżeli Pismo Święte nie uczy o
wiecznych mękach to ten fakt powinien być wiadomy, a plama znieważająca imię
Boże powinna być usuniętą."
Będąc mocnym fizycznie, mając mózg
płodny w pomysły, serce odważne, zupełnie poświęcone Bogu, u-żył wszystkich sił
by uczyć ludzi o Królestwie Chrystusowym i o błogosławieństwach które ono
sprowadzi dla świata.
W młodości swojej już posiadał sporą
fortunę. Zużytkował ją, wydał wszystko, aby umysły ludzkie mogły być oświecone
a serca otrzymać radość. Na początku tej walki o sprawiedliwość by ludzie
poznali, że Jehowa jest Bogiem miłości i jasno poznali Prawdę odnośnie nauki o
piekle biblijnym oddał na ten cel osobistą swoją posiadłość około 40,000
tysięcy dolarów na bezpłatną literaturę.
Wielu chrześcijan dowiedziawszy się,
iż nie otrzymywali duchownego pokarmu w różnych kościołach do których należeli,
a ponieważ ich oczy wyrozumienia zostały otwarte przez czytanie Pisma Świętego
w świetle wyjaśnienia przez Charles Taze Russella, więc chętnie zaczęli podtrzymywać
go w jego szlachetnej pracy, której poświęcił swe życie. Bez nawoływania lub
proszenia ludzie chętnie przynosili pieniądze mówiąc: "Radzi byśmy i my
mieć udział w tej Bożej pracy."
Więcej niż trzydzieści lat temu
uformowało się zgromadzenie chrześcijan w Pittsburgh, Pa., które wybrało
przewodniczącym Ch. Taze Russella, któremu też służył aż do końca swego życia,
odwiedzając je od czasu do czasu. Napisał on dzieło składające się z sześciu
tomów zatytułowane "Wykłady Pisma Św." które odbiło wielkie światło
na Pismo Święte. Miliony tych książek rozeszło się między ludzi po całej ziemi,
sprowadzając im radość. Więcej niż przez trzydzieści lat wydawał i redagował
pismo dwutygodniowe p. t. Watch Tower and Herald of Christ Presence, poświęcone
jedynie sprawie Królestwa Chrystusowego. Trzeba wiedzieć, że to jest jedyne
pismo, które głosiło i głosi obecność naszego Pana. Pan Jezus obiecał, że przy
Wtórem Jego przyjściu, które będzie niewidzialnym dla oka ludzkiego, miał On
mieć sługę wiernego, którego miał postawić nad wszystkimi Jego dobrami, aby
dawał pokarm we właściwym czasie Domownikom Wiary. Chrześcijanie po całym
świecie zapoznani z pracą Brata Russella przyznają, że on był tym roztropnym i
wiernym sługą.
Praca wzrosła do wielkich rozmiarów,
a pragnąc, aby ta praca była prowadzoną w sposób systematyczny i trwała po jego
śmierci, zorganizował —The Watch Tower Bibie and Tract Society —
stowarzyszenie, którego prawo było pisane jego własną ręką i jest uznane przez
znawców, jako bardzo znamienny dokument. Za pośrednictwem tegoż stowarzyszenia
głosił o Królestwie wszystkim narodom ziemi. Gałęzie tego towarzystwa zostały
ustanowione i podtrzymywane w różnych krajach jak w Anglii, Niemczech,
Finlandii, Norwegii, Szwecji, Danii, Szwajcarii, Francji, Południowej Ameryce,
Australii i w wielu innych częściach świata. Jego pisma zostały przetłumaczone
na 34 języki, a miliony egzemplarzy rozdawano darmo, za pieniądze tych. którzy
chętnie udzielali na ten cel, którzy umiłowali Pana i Jego dzieło
sprawiedliwości, wyczekujący z radością ustanowienia Jego Królestwa.
Pastor Russell podróżował po całym
świecie głosząc Słowo Boże. Zgromadzenie Nowoyorskie obrało go swoim Pastorem,
podobnież został obrany przez zgromadzenia w Waszyngtonie, Pittsburghu, St.
Louis, Chicago, Los Angeles, w Londynie i wielu innych częściach świata, które
zwiedzał w pewnych odstępach czasu, zachęcał, pocieszał, i pomagał. W ciągu
ostatnich kilku latach jego kazania nie tylko były słyszane z estrady, lecz
były drukowane w przybliżeniu przez cztery tysiące gazet i prawie w każdym domu
Stanów Zjednoczonych i Kanady Pastor Russell jest znany. Co się tyczy sprawy
Królestwa Chrystusowego, on zdziałał .więcej, aniżeli jaki inny człowiek, który
żył na ziemi.
GODZINY JEGO ŚMIERCI
Kilka tygodni temu Brat Russell
wyjechał na zachód prawiąc kazania we dnie i wieczorami, zaś w czasie
pozostałych nocy, lub dni, podróżował. Jego ostatnie kazanie wypowiedział do
zgromadzenia w Los Angeles, a będąc za słabym by stać, siedział podczas całej
swej mowy. Los Angeles opuścił w niedzielę wieczorem z powrotem do Brooklynu,
słabnąc bardzo szybko. Na siedem godzin przed śmiercią powiedział do swego
towarzysza podróży brata Menta Sturgeon: "Zrób mi rzymską togę."Brat
Sturgeon zrobił ją z prześcieradeł po czym Brat Russell włożył na siebie, stał
prosto przez chwilę, a następnie położył się na sofie, zamknął oczy, co miało
znaczyć gotowość śmierci.
Przypominamy sobie ostatnie chwile
apostoła Pawła i Tymoteusza, który towarzyszył w częstych jego podróżach, a
którego nazywał synem nie według ciała, lecz według ducha. Podobnie w takim
wypadku był brat Sturgeon do Brata Russella. Na krótki czas przed śmiercią
Paweł apostoł pisał do Tymoteusza: "Ja już jestem ofiarowany, czas
rozwiązania mego nadchodzi, dobrym bój bojował, wiarę zachował, zatem odłożona
jest mi korona, którą mi odda Pan, Sędzia Sprawiedliwy w on dzień a nie tylko
mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali sławne przyjście Jego." (2 Tym.
4:6-8.) Drogi nasz Brat Russell nie tylko miłował Jego przyjście, ale więcej
nad wszystkich ludzi na ziemi, oznajmił obecność Mistrza. Brat Russell był
bardzo skromnym, nigdy nie wynosił się. Było bardzo trudno od niego usłyszeć by
o sobie coś mówił. Co za piękny przykład i natchnienie dla innych członków
Ciała Chrystusowego z tej strony zasłony, by mogli otrzymać pochwałę od Pana.
Dziś wieczór widzimy milczące w
śmierci ciało, które tak wiernie służyło aż do końca. Lecz według słów apostoła
Pawła on nie jest umarłym! "Oto tajemnicę wam powiadam: nie wszyscy
zaśniemy, ale wszyscy przemienieni będziemy, w oka mgnieniu." (1 Kor.
15:51, 52.) Słowo Boże mówi nam, że zmartwychwstanie świętych miało nastąpić
przy Wtórej Obecności Chrystusa, i przed ustanowieniem Królestwa Chrystusowego.
Pismo Święte także uczy, iż to się już stało, zatem nasz drogi Brat nie
spoczywa w śmierci, lecz został odraził przemieniony z ludzkiej do Boskiej
natury i teraz jest na zawsze z Panem, otrzymał chwalebną nagrodę, jako
prawdziwy wierny sługa naszego Króla!
Podczas gdy czarna godzina zbliżyła
się dla świata, niech ludy ziemi baczą na to poselstwo, jako pochodzące od
Boga. Przez lat czterdzieści Pastor Russell wykazywał w swych pismach, że ta
godzina miała wkrótce przyjść. On doszedł do tego wniosku ze Słowa Bożego, a co
potwierdzają wypadki, które widzimy. Zatem niech chrześcijanie ocucą się i
ujrzą ważność chwili i dają baczenie na poselstwo: "Przybliżyło się
Królestwo Niebieskie."
"Powstań rozjaśnił się!
ponieważ przyszła światłość twoja a chwała Pańska nad tobą." - Izaj. 60:1.
Czy miał On nieprzyjaciół? O tak,
miał ich — pożal się ich Boże! Jezus miał także nieprzyjaciół, którzy bez
litości Go prześladowali. Nie chciałbym tej uroczystości zacieniać wzmianką o
jego nieprzyjaciołach, lecz wiem, iż On by sobie życzył, bym powiedział coś
takiego, co mogłoby dopomóc im do otworzenia ich oczu wyrozumienia, którzy nie
widzą Boskich zamiarów. Ślepe przesądy, oparte na fałszywym oskarżeniu
nieprzyjaciół, skłoniło niektórych do pozostania w ciemności.
Prawdziwie można powiedzieć, że
charakter Brata Russella był i jest bez zmazy. On był najczystszym i najlepszym
człowiekiem, jakich kiedykolwiek znałem. Jego nieprzyjaciele starali się go
zhańbić. Przez użycie złośliwego podejrzenia - najokrutniejszej broni - starali
się zniszczyć jego władzę i wpływ, a za tem i jego pracę. Lecz wcale się im nie
udało. Okoliczności powodują mnie i czuję się zniewolony przeczytać dokument
podpisany przez Brata Russella.
W 1911 roku, gdy zamierzył udać się
w drogę dookoła ziemi, w owym czasie ogniste strzały padały od jego
nieprzyjaciół często i gęsto. Z powodu tego napisał ten dokument, złożył na
niego przysięgę i polecił go w moje ręce mówiąc: "Możesz to użyć w razie
potrzeby, stosownie do swego zapatrywania." Oto co pisze: "Ze względu
na mój odjazd za granicę i ze względu wzrastania jadowitych napaści i gróźb ze
strony moich nieprzyjaciół i w przypuszczeniu, że oczekują mojej nieobecności
by przypuścić nowy atak, z porady mojego doradcy czynię pod przysięgą
następujące zeznanie:
"Żem. nigdy nie popełnił żadnej
niemoralności, przeciw żadnej osobie.
"Nadto nigdym nie
mieszkał z żadną osobą. "A także, nigdy nie pragnąłem tego czynić.
Świadczę i pieczętuję to
oświadczenie. Dwudziestego ósmego września 1911 roku w Brooklynie, N. Y.
(Podpisano)
Charles T. Russell.
C.
H. Merrit - Commissioner of dead
for
the City od New York."
Lecz prześladowanie pobudziło go do
większych wysiłków w sprawie Króla królów. Wiedział że podobne prześladowanie
dawało do myślenia, że zbliża się noc, gdy nikt nie będzie mógł pracować. Bez
szemrania, lub narzekania, wcześnie, lub późno, w zimie, lub w lecie, podczas
gorąca lub zimna, w czas, lub w nie wczas, w pośród burzy, lub pogody, jak
olbrzym toczył walkę i zmierzał do celu, nigdy nie oglądał się wstecz.
Prawdziwie poległ jako bohater i poległ w swej zbroi! "Droga jest przed oczyma
Pańskimi śmierć świętych Jego." Prawdziwie przy końcu zawodu swego jako
bohater mógł powiedzieć
"Drogę moją wywalczyłem,
"Dzieła tutaj dokończyłem,
"Któregoś Ty mi powierzył"
W spokoju słuchając, nadeszła
odpowiedź od Tronu Pana i Mistrza:
"Dobrze sługo wierny,
"Walczyłeś w Mej obronie,
"Usiać teraz na Mym
Tronie!"
Czy praca jego się skończyła? Wcale
nie! O takich wiernych sługach, którzy umierają podczas obecności Pańskiej,
Wielki Mistrz powiedział: "Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu
umierają. Zaprawdę mówi Duch im, aby odpoczywali od prac swoich, a uczynki ich
idą za nimi." — Obj. 14:13.
OBECNOŚĆ PAŃSKA
Dzieło, które prowadził Brat
Russell, nie było tylko jego dzieło, ale to było i jest Dzieło Boże. Pan Jezus
powiedział, że przy Swoim powrocie, On się przepasze, a sług Swoich posadzi za
stół a przechadzając się będzie im służył. — Łuk. 12:37.
Przez lat czterdzieści, Chrystus Pan
będąc obecnym, karmi tych, co pragną sprawiedliwości. Przez lat czterdzieści
Brat Russell ten wierny sługa Pański — wykazywał jasne i nieomylne dowody
obecności Mistrza. Na tytułowej stronicy Watch Tower przybił godło obecności
Chrystusa, które nigdy nie będzie zdjęte* aż Królestwo zostanie ustanowione na
ziemi. Wody teraźniejszej Prawdy przez lat czterdzieści wznosiły się i coraz
wyżej i wyżej podnoszą się. Nieprzyjaciół Prawdy starających się przytłumić jej
fale, można by porównać, jako tych, co próbują miotłą wymieść fale potężnego
Atlantyku. Mimo wszelkiej opozycji nieprzyjaciół Prawda będzie wzrastała, aż
się wypełni to, co przepowiedziano przez Proroka, że "ziemia cała będzie
napełniona znajomością Pańską, tak jak morza napełnione są wodami, aż przyjdzie
czas, że nie będzie potrzeba mówić jeden drugiemu poznaj Pana, bo Go wszyscy
poznają, od najmniejszego, aż do największego. — Izaj. 11:9; Jer. 31:34.
Tysiące chrześcijan po całej ziemi,
którzy walczyli o-bok Brata Russella nie postępowali oni za nim ślepo. Oni
naśladowali Jezusa, a Brata Russella o tyle ile On naśladował Jezusa, uznając w
nim szczególnego sługę Bożego, walczyli obok braci spoglądając na głównego
Wodza ich zbawienia a rozpocząwszy raz walkę, będą ją prowadzić dopóki ostatni
z klasy Królestwa nie zdobędzie zwycięstwa.
ODDANIE HOŁDU
Nie mogę minąć tej chwili bez
złożenia mego hołdu Bratu Russell. On był moim przyjacielem, prawdziwym
przyjacielem. Jest napisano, że "prawdziwy przyjaciel zawsze miłuje."
Ja miłowałem go i wiem, że on miłował mnie. Na długi czas zanim go poznałem osobiście,
on wiele dla mnie uczynił. W Środkowym Zachodzie Stanów Zjednoczonych,
zajmowałem się prawnictwem. Pewnego razu przyszła do mego biura pewna pani
mająca jakieś książki w ręku. Była skromną i grzeczną.
Myślałem, że była biedną, a więc
było moim przywilejem i obowiązkiem pomóc jej. Przekonałem się potem, iż ona
było bogatą w wierze. Kupiłem od niej te książki i potem przeczytałem je. Do
tamtej pory nic nie wiedziałem o Biblii, nigdym nie słyszał o Pastorze
Russellu. Nawet nie wiedziałem, iż on był autorem tych książek — podczas gdy je
czytałem; lecz wiem, to, że cudowne i harmonijne wytłumaczenie Planu Bożego,
przenikło moje serce, i zupełnie zmieniło moje życie — z powątpiewania na
radość.
Dlaczego ja nie miałbym go miłować?
Ja wiem, że on mnie miłował. Małe zdarzenie może posłużyć za ilustrację. Kilka
lat temu żądał by pojechać w dość ważnej sprawie. Po rozmowie z nim
powiedziałem: "Bracie Russell, czuję iż ja tego nie będę mógł
uczynić." Na to mi odpowiada: "Tak, przy łasce Bożej możesz to uczynić."
Wtedy mówię: "Jestem gotów spróbować." "Jedź', odpowiada —
"Będę prosił Boga, aby ci dał mądrość." Pojechałem, i powiodło mi się
lepiej, nad moje spodziewanie. Powróciłem, by dać sprawozdanie. Brat Russell
był przy pracy gdym wszedł, aby zdać szczegółowy raport z mojej misji. Twarz
jego jaśniała z radości i jak miłujący ojciec powstał, objął mnie, przycisnął
do siebie i pocałował mówiąc: "Bracie, ja cię bardzo miłuję." Miałem
sposobność z nim chodzić i rozmawiać, ja z nim jadałem, i spałem; byłem z nim w
próbie i w zwycięstwie, podczas burzy i pogody. Podczas tego wszystkiego zawsze
widziałem zupełną radość w Panu, jego zupełną wierność i poświęcenie się Bogu i
Jego sprawie. Dobry, uprzejmy, odważny, czuły, wielkoduszny, szczery, pełny
Ducha Bożego, był olbrzymem siły w świecie. Uważam sobie za największy
zaszczyt, żem .miał Pastora Russella za prawdziwego i wiernego przyjaciela i
żem miał przywilej być jego towarzyszem.
Przytoczę tu pewne zdarzenie które
może dać nam, pojęcie o jego społeczności z Panem. Więcej niż na rok przed
swoją śmiercią przechodził on ciężkie bóle a jednak nigdy nie narzekał. Jego
wielkim życzeniem było otrzymać pochwałę od Pana i Mistrza. Gdy wymawiał imię
Mistrza twarz jego była rozpromienioną. Na kilka tygodni przed ostatnią
chorobą, rozmawiał z jednym bratem, którego bardzo miłował i rzekł:
"Miałem wielkie pragnienie być upewnionym od Pana Jezusa o Jego dla mnie
miłości, jaką ma oblubieniec dla swej oblubienicy, gdy ją przyciska do. siebie.
Modliłem się szczerze Panu abym doznał błogiego uczucia łączności i miłości
zapewnienie to otrzymałem i doznaję tego błogiego uczucia społeczności."
Bez wątpienia iż Pan bardzo miłował.
Księga Boża jest napisaną dla tych,
co mu są wiernymi. Jego obietnice tylko są dla takich. Między tymi drogimi
obietnicami są słowa naszego Mistrza: "Bądź wiernym aż do śmierci, a dam
ci Koronę Żywota." "Ci będą królami i kapłanami Bogu i Chrystusowi i
będą z Nim królować." Dawno Pan Bóg natchnął śpiewce, a słowa te zostały
zapisane w Jego Świętej Księdze, od nośnie wiernych naśladowców Jezusa
Chrystusa. Słowa te są.
"Panie! w mocy Twojej raduje
się Król, a w zbawieniu Twoim wielce się weseli. Dałeś mu zadość serca jego, a
prośby ust jego nie odmówiłeś mu. Albowiem go uprzedził błogosławieństw
hojnymi; włożyłeś na głowę jego koronę ze złota szczerego. Prosił cię o żywot a
dałeś mu przedłużenie dni na wieki wieków.
Wielka jest chwała jego w zbawieniu
Twoim; chwałą i zacnością przyodziałeś go; boś go wystawił na rozmaite
błogosławieństwa aż na wieki; rozweseliłeś go weselem oblicza Twego." —
Ps. 21:2-7.
Prawdziwie te słowa można zastosować
do naszego drogiego Brata.
Charles Taze Russell, zostałeś przez
Pana ukoronowanym jako Król, a przez wieki wieczne imię twoje wiadome będzie
między narodami, a nieprzyjaciele twoi przyjdą i będą się kłaniać u twoich nóg.
Po raz ostatni spoglądamy na tą
glinę, która tak wiernie nosiła godło Wielkiego Króla. Był wiernym i prawdziwym
ambasadorem Chrystusa. Dzięki niech będą Bogu, że otrzymał swoją wierną
nagrodę. Największym życzeniem jakie teraz możemy mieć w życiu jest, abyśmy
razem z nim mogli wkrótce być z Panem i mieć u-dział w błogosławieniu
wszystkich narodów ziemi. Niech nam Bóg dopomoże, abyśmy odnawiając nasze
poświęcenie się, mogli wiernie wytrwać aż do końca.
Nie smucimy się za tym, który od nas
odszedł do wiecznej radości. Ze względu na niego my się radujemy, lecz smucimy
się ze względu na nas samych. Ale mając ufność w Panu, będziemy dalej
prowadzić, on dobry bój wiary.
Brzask 1936 str. 160-164. W.T. R-6011 c -1916 r.