<< Wstecz |
Wybrano: R-5445 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Słudzy nieużyteczni jesteśmy
Łuk. 17:1-10
„Aby,
jako napisano: Kto się chlubi w Panu się chlubił”- 1 Kor. 1:31.
Dzisiejsze rozważania z Ewangelii
Łukasza 17:1-10 dzielą się na cztery części, z których każda zdaje się być
osobną i odrębną lekcją. Nie są nawet podane okoliczności, w których te słowa
były wypowiadane. Niemniej jednak, ujawnia się w nich mądrość pochodząca z
góry. Zatem będziemy je rozważać w takim porządku, w jakim są podane.
„Nie podobna, aby zgorszenia nie
przyszły”. Słowo zgorszenie oznacza
potknięcie się, a w bardziej literalnym znaczeniu, usidlenie. Poświęceni
naśladowcy Jezusa są nazwani maluczkimi, ponieważ są oni Nowymi Stworzeniami,
które dopiero co zapoczątkowały nową drogę zupełnego poświęcenia się woli
Bożej. Apostoł Paweł określa ich „niemowlętami w Chrystusie” (1 Kor. 3:1). Apostoł
Jan natomiast nazywa ich „dziateczkami”. Jednak ten niemowlęcy stan nie
powinien trwać wiecznie. Następować ma po nim wzrost w łasce, znajomości i
miłości. Powinna być również osiągnięta moc charakteru, a sam charakter powinien
być roztropny, silny i trudny do usidlenia, ale przy tym zdolny do pomagania
tym, którzy są mniej rozwinięci.
Tak więc, ci bardziej rozwinięci w
Kościele określani są jako starsi- dosłownie starsi bracia. Reprezentują oni
Pana w bardziej szczegółowym znaczeniu i niekiedy zsyłane są przez nich, dla
młodszych współbraci, duchowe pociechy, rady i napomnienia. Istnieje
niebezpieczeństwo usidlenia, ponieważ szatan jest księciem tego świata i
większość ludzi w mniejszym lub większym stopniu znajduje się pod jego wpływem,
będąc zaślepiona błędem, przesądami, grzechem itp. „W których bóg świata tego
oślepił zmysły, to jest w niewiernych, aby im nie świeciła światłość Ewangelii”
(2 Kor. 4:4). Jezus nie odnosił się tu do niemowląt, co widać w Jego słowach:
„Ktoby zgorszył jednego z tych małych, którzy we Mnie wierzą”- Mat. 18:6.
Nie należy rozumieć, że Jezus
niesprawiedliwie potępi i ukarze każdego, kto nieświadomie i bez jakiejkolwiek
złej intencji zgorszy jednego z Jego naśladowców, z tych maluczkich. Należy
przypuszczać, że ostrzegał On tych, którzy chcieli celowo zwodzić, usidlać,
gorszyć lub zniechęcać tych, którzy za Nim kroczyli. Wszyscy słyszeliśmy o
przypadkach celowego, zaplanowanego spisku przeciwko naśladowcom Pańskim, a bez
względu na to w jakim stopniu jest on podtrzymywany, ujawnia się w nim duch
szatański.
Zdarzało się, że prawdziwy lud Boży
był usidlony w celu służenia szatanowi, jak jest to wyrażone w słowach: „Azaż
nie wiecie, że komu się stawiacie za sługi ku posłuszeństwu, tegoście sługami?”
(Rzym. 6:16). Saul z Tarsu był w ten sposób usidlony, służąc przez pewien czas
onemu [R 5445, str.125] nieprzyjacielowi . Jednak tłumaczył on później, że z
powodu jego nieświadomości, Bóg zlitował się nad nim. Gdyby czynił to w złej woli,
z zupełną świadomością, to z pewnością Bóg nie okazałby mu tyle miłosierdzia,
aby go w cudowny sposób nawrócić, lecz pozostawiłby go na tej złej drodze, a co
za tym idzie, lepiej byłoby dla niego, gdyby zawiązano mu na szyi kamień i
utopiono w morzu.
Takie utopienie świadomego
gorszyciela byłoby lepszym rozwiązaniem, ponieważ utraciłby on jedynie
doczesne, a nie przyszłe życie, kiedy to, w Tysiącleciu, zostanie wzbudzony ze
snu śmierci. Będzie on miał w tym czasie pełną sposobność oświecenia przez posłuszeństwo
i podźwignięcia się z grzechu i śmierci. Jednak ten, kto świadomie prześladuje
naśladowców Jezusa i stara się ich ściągnąć z drogi sprawiedliwości, deprawuje
swoje własne sumienie i tym sposobem także samego siebie. Takiej osobie będzie
trudniej dojść do odpowiedniej harmonii z warunkami nowej dyspensacji. Jednym
zdaniem, ktokolwiek grzeszy przeciwko światłu i znajomości, naraża swoją
sposobność życia wiecznego na niebezpieczeństwo.
PRZEBACZAJĄCY DUCH NIEZBĘDNY
Wersety trzeci i czwarty są widocznie
częścią tej samej mowy, która jest zapisana w Ewangelii Mateusza 18:15-22. Nauka
ta nie jest skierowana do świata, ale do naśladowców Jezusa. Przede wszystkim,
określa ona ich obowiązek wobec braci, czyli domowników wiary, ale ma ona
również szersze zastosowanie. Czasami może ona występować w takim szerszym zastosowaniu,
ale rada podana u Mateusza w rozdziale 18, że w ostateczności nieporozumienie
pomiędzy braćmi może być przedłożone zborowi, dowodzi, że napomnienie to jest przeznaczone
dla Kościoła.
Płynącą z tego nauką jest miłosierdzie-
bezgraniczne miłosierdzie. Podstawą tej tezy jest to, że wszyscy potrzebują Boskiego
miłosierdzia, ponieważ wszyscy są niedoskonali. Aby wesprzeć nas w wyrabianiu
tej łaski, Bóg tak zarządził, że okazywane nam przez Niego błogosławieństwa i
łaski, są wprost proporcjonalne do tego, ile okazujemy tego Boskiego przymiotu
innym. „Bądźcież doskonałymi jako i Ojciec wasz, który jest w niebiesiech
doskonały jest” (Mat. 5:48).
Może się wydawać dziwne to, że nasi
przodkowie, a nawet my sami, byliśmy zwiedzeni fałszywymi naukami, które św.
Paweł nazywa „naukami diabelskimi” (1 Tym. 4:1). Myśleliśmy kiedyś o naszym
Ojcu Niebiańskim, że zamiast przebaczyć Swoim ludzkim stworzeniom dopuszczenia
się grzechów, okazał się całkowicie niemiłosierny, pełny zawziętości i
mściwości. Obstawaliśmy też za tym, że zapłatą, czyli karą za grzech, muszą być
męki i to te trwające całą wieczność. Jak źle rozumieliśmy prawdziwy charakter
Boga wszelkiej łaski, Ojca miłosierdzia!
Niektórzy z nas mogli
usprawiedliwiać swój błąd zakładając, że Bóg Sam jest dobrocią i miłością, lecz
poza Sobą ma również nieugięte prawo, domagające się mąk dla Jego stworzeń-
prawo, od którego nie da się odstąpić i które zmusza Go do czynienia rzeczy,
które Jego własne prawo potępia w ludzkości.
Inni z nas zwodzili samych siebie
myśląc, że wszyscy ludzie mają w swoim życiu sposobność odwrócenia się od
grzechu do sprawiedliwości i stania się świętymi. Dopiero w ostatnich latach,
Badacze Pisma Świętego zaczęli rozumieć jak niedorzeczne było takie pojmowanie
sprawy. Obecnie rozumiemy, że w trakcie czterech tysięcy lat, tylko jeden
niewielki naród Żydowski miał jakąkolwiek znajomość Boga i obietnicę wiecznego
życia oraz nieco informacji o grzechu i karze wynikającej z jego popełnienia. Nawet
o Żydach, którym został dany Zakon, Jezus i Jego Apostołowie powiedzieli, że
byli zaślepieni przez szatana. Jezus przemawiając [R5446, str.125] do swoich
uczniów, rzekł: „Błogosławione oczy wasze, że widzą, a uszy wasze, że słyszą”. Naród
Żydowski jako całość, nie widział ani nie słyszał. Tak samo ma się rzecz z 90%
chrześcijaństwa, nie mówiąc już o pogaństwie.
Bez najmniejszego uzasadnienia
płynącego z Pisma Świętego, a raczej w wyraźnej sprzeczności z nim, wielu z nas
podtrzymywało okrutną teorię mówiącą o tym, że wszyscy, którzy nie słyszeli w
doczesnym życiu o Chrystusie, a także ci, którzy nie naśladowali Go w świętobliwości,
będą wiecznie męczeni przez diabłów. Obecnie widzimy, że Biblia uczy, że tylko stosunkowo
mała liczba osób, które mają obecnie słyszące uszy i widzące oczy, dochodzi
przez Chrystusa do społeczności i przymierza z Bogiem oraz może kroczyć śladami
Jezusa. Jedynie oni mają w obecnym życiu sposobność osiągnięcia życia
wiecznego. Dla reszty ludzkości Bóg przeznaczył przyszłe życie poprzez
powstanie na sąd.
Zmartwychwstanie nie jest przewidziane
tylko dla klasy Kościoła, pierwsze i główne zmartwychwstanie, ale również dla
„sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Dz. Ap. 24:15). Kościół powstanie do
chwały, czci i nieśmiertelności, a niesprawiedliwi na sąd, ćwiczenie, nagrodę
lub karę. Aby dać im tę sposobność sądu i wiecznego życia, Chrystus ustanowi na
ziemi Swoje królestwo. Aby mogli znajdować się w nim odpowiedni sędziowie,
którzy będą nagradzać, ćwiczyć i dopomagać ludziom, Jezus powołuje obecnie Kościół w ciele. „Azaż nie wiecie, iż święci
będą sądzili świat?” (1 Kor.
6:2).
MOC WIARY A MOC ŁATWOWIERNOŚCI
Wiele rzeczy uznawanych za wiarę,
jest w rzeczywistości łatwowiernością. Gdyby ktoś zapewniał nas, że księżyc
jest zrobiony z zielonego sera, to uwierzenie mu byłoby łatwowiernością a nie
wiarą. Powinniśmy zapytać: Kim jest ten, kto tak mówi i co więcej wie na ten temat,
czego my nie wiemy? Wiarą zalecaną w Piśmie Świętym, jest ta, która odnosi się
do rzeczy obiecanych przez Boga. Jesteśmy zachęcani do okazywania zupełności
wiary w Boga, bez okazywania wątpienia, czy kwestionowania tego, czy jest On zdolny
uczynić to, co obiecał.
Nasi przodkowie wykazywali się zbyt
dużym zaufaniem w stosunku do ludzi. To, o czym myśleli, że jest wiarą, było
jedynie łatwowiernością. Przyjmowali wierzenia średniowiecza, a im bardziej
niedorzeczne one były, tym mocniej w nie wierzyli, a raczej zdawało się im, że
wierzyli. Przeciwnie powinni oni zapytać: „Jakie są na to dowody? Gdzie Bóg to
powiedział?” Obrońcy tych wierzeń podnieśli zabobonny wrzask przeciwko trzeźwej
wierze, nazywając ją herezją, a także palili często prawdziwie wierzących na
stosach. Nauką dla nas jest to, że powinniśmy przyjmować wiarą tylko to, o czym
Bóg nas zapewnił w Swoim Słowie. Oznacza to, że mamy być bardzo ostrożni czy to,
co otrzymujemy jest czystym Słowem Bożym, odrzucając błędne tłumaczenia lub
dodatki.
Uczniowie Pana byli widocznie
zdumieni pięknem Jego nauki oraz trudnościami, które leżą na drodze realizacji
tych cudownych rzeczy odnoszących się do Królestwa, zapisanych w Zakonie oraz
wyjaśnionych przez Jezusa. Dlatego też prosili o pomnożenie ich wiary. Jezus
odpowiedział słowami, które w dzisiejszych czasach są przez wielu źle rozumiane:
„Jeźlibyście mieli wiarę, jako ziarno gorczyczne, a rzeklibyście temu drzewu
leśnej figi: Wyrwij się z korzenia, a wsadź się w morzu, usłuchałoby was”. Przy
dwóch innych okazjach, Jezus wyraził się w podobny sposób o górach, mówiąc, że
słowo głębokiej wiary byłoby wystarczające, aby przenieść do morza góry.
CO JEZUS MIAŁ NA MYŚLI
Najwyraźniej Pan nie miał na myśli
zachęcania Żydów do rozkazywania górom, aby się przenosiły do morza, ale raczej
chciał, aby zrozumieli, [R5446, str.126] że gdyby mieli właściwą wiarę w Boską
moc oraz otrzymali polecenie od Boga, aby przenieść góry w morze i wydali górom
polecenie z wiarą, to tak by się rzeczywiście stało. Jednak Bóg nie dał
podobnego polecenia względem gór, ani względem drzew, stąd wiara nie ma
podstawy do takiego działania.
Pewien czarnoskóry brat miał
właściwą myśl na ten temat. Gdy był zapytany co by uczynił, gdyby Bóg kazał mu
przeskoczyć przez mur, odpowiedział: „Skoczyłbym na ten mur”. Jednym zdaniem,
musimy mieć zupełną ufność w Boskie Słowo, a nie jedynie polegać na tym, że
słyszeliśmy i zrozumieliśmy Jego poselstwo. Wtedy możemy iść naprzód z wiarą
przenoszącą góry, aby realizować Boskie rozkazy. Należy pamiętać, że Bóg nie
rozkazuje zaprowadzania zmian, które są niedorzeczne i niepotrzebne. Bóg
pozostawił wykorzenianie drzew i przekopywanie tuneli pod górami ludzkiej
pomysłowości, a Swoim świętym nie daje podobnych rozkazów. Gdyby natomiast
człowiek twierdził coś podobnego, to wierząc w to, okazalibyśmy się
łatwowiernymi. Bóg nie działa w taki sposób.
NIEUŻYTECZNI DLA MISTRZA
Niektórzy z naśladowców Chrystusa, z
natury postępowi, są niekiedy zbyt zaczepni i zarozumiali. Stanie się uczniami Pana,
nie zmienia natychmiast tych cech charakteru. Stare rzeczy przemijają stopniowo
i zastępowane są nowymi. W niniejszym rozważaniu zawarta jest dobra lekcja dla
wszystkich Pańskich naśladowców, a szczególnie dla wspomnianej klasy. Muszą oni
pamiętać, że działanie w nich Boskiej łaski jest dla ich własnego dobra i że
ich posłuszeństwo względem Jego przykazań jest przede wszystkim dla ich naprawy
i rozwoju oraz przyszłego życia pełnego błogosławieństw. Powinni oni również
pamiętać, że nawet służba dla Pana jest przywilejem, ponieważ Bóg nie czerpie
żadnej korzyści z ich służby.
Wszyscy jesteśmy nieużytecznymi
sługami w tym znaczeniu, że Bóg mógłby się bez nas w zupełności obejść, co
więcej, byłoby mu nawet łatwiej wykonać Swoje dzieło w inny sposób, niż przez
nas. On mógłby użyć aniołów jako Swoich posłańców lub wykorzystać
opatrznościowe sytuacje w życiu. Żaden z nas nie jest niezbędny do Jego dzieła
i chwały. Przywilej wejścia do winnicy Pańskiej i pracowanie w niej jest nam
dany głównie dla naszego własnego dobra. Służba ta sprawia nam radość, której
inaczej byśmy nie osiągnęli. Sprowadza ona również na nas pewne doświadczenia,
konieczne dla naszego rozwoju i wykwalifikowania do większej służby poza
zasłoną.
Apostoł powiedział: „Łaską zbawieni
jesteście przez wiarę”. W pewnej mierze wiara ta jest sprawą naszego własnego
rozwoju. Jednak Apostoł zaraz dodaje, że nie jest ona naszą zasługą, ale darem
Bożym. Nie mamy nawet sposobności chlubienia się z naszej wiary. Co takiego mamy, czego byśmy nie otrzymali od
Boga? Zarodek wiary był oparty na pewnej znajomości, którą podała nam Boska
opatrzność i może nawet byliśmy przygotowani do tego przez korzystne
pochodzenie.
Straż 1933 str. 91-93, W.T.
R-5445a- 1914r